Wątek "wszystko źle"
- 
                    
                    WIADOMOŚĆ
 
- 
                        
                        szczerze mówiąc - nie wiem, podobno po samej konizacji, czyli usunięciu chorobowo zmienionych tkanek, wirusa się eliminuje albo usypia ale jak to jest naprawdę, nie mam pojęcia
wszystko jest u mnie , tfutfu odpukać, w porządku więc nie powtarzałam tych badań na obecność HPV - 
                        
                        ..A nie boisz się że twój mąż też ma tego wirusa i że w staraniach i ogólnie w przytulankach zarażacie się wzajemnie na nowo? ..Przepraszam że tak pytam..ale nie mogę sobie tego poukładać.. Bo czytałam że mężczyźni często są tylko nosicielami bezobjawowo..
 - 
                        
                        no tak to najczęściej wygląda - że to faceci nas zarażają, chyba, że wirus został przekazany już w życiu płodowym ale to podobno rzadkość
nie poświęcam temu już żadnej uwagi - to tak, jak z wirusem opryszczki, popularnie zwanej zimnem - jak go masz, to go masz i tyle, atakuje przy spadku odporności czy infekcji, dlatego regularnie robię cyto żeby kontrolować stan swojego wnętrza
natomiast wszyscy jesteśmy nosicielami różnych paskudztw, dopóki jesteśmy zdrowi - nie atakują
mnie się też wydaje, że w tym samym okresie uaktywniło mi się hashimoto, które jest chorobą autoimmunologiczną i tak mi się wszystko zbiegło po prostu
 - 
                        
                        dziękuję kochana, czekam niecierpliwie na tę zieloność

natomiast faktycznie - ginekologicznie trochę mi się dostało, miałam też usuniętego guza piersi w wieku 16 lat .. i parę innych drobiazgów
ale na szczęście były to rzeczy, które udało się pokonać, nie wszystkie kobietki mają tyle szczęścia... - 
                        
                        dziękuję Mona, to fakt, że jest tu całe mnóstwo bardzo uczynnych osób, musimy sobie , my kobietki, pomagać i siebie nawzajem wspierać bo służba zdrowia nas niestety nie rozpieszcza

i nie użalasz się nad sobą, tylko zgłębiasz temat, to normalne, też tak robię jak czegoś nie wiem
                                 - 
                        
                        hej dziewczyny
Chcialabym sobie marudnąć trochę i powiedzieć, to czego nie mogę, nie chcę, nie powinnam powiedzieć w innym wątku.
Otóż udalo się...jestem w 7 tc. jutro przede mną pierwsza wizyta u gina. Ale jednocześnie ze mną, w tym samym miesiącu zaszło wieeele dziewczyn, ot taki szczesliwy miesiac. Ale przesladuje mnie jedna mysl. 1/3 kobiet traci ciążę. Ja już jedno takie doswiadczenie mam za sobą. a teraz na kogo wypadnie? znowu na mnie? czy na którąś z moim ovufriendowych kolezanek, ktore podobnie jak ja szaleja z radosci?
 - 
                    
 
				
								
				
				
			


 ..może w tym cyklu? Wygląda obiecująco!
                                
        

