Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Amelia, mówisz i masz!
U mnie takie słońce zaczęło świecić, że widzę każdą smugę zostawioną na szybie ;/ Echhh ta pogoda bardziej pzypomina marzec niż grudzień, a wiadomo "w marcu jak w garncu". Doczyszę te smugi i pewnie zacznie padać...
Amelcia wrote:Hej babeczki
U mnie padało wczoraj i pozwoliłam mężusiowi jechać moim autkiem, coby się w deszczu umyło, teraz będę miała mniej mycia
Lauda jak wielką masz drabinę? Sięgniesz żeby trochę te chmury umyć, bo wydają mi się z lekka brudne
-
Sprzątnęłam już pół szafy! Jest estetycznie!
Leje się ze mnie straszne bagno, jeszcze wczoraj była straszna posucha, a dziś bagno przedridżowe. Oby nadszedł, jak jeszcze będę w mieście z placówką Luxmedu,,coby na badaniach przyoszczędzić.
Zatwierdziłyśmy z laudą nowe określenie na śluz. Już nie śluz, tylko bagno. Bagno zwyczajne. Bardzo ładny łąkowy kwiatek, o
lauda., Evaa lubią tę wiadomość
-
Otóż to.
Ja miałam wczoraj ciemne bagno. Dzisiaj już Ridż. Jest git. Okej, spadam. Okno w kuchni samo się przecież nie umyje.
Zwei, bardzo pięknie, że estetycznie masz w szafach. Ja na koniec zostawiłam sobie umycie lodówki i poukładanie w szafce z przyprawami.
Wrócę do Was jak już tak się zmęczę skakaniem po drabinie i jazdą na szmacie, że nie będę mogła nogą fiknąć. -
lauda. wrote:Zwei, bardzo pięknie, że estetycznie masz w szafach. Ja na koniec zostawiłam sobie umycie lodówki i poukładanie w szafce z przyprawami..
Ja się nie podejmuję. Nie jestem na to gotowa. Moze w przyszłym wieku... Znaczy o przyprawach piszę...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2014, 12:13
-
nick nieaktualny
-
Amelcia,tak na oko w szafce z przyprawami mam jakieś 200 zł, chociaż chyba więcej, myślę, że 300 zł. Nie wybagnię tych 300zł to śmieciorów, ale powinnam je poukładać i poustawiać do pionu...
-
nick nieaktualnycześć dziewczyny, przepadłam na 3 dni... ale własnie was nadrobiłam
wrócił brat z bratową z niemiec na święta i tak jakoś pobalowaliśmy 3 dni:)
ledwo siedzę w tej mojej pracy...jeszcze 2 godz!...zabieram się dziś za porządki świąteczne lodówke dziś ogarnę i piekarnik taki mam plan:)
mój wyres dalej janosikowy:)Evaa lubi tę wiadomość
-
Matkoświęto, jak się zarobiłam! Tyle kg ciuchów przerzuconych! Jestem z siebie dumna.
Jeszcze po obiedzie robota na kompie i koniec. Trzeba sobie na jutro jakieś wyzwania rzucić, żeby nie myśleć o Ridżu i nie zastanawiać się, gdzie ten dziad siedzi! [tzn wiem, że u laudy, ale to obrotny chłopak, myślę, że mógłby nas załatwić jednocześnie, co mam czekać...]
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2014, 17:31
lauda. lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNie żeby apropo kilku postów
W supermarkecie mąż z żoną przechodzą obok stoiska z bielizną.
Żona do męża widząc "stringi":
- Kochanie, może kupiłbyś mi taką bieliznę?
- Ależ skąd! d*pę masz jak kombajn i nie będzie to ładnie wyglądać!
Wieczorem leżą razem w łóżku i mąż delikatnie sugeruje żonie, o co mu chodzi:
- Może się troszkę popieścimy? No wiesz...?
Żona:
- Dla takiego jednego, małego kłosika nie będę kombajnu uruchamiać!
Natka88, zwei_kresken, Maczek, Yousee, Buziulka lubią tę wiadomość
-
Widzę, że porządki w toku. A mi się nie chceeeee... Wolę gotować. Wskutek tego kuchnia to już w ogóle wygląda, jakby tajfun po niej przeszedł...
Zwei - Ty czekasz na Ridża, a ja bym chciała, żeby już sobie poszedł, dziad jeden. Znowu się rozwleka...
W ogóle nałaziłam się dzisiaj po sklepach, próbując wynaleźć fajne upominki dla rodzinki, ale kiepskawo.
Za to stada małych dzieci wszędzie. Płaczą, gaworzą, gapią się na mnie, śmieją... AAAAAAA!!! Instynkty mi się rozbuchały, na mózg mi siadło, RATUJCIE!Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2014, 18:23
-
nick nieaktualnyapropo prezentu:
Żona nie wie co kupić mężowi na urodziny.
Po namyśle udaje się do sklepu zoologicznego.
Pyta się sprzedawcy:
- Proszę pana chciałabym kupić mężowi prezent na urodziny.
Sprzedawca wyciąga spod lady żabę.
Żona zdziwiona pyta:
- Ale co ta żaba robi?
- Doskonale ssie członka.
Zona kupiła prezent.
Dała go mężowi.
Po kilku dniach budzi się w nocy.
Męża nie ma w łóżku, światło w kuchni zapalone i słyszy jakiś hałas.
Idzie sprawdzić co się dzieje.
Siedzi mąż z żabą.
Oglądają książkę kucharska.
Żona pyta:
- Co robisz kochanie?
A mąż odpowiada pokazując na żabę:
- Jak ona się nauczy gotować to Ty wypier**lasz.
czego Ci zuzzi oczywiście nie życzę -
Łomatkojedynascórkom... Nogi mi wypadają z dupeczki...
Ale jest moc! Wszystkie parkiety są tak wywoskowane, że bez kapciuszków można mieć rychły stosunek z ptakiem (tzn. można koncertowo wyjebać orła)
Na jutro mam w planach sam relaks: posprzątanie łaźni i te nieszczęsne przyprawy...
Ja też mam tam pieniążka sporego ulokowanego i niestety, ale nadejszla wiekopomna chwila - trzeba tam zrobić przedląd.
zwei_kresken wrote:Ja się nie podejmuję. Nie jestem na to gotowa. Moze w przyszłym wieku... Znaczy o przyprawach piszę...zwei_kresken lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLauda uważaj z tymi podłogami, szczególnie w łazience.
Oto historia pewnej kobiety:
Małżeństwo, nowy dom, piękna łazienka z wieloma lustrami.
On poszedł zaprosić na parapetówkę, a ona naga zaczęła tańczyć w łazience patrząc na swoje piękne ciało.
Zrobiła szpagat i się przyssała!
Mąż wraca, patrzy, łapie pod pachy, próbuje podnieść... nic!
Dzwoni po majstra.
Ten pałrzy i mówi:
- Panie, trzeba kuć!
- Co Pan? Gres z Włoch za 4 tys. euro!
- Jest inna metoda, ale może się nie spodobać.
- Panie, wszystko ale nie gres.
Master ślini palce, łapie ją za sutki i zaczyna delikatnie kręcić.
- Co Pan odpierdala?
- Panie, podnieci się, puści soki, przesuniemy do kuchni i oderwie się z linoleum.Evaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAtmosfera świąteczna kojarzy się min. z choinką. Oto skąd się wzięła tradycja choinki i aniołka:
Pewnego Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu, Święty Mikołaj przygotowywał się do swojej corocznej podroży. Jednak wszędzie piętrzyły się problemy...
Czterech z jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali zabawek tak szybko jak elfy, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, że może nie zdążyć... Następnie pani Mikołajowa oświadczyła mu, że jej Mama ma zamiar wkrótce ich odwiedzić, co bardzo zdenerwowało Mikołaja. Na domiar złego, kiedy poszedł zaprzęgać renifery, okazało się, że trzy z nich są w zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez płot i zwiały Bóg jeden wie dokąd. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej ... Kiedy zaczął pakować sanie, jedna z płóz złamała się. Worek runął na ziemię, a zabawki rozsypały się dookoła. Wkurzony Mikołaj postanowił wrócić do domu na kawę i szklaneczkę whisky. Kiedy jednak otworzył barek, okazało się, ze elfy ukryły cały alkohol i nic nie było do wypicia... Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł wiec po szczotkę, ale okazało się, ze myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona... I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi... Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stał mały aniołek z piękną, wielką choinką. Aniołek radośnie zawołał:
-Wesołych Świąt, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień?
Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, że jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?
I stąd wzięła się tradycja aniołka na czubku choinki...
lauda., Evaa, Maczek, Malenq, zwei_kresken lubią tę wiadomość