Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
ciri22 wrote:Ja wczoraj u fryzjera uslyszalam ze skoro mam byc matka nie moge sie juz farbowac na wsciekla rudosc i golic polowy glowy jak do tej pory, a najlepiej mam zapuscic wlosy...
tez fajnie.
Ludzie to maja nasrane -
Ciri no jak Ty będziesz wygladac? Matka z czerwonymi wlosami? I jeszcze pół głowy wygolonej (ja swoje pol wlasnie odhodowuje).
Od razu powiedza zes ladacznica i alfons bahora Ci zrobil...
Baronowa jeśli jest możliwość jechac na Irona to bym sie nie wahala. Chyba tylko szpital odciagnal by mnie od tego wyjazdu.
Edit. Baronowa bo so pasa to nie wygodne. Dziecko bedzie ciagac. Myc trzeba czesto, czesac co rano. A przy dziecku czasu nie ma.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2015, 11:55
-
nick nieaktualnyBlhahaha... niestety tak samo bylo z moim tatuazem na cale plecy, ze juz zaraz bede zalowac bo przeciez znieczulenia nie dostane, a potem jak z dzieckiem bede sie pokazywac, tunele w uszach, kolczyki na mordzie, rude wygolone wlosy. W ogole nie powinnam z dzieckiem na ulice wychodzic.
-
Cytrynka_ wrote:Ciri no jak Ty będziesz wygladac? Matka z czerwonymi wlosami? I jeszcze pół głowy wygolonej (ja swoje pol wlasnie odhodowuje).
Od razu powiedza zes ladacznica i alfons bahora Ci zrobil...
Baronowa jeśli jest możliwość jechac na Irona to bym sie nie wahala. Chyba tylko szpital odciagnal by mnie od tego wyjazdu.
Edit. Baronowa bo so pasa to nie wygodne. Dziecko bedzie ciagac. Myc trzeba czesto, czesac co rano. A przy dziecku czasu nie ma. -
Cytrynka_ wrote:Ciri no jak Ty będziesz wygladac? Matka z czerwonymi wlosami? I jeszcze pół głowy wygolonej (ja swoje pol wlasnie odhodowuje).
Od razu powiedza zes ladacznica i alfons bahora Ci zrobil...
Baronowa jeśli jest możliwość jechac na Irona to bym sie nie wahala. Chyba tylko szpital odciagnal by mnie od tego wyjazdu.
Edit. Baronowa bo so pasa to nie wygodne. Dziecko bedzie ciagac. Myc trzeba czesto, czesac co rano. A przy dziecku czasu nie ma.
Ja potem obcielam bo pól wypadlo i byly brzydkie. -
nick nieaktualny
-
O Wy wyrodne matki! Poprawiać mi się tu natychmiast!
Ołtarzyk w domu postawić, umieszczać na nim zdjęcia wiekopomnych wydarzeń (łożyska, pierwszego osranego po pachy pampersa, itp.) oraz fanty, które kiedyś będą cudowną pamiątką dla Waszego dziecka, gdy będzie już nastolatkiem, jak oszczany przez matkę ciążowy patyk, odpadnięty pępek, zarzygana koszula ojca, wszystkie mleczne zęby, pielucha poplamiona kupą/rzygiem po zupce krem z zielonego groszku...). A potem modlić się tam i pokłony oddawać.
Już nie istniejecie. Nie ma Was. Są tylko Wasze dzieci. Sens istnienia i centrum wszechświata. Musicie ZAWSZE być z nimi, do końca życia.
HahahaJa nie wiem, co te ludzie. Przecież wypoczęty rodzic, w zadbanym związku, który wciąż wychodzi na randki, to szczęśliwszy i lepszy rodzic.
Kacha, coś fajnego leci w kinie?
Protestować można by ewentualnie wtedy, gdybyś Młodą chciała ze sobą zabraćKatarzyna87, lauda., WiedźmaMaKota, odrobinacheci, Vesper lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyZuuu padlam... juz sobie wyobrazilam taki oltarzyk na mojej komodzie, oraz jak kot go codziennie rozwala z rozbiegu wskakujac na nia
W ktoryms kinie multi albi cinema tez sa takie seanse, ale co to za przyjemnosc z milionem rozwrzeszczanych dzieci isc do kina... zreszta takie dziecko i kino...? to ja wole mu bajke poczytac w domu. Jakos mnie nie kreci taka perspektywa.Maczek, Katarzyna87 lubią tę wiadomość
-
Cytrynka_ wrote:Maczku ale teraz sa seanse dla najmlodszych. Przynajmniej w heliosach. Od 2 czy 3 miesiaca mozna wejsc z dzieckiem na sale. I wtedy leci jakas bajeczka... I wtedy na sali wiekszosc jest takich maluszkow. Musisz uzupelnic wiedze.
Moja wiedza ma się dobrzeTo jest kiepski pomysł. Takiego maleństwa nie należy przebodźcowywać, co teraz masowo jest robione (karuzelki, tysiąc zabawek na raz, seanse w kinie, bajki od urodzenia, itd.). Nie żeby od razu mu się zrobiły od tego jakieś straszne zaburzenia rozwojowe, ale moze być trochę do tyłu, bo np. dłuzej mu zejdzie z zajarzeniem, jak świadomie wyciągać rękę po konkretny przedmiot, jeśli zawsze będzie otoczone taką ilością zabawek, że gdzie nie złapie, tam coś chwyci. Jest problem z wykształcaniem koncentracji uwagi i jej przerzutności. No i jeszcze fakt, że dla wielu dzieci takie wydarzenie, jak podróż gdzieś, sala kinowa, głośne dźwięki, to będzie zwyczajnie stres.
A co do dzieci do 2. roku życia, które siedzą przed ekranem i się tak czasem "zawieszają" np. na kolorowych bajkach, były badania, w których wykazano, że mają wtedy coś w rodzaju stanów napadowych mózgu, trochę jak przy padaczce. Nie mam niestety źródła, ale podawała to sensowna i konkretna pani z doktoratem, jeszcze kiedyś, na fakultecie na studiach.
Wg tej oto pani i nowych doniesień z zakresu psychologii rozwojowej, najlepiej maluchowi dawać jedną zabawkę na raz i przynajmniej do tego 2. roku życia nie fundowac nadmiaru niepotrzebnych bodźców, żeby dać szansę małemu mózgowi rozwinąć się jak należy
EDIT: Skrótowo to się ładnie określało jako fundowanie dziecku "za dużo, za wcześnie"Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2015, 12:20
Katarzyna87, lauda., emaj, Morwa, WiedźmaMaKota, JoHanna, Vesper lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyZuu wlasnie tez tak mysle ze kino i dziecko to dobry pomysl nie jest. Co prawda ja na swoja bajke w kinie poszlam pierwszy raz jak mialam dwa lata byl to Krol Lew i wracajac do domu w srodku zimy zeszczalam sie w gacie z ekscytacji
Maczek, WiedźmaMaKota lubią tę wiadomość
-
ciri22 wrote:Zuu wlasnie tez tak mysle ze kino i dziecko to dobry pomysl nie jest. Co prawda ja na swoja bajke w kinie poszlam pierwszy raz jak mialam dwa lata byl to Krol Lew i wracajac do domu w srodku zimy zeszczalam sie w gacie z ekscytacji
No ale to dwa lata, a nie dwa miesiące, czy roczekSwoja drogą też pierwszy raz byłam na Królu lwie, tylko chyba byłam trochę większa. I do tej pory pamiętam, ze tam ryczałam jak głupia, bo wiadomo, Mufasa, emocje
Kacha, a nie ma go w innym markecie? Gdzies chyba widziałam, ale za nic nie pamiętam, gdzie...
-
nick nieaktualny
-
Melduję się
Kino kinem ale jak widzę matkę sadzającą 4- miesięczne dziecko przed telewizorem argumentując to "bo inaczej nie zje mleka" - to już jest przegięcie po całości;/Maczek, Katarzyna87, WiedźmaMaKota lubią tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
nick nieaktualnyEmi i niestety jest to teraz juz w 90% domow, ja mam na podstawie swojego kuzyna... ma 2,5 roku i on bez obiecanej bajki nic nie zrobi. Rozumiem przypuscmy dziecko ma wieczorny rytual "Wieczorynki" bajka 20 minut a potem kopiel i spac... ale nie caly dzien bo matka nie wie co z dzieckiem zrobic.
-
emilanka wrote:Melduję się
Kino kinem ale jak widzę matkę sadzającą 4- miesięczne dziecko przed telewizorem argumentując to "bo inaczej nie zje mleka" - to już jest przegięcie po całości;/
Taaaak... Jedno dziecko w mojej rodzinie od maleńkości musiało mieć puszczane reklamy telewizyjne przy jedzeniu, bo tak się nauczyło, że bez reklam nie przełknęło ani łyżeczki.
A jak się wychowuje małego ludzia, to powinien mieć zakodowane, że jak jest czas jedzenia, to się je i na jedzeniu się skupia (zmniejszasz w ten sposób ryzyko zaburzeń odżywiania w przyszłości), jak czas na nocnik, to czas na robienie jakupa, a nie granie w gry na telefonie rodziców, jak czas na spanie, to przygaszone światło, cisza i spokój, a nie telewizor w tle, itd., itp.
Tak idealizuję, wiemKatarzyna87 lubi tę wiadomość
-
No ja się do końca wypowiem jak już będę potomka posiadać aczkolwiek wraz z małżem jesteśmy zgodni - telewizor, komputer, telefon itd. - im później tym lepiej
Maczek, WiedźmaMaKota, Basik122 lubią tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
nick nieaktualnyW sumie kazda moze tak mowic, a potem jak dziecko sie urodzi okazuje sie ze realia sa inne i tez robimy te same paskudne bledy
Ale tez mam jakis tam rys tego jakbym chciala wychowac dziecko tylko pytanie czy mi sie to uda. Moze nie az tak radykalnie jak Zuuu to przedstawila ale wiado jakies chce zakorzenic przyzwyczajenia...
Edit: Jej Emi jak ten czas leci to juz niebawem urlop w Polsce! Wez nam przywiez snieg na swieta bo jak wspomne zeszloroczne i plus 15 stopni i deszcz to mnie sie nie dobrze robi....Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2015, 12:43
-
Maczek wrote:Moja wiedza ma się dobrze
To jest kiepski pomysł. Takiego maleństwa nie należy przebodźcowywać, co teraz masowo jest robione (karuzelki, tysiąc zabawek na raz, seanse w kinie, bajki od urodzenia, itd.). Nie żeby od razu mu się zrobiły od tego jakieś straszne zaburzenia rozwojowe, ale moze być trochę do tyłu, bo np. dłuzej mu zejdzie z zajarzeniem, jak świadomie wyciągać rękę po konkretny przedmiot, jeśli zawsze będzie otoczone taką ilością zabawek, że gdzie nie złapie, tam coś chwyci. Jest problem z wykształcaniem koncentracji uwagi i jej przerzutności. No i jeszcze fakt, że dla wielu dzieci takie wydarzenie, jak podróż gdzieś, sala kinowa, głośne dźwięki, to będzie zwyczajnie stres.
A co do dzieci do 2. roku życia, które siedzą przed ekranem i się tak czasem "zawieszają" np. na kolorowych bajkach, były badania, w których wykazano, że mają wtedy coś w rodzaju stanów napadowych mózgu, trochę jak przy padaczce. Nie mam niestety źródła, ale podawała to sensowna i konkretna pani z doktoratem, jeszcze kiedyś, na fakultecie na studiach.
Wg tej oto pani i nowych doniesień z zakresu psychologii rozwojowej, najlepiej maluchowi dawać jedną zabawkę na raz i przynajmniej do tego 2. roku życia nie fundowac nadmiaru niepotrzebnych bodźców, żeby dać szansę małemu mózgowi rozwinąć się jak należy
EDIT: Skrótowo to się ładnie określało jako fundowanie dziecku "za dużo, za wcześnie"
A z zaduza iloscia zabawek sie zgodze. Chociaz tu dzieci chyba same maja instynkt co do tego. Bo zazwyczaj maja jedna rzecz (kocyk, pluszak, inna zabawka), ktora jak sie zgubi to jest placz i zgrzytanie zebami, a rodzic w tym zamieszaniu drukuje ogloszenia ze zdjeciem, ze zaginal najlepszy przyjaciel i dla znalazcy nagroda.
Co do sadzania dziecka przed tv. To u mnie na zajeciach kiedys polozna powiedziała bardzo ladnie, ze jak sie nauczy dziecko jesc w jednym miejscu to w innym juz moga byc problemy z jedzeniem.
I tyczy sie to cyca jak i posilkow stalych.
Z cycem to troche gorzej ale tu bardziej chodzi zeby byly zawsze podobne warunki ta sama poduszka, pozycja, jesli jest mozliwosc to samo miejsce w domu. Zeby dziecko wiedzialo ze w takiej a nie innej sytuacji i scenerii ma jesc, a nie sie bawic.
A ze stalymi posilkami to zeby najlepiej sadzac w kuchni, ewentualnie w jadalni czy salonie przy stole. Pochowac zabawki z otoczenia zeby nie odwracaly uwagi, jesli w pomieszczeniu jest tv to go wylaczyc. i co najwazniejsze. Zeby nie zmuszac dziecka do jedzenia. Bo bedzie mu sie to zle kojrzyc i bedzie coraz gorzej.
Dzieci to madre istoty i jak sa glodne to o tym powiedza.Maczek, Vesper lubią tę wiadomość