Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMarta.83 wrote:ja czasami żałuję, że załe życie w PL, tylko na wczasy gdzieś w tropiki czy inny rejon Europy...
Mnie już naprawdę brakuje stabilności.
Chcę w końcu gdzieś czuć się JAK W DOMU. Zapuścić korzenie, zacząć poważnie myśleć o własnej rodzinie. Czas ucieka, a ja ciągle na walizkach. To moja szósta przeprowadzka w ciągu ostatnich kilku lat. I w perspektywie są kolejne. -
nick nieaktualnyja za to, od lat we Wrocławiu, w jednym mieszkaniu,praca na etacie od czasu skończenia studiów, a nawet dwa lata szybciej, tylko pytongi mi się zmieniały
a czasem żałuję, że jak w pudełku żyję, że nie widziałam świata, nie wiem jak jest gdzieś indziej, tylko z telewizji...
-
Impresja. Roztargnienie rozumiem. Ja w uk i mam serce pocharatane miedzy pl a uk. A co dopiero USA. Toc to daleko dalej.
Ale nie wrocilabym do pl na stale. Predzej sciagne tu mame (bo tylko ona mi w sumie zostala). Zrobie sobie dzieciaka i pezyjedzie mi go nianczyc bo tu macierzynski tylko pol roku.taki plan wspanialy mam.
Marta to chociaz wakacje masz gdzies dalej. Ja poki nie przykechalam tutaj to za granica nie nocowalam. Tylko co najdalej noclegi na granicy i w dzien na wycieczke. -
nick nieaktualnytak Cytrynko, ale ja już stara jestem, jeszcze wszystko przed Tobą...
edit: na pierwsze wczasy zagraniczne wyleciałam z miłością mojego życia (już nie mojego) jakieś 2 lata po studiach, teraz już tylko Europa i wypady na rowery, z dobrymi drogami na szosówki, bo fanatykujemy w tym kierunku
w tym roku nawet wróciłam z Chorwacji zła na rower, bo pierwsza biochemiczna była po wakacjach,a tam dałam sobie popalić z podjazadmi po 14-16%teraz czekam na wiosnę i pogodę, bo marznę na rowerze w temperaturze niższej niż 15-18 st C
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 19:54
-
nick nieaktualnyCytrynko, po tych ostatnich miesiącach dochodzę do wniosku, że ta tęsknota nigdy nie minie.
Najbardziej rozkłada mnie na łopatki mój kilkuletni siostrzeniec. Wieczorem przed wylotem do USA, o którym nie wiedział, przyszedł do mnie i znienacka mówi, że mnie strasznie kocha i pyta, czy za tydzień znowu przyjadę na weeekend (mieszkaliśmy kilkadziesiąt km od mojej rodziny, ale regularnie i często się odwiedzaliśmy). Normalnie coś mną tąpnęło. Pożegnanie z rodzicami na lotnisku tyle mnie nie kosztowało...
Przy każdej rozmowie siostrzeniec pyta, kiedy przylecimy. Ostatnio mojej mamie mówił, jak bardzo nas kocha i tęskni. Na co mama, że przecież może ze mną zawsze porozmawiać. A on... że to nie to samo, bo nie może cioci przytulić
Cokolwiek by się nie działo, to człowiek ma z tyłu głowy, że musi sobie radzić sam. Nie chcę, żeby się martwili. Nie zasłużyli sobie na zmartwienia.
Edit: Marta.83, paradoksalnie zdecyowanie mniej świata niż Ty widziałam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 20:00
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnywszyscy gdzies zapieprzamy... dziś miałam cały dzień dyskusji z sanepidem, nie polecam, wykończyli mnie psychicznie i fizycznie, ledwo do domu wróciłam, bo średnio kontaktowałam już, a autem po Wrocławiu w godzinach szczytu w takim stanie - też nie polecam
ale jak słyszę ich opowieści, to wydaje się sielanką, nie mam własnie odniesienia
-
nick nieaktualnyJa to wcale świata nie widziałam, plany na wyjazdy dopiero snuje. Choć ja bardzo lubię zwiedzać Polskę np. Bieszczady, Pomorze.
W ogóle nie wiedziałam jak w końcu ta lutke zażywać bo wykupiłam receptę, a nie zapisałam dawkowania. Ale dodzwonilam się dziś do gabinetu i okazało się że 1 tabletka dwa razy dziennie przez 10 dni, a ja myślałam że tylko jednaz więc dziś już się poprawilam i druga zaaplikowałam. -
nick nieaktualnyNie wiem, jak w UK, ale w USA system nie rozpieszcza. Brak urlopów, L4, zwalnianie z dnia na dzień, grubo ponad 40h tydzień pracy, potwornie droga opieka medyczna i nauka. W zamian niskie bezrobocie, tanie paliwo i... świadomość, że masz sobie radzić sam i wszystko zależy jedynie od Ciebie. To ostatnie jest nie do przecenienia dla dzieci tutaj urodzonych. Przypuszczam, że gdziekolwiek by rzucić dziecko z polskimi korzeniami i amerykańskim wychowaniem, poradzi sobie bez problemu.Marta.83 wrote:wszyscy gdzies zapieprzamy... dziś miałam cały dzień dyskusji z sanepidem, nie polecam, wykończyli mnie psychicznie i fizycznie, ledwo do domu wróciłam, bo średnio kontaktowałam już, a autem po Wrocławiu w godzinach szczytu w takim stanie - też nie polecam
ale jak słyszę ich opowieści, to wydaje się sielanką, nie mam własnie odniesieniaWiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 20:29
-
Jedni znajomi mieszkają w uk. Chwalą się co oni to nie mają, a robią w markecie. Siedzą tam lata, a wynajmują z kimś mieszkanie. Ale tu w polsce - to prawie jak bogacze.
Marta ja oprócz chorwacji i bułgari nie widziałam świata. Ale jak bym miała za co to bym podróżowała
Impresja koleżanka ma teściową w usa. Poleciała w wakacje pierwszy raz ją odwiedzić i po 5 latach starań wróciła z brzuchem. Śmiała się, że musiała do Ameryki polecieć, żeby zaskoczyćBaronowa_83, Impresja, Blondik lubią tę wiadomość
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Impresja no opieka medyczna ma nhs jest bezplatna. Ale wszystkim kieruje lekarz rodzinny. Ktory zanim wysle do specjalisty to najpierw Cie przebada z lazdej strony. Pomeczy i dopiero rozlozy rece. Co czasami trwa.
Co do nieplodnosci to mi sie tu cholernie system nie podoba bo malo diagnozuja. A bardziej staraja sie w iui ciagnac.
Urlopy mam. W moim przypadku cale 28 dni w roku. Godziny pracy to zalezy od zakladu. Sa 40 ale i sa overtimy. W wiekszosci platne. Chyba ze u polaka jak ja. To wtedy rypie cie jak chce na tym. Zwolnienia platne glodowo. Ni huhu sie nie oplaca. Bo nawet 100 funtow na tydzien nie dostaniesz. A pokoj to kolo 60 na tydzien bez rachunkow. Wiec lipka.
A nauka jest bezplatna przynajmniej na full time.
No to pokazalam moj ponglish...
Impresja male dzieci zawsze potrafia zakluc.emaj lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCytrynko, właśnie pod tym względem z ciążą w UK i w USA jest podobnie. Zwyczajnie nikt nie myśli o zwolnieniu, bo zostajesz bez kasy. Normą jest praca aż do porou i powrót miesiąc po porodzie, jeśli chcesz utrzymać dotychczasową pracę. Albo pozostanie w domu, bo opiekunka lub kilkugodzinne przedszkole to kwoty kosmiczne. Wszystko w ramach własnych środków. Twoje dziecko, Twoje zmartwienie
Chłodne podejście.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny