Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Impresja wrote:Dokładnie tak
Dlatego nie polecam tabletek wykrztuśnych, ekspresowa zawsze działają płyny.
Na co mi maca i inne cuda? Jak po syropie jest rewelacja w ten sam dzień
A kaszel Ci przejdzie, jak cały syf z płuc zejdzie
To działa wykrztuśnie, więc kaszlu będzie jeszcze więcej. I dobrze. Zdrowo.
Nie pij tego wieczorem, bo noc z głowy.
Mój muco się skończył i co teraz?
Tutaj go nie ma. A ja potrzebuję go dwojako. Słabo. -
Yousee wrote:Mnie właśnie idea "zjadania" przez organizm tego co w nim niepotrzebne bardzo zachęciła. No i babeczka ma udowodnione przypadki wyleczenia, opisuje w swojej książce.
Jest to kontrowersyjne i na pewno trzeba się dokształcić przed wprowadzeniem tej diety.
Minimum to 14 dni, max 42. No i nie tyle istotny jest sam post co wychodzenie z niego.
A to, że zieleniny dostarczają śladowe ilości kalorii to idea tego postu, organizm potrzebuje paliwa to korzysta właśnie z niepotrzebnych badziewi wewnątrz.
Przydałby się jeszcze ktoś z zewnątrz, kto przeprowadziłby badania skuteczności z zachowaniem metodologii. Bo tak to ja też mogę napisać książkę i podać w niem dowolny udowodniony przypadek, jak to za pomocą mojej rewolucyjnej metody pan Zenon, lat 43, wyleczył się z wrzodów i hemoroidów, a pani Krystynie, lat 30, przeszło hashi.
I nijak nie rozumiem, dlaczego organizm miałby trawić nagle takie rzekome paskudztwa. Co to za mechanizm?
Bo z mojej wiedzy na temat biologii jeszcze z liceum wynika, że szkodliwe substancje idą przez wątrobę i nerki, na pewno nie są transportowane do żołądka i trawione z głodu. W przypadku głodówki idzie na pierwszy ogień glikogen zmagazynowany w wątrobie. Jak się skończy, to tkanka tłuszczowa. Ale jak głodówka trwa, to organizm przechodzi w tryb super oszczędny i na pewno nie trawi wówczas ochoczo jakiś paskudztw. Wprowadzany jest stan kryzysowy, metabolizm zwalnia do minimum. Jak długo nie będzie pożywienia, to organizm zacznie trawić sam siebie. Począwszy od rzeczy mniej używanych, jak mięśnie, a doszedszły do autotrawienia narządów, byle by nakarmić mózg. To średnio zdrowe doprowadzić się do stanu, w którym mózg uzna, że poświęci któryś organ wewnętrzny na obiad. W 14 dni głodówki pewnie się to nie stanie, nie wiem, ile do tego trzeba. No ale jak niektórzy tak ciągną dużo dłużej, to mogą się nabawic niezłych kłopotów.
Chodzi mi po głowie, że nawet gdyby te spektakularne wyleczenia miały miejsce, to może przyczyną w części przypadków jest to, że do tej pory dana osoba żarła fastfoody i cukier, a nagle przy tej diecie przestała, więc organizm trochę odetchnął.
-
nick nieaktualny
-
Ahahaha Kacha kocham Twoją fantazję!
Ciri Trzymam kciuki! Ja obstawiam, że Liwka urodzi się jutro. Raz, że to 13, a dwa, że to rocznica rozpoczęcia mojego szczęśliwego, wiedźmowego cykluciri22, Katarzyna87, Maczek, Morwa, Baronowa_83 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Liwka nie może urodzić się jutro, bikos:
1) sobota to dzień imprez, Ciri na bank idzie na party :p
2) wyjdzie wtedy w poniedziałek, a stelaż nie może mieć wolnego i od razu będzie sama
3) odrobina stawiała na środę i łożysko ma być jejWiedźmaMaKota, ciri22, odrobinacheci lubią tę wiadomość
-
Maczek wrote:Przydałby się jeszcze ktoś z zewnątrz, kto przeprowadziłby badania skuteczności z zachowaniem metodologii. Bo tak to ja też mogę napisać książkę i podać w niem dowolny udowodniony przypadek, jak to za pomocą mojej rewolucyjnej metody pan Zenon, lat 43, wyleczył się z wrzodów i hemoroidów, a pani Krystynie, lat 30, przeszło hashi.
I nijak nie rozumiem, dlaczego organizm miałby trawić nagle takie rzekome paskudztwa. Co to za mechanizm?
Bo z mojej wiedzy na temat biologii jeszcze z liceum wynika, że szkodliwe substancje idą przez wątrobę i nerki, na pewno nie są transportowane do żołądka i trawione z głodu. W przypadku głodówki idzie na pierwszy ogień glikogen zmagazynowany w wątrobie. Jak się skończy, to tkanka tłuszczowa. Ale jak głodówka trwa, to organizm przechodzi w tryb super oszczędny i na pewno nie trawi wówczas ochoczo jakiś paskudztw. Wprowadzany jest stan kryzysowy, metabolizm zwalnia do minimum. Jak długo nie będzie pożywienia, to organizm zacznie trawić sam siebie. Począwszy od rzeczy mniej używanych, jak mięśnie, a doszedszły do autotrawienia narządów, byle by nakarmić mózg. To średnio zdrowe doprowadzić się do stanu, w którym mózg uzna, że poświęci któryś organ wewnętrzny na obiad. W 14 dni głodówki pewnie się to nie stanie, nie wiem, ile do tego trzeba. No ale jak niektórzy tak ciągną dużo dłużej, to mogą się nabawic niezłych kłopotów.
Chodzi mi po głowie, że nawet gdyby te spektakularne wyleczenia miały miejsce, to może przyczyną w części przypadków jest to, że do tej pory dana osoba żarła fastfoody i cukier, a nagle przy tej diecie przestała, więc organizm trochę odetchnął.
A co do "zjadania" do zanim zje narządy to właśnie wyżre trochę blaszek miażdżycowych (czy jak to się zwie) lub innych zbędnych w organizmie "złogów"
nie jestem lekarzem, nie namawiam ani nie odradzam. ja spróbowałam i nie żałuję, planuję jeszcze wrócić.
To temat rzeka, proponuję go skończyć
Impresja sama musisz dojść czy ryzykować.
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualnyNoo zobaczymy jak to bedzie
Wlasnie dziewczyna z pokoju opowiadala ze 3 dni temu na moim lozku podobny przypadek lezal. Przetrzymali ja 5 dni i chcieli do domu wypuscic na co ona ze juz by wolalw urodzic niz co chwiele jezdzic do szpitala, a poniewaz dzieckp juz bylo pow 3,5 kg ona szczupla wiec zostalp jej zaproponowane wywolanie. I tak sie stalojutro wychodzi z malenstwem ;p
Ale sroda byla by idealna
Katarzyna co do imprez przezywam moje pierogo ktore mialam w weekend lepic! Jak jutro wyjde to juz wiem co w niedziele bede robic.
Kot podobno bardoz nerewy od wczorajszego powrotu stelaza do domu... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyPyszne bylo
barszcz pochlonelam za nim zrobilam zdjecie.
To dopiero wprowadzaja w tym szpitalu i jest na 3 oddzialach.rano dostaje sie sniadanie i kartke z wyborem jednego z 3 zestawow obiadowych z czego jeden wegetarianski.
Ktoregos dnia beda mowic o tym w tvnie bo dzis telewizja byla ;p
Co prawda rano na sniadanie duzo chleba srednio sera wiec jak oszczednie to Ci starczylo na wszystkie kromki jak nie to nie starczalo ale nie bylo tego tyle co kot na plakal.
Dowiedzialam sie o potodowce i chyba tu wpadam na potod jak cos ;p -
zestaw obiadowy wegetariański? no nie wierzę
praski powiadasz? w sumie nie mam tak daleko
edit: do czasu mojego rodzenia to może i w bródnowskim będą takie wypasy
wiesz już czy Cię wypuszczą teraz?Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 14:22
-
Ciri no to super trafilas.
Oby coraz więcej takich szpitali. Czasami jak widze zdjecia co daja ciezarnej to nie siem czy smiac sie czy plakac. Bo nawet w ciazy blizniaczej (czyli zapotrzebowanie kaloryczne jakby nie patrzec ciut wyzsze) daja tyle ze ja bez ciazy bym sie nie najadla. -
Ciężarnych i matek po porodzie i tak źle nie karmią z tego co widzę.
Natomiast ja ze względu na Crohna zawsze dostaję dietę bezmleczną i zamiast dobrej kawy zbożowej dostawałam obleśną herbatę.
A za biały napompowany sztuczny chleb i dziwnej jakości wędlinę powinni iść siedzieć za szkodzenie ludziom.
Chciałabym pogadać ze szpitalnym dietetykiem, bo to co oni komponują to dramat."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Taaak... Ja pamiętam posiłki na oddziale, gdzie część miała niby dietę cukrzycową, a i insulinoopornych trochę było. Biały chleb + podły dżem
Albo naleśnik z dżemem na obiad - wtedy to dopiero cukrzycówki miały problem...
I te proporcje4 kromale czerstwego, białego chleba + łyżeczka masła i jeden trójkącik sera topionego
Jak to niby zjeść? Trzeba by być koniem