Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCytrynka_ wrote:Impresja wyszlo mi tak pyszne ze nie mam serca sie nie chwalic.
A najgorsze jest to ze moj zoladek domaga sie krupnioczka. Nazarlam sie tych specjalow. Myslalam ze bedzie spoko. Ale nie. Moj zoladek wola o krupnioczka. Smazonego. Z ketchupem... Ehhh... Czy co juz zachcianka cionszowa?
Zapraszam do mnie, bo mężu jadł na kolacje i jeszcze 2 zostały -
Aaaa.. I jeszcze.. Sorry za post pod postem ale nie chce wydluzac.
Impresja tu masz jakos pol roku macierzyńskiego. Ale liczy sie od kiedy sobie zazyczysz (tzn nie moze byc pozniej niz tydzien czy dwa przed wyznaczona data porodu, ale rownie dobrze mozna isc w 7 miesiacu i od tego momentu liczyc te pol roku). Zwolnienie sie nie oplaca dlatego malo kto na nie chodzi.
A opieka dla ciezarnej to hmmm.
Kolezanka w pracy teraz byla w ciazy. Lekarza widziala raz czy dwa. A tak to polozna i polozna. A po pologu jak poszla na kontrole to polozna nawet jej nie zajrzala do jamy. Zapytala czy czuje jakies szwy jeszcze albo jakis dyskomfort i tyle... Nawet nie pomacala.
Dzieci nie maja tyle badan co w pl. Ani wzroku ani bioderek. Nikt nic o tym nie mowi. I nie wiem czy to dobrze czy zle. Chociaz jak patrze na te wszystkie pokrecone szkockie dzieci to chyba nie najlepiej.
Emaj jeszcze jak pisze to staram sie opanowywac. Ale jak rozmawiam to samo z siebie wychodzi. Tylko nie w tej Twojej wersji. To juz przesada. Pojedyncze slowa mi wpadaja. Ale tu kazdy tak mowi. Jeszcze nie znalazlam osoby ktora by powiedziala odcinek wyplaty zamiast payslip (a to juz jest pod ponglich podchodzi). -
nick nieaktualnyW wielkim skrócie: w USA masz... nic
Jakie sobie wykupisz ubezpieczenie, tak będziesz leczona.
Ciąża i poród kosztują ok. $25 000.
W szpitalu spędzasz jakąś dobę. Znieczulenie, prochy i cc są na porządku dziennym. Mimo wszystko umieralność dzieci jest bardzo duża ponoć, bo personel zna schemat ( jak nie idzie szybko, to leki i dalej szybkie cc), a wiedza na temat zwyczajnego porodu sn to legendy. Dlatego popularność zyskują porody w domu (koszt kilku tysięcy $ jedynie), gdzie położna zna się na rzeczy i pozwala cieszyć się tym wydarzeniem, nie popędza, daje zrobić swoje naturze, a przy tym nie doprowadza do bankructwa. Są jeszcze birth center - coś pomiędzy szpitalem i porodem z położną. -
nick nieaktualnyCiekawe rzeczy opowiadacie
to birth Center to coś takiego jak masz dom narodzin?
Ala Boze jak super! U nas by coś takiego nie przeszło bo mój chłop czyta mi z Twarzy ale coś tak wspaniałego.... Nie jeden by chciał taka niespodziankę! Suuuper zazdroszcze i życzę udanego weekendu -
nick nieaktualnyPo poludniu do domu! Tabletki do domu i jeszcze jak dwie babeczki urodza na porodowce zrobia mi usg i mogw isc.
Katarzyna87, odrobinacheci, kattalinna, Marta.83, Blondik, emaj, Morwa, ktosiowa, pepsunieczka, Maczek, marzusiax, Impresja lubią tę wiadomość
-
Mieszkałam 3 mc w Anglii. Łatwo nie było. Pracowaliśmy ze stelażem ile się dało. Mimo tego udało nam się pozwiedzać tą małą wysypkę, na której byliśmy.
Jednak UK daje coś czego w PL nie uświadczysz. W ojczyźnie mieszkaliśmy z rodzicami (każde swoimi). Tam, mimo że zarabialiśmy mniej niż najmniej (w GB jest niższa stawka dla ludzi do 21r.ż.) stać nas było na wynajem mieszkania, jedzenie, zwiedzanie. Do tego do Polski wróciliśmy z fajną gotówką. Hmm do Polski wróciliśmy przede wszystkim do rodziców. Zamieszkaliśmy ponownie razem 5 lat później.
Ja z racji pracy w turystyce trochę turystycznych zakątków pozwiedzalam, ale też maks do 6h lotu (nie licząc ostatniej wyprawy do Hiszpanii, gdzie opóźnienie wyniosło 4h, potem międzylądowanie i kolejna godzinna + 5h standardowego lotu). Do Chicago do Impresji bym doleciała:p
Edit literówkiWiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2016, 09:21
Impresja lubi tę wiadomość
-
Yousee, już chyba kiedyś miałyśmy tą rozmowę na innym wątku
Dla mnie badania medyczne, których wynikom wierzę, to te, w których jest grupa kontrolna i grupa testowa. I można porównać wyniki działania danej diety na zdrowie grupy podobnych do siebie chorych, z tymi którzy zmian w diecie wprowadzanych nie mieli. Jeden przypadek w wieku lat tylu i tylu, chory na to i na to, to dla mnie ciągle przypadek. Interesujący, na pewno warty przyjrzenia się, ale tylko przypadek.
Do czego dążę- ano do tego, że nie ma czegoś takiego jak uniwersalny magiczny sposób jedzenia, leczący ze wszelkich chorób. Każda z nich ma jakieś podłoże. I są choroby, w których ta dieta, nieumiejętnie stosowana, bez wyliczenia faktycznej podaży kalorii, szczególnie tych pochodzących z węglowodanów, może narobić więcej kłopotów niż pożytku. Taka choroba to na przykład niedoczynność tarczycy albo jej słaba praca. Niewystarczająca podaż węglowodanów doprowadza do tego, że organizm zaczyna to odbierać jako głód, przy pomocy tarczycy zwalnia więc metabolizm, żeby nie wydatkować zbyt wiele energii. To ogólnie znany mechanizm, powie Wam to każdy dobry dietetyk czy trener sportowy- że ludzie zaczynają chudnąć dopiero wtedy, gdy zaczynają jeść więcej- tyle ile faktycznie im się należy, a nie tyle ile im się wydaje, że powinni jeść. Żeby dojeść na tej diecie odpowiednią ilość węglowodanów i dołożyć kalorii, trzeba zjeść bardzo dużo owoców czyli fruktozy. Ona bardzo podbija poziom cukru we krwi, powoduje mocny wyrzut insuliny, więc to też nie jest dieta dla osób z insulinoopornością czy innymi problemami cukrowymi. Mi wystarczy zjeść więcej owoców w ciągu tygodnia i już mi się owulacja przesuwa o tydzień, bo jajniki przestają normalnie pracować przez insulinę- w zeszłym cyklu tak miałam- nie mogłam się powstrzymać i jadłam codziennie mandarynkę, dwa małe jabłka i koktaj owocowy z garści owovów leśnych i mleka ryżowego- myślę że to było koło 400 g owoców dziennie, a ja tyle cukrów prostych nie powinnam jeść. Gdybym jadła to dłużej niż te 6 dni, może w ogóle nie miałabym owulacji- i tak była słaba, bo próg niski.
Także na pewno są ludzie, którym kilka tygodni na takiej diecie pomoże, ale są też tacy, którzy przez nią rozregulują sobie swój i tak rozchwiany układ hormobalny, dlatego nie pieję nad tym sposobem odżywiania i mam nadzieję, że każda z Was ma swój rozumBlondik, Maczek, Impresja lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Bryyy
Ja nigdy nie bylam na zadnej diecie, zawsze jadlam normalnie ale z umiarem . jak czytam o tych Waszych dietach i o pomyslach odstawiania czegos z pokarmu to zazdrosze Wam samozaparcia. Ja ubolewam ze od tygodnia odrzuca mnie od masła i zastanawiam sie jak zyc :p -
Cześć Czarownice,
w pracy dużo pracy, a po pracy mało sił, więc jestem u was z tydzień do tyłu.
Nie nadrobię. Przeleciałam po stronach. Widzę, że Ciri wylądowała w szpitalu, a Ala wiedziała o ciąży mężowi. Czytałam też o podglądaniu Dziedziców.
U mnie dzisiaj OF zaznaczył Lady Aleksis na 8 dc, jesli tak to lipa... Ale ja mu nie wierzę. Proszę o bliźniackę LA w poniedziałek.
-
nick nieaktualnyByla u mnie polozna przed chwila powiedziala ze zalecen do domu nie mam zadnych a nawet robic jak najwiecej bo mage i powinnam juz rodzic
Jeszcze czekqm na usg i badanie ginekologiczne pewnie zalicze obiadek i do domu.
A dzis po wielj dniach suszy mam mega wyciek sluzu. Ciekawe co ginka na to i nam moja szyjka dalej sie ma ;p
Ja chce zeby srodowe babeczki wygraly i przejely moje lozyskoodrobinacheci, emaj lubią tę wiadomość
-
Tu sobie jeszcze rozpisałam ile musiałabym jeść wg tej diety, żeby zapełnić jakoś dzień odpowiednią podażą węgli. Pal licho kalorie, bo sama Dąbrowska pisze o tym, że to będzie koło 800 kalorii, ale 150g czystych węglowodanów muszę w diecie mieć- widać to po moich ostatnich wynikach tarczycowych ze stycznia, po całym grudniu jedzenia połowy tego, co powinnam, bo spędzałam w pracy 13 godzin dziennie, podczas których prawie nie jadłam, bo nie było kiedy. I tarczyca w opłakanym stanie po miesiącu takiego żarcia...
Nie wyobrażam sobie zjeść tyle kilogramów żarcia dziennie, mój żołądek chyba by nie podołał takiej objętości -
Zwei masz racje. Każdy ma swój rozum i jeśli zdecyduje się na tak drastyczną "dietę" musi gruntownie sie przygotować merytorycznie.
Ja nikogo nie namawiam. Pisałam o swoich doświadczeniach, które były pozytywne.
Pytanie było czy ktoś był na tej diecie i przeżył. Tak ja przeżyłam i było to fajne przeżycie.
Miłej soboty. Zabieram się za jakieś porządki.
A co do polinglish to nie trzeba wyjeżdżać za granice. Wystarczy w korpo pracować. U mnie tak kalecza język że aż bolizshareuje ci skrina-powala
emaj lubi tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualnyMnie poprawnego angielskiego uczą 3 i 4 latki. Byłam w ciężkim szoku bo mówią pełnymi zdaniami. Czasem mi się wydaje że rodzice są za bardzo zafiksowani na ten inglisz, co tam ze dziecko polskiego nie potrafi, ważne że po angielsku umie.
Ciri czekam na tą środę -
nick nieaktualny