Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
TO BYŁ KIEDYŚ BARDZO FAJNY WĄTEK, ALE JAK TO ZWYKLE Z BABAMI- POSRAŁO SIĘ.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM WIĘCEJ MĘSKIEGO PIERWIASTKA ORAZ ZNACZNIE WIĘCEJ EMPATII.
- Przepraszam, czy mam przyjemność z Baba Jagą?
- Nie! Ja jestem Baba Jola i ze mną nie ma przyjemności.
WĄTEK DLA POSIADAJĄCYCH POCZUCIE HUMORU ORAZ DYSTANS DO SIEBIE
SŁOWNICZEK NIEZBĘDNY DO ROZUMIENIA TUTEJSZYCH POSTÓW:
RIDŻ - okres
ALEXIS / LADY ACC / ACC - owulacja
BAGNO - śluz
CHABETA - bHCG
BLEJK - rzyg
IBISZ - infekcja intymna
SMARKI - wirusy ciążowe- wyraz zgluciałej sympatii, które brzuchate wiedźmy zostawiają pod wykresami tych niebrzuchatych
JaKup, PAN JAKUP - kupa, niechybna zapowiedź cionrzy, porodu czy innej katastrofy
CIONRZA - o ciąży ironicznie, głównie w kontekście ciąży urojonej lub spożywczej
PŁOMIENIE - plamienie + autokorekta w telefonie
Wróżymy z wykresów.
Dlaczego? Bo to lubimy. Bo jesteśmy w tym dobre.
Najczęściej zadawane pytania:
1. Co daje wróżenie z wykresu?
Absolutnie nic.
2. Czy można się dzieki temu dowiedzieć, czy jest się w ciąży?
Absolutnie nie.
3. Czy ten wątek ma jakąkolwiek przydatność dla przecietnej zjadaczki kwasu foliowego?
Nie, to tylko strata czasu.
4. Czy ten wątek to kolejne koło wzajemnej adoracji?
Dokładnie tak jest.
5. Czy można tu umrzeć ze śmiechu?
Tak, śmierć jest nieunikniona. Wszyscy umrzymy.
6. Czy wątek ma jakiś hymn?
Tak- "Zagnieeeżdżoooonaaaa, zagnieeeżdżooonaaaaa"
7. Czy każdy może tu zaglądać?
Tak, po uprzedniej konsultacji z psychiatrą oraz farmaceutą.
Znalazłam nawet dla nas logo / godło / avatar.
Wiedźma z bagnem rozciągliwym!
Te grafiki to majom fantazję!
http://media.photobucket.com/component/download-file?file=%2falbums%2fc47%2fnursnmom%2fpagan%2fwitch.gif
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2016, 14:12
Maczek, vincaminor, Sigma, 25staraczka25, zbikowa, lauda., Mandi :), livia30, Natka88, przyszła mama:), Martoszka, zAgatka, mana, Lady Savage, momo1009, magdalenkaaaaa, Yousee, ComeToMeBaby, Magnosia, tygrys73, inezka, Marta8880, Ewa99, D., kapturnica, Blondik, tomania2806, Sylwia33, olala35, monaaa85, agnes175, Lamama, Asiak, mar, Emma80, Eva82, toreadorek, Gosia333, Justine M, Bluberry, Lili266, Molekuła, Sylvka, Basik122, Kena1983, M.M.K, *Kejt*, vanessa, Amelcia, fo09czka, kubecek, Belito, kotkapc, anja83, BBKane88, Edyta86, JusWik, NerVusek, Izoleccc, Erl, Zaczarowana27, aleala, Summerka, Zielonka, potforzasta, Ruda Hetera, Ewosińska, kr0pka, Elf, Baronowa_83, Emilia77, strawberry, myshka84, ciri22, Vesper, kasza, Haluszka, Morwa, Mona_M, wannahaveababy, Suomi, pepsunieczka, domiszka, Sówka35, Molyx, Margaretka89, Paula 44, Olcia1988, niepewna91, Cytrynka_, Mimbla, Roza86, letty, Evelin, gabi544, Arwi, Smartunia, Demsik, odrobinacheci, PJUR lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Sigma, zaraz obczaimy.
Zuzzi- ja czekam na mojego. Poszedł z kolegami, w związku z tym nie wiem, czy się jeszcze do czegoś nada po powrocie...agnes175, agnes175, Blondik, malami91 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Sigma wrote:Nie ma co u mnie wróżyć Zwei_kresken, nawet owulki jeszcze nie wyznaczyło
Niestety - dobra wróżba zawsze w cenie
Za to u Ciebie jest zwariowane EKG
Scelbaty lyj klokodyla, nie EKG!
Sigma- no ewidentnie wychodzi Ci czołg. Różowy.
Dziewczyny na pewno wymyślą odpowiednią interpretację tej wróżby
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 grudnia 2014, 00:20
25staraczka25, Sigma, Natka88, kr0pka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Matleena wrote:A z niewidzialnego wykresu ktoś powrozy?
Oczywiście. On przypomina nasze przyszłe emerytury
Dobranoc!Sigma, 25staraczka25, vincaminor, Natka88, momo1009, mana, aneta91, Maczek, Blondik, tomania2806, tabaluga lubią tę wiadomość
-
Hej dziewczyny Poplułam monitor jak przeczytałam najczęściej zadawane pytania Super wątek
Aha dzwoniłam właśnie do mojego psychiatry z pytaniem czy mogę tu do Was zaglądać czasem, i chyba się zgodził... W sumie nie wiem, bo coś dziwnie zabebłał i powiedział żebym sobie zwiększyła dawkę
A więc wzięłam dwa Foliki i poproszę wróżbęmomo1009, Misi@, tomania2806, olala35 lubią tę wiadomość
-
Okej. Melduję się.
Informuję gotowość do pracy oraz przesyłam Wam coś na poprawę humoru.
Pamiętajcie, problemy mamy nie tylko my. Nasi panowie również bywają chorzy, zmęczeni, a do tego systemowo muszą być twardzi i męscy. Dlatego spójrzcie czasem na nich przychylnym okiem.
Gdy nie trafiasz myszą w piksel - to wiedz, że coś się dzieje
Kilkanaście (o ile nie dwadzieścia-kilka) dni temu nie trafiłem myszą w piksel, w który myszą miałem trafić. Ten niby błahy fakt zwiastował coś, co miało być gorsze od wszelakich sraczek, wysypek i kaców razem wzięte.
Mężczyzna się rozchorował. Poważnie. Ale to tak NAPRAWDĘ poważnie.
Znaczy się ten mężczyzna - to ja.
Dzień po dniu dłonie coraz bardziej odmawiały posłuszeństwa, mysz częściej nie trafiała tam, gdzie miała trafić, spowolniły się ruchy dłoni, siły zaczęło brakować, na koniec wszystko zaczęło sztywnieć i drętwieć na kilka godzin. Gdyby tu chodziło jeszcze o mojego penisa - miałoby to jakieś pozytywne skutki, lecz w przypadku dłoni - najnormalniej w świecie jebało dramatem. Jeśli w takim tempie miało COŚ postępować, to co będzie za pół roku? Będę sobie podcierać dupę łokciem?
Zanim Najwspanialsza z żon została oficjalnie poinformowana o dziwnym zachowaniu dłoni, sama zorientowała się, że coś jest nie tak jak być powinno. Nie wiem jak to się wydało... Może widziała, jak nie mogłem otworzyć słoika z kawą? Może widziała, jak podkurczam dłonie? A może zamiast złapać ją za cycka - nie trafiłem i złapałem za twarz? Dziś to nie jest ważne. Wylądowałem w końcu u lekarza.
Po kilkunastu minutach oczekiwania w poczekalni, wpakowałem się do gabinetu. Przywitał mnie sympatyczny jegomość postury bardziej niedźwiedziej niż kostuszej, zerknął na me wątłe ciało siedzące na krzesełku pacjentom przypisanym i słuchał uważnie łzawej historii moich rąk. Po zakończonej opowieści stanął za moimi plecami, kazał się rozluźnić, złapał za kark i coś nacisnął. Fakt, że się nie zesrałem w tym momencie z bólu uznaję za jedno z moich ważniejszych życiowych osiągnięć. Na pytanie:
- boli?
byłem w stanie odpowiedzieć jeno:
- akhhhhhhh... brlghhhhh... ghhhhhhhhrlrlrlbrlghhhhhh....
w tym momencie zmienił chwyt zwiększając tak nacisk na mój organizm, że aż mi gałki oczne wyszły z orbit. Momentalnie zniknęła moja wada wzroku.
Padło kolejne pytanie:
- boli tak samo z obu stron?
- ja pierdolę! - pomyślałem - boli dookoła i nawet w środku, co mam powiedzieć?!!?
Jednak mając już pewną praktykę w odpowiadaniu ortopedzie stwierdziłem:
- eerrrrrrrghhhhhhkhkhkhhh brrruuuolkhhhhhhhhh khhhwno
Widocznie zadowolony z odpowiedzi, lekarz przełożył niedźwiedzie łapska z karku na mój łeb. Rzekł w te słowa:
- proszę się rozluźnić
Coś czułem, że będzie ciężko... Gdy tylko lekarz wyczuł nieco luzu, przekręcił mi łeb w taką stronę, że nawet sowa z hipermobilnością byłaby zawstydzona. Dojechał do ostatniej stacji naciągając wszystko na 110% normy i gdy już myślałem, że bardziej się nie da, docisnął mocniej. Dało się. Usłyszałem suchy trzask. Zesrałem się - pierwsza myśl. Zanim wciągnąłem powietrze nosem by nieco zbadać sytuację, miałem już wykręcony łeb w drugą stronę i usłyszałem kolejny trzask. "Zabił mnie jebany" - pierwsza myśl. "Nie dość że zabił, to jeszcze walnąłem pod siebie kretem, co za wstyd, obesrane zwłoki"...
Nie, to nie był koniec, zanim się zorientowałem zostałem postawiony na nogi, lekarz stanął za mną, wykręcił mi łapy do góry, objął... kolejna chaotyczna myśl: "ojapierdolę, najpierw mnie zabił a teraz będzie wykręcać mi suty!!!!", wdech, wydech, kolejna seria suchych strzałów gdzieś wewnątrz organizmu, moje ręce nagle znajdują się na mojej klatce piersiowej, ortopeda znów mnie obejmuje stojąc BARDZO blisko za mną, ja mam już tylko nadzieję, że to, co kłuje mnie w pośladek to klucze w jego kieszeni, wdech, wydech, kolejna seria strzałów, trafiam na kozetkę dupskiem do góry, znów mam się rozluźnić, czuję jego dłonie zjeżdżające po moich plecach w dół, no nie no, być nie może, teraz na 100% wsadzi mi palec w dupę. Zostanę przecwelony przez ortopederastę!
Wdech, wydech, kolejne strzały gdzieś w ciele...
Zbieram się z kozetki, staję na nogach. Kret jednak nie opuścił kakaowej odchłani, lekarskie palce nie weszły tam, gdzie nie powinny, w kieszeni miał pieczątkę. Stoję. Jestem cały. Rozluźniony. Ponastawiany. Jeszcze tylko kilka recept, wytyczne, skierowanie. Będę żyć.zbikowa, zwei_kresken, przyszła mama:), Beata.D, mana, aneta91, Maczek, Blondik, Basik122, Kena1983, Sabina, aleala, kejra82 lubią tę wiadomość
-
A skoro popłakałaś się, to wróżba dla Ciebie:
Anuśka, Twój wykres to...:
Tak, wąż. Do tego jest to zielony wąż, bo jak sam kolor sugeruje, czeka Cie niebawem widok zielonej kropki. Jest to nie tylko wąż symbolizujący płodność i szczęście, jest to również wąż bez zęba (podobnie jak Twój wykres w górnej części - ewidentnie wypadł mu ząb). Dlatego bez obaw możesz możesz siakać na niego, a będą to siki zielone!Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 grudnia 2014, 07:30
Anuśka, zwei_kresken, momo1009, Blondik, kita lubią tę wiadomość
-
lauda. wrote:A skoro popłakałaś się, to wróżba dla Ciebie:
Anuśka, Twój wykres to...:
Tak, wąż. Do tego jest to zielony wąż, bo jak sam kolor sugeruje, czeka Cie niebawem widok zielonej kropki. Jest to nie tylko wąż symbolizujący płodność i szczęście, jest to również wąż bez zęba (podobnie jak Twój wykres w górnej części - ewidentnie wypadł mu ząb). Dlatego bez obaw możesz możesz siakać na niego, a będą to siki zielone!