Zróbmy lipcowego bobasa 👶🏼żebym nie musiała już oglądać kuta*a 🥒 😂

Marty.Na lubi tę wiadomość

Marty.Na lubi tę wiadomość

Ale fajnie tu wejść i zobaczyć te progresy w rosnących brzuszkach!

Witam lipcowo. Wczoraj sięgnęłam po ACC z innego powodu niż starania, odpadłam na popołudnie przygnieciona smarkami, więc chociaż miałam lekturę od rana

Cukrzyku, prowadź nas dzielnie

Swoją drogą to się też pochwalę balkonowym ogórem, pierwszy w tym sezonie.


Drugi ogór 🥒 też wczoraj upolowany późno w nocy, aż się lepiej poczułam🤣

Dżozu, Mimi7, Marzycielka94, bambusek-94, cysterka95, malrzrz, Powder, Kins, ater, hope♥, Nayeli, ferrytynka25, S_va_88, cukrzyk1991 lubią tę wiadomość

Dżozu, Mimi7, Marzycielka94, bambusek-94, cysterka95, malrzrz, Powder, Kins, ater, hope♥, Nayeli, ferrytynka25, S_va_88, cukrzyk1991 lubią tę wiadomość

S_va_88, cukrzyk1991 lubią tę wiadomość

S_va_88, cukrzyk1991 lubią tę wiadomość

AnMiPe wrote:

Ale fajnie tu wejść i zobaczyć te progresy w rosnących brzuszkach!

Witam lipcowo. Wczoraj sięgnęłam po ACC z innego powodu niż starania, odpadłam na popołudnie przygnieciona smarkami, więc chociaż miałam lekturę od rana

Cukrzyku, prowadź nas dzielnie

Swoją drogą to się też pochwalę balkonowym ogórem, pierwszy w tym sezonie.


Drugi ogór 🥒 też wczoraj upolowany późno w nocy, aż się lepiej poczułam🤣

Moje ogóry działkowe. Nie mam czasu czytać forum, bo muszę o nie dbać 😅 także lipiec to u mnie zdecydowanie miesiąc ogórkowy, a także porzeczkowy, czeresniowy itd.

Dobrego dnia dla nas i dla naszych psów!

Kusi mnie przepisanie sie na 8 lipca bo jest wtedy Dzień Dobrych Niespodzianek. 🥰🥰🥰🥰😆😆😆

AnMiPe, S_va_88, Morgo lubią tę wiadomość

AnMiPe, S_va_88, Morgo lubią tę wiadomość

S_va_88 lubi tę wiadomość

S_va_88 lubi tę wiadomość

Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lipca, 08:30

S_va_88, cukrzyk1991 lubią tę wiadomość

S_va_88, cukrzyk1991 lubią tę wiadomość

Świeżynka97, Marzycielka94, Dżozu lubią tę wiadomość

Świeżynka97, Marzycielka94, Dżozu lubią tę wiadomość

Malineczka wrote:

Hej,
Ja w tym miesiącu też proszę jako wolny strzelec. Niestety mam luźny cykl, ostatnia miesiączka była 21 maja i do tej pory małpy nie ma, niestety mam pcos.. testy ciążowe robiłam i biel nad bielami. Czekam tak sobie na okres i nie wiem kiedy to będzie dlatego zostaje jako wolny strzelec…

Zbijam pionę, moja ostatnia zaczęła się 18 maja poczekamy sobie razem

Edit bo w międzyczasie temat się rozwinął u mnie też od zawsze tak. Pierwszą miesiączkę dostałam dość późno w porównaniu do koleżanek bo w wieku 14 lat, ale moja mama też podobnie więc nikogo to nie martwiło poza mną. Od początku były bardzo obfite no i nieregularne, czasem 30 a czasem 38 dni ale wiadomo że początki takie mogą być. Mijały lata i regularności nie było choć wciąż mieściłam się przeważnie w 40 dniach. U ginekologa pierwszy raz byłam w wieku 16 lat, stwierdził że nie widzi niczego nieprawidłowego, potem od czasu do czasu pojawiały mi się torbiele, co było rodzinne więc lekarz stwierdził że "taka nasza uroda" 🙄🙄 takie to były czasy, o pcos się jeszcze nie mówiło. Brałam duphaston więc i regularność się pojawiła bo mi wywoływał. Potem odstawiłam. Pogorszyło się po roku studiów. Wiadomo, wyprowadzka z domu większy stres gorsza dieta mniej ruchu, do tego te nie wyregulowane hormony i skończyło się zanikiem miesiączki na nawet 100 dni. Do tego nagłe tycie "z powietrza", puchnięcie, różne atrakcje. Poszłam do gin gdy zaczęłam mieć niekończące się plamienia śródcykliczne. Dostałam wtedy antybiotyk i znów dupka na wywołanie, ten wodospad to była makabra. Zasugerowała że mam PCOS, kazała zrobić badania i potem wrzuciła mnie na tabletki antykoncepcyjne 🤷🏻‍♀️ edukowałam się dużo w temacie więc wiedziałam że antykoncepcja nie jest idealnym rozwiązaniem, ale nie miałam lepszego na ten moment - miałam 21 lat, zajebiście ciężkie studia, stany lękowe, brak czasu i kasy na super dietę. A tabletki były zbawieniem bo nagle chudłam w oczach, dolegliwości mijały, skóra piękna i w końcu można było planować życie gdy wiedziało się kiedy przyjdzie okres. I tak sobie na nich trwałam 4 lata. Odstawiłam mając 25 lat rok po ślubie gdy jeszcze nie planowaliśmy dziecka ale wiedziałam że ogarnięcie PCOSa po tabletkach może zająć kupę czasu. No i zajmuje 😒 zrobiłam giga progres jeśli chodzi o wiedzę w temacie, dietę, suple, styl życia. Plamień nie mam, trądzik też raczej rzadko, ale cykle tasiemce zostały 🤷🏻‍♀️ na stymulacji są super, wiadomo. Wyszła mi epopeja, story of my life 😂 ale pierwszy raz w życiu mam styczność z tyloma kobietami w jednym miejscu które mają podobne problemy i zrozumieją

Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lipca, 09:04

Powder, AnMiPe, Marzycielka94, Dżozu, Mimi7, Świeżynka97, S_va_88 lubią tę wiadomość

Powder, AnMiPe, Marzycielka94, Dżozu, Mimi7, Świeżynka97, S_va_88 lubią tę wiadomość

Kochane laseczki ! Wpisujcie mi daty, wolnych strzelców, dwie kreseczki, wiruski ciążowe - ja wszystko uzupełnię popołudniu (po pracy).
Buziaki Jeśli ktoś jednak skusi się testować dziś to - powodzenia !!!! #fingercrossed

Marzycielka94, S_va_88 lubią tę wiadomość

Marzycielka94, S_va_88 lubią tę wiadomość

Marzycielka94 wrote:

White i AnNiPe naprawdę współczuję, bo te Wasze cykle to jest loteria… pewnie dietą i suplementami jesteście obstawione wzdłuż i wszerz, ale czy jest jakakolwiek inna szansa, żeby naturalnie (bez AH) to wyregulować?

Ja czekam na poprawę ze strony tarczycy. Pod koniec lipca będę powtarzać badania i pierwszy raz od rozpoczęcia leczenia (od lutego) oznaczę ponownie TRABy, bo ten wynik jest dla mnie najbardziej znaczący. Ostatnio było 18,02 więc istna masakra. Jest to też wskaźnik, który najwolniej spada, przenika przez łożysko do dziecka i w ogóle robi dużo niedobrego, więc możecie trzymać kciuki, żeby spadł chociaż ciut.
Ogólnie moje leczenie skupia się mocno na endokrynologii od kilku miesięcy, a nie na kwestiach ginekologicznych. Jak wiecie zresztą, wszystkie ginekologiczne parametry mogą się szybko zmienić, a ja bez uregulowania tarczycy i tak w ciążę nie zajdę. Dlatego odpuściłam trochę te wszystkie wymazy itd. Kontroluję cytologię i tyle. Właśnie po tych najbliższych wynikach widzę się z moim lekarzem, więc będę cała przebadana - tarczyca, całe podwozie i boobisy.

Marzycielka94, S_va_88 lubią tę wiadomość

Marzycielka94, S_va_88 lubią tę wiadomość

Powder, Marzycielka94, ater, cukrzyk1991, S_va_88 lubią tę wiadomość

Powder, Marzycielka94, ater, cukrzyk1991, S_va_88 lubią tę wiadomość

MMM123 wrote:

Pożalę się Wam, bo zauważyłam że to dziala napaliłam się na ten cykl jak nie wiem co. Zawsze byłam w stanie idealnie wyznaczyć dzień owulacji a w tym cyklu co? Nic. Nawet nie wiem czy była. Testy owulacyjne wychodziły takie że aż żal patrzeć, śluz coprawda był ale zadowalającej jakości tylko jeden dzień a temperatura na razie też nic nie mówi... moze podskoczy ale to trzeba poczekać tak 3 dni. Nawet jak się wszytko idealnie zaplenuje to kusi być jakiś haczyk

Takie cykle są najlepsze 😈 Niejedna starczka nam to tu pokazała 😈

Ja z kolei się zirytowalam, bo mam powtórzyć to nieszczęsne AMH i dzwonilam do największego laboratorium u mnie w mieście i oczywiście i tak wysyłają badania do Krakowa.. czas oczekiwania 4 dni.. nie rozumiem czemu w ogóle podejmują się takiego badania w takim czasie skoro powinno być w ten sam dzień żeby wyniki były miarodajne, strata pieniędzy 🫣 A jak ktoś nie wie, to idzie i robi i tyle, a potem powtarzanie i ta sama kasa wydana.. Jedynie w klinice co byłam u gina to też wysyłają do Krakowa ale wyniki są tego samego dnia. Zostaje mi albo to albo jechać do Bociana w Krakowie i tam zrobić ale nie za bardzo mi się chce jechać na jedno badanie godzinę w jedną stronę 🫣 Co byście zrobiły?

MMM123, S_va_88 lubią tę wiadomość

MMM123, S_va_88 lubią tę wiadomość

Claudii wrote:

Takie cykle są najlepsze 😈 Niejedna starczka nam to tu pokazała 😈

Ja z kolei się zirytowalam, bo mam powtórzyć to nieszczęsne AMH i dzwonilam do największego laboratorium u mnie w mieście i oczywiście i tak wysyłają badania do Krakowa.. czas oczekiwania 4 dni.. nie rozumiem czemu w ogóle podejmują się takiego badania w takim czasie skoro powinno być w ten sam dzień żeby wyniki były miarodajne, strata pieniędzy 🫣 A jak ktoś nie wie, to idzie i robi i tyle, a potem powtarzanie i ta sama kasa wydana.. Jedynie w klinice co byłam u gina to też wysyłają do Krakowa ale wyniki są tego samego dnia. Zostaje mi albo to albo jechać do Bociana w Krakowie i tam zrobić ale nie za bardzo mi się chce jechać na jedno badanie godzinę w jedną stronę 🫣 Co byście zrobiły?

Ja bym chyba jednak pojechała. AMH trochę kosztuje, szkoda marnować na potencjalnie niemiarodajny wynik, tym bardziej że to powtórka. Wyjdzie ci wątpliwa wartość i będziesz się zastanawiać czy a może przypadkiem to nie przez wysłaną próbkę

Powder, Marzycielka94, ater, MoniaB lubią tę wiadomość

Powder, Marzycielka94, ater, MoniaB lubią tę wiadomość

cysterka95 wrote:

Zbijam pionę, moja ostatnia zaczęła się 18 maja poczekamy sobie razem

Edit bo w międzyczasie temat się rozwinął u mnie też od zawsze tak. Pierwszą miesiączkę dostałam dość późno w porównaniu do koleżanek bo w wieku 14 lat, ale moja mama też podobnie więc nikogo to nie martwiło poza mną. Od początku były bardzo obfite no i nieregularne, czasem 30 a czasem 38 dni ale wiadomo że początki takie mogą być. Mijały lata i regularności nie było choć wciąż mieściłam się przeważnie w 40 dniach. U ginekologa pierwszy raz byłam w wieku 16 lat, stwierdził że nie widzi niczego nieprawidłowego, potem od czasu do czasu pojawiały mi się torbiele, co było rodzinne więc lekarz stwierdził że "taka nasza uroda" 🙄🙄 takie to były czasy, o pcos się jeszcze nie mówiło. Brałam duphaston więc i regularność się pojawiła bo mi wywoływał. Potem odstawiłam. Pogorszyło się po roku studiów. Wiadomo, wyprowadzka z domu większy stres gorsza dieta mniej ruchu, do tego te nie wyregulowane hormony i skończyło się zanikiem miesiączki na nawet 100 dni. Do tego nagłe tycie "z powietrza", puchnięcie, różne atrakcje. Poszłam do gin gdy zaczęłam mieć niekończące się plamienia śródcykliczne. Dostałam wtedy antybiotyk i znów dupka na wywołanie, ten wodospad to była makabra. Zasugerowała że mam PCOS, kazała zrobić badania i potem wrzuciła mnie na tabletki antykoncepcyjne 🤷🏻‍♀️ edukowałam się dużo w temacie więc wiedziałam że antykoncepcja nie jest idealnym rozwiązaniem, ale nie miałam lepszego na ten moment - miałam 21 lat, zajebiście ciężkie studia, stany lękowe, brak czasu i kasy na super dietę. A tabletki były zbawieniem bo nagle chudłam w oczach, dolegliwości mijały, skóra piękna i w końcu można było planować życie gdy wiedziało się kiedy przyjdzie okres. I tak sobie na nich trwałam 4 lata. Odstawiłam mając 25 lat rok po ślubie gdy jeszcze nie planowaliśmy dziecka ale wiedziałam że ogarnięcie PCOSa po tabletkach może zająć kupę czasu. No i zajmuje 😒 zrobiłam giga progres jeśli chodzi o wiedzę w temacie, dietę, suple, styl życia. Plamień nie mam, trądzik też raczej rzadko, ale cykle tasiemce zostały 🤷🏻‍♀️ na stymulacji są super, wiadomo. Wyszła mi epopeja, story of my life 😂 ale pierwszy raz w życiu mam styczność z tyloma kobietami w jednym miejscu które mają podobne problemy i zrozumieją

Jak czytam takie historie, to mam jednocześnie łzy w oczach z podziwu za Waszą determinację i siłę oraz zaciśnięte pięści na niski poziom edukacji lekarzy w temacie kobiet. Już o tym wspominałam w poprzednim wątku, ale to takie przykre, że medycyna dopiero powoli odkrywa, że kobiecy organizm jest inny od męskiego i nie wszystkie badania i założenia się sprawdzają z tych dotychczasowych, pozyskanych na mężczyznach. Szok, niedowierzanie. A za tym wszystkim są takie bohaterki, jak wszystkie dziewczyny z pcos u nas na wątkach, które same przecierają sobie drogę łokciami 🥹😭
✨Tulę wszystkie i afirmuję letnie bąbelki 🫂🫂🫂🫂✨

Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lipca, 09:23

White1, cysterka95, Marzycielka94, Dżozu, Mimi7, S_va_88, Morgo lubią tę wiadomość

White1, cysterka95, Marzycielka94, Dżozu, Mimi7, S_va_88, Morgo lubią tę wiadomość