35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
My też złapaliśmy swój rytm....kąpiel o 21.00 i spanie (z rykiem
). Potem pobudka o 3.00 i o 6.00. Nie przewijam go już w nocy - więc wszystko jakby się dzieje w letargu. Mały śpi w łóżeczku od początku - no chyba, że mi zaśnie przy cycku i ja też - to się budzimy razem np, po 2 godzinach...
Mój nie ma jeszcze 2 miesięcy i pije moje mleko, herbatkę rumiankową, herbatkę koperkową i wodę. Wszystko delikatnie dosładzam...
- Zaraz mnie tu zjecie..ale ja nie widzę niczego tragicznego w odrobinie cukru do herbatek, które mu sama parzę...
Natomiast te gotowe gówna wszystkie hippy i inne pipy...lądują w koszu...słoiczki też...
Iwone, moremi, kapturnica, kkisia, Mega, Bliska 77, iwcia77, Simba lubią tę wiadomość
-
caffe - Ty juz nie karmisz piersią???caffe wrote:Ja wodę podaję dlatego własnie, żeby go nie psuć soczkami w celu ugaszenia pragnienia, jak również z tego powodu, ze wszędzie gdzie człowiek jest to woda jest dostępna i nie trzeba się gimnastykować żeby szukać lub taszczyć ze sobą soczki.
My mamy własną studnię, podaję mu na razie wodę przegotowaną.
Ja w ogóle staram się go hartować płynami o róznej temperaturze. Jak nie dopije mleka i nadal jest głodny, to takie załózmy chłodniejsze, też mu podaję (w sensie, ze stoi np. 20 min, bo późniejszego już nie).
Wczoraj doił flachę na dworzu i go sfilmowali
-
Albo dystans, albo sposób na wyśmianie własnych kompleksów. Wrzuca do sieci (mam ją na fejsie z ciekawości) całe swoje życie... jakby już nie mogła żyć godzinę bez podzielenia się informacją czy właśnie je, śpi, ćwiczy czy co tam jeszcze można...- jakiś kosmos...Pusurek wrote:Wiecie kto to? Guru moj!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/834dd67c98a0.jpg
Ja pierdziu, kocham ja za to jeszcze bardziej! Jaki ma zajebisty dystans do siebie!

caffe, moremi, kapturnica, Bursztyn, iwcia77, Simba lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia, jestes zjedzona...Bozia3 wrote:Mój nie ma jeszcze 2 miesięcy i pije moje mleko, herbatkę rumiankową, herbatkę koperkową i wodę. Wszystko delikatnie dosładzam...
- Zaraz mnie tu zjecie..ale ja nie widzę niczego tragicznego w odrobinie cukru do herbatek, które mu sama parzę...
Natomiast te gotowe gówna wszystkie hippy i inne pipy...lądują w koszu...słoiczki też...

Ja bym sie chyba bala bardziej cukru w herbatce niz gotowego sloiczka...
moremi lubi tę wiadomość
-
też pomyślałam o tym, że leczy kompleksy bo jakby na to nie patrzeć to bycie porównywanym do konie nie jest przyjemne, tak z ludzkiego i kobiecego punktu widzenia. To oczywiście moje zdanie i moje odczuciaBozia3 wrote:Albo dystans, albo sposób na wyśmianie własnych kompleksów. Wrzuca do sieci (mam ją na fejsie z ciekawości) całe swoje życie... jakby już nie mogła żyć godzinę bez podzielenia się informacją czy właśnie je, śpi, ćwiczy czy co tam jeszcze można...- jakiś kosmos...
moremi, Iwone, kapturnica, Bozia3, Bursztyn, Sabina, Bliska 77, Simba lubią tę wiadomość
-
Co do cukru to moje zdanie jest takie.
Źle się dzieje, ze teraz większość produktów jest takich przesłodzonych, a to w celu takim, żeby nam się ich bardziej chciało.
Natomiast każda z nas była w swoim dzieciństwie przekarmiona cukrem i żyjemy i mamy się dobrze, cukrzycy nie mamy i zęby też sa na swoim miejscu.
Dawniej dzieci dostawały mleko od krowy i nikt nie chorował, a teraz ono jest beeee.
Do wszystkiego trzeba podejść z dystansem i z rozwagą.
Iwone, kapturnica, Bozia3, Sabina, Mega, iwcia77, gosia7122 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMi sie to strasznie podoba. Ktora gwiazdka majaca np. odstajace uszy wlozy na siebie maske Plastusia i wrzuci na fb? Pewnie zadna.Bozia3 wrote:Albo dystans, albo sposób na wyśmianie własnych kompleksów.
Trzeba miec jaja, zeby umiec nabijac sie z samego siebie.
Sabina, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
ja swoim dzieciom też dawałam minimalne ilości cukru do herbatek, dosalałam słoiczki jeśli dawałam. Jak na razie ząbki mają zdrowe i nerki też

Cafe mój młodszy nie chciał w ogóle pić ciepłego mleka, my musieliśmy schładzać do temperatury pokojowej. Śmiesznie to wyglądało, jak za każdym razem po zrobieniu mieszanki wkładaliśmy do garnka z zimną wodą.
Myślę że mój mały dlatego nie chciał piersi, bo było mu za ciepłe. Pokarm odciągałam i dawałam leżące czasami kilka godzin. Jeśli już się napił z butelki to max do 20 min.
caffe, kapturnica, Bozia3, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Chłopak miał swoje zasady i upodobaniaIwone wrote:ja swoim dzieciom też dawałam minimalne ilości cukru do herbatek, dosalałam słoiczki jeśli dawałam. Jak na razie ząbki mają zdrowe i nerki też

Cafe mój młodszy nie chciał w ogóle pić ciepłego mleka, my musieliśmy schładzać do temperatury pokojowej. Śmiesznie to wyglądało, jak za każdym razem po zrobieniu mieszanki wkładaliśmy do garnka z zimną wodą.
Myślę że mój mały dlatego nie chciał piersi, bo było mu za ciepłe. Pokarm odciągałam i dawałam leżące czasami kilka godzin. Jeśli już się napił z butelki to max do 20 min.
Iwone, iwcia77, Simba lubią tę wiadomość
-
do dzisiaj ma. Jak sobie cos upierdzieli to może to jeść codziennie przez kilka miesięcy.caffe wrote:Chłopak miał swoje zasady i upodobania

Np na śniadanie albo kolację chleb z serem i masłem jadł przez pół roku, od 2 m-c jako dodatek do sera prosi o pieprz
caffe, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDzieci teraz slabsze, srodowisko bardziej zanieczyszczone, wiedza lekarzy inna - duzo wieksza.caffe wrote:Co do cukru to moje zdanie jest takie.
Źle się dzieje, ze teraz większość produktów jest takich przesłodzonych, a to w celu takim, żeby nam się ich bardziej chciało.
Natomiast każda z nas była w swoim dzieciństwie przekarmiona cukrem i żyjemy i mamy się dobrze, cukrzycy nie mamy i zęby też sa na swoim miejscu.
Dawniej dzieci dostawały mleko od krowy i nikt nie chorował, a teraz ono jest beeee.
Do wszystkiego trzeba podejść z dystansem i z rozwagą.
Ja mam mega slabe zeby, zniszczone antybiotykami branymi od niemowlaka ( na kazdy katar, kiedys sie tak przeciez leczylo ) i slodzonymi szcztucznosciami. Nietolerancje laktozy mialam ewidentna, ale nikt wtedy o tym nie wiedzial, bo tez kiedys "nie bylo" alergii. Tak samo alergii na pytki.
moremi, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLaski, ale co to znaczy "wysmiewanie kompleksow" albo "leczenie kompleksow"?? Nie kumam. Operacji twarzy sobie nie zrobila, czyli nie wyleczyla tego, co byc moze ja sama irytuje. Wysmiewa sie sama z siebie, owszem, ale czy to zle? Swiadczy raczej o jej poczuciu humoru i dystansie to tego, co mowia inni...
iwcia77 lubi tę wiadomość
-
Pewnie masz rację, ale kiedyś żywność gatunkowo była zdecydowanie lepsza. Nawet pasztetowa z papierem toaletowym smakowała nieźle. Teraz to by ona lawendą pachniałPusurek wrote:Dzieci teraz slabsze, srodowisko bardziej zanieczyszczone, wiedza lekarzy inna - duzo wieksza.
Ja mam mega slabe zeby, zniszczone antybiotykami branymi od niemowlaka ( na kazdy katar, kiedys sie tak przeciez leczylo ) i slodzonymi szcztucznosciami. Nietolerancje laktozy mialam ewidentna, ale nikt wtedy o tym nie wiedzial, bo tez kiedys "nie bylo" alergii. Tak samo alergii na pytki.
moremi, Bursztyn, iwcia77, Simba lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Według mnie jest trochę inaczej. Zdrowe podejście - to nie ukrywać zanadto swoich kompleksów, ale tez nie ściągać uwagi na nie - po prostu dojrzeć do stanu obojętnego...A ona robi z siebie pajaca...to po prostu odwrotność ukrywania czegoś...To jak rewers i awers, jak depresja i agresja - przeciwne strony jakiegoś problemu czy zjawiska...Pusurek wrote:Mi sie to strasznie podoba. Ktora gwiazdka majaca np. odstajace uszy wlozy na siebie maske Plastusia i wrzuci na fb? Pewnie zadna.
Trzeba miec jaja, zeby umiec nabijac sie z samego siebie.
moremi, kapturnica, caffe lubią tę wiadomość
-
smakowała lepiej, bo nie miałaś wyboru za bardzo i nie znałaś innych pasztetów...ja pamiętam mój zachwyt pasztecikami takimi z kogucikami..kurcze gładka konsystencja - pycha...a w pamięci mazowiecki - z niezmielonymi chrząstkami - błeeeecaffe wrote:Pewnie masz rację, ale kiedyś żywność gatunkowo była zdecydowanie lepsza. Nawet pasztetowa z papierem toaletowym smakowała nieźle. Teraz to by ona lawendą pachniał

moremi, kapturnica, caffe, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Ja byłam niejadkiem, ale kanapki z pasztetem wcinałam. Teraz bym tego w życiu nie ruszyła.Bozia3 wrote:smakowała lepiej, bo nie miałaś wyboru za bardzo i nie znałaś innych pasztetów...ja pamiętam mój zachwyt pasztecikami takimi z kogucikami..kurcze gładka konsystencja - pycha...a w pamięci mazowiecki - z niezmielonymi chrząstkami - błeeee
Bozia3, kapturnica, Simba lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
nick nieaktualnyNie wiem czy robi z siebie pajaca. Jest na swieczniku juz od ponad 2 lat, do konia przyrownywana od samego poczatku, konska maske wlozyla wczoraj. Taka odrobina statystyki. Czy to jest pajacowanie? Nie sadze.Bozia3 wrote:Według mnie jest trochę inaczej. Zdrowe podejście - to nie ukrywać zanadto swoich kompleksów, ale tez nie ściągać uwagi na nie - po prostu dojrzeć do stanu obojętnego...A ona robi z siebie pajaca...to po prostu odwrotność ukrywania czegoś...To jak rewers i awers, jak depresja i agresja - przeciwne strony jakiegoś problemu czy zjawiska...
A agresja to nie przeciwienstwo depresji...Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2014, 11:25





