A może alternatywnie, niekonwencjonalnie...

Hej. Ja stosowalam borowine i to G pomogło..
Mialam histero i laparo. Pousuwali mi zrosty i teraz lekarz znow dostrzegł cudem zrost przy stymulacji ivf...rok po zabiegu..mimo stosowania borowin.
Ja w takie cuda nie wierzę.

A akupresure któraś stosowala? Esperanza jak tam akupunktura? Ja po 11 zabiegach przerwalam, bo dr pojechał na wakacje do siebie do Mongolii. Ale od jakiegoś czasu nie byłam zadowolona z tych wizyt. Na poczatku miałam euforie i czułam ciepło i bezpieczenstwo. Potem w sumie każdy zabieg wygladal tak samo. Byłam kluta w te same miejsca caly czas, czy to tak powinno być? I odbywało sie to szybko, ja wiem, że doktor ma.wieloletnią praktykę ale miałam wrażenie że tak na szybko to wszystko. Ostanim razem tak mi uklul policzek, że mnie bolał 10 min po zabiegu. Tak że ja już chyba nie bede kontynuowac:-(

Anuśla, jak ja chodziłam na akupunkturę, to miałam w różne miejsca wbijane igły. Oczywiście, część się powtarzała (tam, gdzie miałam, powiedzmy, największe blokady, problemy), ale znaczna część była różna. Raz np. zapytała się mnie, czy nie chcę dodatkowej igły na stres - i co igła na czubku głowy wylądowała. Mój Mąż był dwa razy - żadne miejsce mu się nie powtórzyło.

Ja miałam głównie na stres i miałam cały czas te igle w czubku głowy. No ale na niepłodność też miałam mieć to miałam 2 igly w brzuch ale zawsze w te same miejsca. A jak Twój dr wyczuwal te blokady? Ja miałam wrażenie że wbija mi automatycznie.

kochana ja jestem po 5 zabiegach, zawsze mam kłocia w różne miejsca.
Na plecach 25 min i na brzuchu 25 min. Niektóre miejsca są bolące, z tego co babka mówiła tam mam blokady. Od strony głowy nie byłam kłuta.
Ale @@@ mam skąpą, myslałam że bedzie sporo krwi, ale tak nie jest.
Musiało endo być cienkie.
Ja narazie chodzę za miesiac powtarzam AMH i zobaczymy.
I chce się odczulać na alergie.

Nie mam pojęcia.

Akurat ja miałam super babkę, bo była lekarzem medycyny zachodniej - internista i do tego lekarzem tradycyjnej medycyny chińskiej. Na pierwszej wizycie zrobiła mi super szczegółowy wywiad, oglądała język, nadgarstki, pytała o ilość i jakość wypróżnień, od kiedy noszę okulary itd.

Natomiast babka od refleksologii pokazała mi, jak wyczuwa blokady i ja u siebie faktycznie je czuję czasem. To takie stwardnienie pod skórą jest, ale nie wiem, czy wyczujesz, jak nikt Ci nie pokazał, czego szukać.

Właśnie mój Mongol też jest lekarzem. Mam wrażenie, że skupiał się u mnie tylko na stresie i problemach ze snem. Może sie nie znał na płodności. Zamierzam sie na akupresure jeszcze umówić. Krasi, a jaki wy macie plan? Jakie dalsze kroki?

No u nas w piątek wyszły zaje.iste wyniki nasienia, nadal poniżej normy, ale to już nie jest całkowite dno, więc weekend spędziliśmy na świętowaniu i w terenie, korzystając ze słońca. Myśleć będziemy dopiero teraz, bo trzeba sobie dać czas na świętowanie małych sukcesów

Wiecie co, ta akupunktura chyba jednak działa. W ciążę co prawda nie zaszlam, ale już drugi cykl mam obfity okres i prawie bezbolesny. Apap biorę tylko na wszelki wypadek, 1 raz, ale spokojnie obyloby się bez leków, co mi się wcześniej nie zdarzało. Czary. Umówiłam sie jednak do innego centrum medycyny chińskiej i chciałam typowo refleksologie, ale pani mi powiedziała że przy niepłodności to lepiej akupunkture plus zioła. To jak to jest z ta refleksologia, czytałam przecież że przy problemach z płodnościa refleksologia pomaga...ps. Znacie może jakiegoś bioenergo z Krk?

Super, ja bolesnych @ nie mam. Raz czy 2 się zwijałam. Ale obfitego nie mam.
Moim zdaniem wszystko działa. My chyba potrzebujemy uspokojenia nerw, bo żyjemy w ciągłym napięciu.

Anuśla, ja chodzę na refleksologię, bo u mnie w mieście nie ma dobrego speca od akupunktury. Ale i tak sobie chwalę, no dziś masowała mnie tak, że owszem, gdzieś mi tam ból pulsował, ale ja drzemałam - było mi błogo po prostu dawno nie miałam takiej chwili dla siebie i popieram Esp - uspokojenie nas jest bardzo potrzebne

Taaak żyjemy w ciągłym napieciu, a kobiet w ciąży dużo chodzi i niech im Bóg blogoslawi, ale ten widok przypomina o bólu. Krasi, ja czytalam, ze na niepłodność nadgarstki trzeba masować. Masuje Ci nadgarstki?

Nie, ale podpytam w takim razie. Jestem umówiona na przyszłą środę.

Dziewczyny mam pytanie - czy ktoś coś słyszał o mumijo/mumio, poza słyszeniem, czy ktoś to stosował, no i co u siebie zaobserwował. A dwa: czy ktoś słyszał o suplementach Duo Life?

Tak, jak obiecałam - zapytałam. Babka od refleksologii stwierdziła, że jej zdaniem na niepłodność należy masować i pobudzać meridian nerki u kobiet oraz meridian wątroby u mężczyzn. Jutro idę przetestować nową akupunkturę, także jeszcze się po niej odezwę.

Oki dzięki. To widać jak z lekarzami, każdy ma inne podejście:-) Nic nie slyszalam o mumijo, co to jest?

Widzę, że cały czas odkrywacie nowe metody
Ja nieprzerwanie jeżdżę do bioenergo i mojego magika, którego nadal nie potrafię sklasyfikować.

Inaczej shilajit. Z tego, co czytałam pewnego rodzaju żywica, która powstaje w górach na wysokości między 2000 a 5000 m npm. Działa przeciwzapalnie, antyoksydacyjnie. Wzmacnia organizm. Zamówiłam i od wczoraj biorę po 1 kapsułce. Dostępne jest w różnych formach, póki co stwierdziłam, że tak będzie najwygodniej.

Dziś byłam przetestować nową akupunkturę - bark się odezwał. Poza barkiem, pogadałam z nim o niepłodności. Zapomniałam o tych nadgarstkach, więc to zrobię następnym razem. Stwierdził, że u mnie problemy z płodnością biorą się z problemów z wątrobą i śledzioną (ale w sensie chińskim), które odpowiadają za prawidłowe ukrwienie wszystkich komórek. Polecił mi dwie książki: "Odżywianie dla zdrowia" autor Pitchford oraz "Terapia pożywieniem". Dokładnie mi wskazał, co z nich mam przeczytać - pod swoim kątem. Na początek mam jeść kaszę jaglaną (odstawiłam ją na wiosnę, bo ileż można na śniadanie jeść kaszę jaglaną?). W przyszłym tygodniu kolejna wizyta.

Njut, jasne że dalej eksperymentujemy:-) Co to za magik, do którego chodzisz? Zielarz? Bioenergoterapeuta? Ja obecnie jestem na fali medytacji i mantr. I chce się z Wami podzielić czyms niesamowitym. Od miesiąca śpiewam mantry i medytuje. Wychodzi mi to różnie, raz nie mogę sie skupić, umysł cały czas przeszkadza, innym razem odczuwam ekscytacje. Zauważyłam ostatnio, że po medytacji jestem dziwnie pobudzona seksualnie, no po prostu chce mi się seksu. Nie mialam tak daaaawno, chyba od pierwszego miesiąca po ślubie, kiedy jaralam sie seksem bez gumki. Ostatnio po manrze zawolalam męża i normalnie go zgwalcilam, to był jeden z lepszych seksow w moim życiu. Dlaczego to pisze? Otóż ostatnio zaczęłam sie martwić moim libido. Gorzej niż zero, dno i muł. Mąż ma ochote a ja sie zmuszam, jak już zaczelam sie zmuszać w dni płodne to tak już zostało. Miałam zamówić nawet jakieś piguly, ale jak dobrze, że tego nie zrobiłam! Uleczyla mnie natura, energia i spokój jaki mnie ogarnia. To naprawdę działa! Dlatego warto chodzić do bioenergo, na akupunkture itd. Aby pozbyć sie blokad i zajrzeć w głąb siebie i odnaleźć spokój w tym szalonym czasie.