X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną Angelius Provita- Katowice
Odpowiedz

Angelius Provita- Katowice

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 13:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Jesteśmy po wizycie.
    Wyniki męża ok.
    Może lepsze ale na invitro z moich komorek dają nam szanse 10% (amh 0.4).
    Lekarz zapytany co powinniśmy zrobić uważa że jeśli nie mamy moralno-etycznych obiekcje to invitro z KD - szanse 70%.

    Co sądzicie? Może jestem dziwna ale jakoś nie ma chyba dla mnie znaczenia kogo to będzie komórka bo to będzie moje dziecko...

    My bysmy nie mogli. Ani z komorkami dawczyni ani z plemnikami dawcy. Wtedy tylko tradycyjna adopcja. Kazdy z nas jest inny- jesli czujesz ze to "TO", to tylko działac ❤

  • KateHawke Autorytet
    Postów: 5327 7216

    Wysłany: 12 września 2018, 13:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Mąż tym bardziej nie ma obiekcje w tym temacie.
    Nie wiem czy jest coś o czym nie myślimy BP dlaczego inne osoby sie na to nie decyduja jeśli skuteczność jest taka duża?
    U mnie była taka rozmowa. Ja byłabym w stanie ale eMek nie chciał takiej opcji brać pod uwagę. Tym bardziej z nasienie dawcy.

    08.05.2020 - II na teście 💕
    f2wl2n0auw5gzezn.png
    9f7jtv73nku3ge5t.png
    27 Styczeń 2018 - 18cs - ET
  • Alicja_Slask Przyjaciółka
    Postów: 104 29

    Wysłany: 12 września 2018, 13:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ale jakoś wtedy były argumenty tej strony która się nie godzi?

  • KateHawke Autorytet
    Postów: 5327 7216

    Wysłany: 12 września 2018, 13:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Ale jakoś wtedy były argumenty tej strony która się nie godzi?
    Wiesz, ja myślę że to raczej kwestia światopoglądu po prostu. No i jak to facet czułby się nie w pełni facetem bo to nie jego nasienie. A przynajmniej tak mi się wydaje bo on tylko powiedział że się na takie coś nie zgodzi i tyle. Więc jeśli twój mąż i ty nie widzicie w tym przeszkód bo i tak będziecie kochać tego małego okruszka to super :)

    08.05.2020 - II na teście 💕
    f2wl2n0auw5gzezn.png
    9f7jtv73nku3ge5t.png
    27 Styczeń 2018 - 18cs - ET
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 13:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Ale jakoś wtedy były argumenty tej strony która się nie godzi?

    Dla mnie byloby to dziecko obcego mezczyzny. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Nie moglabym, po prostu ;)

    didik34 lubi tę wiadomość

  • Alicja_Slask Przyjaciółka
    Postów: 104 29

    Wysłany: 12 września 2018, 14:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ptaszyna wrote:
    Dla mnie byloby to dziecko obcego mezczyzny. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Nie moglabym, po prostu ;)

    Sorki ze mecze i wypytuje ale niby dlaczego? Przecież to Ty go nosisz w brzuchu, to Wy go wychowujecie itd. A ten kawałek oocytu to czemu jest tako ważny?

    didik34 lubi tę wiadomość

  • Erl Autorytet
    Postów: 1731 1480

    Wysłany: 12 września 2018, 14:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Ale jakoś wtedy były argumenty tej strony która się nie godzi?
    Myślę, że argumenty mogą być różne. Na początku mojej procedury wzięłam do ręki książkę "Nie przeproszę że urodziłam" - reportaż o parach/samotnych matkach decydujących się na ivf. Te historie tam opisane są dość jaskrawe, w zasadzie nie ma tam takiej "zwykłej" historii jak większość naszych historii (kto przeczytał ten pewnie wie, co mam na myśli), ale ta lektura zwróciła mi uwagę na jedną kwestię, nad którą wcześniej w ogóle się nie zastanawiałam. Trzeba się liczyć z tym, że w przypadku KD lub nasienia dawcy, dziecko na etapie dorastania i budowania swojej tożsamości, jeśli będzie mieć wiedzę o tym jak zostało poczęte, to tak samo jak dziecko adoptowane może odczuwać potrzebę poznania biologicznego rodzica, tego którego nosi geny. Myślę, że warto mieć świadomość takiej możliwości w przyszłości, że trzeba będzie stawić temu czoła tak jak w przypadku klasycznej adopcji. Bo to jednak jest forma adopcji - miłość matczyna jest autentyczna, nosimy to dziecko pod sercem 9 miesięcy, ale część jego genów jest otrzymana od innej osoby. To nie jest argument przeciw, ale warto o tym pomyśleć - tak jak mówię, zanim przeczytałam w tej książce o tego typu sytuacjach to w ogóle nad tym od tej strony się nie zastanawiałam (może też temu, że u nas nie było potrzeby rozważania takiej opcji). Nawet jeśli się planuje zataić przed dzieckiem w jaki sposób zostało poczęte, to ta niezgodność genetyczna może w którymś momencie na wierzch wypłynąć. Ale zaznaczam, to nie jest argument przeciw tak samo jak to nie jest argument przeciw w przypadku adopcji dziecka, które już jest na świecie.

    KateHawke, sAnsa_28 lubią tę wiadomość

    XII 2017 IMSI => 22 I 2018 CRIO z EG 3-dn. Maluchów 8A i 6B => 8dpt II beta 11; 9dpt 23,4; 11dpt 79; 14dpt 357,2; 16dpt 918,1; 23dpt 8646; 25dpt ❤ ur. 17.10.2018
    ❄❄
    1 VI 2014 Aniołek [*]
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 14:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ptaszyna wrote:
    Dla mnie byloby to dziecko obcego mezczyzny. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Nie moglabym, po prostu ;)
    Wydaje mi się , ze to wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Ja kiedyś, na początku naszych staran bez powodzenia prawie wyśmiałam Panią dr jak wspomniała coś o inseminacji. Wtedy sobie pomyślałam „mój Boże chce mnie zapłodnić jak krowę ?”. Po dwóch nieudanych iui przyszła pora na in vitro. Tu miałam już więcej pokory. Ale kiedyś to było nie do pomyślenia ! I jak myśle o KD to powiem Wam , ze zrobiłabym już chyba wszystko żeby mieć dziecko. Owszem nie jest to łatwe , ale uważam ze powinnismy motywować kobietę do działania:)

    Kijuki, NieJa lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 14:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Sorki ze mecze i wypytuje ale niby dlaczego? Przecież to Ty go nosisz w brzuchu, to Wy go wychowujecie itd. A ten kawałek oocytu to czemu jest tako ważny?

    Zalezy mi na dziecku a nie na byciu w ciazy. Albo nasze albo zupelnie obce- z adopcji

  • Alicja_Slask Przyjaciółka
    Postów: 104 29

    Wysłany: 12 września 2018, 14:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zadałam to pytanie lekarzowi dzisiaj. Stwierdził że to nasza decyzja czy powiemy dziecku czy nie. Ale on nie widzi takiej konieczności. I to mogłoby wyjść tylko w jakoś badaniach genetycznych itd.
    A takie rzeczy to raczej w filmach.

    Naprawdę dużo rozważałam na ten temat i zastanawiam sie dlaczego mi w sumie to nie przeszkadza. Choć w pewnym momencie myślałam o tym co będzie za 20lat. Sam lekarz powiedział że na tym etapie mię ma co gdybać bo sytuację które przytaczam są zbyt ekstremalne.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 14:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    didik34 wrote:
    Wydaje mi się , ze to wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Ja kiedyś, na początku naszych staran bez powodzenia prawie wyśmiałam Panią dr jak wspomniała coś o inseminacji. Wtedy sobie pomyślałam „mój Boże chce mnie zapłodnić jak krowę ?”. Po dwóch nieudanych iui przyszła pora na in vitro. Tu miałam już więcej pokory. Ale kiedyś to było nie do pomyślenia ! I jak myśle o KD to powiem Wam , ze zrobiłabym już chyba wszystko żeby mieć dziecko. Owszem nie jest to łatwe , ale uważam ze powinnismy motywować kobietę do działania:)

    Przeciez nie odradzam. Odpowiedzialam tylko, ze ja bym nie mogla ;)

  • Alicja_Slask Przyjaciółka
    Postów: 104 29

    Wysłany: 12 września 2018, 14:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ptaszyna wrote:
    Zalezy mi na dziecku a nie na byciu w ciazy. Albo nasze albo zupelnie obce- z adopcji
    Ale my już posiadamy córkę. I porostu chce również jej zapewnić na przyszłość jakies wsparcie rodzeństwa itd. Że jak nas zabraknie będa mieć jakieś wsparcie między sobą. Nie patrzę tylko na siebie. I nie wiem skąd pragnienie drugiego dziecka aż tak bardzo że nie chcemy odpuścić.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 14:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ptaszynko dlatego pisze ,ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. No chyba, ze ktoś nie ma ciśnienia na dziecko aż takiego jak my tutaj. Znam pary, które po latach staran się poddają i cieszą się we dwójkę życiem. Ja bym tak nie mogła :)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 14:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Ale my już posiadamy córkę. I porostu chce również jej zapewnić na przyszłość jakies wsparcie rodzeństwa itd. Że jak nas zabraknie będa mieć jakieś wsparcie między sobą. Nie patrzę tylko na siebie. I nie wiem skąd pragnienie drugiego dziecka aż tak bardzo że nie chcemy odpuścić.
    Przeciez nie musisz mi sie tlumaczyc :) zadalas pytanie wiec odpowiedzialam.
    My czekamy na dziecko z adopcji ale postanowilismy raz sprobowac in vitro.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 14:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alicja_Slask wrote:
    Ale my już posiadamy córkę. I porostu chce również jej zapewnić na przyszłość jakies wsparcie rodzeństwa itd. Że jak nas zabraknie będa mieć jakieś wsparcie między sobą. Nie patrzę tylko na siebie. I nie wiem skąd pragnienie drugiego dziecka aż tak bardzo że nie chcemy odpuścić.
    To jesteś szczęściarą jak masz już córkę ;)

  • Alicja_Slask Przyjaciółka
    Postów: 104 29

    Wysłany: 12 września 2018, 14:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Też nie mieliśmy problemu z adopcja. Ale w przypadku posiadania dziecka biologicznego szanse są nikłe tym bardziej aktualnie w sobie 500+.
    I stojąc przed wyborem invitro z kd czy adopcja wolimy adopcję.

  • Alicja_Slask Przyjaciółka
    Postów: 104 29

    Wysłany: 12 września 2018, 14:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miało być invitro

  • Alicja_Slask Przyjaciółka
    Postów: 104 29

    Wysłany: 12 września 2018, 14:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Erl wrote:
    Myślę, że argumenty mogą być różne. Na początku mojej procedury wzięłam do ręki książkę "Nie przeproszę że urodziłam" - reportaż o parach/samotnych matkach decydujących się na ivf. Te historie tam opisane są dość jaskrawe, w zasadzie nie ma tam takiej "zwykłej" historii jak większość naszych historii (kto przeczytał ten pewnie wie, co mam na myśli), ale ta lektura zwróciła mi uwagę na jedną kwestię, nad którą wcześniej w ogóle się nie zastanawiałam. Trzeba się liczyć z tym, że w przypadku KD lub nasienia dawcy, dziecko na etapie dorastania i budowania swojej tożsamości, jeśli będzie mieć wiedzę o tym jak zostało poczęte, to tak samo jak dziecko adoptowane może odczuwać potrzebę poznania biologicznego rodzica, tego którego nosi geny. Myślę, że warto mieć świadomość takiej możliwości w przyszłości, że trzeba będzie stawić temu czoła tak jak w przypadku klasycznej adopcji. Bo to jednak jest forma adopcji - miłość matczyna jest autentyczna, nosimy to dziecko pod sercem 9 miesięcy, ale część jego genów jest otrzymana od innej osoby. To nie jest argument przeciw, ale warto o tym pomyśleć - tak jak mówię, zanim przeczytałam w tej książce o tego typu sytuacjach to w ogóle nad tym od tej strony się nie zastanawiałam (może też temu, że u nas nie było potrzeby rozważania takiej opcji). Nawet jeśli się planuje zataić przed dzieckiem w jaki sposób zostało poczęte, to ta niezgodność genetyczna może w którymś momencie na wierzch wypłynąć. Ale zaznaczam, to nie jest argument przeciw tak samo jak to nie jest argument przeciw w przypadku adopcji dziecka, które już jest na świecie.

    Wydaje mi się że za kilka lat ogóle o tym nie będziemy pamiętać więc też dziecko skąd mogłoby wpaść na taki pomysł...

  • Martinka Autorytet
    Postów: 2501 2674

    Wysłany: 12 września 2018, 14:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    h_anulka wrote:
    Czy mnie pamięć nie myli że dziś miała być jakaś beta lub tescik?
    Tak, tak, ja byłam rano, ale wynik dopiero jutro po 15. Wczoraj pierwszy raz poryczałam się ze strachu . Mam nadzieję, że to nie PMS

    h_anulka, Erl, KateHawke, njut, Yummymummy lubią tę wiadomość

    0901d7c722.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 września 2018, 14:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Martinka wrote:
    Tak, tak, ja byłam rano, ale wynik dopiero jutro po 15. Wczoraj pierwszy raz poryczałam się ze strachu . Mam nadzieję, że to nie PMS
    Ja tez beczałam przy pobieraniu, a potem przy odbiorze . Ze szczęścia !! Ty tez będziesz!!!&&&

‹‹ 474 475 476 477 478 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

5 rzeczy, które wesprą Twoje starania o dziecko!

Rozpoczynacie starania o dziecko. Wykonujesz kolejne testy ciążowe i… nic. Zastanawiasz się, dlaczego to tyle trwa, skoro „wszyscy” wokół informują o tym, że spodziewają się dziecka. Tak naprawdę wiele starań kończy się sukcesem dopiero po pewnym czasie, a niepłodność dotyczy już blisko 15-20% par. Sprawdź, co możesz zrobić, aby zwiększyć swoje szanse na szczęśliwe poczęcie.

CZYTAJ WIĘCEJ

Koronawirus a starania o dziecko i ciąża

Czy kobiety w ciąży mają większe ryzyko zarażenia się koronawirusem? Czy są w grupie ryzyka? Z jakim zagrożeniem wiąże się dla matki i dla rozwijającego się dziecka, zakażenie koronawirusem? Czy matka może przekazać swojemu nienarodzonemu dziecku wirusa? Czy dziecko może być zagrożone wadami rozwojowymi?

CZYTAJ WIĘCEJ

Comiesięczne rozczarowanie... Jak radzić sobie z emocjami, gdy kolejny raz pojawia się jedna kreska?

Dla wielu par każdy kolejny miesiąc bez ciąży jest jak utracona szansa. Trudne emocje kłębią się w pierwszych dniach cyklu. Najczęściej jest to żal, smutek, bezsilność, rozczarowanie... Dlaczego kolejny miesiąc się nie udało? Jak sobie radzić z tymi trudnymi emocjami? Podpowiada Psycholog Niepłodności - Anna Wietrzykowska.

CZYTAJ WIĘCEJ