Angelius Provita- Katowice
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyTo ja tez sie pozale- czuje sie fatalnie. Glowa boli, niedobrze mi, maz mowi ze mam goraczke, nawet sie poplakalam i w sumie to nie wiem dlaczego. Chyba hormony po prostu. Mecze sie z ta glowa bo nie chce brac przeciwbolowych.
Dzis juz nie mialam kolatania serca wiec chyba encorton szybko sie skumplowal z moim organizmem. Jajniki czuje ale nie kluja ani nie bola. Jutro na 16 jedziemy oddac krew i po 18 mamy wizyte.
Didik i October- ogromnie sie ciesze z Waszych dobrych nowin! Takie pozytywne wiadomosci dodaja otuchy!
Frelciu Kochana nie przejmuj sie- po to jest to forum aby sie wspierac, zalic i co tylko.
Niestety, wszystkie sobie zdajemy sprawe z tego ze nie kazda z nas zajdzie w ciaze. Nie oznacza to, ze nie mozemy marzyc, pragnac, probowac poraz setny. Jedne z nas zdecyduja sie na adopcje zarodka, wybiora komorke dawczyni czy nasienie dawcy, jedne zglosza sie do osrodka adopcyjnego, inne zajda w ciaze w pierwszych miesiacach staran a inne postawia na zycie we dwoje. Jedne z nas sie podlamia po roku prob, inne po 10 latach. Nie oceniajmy. To ze ktos sie krocej stara nie oznacza, ze cierpi mniej. Badzmy dla siebie dobre, badzmy wsparciem- chocby tym wirtualnym- bo dobrze wiecie ze z bliskimi ciezko rozmawiac na temat staran..njut, Erl, sAnsa_28 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny mam pytanko. Czy któraś z Was tych już odchodzących do rozwiązania będzie rodzić w Bytomiu na Batorego? Ja mam tam mieć cc na początku listopada najprawdopodobije i chciała bym znać opinie na temat oddziału. I czy oprócz standardowej wyprawki trzeba mieć tam że sobą coś ponadto?
Gratuluję dziewczyny oby teraz czekało was 9 bardzo nudnych miesięcy. Ja że swojej strony mogę tylko powiedzieć że nie można się poddawać. Ja walczyłam 10 lat. I mimo iż moja Zuzia wariuje w brzuchu to jakoś codzienne się strofuje żeby się nie cieszyć się za bardzo bo wiele się jeszcze może stać tak te lata starań się "wyryły" na mojej psychice, że zbyt wielka euforia jest dla mnie jak "grzech". A sam fakt bycia matką dalej jest dla mnie wręcz niewyobrażalny. Strach nie opuszcza mnie każdego dnia tym bardziej że ciąża nie przebiegła bez problemów więc napięcie było utrzymywane na wysokim poziomie przez wiele miesięcy. Jakbym teraz przestała farbować włosy to by się chyba okazało że jesteś siwa jak gołąb.... Ale taki już chyba nasz los. Najpierw ciężkie starania potem ciąża pełna niepewności... Jedynie pocieszam się tym że po tylu przejściach jestem bardzo odporna i o wiele silniejsza ... A ze należę do tych które o in vitro powiedziały głośno a mieszkam w małej miejscowości to czeka mnie jeszcze wielka bitwa z tymi wszytkimi mamusiami "zarliwymi katoliczkami " na każdym kroku pewnie. Bo dla nich in vitro to jak temat sicence fiction.EmWu, Bejzi, njut, NieJa, Erl, sAnsa_28, sylvuś lubią tę wiadomość
Prawie 10 lat starań
7 IUI nieudanych
luty 2017 - Laparoskopia i Histeroskopia - wszystko super
Żadnej ciąż
Niepłodność Idiopatyczna
6.12- rozpoczęcie procedury
23.12- transfer 1 zarodka - nieudany
Został 1 ❄3-dniowy
II Transfer- 26.02. -->8 dpt -beta 21--> 10 dpt- beta 74,6 -->14 dpt-578 -
Ptaszyna, u mnie właśnie encorton powodował kołotania serca jak i właśnie obniżenie nastroju
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2018, 21:30
Starania od 10.2014
1.2015 puste jajo płodowe
12.2015 rozpoznanie: oligoteratozoospermia
31.03.2017 sonoHSG jajowody drożne
4 x cykle stymulowane
3xIUI bez powodzenia
20.11.2017 histero+laparo+drożność-ok
4.2018 start imsi -
soncia18 wrote:Dziewczyny mam pytanko. Czy któraś z Was tych już odchodzących do rozwiązania będzie rodzić w Bytomiu na Batorego? Ja mam tam mieć cc na początku listopada najprawdopodobije i chciała bym znać opinie na temat oddziału. I czy oprócz standardowej wyprawki trzeba mieć tam że sobą coś ponadto?
Gratuluję dziewczyny oby teraz czekało was 9 bardzo nudnych miesięcy. Ja że swojej strony mogę tylko powiedzieć że nie można się poddawać. Ja walczyłam 10 lat. I mimo iż moja Zuzia wariuje w brzuchu to jakoś codzienne się strofuje żeby się nie cieszyć się za bardzo bo wiele się jeszcze może stać tak te lata starań się "wyryły" na mojej psychice, że zbyt wielka euforia jest dla mnie jak "grzech". A sam fakt bycia matką dalej jest dla mnie wręcz niewyobrażalny. Strach nie opuszcza mnie każdego dnia tym bardziej że ciąża nie przebiegła bez problemów więc napięcie było utrzymywane na wysokim poziomie przez wiele miesięcy. Jakbym teraz przestała farbować włosy to by się chyba okazało że jesteś siwa jak gołąb.... Ale taki już chyba nasz los. Najpierw ciężkie starania potem ciąża pełna niepewności... Jedynie pocieszam się tym że po tylu przejściach jestem bardzo odporna i o wiele silniejsza ... A ze należę do tych które o in vitro powiedziały głośno a mieszkam w małej miejscowości to czeka mnie jeszcze wielka bitwa z tymi wszytkimi mamusiami "zarliwymi katoliczkami " na każdym kroku pewnie. Bo dla nich in vitro to jak temat sicence fiction.Stokrotka 123 -
nick nieaktualny
-
soncia18 wrote:Dziewczyny mam pytanko. Czy któraś z Was tych już odchodzących do rozwiązania będzie rodzić w Bytomiu na Batorego? Ja mam tam mieć cc na początku listopada najprawdopodobije i chciała bym znać opinie na temat oddziału. I czy oprócz standardowej wyprawki trzeba mieć tam że sobą coś ponadto?
Gratuluję dziewczyny oby teraz czekało was 9 bardzo nudnych miesięcy. Ja że swojej strony mogę tylko powiedzieć że nie można się poddawać. Ja walczyłam 10 lat. I mimo iż moja Zuzia wariuje w brzuchu to jakoś codzienne się strofuje żeby się nie cieszyć się za bardzo bo wiele się jeszcze może stać tak te lata starań się "wyryły" na mojej psychice, że zbyt wielka euforia jest dla mnie jak "grzech". A sam fakt bycia matką dalej jest dla mnie wręcz niewyobrażalny. Strach nie opuszcza mnie każdego dnia tym bardziej że ciąża nie przebiegła bez problemów więc napięcie było utrzymywane na wysokim poziomie przez wiele miesięcy. Jakbym teraz przestała farbować włosy to by się chyba okazało że jesteś siwa jak gołąb.... Ale taki już chyba nasz los. Najpierw ciężkie starania potem ciąża pełna niepewności... Jedynie pocieszam się tym że po tylu przejściach jestem bardzo odporna i o wiele silniejsza ... A ze należę do tych które o in vitro powiedziały głośno a mieszkam w małej miejscowości to czeka mnie jeszcze wielka bitwa z tymi wszytkimi mamusiami "zarliwymi katoliczkami " na każdym kroku pewnie. Bo dla nich in vitro to jak temat sicence fiction.
8lat starań, zmiana lekarza prowadzącego
Serafin Clinic skierowanie na in vitro
Provita in vitro pierwsza próba udana, ciąża mnoga - dr Serafin
Ciaza bliźniacza bez problemów -
Soncia ja Tychy, pamiętam że Flower rodziła chyba w Bytomiu ale głowy nie dam. No i Flo teraz Szymciem już się zajmuje.
Co do borykania się z tą ciemnotą to powiem ci że głupi głupim zostaje. Nie przegadasz że nie ma w ivf nic złego. Jestem wierząca, chodzę do kościoła, ale taka ciemnota to mnie dobija.
No i prawda: ciąża po ivf czy IUI to samo zamartwianie się. Strach jest do porodu a nawet dłużej. -
Skoro Bytom odpada, to z takich z III st referencyjnosci w pobliżu zostaje tylko Ruda Śl. i Katowice. Quczi, Ty gdzie rodzisz?
-
Lekarz mówił mi do 34 tygodnia Ruda Ślaska i zachwalal ten szpital pod względem opieki. Karen tu pisała że się świetnie nią zajmowali. Po 34 tyg już mogę rodzić w Pyskowicach też mi lekarz polecił
Więc teraz już Pyskowice mam bliżej i bardzo dobry dojazd
Alicja_Slask lubi tę wiadomość
8lat starań, zmiana lekarza prowadzącego
Serafin Clinic skierowanie na in vitro
Provita in vitro pierwsza próba udana, ciąża mnoga - dr Serafin
Ciaza bliźniacza bez problemów -
Ruda jest polecana. A Katowice to najbardziej Bonifratów - podobno zarąbisty, ale ostatnio nie zauważyli że koleżance łożysko całe nie wyszło... Zostało łożysko w macicy, nie wiem czy to powinno się zdarzyć...
-
Ptaszyna to wszystko to "zasługa" tych hormonów i Encortonu. Tak to właśnie wyglada: bóle głowy, kołatania, wahania nastroju, płaczliwość. Nie ominiesz niestety. Grunt to być świadomą że to przez to. A na ból głowy to weź sobie tabletkę, nie ma co się męczyć. Tym bardziej że nasilenie bierze się z dzisiejszej pogody (u mnie też ból).
Ptaszyna lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
KateHawke wrote:Soncia ja Tychy, pamiętam że Flower rodziła chyba w Bytomiu ale głowy nie dam. No i Flo teraz Szymciem już się zajmuje.
Co do borykania się z tą ciemnotą to powiem ci że głupi głupim zostaje. Nie przegadasz że nie ma w ivf nic złego. Jestem wierząca, chodzę do kościoła, ale taka ciemnota to mnie dobija.
No i prawda: ciąża po ivf czy IUI to samo zamartwianie się. Strach jest do porodu a nawet dłużej.moja historia
"Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie" -
U mnie w miejscowości osobiście znam ponad 10 par borykajacyxh się z tematem niepłodności. Ich bliscy wypytują mnie gdzie się leczylam biorą nr telefonów żeby im pomóc a potem słyszę od laski 30 lat że ona nigdy w życiu nie zrobi nawet insemianxji bo to grzech i to od laski właśnie z tym problemem której cała "religijna " rodzina chce pomóc .. No halo to po co się leczy?? Wtedy tylko adopcja Ale adopcja też nie bo oni zdrowi i czekają chyba na cud... krew mnie zalewa jak takie coś słyszę... medycyna i jej postęp jest dla ludzi a nie przeciw i dlatego mówię o tym głośno żeby zrozumieli jak są durni.. żeby patrzyli na moje szczęście i wiedzieli z kad się wzięło i że ich o tego dzieli tylko krok... Na szczęście wiekoszcz też podejmuje kroki związane z in vitro. Zacieklych na nie jest tylko kilka par.Prawie 10 lat starań
7 IUI nieudanych
luty 2017 - Laparoskopia i Histeroskopia - wszystko super
Żadnej ciąż
Niepłodność Idiopatyczna
6.12- rozpoczęcie procedury
23.12- transfer 1 zarodka - nieudany
Został 1 ❄3-dniowy
II Transfer- 26.02. -->8 dpt -beta 21--> 10 dpt- beta 74,6 -->14 dpt-578 -
nick nieaktualnyJa wam znowu z opóźnieniem odpisuje, ale większość doby przesypiam. Dla większości in vitro to coś złego, niestety jesteśmy krajem katolickim i księża robią konkretna nagonkę na to i piepr....a takie bzdury. Ja w pracy tez słyszałam, ze in vitro to samo zło, ze zabija się dzieci, aż mi włosy stają ze złości jak sobie pomyśle o tej tępocie. Cały czas słyszałam, ze po co mi jajas klinika, trzeba się modlić, trzeba jakies paski św Dominika nosić, ze trzeba odpuścić, pojechać na wakacje i wtedy się uda. Nie uda się jeśli jest problem z którym bez lekarza sobie nie poradzimy. Dlatego ja noe wierze w gadanie ze trzeba odpuscic i wyluzować. Bo gdybym tak w pewnym momencie kogokolwiek posłuchała, to do menopauzy bym się starała a nic by z tego nie wyszło, bo jak miało wyjść skoro jajowody są nie drożne. Ale inni tego nie zrozumieją, głównie ci którym wszystko łatwo przychodzi.
-
To po co w ogóle do lekarza chodzą Czumy operacje sobie robią jak mogą się pomodlić. Średniowiecze. A niestety lekarze od niepłodności są szykanowani przez "obrońców" życia. Krew się gotuję.moja historia
"Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie" -
October88 wrote:Ja wam znowu z opóźnieniem odpisuje, ale większość doby przesypiam. Dla większości in vitro to coś złego, niestety jesteśmy krajem katolickim i księża robią konkretna nagonkę na to i piepr....a takie bzdury. Ja w pracy tez słyszałam, ze in vitro to samo zło, ze zabija się dzieci, aż mi włosy stają ze złości jak sobie pomyśle o tej tępocie. Cały czas słyszałam, ze po co mi jajas klinika, trzeba się modlić, trzeba jakies paski św Dominika nosić, ze trzeba odpuścić, pojechać na wakacje i wtedy się uda. Nie uda się jeśli jest problem z którym bez lekarza sobie nie poradzimy. Dlatego ja noe wierze w gadanie ze trzeba odpuscic i wyluzować. Bo gdybym tak w pewnym momencie kogokolwiek posłuchała, to do menopauzy bym się starała a nic by z tego nie wyszło, bo jak miało wyjść skoro jajowody są nie drożne. Ale inni tego nie zrozumieją, głównie ci którym wszystko łatwo przychodzi.
Aniołek 8/11tc [*] - 06.07.2017
Angelius Provita, dr M. Paliga - od 13.04.2018
L + H 05.09.2018
On :DFI 50%, po 4 msc. 35 % , hla-c c2c2
Ja: adenomioza, endometrioza I
Kir AA, NK 17%
MTHFR_677C-T, MTHFR_1298A-C, PAI-1 4G - układy hetero
25.02.2019 IMSI+macs 3BB🙁
13.06.2019 IMSI+macs 8A🙁🙁❄️❄️❄️
02.10.2019 ket 4AB🙁 cb 6dpt 84,6 8dpt 194,4 9dpt 352,3 13dpt 375,9 16dpt 33,5
8.11.2019 ket 3BB 🙁
01/2020 03/2020 CB 🙁🙁
Szczepienia limfocytami
11/2020 22dc 41,5 23dc 77,6 25dc 210 28dc 928,9 35 dc 10976 39dc ❤️
5.07.2021 r Milena 2790g 51 cm
06/2022 07/2022 CB 🙁🙁
09/2022 47 dc ❤️czekamy na synka 👶🏼 -
Quczi wrote:Lekarz mówił mi do 34 tygodnia Ruda Ślaska i zachwalal ten szpital pod względem opieki. Karen tu pisała że się świetnie nią zajmowali. Po 34 tyg już mogę rodzić w Pyskowicach też mi lekarz polecił
Więc teraz już Pyskowice mam bliżej i bardzo dobry dojazd
Ja rodziłam w Pyskowicsach i byłam zadowolona. Prowadził mnie ordynator. Z tym ze w ciąży często tak bywałam i w sumie czułam się tam jak w domuQuczi lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAlicja_Slask wrote:Ja rodziłam w Pyskowicsach i byłam zadowolona. Prowadził mnie ordynator. Z tym ze w ciąży często tak bywałam i w sumie czułam się tam jak w domu