In vitro z komórką dawczyni
-
WIADOMOŚĆ
-
Angelles wrote:Cześć dziewczyny. Serce mojego dziecka przestało bić w 8 TC. Jestem już po zabiegu i zastanawiam się co zrobiłam nie tak albo czego nie zrobiłam... Był to Nasz ostatni przebadany zarodek. Wszystko szło świetnie aż do USG podczas którego mina lekarza mówiła więcej niż 1000 słów.
Myślałam czasem o Tobie i gdy zobaczyłam, że napisałaś, to weszłam uradowana, bo byłam pewna, że zobaczę dobre wieści 🥺
Nie umiem napisać Ci nic mądrego, bo nic w tej sytuacji nie wydaje się odpowiednie.
Mogę Cię jedynie zapewnić, że z czasem będzie lepiej. Wiem to z własnego doświadczenia, bo niestety wiem co czujesz. Byłam na standardowym usg w 18 tc i gdy zobaczyłam minę lekarza, to już wiedziałam, że mój świat zaraz runie. To była moja pierwsza ciąża. Czekałam na nią równe 10 lat. Ostatni (czwarty) zarodek od tej dawczyni. Nawet nie chcę sobie teraz przypominać, co wtedy czułam 😔
Gdy doszłam do siebie, to zmieniliśmy klinikę i podeszliśmy do kolejnej procedury. Mam z niej córkę i jestem obecnie w kolejnej ciąży.
Może u Ciebie też rozwiązaniem będzie nowa procedura?
Czy udało się poznać przyczynę poronienia? Miałaś wykonywane badania histopatologiczne?
U nas niestety nie i to też mnie bardzo długo męczyło. Brak odpowiedzi na pytanie, czy to moje ciało zawiodło.
Z perspektywy czasu, myślę jednak, że tak właśnie miało być. Dzięki temu mam wspaniałą córkę i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w lutym przyjdzie na świat jej siostra.
Życzę Wam obojgu dużo siły 🫂 -
Angelles wrote:Cześć dziewczyny. Serce mojego dziecka przestało bić w 8 TC. Jestem już po zabiegu i zastanawiam się co zrobiłam nie tak albo czego nie zrobiłam... Był to Nasz ostatni przebadany zarodek. Wszystko szło świetnie aż do USG podczas którego mina lekarza mówiła więcej niż 1000 słów.44 l/ 55 l
wzjg
AMH 09.22 - 0,7
I INV 12.22,I transfer , w 11 tyg serduszko się zatrzymało
II transfer - beta 0
II INV - 0 zarodków
decyzja o KD 08.23, 09.23 - 3 MR, transfer odwołany
04.25 transfer 3.2.2; 8 dpt - beta 42, 10 dpt - 149, 15 dpt - 1428, 22 dpt >10000, 29 dpt - mamy ❤️ -
Giosiek wrote:Angelles, tak bardzo mi przykro! 😞
Myślałam czasem o Tobie i gdy zobaczyłam, że napisałaś, to weszłam uradowana, bo byłam pewna, że zobaczę dobre wieści 🥺
Nie umiem napisać Ci nic mądrego, bo nic w tej sytuacji nie wydaje się odpowiednie.
Mogę Cię jedynie zapewnić, że z czasem będzie lepiej. Wiem to z własnego doświadczenia, bo niestety wiem co czujesz. Byłam na standardowym usg w 18 tc i gdy zobaczyłam minę lekarza, to już wiedziałam, że mój świat zaraz runie. To była moja pierwsza ciąża. Czekałam na nią równe 10 lat. Ostatni (czwarty) zarodek od tej dawczyni. Nawet nie chcę sobie teraz przypominać, co wtedy czułam 😔
Gdy doszłam do siebie, to zmieniliśmy klinikę i podeszliśmy do kolejnej procedury. Mam z niej córkę i jestem obecnie w kolejnej ciąży.
Może u Ciebie też rozwiązaniem będzie nowa procedura?
Czy udało się poznać przyczynę poronienia? Miałaś wykonywane badania histopatologiczne?
U nas niestety nie i to też mnie bardzo długo męczyło. Brak odpowiedzi na pytanie, czy to moje ciało zawiodło.
Z perspektywy czasu, myślę jednak, że tak właśnie miało być. Dzięki temu mam wspaniałą córkę i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w lutym przyjdzie na świat jej siostra.
Życzę Wam obojgu dużo siły 🫂
Wiem po sobie, że szybko wrócę do równowagi. Nie chciałam nawet dłuższego zwolnienia i mimo, że jeszcze planie zaraz po weekendzie wracam do pracy.
W dniu tej nieszczęsnej wizyty odebrałam wyniki badań w tym TSH (4.1) i moja doktor od razu powiedziała, że niepokojąco wysoki do zabicia lekami - miałam umówić się do endokrynologa no ale później było USG i stało się co się stało. Początkiem ciąży TSH miałam malutkie. Czy któraś z Was ma podobne doświadczenia z tarczycą? Czytam, że może mieć wpływ na poronienie. Biorę tak dużo leków a to przeoczyłam...
Pytano mnie w szpitalu czy chcemy badać materiał poronny genetycznie ale na liście, którą mi dano były wszystkie badania, które już my z mężem mamy wykonane i które przeszedł zarodek przed podaniem.
Stwierdziliśmy, że to chyba nie ma sensu skoro teraz będziemy podchodzić już z inną dawczynią.
Paradoksalnie jestem wdzięczna za tę ciążę również z tego powodu, że dodała mi siły, wiary i odwagi, że to jest fizycznie możliwe, żebym w tę ciążę zaszła. Widziałam zarodek i bijące serce.To dziecko naprawdę istniało - a skoro istniało to jest możliwe, że pojawi się kolejne czego Wam - ciągle walczącym- i sobie życzę ♥️ -