IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
Stokrotka23 wrote:Arzu, kochana, to takie ciężkie. Niesprawiedliwe, ale jak bardzo ciężkie psychiczne. Wspieramy Cię ogromnie i będziemy nadal na każdym kroku, bo każda z nas przez to przechodziła i każda z nas wie jakie to bolesne. Trzymam kciuki za dalsza walkę i sukces przy lekkiej stymulacji !✊
Dziękuję Tobie i wszystkim za słowa otuchy i wsparcie!
Stokrotka23 a powiedz mi proszę jak ta lekka stymulacja rozkłada się w czasie, ile mniej więcej trwa dni, co po kolei jest, jakie etapy, jakie leki? Będę Ci bardzo wdzięczna za informacje... ❤️😘
Wiadomo kiedy masz teraz wizytę? -
nick nieaktualnyLiolia wrote:Powodzenia kochana! Oby bylo dobrze! Trzymam mocno kciuki!✊✊✊✊❤❤❤❤
Może masz informację jak tam zaplodnili się i rozwija się zarodeczki?
Dziękuję
Nie dzwoniłam do Krio wiec nie wiem ile komórek się zaplodnilo... Lekarka powiedziała ze będą się kontaktować gdyby plany miały się zmienić. .. nikt nie dzwonił wiec to dobra wiadomość
Odpuszczam pełna kontrolę, nie mam już wpływu na sytuację wiec czekam do poniedziałku i mocno wierze, ze odbędzie się transfer.
Ostatnio miałam 3 dojrzałe komórki i w 3 dobie były 3 piękne zarodki. Finalnie 1 się nie przyjął, a 2 nie rozwinęły się do blastocysty. Zakładam, ze tym razem też jest ok w 3 dobieDo Białegostoku jedziemy jutro, bo mamy 5h drogi wiec i tak dopiero w poniedziałek dowiemy się jak wygląda sytuacja. Stwierdziłam ze nie ma sensu wydzwanic i stresowac sie.. to 7 procedura.... wiec próbuje podejść do tematu inaczej, żeby nie zwariować
arzu, Liolia, Maggi, karolcia35, russty lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Kla_Mum wrote:Kochana, bardzo mi przykro 😞 Na szczęście jesteś w dobrych rękach, a dr Aga nie odpuszcza, tylko walczy ✊🏻. I Ty musisz walczyć razem z nią ✊🏻💖.
Kiedy jedziesz na wizytę?
A jeszcze nic nie wiem, po nieudanym transferze poprzednio miałam konsultację telefoniczną co dalej, no i mam nadzieję, że dr i teraz przedzwoni dziś albo na początku przyszłego tygodnia. Generalnie to zastanawiam się czy ten HW nie rozchwiał mi tarczycy, i czy go dalej brać np. Przy tej lekkiej stymulacji, która jeszcze nie wiem jak dokładnie przebiega. Zastanawiam się też czy tych kiepskich pęcherzyków i komórek nie narobiło dhea, i czy sobie tego w ogóle nie odpuścić? No i zastanawiam się jeszcze czy by nie zrobić histeroskopii, na USG nie ma polipów, ale Endo mam jakby nie było polipowate, i widoczne zwapnienie w miejscu gdzie poprzednio zawsze obficie rosły. Wg dr to nie jest przeszkodą to polipowate endo, ale ja sama to już nie mam pomysłów. Na pewno dalej dieta, ruch. Zostaje mi jeszcze akupunktura i immunologia. Tylko ja nie wiem obecnie czy to jest bardziej kwestia jakości zarodka czy zagnieżdżenia... pewnie jedno i drugie... jedyne co wiadomo na pewno to to że byl to dotychczas nasz najlepszy zarodek. Także czuję, że jestem w kropce... -
arzu wrote:Dziękuję Tobie i wszystkim za słowa otuchy i wsparcie!
Stokrotka23 a powiedz mi proszę jak ta lekka stymulacja rozkłada się w czasie, ile mniej więcej trwa dni, co po kolei jest, jakie etapy, jakie leki? Będę Ci bardzo wdzięczna za informacje... ❤️😘
Wiadomo kiedy masz teraz wizytę?chyba wiedza ze po takiej dawcę hormonów TSH tez skacze.
russty lubi tę wiadomość
Ona: AMH 11.2020 0,37, 02.2021 FSH 28
niedoczynność tarczycy - Euthyrox
11.2020 Kriobank
11.20 I procedura transfer 2-dniowych 2 fasolek, 10dpt
02.21 II procedura - 4 pęcherzyki puste.
03.21 III procedura nieudana.
05.21 - histeroskopia. Cd138 12,8/10mm2, cd56 8000/10mm tarivid + metronidazol 10 dni
07.21-biopsja kontrolna - cd138 1/10mm. Wynik poprawny według 2 immunologów + kliniki.
Kir AA
transfer 2.04, beta 6dpt - 13.8, 8dpt - 56.54, 10dpt - 91.9 -
arzu wrote:A jeszcze nic nie wiem, po nieudanym transferze poprzednio miałam konsultację telefoniczną co dalej, no i mam nadzieję, że dr i teraz przedzwoni dziś albo na początku przyszłego tygodnia. Generalnie to zastanawiam się czy ten HW nie rozchwiał mi tarczycy, i czy go dalej brać np. Przy tej lekkiej stymulacji, która jeszcze nie wiem jak dokładnie przebiega. Zastanawiam się też czy tych kiepskich pęcherzyków i komórek nie narobiło dhea, i czy sobie tego w ogóle nie odpuścić? No i zastanawiam się jeszcze czy by nie zrobić histeroskopii, na USG nie ma polipów, ale Endo mam jakby nie było polipowate, i widoczne zwapnienie w miejscu gdzie poprzednio zawsze obficie rosły. Wg dr to nie jest przeszkodą to polipowate endo, ale ja sama to już nie mam pomysłów. Na pewno dalej dieta, ruch. Zostaje mi jeszcze akupunktura i immunologia. Tylko ja nie wiem obecnie czy to jest bardziej kwestia jakości zarodka czy zagnieżdżenia... pewnie jedno i drugie... jedyne co wiadomo na pewno to to że byl to dotychczas nasz najlepszy zarodek. Także czuję, że jestem w kropce...
-
nick nieaktualnyarzu wrote:A jeszcze nic nie wiem, po nieudanym transferze poprzednio miałam konsultację telefoniczną co dalej, no i mam nadzieję, że dr i teraz przedzwoni dziś albo na początku przyszłego tygodnia. Generalnie to zastanawiam się czy ten HW nie rozchwiał mi tarczycy, i czy go dalej brać np. Przy tej lekkiej stymulacji, która jeszcze nie wiem jak dokładnie przebiega. Zastanawiam się też czy tych kiepskich pęcherzyków i komórek nie narobiło dhea, i czy sobie tego w ogóle nie odpuścić? No i zastanawiam się jeszcze czy by nie zrobić histeroskopii, na USG nie ma polipów, ale Endo mam jakby nie było polipowate, i widoczne zwapnienie w miejscu gdzie poprzednio zawsze obficie rosły. Wg dr to nie jest przeszkodą to polipowate endo, ale ja sama to już nie mam pomysłów. Na pewno dalej dieta, ruch. Zostaje mi jeszcze akupunktura i immunologia. Tylko ja nie wiem obecnie czy to jest bardziej kwestia jakości zarodka czy zagnieżdżenia... pewnie jedno i drugie... jedyne co wiadomo na pewno to to że byl to dotychczas nasz najlepszy zarodek. Także czuję, że jestem w kropce...
Może warto spróbować z mniejszymi dawkami hormonow np 150 jednostek lub zmienić lek np Rekovelle. Dr tez często stosuje Lametta po 3 tabletki dziennie przez 5 dni. U mnie nie zadziałało, ale może u Ciebie się sprawdzi.
Odnośnie endo, sprawa z mikropolipami nie jest łatwa, bo się ich nie usuwa. Trzeba byloby zrobic lyzeczkowanie... Ja tez miałam pojedyncze mikropolipy i dostałam Orgametril żeby dobrze zluszczyc endometrium. Nie powtarzalam juz histeroskopii, ale ponad rok po badaniu była ciąża.
Może też zastosować antybiotyk z tetracyklinami,bo polipy mogą byc spowodowane bakteriami. Mogą też wynikać z immunologi i to juz bardziej skomplikowana sprawa. Ja konsultowalam się z dr Dońcem - jest guru od endometrium. Może warto wybrac się na wizytę? Przyjmuje w Warszawie, ja byłam w Novum i on robił mi histero.
arzu lubi tę wiadomość
-
Maggi wrote:Eee to jest nadzieja!, To tak jakby był 12 dpt blastki, myślę, że wszystko jest na dobrej drodze ✊✊✊✊✊🍀🍀🍀🍀
Robiłam w innym laboratorium niż wcześniej, czy to ma znaczenie , czy to już koniec marzeń ?Maggi lubi tę wiadomość
AMH (lipiec 2020) - 0,72
07.2020 - IUI -nieudane
10.2020 - I podejście do in vitro (krótki protokół) pobrano 1 komórkę, 1 blastocysta 4.1.3.
Transfer 11.2020 - (początkowo beta hcg 5,3), finalnie brak ciąży.
12.2020 - II podejście do in vitro (długi protokół)
07.05 - transfer 4.2.2
14 dpt 315,3
-
Stokrotka23 wrote:Otóż jade właśnie dzisiaj. Generalnie lekka stymulacja to u mnie letrozol (3x1) + do tej pory były 3 zastrzyki menopuru. Jeżeli chodzi o ilość dni to letrozol brałam od 3dc do 7dc. Potem wizyta około 10dc i wtedy 3 dni zastrzyki menopur + ovitrelle. I ok 14/15dc punkcja. ALE mój organizm w tym miesiącu się zbuntował i nie zadziałał letrozol wcale. Zrobiła mi się dodatkowo torbiel, która tak sadze może zaburzyła działanie leku? Nie wiem. Także u mnie po podglądzie ostatnim pecherzyki nie ruszyły, wiec nie wiadomo czy coś z tego będzie w tym miesiącu. Co oczywiscie mnie podłamało niesamowicie, bo staje na głowie a organizm swoje. Co do Twojej tarczycy to ja po ostatnim transferze i lekach miałam Tsh 6. Wyrąbalo w kosmos, HW to napewno nie jest powodem. Ja biorę hormon od grudnia i badam co miesiąc na początku cyklu TSH przed braniem stymulacji i mam ok 1.2 (biorę euthyrox N75). Mój typ z leków które to spowodowały to lenzetto. Albo nie wiem, wszystko w kupie może. Zwiększ sobie euthyrox na pare dni i TSH Ci wróci do normy. Ja po nieudanym transferze rozmawiałam z doktorem i powiedziałam ze TsH mi tak wyskoczyło, to mi powiedział ze po co badałam skoro nikt mi nie kazał
chyba wiedza ze po takiej dawcę hormonów TSH tez skacze.
Czyli lekka stymulacja to można powiedzieć "krótka impreza". A primolut przed tą stymulacja bierzesz czy nie? Kurczę, dr jak pytałam o nią mówiła że ma obawy czy na nią zareaguję ze względu na BMI moje. A powiedz mi jakie są wskazania u ciebie do lekkiej stymulacji? Wysokie TSH miałam już przed braniem lenzetto. Też mi jakies endometrialne,czekoladowe coś na jajnikach powyłaziło... Jakby endometrioza. Wszystko widzę idzie jak po grudzie... Damy radę słuchaj póki mamy wolę walki... Daj znać po wizycie też co i jak, mocno trzymam kciuki ❤️❤️❤️😘😘😘 -
tin wrote:Może warto spróbować z mniejszymi dawkami hormonow np 150 jednostek lub zmienić lek np Rekovelle. Dr tez często stosuje Lametta po 3 tabletki dziennie przez 5 dni. U mnie nie zadziałało, ale może u Ciebie się sprawdzi.
Odnośnie endo, sprawa z mikropolipami nie jest łatwa, bo się ich nie usuwa. Trzeba byloby zrobic lyzeczkowanie... Ja tez miałam pojedyncze mikropolipy i dostałam Orgametril żeby dobrze zluszczyc endometrium. Nie powtarzalam juz histeroskopii, ale ponad rok po badaniu była ciąża.
Może też zastosować antybiotyk z tetracyklinami,bo polipy mogą byc spowodowane bakteriami. Mogą też wynikać z immunologi i to juz bardziej skomplikowana sprawa. Ja konsultowalam się z dr Dońcem - jest guru od endometrium. Może warto wybrac się na wizytę? Przyjmuje w Warszawie, ja byłam w Novum i on robił mi histero.
Dziękuję Ci Tin za te podpowiedzi!!! będę coś działać w tych kierunkach... -
arzu wrote:Czyli lekka stymulacja to można powiedzieć "krótka impreza". A primolut przed tą stymulacja bierzesz czy nie? Kurczę, dr jak pytałam o nią mówiła że ma obawy czy na nią zareaguję ze względu na BMI moje. A powiedz mi jakie są wskazania u ciebie do lekkiej stymulacji? Wysokie TSH miałam już przed braniem lenzetto. Też mi jakies endometrialne,czekoladowe coś na jajnikach powyłaziło... Jakby endometrioza. Wszystko widzę idzie jak po grudzie... Damy radę słuchaj póki mamy wolę walki... Daj znać po wizycie też co i jak, mocno trzymam kciuki ❤️❤️❤️😘😘😘
arzu lubi tę wiadomość
Ona: AMH 11.2020 0,37, 02.2021 FSH 28
niedoczynność tarczycy - Euthyrox
11.2020 Kriobank
11.20 I procedura transfer 2-dniowych 2 fasolek, 10dpt
02.21 II procedura - 4 pęcherzyki puste.
03.21 III procedura nieudana.
05.21 - histeroskopia. Cd138 12,8/10mm2, cd56 8000/10mm tarivid + metronidazol 10 dni
07.21-biopsja kontrolna - cd138 1/10mm. Wynik poprawny według 2 immunologów + kliniki.
Kir AA
transfer 2.04, beta 6dpt - 13.8, 8dpt - 56.54, 10dpt - 91.9 -
Stokrotka23 wrote:Primolutu nie biorę, po prostu od 3dc zaczynałam letrozolem w dawcę 3x1 przez 5 dni. Wskazania są takie, ze ja mam tylko 1-3 pęcherzyków wiec doktor mówi ze taki sam efekt będzie po cięższych lekach. Generalnie ten cykl jest jakiś sredni, wiec dopiero w środę zobaczymy czy łaskawie coś wyrośnie. Już się dzisiaj smialam, ze ja już więcej nic nie zrobię, jak sam się organizm nie namyśli żeby zacząć pracowac 😉 najchętniej to bym wyruszyła na jakiejś wakacje, ale wiadomo priorytetem jest co innego i szkoda kasy na podróże. Torbiel się zmniejszyła, znikła prawie wiec tyle dobrego. Wiadomo ze walczymy dalej, ja to myślałam ze to się tak uda szybko, a tymczasem właśnie co miesiąc kłody pod nogi, jak nie urok to sraczka 😂
Jak ja Cię rozumiem... ja tak podpytuję bo już jestem krytycznie pod kreską przez covid i chciałam się zorientować jak te stymulacje możliwie względem kasy rozłożyć w czasie... czekam już na wiosnę i trochę słońca, że zelży ta pandemia i chociaż jakoś będzie można lokalnie relaksacji zażyć... bo jesień i zima to zdecydowanie nie moje pory roku, też chętnie wybrałabym się na jakieś wakacje, bo takimi na pewno nie można nazwać pobytów w Białymstoku... generalnie to mam teraz taki nastrój przeciwny do porannego (takie huśtawki mam coraz częściej, bo ciągle jestem na jakichś hormonach, ale staram sobie też wszystko w miarę możliwości racjonalizować), że to wszystko psu na budę i najchętniej bym już zaprzestała starań, mam uczucie, że to walenie głową w mur... że te moje starania są po omacku (i nie mam tu na myśli lekarza tylko siebie), że ja już nic więcej nie uzyskam ponad to co dotychczas, bo moja sprawczość ma swoje granice, a finanse stają się powoli barierą, której też nie pokonam jeśli nie zniosą pandemicznych ograniczeń i szybko wszystko nie wróci do równowagi... staram się zająć jakąkolwiek robotą, nauką, wszystkim co się tylko da by odwrócić uwagę od ivf... ale czuję totalny bezsens bo nie mam na nic kompletnie wpływu, ściana... a starania wymagają podporządkowania temu wszystkich sfer życia na kolejne miesiące/lata... zaczyna mnie to przerastać już na każdym polu... tego nawet nie można nazwać wyrzeczeniem, poświęceniem, czy walką, to po prostu jest chroniczna trauma... jedna trauma goni kolejną... nie wiem może nie mam tyle siły, a z pewnością cennego czasu, niebawem i środków, i może macierzyństwo nie jest mi przeznaczone... przepraszam ulało mi się jakoś...
daj znać koniecznie w środę, trzymam kciuki za Twoje pęcherzyki i jajeczka, żeby Ci było lżej na duszy na każdym nowym etapie, dużo siły!! ściskam...Maggi, russty, karolcia35 lubią tę wiadomość
-
Ewa100 wrote:Dziś wynik bety 45
Robiłam w innym laboratorium niż wcześniej, czy to ma znaczenie , czy to już koniec marzeń ?
Przyrost jest poniżej normy, ale dopóki rośnie to jest nadzieja. Może jeszcze odbić, szczególnie jeśli przyjmujesz leki immunosupresyjne, wtedy beta może wolniej rosnąć ma początku.
Zaciskam kciuki i głową do góry. Niech w poniedziałek będą dobre wieści ✊✊✊✊🍀🍀🍀🍀Wiek 41 lat, MTHFR 677C-T ukł. hetero, PAI-1 4G ukł. homo
Niedrożny prawy jajowód
Początek starań z pomocą 11.2017, AMH 2.17
3 cykle z clo 😢
07.2018 AMH 2.32
08.2018 krótki protokół lCSI 1 zarodek 3-dniowy 8A, beta <1 😢
10.2018 krótki protokół lCSI 4BB i 3BB, beta <1 😢
02.2019 długi protokół - 2 oocyty ❄️
03.2019 start aku, supli itp.
03.2019 AMH 1.16
04.2019 krótki protokół - 2 oocyty, ICSI 4 oocytów - 4 CC,
06.2019 transfer 4CC, beta <1😢
07.2019 kwalifikacja do AZ
07.2019 naturalny cud, beta 156 😍, 48h po beta 93,5, dzień później beta 66,7- ciąża biochemiczna 😢
06.2020 AZ 4BB, 8 dpt. beta 40,1; 10 dpt. beta 51,3; 12 dpt. beta 94,3; 14 dpt. beta 246; 16 dpt. beta 596, 19 dpt jest pęcherzyk, 27 dpt puste jajo 💔
09.2020 AZ 6AA, 8dpt. beta 165, 10 dpt. beta 382, 12 dpt. beta 660, 14 dpt. beta 1279, 27 dpt. ❤️...🙏🙏🙏
-
arzu wrote:Jak ja Cię rozumiem... ja tak podpytuję bo już jestem krytycznie pod kreską przez covid i chciałam się zorientować jak te stymulacje możliwie względem kasy rozłożyć w czasie... czekam już na wiosnę i trochę słońca, że zelży ta pandemia i chociaż jakoś będzie można lokalnie relaksacji zażyć... bo jesień i zima to zdecydowanie nie moje pory roku, też chętnie wybrałabym się na jakieś wakacje, bo takimi na pewno nie można nazwać pobytów w Białymstoku... generalnie to mam teraz taki nastrój przeciwny do porannego (takie huśtawki mam coraz częściej, bo ciągle jestem na jakichś hormonach, ale staram sobie też wszystko w miarę możliwości racjonalizować), że to wszystko psu na budę i najchętniej bym już zaprzestała starań, mam uczucie, że to walenie głową w mur... że te moje starania są po omacku (i nie mam tu na myśli lekarza tylko siebie), że ja już nic więcej nie uzyskam ponad to co dotychczas, bo moja sprawczość ma swoje granice, a finanse stają się powoli barierą, której też nie pokonam jeśli nie zniosą pandemicznych ograniczeń i szybko wszystko nie wróci do równowagi... staram się zająć jakąkolwiek robotą, nauką, wszystkim co się tylko da by odwrócić uwagę od ivf... ale czuję totalny bezsens bo nie mam na nic kompletnie wpływu, ściana... a starania wymagają podporządkowania temu wszystkich sfer życia na kolejne miesiące/lata... zaczyna mnie to przerastać już na każdym polu... tego nawet nie można nazwać wyrzeczeniem, poświęceniem, czy walką, to po prostu jest chroniczna trauma... jedna trauma goni kolejną... nie wiem może nie mam tyle siły, a z pewnością cennego czasu, niebawem i środków, i może macierzyństwo nie jest mi przeznaczone... przepraszam ulało mi się jakoś...
daj znać koniecznie w środę, trzymam kciuki za Twoje pęcherzyki i jajeczka, żeby Ci było lżej na duszy na każdym nowym etapie, dużo siły!! ściskam...
Arzu, ten moj post jak go przeczytałam to wygląda tak jakoś optymistycznie, jakbym się godziła na to, że
idzie topornie i nie po mojej myśli. Dzisiaj mam weselszy dzień, ale uwierz mi, że to co napisałaś to jest mi doskonale znajome. Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka, która tak po prostu spontanicznie zaszła sobie w ciążę. Jako, że mam lat prawie 31, myślałam, że to nie koniec świata i normalny czas na ciąże i nawet nie wiedziałam o czymś takim jak niska rezerwa, która w moim przypadku niestety jest bardzo niska. Powodu brak. Koleżanka, a właściwie przyjaciółka - bardzo wszystko rozumie, trzyma za mnie kciuki. Ale nie umiałam jej wytłumaczyć, że to wcale nie te koszty finansowe są najgorsze - wiadomo, że dopóki człowieka nie spotka taka sytuacja, to nawet nie wie, że to może wszystko tyle kosztować i ludzie, którzy nie mają takich problemów otwierają szeroko oczy na te kwoty. Ale nikt nie rozumie, że to co się dzieje w głowie każdej z nas jest najgorsze. Mój mąz mowi, że rozumie, ale ja tam wiem swoje. Te złe myśli nieraz nie odchodzą od momentu pobudki do pójścia spać. Ja mam momenty, ze budze sie w srodku nocy i myślę dlaczego i kiedy to się skończy. Są bardzo ciężkie dni, tygodnie, kiedy nie moge myslec o niczym innym. Podnoszę się małymi rzeczami, jak to, że te wiadra suplementów, akupunktury, joga hormonalna - że to w końcu jakoś zapunktuje... Wiadomo, teraz ja jestem w trakcie kolejnej walki, dla Ciebie etap się skończył i trzeba podejść do wszystkiego od nowa. Ja jak weszłam na to forum to popatrzyłam po stopkach - myślę jeden problem za mną, udało mi się dostać do super lekarza. Myślę - teraz już z górki, popatrzyłam sobie radośnie na stopki dziewczyn ile czasu minęło do momentu jak się udało i mówię, super ! Ale organizm swoje...biore te super suplementy i mówię, że staję na głowie - wiem, że dziewczynom sie poprawiaja wyniki, u mnie brak cudu...Wiem, ze to nie jest pocieszające, ale uwierz mi, że ja też nie mam siły, po prostu mam lepsze i gorsze dni. Może i mam więcej czasu, ale moje ciało się zachowuje jakby tego czasu nie miało. Zastanawiałam się juz nad opcją B, zaczynam też robić sobie miejsce w głowie na KD i powoli myślec o tym jak zgromadzić na to pieniadze. Nie mozesz myslec, że macierzynstwo nie jest dla Ciebie, bo ja moglabym powiedzieć to samo - majać 31 lat nie powinnam mieć niższego amh niż Ty i ogolnie takich problemów. Na spokojnie podejdź sobie do lekkiej stymulacji letrozol + mniejsze dawki hormonów jeżeli doktor zaproponuje taką opcję (nie bedzie taka kosztowna jak długi protokół). Jeżeli to zawiedzie, to zastanów się nad najodpowiedniejszą dla Was opcją B - nie znam Twoich przekonań, więc nie będę się wypowiadać i idźcie do przodu ! Ja sobie dałam ramy czasowe, to mi pomogło.
Trzymam kciuki, żeby dla Ciebie jutro zaświeciło słońce, złe myśli odeszły i żeby po prostu było Ci lżej !Maggi, Kinga.hope, russty, Kla_Mum, karolcia35, arzu lubią tę wiadomość
Ona: AMH 11.2020 0,37, 02.2021 FSH 28
niedoczynność tarczycy - Euthyrox
11.2020 Kriobank
11.20 I procedura transfer 2-dniowych 2 fasolek, 10dpt
02.21 II procedura - 4 pęcherzyki puste.
03.21 III procedura nieudana.
05.21 - histeroskopia. Cd138 12,8/10mm2, cd56 8000/10mm tarivid + metronidazol 10 dni
07.21-biopsja kontrolna - cd138 1/10mm. Wynik poprawny według 2 immunologów + kliniki.
Kir AA
transfer 2.04, beta 6dpt - 13.8, 8dpt - 56.54, 10dpt - 91.9 -
arzu wrote:Jak ja Cię rozumiem... ja tak podpytuję bo już jestem krytycznie pod kreską przez covid i chciałam się zorientować jak te stymulacje możliwie względem kasy rozłożyć w czasie... czekam już na wiosnę i trochę słońca, że zelży ta pandemia i chociaż jakoś będzie można lokalnie relaksacji zażyć... bo jesień i zima to zdecydowanie nie moje pory roku, też chętnie wybrałabym się na jakieś wakacje, bo takimi na pewno nie można nazwać pobytów w Białymstoku... generalnie to mam teraz taki nastrój przeciwny do porannego (takie huśtawki mam coraz częściej, bo ciągle jestem na jakichś hormonach, ale staram sobie też wszystko w miarę możliwości racjonalizować), że to wszystko psu na budę i najchętniej bym już zaprzestała starań, mam uczucie, że to walenie głową w mur... że te moje starania są po omacku (i nie mam tu na myśli lekarza tylko siebie), że ja już nic więcej nie uzyskam ponad to co dotychczas, bo moja sprawczość ma swoje granice, a finanse stają się powoli barierą, której też nie pokonam jeśli nie zniosą pandemicznych ograniczeń i szybko wszystko nie wróci do równowagi... staram się zająć jakąkolwiek robotą, nauką, wszystkim co się tylko da by odwrócić uwagę od ivf... ale czuję totalny bezsens bo nie mam na nic kompletnie wpływu, ściana... a starania wymagają podporządkowania temu wszystkich sfer życia na kolejne miesiące/lata... zaczyna mnie to przerastać już na każdym polu... tego nawet nie można nazwać wyrzeczeniem, poświęceniem, czy walką, to po prostu jest chroniczna trauma... jedna trauma goni kolejną... nie wiem może nie mam tyle siły, a z pewnością cennego czasu, niebawem i środków, i może macierzyństwo nie jest mi przeznaczone... przepraszam ulało mi się jakoś...
daj znać koniecznie w środę, trzymam kciuki za Twoje pęcherzyki i jajeczka, żeby Ci było lżej na duszy na każdym nowym etapie, dużo siły!! ściskam...
✊✊✊✊🍀🍀🍀🍀russty, Kla_Mum, arzu lubią tę wiadomość
Wiek 41 lat, MTHFR 677C-T ukł. hetero, PAI-1 4G ukł. homo
Niedrożny prawy jajowód
Początek starań z pomocą 11.2017, AMH 2.17
3 cykle z clo 😢
07.2018 AMH 2.32
08.2018 krótki protokół lCSI 1 zarodek 3-dniowy 8A, beta <1 😢
10.2018 krótki protokół lCSI 4BB i 3BB, beta <1 😢
02.2019 długi protokół - 2 oocyty ❄️
03.2019 start aku, supli itp.
03.2019 AMH 1.16
04.2019 krótki protokół - 2 oocyty, ICSI 4 oocytów - 4 CC,
06.2019 transfer 4CC, beta <1😢
07.2019 kwalifikacja do AZ
07.2019 naturalny cud, beta 156 😍, 48h po beta 93,5, dzień później beta 66,7- ciąża biochemiczna 😢
06.2020 AZ 4BB, 8 dpt. beta 40,1; 10 dpt. beta 51,3; 12 dpt. beta 94,3; 14 dpt. beta 246; 16 dpt. beta 596, 19 dpt jest pęcherzyk, 27 dpt puste jajo 💔
09.2020 AZ 6AA, 8dpt. beta 165, 10 dpt. beta 382, 12 dpt. beta 660, 14 dpt. beta 1279, 27 dpt. ❤️...🙏🙏🙏
-
Stokrotka23 wrote:Arzu, ten moj post jak go przeczytałam to wygląda tak jakoś optymistycznie, jakbym się godziła na to, że
idzie topornie i nie po mojej myśli. Dzisiaj mam weselszy dzień, ale uwierz mi, że to co napisałaś to jest mi doskonale znajome. Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka, która tak po prostu spontanicznie zaszła sobie w ciążę. Jako, że mam lat prawie 31, myślałam, że to nie koniec świata i normalny czas na ciąże i nawet nie wiedziałam o czymś takim jak niska rezerwa, która w moim przypadku niestety jest bardzo niska. Powodu brak. Koleżanka, a właściwie przyjaciółka - bardzo wszystko rozumie, trzyma za mnie kciuki. Ale nie umiałam jej wytłumaczyć, że to wcale nie te koszty finansowe są najgorsze - wiadomo, że dopóki człowieka nie spotka taka sytuacja, to nawet nie wie, że to może wszystko tyle kosztować i ludzie, którzy nie mają takich problemów otwierają szeroko oczy na te kwoty. Ale nikt nie rozumie, że to co się dzieje w głowie każdej z nas jest najgorsze. Mój mąz mowi, że rozumie, ale ja tam wiem swoje. Te złe myśli nieraz nie odchodzą od momentu pobudki do pójścia spać. Ja mam momenty, ze budze sie w srodku nocy i myślę dlaczego i kiedy to się skończy. Są bardzo ciężkie dni, tygodnie, kiedy nie moge myslec o niczym innym. Podnoszę się małymi rzeczami, jak to, że te wiadra suplementów, akupunktury, joga hormonalna - że to w końcu jakoś zapunktuje... Wiadomo, teraz ja jestem w trakcie kolejnej walki, dla Ciebie etap się skończył i trzeba podejść do wszystkiego od nowa. Ja jak weszłam na to forum to popatrzyłam po stopkach - myślę jeden problem za mną, udało mi się dostać do super lekarza. Myślę - teraz już z górki, popatrzyłam sobie radośnie na stopki dziewczyn ile czasu minęło do momentu jak się udało i mówię, super ! Ale organizm swoje...biore te super suplementy i mówię, że staję na głowie - wiem, że dziewczynom sie poprawiaja wyniki, u mnie brak cudu...Wiem, ze to nie jest pocieszające, ale uwierz mi, że ja też nie mam siły, po prostu mam lepsze i gorsze dni. Może i mam więcej czasu, ale moje ciało się zachowuje jakby tego czasu nie miało. Zastanawiałam się juz nad opcją B, zaczynam też robić sobie miejsce w głowie na KD i powoli myślec o tym jak zgromadzić na to pieniadze. Nie mozesz myslec, że macierzynstwo nie jest dla Ciebie, bo ja moglabym powiedzieć to samo - majać 31 lat nie powinnam mieć niższego amh niż Ty i ogolnie takich problemów. Na spokojnie podejdź sobie do lekkiej stymulacji letrozol + mniejsze dawki hormonów jeżeli doktor zaproponuje taką opcję (nie bedzie taka kosztowna jak długi protokół). Jeżeli to zawiedzie, to zastanów się nad najodpowiedniejszą dla Was opcją B - nie znam Twoich przekonań, więc nie będę się wypowiadać i idźcie do przodu ! Ja sobie dałam ramy czasowe, to mi pomogło.
Trzymam kciuki, żeby dla Ciebie jutro zaświeciło słońce, złe myśli odeszły i żeby po prostu było Ci lżej !
A miałaś robione badania w kierunku zespołu łamliwego chromosomu x? Jeśli nie to warto je wykonać i po tym badaniu podjąć decyzję czy będziecie podchodzić na swoich gametach czy pójdzie od w adopcję. Proponuję też porozmawiać o tym z psychologiem, który zajmuje się tematem niepłodności. W wielu klinikach wymagana jest taka konsultacja przed adopcją komórek czy zarodków.
Ja mogę tylko powiedzieć, że adopcja zarodka jest zdecydowanie tańsza i prostszą procedurą. Adopcja komórek kosztuje około 20000 zł, a zarodka około 5000 zł. Warto to rozważyć, choćby jako plan B, który działa cuda w trakcie starań, bo w przypadku niepowodzenia nie czujesz że świat Ci się skończył i jesteś w potrzasku, tylko wiesz, że są dalej realne opcje i łatwiej jest Ci się pozbierać. Niestety w tej walce często zalicza się glebę 😔
Życzę Ci tego, żeby jak najmniej i żebyś miała siłę do walki i dobrnęła do szczęśliwego zakończenia ❤️.karolcia35, arzu lubią tę wiadomość
Wiek 41 lat, MTHFR 677C-T ukł. hetero, PAI-1 4G ukł. homo
Niedrożny prawy jajowód
Początek starań z pomocą 11.2017, AMH 2.17
3 cykle z clo 😢
07.2018 AMH 2.32
08.2018 krótki protokół lCSI 1 zarodek 3-dniowy 8A, beta <1 😢
10.2018 krótki protokół lCSI 4BB i 3BB, beta <1 😢
02.2019 długi protokół - 2 oocyty ❄️
03.2019 start aku, supli itp.
03.2019 AMH 1.16
04.2019 krótki protokół - 2 oocyty, ICSI 4 oocytów - 4 CC,
06.2019 transfer 4CC, beta <1😢
07.2019 kwalifikacja do AZ
07.2019 naturalny cud, beta 156 😍, 48h po beta 93,5, dzień później beta 66,7- ciąża biochemiczna 😢
06.2020 AZ 4BB, 8 dpt. beta 40,1; 10 dpt. beta 51,3; 12 dpt. beta 94,3; 14 dpt. beta 246; 16 dpt. beta 596, 19 dpt jest pęcherzyk, 27 dpt puste jajo 💔
09.2020 AZ 6AA, 8dpt. beta 165, 10 dpt. beta 382, 12 dpt. beta 660, 14 dpt. beta 1279, 27 dpt. ❤️...🙏🙏🙏
-
arzu wrote:A jeszcze nic nie wiem, po nieudanym transferze poprzednio miałam konsultację telefoniczną co dalej, no i mam nadzieję, że dr i teraz przedzwoni dziś albo na początku przyszłego tygodnia. Generalnie to zastanawiam się czy ten HW nie rozchwiał mi tarczycy, i czy go dalej brać np. Przy tej lekkiej stymulacji, która jeszcze nie wiem jak dokładnie przebiega. Zastanawiam się też czy tych kiepskich pęcherzyków i komórek nie narobiło dhea, i czy sobie tego w ogóle nie odpuścić? No i zastanawiam się jeszcze czy by nie zrobić histeroskopii, na USG nie ma polipów, ale Endo mam jakby nie było polipowate, i widoczne zwapnienie w miejscu gdzie poprzednio zawsze obficie rosły. Wg dr to nie jest przeszkodą to polipowate endo, ale ja sama to już nie mam pomysłów. Na pewno dalej dieta, ruch. Zostaje mi jeszcze akupunktura i immunologia. Tylko ja nie wiem obecnie czy to jest bardziej kwestia jakości zarodka czy zagnieżdżenia... pewnie jedno i drugie... jedyne co wiadomo na pewno to to że byl to dotychczas nasz najlepszy zarodek. Także czuję, że jestem w kropce...
Arzu, przykro mi bardzo..wiem, że jest Ci ciężko, wszystkie znamy ten stan podczas starań...😞. Myślę, że histeroskopia to dobry pomysł, usg nie zawsze wszystko dostrzeże...co do pozostałych badań, to ja po 3. procedurze zrobiłam wszystko, żeby nic sobie nie zarzucać i tak naprawdę, żeby nie obciążać organizmu niepotrzebnie kolejnymi stymulacjami, nie wiedząc, jak wygląda sytuacja z immunologią...
Z drugiej strony dr Aga akurat dba o otoczenie pacjentki wszystkimi możliwymi lekami, które moga pomóc, więc to jest na plus...i teoretycznie można zaryzykować bez badań...🤔
Akupunktura jak najbardziej, może jeszcze pani Kasia w Kriobanku? Ta urofizjoterapeutka? Ja niestety miałam u niej tylko jedną wizytę, ale bardzo gorącą ją polecam.
✊🏻✊🏻✊🏻🍀arzu, Cherry78 lubią tę wiadomość
Ona: AMH 1,32, FSH: 5,82, LH: 3,47
43 lata
PAI hetero, MTHFR a1298c hetero, dwurożna macica, hipoglikemia reaktywna, niedoczynność tarczycy, wygasające PCOS?
On: wyniki nasienia w miarę ok
5IVF - Kriobank Białystok (8.2020) - lekka stymulacja lamettą - 2 komórki, 1 morulka 💝:
7dpt - 21,9; 9 dpt - 100,7; 12 dpt - 392; 16dpt - 3927; 26 dpt - jest ❤️!
-
Maggi wrote:Doskonale Cię rozumiem. To jest wszystko mega ciężkie i wykańczające na każdym polu, a pewności, że się uda nie ma...choć są opinie, że wykorzystując wszelkie sposoby, w końcu się udaje. Życzę Ci, żebyś jak najszybciej dobiła do celu. A jeśli masz zły nastrój lub coś Cię gryzie to pisz tutaj. W końcu kto Cię tak zrozumie jak nie my, od tego tu jesteśmy.
✊✊✊✊🍀🍀🍀🍀
Ostatnio też mam jakieś doly. Nie wiem ile jeszcze pociagne. Byłam kilka dni temu u endokrynolog i ona mnie pyta czy plany macierzyńskie nadal aktualne. Jakoś tak staro się poczułam i że zawiodłam na całej lini. Ale pani życzyła mi powodzenia to chyba najgorzej nie jest.
Arzu i Stokrotka mam dokładnie takie same przemyślenia. Nikt nas tak nie zrozumie jak my same.
Ehhh.arzu, Cherry78 lubią tę wiadomość
AMH 0,54
10.2014 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
05.2015 brak oocytów
03.2016 brak oocytów
08.2016 IMSI 1 zarodek, ciąża pozamaciczna
02.2017 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
mlr 0%, I seria szczepień mlr 38%
10.2017 IMSI 3 zarodki 01.2018 crio03.2018 crio
09.2018 crio
12.2018 IMSI 2 zarodki 2-dniowe 4b i 5b w oczekiwaniu na crio...
NK 16,5%
07.2019 crio 4b, 12 dpt - 99,8; 13 dpt - 185,6; 15 dpt - 825,6; 17 dpt - 2509; 21 dpt - 4942ciąża ektopowa
-
karolcia35 wrote:Niby tak. Ale może braknac czasu lub środków aby wykorzystać wszystkie opcje. Ja nie widzę się w adopcji społecznej więc wogóle nie wchodzę w ten temat. Surogatka- nie stać mnie. Podobno na Ukrainie 65 tyś euro!
Ostatnio też mam jakieś doly. Nie wiem ile jeszcze pociagne. Byłam kilka dni temu u endokrynolog i ona mnie pyta czy plany macierzyńskie nadal aktualne. Jakoś tak staro się poczułam i że zawiodłam na całej lini. Ale pani życzyła mi powodzenia to chyba najgorzej nie jest.
Arzu i Stokrotka mam dokładnie takie same przemyślenia. Nikt nas tak nie zrozumie jak my same.
Ehhh.Cherry78 lubi tę wiadomość
Corka - 2018
Syn - 2021 -
Stokrotka23 wrote:Arzu, ten moj post jak go przeczytałam to wygląda tak jakoś optymistycznie, jakbym się godziła na to, że
idzie topornie i nie po mojej myśli. Dzisiaj mam weselszy dzień, ale uwierz mi, że to co napisałaś to jest mi doskonale znajome. Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka, która tak po prostu spontanicznie zaszła sobie w ciążę. Jako, że mam lat prawie 31, myślałam, że to nie koniec świata i normalny czas na ciąże i nawet nie wiedziałam o czymś takim jak niska rezerwa, która w moim przypadku niestety jest bardzo niska. Powodu brak. Koleżanka, a właściwie przyjaciółka - bardzo wszystko rozumie, trzyma za mnie kciuki. Ale nie umiałam jej wytłumaczyć, że to wcale nie te koszty finansowe są najgorsze - wiadomo, że dopóki człowieka nie spotka taka sytuacja, to nawet nie wie, że to może wszystko tyle kosztować i ludzie, którzy nie mają takich problemów otwierają szeroko oczy na te kwoty. Ale nikt nie rozumie, że to co się dzieje w głowie każdej z nas jest najgorsze. Mój mąz mowi, że rozumie, ale ja tam wiem swoje. Te złe myśli nieraz nie odchodzą od momentu pobudki do pójścia spać. Ja mam momenty, ze budze sie w srodku nocy i myślę dlaczego i kiedy to się skończy. Są bardzo ciężkie dni, tygodnie, kiedy nie moge myslec o niczym innym. Podnoszę się małymi rzeczami, jak to, że te wiadra suplementów, akupunktury, joga hormonalna - że to w końcu jakoś zapunktuje... Wiadomo, teraz ja jestem w trakcie kolejnej walki, dla Ciebie etap się skończył i trzeba podejść do wszystkiego od nowa. Ja jak weszłam na to forum to popatrzyłam po stopkach - myślę jeden problem za mną, udało mi się dostać do super lekarza. Myślę - teraz już z górki, popatrzyłam sobie radośnie na stopki dziewczyn ile czasu minęło do momentu jak się udało i mówię, super ! Ale organizm swoje...biore te super suplementy i mówię, że staję na głowie - wiem, że dziewczynom sie poprawiaja wyniki, u mnie brak cudu...Wiem, ze to nie jest pocieszające, ale uwierz mi, że ja też nie mam siły, po prostu mam lepsze i gorsze dni. Może i mam więcej czasu, ale moje ciało się zachowuje jakby tego czasu nie miało. Zastanawiałam się juz nad opcją B, zaczynam też robić sobie miejsce w głowie na KD i powoli myślec o tym jak zgromadzić na to pieniadze. Nie mozesz myslec, że macierzynstwo nie jest dla Ciebie, bo ja moglabym powiedzieć to samo - majać 31 lat nie powinnam mieć niższego amh niż Ty i ogolnie takich problemów. Na spokojnie podejdź sobie do lekkiej stymulacji letrozol + mniejsze dawki hormonów jeżeli doktor zaproponuje taką opcję (nie bedzie taka kosztowna jak długi protokół). Jeżeli to zawiedzie, to zastanów się nad najodpowiedniejszą dla Was opcją B - nie znam Twoich przekonań, więc nie będę się wypowiadać i idźcie do przodu ! Ja sobie dałam ramy czasowe, to mi pomogło.
Trzymam kciuki, żeby dla Ciebie jutro zaświeciło słońce, złe myśli odeszły i żeby po prostu było Ci lżej !
Pewnie, że Twoja wiadomość była pozytywna, tylko mnie się tak ulało, skoncentrowałam się na hasłach: wakacje-kasa-kłody, i mi poszło... przepraszam... podzielam każde twoje słowo, każdziuśkie... co do mojego męża to potrafi dołożyć do ognia bo w momentach krytycznych jego mechanizm obronny to kryptosabotaż możliwych działań zamiast pełnej mobilizacji... dopiero teraz jak mi robił zastrzyki domięśniowo to coś widzę mu się przestawiło... coś zakapował... jakbym wiedziała że da takie efekty zaangażowanie go w coś więcej niż tylko podróż do Białegostoku i oddanie nasienia, to teraz żałuję że wszystkich wcześniejszych, podskórnych zastrzyków nie robił, a były ich już dziesiątki... nie chciałam i nie chcę wprowadzać minorowej atmosfery, tylko podzielić się swoimi odczuciami, refleksjami, bo widzę ścianę z każdej strony i nie bardzo mam teraz możliwości żeby je jakoś ruszyć... a czeskie podejście akurat tu się nie sprawdzi, czyli że to sobie poczeka, poleży i samo się jakoś rozwiąże... do tej lekkiej stymulacji nie podejdę prędko... liczę teraz każdą złotówkę, ale te kilometry i logistyka to też są ogromne koszty... jak czytam o tej immunologii to to jest jakaś totalna abstrakcja, magia, też wysokie koszty, a bez kasy to się nie da nic niestety..., także to już chyba powoli nadchodzi koniec Dziewczyny mojej przygody z ivf... albo już nadszedł tylko jeszcze tego nie widzę albo nie chcę widzieć...
Mimo tych moich wynurzeń, życzę wszystkim udanych Walentynek!!Maggi lubi tę wiadomość