inofolic
-
WIADOMOŚĆ
-
Qrczak a jak długo się staracie?
Co do badania nasienia- to jest wydatek rzędu 100-150 zł w zależnosci od kliniki...
Moim zdaniem nie ma co czekać z badaniami- skoro my kobiety się badamy to i faceci powinni sprawdzić czy wszystko gra.
Obecny lekarz właśnie od tego zaczął- pomimo tego że wiedział o moich ciążach powiedział że muszą być badania meża bo nie bedzie mnie faszerował lekami gdy może coś z tej drugiej strony być nie tak.
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Moja gin to samo powiedziala. Ze na kolejnej wizycie bez badan meza mam sie nie pokazywac. Ja po tej becie bylam wyjatkowo spokojna a dzis mnie podkrecilyscie, zajrzalam na fora i znowu umysl wariuje O badania dowiadywalam sie i to koszt 120zzl. Gin mowila ze kolo 200 pwiec milo zaskoczona bylam. Boje sie tych badan bo jesli o mnie chodzi to maz mowi spokojnie bierz leki lecz sie,ale jesli sie okaze ze cos z nim nie tak jest to zalamie sie. On marzy o trojce dzieci. Troszke go folguje i mowie ze dwojeczka wystarczy ale ustalilismy ze trzecie to juz tak na ewentualnaa niekontrolowana wpadke zostawiamy
-
anna83_83 wrote:Qrczak a jak długo się staracie?
Ja zawsze marzyłam o trójeczce dzieciczków. Dwoje niedługo po sobie a trzecie, jak już będę nieco starsza. Niestety teraz już wiem, że będę bardzo szczęśliwa jeśli zdążę z dwójką. Obawiam się, że na trzecie może być już za późno.lithe123 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny a ile płaciłyście za badanie bety?
Cholewcia mnie jakieś przeziębienie łapie chyba Wczoraj wieczorem wszystko mnie bolało, nawet włosy Za to prawy jajnik też dał o sobie znać, i to tak konkretnie Tempa też dziś wysoko, mam nadzieję, że to nie z przeziębienia. -
Qrczak wrote:W zasadzie można powiedzieć, że dopiero zaczynamy. Świadomych starań jest to nasz drugi cykl. Wcześniej długo namawiałam mojego na dziecko. W końcu uległ, to zabraliśmy się do dzieła. Może wydać się, że przesadzam, ale ja w tym roku kończę 30 lat a mój 36, więc nienajmłodsi jesteśmy. Postanowiłam dać nam trochę czasu bez niepotrzebnego faszerowania się lekami i zobaczyć, czy się uda bez pomocy medycznej. Nie oznacza to ntomiast, że nie bedę nic robić. Zamierzam przez ten czas gruntownie się przebadać, aby mieć pewność, czy wszystko ze mną ok. A potem przyjdzie czas na mojego A., ale on musi się jeszcze z tą myślą oswoić
Ja zawsze marzyłam o trójeczce dzieciczków. Dwoje niedługo po sobie a trzecie, jak już będę nieco starsza. Niestety teraz już wiem, że będę bardzo szczęśliwa jeśli zdążę z dwójką. Obawiam się, że na trzecie może być już za późno.
Mnie też marzy się trójeczka... 2 dziewczynki i rodzynek chłopczyk na koniec, mam już nawet imiona dla całej Trójki
Bardzo podoba mi się ten wątek, wyjątkowo można się naładowac optymizmem i spokojem!Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2014, 09:47
Qrczak, Malenq lubią tę wiadomość
-
Jak dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyną 30-stką starającą się
Wczoraj po 19 wypiłam inofolic i jakoś koło 22-23 zaczęłam czuć jajniki. Nie wiem, czy sobie wmawiam jego działanie, bo piję dopiero 13 dni, ale jakoś tak się to wszystko złożyło, więc może jednak...
Ja mam imię dla dziewczynki, wybrane zresztą jeszcze jak byłam mała i bawiłam się lalkami Będzie Ola Dla chłopca też już dawno wybrałam, ale mój się ostro sprzeciwia, więc Maksia nie będzie Poza tymi dwoma nie mam jakiś mocnych typów. Mój ma ciągle chore pomysły i opowiada, że chłopiec będzie Pacha a dziewczynka Herezja, bo jak z takimi imionami przetrwają przedszkole to będą mieli łatwiej w życiu To oczywiście takie nasze żarty My w ogóle mamy specyficzne poczucie humoru i nie każdy to kuma. Ale się dobraliśmy... -
nick nieaktualny
-
Ja też dołączam do grona 30-stek widzę że jest nas tu kilka
U mnie beta z tego co pamiętam kosztowała coś ok. 30 zł, nie wiem jak jest teraz.
Qurczak, widzę że Wy dopiero zaczynacie staranka... faktycznie, nie ma co panikować i martwić się na zapas- pewnie wszystko będzie dobrze!
Ja juz jestem kilka dobrych lat po ślubie i długi czas nie chcieliśmy mieć dzieci- uważaliśmy że to za wcześnie, zabezpieczaliśmy się... wiecie jak to jest- nauka, praca, plany mieszkaniowe itp.- ciągle coś było ważniejsze, ale jakoś nigdy nie martwiłam sie na zapas i nie zastanawiałam się jak to będzie gdy zaczniemy się starać.Czekaliśmy na czas gdy do tej decyzji dorośniemy i chcieliśmy ją podjąć świadomie.
I wszystko by chyba było OK gdyby nie rodzina i znajomi, którzy chyba po 4 latach naszego małżeństwa zaczęli snuć spekulacje, że skoro tak długo nie mamy dzieci to na pewno nie możemy, że jestem pewnie bezpłodna- wszystko za naszymi plecami między sobą. I gdy te plotki zaczęły do mnie docierać to zaczęłam się potwornie stresować. Zanim zaczęliśmy starania to już mieliśmy wystawioną przez otoczenie "diagnozę"... i z takim brzemieniem było nam bardzo ciężko od samego początku. Dlatego nie dziwcie mi się że nikt oprócz mnie i męża- oraz Was teraz- nie wie o naszych planach. Czasem nie warto o nich informować i po prostu trzeba żyć po swojemu i robić to co uważamy za najlepsze.
A co do badań nasienia- niestety faceci w tych sprawach są gorsi od nas, "lubią" gdy my się badamy, kontrolujemy, ale gdy chodzi o ich męskość... wtedy jest gorzej. Mój mąż gdy pierwszy raz mu powiedziałam o badaniach stwierdził "W żadnym wypadku", potrzebował kilku miesięcy żeby do tego dojrzeć. Widziałam ile go to stresu kosztowało. Tak samo jest przy starankach- gdy przytulanko wynika samo z siebie nie było problemu- jedna wielka przyjemność, ale gdy wiedział że mam dni płodne był tak zestresowany, że aż mi go było czasem szkoda... A Wasi faceci jak to znosili lub znoszą?Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2014, 13:38
Malenq lubi tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
nick nieaktualnyQurczaku o pierwsze dopiero..........
Anna83 nawet nie wiesz jak bardzo moja historia (jestem 8lat po ślubie) wpisuje się w to co u Ciebie się wydarzyło.........tylko z mężem nie miałam problemu, bo sam się wyrywał do badania, bardzo biedak się stresował, że to może być coś z nim (u jego rodziny występowała niepłodność) ale okazało się, że jego "żołnierze" mają się lepiej niż dobrze............ -
Malenq myślę że wiele z dziewczyn czytając to forum znajdzie podobne historie do swoich, musimy wiec byc dobrej myśli i wspierac sie wzajemnie.
Myslę że każdy powinien zaplanować rodzicielstwo w najodpowiedniejszym dla siebie momencie a nie wtedy kiedy inni się tego domagają.
Ale nie ukrywam, że mi bardzo przeszkadzały te wszystkie komentarze o których pisałam (i nadal przeszkadzają), bo właśnie przez nie zaczęłam sie stresować i zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku...zupełnie niepotrzebnie! Mam nadzieję że u Ciebie pod tym względem było lepiej?
U mojego męża też wszystko jest OK- ma wyniki w normie, ale gdy pierwszy raz o tym usłyszał jakoś się wystraszył przedwcześnie- może nie tyle wyników co całej tej otoczki i oddawania materiału do badań- myślę że to jest bardzo krępujące, chyba nikt nie czułby się komfortowo wchodząc do tego "pokoju zwierzeń" dlatego w tej kwestii dobrze go rozumiałam Na szczeście mamy to już za sobąMalenq lubi tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
nick nieaktualnyAnna83..u mnie rodzina wie, ale znajomi nie...i tak żałuję, że rodzinie o całym tym staraniu (wynikach, badaniach, lekach, wydatkach i stresie) powiedziałam, bo nie otrzymaliśmy wsparcia.....
czy ze mną było lepiej??? chyba nie było i psychicznie nie jest, ale staram się trzymać pion i nie zwariować, witać każdy dzień jak nową szansę.... -
Malenq... sama widzisz jak to jest- każdy chciałby wszystko wiedzieć i uczestniczyć w naszym życiu, ale jak przychodzi co do czego- człowiek przełamuje się, mówi o swoich problemach- to i tak nie dostaje wsparcia tylko jeszcze go obgadują za plecami i przetrawiają wszystko wysuwając swoje sugestie jakby wszystkie rozumy świata pozjadali... ech... straszne to! Nie przejmuj się, taki stres w niczym nie pomaga. Ja opracowałam już swoją metodę- gdy ktoś sie pyta kiedy u nas będzie dziecko to zawsze mówię "najwcześniej za 9 miesięcy od dzisiejszej nocy" i uśmiecham się nie rozwijając dalej tematu... chyba jakos sie uodporniłam i zaczynam mieć w nosie to co inni o mnie myślą-przynajmniej w tej kwestii. Nikt za nas nie przeżyje życia więc musimy walczyć o swoje
Malenq, Qrczak, Kajtka lubią tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
Malenq...zapomniałam napisać, że u nas nikt nie wie że się staramy... zraziłam sie tym że zanim zaczęliśmy to planować wszyscy już się wysmęcali w tym temacie i stwierdziliśmy że nie będziemy się ujawniać bo to nam tylko zaszkodzi- w nosie mamy to co o nas myślą, niech sobie gadają co chcą- oficjalnie realizujemy swoje plany które wykluczają moją ciążę na ta chwilę i póki co mamy spokój od pytań. Tak jest lepiej bo nie mamy aż tak dużego obciążenia psychicznego i nikt nam nosa nie wtyka do sypialni.Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
nick nieaktualnyAnna83, i od razu kopiuję od Ciebie ten tekst o 9ciu miesiącach, teraz już wiem co będę odpowiadała...
Ja po ostatnim weekendzie (gdzie teściowa z teściem stwierdzili, że "NIE WARTO" - nie będę rozwijała tematu...) też postanowiłam, że już nikomu nic, chyba dopiero jak urodzę:D:D:D:Danna83_83 lubi tę wiadomość
-
Malenq... kopiuj ten tekst jeśli tylko przyniesie Ci to ulgę i satysfakcję i nie przejmuj się żadnymi komentarzami!!! A teściów nie odwiedzaj jeśli mają takie podejście... najgorzej to pozwolić innym żeby pchali się z buciorami w nasze życie nieproszeni i tylko mącili w głowie. Róbcie co do Was należy i cieszcie sie tym- bo później, jak już będa dzieci- nie będzie tyle luzu w sypialni co teraz A dzieci na pewno bedziecie mieli- zobaczysz Wiecej optymizmu!
Malenq lubi tę wiadomość
Kobieta jest szczęśliwa gdy ma dwa imiona "Kochanie" i "Mama"... ja od lutego 2015 jestem pełna szczęścia
-
nick nieaktualnyTylko na Ovu, tylko tutaj to miejsce, to forum, tyle emocji, wiary i nadziei...
Dzisiaj ogólnie to jakoś nijak...(planowo w czwartek powinnam dostać @) i pierwszy raz nie bolą, nie kłują mnie jajniki, tylko tak jakoś "wzdęte"???sama nie wiem jak to opisać, a do tego zawroty głowy - ale zwalę to na duphaston i pogodę...
A optymizm??? Jest, tylko czasami się ukrywa