Inseminacja 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Poczekalnia wrote:A zadowolona jesteś z tej doktor ? Chyba w Ferti to wszyscy lekarze są super mili ? To ja miałam na pewno ten Orgalutran na niepękanie z rana go sobie podawałam ( a raczej mój mąż ) i pierwszy raz był bolesny. Lepiej nie wbijać go pod kątem 90 stopni tylko tak 60
I normalną reakcją jest takie swędzenie i mrowienie w miejscu wkłucia. A ten na wzrost pęcherzyków to miałam bemfole i miałam 125 j/dzień. I bemfola to mnie wcale nie bolała i nic po tym nie czułam. Co do punkcji to polecam
Super dziwne uczucie, ale nic strasznego
Tylko trzymaj się potem tej diety lekkostrawnej, bo inaczej możesz cierpieć tak jak ja
No powiem wam, że co do moich objawów pseudo ciążowych to :
1) Nie bolą mnie piersi , a przecież zawsze mnie bolały
2) nie mam plamień, które zawsze miałam ( nie miałam ich też przy cb )
3) bąbelki i skurcze w brzuchu ( czyżby tylko moja podświadomość ? )
4) bycie największą ofiarą losu! Aż boję się co jutrzejszy dzień przyniesie
Dziękuję za rady, na pewno skorzystam:) ja będę musiała robić sama, bo mąż powiedział, że w życiu mi nie zrobi, bo prędzej zemdleje
Oj u mnie też ciężko z dietami. Po laparoskopii też jakoś za bardzo nie trzymałam diety, ale nie było najgorzej. Jakoś to będzie:)
Tobie jeszcze kilka dni zostało tylko do testowania, nie martw się, musi być dobrze:) ja chyba najmocniej trzymam za Ciebie kciuki!Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 sierpnia 2018, 21:11
-
evkill wrote:Nie o to chodzi że nie zasłużyła, ale wiadomo, że to utrudnienia zajscie. A jej się udalo. No i uważam że bardzo krzywdzi swoje dziecko, które w tak młodym wieku ma nadwagę.
Ja mam niestety to samo zdanie i wiem , że jest ono na maxa kontrowersyjne. To nie o to chodzi, że otyli ludzie nie zasługują. Po prostu to nie jest przyczyną niepowodzeń i tego argumentu nie rozumiem. A co do grubych dzieci ti nóż się w kieszeni otwiera ! Wiadomo, że to matka spasła dziecko ! Przepraszam za brzydki zwrot. Mam w pobliżu siebie 2 takie rodziny. Dzieci.... tragedia... no tragedia.... Wielkie. Tłuste! 100 kg ważą, a mają 15 lat! Jak miała 5 lat jedna to już było widać, że tłusta się robi, że coś jest nie tak. No, ale jak matka z rana smaży 30 kotletów mielonych ( 4 osobowa rodzina Bulbasów ) , żeby były na dany dzień !!! No to ja się pytam jaka to jest choroba?! OBŻARSTWO - nic innego.
A potem, że choroba..... pfff moja mama też mi gada, że schudnąć nie może bo Hasimoto. A ja wam powiem : BZDURA ! Jak ja widzę jak ona je i pije. A to drineczki wódka z colą, a do tego kiełbasa i chleb i musztarda. Cały dzień je dietetycznie a na wieczór to już rozpusta. Nigdy na 100% nie trzymała się żadnej diety, ale będzie gadać, że to choroba. Dupa, a nie choroba. Ja wiem, że przez chorobę może wolniej chudnąć niż ja. Ale nikt mi nie wmówi, że od choroby się tyje. Nie ma jedzenia to człowiek chudnie, jest za dużo żarcia to człowiek tyje. Taka jest prawda
Ale się rozpisałamAle po prostu wkurza mnie ten temat bo kocham moją mamę i się o nią troszczę, a ona swoje. I jak tylko ktoś zaczyna jej argumentami walić to się we mnie gotuje
kalade, evkill, Xkali lubią tę wiadomość
ON - morfologia 3 % JA - insulinooporność.
28.02.2018 pierwsza IUI29.03.2018 druga IUI
27.04.2018 trzecia IUI
26.06 cb 01.08
19.10
22.03 transfer 4.1.1. Beta 10 dpt 288 mIU/ml 😍
Będę czekać, aż się doczekam. -
LKBennett wrote:Mozecie cos wiecej napisac o zabiegu punkcji?
Mogę ci opisać moją puncję. Musiałam być na czczo. Dostałam sukienkę do ubrania. Mogłam być w biustonoszu. Położyłam się na moje łoże i położna wbiła mi wenflon ( u mnie bez problemu, bo ponoć mam rewelacyjne żyły ) . Potem zaprosili mnie już na łóżko zabiegowe. Nogi uniosłam do góry i się zaczęłoNie pamiętam ile osób tam było, ale chyba 4. Na piersi przykleili mi takie kółeczka ( jakieś pomiary robili - grzyb wie jakie
) , na paluszku założyli mi todo mierzenia pulsu ( ważne! Nie można mieć hybrydy do tego ) , tam gdzie był wenflon podłączyli rurkę. Do prawej ręki podpięli ciśnieniomierz. Na twarz założyli maskę tlenową. Nogi opatulili takimi jakimiś ochraniaczami i zapięli pasami . Ręce nie pamiętam czy też wiązali do łóżka
No i kiedy już byłam tak obwiązana i każdy element mojego ciała został podpięty do jakiejś aparatury to chyba anestezjolog powiedziała, że próbujemy ? Na to lekarz : próbujemy. Podali mi pierwszą dawkę lęku. Po tym lekko zakręciło mi się w głowie. I poczułam w gardle zacisk, tak jakbym miała zwymiotować. Za chwilę to przeszło. Zapytali mnie czy poczułam. Ja na to, że poczułam. No i wtedy już wszyscy powiedzieli ZACZYNAMY. I już od tamtej pory nic, a nic nie pamiętamObudziłam się już na łóżeczku pod kołderką . Nawet nie wiem czy ktoś mnie budził. Nie wiem. Miałam kroplówkę.
kalade lubi tę wiadomość
ON - morfologia 3 % JA - insulinooporność.
28.02.2018 pierwsza IUI29.03.2018 druga IUI
27.04.2018 trzecia IUI
26.06 cb 01.08
19.10
22.03 transfer 4.1.1. Beta 10 dpt 288 mIU/ml 😍
Będę czekać, aż się doczekam. -
Poczekalnia wrote:Ja mam niestety to samo zdanie i wiem , że jest ono na maxa kontrowersyjne. To nie o to chodzi, że otyli ludzie nie zasługują. Po prostu to nie jest przyczyną niepowodzeń i tego argumentu nie rozumiem. A co do grubych dzieci ti nóż się w kieszeni otwiera ! Wiadomo, że to matka spasła dziecko ! Przepraszam za brzydki zwrot. Mam w pobliżu siebie 2 takie rodziny. Dzieci.... tragedia... no tragedia.... Wielkie. Tłuste! 100 kg ważą, a mają 15 lat! Jak miała 5 lat jedna to już było widać, że tłusta się robi, że coś jest nie tak. No, ale jak matka z rana smaży 30 kotletów mielonych ( 4 osobowa rodzina Bulbasów ) , żeby były na dany dzień !!! No to ja się pytam jaka to jest choroba?! OBŻARSTWO - nic innego.
A potem, że choroba..... pfff moja mama też mi gada, że schudnąć nie może bo Hasimoto. A ja wam powiem : BZDURA ! Jak ja widzę jak ona je i pije. A to drineczki wódka z colą, a do tego kiełbasa i chleb i musztarda. Cały dzień je dietetycznie a na wieczór to już rozpusta. Nigdy na 100% nie trzymała się żadnej diety, ale będzie gadać, że to choroba. Dupa, a nie choroba. Ja wiem, że przez chorobę może wolniej chudnąć niż ja. Ale nikt mi nie wmówi, że od choroby się tyje. Nie ma jedzenia to człowiek chudnie, jest za dużo żarcia to człowiek tyje. Taka jest prawda
Ale się rozpisałamAle po prostu wkurza mnie ten temat bo kocham moją mamę i się o nią troszczę, a ona swoje. I jak tylko ktoś zaczyna jej argumentami walić to się we mnie gotuje
Moja teściowa też się tłumaczy tarczyca i co tydzień placek piecze, dla siebie, swojego męża cukrzyka i synka, któremu już grozi cukrzyca. A jak się dowiedziała, że nie jem glutenu to robi dla mnie specjalne deserki bez glutenu. Kocham tą kobiete ale jej się chyba wydaje, że bez deseru żyć się nie da.moja historia
"Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie" -
Poczekalnia wrote:Mogę ci opisać moją puncję. Musiałam być na czczo. Dostałam sukienkę do ubrania. Mogłam być w biustonoszu. Położyłam się na moje łoże i położna wbiła mi wenflon ( u mnie bez problemu, bo ponoć mam rewelacyjne żyły ) . Potem zaprosili mnie już na łóżko zabiegowe. Nogi uniosłam do góry i się zaczęło
Nie pamiętam ile osób tam było, ale chyba 4. Na piersi przykleili mi takie kółeczka ( jakieś pomiary robili - grzyb wie jakie
) , na paluszku założyli mi todo mierzenia pulsu ( ważne! Nie można mieć hybrydy do tego ) , tam gdzie był wenflon podłączyli rurkę. Do prawej ręki podpięli ciśnieniomierz. Na twarz założyli maskę tlenową. Nogi opatulili takimi jakimiś ochraniaczami i zapięli pasami . Ręce nie pamiętam czy też wiązali do łóżka
No i kiedy już byłam tak obwiązana i każdy element mojego ciała został podpięty do jakiejś aparatury to chyba anestezjolog powiedziała, że próbujemy ? Na to lekarz : próbujemy. Podali mi pierwszą dawkę lęku. Po tym lekko zakręciło mi się w głowie. I poczułam w gardle zacisk, tak jakbym miała zwymiotować. Za chwilę to przeszło. Zapytali mnie czy poczułam. Ja na to, że poczułam. No i wtedy już wszyscy powiedzieli ZACZYNAMY. I już od tamtej pory nic, a nic nie pamiętamObudziłam się już na łóżeczku pod kołderką . Nawet nie wiem czy ktoś mnie budził. Nie wiem. Miałam kroplówkę.
O Boziu...31 lat, starania od 1,5 roku
czerwiec 2018 - I IUI -
lipiec 2018 - II IUI -
wrzesien 2018 - lll IUI - -
Poczekalnia wrote:Mogę ci opisać moją puncję. Musiałam być na czczo. Dostałam sukienkę do ubrania. Mogłam być w biustonoszu. Położyłam się na moje łoże i położna wbiła mi wenflon ( u mnie bez problemu, bo ponoć mam rewelacyjne żyły ) . Potem zaprosili mnie już na łóżko zabiegowe. Nogi uniosłam do góry i się zaczęło
Nie pamiętam ile osób tam było, ale chyba 4. Na piersi przykleili mi takie kółeczka ( jakieś pomiary robili - grzyb wie jakie
) , na paluszku założyli mi todo mierzenia pulsu ( ważne! Nie można mieć hybrydy do tego ) , tam gdzie był wenflon podłączyli rurkę. Do prawej ręki podpięli ciśnieniomierz. Na twarz założyli maskę tlenową. Nogi opatulili takimi jakimiś ochraniaczami i zapięli pasami . Ręce nie pamiętam czy też wiązali do łóżka
No i kiedy już byłam tak obwiązana i każdy element mojego ciała został podpięty do jakiejś aparatury to chyba anestezjolog powiedziała, że próbujemy ? Na to lekarz : próbujemy. Podali mi pierwszą dawkę lęku. Po tym lekko zakręciło mi się w głowie. I poczułam w gardle zacisk, tak jakbym miała zwymiotować. Za chwilę to przeszło. Zapytali mnie czy poczułam. Ja na to, że poczułam. No i wtedy już wszyscy powiedzieli ZACZYNAMY. I już od tamtej pory nic, a nic nie pamiętamObudziłam się już na łóżeczku pod kołderką . Nawet nie wiem czy ktoś mnie budził. Nie wiem. Miałam kroplówkę.
moja historia
"Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie" -
evkill wrote:Martusiawp czy Ty pamiętasz jakie mieliscie parametry nasienia?
koncentracja 58mln
całkowita liczba plemników 145mln
Ruch PR 36%
Ruch NP 7%
Ruch PR+NP 43%
Ruch IM 57%
Moje endometrium 10,4 Pęcherzyki 20 i 14 mm (z czego ten 14mm przestał rosnąć już w 10dc)evkill lubi tę wiadomość
Hashimoto Insulooporność Starania od maj 2015
1.12.2017 [*] Aniołek Jaś
I IUI 18.06.2018 II IUI 14.07.2018
-
Lolka30 wrote:Wg mnie za wcześnie, niepotrzebny stres. A co do ovitrelle i pregnylu to jeśli miałyby Ci zafałszować wynik sikańca to we krwi też zafałszuje. Nie będziesz miała możliwości zrobienia bety na wyjeździe?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 sierpnia 2018, 22:04
Hashimoto Insulooporność Starania od maj 2015
1.12.2017 [*] Aniołek Jaś
I IUI 18.06.2018 II IUI 14.07.2018
-
Poczekalnia wrote:Mogę ci opisać moją puncję. Musiałam być na czczo. Dostałam sukienkę do ubrania. Mogłam być w biustonoszu. Położyłam się na moje łoże i położna wbiła mi wenflon ( u mnie bez problemu, bo ponoć mam rewelacyjne żyły ) . Potem zaprosili mnie już na łóżko zabiegowe. Nogi uniosłam do góry i się zaczęło
Nie pamiętam ile osób tam było, ale chyba 4. Na piersi przykleili mi takie kółeczka ( jakieś pomiary robili - grzyb wie jakie
) , na paluszku założyli mi todo mierzenia pulsu ( ważne! Nie można mieć hybrydy do tego ) , tam gdzie był wenflon podłączyli rurkę. Do prawej ręki podpięli ciśnieniomierz. Na twarz założyli maskę tlenową. Nogi opatulili takimi jakimiś ochraniaczami i zapięli pasami . Ręce nie pamiętam czy też wiązali do łóżka
No i kiedy już byłam tak obwiązana i każdy element mojego ciała został podpięty do jakiejś aparatury to chyba anestezjolog powiedziała, że próbujemy ? Na to lekarz : próbujemy. Podali mi pierwszą dawkę lęku. Po tym lekko zakręciło mi się w głowie. I poczułam w gardle zacisk, tak jakbym miała zwymiotować. Za chwilę to przeszło. Zapytali mnie czy poczułam. Ja na to, że poczułam. No i wtedy już wszyscy powiedzieli ZACZYNAMY. I już od tamtej pory nic, a nic nie pamiętamObudziłam się już na łóżeczku pod kołderką . Nawet nie wiem czy ktoś mnie budził. Nie wiem. Miałam kroplówkę.
O jezu, poczekaj. Punkcję się robi pod totalna anestezja?! O matko. Co my k*rwa musimy przechodzić...
-
nick nieaktualnyrebe wrote:O jezu, poczekaj. Punkcję się robi pod totalna anestezja?! O matko. Co my k*rwa musimy przechodzić...
Uwierz mi rebe, że narkoza to jest akurat dobra rzecz. Przynajmniej dla psychiki. Ja miałam wiele zabiegów pod narkozą w tym jedno badanie (niezwiązane akurat z problemami ginekologicznymi) i nie wyobrażam sobie inaczej. A np HSG zniosłam strasznie, bo się naczytałam, że bardzo boli itd itp. Doktórka aż straciła do mnie cierpliwość, bo mówi nie zrobi mi badania bo nie ma ze mną kontaktu, bo ja sie zamknęłam w sobie, zaczęłąm płakać i w ogóle cyrk. Ja dziekuje Bogu, że punckja pod narkozą, Gdybym mogła to bym wszystko pod narkozą robiła -
rebe wrote:O jezu, poczekaj. Punkcję się robi pod totalna anestezja?! O matko. Co my k*rwa musimy przechodzić...
Bo to znajoma szefa i po co mam jej tłumaczyć co za operacje przeszłam - co to za różnica w pracy za biurkiem ? I mówię to mojemu mężowi a on na to : Przecież ty nie miałaś operacji .....
No witki opadły. Byłam pod narkoza, z ryzykiem wylewu krwi do brzucha co moze w najgorszym wypadku skutkowac smiercia ( w zeszlym roku w Ferti byla jedna pacjetka, ktora wyladowala w szpitalu - wiem, że to jedna osoba na tysiąc , ale stres był ! ), ale to nie była operacja.....ON - morfologia 3 % JA - insulinooporność.
28.02.2018 pierwsza IUI29.03.2018 druga IUI
27.04.2018 trzecia IUI
26.06 cb 01.08
19.10
22.03 transfer 4.1.1. Beta 10 dpt 288 mIU/ml 😍
Będę czekać, aż się doczekam. -
Poczekalnia wrote:Tak.... najbardziej to wkurzal mnie moj mąż , który cały czas był jakby nic powaznego sie nie działo. Ogólnie nie czułam od niego wsparcia. Nawet teraz jak zmieniłam prace to miałam badania do medycyny pracy i pyta mnie babka : Czy jakieś operacje były ? A jej odpowiedziałam, że nie
Bo to znajoma szefa i po co mam jej tłumaczyć co za operacje przeszłam - co to za różnica w pracy za biurkiem ? I mówię to mojemu mężowi a on na to : Przecież ty nie miałaś operacji .....
No witki opadły. Byłam pod narkoza, z ryzykiem wylewu krwi do brzucha co moze w najgorszym wypadku skutkowac smiercia ( w zeszlym roku w Ferti byla jedna pacjetka, ktora wyladowala w szpitalu - wiem, że to jedna osoba na tysiąc , ale stres był ! ), ale to nie była operacja.....
Poczekalnia jak ja to rozumiem !!! Mój ostanio walnął tekstem, że muszę zająć czymś innym głowem... ale mnie wkurzył! Ciekawe czy jakby to oni musieli przez to wszystko przechodzić to co by mówili. Bo zrobienie sobie dobrze z końcem w kubeczku wielkim wyczynem nie jest !LKBennett, Poczekalnia, Lolka30, Maju lubią tę wiadomość
———————————
Nicola 23.02.2018 (*) 26 tc
niepłodność idiopatyczna, starania od lipiec 2015
IVF: 25.02 punkcja 28.02 transfer!!! 9 x ❄️
IUI:
kwiecień 2017 1 UIUmaj 2017 2 IUI
Czerwiec 2017 3 IUILipiec 2017 4 UIU
Sierpień 2017 5 IUI Nicola
Czerwiec 2018 1 uiuLipiec 2018 2 iui CB
Sierpień 2018 3 IUIWrzesień 2018 4 IUI
Listopad 2018 5 IUIGrudzień 2018 6 IUI
-
Mój się burzy, że nie zrobi wymazu z cewki, bo już robił w zeszłym roku i powiedział wtedy, że nigdy więcej.
I ciągle słyszę, że laparoskopia to nie była operacja.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 sierpnia 2018, 22:40
moja historia
"Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie" -
Poczekalnia wrote:Tak.... najbardziej to wkurzal mnie moj mąż , który cały czas był jakby nic powaznego sie nie działo. Ogólnie nie czułam od niego wsparcia. Nawet teraz jak zmieniłam prace to miałam badania do medycyny pracy i pyta mnie babka : Czy jakieś operacje były ? A jej odpowiedziałam, że nie
Bo to znajoma szefa i po co mam jej tłumaczyć co za operacje przeszłam - co to za różnica w pracy za biurkiem ? I mówię to mojemu mężowi a on na to : Przecież ty nie miałaś operacji .....
No witki opadły. Byłam pod narkoza, z ryzykiem wylewu krwi do brzucha co moze w najgorszym wypadku skutkowac smiercia ( w zeszlym roku w Ferti byla jedna pacjetka, ktora wyladowala w szpitalu - wiem, że to jedna osoba na tysiąc , ale stres był ! ), ale to nie była operacja.....
Ech, nie chce generalizować, ale myśle ze sporo mężczyzn ma z tym problem. Kochają, ale pewne sprawy przezywają inaczej. Ja po pierwszej nieudanej iui tez nie dostałam wsparcia, przynajmniej nie takiego jakiego potrzebowałam. Bardzo złe to wszystko zniosłam i w sumie najlepsze co mógł mi powiedzieć maz, to żebym poszła do psychologa. A tam mi babka fajnie powiedziała, żebym następnym razem PRZED zabiegiem powiedziała, czego od męża potrzebuje. Kilka razy mu to powtórzyłam jak krowie na rowie i faktycznie bardzo się starał, pisałam chyba ze po drugiej nieudanej nawet kwiatki przyniósł (nie prosiłam), ulubiony deser i ulubiona pizzę z knajpy, sam z siebie . Ja poprosiłam o jedno- Zeby dal mi płakać, zeby mnie wysluchal zamiast szukając rozwiązań. Zeby przytulal i nic nie gadal;). I faktycznie „pozwala” mi płakać, a to ważne, bo on chyba nie wie co robić jak płacze. Wiec mu powiedziałam, ze jeśli nie wyjdzie to ja będę płakać, ze to jest żałoba, ze mi jest złe. No jak dziecku;) ale pomogło:) i nawet fajnie ni mówił po tej 2 nieudanej: dziś sobid kochana popłacz, ale jutro już walczymy dalej:) co ciekawe bo on o tym nie wie, ale samo mi nowi psycholożka- pozwól sobie popłakać jednego dnia. Ale następnego już Wałcz znów, nie zatrzymuj się.
Oni na pewno kochają i się o nas martwią, ale pewne rzeczy inaczej przezywają. Sorry ze się rozpisałamBerbeć, Xkali, LKBennett, Lolka30 lubią tę wiadomość
-
rebe wrote:Ech, nie chce generalizować, ale myśle ze sporo mężczyzn ma z tym problem. Kochają, ale pewne sprawy przezywają inaczej. Ja po pierwszej nieudanej iui tez nie dostałam wsparcia, przynajmniej nie takiego jakiego potrzebowałam. Bardzo złe to wszystko zniosłam i w sumie najlepsze co mógł mi powiedzieć maz, to żebym poszła do psychologa. A tam mi babka fajnie powiedziała, żebym następnym razem PRZED zabiegiem powiedziała, czego od męża potrzebuje. Kilka razy mu to powtórzyłam jak krowie na rowie i faktycznie bardzo się starał, pisałam chyba ze po drugiej nieudanej nawet kwiatki przyniósł (nie prosiłam), ulubiony deser i ulubiona pizzę z knajpy, sam z siebie . Ja poprosiłam o jedno- Zeby dal mi płakać, zeby mnie wysluchal zamiast szukając rozwiązań. Zeby przytulal i nic nie gadal;). I faktycznie „pozwala” mi płakać, a to ważne, bo on chyba nie wie co robić jak płacze. Wiec mu powiedziałam, ze jeśli nie wyjdzie to ja będę płakać, ze to jest żałoba, ze mi jest złe. No jak dziecku;) ale pomogło:) i nawet fajnie ni mówił po tej 2 nieudanej: dziś sobid kochana popłacz, ale jutro już walczymy dalej:) co ciekawe bo on o tym nie wie, ale samo mi nowi psycholożka- pozwól sobie popłakać jednego dnia. Ale następnego już Wałcz znów, nie zatrzymuj się.
Oni na pewno kochają i się o nas martwią, ale pewne rzeczy inaczej przezywają. Sorry ze się rozpisałam. Za to zdarza mu się chlapnąć nasz ulubiony tekst, że musimy wyluzować, przestać o tym myśleć i wtedy się uda. Jak tak mówi to mam ochotę go zabić
. Jak mam o tym nie myśleć łykając codziennie garść tabletek, latając do kliniki co chwilę, robiąc zastrzyki? Mam to robić przez sen czy jak?
Starania od 2015
👩 37 lat, hashimoto, IO, bielactwo, AMH - 1,12
👨🏻 38 lat, oligoteratozoospermia
Kariotypy OK
2018
1 IUI - ❌ 2 IUI -❌ 3 IUI -cb
4 IUI - ❤️
Kwiecień 2019 - mamy synka
2024 powrót do kliniki
Sierpień
Podejście do IUI - brak dawki inseminacyjnej- rezygnacja z IUI
Wrzesień
I procedura ICSI długi protokół
Październik
💉7🥚 4 dojrzałe
4 blastki 4BB
PGT-A 3 z wadami genetycznymi, 1 nieinformatywny
Grudzień
10.12. transfer nieinformatywnego
7dpt beta 3, 13dpt beta <0,2
Styczeń 2025
II procedura, długi protokół, hbIMSI
Punkcja 14.02. Pobrano 5🥚 1❄️5BB -
agutelka wrote:A ja mam pytanie.miałam IUI 30.07 myślicie że w sobotę mogę zrobić betę czy bedzie za wcześnie?w niedzielę jadę na wakacje i nie będę miała możliwości zrobić badania krwi a w sikańca nie wierzę po pierwsze dlatego,że koleżance wychodził dopiero w szóstym tygodniu,a po drugie miałam zastrzyk z ovitrelle później w środę z pregnylu i pewnie by wyszedł zakłamany wynik.no a nie chce na wakacjach się martwić stresować. Chciałabym wiedzieć czy mogę szaleć czy żyć jak stateczna przyszła mama...
Może coś wyjdzie choć to wcześnie. Bo teraz byloby zagniezdzenie i dopiero wzrost hcg we krwi. A miałaś ovitrelle?
Bo jak tak to beta będzie nieważna
Oboje 36 lat
2014 - synek na świecie ♥️
2017 - córcia w niebie*
2018-2020 - 4x nieudane IUI
11.2018 - laparo, oba drożne, pcos, Hashimoto, AMH 5, niepłodność wtórna, 2xbiochemiczna,
On morfologia 2% i mała ruchliwość, lepkość
in vitro Kraków Macierzyństwo
21.09.2020 - stymulacja
30.09.2020 - punkcja, 21 pobranych ➡️12 zapłodniono ➡️mamy 5x❄️5.1.1 oraz 1x❄️4.1.1
12.12.2020 - transfer ❄️5.1.1
7dpt: beta 77, 9dpt: beta 189, 11dpt: beta 503,2
20.04.2021- połówkowe: córeczka 🥰 -
nick nieaktualny
-
Freyja wrote:Jakimi preparatami suplementujecie witaminę D?Starania od 2015
👩 37 lat, hashimoto, IO, bielactwo, AMH - 1,12
👨🏻 38 lat, oligoteratozoospermia
Kariotypy OK
2018
1 IUI - ❌ 2 IUI -❌ 3 IUI -cb
4 IUI - ❤️
Kwiecień 2019 - mamy synka
2024 powrót do kliniki
Sierpień
Podejście do IUI - brak dawki inseminacyjnej- rezygnacja z IUI
Wrzesień
I procedura ICSI długi protokół
Październik
💉7🥚 4 dojrzałe
4 blastki 4BB
PGT-A 3 z wadami genetycznymi, 1 nieinformatywny
Grudzień
10.12. transfer nieinformatywnego
7dpt beta 3, 13dpt beta <0,2
Styczeń 2025
II procedura, długi protokół, hbIMSI
Punkcja 14.02. Pobrano 5🥚 1❄️5BB -
Mnie już gubi tempka.
Sobota 37,
niedziela 36,9,
poniedziałek 36,8
Wczoraj miałam 36,7
A dziś 36,9. Piersi bolą coraz bardziej.
W piątek beta powinna już coś pokazać.Starania od 09.2016
Miovarian, olej z wiesiołka
podwyższona Prolaktyna - Bromergon
01.2018 Hsg - lewy jajowód niedrożny
Wyniki męża bardzo dobre.
1cs aromek i ovitrelle +duphaston ☹️
27.07.2018 - 1 IUI aromek i ovitrelle + duphaston ☹️
23.08.2018 - 2 IUI ovitrelle