Inseminacja 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMam pytanko, czy przy stymulacji któraś z Was już jeden dzień po przyjęciu leku miała bóle / kłucia jajnika ? To czwarty dzień cyklu, wczoraj zrobiłam sobie pierwszy zastrzyk i przy zginaniu, siadaniu itd. Bardzo często czuje lewy jajnik. Ale ciężko mi opisać to odczucie. Martwię się.. czy to normalne ?
-
Nadzieja27 wrote:Mam pytanko, czy przy stymulacji któraś z Was już jeden dzień po przyjęciu leku miała bóle / kłucia jajnika ? To czwarty dzień cyklu, wczoraj zrobiłam sobie pierwszy zastrzyk i przy zginaniu, siadaniu itd. Bardzo często czuje lewy jajnik. Ale ciężko mi opisać to odczucie. Martwię się.. czy to normalne ?
Ja miałam tak po clo,ze mocno czułam obydwa jajniki aż do owulacji. Wydaje mi się,ze to normalne.Nadzieja27 lubi tę wiadomość
Starania od 09.18
Angelius Provita od 02.19
07.19 pierwsza iui na naturalnym
09.19 2 iui z clo - cb
11.19 3 iui z clo
12.19 naturalna cb + wykryte bakterie e-coli w nasieniu
KIR AA-brak wszystkich kirów implantacyjnych
02.20 - ❤️naturalny cud, accofil włączony po pozytywnej becie, poród zdrowej dziewczynki👧
2022 - rozpoczęcie kolejnych starań
01.2023 - poronienie zatrzymane 7/12 tydz. 💔
Nieudane 2 iui
Amh 0,6
10.2024 I procedura invi -
Nadzieja27 wrote:Mam pytanko, czy przy stymulacji któraś z Was już jeden dzień po przyjęciu leku miała bóle / kłucia jajnika ? To czwarty dzień cyklu, wczoraj zrobiłam sobie pierwszy zastrzyk i przy zginaniu, siadaniu itd. Bardzo często czuje lewy jajnik. Ale ciężko mi opisać to odczucie. Martwię się.. czy to normalne ?
W 100% normalne. Nie ma co do tego uwagi przywiozywac. Ja przy każdej stymulacji miałam kłucia i rozciągania w różnych dniach cykluNadzieja27 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa jestem taka panikara,ze już zaczęłam czytać o jakiejs hiperstymulacji ,aż wstyd się przyznać. Ale mi sie wydaje to po prostu nierealne ,ze kiedyś mogłoby się udać i cały czas myśle ,ze i tak coś pójdzie nie tak ☹️Już chyba mam taki charakter..
-
Od kiedy zaczęłam leczenie i starania pod okiem lekarza, przyglądam się temu wątkowi i pomógł mi on poukładać sobie w głowie pewne rzeczy. Przez rok bardzo intensywnego leczenia przeszłam kilkukrotną walkę z mięśniakami macicy, kompletny rozjazd hormonalny i koszmarną stymulację na którą różnie reagowałam, badanie drożności które wyszło tak sobie i ostatecznie inseminacje. Wspominam ten czas koszmarnie. To była jakas sieczka emocjonalna która nie tylko wpływała na mnie ale też na mojego męża i nasze relacje. Byłam kompletnie zafiksowana na punkcie dziecka. Wszędzie te reklamy z bobasami, w sklepie kręcące się kobiety w ciąży, no i oczywiście schizy typu jedz ananasa, pij tylko czerwone wino, spluń przez lewe ramie i obróć się 2 razy. Dziewczyny dziś jestem w 16 tygodniu ciąży i z perspektywy czasu mogę powiedzieć jedno. Nie słuchajcie oczywiście opinii typu "za bardzo chcesz". To chyba oczywiste, że chcemy mieć dziecko i zrobimy wszystko żeby tak się stało. To jest najgłupszy tekst jaki słyszałam w trakcie starań.
Ale jedno wam mogę poradzić - nie wkręcajcie się w te "ananasy", leżenie po staraniach przez 20 minut itp. Robiłam absolutnie wszystko co znalazłam w internecie... a zaszłam w ciąże kiedy zapomniałam o tych wszystkich zabobonach bo akurat moją uwagę pochłonęła inna sprawa. Cykl w którym zaszłam w ciąże był najgorszym (medycznie) jak miałam przez rok. Przestałam reagować na leki i moje "jajo" było słabe, przeziębiłam się pomimo tego że był szczyt lata i upały po 35 stopni, inseminacja się opóźniła bo wystąpił jakiś błąd w laboratorium, inseminacja trwała 3 minuty i nie leżałam po tym wcale bo nie było już czasu, po inseminacji mieliśmy "poprawić" w domu i nie wyszło bo się pokłóciliśmy a potem dostałam zapalenia pęcherza i przez 2 tygodnie brałam antybiotyki. A mimo to jestem w ciąży i dziecko jest zdrowe. To tylko dowód na to, że co ma być to będzie i musicie po prostu być wytrwałe w staraniach ale spokojne. Zostawcie te zabobony i "złote" rady one nie pomagają wam a tylko robią wam chaos i wpędzają w poczucie winy. Trzymam za was wszystkie kciuki i wiem, że każda z was osiągnie swój wypragniony cel!Natka17, Kamma9207, Maaaa, Goś, happilyeverafter, Margot, Paulina12345, nada, Tycha2201, Ewela86, olka_sz, oloowa2709, Kaach, Agulek24 lubią tę wiadomość
-
Ola36 wrote:Od kiedy zaczęłam leczenie i starania pod okiem lekarza, przyglądam się temu wątkowi i pomógł mi on poukładać sobie w głowie pewne rzeczy. Przez rok bardzo intensywnego leczenia przeszłam kilkukrotną walkę z mięśniakami macicy, kompletny rozjazd hormonalny i koszmarną stymulację na którą różnie reagowałam, badanie drożności które wyszło tak sobie i ostatecznie inseminacje. Wspominam ten czas koszmarnie. To była jakas sieczka emocjonalna która nie tylko wpływała na mnie ale też na mojego męża i nasze relacje. Byłam kompletnie zafiksowana na punkcie dziecka. Wszędzie te reklamy z bobasami, w sklepie kręcące się kobiety w ciąży, no i oczywiście schizy typu jedz ananasa, pij tylko czerwone wino, spluń przez lewe ramie i obróć się 2 razy. Dziewczyny dziś jestem w 16 tygodniu ciąży i z perspektywy czasu mogę powiedzieć jedno. Nie słuchajcie oczywiście opinii typu "za bardzo chcesz". To chyba oczywiste, że chcemy mieć dziecko i zrobimy wszystko żeby tak się stało. To jest najgłupszy tekst jaki słyszałam w trakcie starań.
Ale jedno wam mogę poradzić - nie wkręcajcie się w te "ananasy", leżenie po staraniach przez 20 minut itp. Robiłam absolutnie wszystko co znalazłam w internecie... a zaszłam w ciąże kiedy zapomniałam o tych wszystkich zabobonach bo akurat moją uwagę pochłonęła inna sprawa. Cykl w którym zaszłam w ciąże był najgorszym (medycznie) jak miałam przez rok. Przestałam reagować na leki i moje "jajo" było słabe, przeziębiłam się pomimo tego że był szczyt lata i upały po 35 stopni, inseminacja się opóźniła bo wystąpił jakiś błąd w laboratorium, inseminacja trwała 3 minuty i nie leżałam po tym wcale bo nie było już czasu, po inseminacji mieliśmy "poprawić" w domu i nie wyszło bo się pokłóciliśmy a potem dostałam zapalenia pęcherza i przez 2 tygodnie brałam antybiotyki. A mimo to jestem w ciąży i dziecko jest zdrowe. To tylko dowód na to, że co ma być to będzie i musicie po prostu być wytrwałe w staraniach ale spokojne. Zostawcie te zabobony i "złote" rady one nie pomagają wam a tylko robią wam chaos i wpędzają w poczucie winy. Trzymam za was wszystkie kciuki i wiem, że każda z was osiągnie swój wypragniony cel!
Gratulacje ❤️
Masz racje, można zwariować od tego wszystkiego
Mogę zapytać o Twoja walkę z mięśniakami? Mam ten sam problem. Usuwałas? Były duże? Z góry dziękuje za odpowiedz.
oloowa2709 lubi tę wiadomość
Starania od 09.18
Angelius Provita od 02.19
07.19 pierwsza iui na naturalnym
09.19 2 iui z clo - cb
11.19 3 iui z clo
12.19 naturalna cb + wykryte bakterie e-coli w nasieniu
KIR AA-brak wszystkich kirów implantacyjnych
02.20 - ❤️naturalny cud, accofil włączony po pozytywnej becie, poród zdrowej dziewczynki👧
2022 - rozpoczęcie kolejnych starań
01.2023 - poronienie zatrzymane 7/12 tydz. 💔
Nieudane 2 iui
Amh 0,6
10.2024 I procedura invi -
Nadzieja27 wrote:Ja jestem taka panikara,ze już zaczęłam czytać o jakiejs hiperstymulacji ,aż wstyd się przyznać. Ale mi sie wydaje to po prostu nierealne ,ze kiedyś mogłoby się udać i cały czas myśle ,ze i tak coś pójdzie nie tak ☹️Już chyba mam taki charakter..
Podobno hiperstymulacja zdarza się bardzo rzadko. Głowa do góryStarania od 09.18
Angelius Provita od 02.19
07.19 pierwsza iui na naturalnym
09.19 2 iui z clo - cb
11.19 3 iui z clo
12.19 naturalna cb + wykryte bakterie e-coli w nasieniu
KIR AA-brak wszystkich kirów implantacyjnych
02.20 - ❤️naturalny cud, accofil włączony po pozytywnej becie, poród zdrowej dziewczynki👧
2022 - rozpoczęcie kolejnych starań
01.2023 - poronienie zatrzymane 7/12 tydz. 💔
Nieudane 2 iui
Amh 0,6
10.2024 I procedura invi -
Ola36 wrote:Od kiedy zaczęłam leczenie i starania pod okiem lekarza, przyglądam się temu wątkowi i pomógł mi on poukładać sobie w głowie pewne rzeczy. Przez rok bardzo intensywnego leczenia przeszłam kilkukrotną walkę z mięśniakami macicy, kompletny rozjazd hormonalny i koszmarną stymulację na którą różnie reagowałam, badanie drożności które wyszło tak sobie i ostatecznie inseminacje. Wspominam ten czas koszmarnie. To była jakas sieczka emocjonalna która nie tylko wpływała na mnie ale też na mojego męża i nasze relacje. Byłam kompletnie zafiksowana na punkcie dziecka. Wszędzie te reklamy z bobasami, w sklepie kręcące się kobiety w ciąży, no i oczywiście schizy typu jedz ananasa, pij tylko czerwone wino, spluń przez lewe ramie i obróć się 2 razy. Dziewczyny dziś jestem w 16 tygodniu ciąży i z perspektywy czasu mogę powiedzieć jedno. Nie słuchajcie oczywiście opinii typu "za bardzo chcesz". To chyba oczywiste, że chcemy mieć dziecko i zrobimy wszystko żeby tak się stało. To jest najgłupszy tekst jaki słyszałam w trakcie starań.
Ale jedno wam mogę poradzić - nie wkręcajcie się w te "ananasy", leżenie po staraniach przez 20 minut itp. Robiłam absolutnie wszystko co znalazłam w internecie... a zaszłam w ciąże kiedy zapomniałam o tych wszystkich zabobonach bo akurat moją uwagę pochłonęła inna sprawa. Cykl w którym zaszłam w ciąże był najgorszym (medycznie) jak miałam przez rok. Przestałam reagować na leki i moje "jajo" było słabe, przeziębiłam się pomimo tego że był szczyt lata i upały po 35 stopni, inseminacja się opóźniła bo wystąpił jakiś błąd w laboratorium, inseminacja trwała 3 minuty i nie leżałam po tym wcale bo nie było już czasu, po inseminacji mieliśmy "poprawić" w domu i nie wyszło bo się pokłóciliśmy a potem dostałam zapalenia pęcherza i przez 2 tygodnie brałam antybiotyki. A mimo to jestem w ciąży i dziecko jest zdrowe. To tylko dowód na to, że co ma być to będzie i musicie po prostu być wytrwałe w staraniach ale spokojne. Zostawcie te zabobony i "złote" rady one nie pomagają wam a tylko robią wam chaos i wpędzają w poczucie winy. Trzymam za was wszystkie kciuki i wiem, że każda z was osiągnie swój wypragniony cel!
Święte słowa...ja tez kilka lat temu starałam się z innym partnerem ponad rok i nic hormony leczenie stymulacje nic nie dały, a zaszłam w ciąże naturalnie w momencie w którym kompletnie się tego nie spodziewałam byłam w szoku wręcz 😑 teraz tez powiedziałam sobie ostatnia iui i koniec na jakiś czas... zobaczymy co będzie mam dosyć stresów i wiecznego zawodu ze przyszedł okres... 😔
👩Maaa 32
I IVF
👣 24.01 👶♥️ -
nada wrote:Tycha polecam aeropress. My używamy i kawka miodzio 👌🏻👌🏻 Jeszcze sobie sami mielimy w młynku ręcznym także jest zabawa rano
Happily 1000 zł się w Bocianie kosztuje. Ja chodzę do super doktor. Tzn lubię ją. Na razie efektów brak wiec nie mogę jej w 100% polecić :p ale mam do niej zaufanie i nie naciąga na zbędne badania itd nie przedłuża procesu. W Warszawie w Bocianie jest tylko jedna Pani doktor wiec łatwo odgadniesz kto to
tez bym chciala blizniaki. Przy invitro bede namawiac na dwa zarodki
Dzwoniłam dzisiaj i z aid życzą sobie 1400 pln. Kurde to już niewielka różnica między Novum. Widze , że w fertimedice mają za 1100, a może tam ktoś podchodził? Polecacie? Jacyś konkretni lekarze? Będę wdzięczna za info2020r. Nasz Cud 🤍 nasze Życie 💕🧚♂️🧸🩰
01.2024: 9dpt beta 71 💗 bądź zdrów Maluszku ✨🙏🏻👶
2❄️❄️
The true miracle is having faith no matter what👣🍀
-
Maaaa wrote:Niestety tak jak myślałam druga iui również nie udana 😔😔😔 szykujemy się do ostatniego podejścia 😢 ale nie liczę na cud już... największe nadzieje wiązałam z pierwsza próba, teraz już co raz mniej wierze w powodzenie
Maaa przykro mi bardzo Kochana, ale nie poddawaj się, może 3 raz okaże się szczęśliwy. Widzę w stopce że miałamś sono HSG, mój lekarz mówi że raz sono tak naprawdę nie weryfikuje czy jajowody są drożne i dwa że bardzo szybko robią się nowe zrosty. Może warto powtórzyć tylko HSG a nie sono? Ja jak byłam teraz na HSG to była dziewczyna ze mną co w sono wyszło jej drożne wszystko a w HSG miała zrosty i pod wpływem kontrastu udrożnili.Maaaa lubi tę wiadomość
2020r. Nasz Cud 🤍 nasze Życie 💕🧚♂️🧸🩰
01.2024: 9dpt beta 71 💗 bądź zdrów Maluszku ✨🙏🏻👶
2❄️❄️
The true miracle is having faith no matter what👣🍀
-
Ola36 wrote:Od kiedy zaczęłam leczenie i starania pod okiem lekarza, przyglądam się temu wątkowi i pomógł mi on poukładać sobie w głowie pewne rzeczy. Przez rok bardzo intensywnego leczenia przeszłam kilkukrotną walkę z mięśniakami macicy, kompletny rozjazd hormonalny i koszmarną stymulację na którą różnie reagowałam, badanie drożności które wyszło tak sobie i ostatecznie inseminacje. Wspominam ten czas koszmarnie. To była jakas sieczka emocjonalna która nie tylko wpływała na mnie ale też na mojego męża i nasze relacje. Byłam kompletnie zafiksowana na punkcie dziecka. Wszędzie te reklamy z bobasami, w sklepie kręcące się kobiety w ciąży, no i oczywiście schizy typu jedz ananasa, pij tylko czerwone wino, spluń przez lewe ramie i obróć się 2 razy. Dziewczyny dziś jestem w 16 tygodniu ciąży i z perspektywy czasu mogę powiedzieć jedno. Nie słuchajcie oczywiście opinii typu "za bardzo chcesz". To chyba oczywiste, że chcemy mieć dziecko i zrobimy wszystko żeby tak się stało. To jest najgłupszy tekst jaki słyszałam w trakcie starań.
Ale jedno wam mogę poradzić - nie wkręcajcie się w te "ananasy", leżenie po staraniach przez 20 minut itp. Robiłam absolutnie wszystko co znalazłam w internecie... a zaszłam w ciąże kiedy zapomniałam o tych wszystkich zabobonach bo akurat moją uwagę pochłonęła inna sprawa. Cykl w którym zaszłam w ciąże był najgorszym (medycznie) jak miałam przez rok. Przestałam reagować na leki i moje "jajo" było słabe, przeziębiłam się pomimo tego że był szczyt lata i upały po 35 stopni, inseminacja się opóźniła bo wystąpił jakiś błąd w laboratorium, inseminacja trwała 3 minuty i nie leżałam po tym wcale bo nie było już czasu, po inseminacji mieliśmy "poprawić" w domu i nie wyszło bo się pokłóciliśmy a potem dostałam zapalenia pęcherza i przez 2 tygodnie brałam antybiotyki. A mimo to jestem w ciąży i dziecko jest zdrowe. To tylko dowód na to, że co ma być to będzie i musicie po prostu być wytrwałe w staraniach ale spokojne. Zostawcie te zabobony i "złote" rady one nie pomagają wam a tylko robią wam chaos i wpędzają w poczucie winy. Trzymam za was wszystkie kciuki i wiem, że każda z was osiągnie swój wypragniony cel!
Ola, święte słowa! Dzięki Kochana, czasem trzeba właśnie osoby takiej jak Ty która trochę ściągnie nas na ziemię. My z tego ogromnego "chcenia" popadamy w jakieś wariactwa które nie pomagają tylko bardziej zaciskają nam głowę i blokują ciała. Życzę zdrówka Kochana i najpiękniejszej ciąży2020r. Nasz Cud 🤍 nasze Życie 💕🧚♂️🧸🩰
01.2024: 9dpt beta 71 💗 bądź zdrów Maluszku ✨🙏🏻👶
2❄️❄️
The true miracle is having faith no matter what👣🍀
-
happilyeverafter wrote:Dzwoniłam dzisiaj i z aid życzą sobie 1400 pln. Kurde to już niewielka różnica między Novum. Widze , że w fertimedice mają za 1100, a może tam ktoś podchodził? Polecacie? Jacyś konkretni lekarze? Będę wdzięczna za info
Ja lecze się w fertiMedica i jestem bardzo zadowolona, niewielka klinika, nie mam wrażenia ze jestem jakimś tam trybikiem. Zdecydowanie mogę polecić moja lekarkę, Pani doktor Ewa G., konkretna, nie trzeba jej ciągnąć za język, wszystko powie i odpowie na każde pytanie. Nie naciągają na badania i można je zrobić w dowolnym miejscu nie koniecznie u nich.
Inseminacje wspominam całkiem nieźle, poszło szybko i sprawnie a po wszystkim pielęgniarka przykryła mnie kocykiem, puściła relaksacyjna muzykę, przygasila światła i kazała się relaksować
2017 - listopad - córka
2020 - sierpień - córka -
MegiMal wrote:Gratulacje ❤️
Masz racje, można zwariować od tego wszystkiego
Mogę zapytać o Twoja walkę z mięśniakami? Mam ten sam problem. Usuwałas? Były duże? Z góry dziękuje za odpowiedz.
Jak zaczęłam starania to miałam sporo mięśniaków (ok 5). Mój lekarz do którego wtedy chodziłam kompletnie to olał i nawet nie zwrócił mi uwagi, że je mam. Potem znalazłam opis USG z adnotacją "klinicznie nieistotne". Po pewnym czasie zaczęły dawać mi objawy - bardzo wydłużyły mi się cykle, były bolesne i mega obfite. Wtedy trafiłam na innego lekarza, który powiedział, że jego zdaniem usunięcie mięśniaków jest konieczne. Po pierwsze utrudniają w implantacji zarodka i mogą utrudniać zajście w ciążę ale przede wszystkim stanowią potencjalne zagrożenie do ciąży. Mięśniaki mają to do siebie że reagują na hormony a w ciąży jest się hormonalną elektrownią więc one wtedy dodatkowo narastają. To z kolei zabiera miejsce dziecku. Usunęłam 3 mięśniaki na ok rok przed zajściem w ciąże - były różnych wielkości, największy miał 6 cm. Przed pewien czas był spokój ale jak zaszłam w ciąże okazało się że obok dziecka jest jeden znowu. Na szczęście jego położenie nie zagraża. Jeśli możesz to polecam ci usunięcie histeroskopowo - to zabieg który nie narusza tkanek jak laparoskopia i starania można wznowić już w następnym cyklu.MegiMal lubi tę wiadomość
-
Flara wrote:Ja lecze się w fertiMedica i jestem bardzo zadowolona, niewielka klinika, nie mam wrażenia ze jestem jakimś tam trybikiem. Zdecydowanie mogę polecić moja lekarkę, Pani doktor Ewa G., konkretna, nie trzeba jej ciągnąć za język, wszystko powie i odpowie na każde pytanie. Nie naciągają na badania i można je zrobić w dowolnym miejscu nie koniecznie u nich.
Inseminacje wspominam całkiem nieźle, poszło szybko i sprawnie a po wszystkim pielęgniarka przykryła mnie kocykiem, puściła relaksacyjna muzykę, przygasila światła i kazała się relaksować08.2018 rozpoczęcie starań
Mąż -ok,
07.2019 HSG prawdopodobna niedrożność lewego jajowodu
08.2019 klinila leczenia niepłodności
24.09.2019 1 IUI -😓
16.11.2019 2 IUI -😓
03.2020 planowana laparoskopia
Brak odnalezionej przyczyny niepłodności -
happilyeverafter wrote:Dzwoniłam dzisiaj i z aid życzą sobie 1400 pln. Kurde to już niewielka różnica między Novum. Widze , że w fertimedice mają za 1100, a może tam ktoś podchodził? Polecacie? Jacyś konkretni lekarze? Będę wdzięczna za info08.2018 rozpoczęcie starań
Mąż -ok,
07.2019 HSG prawdopodobna niedrożność lewego jajowodu
08.2019 klinila leczenia niepłodności
24.09.2019 1 IUI -😓
16.11.2019 2 IUI -😓
03.2020 planowana laparoskopia
Brak odnalezionej przyczyny niepłodności -
happilyeverafter czyli jednak podobnie. Myślałam, że taniej będzie. Może kwestia kosztów nasienia? Ale skoro fertiMedica ma taniej...
ja miałam sono hsg, ale prawie tam umarłam na tym stole to nie wiem co by sie działo przy HSG nie wiem w ogóle, czy chciałabym to powtarzać. Może kwestia tego, że miałam robione na NFZ na Karowej? Może jakbym zapłaciła prywatnie lepiej by znieczulili? i nie wyszła z tego taka trauma.
Flara brzmi bardzo spoko! Mi tez Pani doktor puściła muzyczkę, ale nie dostałam kocyka więc przebijasz
Ola dzięki, że się podzieliłaś swoją historią. Masz racje, nie ma co się wkręcać we wszystko. Trzymam kciuki teraz za rozwiązanie -
nada wrote:happilyeverafter czyli jednak podobnie. Myślałam, że taniej będzie. Może kwestia kosztów nasienia? Ale skoro fertiMedica ma taniej...
ja miałam sono hsg, ale prawie tam umarłam na tym stole to nie wiem co by sie działo przy HSG nie wiem w ogóle, czy chciałabym to powtarzać. Może kwestia tego, że miałam robione na NFZ na Karowej? Może jakbym zapłaciła prywatnie lepiej by znieczulili? i nie wyszła z tego taka trauma.
Flara brzmi bardzo spoko! Mi tez Pani doktor puściła muzyczkę, ale nie dostałam kocyka więc przebijasz
Ola dzięki, że się podzieliłaś swoją historią. Masz racje, nie ma co się wkręcać we wszystko. Trzymam kciuki teraz za rozwiązanie08.2018 rozpoczęcie starań
Mąż -ok,
07.2019 HSG prawdopodobna niedrożność lewego jajowodu
08.2019 klinila leczenia niepłodności
24.09.2019 1 IUI -😓
16.11.2019 2 IUI -😓
03.2020 planowana laparoskopia
Brak odnalezionej przyczyny niepłodności -
nick nieaktualny
-
Dzień dobry chciałabym do was dołączyć. W razie niepowodzenia w tym cyklu w następnym podchodzimy do inseminacji. Dostałam już rozpiskę co do badań i przedstawiono mi plan stymulacji. Tak więc teraz czekam a w międzyczasie robię badania.
A możecie mi napisać jak to wygląda? Wiem że Luby będzie musiał rano przyjść oddać nasienie potem przez 2 godz maja je obrabiać i dopiero potem inssminacja.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2019, 16:37
Synek 2020 r
Córcia 2022 r