Inseminacja 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMuszę się wyzalic dziś aż mnie w sercu ściska że wiem że nigdy nie zajde po prostu w ciążę, nawet nie wiadomo czy w ogóle bo same wiemy jaka jest skuteczność inseminacji. I tak siedzę z tym bezdechem i nawet nie chce m mówić no bo ile można walkowac ten sam temat... Staram się na codzień odkrywać, czasem myślę że przecież mamy całkiem fajne życie a potem myślę że to nue jest tak że odkładam coś w czasie, ta sytuacja się nie zmieni... Ten temat będzie nam kotwica do kiedy się nue uda, tylko co jeśli w ogóle bo czasem myślę że nie dam rady wtedy żyć we dwoje
-
nick nieaktualnyMallagga wrote:Muszę się wyzalic dziś aż mnie w sercu ściska że wiem że nigdy nie zajde po prostu w ciążę, nawet nie wiadomo czy w ogóle bo same wiemy jaka jest skuteczność inseminacji. I tak siedzę z tym bezdechem i nawet nie chce m mówić no bo ile można walkowac ten sam temat... Staram się na codzień odkrywać, czasem myślę że przecież mamy całkiem fajne życie a potem myślę że to nue jest tak że odkładam coś w czasie, ta sytuacja się nie zmieni... Ten temat będzie nam kotwica do kiedy się nue uda, tylko co jeśli w ogóle bo czasem myślę że nie dam rady wtedy żyć we dwoje
To zycie jest strasznie niesprawiedliwe. Ja caly czas zyje nadzieja ale często mam chwile zwątpienia...
A co jak sie nigdy nie uda? Czas ucieka nie da sie zatrzymać biologicznego zegara przeciez.
Finanse tez nie sa u nas bez dna.
Nie raz sie przez ta sytuacje klucilam z M. To wszystko jest bardzo trudne.
Musze sie wam przyznac ze ponad 7 lat trzymam schowana gleboko w szufladzie malutka pluszowa grzechotke i welniane skarpetki ktore zrobila mi jak byłam malenka św pamieci moja Babcia
Trzymam to od czasu gdy zaczelismy planowac dziecko i mowilam sobie ze jak sie uda to schowam do torebki i dam to M a on juz bedzie wiedzial
Niestety do dzis nie było takiej okazji.
Mozecie myslec ze jestem nienormalna.
Nie umiem sobie odp co zrobie jak nigdy sie nie uda?
Nie raz myslalam ze nic tylko sie zabić... wiem ze inni ludzie maja gorzej,choruja nie maja dachu nad glowa czy gloduja. Ja to wszystko rozumiem i wiem ze niejedna osoba oddala by wiele zeby zyc tak jak ja.
Jednak mimo tego ze mam dom, mam prace, w miare zdrowie,mam co jesc to czuje ogromny bol i pustke.
Czuje sie nie spełniona i nic na to nie poradze.
Czuje bol jak patrzę na małe dzieci i ogromny zal do losu dlaczego ja, czym sobie na go zasluzylam?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 stycznia 2019, 23:19
-
Selina wrote:Mylisz sie, komorka nie zawsze jest uwalniana od razu po peknieciu. Zaufaj lekarzom Wiedzs co robia robiac IUI na niepeknietych pecherzykach
-
nick nieaktualnyBogna87 wrote:No jeśli nie od razu po peknisciu jest uwalniana to tym bardziej to bez sensu przecież bo plemnik dłużej musi czekać.
To moze powinni podawac nasienie w 2dawkach przed peknieciem,w miedzyczasie monitoring i 2 dawka po peknieciu moze bylaby wieksza skutecznosc?
Tak glosno mysle sobie. -
nick nieaktualnyBogna87 wrote:No jeśli nie od razu po peknisciu jest uwalniana to tym bardziej to bez sensu przecież bo plemnik dłużej musi czekać.
Anuśla lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNeverLoseHope wrote:To moze powinni podawac nasienie w 2dawkach przed peknieciem,w miedzyczasie monitoring i 2 dawka po peknieciu moze bylaby wieksza skutecznosc?
Tak glosno mysle sobie. -
Wg mojej ginki plemniki żyją 72 godz - a kom jajowa 24
To jeśli np zrobią iui jednego dnia a pęknięcie nastąpi po 24 godz i kom jajowa nie zostanie od razu uwolniona tylko np po 6 godz to automatycznie plemniki maja 42 godz czasu, a jak zrobią na peknietym a chyba monitorujac cykl dużo się nie pomyla jeśli chodzi o czas pęknięcia to plemniki maja dłuższy czas na dobranie się do kom jajowej. Z tym że to chyba nie dotyczy AID.
-
nick nieaktualnyMallagga wrote:Muszę się wyzalic dziś aż mnie w sercu ściska że wiem że nigdy nie zajde po prostu w ciążę, nawet nie wiadomo czy w ogóle bo same wiemy jaka jest skuteczność inseminacji. I tak siedzę z tym bezdechem i nawet nie chce m mówić no bo ile można walkowac ten sam temat... Staram się na codzień odkrywać, czasem myślę że przecież mamy całkiem fajne życie a potem myślę że to nue jest tak że odkładam coś w czasie, ta sytuacja się nie zmieni... Ten temat będzie nam kotwica do kiedy się nue uda, tylko co jeśli w ogóle bo czasem myślę że nie dam rady wtedy żyć we dwoje
-
Ja po prostu już kombinuje i próbuje to zrozumieć z każdej możliwej strony bo nie kumam co z nami jeszcze jest nie tak i co robić dalej ?!
Lekarz w Matce Polce w Łodzi kiedyś mi powiedział że prawdziwe wskazania do Ivf są tylko 2
1- obniżone ale nie jakoś drastycznie parametry nasienia (jego zdaniem jeśli nasienie jest bardzo kiepskie to i Ivf nie pomoze)
2- niedrozne jajowody
U nas jajowody drozne, nasienie i tak z banku więc po prostu nie rozumiem co jest nie tak.
No i to że po 3 iui szansę się zmniejszają to też dla mnie nie jasne przecież naturalnie nie zawsze udaje się do 3 razyWiadomość wyedytowana przez autora: 7 stycznia 2019, 23:50
-
Dziewczyny, wylewajac żale... Ja od 10 lat pracuje w domu dziecka. Wychowuje dzieci najczęściej patologii która ma ważniejsze na głowie, która co rok rodzi dziecko innego faceta, która nigdy nie doceni tego co ma. I te dzieci, które czasem rodzą się na moich oczach, dzieci nastolatek, dzieci które od początku maja przesrane... dzieci które nie trafią do adopcji, nie zaznają normalnego domu... będą tułać się po melinach, ucząc się cwaniactwa by potem jak ich rodzice trafić do domu dziecka, gdzie i tak jedynym celem będzie wrócić do matki - jaka by nie była.
Patrzę na to codziennie, od wielu lat... I kiedy znów oglądam biel na teście trafiają do mnie kolejne dzieci- 5 rodzeństwa, matka 29 lat, której celem życia jest to jak zrobić sobie z dzidzią super focie na fb i dobrze sie zabawić...
Sprawiedliwość..... ??? Dawno w nią zwątpiłam.
6dpt - beta 28,6 / 9dpt- beta 198,1 / 11dpt -beta 571,1 🥳/ 16dpt pęcherzyk/ 23dpt jest ❤️
Zostało 8 ❄❄❄❄❄❄❄❄ blastek
12.12.2020 -transfer (❄️4.1.2)
12.2020 - powrót po kolejną śnieżynkę
11.12.2019 - Urodził się Franciszek (2660g, 50cm) - poród SN
5dpt -beta 7,9 /7dpt -beta 66,7 /10dpt -beta 226,1 /14dpt -beta 1032.0 / 17dpt-pęcherzyk/24dpt-
1.04.2019 - transfer crio (❄4.1.1 i ❄4.2.2)
1 ivf/długi/FAMSI/ 5.03.19 punkcja, pobrano 26 komórek, 11 zarodków zamrożonych - hiperstymulacja
Mąż - obniżona płodność, HBA: 74% DNA 19%, ruchliwość po 1h spada
20.11.17 - sonoHSG - jajowody drożne
Niedoczynność tarczycy * Hashimoto* Insulinooporność *
38 lat - starania od 08.2016 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyBogna87 wrote:Wg mojej ginki plemniki żyją 72 godz - a kom jajowa 24
To jeśli np zrobią iui jednego dnia a pęknięcie nastąpi po 24 godz i kom jajowa nie zostanie od razu uwolniona tylko np po 6 godz to automatycznie plemniki maja 42 godz czasu, a jak zrobią na peknietym a chyba monitorujac cykl dużo się nie pomyla jeśli chodzi o czas pęknięcia to plemniki maja dłuższy czas na dobranie się do kom jajowej. Z tym że to chyba nie dotyczy AID.
Jestes po IUI, powinnas sie relaksowac a nie fiksowac, ze lekarz to Ci zle zrobilWiadomość wyedytowana przez autora: 7 stycznia 2019, 23:52
Nathi2468 lubi tę wiadomość
-
NeverLoseHope wrote:Bogna87 i tak tego nie zrozumiemy.
Niby powinno sie udac a sie nie udaje?
Niby taka medycyna rozwinieta a jednak...
Chyba zapytam z ciekawosci Dr ile zyja takie rozmrozone plemniki?
Bo sama jestem ciekawa? Chyba ze jakos pokretnie odpowie.NeverLoseHope lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBogna87 wrote:Ja po prostu już kombinuje i próbuje to zrozumieć z każdej możliwej strony bo nie kumam co z nami jeszcze jest nie tak i co robić dalej ?!
Lekarz w Matce Polce w Łodzi kiedyś mi powiedział że prawdziwe wskazania do Ivf są tylko 2
1- obniżone ale nie jakoś drastycznie parametry nasienia (jego zdaniem jeśli nasienie jest bardzo kiepskie to i Ivf nie pomoze)
2- niedrozne jajowody
U nas jajowody drozne, nasienie i tak z banku więc po prostu nie rozumiem co jest nie tak.
No i to że po 3 iui szansę się zmniejszają to też dla mnie nie jasne przecież naturalnie nie zawsze udaje się do 3 razy -
nick nieaktualnymoonik wrote:Dziewczyny, wylewajac żale... Ja od 10 lat pracuje w domu dziecka. Wychowuje dzieci najczęściej patologii która ma ważniejsze na głowie, która co rok rodzi dziecko innego faceta, która nigdy nie doceni tego co ma. I te dzieci, które czasem rodzą się na moich oczach, dzieci nastolatek, dzieci które od początku maja przesrane... dzieci które nie trafią do adopcji, nie zaznają normalnego domu... będą tułać się po melinach, ucząc się cwaniactwa by potem jak ich rodzice trafić do domu dziecka, gdzie i tak jedynym celem będzie wrócić do matki - jaka by nie była.
Patrzę na to codziennie, od wielu lat... I kiedy znów oglądam biel na teście trafiają do mnie kolejne dzieci- 5 rodzeństwa, matka 29 lat, której celem życia jest to jak zrobić sobie z dzidzią super focie na fb i dobrze sie zabawić...
Sprawiedliwość..... ??? Dawno w nią zwątpiłam.
Adopcja powinna byc latwiejszym procesem. Jak slysze ile lat pary czekaja za telefonem to jakas masakra. Testy szkolenia itp?
A kto uczy normalne rodziny byc rodzicami? Nikt!
Czlowiek by dal gwiazdke z nieba dziecku, uwazam ze to wina systemu ze wiele tych dzieci spedza po tyle lat w domu dziecka.
Mnie przeraza jak koleżanka mi mowila jak wyglada proces adopcji k ile trwa?! To chore.
Przepraszam jesli ktos mysli inaczej nikogo nie chce urazic.
Ja mam takie poprostu zdanie.Alu_87 lubi tę wiadomość
-
Selina wrote:Bogna strasznie sobie utrudniasz zycie wiesz? 72h czyli 3dni, tak jak napisalam. A co jesli komorka nie zyje 24h? tylko krocej? To lepiej zeby sie uwolnila i dopiero wpuscic jej plemniki? Nie zmonitorujesz na usg momentu uwalniania komorki, nie ma tskiej mozliwosci. Czasem lekarze tez nie maja pewnosci czy oecherzyk peka, pekl, czy co sie dzieje. Na tym forum juz byly sytuacje, gdzie dziewczynom gin powiedzisl Przykro mi, pecherzhki nie pekly. Plakaly, bo wydaly kase na IUI i dupa z tego po czm po 2tyg.byla ciaza. Jak to wytlumaczysz??
Jestes po IUI, powinnas sie relaksowac a nie fiksowac, ze lekarz to Ci zle zrobil
Tyle że 3 moje udane IUI były na właśnie pękających pecherzykach. Tzn dwie na bank, trzecia na podstawie moich obserwacji i odczuć prawdopodobnie też. A te które były na niepeknietych i jeśli moje (odczucia są słuszne) pęcherzyki pekały po ok 8 godz to nic z tego nie było -
nick nieaktualny
-
Bogna87 wrote:Może i masz rację że utrudniam.... Ja wgl mam chyba do tego zdolności
Tyle że 3 moje udane IUI były na właśnie pękających pecherzykach. Tzn dwie na bank, trzecia na podstawie moich obserwacji i odczuć prawdopodobnie też. A te które były na niepeknietych i jeśli moje (odczucia są słuszne) pęcherzyki pekały po ok 8 godz to nic z tego nie było
Też mi się wydaje że za bardzo fiksujesz.
A co to za różnica ile żyją? Jedne żyją parę godzin bo są słabsze inne żyją 5 dni bo są super ekstra. Nikt tego nie wie, to nie ivf!
Zobacz na moim przykładzie.
W poniedziałek o 15:00 4 pecherzyki po 20-22mm i już zaczynają pekac podobno. Wtorek 10:00 iui i już były tylko 2 z tych 4 i też Lekar mów że zaczynają pekac. Podali nasienie więc ja byłam w sytuacji gdzie iui miałam na peknietym i nie peknietym pęcherzyku w jednej chwili. I co??? I dupa. I się nie udało. I żyje. Fakt swoje załamanie przeszłam bo jak 4 pęcherzyki. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. ;(
To jest ból bezsilności.