INVIMED POZNAŃ
-
WIADOMOŚĆ
-
Mania, bo psiaki rozumieją!
U nas sytuacja trochę na odwrót. Kupiliśmy ziemię, już załatwialiśmy architekta, bo projekt w głowie gotowy. W tym roku mieliśmy przeznaczyć kasę na fundamenty, aż nagle moja siostra zadzwoniła do mnie w sylwestra i życzyła nam powodzenia w tym roku z In vitro, bo wcześniej mówiłam jej że takie plany. Rozłączyłam się i dosłownie w godzinę podjęliśmy decyzję, że zaczynamy. Tak to było, że najpierw nie było kasy, potem że nie schudłam. Ciągle coś. Przekładaliśmy to, a to już bardzo długo trwają te starania. Jak nas doktor zobaczył w styczniu to sam powiedział, że długo czekaliśmy.
No i działka teraz czeka. Ciekawe, czy dom w ogóle będzie...
Co do psa to wiecie, mam taką piętnastoletnią jamniczkę, która dzieci nie za bardzo lubi. I kiedyś mama mi powiedziała, że wyczytała jakieś pierdoły, że czasami obecność psiaka może blokować drogę dzieciom. Nie wiem czy to chodziło o to, że my oddajemy jej całą miłość czy o co. Nie wiem. No bzdura totalna, ale wiecie, że chce mi się ryczeć, jak widzę jak nasza staruszka z miesiąca na miesiąc podupada? Chociaż uważam, że to po prostu jej wiek ma tutaj znaczenie, ale mimo wszystko mam w sobie jakieś abstrakcyjne wyrzuty sumienia.
Dobra, zaczynam być memłająca.
Po trzecim zastrzyku, wczoraj późnym wieczorem mocno pracowały mi jajniki. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Ja ogólnie nie miewam owulacji zbyt często, więc się przebudziły z zimowego snu. Martwi mnie tylko to, że jak czuję je po trzecim, to nie wiem co będzie po dziesiątym... -
dobuska wrote:Mania, bo psiaki rozumieją!
U nas sytuacja trochę na odwrót. Kupiliśmy ziemię, już załatwialiśmy architekta, bo projekt w głowie gotowy. W tym roku mieliśmy przeznaczyć kasę na fundamenty, aż nagle moja siostra zadzwoniła do mnie w sylwestra i życzyła nam powodzenia w tym roku z In vitro, bo wcześniej mówiłam jej że takie plany. Rozłączyłam się i dosłownie w godzinę podjęliśmy decyzję, że zaczynamy. Tak to było, że najpierw nie było kasy, potem że nie schudłam. Ciągle coś. Przekładaliśmy to, a to już bardzo długo trwają te starania. Jak nas doktor zobaczył w styczniu to sam powiedział, że długo czekaliśmy.
No i działka teraz czeka. Ciekawe, czy dom w ogóle będzie...
Co do psa to wiecie, mam taką piętnastoletnią jamniczkę, która dzieci nie za bardzo lubi. I kiedyś mama mi powiedziała, że wyczytała jakieś pierdoły, że czasami obecność psiaka może blokować drogę dzieciom. Nie wiem czy to chodziło o to, że my oddajemy jej całą miłość czy o co. Nie wiem. No bzdura totalna, ale wiecie, że chce mi się ryczeć, jak widzę jak nasza staruszka z miesiąca na miesiąc podupada? Chociaż uważam, że to po prostu jej wiek ma tutaj znaczenie, ale mimo wszystko mam w sobie jakieś abstrakcyjne wyrzuty sumienia.
Dobra, zaczynam być memłająca.
Po trzecim zastrzyku, wczoraj późnym wieczorem mocno pracowały mi jajniki. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Ja ogólnie nie miewam owulacji zbyt często, więc się przebudziły z zimowego snu. Martwi mnie tylko to, że jak czuję je po trzecim, to nie wiem co będzie po dziesiątym...
A co do pieska to ja tez mam rozwazania jak to bedzie. Bo nasza np. oblizala juz przytulanke dla Jasia (to bardziej taka szmatka - gąska) i zabawki z takiej zawieszki do wozka. Kochamy ja najmocniej i mamy nadzieje, ze sie z Jasiem zaprzyjaznia. Generalnie my planujemy wiecej pieskow, nie dzieciwiem, ze to dosc niepopularne.
Trzymaj się Mania! Ja bym naprawdę spróbowała do Paśnika.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 kwietnia 2021, 08:38
dobuska lubi tę wiadomość
👪🐶🌲
Invimed Poznań
Udana II procedura IVF, 4 transfer (Intralipid, Prograf, Encorton).
Janek - 13/07/2021 4130g, 58cm szczęścia.
Marzec 2023 - ciąża naturalna.
Basia - 6/12/2023 3680g -
nick nieaktualnylukaszkowa wrote:My mamy dzialke, projekt i w tym roku wlasnie tylko fundamenty, no bo bobo.
A co do pieska to ja tez mam rozwazania jak to bedzie. Bo nasza np. oblizala juz przytulanke dla Jasia (to bardziej taka szmatka - gąska) i zabawki z takiej zawieszki do wozka. Kochamy ja najmocniej i mamy nadzieje, ze sie z Jasiem zaprzyjaznia. Generalnie my planujemy wiecej pieskow, nie dzieci
Trzymaj się Mania! Ja bym naprawdę spróbowała do Paśnika.
A ja wśród Was to geriatria 😂🙈 cztery lata mieszkaliśmy w pustym domu z naszą suczką zanim zdecydowaliśmy się na in vitro. Mąż chyba zdecydowałby się wcześniej, ale to ja miałam jakieś wyparcie problemu. Wcześniejsze próby uodporniły mnie na porażki do tego stopnia, że podchodziłam do procedury raczej zadaniowo niż emocjonalnie.
Teraz przygotowujemy pieska, za radą behawiorysty dajemy wszystko obwąchać, nawet przewiozłam ją w wózku 🙈 mamy nadzieję, że zaakceptuje Gabi. Chyba czuje, że coś się dzieje, bo bardzo się do mnie tuli od kilku miesięcy.
Co do dziecka, mamy jeszcze 6 blastek, ale mam przeczucie, że Gabrycha będzie edycją limitowaną. Póki co mrozimy, bo nie wiadomo co los przyniesie...dobuska, Motyl12 lubią tę wiadomość
-
lukaszkowa wrote:My mamy dzialke, projekt i w tym roku wlasnie tylko fundamenty, no bo bobo.
A co do pieska to ja tez mam rozwazania jak to bedzie. Bo nasza np. oblizala juz przytulanke dla Jasia (to bardziej taka szmatka - gąska) i zabawki z takiej zawieszki do wozka. Kochamy ja najmocniej i mamy nadzieje, ze sie z Jasiem zaprzyjaznia. Generalnie my planujemy wiecej pieskow, nie dzieciwiem, ze to dosc niepopularne.
Trzymaj się Mania! Ja bym naprawdę spróbowała do Paśnika.
Ja mam podobnie! Też chcę mieć tych psiorów więcej. Będziemy mieli duży ogród, więc taka trójka spokojnie się tam zmieści. Kraja mi się serce, że nasza psina prawdopodobnie tego domu nie dożyje.
Ja pierdzielę, popłakałam się.
-
Asiemka wrote:A ja wśród Was to geriatria 😂🙈 cztery lata mieszkaliśmy w pustym domu z naszą suczką zanim zdecydowaliśmy się na in vitro. Mąż chyba zdecydowałby się wcześniej, ale to ja miałam jakieś wyparcie problemu. Wcześniejsze próby uodporniły mnie na porażki do tego stopnia, że podchodziłam do procedury raczej zadaniowo niż emocjonalnie.
Teraz przygotowujemy pieska, za radą behawiorysty dajemy wszystko obwąchać, nawet przewiozłam ją w wózku 🙈 mamy nadzieję, że zaakceptuje Gabi. Chyba czuje, że coś się dzieje, bo bardzo się do mnie tuli od kilku miesięcy.
Co do dziecka, mamy jeszcze 6 blastek, ale mam przeczucie, że Gabrycha będzie edycją limitowaną. Póki co mrozimy, bo nie wiadomo co los przyniesie...
Dobre z tym wożeniem w wózku. 😂 (też bym tak robiła).
I u mnie też tak było z in vitro, że to mąż docisnął mnie, a nie ja jego. Kiedyś mi moja endokrynolog powiedziała, że jak kobiety z moimi problemami hormonalnymi bardzo długo się starają to później coraz mniej im zależy. I nie w sensie, że nie chcą dziecka, tylko coraz mniej przykładają się do tych starań. I ona mnie namawiała na in vitro już dawno, a ja ciągle taka.... meahh... nieee wieeeem.
Moja suczka nie lubi dzieci, ale obcych. Moim siostrzeńcom pozwalała się za uszy targać, ale obce dzieciaki nawet podejść nie mogą. Chociaż teraz już nie za bardzo widzi i ze słuchem gorzej. Ostatnio nawet zakochała się w yorku sąsiadów, a ona z zasady nienawidzi wszystkich psów. Także starość zaskakuje.
Ale znam sytuację, w której dziecko wyparło psa do tego stopnia, że oddali swoją suczkę komuś w rodzinie... I to żeby pies był agresywny, on był wycofany, bał się tego dziecka. Właściciele bardzo szybko się poddali. Ja sobie tego nie wyobrażam. Serce by mi pękło. -
Ja marzę o psie lub kocie. Jestem wychowana w domu pełnym zwierząt, więc tu u siebie mega mi brakuje. Całymi dniami raczej jestem sama bo mąż w trasie, więc zdarza mi się nawet gadać do siebie. 😅 M się nie chce zgodzić na psa, on pochodzi z antypsiej rodziny, gdzie pies równa się buda na dworze, więc nie dziwie mu się, że nie zna takiej miłości do zwierzaka. Poza tym nowy dom bla bla bla, jego gadanie. 😆 kiedyś przyprowadzę gromadę to nie będzie miał wyjścia tylko kochać. 😄
Odkąd dostaliśmy diagnozę, przestałam z urządzaniem domu. Poczułam bezsens. Kurde dla kogo. Dla siebie samej i męża nic więcej nie potrzebuje. 🤷Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 kwietnia 2021, 09:13
-
lindalia wrote:Ja marzę o psie lub kocie. Jestem wychowana w domu pełnym zwierząt, więc tu u siebie mega mi brakuje. Całymi dniami raczej jestem sama bo mąż w trasie, więc zdarza mi się nawet gadać do siebie. 😅 M się nie chce zgodzić na psa, on pochodzi z antypsiej rodziny, gdzie pies równa się buda na dworze, więc nie dziwie mu się, że nie zna takiej miłości do zwierzaka. Poza tym nowy dom bla bla bla, jego gadanie. 😆 kiedyś przyprowadzę gromadę to nie będzie miał wyjścia tylko kochać. 😄
Odkąd dostaliśmy diagnozę, przestałam z urządzaniem domu. Poczułam bezsens. Kurde dla kogo. Dla siebie samej i męża nic więcej nie potrzebuje. 🤷
Spokooooojnie, postawisz go przed faktem i później Ci powie, że to jego psior. Już ja znam takich przeciwników psów w domu. Przynajmniej dwóch mam wokół siebie. 😅
A jak się czujesz? -
dobuska wrote:Spokooooojnie, postawisz go przed faktem i później Ci powie, że to jego psior. Już ja znam takich przeciwników psów w domu. Przynajmniej dwóch mam wokół siebie. 😅
A jak się czujesz?
Może dlatego, że ja jestem hardcorem i od razu chce boksera, a to są bardzo wymagające psy. 😄
Wczoraj było gorzej, od rana bolał mnie brzuch, sporo urósł, ja nabrałam jakiejś wody i nie weszłam w spodnie. 😆 Na wieczór wszedł pierwszy Orgalutran (oj nie polubiliśmy się strasznie, igła tępa jak skurczybyk !), a dzisiaj rano już normalka, wszystko dobrze. -
Ja również mam psiaka buldożka francuskiego, ktorego mąż mi kupił abym miała zajęcie i swoją niespełnoną miłość o dziecku przelała na niego i tak się stało🤗kocham go baardzo, jest przytulasem i chodzi za mną jak cień. Nie wyobrażam sobie ze kiedyś go zabraknie-jak o tym myślę to rycze jak dziecko.
Nie wyobrażam tez sobie w ogole go oddac jesli pojawilby sie bobo i byloby cos nie tak...😣 mam juz nawet plan ze jak uda się mieć👶to będę kręcić filmiki z nimi jak śpią jak się bawią jak jedzą...bylaby mega pamiątka jak juz go zabraknie..no i mam...poryczałam się🙊dobuska, lindalia lubią tę wiadomość
Udane 2IVF-Zdarzył się cud😍
Maj 2022r-rodzi się synuś🤱💙 -
nick nieaktualnyMy kupiliśmy dom do remontu i w zeszłym roku zrobiliśmy całą górę, klatkę schodową i odświeżyliśmy dół. Śmieję się do męża, że w sumie urządziliśmy wszystkie pokoje na górze i żaden nie jest z przeznaczeniem dla dziecka. Jak podrośnie to znowu będzie trzeba to przeorganizować. No i gdyby nie to cholerne IVF, tyle procedur, to już byśmy mieli skończone. A tak to niekończąca się opowieść z tą chałupą. Mamy dużego psa, ma 3 lata a zachowuje się jak szczeniak. O niego się boję. Generalnie jest mega łagodny, ale zagrożenie to jego masa- czasami po prostu się tak cieszy, że potrafi uderzyć pyskiem, trącić łapą itp. no ale nic, będziemy uczyć że ma być do dziecka delikatny. Mamy jeszcze kota w domu, który na bank będzie właził wszędzie- do łóżeczka, w ciuszki itd. dlatego w życiu nie kupię czegoś takiego jak sterylizator do butelek itp. przed pierwszym użyciem wyparzę, a potem to już chowanie "na brudno". Kota i psa w końcu nie wyparzę, a na bank nie raz małego obliżą
.
dobuska lubi tę wiadomość
-
lindalia wrote:Ja marzę o psie lub kocie. Jestem wychowana w domu pełnym zwierząt, więc tu u siebie mega mi brakuje. Całymi dniami raczej jestem sama bo mąż w trasie, więc zdarza mi się nawet gadać do siebie. 😅 M się nie chce zgodzić na psa, on pochodzi z antypsiej rodziny, gdzie pies równa się buda na dworze, więc nie dziwie mu się, że nie zna takiej miłości do zwierzaka. Poza tym nowy dom bla bla bla, jego gadanie. 😆 kiedyś przyprowadzę gromadę to nie będzie miał wyjścia tylko kochać. 😄
Odkąd dostaliśmy diagnozę, przestałam z urządzaniem domu. Poczułam bezsens. Kurde dla kogo. Dla siebie samej i męża nic więcej nie potrzebuje. 🤷
Tym bardziej musisz miec 🐕 mój czworonóg wprowadził tyle radości i miłości do domu ze szok...a tez bylam nie bardzo za, choc wychowalam sie z psem 15lat...a bo to obowiązek, wczesniejsze wstawanie wychodzenie a co z wakacjami itd teraz na wakacje jezdzimy we 3-moja mama sie śmieje ze pies więcej zwiedził niz ona 😁wychodzenie zaden problem, jak mi sie nie chce to maz wychodzi-zawsze idziemy na kompromis. Z calego serca polecam🐕❤lindalia lubi tę wiadomość
Udane 2IVF-Zdarzył się cud😍
Maj 2022r-rodzi się synuś🤱💙 -
lindalia wrote:Może dlatego, że ja jestem hardcorem i od razu chce boksera, a to są bardzo wymagające psy. 😄
Wczoraj było gorzej, od rana bolał mnie brzuch, sporo urósł, ja nabrałam jakiejś wody i nie weszłam w spodnie. 😆 Na wieczór wszedł pierwszy Orgalutran (oj nie polubiliśmy się strasznie, igła tępa jak skurczybyk !), a dzisiaj rano już normalka, wszystko dobrze.
Jeju, ja się boję tego drugiego zastrzyku, ale on u mnie wchodzi dopiero w poniedziałek. Przypomnij, kiedy masz podgląd? Nie dzisiaj przypadkiem? -
Bombka wrote:Ja również mam psiaka buldożka francuskiego, ktorego mąż mi kupił abym miała zajęcie i swoją niespełnoną miłość o dziecku przelała na niego i tak się stało🤗kocham go baardzo, jest przytulasem i chodzi za mną jak cień. Nie wyobrażam sobie ze kiedyś go zabraknie-jak o tym myślę to rycze jak dziecko.
Nie wyobrażam tez sobie w ogole go oddac jesli pojawilby sie bobo i byloby cos nie tak...😣 mam juz nawet plan ze jak uda się mieć👶to będę kręcić filmiki z nimi jak śpią jak się bawią jak jedzą...bylaby mega pamiątka jak juz go zabraknie..no i mam...poryczałam się🙊 -
Dobuska przy 10 zastrzyku bedziesz juz myslec o punkcji, to juz bedzie inne nastawienie
dobuska lubi tę wiadomość
👪🐶🌲
Invimed Poznań
Udana II procedura IVF, 4 transfer (Intralipid, Prograf, Encorton).
Janek - 13/07/2021 4130g, 58cm szczęścia.
Marzec 2023 - ciąża naturalna.
Basia - 6/12/2023 3680g -
lukaszkowa wrote:Dobuska przy 10 zastrzyku bedziesz juz myslec o punkcji, to juz bedzie inne nastawienie
Mąż mi robi zastrzyki. Kiedyś, raz w życiu zrobiłam sobie zastrzyk z Ovitrelle, ale teraz odwracam głowę jak on mnie kłuje. -
No ja z tymi moimi psami też dużo przeszłam i dużo pracy mnie to kosztowały a zwłaszcza przy drugim.Pierwsza wzięłam jako szczeniak suczka była wzięta i wyrzucona. Mieszanka yorka teraz ma 8lat. Mieszkałam wtedy w bloku ale mały piesek szybko się nauczyła tylko do dziś pilnuje moich rzeczy to chyba choroba z dzieciństwa. A ta druga....ale już mieszkałam w domu, trafiłam na nią w ogłoszeniu że szuka domu bita, głodzona, wrzarty łańcuch wokół szyi to było straszne wycofana totalnie. Wzięłam ją jako dom tymczasowy weterynarz, czyszczenia, odrobaczenie. Teraz jest tak ładna, lśniąca a z wyglądu przypomina labradora. Jest tak kochana i oddaje ta miłość że naprawdę....a dzieci uwielbia. Ostatnio przyjechała do mnie szwagierka z 5ketnia córka to z radości ja przewróciła😄 a tak się bała ludzi
-
Mania30 wrote:Żałuje trochę że wcześniej nie wzięłam się za te starania w klinice ale mojemu M ciągle bylo szkoda pieniędzy bo byliśmy w trakcie budowy domu. A teraz siedzę sama z dwoma psami w w 160mkw i itak nie jestem spełniona. Aż mi zal jak patrzę na te matki które nie mogą prawie nic swoim dzieciom
Mania30 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny