IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
ana1122 wrote:Widzę że ty już masz duże doświadczenie. Czemu tobie się nie udaje ivf? Trochę mnie to przeraża
Gdybym wiedziala, to zrobilabym cos, zeby sie udalo
Na tym etapie to juz chyba loteria...szurusiowa, ewlinaaa85, Antonelka, Tosia 1981 lubią tę wiadomość
-
lipa wrote:Gdybym wiedziala, to zrobilabym cos, zeby sie udalo
Na tym etapie to juz chyba loteria... -
problemik wrote:Tak nad tym wszystkim myślałam od mojego nieudanego crio, że to wszystko nie ma sensu, że tak naprawde nic nie wyjdzie. Moze jest pisane ze nie bedziemy mieli dzieci. Moze mam inne przeznaczenoe nizeli bycie mama.
Ale z drugiej strony dlaczego mam nie walczyc o moje, moje i osoby z ktora zwiazalam sie aby wydac na swiat owoc naszej milosci, tak bardzo wypragniony.
Walka... dla mnie jest to cos niesamowicie trudne, ciezkie, wyczerpujace psychicznie.
Codziennie dopada mnie zalamanie, sa lzy, fochy... i jakos nie znalazlam na to jeszcze lekarstwa.
Jestesmy narawde silne, zawziete i mamy pgromnego ducha walki. Nigdy nie sadzilam ze cos takiego spotka mnie w zyciu.
Zycie nie rozpieszcza nas a mimo to idziemy do przodu z glowa uniesiona w gore.
Wczoraj zobaczylam siebie po stymulacji na zdjeciach. Bylam cala zapuchnieta, z duzym brzuchem. Wygladalam na wyczerpana i wycienczona psychicznie. Ewidentnie jakbym byla powaznie chora.
To pokazalo mi ze mimo tych wszelkich negatywnych skutkow nie przejmowalam sie tym i nadal nie przejmuje.
Najwazniejszy jest cel. WALCZMY O NOEGO ILE SIL I MOZLIWOSCI :*
Sciskam was mocno wszystkie staraczki i te piszace i te zza krzakow
Teraz mam etap obrazy na caly swiat, mam codziennie jakies fochy. Wiem, ze to smieszne ale jestem "obrazona" na wszystkie kolezanki ktore maja dziecko, chociaz to nie ich wina ze ja nie mam. Nie potrafie tego wyjasnic, ale denerwuje mnie wszystko co zwiazane z dziecmi, ciazami itd. Chcialabym przestac myslec o macierzynstwie, ale nie potrafie bo czuje sie osaczona, z kazdej strony dzieci i ciezarne, tylko my jak jakies dinozaury. Wiem to pachnie obsesja. Mysle juz o psychologu.problemik lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPragnącaDziecka wrote:Czytam wlasnie ulotke tego crinone ale tu jest napisane ze moz epojawic sie bezowa lub brazowa wydzielina a u mnie ona jest jasno rozowa, ewidentnie krew rozrzedzona, a nie plamienie. Dlatego zapytalam czy 7-8dpt blastki jest mozliwy na implantacje czy raczej nie. Bo albo to implantacja albo@.
-
lipa wrote:Mam endometrioze III st., pcos i hashimoto. Maz ok
-
ana1122 wrote:O jechane... Mój mąż ma bardzo slabe nasienie ja wysokie tsh i prolaktyne w dodatku niskie amh i polipa oraz nadzerke. To Chyba od szczęścia zależy powodzenie. Po malu się uświadamiam że jednak Nie mogę stawiać 99% szans na ivf
lipa, Antonelka lubią tę wiadomość
-
Mag85 wrote:No niestety nie mozesz, wiekszosc osob pierwszy raz podchodzacych do in vitro mysli ze to taki pewniak. Sama sie bolesneie rozczarowalam. Ale tez nie mozna dramatyzowac, jest sporo dziewczyn, ktorym sie udalo za pierwszym podejsciem. Trzeba walczyc i probowac.
Antonelka lubi tę wiadomość
-
Pamietam jaka bylam pewna optymizmu przy pierwszym INV az pewnego dnia polozna wydajac leki powiedziala, ze rzadko sie udaje tak od razu. Jaka zla na nia bylam....
A jednak wiedziala, ze czasami trzeba dluzej czekac....soleil lubi tę wiadomość
7.03.2017 - Nina jest z nami
-
lipa wrote:Dokladnie. Mnostwo dziewczyn z woekszymi niz ja problemami tuli jyz swoje malenstwa. I mnostwo dziewczyn z mnoejszymi problemami wciaz, dlugo walczy. Dlatego napisalam, ze teraz, gdy zrobilam wszystko, co moglam, jest to juz loteria
soleil lubi tę wiadomość
-
Ja też podchodzac do pierwszej procedury pomyślałam ba byłam pewna że sie uda bo w końcu byłam w ciąży zarodek był piękny ... życie chciało inaczej . Po drugiej procedurze strasznie się załamałam płakałam 2 tygodnie . Teraz podchodząc do trzeciej mam z tyłu głowy ciągle myśli przecież to się nie uda , że nie będzie znowu co transferować . Nie wiem czy będę wstanie walczyć dalej psychicznie ...
Jedno jest pewne że nie zarzucę sobie nigdy że nie spróbowałam walczyć .Starania od 2008 roku 07.02.14 aniołek 13tc 💔
3 IUI , 5IVF
Mrl 0% szczepienia -> 26,1 ( X)-> doszczepianie (I)
17.08 2019 7tc :💔
24.11 2024 transfer + atosiban
1.12. 82b : 192p
5:12 547b: > 160p
9.12 3313b > 160p
14.12 15122b >125p
16.12 ❤️
3.02 prenatalne
url=https://www.tickerfactory.com][/url]
-
Ja podchodziłam do jednej iui i do jednej ivf. Chce spróbować wszystkiego żeby nie mieć do siebie pretensji . na dalsze podejścia też po prostu mnie nie Stac. Będę musiała pogodzić się Z bezdzietnoscia. Może za 5 lat po 30 spróbujemy jeszcze raz ale to zależy czy uda nam się odłożyć
-
nick nieaktualnyCzyli nie byłam sama
Ja była pewna na 100%, że pierwsza procedura ivf da mi wymarzoną ciążę.
Jak nie pierwszy transfer to na bank będę miała jeszcze 5 zarodków i spokojnie, któryś będzie zdrowy i zostanie ze mną.
Ale rzeczywistość jest skrajnie inna.
Sądzę, że pary podchodzące do ivf powinny obligatoryjnie być objęte opieką psychologa. Szczególnie po nieudanej procedurze. Ja obecnie szukam pomocy. Dziś mam wizytę. Ponadto zdecydowałam się powiedzieć rodzicom o sprawie. I baaardzo mi to pomogło, choć nie sądziłam, że tak będzie. Jeden z kamulców spadł mi z serca. Okazali bardzo duże wsparcie i zrozumienie.Lidwinka1, Mag85 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
A ja to taka pesymistka jestem... jak poznałam mojego męża, a już gdzies z tyłu głowy byla myśl, czy kiedykolwiek będziemy miec dziecko... bo to przecież taki cud, a ja w życiu zawsze mam pod górkę... z resztą jestem po 2 operacjach jajnikó, potem jak się nieudawało kilka cykli (jak była potwierdzona owu) to już czulam ze z M. jest coś nie tak... oczywiście wyszło na moje... potem leczenie M. niby piekna poprawa, ale ja dalej wiedziałam ze jest coś źle, było moje HSG - wszystko ok., no to drążyłam dalej, ostatecznie odkrylismy że M. ma przeciwciała przeciwplemnikowe...
I teraz to IVF i moja kiepska reakcja na stymulacje... dziś od rana myślę o moich 4 zapłodnionych komórkach, czy jeszcze są, czy będzie transfer...
A co jeśli cos jeszcze jest nie tak... a z tyłu głowy jest ciągle myśl, a co jeśli nigdy... jak ja przeżyje resztę swojego życia jeśli nigdy...
2020
2023 -
nick nieaktualnyJa pamiętam jak byłam w klinice na pierwszej wizycie. Dr zobaczył wszystkie papiery i stwierdził, że z niedrożnością jajowodów powinno mi być łatwiej bo u mnie wiadomo co jest problemem a przy idiopatycznej niestety nie wiadomo. A jednak okazało sie, że wcale to nie takie prioste. Tak jak Lipa napisała na tym etapie to już jest loteria.
-
Ajka ja ostatnio do meza powiedzialam ze jetesmy pechowcami. Ciagle mamy pod gorke, ciagle cos sie nie udaje. Wiem co czujesz mam to samo. I ta mysl a co jesli nie jest pisane nam dziecko ?????..... masakra..... Jak powiedzialan mezowi o wyniku bety to zapytal co jest z nami nie tak? Czemu sie nie udaje... nie wiedzialam co mu powiedziec... poryczalam sie...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 08:27