IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
Bella93 wrote:To Ty mozesz zamiast mnie wykupić recepte, a ja zamiast Ciebie pojde do docenta
jak chodzi o szczepienia to nawet swojej ręki możesz uzyczyc:) ja to znoszę chociaż nie przepadam za bardzo
do jakiej apteki wysłałaś receptę? Do Cieszyna?
2017 - Immunologia (cytokiny, allo mlr 0%, lct
) -> szczepienia, immunosupresja-> lct
allo mlr 29%, 4 ket udany
2016 - IMSI, 3 transfery
Przed 2016 - polipowate endometrium, przegroda macicy, niedobór Wit D, insulinoopornosc, tarczyca -
V jestem z Tobą - bedziesz mamą - na pewno ten plan za jakiś czas sie spełni i bedzicie wariować ze szczescia ❤ moc pozytywnych mysli i spokoju wewnetrznego na nadchodzący czas swiateczny - przytulam Was ❤❤❤
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 listopada 2017, 21:45
5 lat starań ... 2011.12 laparoskopia- endometrioza 2014.11 IUI2015.09 HSG- drożne oba
2017.11 ICSI Bocian
2017.12 crio - 1 blastka czeka
-
Cala wrote:Dokładnie
jak chodzi o szczepienia to nawet swojej ręki możesz uzyczyc:) ja to znoszę chociaż nie przepadam za bardzo
do jakiej apteki wysłałaś receptę? Do Cieszyna?
Tak, do Cieszyna. -
Dziewczyny pomozcie. Lekarz przepisal mi medrol (steryd, aby organizm nie odrzucil zarodka) juz teraz mam brac 2 x pol tabletki co daje 16 mg dziennie. Poprzednio bralam tylko pol tabletki. Na necie znalazlam informacje ze duze dawki sterydow moga szkodzic. Czy orientujecie sie w tym temacie?
05.2016, 10.2016 - ciąże pozamaciczne
07.2016 - 5 tc. c.b.
30.10.2017 -I IMSI- 2 x 3dniowe - c.b.
11.12.2017 - crio - 2 x 3dniowe- c.b.
04.2018 - ciąża naturalna - CUDZIE TRWAJ
04.01.2019 - nasze marzenie się spełniło - synek -
Ana31 wrote:Powiem Wam ze mnie znowu jakies czarnowidztwo ogarnia... Całą noc bolał mnie brzuch jak na okres, co chwile sie budzilam, cos czasem zakłuje, takie mam uczucie ciezkości w brzuchu, ale to pewnie przez te zastrzyki... a tak sie chciałam tylko troche pożalić...
-
Dziękuję za wsparcie dziewczyny, to dużo znaczy... Nie jest łatwo, wczorajszy dzień był jednym z gorszych w naszym życiu... ale nie należymy do osób, które się załamują i poddają. Złamało nas to, ale tylko na chwilę, wiem że zaraz się pozbieramy. Ta strata zawsze będzie bolała, już zawsze będę miała w głowie tę datę kiedy pierwszy raz zobaczyłam dwie kreski, w święta chyba nic nie przełknę, w lipcu kiedy przyjdzie "termin porodu" też pewnie sobie popłaczę... ale życie pójdzie dalej. Już nie raz dostałam w życiu solidnego kopa (największego kiedy mój młodszy brat wskutek wypadku wylądował na wózku inwalidzkim) i takie sytuacje nauczyły mnie, że nic nie jest w stanie mnie pokonać. Niemniej jednak boli jak cholera...
Rozpatrywaliśmy tę ciążę w kategoriach cudu, no bo trzy procedury, z czego w dwóch pierwszych zero zarodków do zamrożenia (a zapłodnionych w sumie było kilkanaście), dwa nieudane transfery, potem trzecia procedura, wydawało się że skończy się tak samo, w piątej dobie embriolog prawie spisała zarodki na straty, a tu dwa się jednak uratowały (w Niedzielę Wielkanocną, Zmartwychwstanie...), pierwszy się nie przyjął, drugi dał ciążę - pierwszą po 3,5 roku walki... Już wcześniej postanowiliśmy, że to ostatnia próba z nasieniem mojego męża, więc dla niego to był transfer ostatniej szansy. Byłam niemal pewna, że skoro zaciążyłam z tego ostatniego zarodka to to już MUSI się udać. Ale jak widać... znowu lekcja pokory. Słabo mi na samą myśl o tym ile zrobiliśmy na przestrzeni tych lat. Histeroskopia, laparoskopia, badania genetyczne, immunologia ze szczepieniami, cuda na kiju... Trzy stymulacje, trzy punkcje... Nie wiem ile jeszcze dam radę. Mój mąż już odpuścił. Powiedział, że on już więcej nie próbuje, że nie będzie biologicznym ojcem, że bierzemy dawcę. Płakał jak dziecko. Serce mi pękło...3.5 roku ciężkiej walki, 3 pełne procedury IVF, 4 transfery, 1 ciąża... 8 tc -
nick nieaktualnyKarenMillen wrote:Ja nie czuję kompletnie nic. I pewnie dlatego również ogarniają mnie pesymistyczne nastroje i już się martwię że nie zdążę przed świętami z kolejnym transferem. Bóle brzucha wydają mi się dobrym sygnałem wiec na Twoim miejscu bym się tym nie martwiła a wręcz traktowała to jako dobry znak. Trzymasz sie twardo do terminu bety czy planujesz extra testowanie?
Miałam pisać jak tam u Ciebie:-) mnie juz tez właściwie nie boli nic oprócz piersi, ale to przez leki, no i czasem cos zakłuje. Wiesz, ostatnio tez mnie bolało, i nic, a czasem brak objawow to tez dobry objaw:-) Pocieszam sie, ze miałam teraz tą histero i AH, ze moze cos pomogło.... Ja juz nie mam zamrozonych zarodków, a strasznie dużo nas to kosztowalo, i nawet nie wiem czy bedziemy rozpoczynac kolejną procedurę. Póki masz jeszcze mrożaki, masz nadzieję i dużą szanse:-) Juz troche jestem realistka, i tez za bardzo nie wierzę w nastawienie, choc staram sie byc dobrej mysli, i Ty tez powinnaś
Lekarz kazał mi testowac 1, ale myslę, ze we wtorek sobie siknę w tajemnicy przed mężem, bo się złościA jak u Ciebie? Duzo testów kupilas?
-
V.... kochana trzymajcie sie... i nie traccie nigdy nadzieji... sa zawsze inne rozwiazania by w koncu zostac rodzicami... ogromnie Wam tego zycze... :* :* :*
05.2016, 10.2016 - ciąże pozamaciczne
07.2016 - 5 tc. c.b.
30.10.2017 -I IMSI- 2 x 3dniowe - c.b.
11.12.2017 - crio - 2 x 3dniowe- c.b.
04.2018 - ciąża naturalna - CUDZIE TRWAJ
04.01.2019 - nasze marzenie się spełniło - synek -
nick nieaktualnyScent86 wrote:Dziewczyny pomozcie. Lekarz przepisal mi medrol (steryd, aby organizm nie odrzucil zarodka) juz teraz mam brac 2 x pol tabletki co daje 16 mg dziennie. Poprzednio bralam tylko pol tabletki. Na necie znalazlam informacje ze duze dawki sterydow moga szkodzic. Czy orientujecie sie w tym temacie?
Hej, ja tez mam większą dawke niz ostatnio, moze Ci to po pozytywnej becie zmniejszyc, w poczatkowym okresie raczej korzysci przewyzszają, nic sie nie martwScent86 lubi tę wiadomość
-
Scent86 wrote:Dziewczyny pomozcie. Lekarz przepisal mi medrol (steryd, aby organizm nie odrzucil zarodka) juz teraz mam brac 2 x pol tabletki co daje 16 mg dziennie. Poprzednio bralam tylko pol tabletki. Na necie znalazlam informacje ze duze dawki sterydow moga szkodzic. Czy orientujecie sie w tym temacie?
Brałam encorton 20mg do 16tc, a zaczęłam brać 3msc przed udanym transferem.
Obie mamy się dobrzeScent86 lubi tę wiadomość
Problem: endometrioza 1st, Hashimoto, słabe nasienie.
3 procedury, leczenie immunologiczne, 6 transferów, 2 straty.
Mała Królewna jest już z nami
Droga do naszego szczęścia: https://szczesliwenieszczescia.blogspot.com/ -
Justine Ana31 dziekuje Wam bardzo
)
05.2016, 10.2016 - ciąże pozamaciczne
07.2016 - 5 tc. c.b.
30.10.2017 -I IMSI- 2 x 3dniowe - c.b.
11.12.2017 - crio - 2 x 3dniowe- c.b.
04.2018 - ciąża naturalna - CUDZIE TRWAJ
04.01.2019 - nasze marzenie się spełniło - synek -
V. A może jeszcze jedna próba? Ten zarodek ewidentnie był nieprawidłowy. Ale skoro byłaś w ciąży to może właśnie teraz warto to pociągnąć. Spróbować jeszcze raz. Ostatnia stymulacja była udana, być może dopiero wtedy byłaś odpowiednio przygotowana i miałaś dobrze dobrane leki.
Scent86 lubi tę wiadomość
-
Karen, wszystkie stymulacje były ok... W trzech procedurach mieliśmy jak dobrze liczę 15 PRAWIDŁOWO ZAPŁODNIONYCH zarodków... padały jak muchy, co do jednego, dopiero w trzeciej procedurze udało się dwa zamrozić, ale jak widać każdy jeden miał jakiś genetyczny feler... Mój mąż ma fatalne nasienie (i żadna mądra głowa nie wie dlaczego, zrobiliśmy masę badań włącznie z genetyką i wszystko wychodzi dobrze, a mąż jest szczupły, bez nałogów, wysportowany, dobrze się odżywia...), czwarta próba zapewne skończyłaby się tak samo... To już ponad nasze siły. Ja też już powoli wymiękam, myślę że ostatni raz się na to decyduję. Jeśli czwarta procedura (już z dawcą) też nie da nam dziecka to ja się już więcej na te wszystkie stymulacje i punkcje nie piszę... Ale najpierw muszę w ogóle dojrzeć do tego czwartego podejścia. Póki co nie mam siły nawet o tym myśleć... Teraz martwię się tylko tym czy uda mi się poronić samoistnie, jeśli nie to w czwartek czeka mnie szpital... Cholernie się boję, że będą mnie tam trzymać bez sensu przez kilka dni i to pewnie na jednej sali z ciężarnymi jak znam polskie realia...3.5 roku ciężkiej walki, 3 pełne procedury IVF, 4 transfery, 1 ciąża... 8 tc
-
V. wrote:Dziękuję za wsparcie dziewczyny, to dużo znaczy... Nie jest łatwo, wczorajszy dzień był jednym z gorszych w naszym życiu... ale nie należymy do osób, które się załamują i poddają. Złamało nas to, ale tylko na chwilę, wiem że zaraz się pozbieramy. Ta strata zawsze będzie bolała, już zawsze będę miała w głowie tę datę kiedy pierwszy raz zobaczyłam dwie kreski, w święta chyba nic nie przełknę, w lipcu kiedy przyjdzie "termin porodu" też pewnie sobie popłaczę... ale życie pójdzie dalej. Już nie raz dostałam w życiu solidnego kopa (największego kiedy mój młodszy brat wskutek wypadku wylądował na wózku inwalidzkim) i takie sytuacje nauczyły mnie, że nic nie jest w stanie mnie pokonać. Niemniej jednak boli jak cholera...
Rozpatrywaliśmy tę ciążę w kategoriach cudu, no bo trzy procedury, z czego w dwóch pierwszych zero zarodków do zamrożenia (a zapłodnionych w sumie było kilkanaście), dwa nieudane transfery, potem trzecia procedura, wydawało się że skończy się tak samo, w piątej dobie embriolog prawie spisała zarodki na straty, a tu dwa się jednak uratowały (w Niedzielę Wielkanocną, Zmartwychwstanie...), pierwszy się nie przyjął, drugi dał ciążę - pierwszą po 3,5 roku walki... Już wcześniej postanowiliśmy, że to ostatnia próba z nasieniem mojego męża, więc dla niego to był transfer ostatniej szansy. Byłam niemal pewna, że skoro zaciążyłam z tego ostatniego zarodka to to już MUSI się udać. Ale jak widać... znowu lekcja pokory. Słabo mi na samą myśl o tym ile zrobiliśmy na przestrzeni tych lat. Histeroskopia, laparoskopia, badania genetyczne, immunologia ze szczepieniami, cuda na kiju... Trzy stymulacje, trzy punkcje... Nie wiem ile jeszcze dam radę. Mój mąż już odpuścił. Powiedział, że on już więcej nie próbuje, że nie będzie biologicznym ojcem, że bierzemy dawcę. Płakał jak dziecko. Serce mi pękło...
Pozwolę sobie tu dodać offtop dotyczący kwestii cudu. Ostatnio oglądałam na YT kanał pewnej pary. Jej zmagania od startu, przez IUI przez każdy etap IVF. Byli oni z USA. I uderzyło mnie to jak często ludzie wspierający ich tam pisali o tym że wierzą w ich cud. Że się za nich modlą itd. Uderzyło mnie wtedy jak całkiem inaczej jest u nas w kraju. Gdzie jest tyle do nas niechęci i braku wsparcia.PCOS, niedoczynność, problem męski
2 x IUI, 2017 próba IVF, ICSI + PICSI
4.12 start / 15.12 pick up 4 jaj/ 20.12 podany 1 5d orzeszek/ 7dpt beta 55.5/10dpt beta 284 -
Ana31 wrote:Miałam pisać jak tam u Ciebie:-) mnie juz tez właściwie nie boli nic oprócz piersi, ale to przez leki, no i czasem cos zakłuje. Wiesz, ostatnio tez mnie bolało, i nic, a czasem brak objawow to tez dobry objaw:-) Pocieszam sie, ze miałam teraz tą histero i AH, ze moze cos pomogło.... Ja juz nie mam zamrozonych zarodków, a strasznie dużo nas to kosztowalo, i nawet nie wiem czy bedziemy rozpoczynac kolejną procedurę. Póki masz jeszcze mrożaki, masz nadzieję i dużą szanse:-) Juz troche jestem realistka, i tez za bardzo nie wierzę w nastawienie, choc staram sie byc dobrej mysli, i Ty tez powinnaś
Lekarz kazał mi testowac 1, ale myslę, ze we wtorek sobie siknę w tajemnicy przed mężem, bo się złościA jak u Ciebie? Duzo testów kupilas?
. Masz rację, jak nie ma się w perspektywie zarodków to inaczej też podchodzi się do kwestii transferu. A jakie miałaś podane zarodki?
zohasamoha lubi tę wiadomość