Komórka dawczyni wątpliwości
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć Staraczki, to mój pierwszy post tutaj, choć podczytuję forum od prawie 2 lat. To tu zdobyłam wiekszość wiedzy na temat ivf, chylę przed Wami czoła!
Moja prawie 2 letnia walka dobiega końca, doszłam do ściany, którą jest w zasadzie jedyna opcja - KD. Jeszcze rok temu nie przypuszczałam, że w ogóle będę rozważać tę opcję 😔 Byłam zdecydowanie na nie. A teraz... sama nie wiem...
Wiem, że jest osobny wątek na temat KD, ale tam mam wrażenie dziewczyny nie doświadczają takich wątpliwości, a nawet jeśli, to "cudownie" one znikają po transferze. Nie chce mi się wierzyć, że tak łatwo te wątpliwości znikają, że żadna z kobiet nie doświadcza chwil zwątpienia, że jednak pojawiają się myśli, że to jednak nie moje dziecko. Że po porodzie jednak nie widzicie w dziecku siebie. Że choć przez moment nikt nie żałuje swojej decyzji?
A może są tu kobiety, które nie zdecydowały się na KD i wybrały bezdzietność, bo decyzja o KD była dla nich za trudna? Ja stoję przed dylematem, nawet zakwalifikowałam się do programu rządowego, ale nadal nie wiem, czy do niego przystąpię i zdecyduję się na transfer 😪
Nie oczekuję tylko słów pocieszenia, że po porodzie pokocham dziecko jak swoje, bo co jeśli jednak nie...? Może jest tu ktoś kto chciałaby podzielić się swoją nie tak różową historią?
Jestem umówiona z psychologiem, ale jednak to nie to samo, co historie z życia wzięte i prawdziwe przeżycia. -
Cara wrote:Cześć Staraczki, to mój pierwszy post tutaj, choć podczytuję forum od prawie 2 lat. To tu zdobyłam wiekszość wiedzy na temat ivf, chylę przed Wami czoła!
Moja prawie 2 letnia walka dobiega końca, doszłam do ściany, którą jest w zasadzie jedyna opcja - KD. Jeszcze rok temu nie przypuszczałam, że w ogóle będę rozważać tę opcję 😔 Byłam zdecydowanie na nie. A teraz... sama nie wiem...
Wiem, że jest osobny wątek na temat KD, ale tam mam wrażenie dziewczyny nie doświadczają takich wątpliwości, a nawet jeśli, to "cudownie" one znikają po transferze. Nie chce mi się wierzyć, że tak łatwo te wątpliwości znikają, że żadna z kobiet nie doświadcza chwil zwątpienia, że jednak pojawiają się myśli, że to jednak nie moje dziecko. Że po porodzie jednak nie widzicie w dziecku siebie. Że choć przez moment nikt nie żałuje swojej decyzji?
A może są tu kobiety, które nie zdecydowały się na KD i wybrały bezdzietność, bo decyzja o KD była dla nich za trudna? Ja stoję przed dylematem, nawet zakwalifikowałam się do programu rządowego, ale nadal nie wiem, czy do niego przystąpię i zdecyduję się na transfer 😪
Nie oczekuję tylko słów pocieszenia, że po porodzie pokocham dziecko jak swoje, bo co jeśli jednak nie...? Może jest tu ktoś kto chciałaby podzielić się swoją nie tak różową historią?
Jestem umówiona z psychologiem, ale jednak to nie to samo, co historie z życia wzięte i prawdziwe przeżycia.spineczka, WiosnyFanka, Kasiek789, Cara, Nobi, Kluska, jo_ana, Giosiek lubią tę wiadomość
-
Monester dobrze prawi. KD nie jest dla wszytskich, trzeba być pewnym swoich decyzji, bo jest ona na całe życie. Jeżeli masz wątpliwości to być może jeszcze nie jest to "ten" moment.
Ja wątpliwości nie miałam żadnych. Decyzję podjęliśmy w jakieś 5 minutKasiek789, spineczka, monester, WesołaŻyrafka, Cara, Nobi, Tigra, Giosiek, Raija86 lubią tę wiadomość
Starania od 2019.
ET zarodek 3-dniowy: beta 0;
FET 5AA KD (Encorton): beta 0;
FET 4AA KD (Encorton, Atosiban, Neoparin, Embryoglue): beta 0;
FET 3AA KD (Accofil, Atosiban, Neoparin, Embryoglue): beta 0;
FET 4AB KD (Immunoglobuliny, Neoparin, Embryoglue): przy beta 2500 ciąża pozamaciczna;
FET HB/2 po PGT-A KD (Immunoglobuliny, Neoparin): 8dpt - beta 110; 10dpt - beta 254; 12dpt - beta 468; 14dpt - beta 1024; 17dpt - beta 3987 (pęcherzyk w macicy);
31dpt (7+2): CRL - 10,5mm i mamy serduszko;
8+1: CRL - 1,73cm;
11+5: CRL - 5,00cm (Nifty ok, Pappa ok. Będzie chłopak);
13+6: CRL - 7,97cm
21+4: połowkowe (475g Człowieka)
35+5: narodziny synusia - 2450g
-
Może nie powinnam się wypowiadać, bo u nas udało się na moich komórkach, ale jak w 2022 wyszła na jaw skala problemu, to od początku byliśmy zdecydowani, że próbujemy max 3 stymulację na moich komórkach, potem KD, jak i to nie wyjdzie to adopcja (dziecka już). I też myślę że tu nie ma przestrzeni na wątpliwości.
WiosnyFanka, spineczka, monester, Emily0723, Giosiek lubią tę wiadomość
🔹Ja 38 l.:
Endometrioza
MTHFR C677T hetero, PAI-1 homo
Mięśniaki, AMH: 1,07 (11/22)
Cross match - 39%, Allo MLR - 27,9 %, KIR Bx (brakuje 2DS3)
🔹Mąż 39 l.: DFI: 38%, morfo 2%
🔹Kariotypy oboje ✅
03/2019: 💔 👼
2021: polip endometrialny (histero), podejrzenie wodniaka
2022: laparo - diagnoza endometriozy
01/2023 IVF
20.01. Punkcja - 8 komórek, 6 dojrzałych, 5 zapłodnionych, 4 blastki
25.01. ET 5.2.2. Clexane, Acard, Encorton, Siofor 500
03.03. 💔 7tc 💙👼
03.10 🍁 FET 3.1.2. Clexane, Acard, Prograf 0,5, Accofil, Siofor 500
5dpt ⏸️bHCG: 7dpt - 61 9dpt - 152, 11dpt - 286 12dpt - 505, 21dpt - 14321 💗
7+5 CRL: 1,39 cm, FHR: 154 bpm
11+4 Nifty - ryzyka niskie 🎀 👧🏻
13.06.2024 39+0, CC, 3660 gr, 58 cm 🩷 Mała na świecie!
❄️❄️ (5.1.1., 5.2.2.) -
Cara wrote:Cześć Staraczki, to mój pierwszy post tutaj, choć podczytuję forum od prawie 2 lat. To tu zdobyłam wiekszość wiedzy na temat ivf, chylę przed Wami czoła!
Moja prawie 2 letnia walka dobiega końca, doszłam do ściany, którą jest w zasadzie jedyna opcja - KD. Jeszcze rok temu nie przypuszczałam, że w ogóle będę rozważać tę opcję 😔 Byłam zdecydowanie na nie. A teraz... sama nie wiem...
Wiem, że jest osobny wątek na temat KD, ale tam mam wrażenie dziewczyny nie doświadczają takich wątpliwości, a nawet jeśli, to "cudownie" one znikają po transferze. Nie chce mi się wierzyć, że tak łatwo te wątpliwości znikają, że żadna z kobiet nie doświadcza chwil zwątpienia, że jednak pojawiają się myśli, że to jednak nie moje dziecko. Że po porodzie jednak nie widzicie w dziecku siebie. Że choć przez moment nikt nie żałuje swojej decyzji?
A może są tu kobiety, które nie zdecydowały się na KD i wybrały bezdzietność, bo decyzja o KD była dla nich za trudna? Ja stoję przed dylematem, nawet zakwalifikowałam się do programu rządowego, ale nadal nie wiem, czy do niego przystąpię i zdecyduję się na transfer 😪
Nie oczekuję tylko słów pocieszenia, że po porodzie pokocham dziecko jak swoje, bo co jeśli jednak nie...? Może jest tu ktoś kto chciałaby podzielić się swoją nie tak różową historią?
Jestem umówiona z psychologiem, ale jednak to nie to samo, co historie z życia wzięte i prawdziwe przeżycia.
Tak jak Ty kazda z Nas miała chwilę zawahania....ale tak naprawdę jak już czujesz bąbla w brzuchu to jest twój bąbel.
Mi wczoraj łzy w oczach stanęły bo mój synek powiedział piknie wyraźnie słowo mama...
To do mnie się uśmiecha ,przytula daje buziaki.
Z perspektywy czasu uważam że to najlepsza decyzja jaja mogłam podjąć...WiosnyFanka, Cara, Tigra lubią tę wiadomość
-
Cara wrote:Cześć Staraczki, to mój pierwszy post tutaj, choć podczytuję forum od prawie 2 lat. To tu zdobyłam wiekszość wiedzy na temat ivf, chylę przed Wami czoła!
Moja prawie 2 letnia walka dobiega końca, doszłam do ściany, którą jest w zasadzie jedyna opcja - KD. Jeszcze rok temu nie przypuszczałam, że w ogóle będę rozważać tę opcję 😔 Byłam zdecydowanie na nie. A teraz... sama nie wiem...
Wiem, że jest osobny wątek na temat KD, ale tam mam wrażenie dziewczyny nie doświadczają takich wątpliwości, a nawet jeśli, to "cudownie" one znikają po transferze. Nie chce mi się wierzyć, że tak łatwo te wątpliwości znikają, że żadna z kobiet nie doświadcza chwil zwątpienia, że jednak pojawiają się myśli, że to jednak nie moje dziecko. Że po porodzie jednak nie widzicie w dziecku siebie. Że choć przez moment nikt nie żałuje swojej decyzji?
A może są tu kobiety, które nie zdecydowały się na KD i wybrały bezdzietność, bo decyzja o KD była dla nich za trudna? Ja stoję przed dylematem, nawet zakwalifikowałam się do programu rządowego, ale nadal nie wiem, czy do niego przystąpię i zdecyduję się na transfer 😪
Nie oczekuję tylko słów pocieszenia, że po porodzie pokocham dziecko jak swoje, bo co jeśli jednak nie...? Może jest tu ktoś kto chciałaby podzielić się swoją nie tak różową historią?
Jestem umówiona z psychologiem, ale jednak to nie to samo, co historie z życia wzięte i prawdziwe przeżycia.
Najważniejsze, by była to decyzja Twoja i partnera. Przemyślana. Stanowcza. Konkretna. Jeśli nie jesteś przekonana, nie zmuszaj się na siłę. Musisz chcieć.
U nas - dzięki Bogu - udało się na własnych komórkach, mimo, że mój partner ma słabe nasienie i groziła nam wizja dawstwa nasienia. Jestem wdzięczna, bo w tamtej chwili absolutnie nie byłam gotowa na dawstwo i wiedziałam, że jeżeli podchodzimy do in vitro, to próbujemy to zrobić na własnym "materiale". Aktualnie jestem tego samego zdania - nie byłam, nie jestem gotowa na dawstwo. Czy zmieniłabym zdanie po kilku nieudanych transferach? Nie wiem, ale na pewno byłaby to bardzo, bardzo trudna decyzja. Dawstwa absolutnie nie neguję, ale po prostu chciałam mieć dziecko z naszych... konkretnie naszych... komórek. Każda kobieta jest inna. Każda musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czego chcec i ile jest w stanie znieść. Nie każde rozwiązanie jest dla każdego, jednak dobrze, że istnieją możliwości.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca, 12:40
Cara, BladaMaria lubią tę wiadomość
-
Hej, ja dostałam zalecenia od dwóch lekarzy on vitro kd. To ze względu na niskie amh. Przez chwilę rozważaliśmy z mężem tą opcję. Gdybym ja się zgodziła on byłby za, ale nie jestem w stanie tego zrobić. Za dużo mam obaw czy nie miałabym wątpliwości, czy by mnie nie bolało to, że jest to dziecko męża i jakiejś innej kobiety.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca, 16:05
Cara lubi tę wiadomość
Ciąża naturalna 02.2023 💔
I IVF 07.2024 ❌
II IVF 09.2024 ❌
III IVF 11.2024 ➡️ ❄️KD
FET 12.2024 🤔 -
Lusille wrote:Hej, ja dostałam zalecenia od dwóch lekarzy on vitro kd. To ze względu na niskie amh. Przez chwilę rozważaliśmy z mężem tą opcję. Gdybym ja się zgodziła on byłby za, ale nie jestem w stanie tego zrobić. Za dużo mam obaw czy nie miałabym wątpliwości, czy by mnie nie bolało to, że jest to dziecko męża i jakiejś innej kobiety.
@Lusille, jaki macie plan dalej? Rozważacie inne scenariusze ivf czy rezygnujecie z rodzicielstwa?
-
Lusille wrote:Hej, ja dostałam zalecenia od dwóch lekarzy on vitro kd. To ze względu na niskie amh. Przez chwilę rozważaliśmy z mężem tą opcję. Gdybym ja się zgodziła on byłby za, ale nie jestem w stanie tego zrobić. Za dużo mam obaw czy nie miałabym wątpliwości, czy by mnie nie bolało to, że jest to dziecko męża i jakiejś innej kobiety.
-
Może też się wypowiem, bo rozważaliśmy tę opcję. Mój mąż powiedział stanowcze nie na KD. I dlatego zdecydowaliśmy się na adopcję zarodka. Syn fizycznie nie jest do nas podobny, bardziej do dziadków. Nie żałujemy adopcji zarodka wcale. To najlepsza dezycja, jaką mogliśmy podjąć. Ale tak jak piszą monester i wiosnyFanka - musi nadejść odpowiedni moment. Dajcie sobie czas.
Dodam że jestem teraz w naturalnej ciąży. Wpadka!Cara lubi tę wiadomość
-
My chcemy podejść teraz do in vitro, ale chcemy spróbować na moich komórkach. Postanowiliśmy próbować wycisnąć ile się da, ale juz oswajamy się z myślą, że nie będziemy rodzicami.
Generalnie mam naturalne owulację, byłam stymulowana clo przez jeden cykl i urosło 5 komórek więc chyba coś tam jeszcze się dzieje😉 tak więc tego się trzymam, moja lekarka też stwierdziła, że całkiem dobrze zareagowałam więc wygląda na to, że to kwestia jakości komórek lub parametrów nasienia.Cara lubi tę wiadomość
Ciąża naturalna 02.2023 💔
I IVF 07.2024 ❌
II IVF 09.2024 ❌
III IVF 11.2024 ➡️ ❄️KD
FET 12.2024 🤔 -
Po nieudanych próbach powiedziano nam o opcji KD.Podjęcie decyzji nis zajelo nam dużo czasu.Był to tak naprawdę impuls,czas uciekał,a to była szansa na szybsze zisranue rodzicami.Po decyzji bardzo szybko wszystko poszło,w szybkim tempie idezwaki sie z kliniki i znalezli dawczynie.Było to dla mnie tak szybko,to był trochę szok.Im bliżej transferu tym bardziej zaczęły nachodzić mnie wątpliwości,które częściowo rozwiały dziewczyny z forum.Po transferze i udanej becie w końcu uwierzyłam,że mogę byc w ciąży.Skłamałabym pisząc,że nie nachodzą mnie wątpliwości,czy będę kochać,ale są coraz rzadsze.Widząc tę drobinkę na usg i czytając jakie zmian any zachodzą i jak sie rozwija,powoli zmniejszają się zastępowane miłością do nowo rozwijającego się we mnie zycia.Tak,zaczynam je kochać i czuję,ze jest powoli mój.Ode mnie zależy jak będzie się rozwijać.Czytałam wiele o dziedziczeniu podobnych cech po rodzicach,mimo innych genów i wierzę,ze będzie tez do mnie podobne.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca, 23:40
Niezapominajka24, Cara, WiosnyFanka, spineczka, Lusille, Giosiek lubią tę wiadomość
-
Tigra wrote:Po nieudanych próbach powiedziano nam o opcji KD.Podjęcie decyzji nis zajelo nam dużo czasu.Był to tak naprawdę impuls,czas uciekał,a to była szansa na szybsze zisranue rodzicami.Po decyzji bardzo szybko wszystko poszło,w szybkim tempie idezwaki sie z kliniki i znalezli dawczynie.Było to dla mnie tak szybko,to był trochę szok.Im bliżej transferu tym bardziej zaczęły nachodzić mnie wątpliwości,które częściowo rozwiały dziewczyny z forum.Po transferze i udanej becie w końcu uwierzyłam,że mogę byc w ciąży.Skłamałabym pisząc,że nie nachodzą mnie wątpliwości,ale są coraz rzadsze.Widząc tę drobinkę na usg i czytając jakie zmian any zachodzą i jak sie rozwija,powoli zmniejs?ają się zastępowane miłością do nowo rozwijającego się we mnie zycua.Tak,zaczynam je kochać i czuję,ze jest powoli mój.Ode mnie zależy jak będzie się rozwijać.Czytałam wiele o dziedziczeniu podobnych cech po rodzicach,mimo innych genów i wierzę,ze będzie tez do mnie podobne.
Ale pięknie to napisałaś🙂Tigra lubi tę wiadomość
-
Decyzja mega trudna. Rzeczywiście trzeba do tego dojrzeć. I napewno nie da się zmusić do takiej decyzji.
Oczywiście, że miałam wątpliwości, oczywiście, że się zastanawiałam jaka będzie nasza niuńka, oczywiście, że były myśli, że nie jest moja. Ale chęć doświadczenia macierzyństwa była tak duża, że zrobiłabym wszystko by być mama. I nie żałuję, patrząc na ten mój mały wielki cud całkowicie zapomniałam o tym, że nie ma w niej moich genów. Jest moja i tylko moja, to ja ją nosiłam w brzuchu i walczyłam o każdy dzień w ciąży by mogła się urodzić.
Rozumiem, że wątpliwości zawsze się pojawiają, przemysl wszystkie za i przeciw. Może jeszcze są jakieś inne opcje. My sobie daliśmy pół roku na podjęcie tej decyzji.Cara, Hope_89 lubią tę wiadomość
Starania od 2017 r.
Ona - 36l, mthfr, hashimoto, b. niskie amh, b. duży problem z endo
On - 36l, wszystko ok
I IUI - 2019 nieudane
I IVF - 25.09.23
7dpt - Beta Hcg - 71 ; prog 231
11dpt - Beta Hcg - 745 ; prog 172
15dpt - Beta Hcg - 4174
24dpt - jest zarodek z ❤️ (szpital, jednorazowe krwawienie bez przyczyny)
31dpt - CRL 10mm 💓
11+2 - CRL 45mm 🧡
13+3 - CRL 70 mm, I prenatalne ok 💝
17+3 - 200 g., 17 cm dziewczynki 😍
20+3 - połówkowe, 340 g dziewczynki 🤩 skr. szyjka
22+3 - 510 g., 28 cm gwiazdeczki 🥰 skr. szyjka
26+3 - 910 g., 37 cm gwiazdeczki 💖 skr. szyjka
30+3 - III prenatalne, 1580 g. dzielnej dziewczynki ❤️ od dziś szpital - b. skr. szyjka
32+2 - 1980 g. 😍
33+2 - 2150g. 🤩
35+2 - 2600g. 💖
36+2 - 2900g. 🧡
36+6 - A. już na świecie! 🥰💓
-
Lusille wrote:My chcemy podejść teraz do in vitro, ale chcemy spróbować na moich komórkach. Postanowiliśmy próbować wycisnąć ile się da, ale juz oswajamy się z myślą, że nie będziemy rodzicami.
Generalnie mam naturalne owulację, byłam stymulowana clo przez jeden cykl i urosło 5 komórek więc chyba coś tam jeszcze się dzieje😉 tak więc tego się trzymam, moja lekarka też stwierdziła, że całkiem dobrze zareagowałam więc wygląda na to, że to kwestia jakości komórek lub parametrów nasienia. -
Nobi wrote:Może też się wypowiem, bo rozważaliśmy tę opcję. Mój mąż powiedział stanowcze nie na KD. I dlatego zdecydowaliśmy się na adopcję zarodka. Syn fizycznie nie jest do nas podobny, bardziej do dziadków. Nie żałujemy adopcji zarodka wcale. To najlepsza dezycja, jaką mogliśmy podjąć. Ale tak jak piszą monester i wiosnyFanka - musi nadejść odpowiedni moment. Dajcie sobie czas.
Dodam że jestem teraz w naturalnej ciąży. Wpadka!
A mówiliście od razu o AZ? Dziadkowie wiedzą? Ten aspekt też mnie męczy... -
Ja się cieszę, że żyjemy w takich czasach, gdzie jest możliwość skorzystania z dawstwa komórek jajowych, nasienia czy też adopcji zarodka. We wcześniejszych pokoleniach takich możliwości nie było. W przypadku bezpłodności było się z góry skazanym na bezdzietność. Teraz ma się wybór jak już wszelkie inne opcje zawiodą. Ta decyzja nie należy do łatwych ale jeśli naprawdę pragnie się zostać rodzicem to to marzenie można spełnić. My z mężem jeszcze przed ślubem wiedzieliśmy, że chcemy mieć dzieci. Nie wyobrażaliśmy sobie życia bez nich. Kolejne nieudane procedury nas dobijały, ja ryczałam z bezsilności. Mężowi też było trudno, obwiniał się, że przez niego nie możemy mieć dzieci (u nas akurat był czynnik męski), ba nawet kiedyś wspomniał o rozwodzie i że z kimś innym mogłabym mieć dzieci. Nie mogłam tego zaakceptować bo bardzo go kocham i taka opcja nie wchodziła w grę. Gdy dowiedzieliśmy się o możliwości skorzystania z dawstwa mąż od razu się zgodził. Ja też się na to zgodziłam bo innej opcji nie było. To była szybka decyzja bo bardzo pragnęliśmy zostać rodzicami. Czy miałam wątpliwości? Bałam się, że mąż nie będzie wystarczająco kochał dzieciątka, które urodzę. Że dziecko nie będzie podobne do nas. Zastanawiałam się co by się stało jakby nasze dzieciątko dowiedziało się o tym, że jego tata nie jest jego biologicznym tatą. Mąż mnie uspakajał, że rodzicem jest ten, kto wychowuje a wszystko inne nie ma znaczenia. Gdy zaszłam w ciążę oboje się cieszyliśmy z tego, że się udało i pokochaliśmy to dzieciątko jak jeszcze było w brzuszku.
Z perspektywy czasu my z mężem nie żałujemy podjętej przez nas decyzji. Niedawno wróciliśmy po rodzeństwo. Żałuję tylko, że nie zdecydowaliśmy się na to wcześniej. Kochamy nasze dzieci całym sercem i duszą, i nie wyobrażamy sobie życia bez nich.
Droga autorko tego wątku, nie podejmuj pochopnie decyzji jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości jeśli chodzi o skorzystanie z dawstwa. Daj sobie czas na przemyślenia bo to decyzja na całe życie. Zastanów się jak się widzisz z partnerem czy mężem za powiedzmy 5, 10 lat. Czy jesteście gotowi zrezygnować z marzeń o dziecku? W tym wszystkim nie można zapominać też o dziecku, które by zostało powołane do życia. Powinno mieć ono oboje kochających je rodziców. Jeśli masz wątpliwości czy pokochasz to dziecko to lepiej odpuścić sobie i nie mieć dzieci. Dla dziecka „mama” jest najważniejsza na świecie i to dziecko powinno czuć, że jest bardzo kochane przez nią - wtedy będzie bardzo szczęśliwe.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca, 00:59
spineczka lubi tę wiadomość
Czynnik męski:
3 procedury in vitro, 2 pierwsze - 0 zarodków, przy 3 decyzja - korzystamy z nasienia dawcy. Uzyskano 3 zarodki ❄️❄️❄️
Dwie dziewczynki na stanie 🥰 ❤️❤️
1 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z lutego 2020 r.
2 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z czerwca 2024 r.
Ostatnia kruszynka na zimowisku ❄️ -
Cara wrote:Ale historia! U mnie, że wzgledu na wiek, "wpadka" to jak 6 w totka, raczej się nie wydarzy
A mówiliście od razu o AZ? Dziadkowie wiedzą? Ten aspekt też mnie męczy...
Dziadkowie wiedzą, bo wiedzieliśmy, że oni to zrozumieją i zaakceptują. Kochają go jak pozostałe wnuczęta, my nie widzimy różnicy. Jest kilka osób z bliskiej rodziny, która nie wiedzą, bo jesteśmy przekonani, że podnosiliby te kwestie podczas zwykłych spotkań rodzinnych.
My chcemy, żeby syn wiedział o tym, że nie jesteśmy spokrewnieni genetycznie. W dobie łatwej dostępności do badań genetycznych to jest, naszym zdaniem, mus. Poza tym tak też czujemy i po prostu nie chcemy przed nim tego ukrywać. Tylko teraz trochę nam się historia posypała o tym, że nie mogliśmy go mieć „tradycyjnie”
Co do naszej wpadki - ja w 6 programach IVF miałam w sumie 4 komórki i żadna z nich nie dała blastki. Także ten, no jakby jednak cud
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca, 06:50
WiosnyFanka, Saimi, spineczka, Cara, Natuśka_85, BladaMaria lubią tę wiadomość