Kto stara sie o pierwsze dziecko i jeszcze nie ma?
-
WIADOMOŚĆ
-
Allison wrote:Hej straszne jest to przez co przechodzimy wszyscy czekając na pierwsze dziecko..wokół pełno koleżanek w ciąży, Niektóre już 3 ciąża a my dalej nic można się załamać. Na dodatek one nigdy nie zrozumieją co my czujemy nigdy Teraz będziemy podchodzić do pierwszego transferu mam jeszcze resztki nadziei na to ze w końcu się uda… walczcie do końca ja lat 32 żałuje ze nie zaczęłam dużo wcześniej starań..trzymajcie się :*
Nie masz co sobie wyrzucać.. to nie tak powinno być że jak się decydujemy na Maluszka to mamy tyle pod górkę. Tez mam już 34 lata prawie. -
Paulina12345 wrote:Nie masz co sobie wyrzucać.. to nie tak powinno być że jak się decydujemy na Maluszka to mamy tyle pod górkę. Tez mam już 34 lata prawie.
Ja też prawie 34 lata.. zawsze słyszałam od gina że u mnie nie będzie problemu bo wszystko jak w zegarku i co ? Zonk. Nie żałuję że zaczęłam wtedy co zaczęłam ,bo taka prawda że człowiek nigdy nie wie jak się życie potoczy .. w sumie mogłoby być tak że zaczelabym dużo wcześniej a i tak by się nie udało.. bo mam w rodzinie młodsze kobiety które się starają i też jakieś problemy... Także nie ma co sobie wyrzucać to prawda 💪 i tak na pewno kazda z Nas zrobiła i robi wszystko i wiele więcej niż niektórzy żeby tylko choć ten jeden raz się udało 💪❤️ miłego dnia ☀️☀️☀️Paulina12345 lubi tę wiadomość
-
Ja mam 26 lat ale myślę, że nie ma co rozpamiętywać jeśli zaczęło się "późno".. to już nic nie zmieni, lepiej się skupić na tym co jest teraz.
Właśnie dostałam @, wiec kolejne podejście bezowocne. Chyba jeszcze jedna próba inseminacji i będziemy się decydować na in vitro. Koszty nas przerażają - mamy oszczędności, ale myślałam, że trochę na inne cele je przeznaczymy. Nie mam nawet komu się wyżalić, dla moich koleżanek temat ivf to abstrakcja. Z większą czułością gadają o psach niż o dzieciach. Także każdy wiek ma swoje plusy i minusy 😟Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2022, 10:49
👱♀️ 29l: hipogonadyzm hipogonadotropowy
HSG - jajowody drożne
🧔 29l: hipogonadyzm
morfologia 3%, DFI 46%
2 lata bez @ i owulacji
4 cykle stymulowane - brak ciąży
28.01. IUI - cb
07.03. IUI - fail
09.04. IUI
21.04. beta 82, 25.04. beta 354, 02.05. beta 4700
04.05. pęcherzyk żółtkowy i echo zarodka
19.05. mamy ❤️
21.06. prenatalne - niskie ryzyka
03.01.23 nasz Mikołaj przychodzi na świat 🎅🏻🤍
01.08.24 Maksiu - naturalny cudak 🩵 -
queenie wrote:Ja mam 26 lat ale myślę, że nie ma co rozpamiętywać jeśli zaczęło się "późno".. to już teraz nic nie zmieni, lepiej się skupić na tym co jest teraz.
Właśnie dostałam @, wiec kolejne podejście bezowocne. Chyba jeszcze jedna próba inseminacji i będziemy się decydować na in vitro. Koszty nas przerażają - mamy oszczędności, ale myślałam, że trochę na inne cele je przeznaczymy. Nie mam nawet komu się wyżalić, dla moich koleżanek temat ivf to abstrakcja. Z większą czułością gadają o psach niż o dzieciach. Także każdy wiek ma swoje plusy i minusy 😟
Też się nie mam komu wyżalić, z nikim o tym nie gadam, dlatego jestem tutaj
I też u nas następny krok to in vitro... same badania, których nam brakuje (a mamy już naprawdę sporo przebadane) to prawie 4 tys albo może przekroczy te 4 tys... A to tylko "kwalifikacja" do in vitro, bo później jeszcze wirusy itd., bo już nam się skończy ich ważność.
Kurde, szkoda że nie można żyć "normalnie"...Do tej pory łącznie 8 transferów ivf
2021r. - 3 nieudane IUI, laparoskopia
2022r. - 1 procedura: 4 transfery (2 przebadane zarodki, bardzo niskie lub zerowe bety)
W międzyczasie histeroskopia, antybiotyki, scratching
2023r. - 2 procedura: 4 transfery
1 transfer, zarodek przebadany - CP z wycięciem jajowodu
2 transfer, zarodek przebadany, immunoglobuliny - CB
3 transfer z dwoma zarodkami - beta nie drgnęła
Kolejna histeroskopia (mechaniczna), 3 miesiące sztucznej menopauzy
4 transfer 21.12.2023 - immunoglobuliny, tona leków - 6dpt beta 26, 8dpt beta 60, 10dpt beta 166, 12dpt beta 442 18dpt beta 7700 -
queenie wrote:Ja mam 26 lat ale myślę, że nie ma co rozpamiętywać jeśli zaczęło się "późno".. to już nic nie zmieni, lepiej się skupić na tym co jest teraz.
Właśnie dostałam @, wiec kolejne podejście bezowocne. Chyba jeszcze jedna próba inseminacji i będziemy się decydować na in vitro. Koszty nas przerażają - mamy oszczędności, ale myślałam, że trochę na inne cele je przeznaczymy. Nie mam nawet komu się wyżalić, dla moich koleżanek temat ivf to abstrakcja. Z większą czułością gadają o psach niż o dzieciach. Także każdy wiek ma swoje plusy i minusy 😟
Czasem to zaczynanie " za późno" nie zależy tak na prawdę od Nas tylko dlatego że życie się tak potoczyło bo np. w dorosłym życiu dopiero poznało się drugą połówkę , z którą zdecydowało się być na całe życie . Ja w wieku 29 lat po długoletnim związku i rozstaniu poznałam Męża a ślub brałam w wieku 30 lat. Potem podróż poślubna, kupno mieszkania , remont i tak zeszło - mimo tego że nie uważaliśmy jakoś wcześniej i gdyby się wcześniej trafiło to też by było super - ale się nie trafiło... Ktoś np. inwestował w karierę zawodową,
czy w podróże i to wszystko jest jak najbardziej w porządku
Myślę że właśnie każda z Nas ma znajome lub kogoś w rodzinie co " późno " zdecydowali o powiększeniu rodziny i co ? udało się od razu , także reguły nie ma niestety.. tak jak właśnie piszesz , w sumie jesteś młodsza ode mnie 8 lat i co ? też jest problem niestety
-
Moja znajoma właśnie wyszła za mąż w wieku 34 lat, też była wcześniej w długoletnim związku, więc tak się jej w życiu ułożyło. I w kwietniu wzięli ślub i mimo wieku (choć nie uważam, że 34 lata to jakoś dużo, ale wiecie o co mi chodzi - jednak już po "magicznej" 30) w listopadzie w tym samym roku już była w ciąży... Po dwóch latach kolejne dziecko...
Nie ma sensu sobie wypominać, bo nikt nie wie co by było, gdyby się "zaczęło" wcześniej. Życie się różnie układa.MISIA88 lubi tę wiadomość
Do tej pory łącznie 8 transferów ivf
2021r. - 3 nieudane IUI, laparoskopia
2022r. - 1 procedura: 4 transfery (2 przebadane zarodki, bardzo niskie lub zerowe bety)
W międzyczasie histeroskopia, antybiotyki, scratching
2023r. - 2 procedura: 4 transfery
1 transfer, zarodek przebadany - CP z wycięciem jajowodu
2 transfer, zarodek przebadany, immunoglobuliny - CB
3 transfer z dwoma zarodkami - beta nie drgnęła
Kolejna histeroskopia (mechaniczna), 3 miesiące sztucznej menopauzy
4 transfer 21.12.2023 - immunoglobuliny, tona leków - 6dpt beta 26, 8dpt beta 60, 10dpt beta 166, 12dpt beta 442 18dpt beta 7700 -
Dzień dobry ,
przygotowuję pracę badawczą w dziedzinie Psychologii. W badaniach skupiam się na tym, co wpływa na kondycję emocjonalną kobiet przystępujących do procedury in vitro, aby ustalić jak najbardziej efektywnie wspierać emocjonalnie grupę kobiet leczących się z powodu niepłodności. Twój udział w badaniu jest bardzo cenny, zarówno z perspektywy badawczej, jak i tej praktycznej. Dzięki Twojemu zaangażowaniu dowiem się, jak lepiej pomagać innym ludziom.
Bardzo proszę o Twoją pomoc w tym badaniu.
https://forms.gle/quP93Gt7csuce1HU6 -
Cześć dziewczyny, co u Was ?
Ja od kilku dni przechodzę kryzys. Czułam się OK, nawet przechodziły mi przez głowę myśli, że we dwójkę jest fajnie i może da się bez dziecka żyć ? Po czym zaczął się wysyp ciążowych brzuchów i chodzę wkurwiona. W koło pełno ciężarnych w dodatku młodszych ode mnie a ja czuję się taka oporna, bo nawet in vitro nie pomaga.
Na forum jest nas tak wiele, a obok siebie nie widzę, żeby ktokolwiek miał problemy z zajściem. -
izaz123 wrote:Cześć dziewczyny, co u Was ?
Ja od kilku dni przechodzę kryzys. Czułam się OK, nawet przechodziły mi przez głowę myśli, że we dwójkę jest fajnie i może da się bez dziecka żyć ? Po czym zaczął się wysyp ciążowych brzuchów i chodzę wkurwiona. W koło pełno ciężarnych w dodatku młodszych ode mnie a ja czuję się taka oporna, bo nawet in vitro nie pomaga.
Na forum jest nas tak wiele, a obok siebie nie widzę, żeby ktokolwiek miał problemy z zajściem. -
izaz123 wrote:Cześć dziewczyny, co u Was ?
Ja od kilku dni przechodzę kryzys. Czułam się OK, nawet przechodziły mi przez głowę myśli, że we dwójkę jest fajnie i może da się bez dziecka żyć ? Po czym zaczął się wysyp ciążowych brzuchów i chodzę wkurwiona. W koło pełno ciężarnych w dodatku młodszych ode mnie a ja czuję się taka oporna, bo nawet in vitro nie pomaga.
Na forum jest nas tak wiele, a obok siebie nie widzę, żeby ktokolwiek miał problemy z zajściem.
Ja niestety też ma ostatnio jakiś zjazd samopoczucia.. zrobiło się ciepło, wyjście do parku na kijki już nie jest tak przyjemne bo wszędzie widzę albo dziewczyny w ciąży albo z wózkami.. Masz rację jakiś wysyp totalny.. i człowiek zamiast się odprężyć to psychicznie się męczy.
Jeszcze na sobotę dostaliśmy zaproszenie do znajomego na 30te urodziny i będzie tam znajoma u której bawiliśmy na weselu końcem sierpnia 2021 i ona w sumie już na dniach ma rodzić. Tak , udało im się od razu , w sumie nawet nie wie kiedy.. i kurczę biję się z myślami czy iść ( mój Mąż nie nalega bo dla niego moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze ) , bo z jednej strony uciekanie od problemu nie jest dobrym rozwiązaniem ale wiem że jak pójdziemy i cały wieczór będę słuchać opowieści o ich ciąży to odchoruje to pewno dosyć długo..
Ja pomału próbuje zaczynać oswajać się z myślą, że to się nigdy nie uda i pomału wchodzę w temat adopcji bo taki nasz kolejny krok , zobaczymy co czas pokaże..
Ściskam Was wszystkie mocno -
Ja poza tym, że już jestem kilka lat po ślubie i nie mam dziecka (co dla ludzi się już wydaje dziwne) to też nie daję innych "oznak" problemów. Nikomu o tym nie mówię. Tzn. już pisałam tu o tym, że rozmawiałam o tym trochę z jedną przyjaciółką, bo też miała problem, ale gdy już zaszła w ciążę, to ten problem przestał istnieć i temat się urwał
Ja na razie staram się nie rozmyślać i aktualnie robię resztę badań, których mi brakowało. Ale kryzysy są i nie da się chyba ich uniknąć... Jak widzę kobietę w ciąży to od razu jestem na nią złaDo tej pory łącznie 8 transferów ivf
2021r. - 3 nieudane IUI, laparoskopia
2022r. - 1 procedura: 4 transfery (2 przebadane zarodki, bardzo niskie lub zerowe bety)
W międzyczasie histeroskopia, antybiotyki, scratching
2023r. - 2 procedura: 4 transfery
1 transfer, zarodek przebadany - CP z wycięciem jajowodu
2 transfer, zarodek przebadany, immunoglobuliny - CB
3 transfer z dwoma zarodkami - beta nie drgnęła
Kolejna histeroskopia (mechaniczna), 3 miesiące sztucznej menopauzy
4 transfer 21.12.2023 - immunoglobuliny, tona leków - 6dpt beta 26, 8dpt beta 60, 10dpt beta 166, 12dpt beta 442 18dpt beta 7700 -
MISIA88 wrote:Ja niestety też ma ostatnio jakiś zjazd samopoczucia.. zrobiło się ciepło, wyjście do parku na kijki już nie jest tak przyjemne bo wszędzie widzę albo dziewczyny w ciąży albo z wózkami.. Masz rację jakiś wysyp totalny.. i człowiek zamiast się odprężyć to psychicznie się męczy.
Jeszcze na sobotę dostaliśmy zaproszenie do znajomego na 30te urodziny i będzie tam znajoma u której bawiliśmy na weselu końcem sierpnia 2021 i ona w sumie już na dniach ma rodzić. Tak , udało im się od razu , w sumie nawet nie wie kiedy.. i kurczę biję się z myślami czy iść ( mój Mąż nie nalega bo dla niego moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze ) , bo z jednej strony uciekanie od problemu nie jest dobrym rozwiązaniem ale wiem że jak pójdziemy i cały wieczór będę słuchać opowieści o ich ciąży to odchoruje to pewno dosyć długo..
Ja pomału próbuje zaczynać oswajać się z myślą, że to się nigdy nie uda i pomału wchodzę w temat adopcji bo taki nasz kolejny krok , zobaczymy co czas pokaże..
Ściskam Was wszystkie mocno
Jak ostatnio byłam u znajomych, gdzie spotkały się 2 babki po porodzie to myslałam, że padnę. 2 godziny słuchania o porodach, skurczach itp. -
izaz123 wrote:Też się zastanawiamy nad adopcją jednam 5 lat starań dało w kość. A dzisiaj to po prostu prawie popłakałam się w pracy bo mam dość. Masz rację, zdrowie psychiczne jest najważniejsze i w tych trudnych chwilach trzeba dbać o siebie. Niestety ludzie, którzy nie przeszli tego co my nie rozumieją nas. Ja z kilkoma znajomymi urwałam kontakt , gdy dowiedziałam się o ciąży. Może to dziecinne ale wiem, że dla mnie najlepsze. Wkurza mnie to strasznie, że ja się mam dopasowywać do ludzi, którym się dziecko urodziło i siedzieć z zadowoloną miną. A czy ktoś patrzy na mnie, że mam problemy z zajściem, poroniłam, byłam w ciąży pozamacicznej. Nie.
Jak ostatnio byłam u znajomych, gdzie spotkały się 2 babki po porodzie to myslałam, że padnę. 2 godziny słuchania o porodach, skurczach itp.
Mi 2,5 roku starań dało już w kość a co dopiero Twoje 5 lat.. ja chyba straciłam już ten zapał, wiem że zrobiłam wszystko co mogłam, na co miałam siłę i pieniądze.. taka prawda że nic nie mogliśmy odłożyć bo wszystkie pieniądze szły na lekarzy, eksperymenty, badania itp.. już mamy tego serdecznie dość i w sumie to mój Mąż wyszedł z inicjatywą adopcji bo widzi też ile mnie to wszystko męczy psychicznie.. Ci lekarze, szpitale, co miesięczne wyczekiwanie.. i ten ból i żal kiedy się nie udaje.
Mam znajomych co po 3 latach wystąpili o adopcję , minęło 2 lata i mają cudownego chłopczyka 8 miesięcznego a Ona jest przeszczęśliwa i nie wyobraża sobie życia bez Niego także może tędy wiedzie dla Nas droga do szczęścia ? zobaczymy
a co do spotkania to właśnie boję się że jak pójdę to w pierwszych minutach już będę chciała stamtąd uciekać .. bo tak jak piszesz , TY musisz słuchać o dzieciach, porodach , ale szkoda że np. druga strona nie dostosuje się i wgl np. w Twoim towarzystwie nie przestanie mówić o dzieciach bo nas ten temat może ranić, nie tak nigdy nie ma. Zawsze to My się musimy dostosować, zacisnąć zęby i jakoś to przetrwać.
-
Ja z jednej strony rozumiem, że to przecież nie jest ich wina, że nie mamy dzieci i że po prostu cieszą się, więc chcą o tym mówić i się tym dzielić... I myślę, że nie chodzi o to, że ludzie z dziećmi albo w ciąży powinni udawać, że nie są w ciąży albo że ich dzieci nie istnieją i unikać totalnie rozmowy o tym, ale kurcze... jakaś granica albo widzenie czegoś i kogoś więcej poza czubkiem swojego nosa... U mnie byli znajomi, którzy wiedzieli, że u nas nie wychodzi, a całe spotkanie opowiadali jak to super jest w szkole rodzenia, dokładnie wszystko ze szczegółami i w sumie innego tematu nie było, a na końcu nam polecili tę szkołę rodzenia. No tak, dzięki.Do tej pory łącznie 8 transferów ivf
2021r. - 3 nieudane IUI, laparoskopia
2022r. - 1 procedura: 4 transfery (2 przebadane zarodki, bardzo niskie lub zerowe bety)
W międzyczasie histeroskopia, antybiotyki, scratching
2023r. - 2 procedura: 4 transfery
1 transfer, zarodek przebadany - CP z wycięciem jajowodu
2 transfer, zarodek przebadany, immunoglobuliny - CB
3 transfer z dwoma zarodkami - beta nie drgnęła
Kolejna histeroskopia (mechaniczna), 3 miesiące sztucznej menopauzy
4 transfer 21.12.2023 - immunoglobuliny, tona leków - 6dpt beta 26, 8dpt beta 60, 10dpt beta 166, 12dpt beta 442 18dpt beta 7700 -
Zoja101 wrote:Ja z jednej strony rozumiem, że to przecież nie jest ich wina, że nie mamy dzieci i że po prostu cieszą się, więc chcą o tym mówić i się tym dzielić... I myślę, że nie chodzi o to, że ludzie z dziećmi albo w ciąży powinni udawać, że nie są w ciąży albo że ich dzieci nie istnieją i unikać totalnie rozmowy o tym, ale kurcze... jakaś granica albo widzenie czegoś i kogoś więcej poza czubkiem swojego nosa... U mnie byli znajomi, którzy wiedzieli, że u nas nie wychodzi, a całe spotkanie opowiadali jak to super jest w szkole rodzenia, dokładnie wszystko ze szczegółami i w sumie innego tematu nie było, a na końcu nam polecili tę szkołę rodzenia. No tak, dzięki.
W punkt napisałaś .. bo to nie jest tak że Wy czy ja się nie cieszę czyimś szczęściem, cieszę i kibicuje żeby wszystko do końca było ok ale kurcze czasem to jest tak że jak już są dzieci lub ciąża to innego tematu nie ma... Aż do przesady. -
Hej dziewczyny,
Staramy się o dziecko około 3 lat. Od roku z pomocą kliniki. Mąż miał wykonane wszystkie badania, przeszłam histeroskopię, HSG. Od marca staramy się z pomocą medyczną tj. aromek plus ovitrella. Cykle monitorowane.
Przed okresem pojawia się około 3 dniowe plamienie, jak myślicie czy to może powodować problem z zajściem.
Pozdrawiam wszystkie staraczki i proszę nie hejtujcie. Długo zbierałam się, aby w ogóle napisać.
-
Staranieomalucha2022 wrote:Hej dziewczyny,
Staramy się o dziecko około 3 lat. Od roku z pomocą kliniki. Mąż miał wykonane wszystkie badania, przeszłam histeroskopię, HSG. Od marca staramy się z pomocą medyczną tj. aromek plus ovitrella. Cykle monitorowane.
Przed okresem pojawia się około 3 dniowe plamienie, jak myślicie czy to może powodować problem z zajściem.
Pozdrawiam wszystkie staraczki i proszę nie hejtujcie. Długo zbierałam się, aby w ogóle napisać. -
NatiN wrote:Ja mam plemienia przed miesiączka i mi gin powiedział że dopóki się ich nie pozbędziemy to się nie uda
hej przeczytałam Twój wpis i powiem Ci że tak się zaczynam zastanawiać , bo ja u siebie zaobserwowałam , że właśnie moja miesiączka ostatnio się tak zaczyna , że pierwszy dzień jakby mam plamienie " jasnej" krwi , a dopiero w drugim dniu się rozkręca na dobre.. co to może znaczyć ? w sensie patrząc na Twój wpis że gin mówił że trzeba się tego pozbyć czyli ? to jakiś stan zapalny ? miałam niedawno laparo i wszystko jest ok..
z góry dziękuję za info :*