X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną MedArt Poznań
Odpowiedz

MedArt Poznań

Oceń ten wątek:
  • Imbirek91 Autorytet
    Postów: 1081 714

    Wysłany: 4 listopada 2018, 11:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sprawdź na stornie alabu ceny dla hcp :)

    M&K <3 2017
    M 😍 2020
  • Emma_ Autorytet
    Postów: 7390 3516

    Wysłany: 4 listopada 2018, 12:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Berbeć wrote:
    Nowa a pamietasz ile kosztuje? U.mnie w przychodni 70 zl za oba a w Medarcie?
    My w HCP płaciliśmy ok. 70 zł, nie pamiętam już dokładnie.

    Berbeć lubi tę wiadomość

    qb3cg7rfycx8vq7e.png
    lprkj48ahla5owvn.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 4 listopada 2018, 12:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Imbirek91 wrote:
    Sprawdź na stornie alabu ceny dla hcp :)
    Nie widze cen na Alab

  • Imbirek91 Autorytet
    Postów: 1081 714

    Wysłany: 4 listopada 2018, 13:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Musisz wejść do e-sklepu i wrzucić do koszyka :) zrobiłam to i wyszło 76 zł :)

    Berbeć lubi tę wiadomość

    M&K <3 2017
    M 😍 2020
  • anakonda Autorytet
    Postów: 4548 1437

    Wysłany: 4 listopada 2018, 13:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    W medarcie progesteron i estradiol o ile pamiętam to po 30 zł każde chyba . Zadzwoń do kliniki i zapytaj ja zawsze robiłam po wizycie by niepotrzebnie kasę wydawać jak coś by było nie tak .

    Starania od 2008 roku 07.02.14 aniołek 13tc
    3 IUI :(
    03.2016 I procedura krótki protokół ICSI :(
    05.2016 II procedura krótki protokół ICSI :(
    Zmiana kliniki MedArt
    09.2016 długi protokół 21.09 punkcja mamy 3 zarodki :)
    29.11.2016 crio 4AA cb
    Mrl 0% szczepienia -> 26,1 ( X)-> doszczepianie (I)
    08.2018 IV IVF cykl naturalny transfer 17.08 7tc :(
    V IVF grudzień 6 zarodków 4 prawidłowe genetycznie
    10.04. 2019transfer :(
  • kornelkornel Autorytet
    Postów: 491 260

    Wysłany: 4 listopada 2018, 14:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej,ja nadal z dodatkowym bagażem ;)
    Zacznę może od początku...
    W poniedziałek wieczorem postanowiliśmy z partnerem wywołać Małą w wiadomy sposób.Po zbliżeniu na papierze zobaczyłam kropkę krwi, oczywiście wpadłam w panikę i bez zastanowienia od razu szpital Św.Rodzina, w której jak wiadomo, żeby być zbadaną musieli mnie przyjąć na oddział i tu zaczęły się schody... Na badaniu wszystko idealnie, żadnej krwi rozwarcie na pół opuszka palca. Położyli mnie na przedporodową tam przeleżałam do 6 rano pod KTG, na którym oczywiście nic nie wyszło.Decyzja idę na patologię.
    Po obchodzie oznajmiłam lekarzowi, że chce się wypisać skoro nic się nie dzieje i wszystko jest ok, dostałam oczywiście opieprz i info, że na następny dzień (środa 40tc) będą mi wywoływać poród, no to super zgodziłam się zostać. Dzień później wzięto mnie na badanie, tam szyjka twarda 2 cm rozwarcia i WPISANO MI W KARTĘ, że w piątek zakładają balonik i w sobotę jakby nic się nie zadziałało jadę na porodówkę na oxy. Super w końcu jakiś konkret te 2 dni jeszcze jakoś przeżyje, choć bez wizyt 3 razy dziennie mojego Ł. umarłabym z głodu :)
    Czwartek: na porannym obchodzie szanowny pan ordynator oznajmił mi z głupkowatym uśmiechem patrząc na moją KARTĘ, że skoro nic się nie dzieje należy czekać mówię mu, że mam mieć w piątek wywoływany poród usłyszałam "to się zobaczy" szlag mnie trafił w tym momencie, bo jeden lekarz zapisuje mnie na wywoływanie, a przychodzi drugi i mówi co innego. Wzięłam dupę w troki i się wypisałam na własne żądanie co było bardzo dobrą decyzją. Nie wspomnę, że nie podawali mi Clexany ani Letroxu, które muszę przyjmować ! Dobrze, że zabrałam z domu. Piguły potrafiły się ze mną kłócić, że nie mam bolesnych skurczy ;)
    W piątek pojechałam do Ż powiedział, że bardzo dobrze zrobiłam, bo to za wcześnie na wywoływanie i koniec końców i tak by mnie trzymali do 42 tc. i dopiero wtedy zaczęliby coś działać. Marcelina ma się dobrze w brzuchu, skurcze stają się coraz bardziej bolesne, szyjka miękka 1 cm :) Jeśli nic się nie wydarzy do 12.11 wtedy mam się zgłosić do szpitala.
    Teraz pozostaje mi tylko czekać na odejście wód, albo na regularne skurcze :)

    klz9krhmyflvohw4.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 4 listopada 2018, 17:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kornel 3mam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Najważniejsze ze z bobaskiem wszystko ok. Co do szpitala to mnie tez tam strasznie głodzili. Prawie 3 dni nic niejedzenia. W życiu nie byłam taka głodna, i sucharki nigdy nie smakowały tak dobrźe.
    Próbowałaś bawić się sutkami na wywołanie ? U mnie po dostałam bardzo regularnych skurczy ponad 100.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 4 listopada 2018, 17:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś

    kornelkornel wrote:
    Hej,ja nadal z dodatkowym bagażem ;)
    Zacznę może od początku...
    W poniedziałek wieczorem postanowiliśmy z partnerem wywołać Małą w wiadomy sposób.Po zbliżeniu na papierze zobaczyłam kropkę krwi, oczywiście wpadłam w panikę i bez zastanowienia od razu szpital Św.Rodzina, w której jak wiadomo, żeby być zbadaną musieli mnie przyjąć na oddział i tu zaczęły się schody... Na badaniu wszystko idealnie, żadnej krwi rozwarcie na pół opuszka palca. Położyli mnie na przedporodową tam przeleżałam do 6 rano pod KTG, na którym oczywiście nic nie wyszło.Decyzja idę na patologię.
    Po obchodzie oznajmiłam lekarzowi, że chce się wypisać skoro nic się nie dzieje i wszystko jest ok, dostałam oczywiście opieprz i info, że na następny dzień (środa 40tc) będą mi wywoływać poród, no to super zgodziłam się zostać. Dzień później wzięto mnie na badanie, tam szyjka twarda 2 cm rozwarcia i WPISANO MI W KARTĘ, że w piątek zakładają balonik i w sobotę jakby nic się nie zadziałało jadę na porodówkę na oxy. Super w końcu jakiś konkret te 2 dni jeszcze jakoś przeżyje, choć bez wizyt 3 razy dziennie mojego Ł. umarłabym z głodu :)
    Czwartek: na porannym obchodzie szanowny pan ordynator oznajmił mi z głupkowatym uśmiechem patrząc na moją KARTĘ, że skoro nic się nie dzieje należy czekać mówię mu, że mam mieć w piątek wywoływany poród usłyszałam "to się zobaczy" szlag mnie trafił w tym momencie, bo jeden lekarz zapisuje mnie na wywoływanie, a przychodzi drugi i mówi co innego. Wzięłam dupę w troki i się wypisałam na własne żądanie co było bardzo dobrą decyzją. Nie wspomnę, że nie podawali mi Clexany ani Letroxu, które muszę przyjmować ! Dobrze, że zabrałam z domu. Piguły potrafiły się ze mną kłócić, że nie mam bolesnych skurczy ;)
    W piątek pojechałam do Ż powiedział, że bardzo dobrze zrobiłam, bo to za wcześnie na wywoływanie i koniec końców i tak by mnie trzymali do 42 tc. i dopiero wtedy zaczęliby coś działać. Marcelina ma się dobrze w brzuchu, skurcze stają się coraz bardziej bolesne, szyjka miękka 1 cm :) Jeśli nic się nie wydarzy do 12.11 wtedy mam się zgłosić do szpitala.
    Teraz pozostaje mi tylko czekać na odejście wód, albo na regularne skurcze :)


    Szczerze,
    Nie mam pojęcia dlaczego polecają sw. Rodzinę.
    To co mówią lekarze na obchodzie to jedno a co innego mówi ordynator.
    I faktycznie z głupim uśmieszkiem.
    Jedzenie masakra.
    Wiem ze na Polnej jest często oblężenie ale ja trafiłam na bardziej ogarniętych lekarzy.
    No i pyszne jedzonko.

    https://naforum.zapodaj.net/thumbs/624ea3470e57.jpg
    https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3220d72243c8.jpg

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 listopada 2018, 17:42

    gabrysia111 lubi tę wiadomość

  • Pelna nadziei Autorytet
    Postów: 470 117

    Wysłany: 4 listopada 2018, 18:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    kornelkornel wrote:
    Hej,ja nadal z dodatkowym bagażem ;)
    Zacznę może od początku...
    W poniedziałek wieczorem postanowiliśmy z partnerem wywołać Małą w wiadomy sposób.Po zbliżeniu na papierze zobaczyłam kropkę krwi, oczywiście wpadłam w panikę i bez zastanowienia od razu szpital Św.Rodzina, w której jak wiadomo, żeby być zbadaną musieli mnie przyjąć na oddział i tu zaczęły się schody... Na badaniu wszystko idealnie, żadnej krwi rozwarcie na pół opuszka palca. Położyli mnie na przedporodową tam przeleżałam do 6 rano pod KTG, na którym oczywiście nic nie wyszło.Decyzja idę na patologię.
    Po obchodzie oznajmiłam lekarzowi, że chce się wypisać skoro nic się nie dzieje i wszystko jest ok, dostałam oczywiście opieprz i info, że na następny dzień (środa 40tc) będą mi wywoływać poród, no to super zgodziłam się zostać. Dzień później wzięto mnie na badanie, tam szyjka twarda 2 cm rozwarcia i WPISANO MI W KARTĘ, że w piątek zakładają balonik i w sobotę jakby nic się nie zadziałało jadę na porodówkę na oxy. Super w końcu jakiś konkret te 2 dni jeszcze jakoś przeżyje, choć bez wizyt 3 razy dziennie mojego Ł. umarłabym z głodu :)
    Czwartek: na porannym obchodzie szanowny pan ordynator oznajmił mi z głupkowatym uśmiechem patrząc na moją KARTĘ, że skoro nic się nie dzieje należy czekać mówię mu, że mam mieć w piątek wywoływany poród usłyszałam "to się zobaczy" szlag mnie trafił w tym momencie, bo jeden lekarz zapisuje mnie na wywoływanie, a przychodzi drugi i mówi co innego. Wzięłam dupę w troki i się wypisałam na własne żądanie co było bardzo dobrą decyzją. Nie wspomnę, że nie podawali mi Clexany ani Letroxu, które muszę przyjmować ! Dobrze, że zabrałam z domu. Piguły potrafiły się ze mną kłócić, że nie mam bolesnych skurczy ;)
    W piątek pojechałam do Ż powiedział, że bardzo dobrze zrobiłam, bo to za wcześnie na wywoływanie i koniec końców i tak by mnie trzymali do 42 tc. i dopiero wtedy zaczęliby coś działać. Marcelina ma się dobrze w brzuchu, skurcze stają się coraz bardziej bolesne, szyjka miękka 1 cm :) Jeśli nic się nie wydarzy do 12.11 wtedy mam się zgłosić do szpitala.
    Teraz pozostaje mi tylko czekać na odejście wód, albo na regularne skurcze :)
    No to ciekawie... a teraz tez zdecydujesz sie na porod w sw. Rodzinie? Szkoda ze dr Z w zadnym nie pracuje zawsze inaczej

    Pelna nadziei
  • gabrysia111 Autorytet
    Postów: 805 351

    Wysłany: 4 listopada 2018, 19:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też nie wspominam św. Rodziny za dobrze. I chyba Imbirek też pisała, że lekarze sobie, a ordynator sobie... Szczerze, to jak się na drugie zdecydujemy, to chyba też uderzę na Polną (byłam na ginekologicznym i byłam zadowolona)

    l22ntv73m8tqf2yc.png
  • mao Autorytet
    Postów: 3107 2350

    Wysłany: 4 listopada 2018, 19:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A powiedzcie mi św. Rodzinę polecają nasi lekarze? Bo raczej żaden z nich tam nie pracuje... bo klinika jest tak oblegana, że nie mieliby czasu.. Mają tam znajomych? Czy ich zdaniem jest na chwile obecną tam najlepiej?

    W ciąży jeszcze nie jestem, ale chociaż obeznam się, gdzie rodzić jak się w końcu uda :-P

    atdcj44jv390pb8f.png

    bl9czbmhesnf4kc4.png
  • Imbirek91 Autorytet
    Postów: 1081 714

    Wysłany: 4 listopada 2018, 19:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    W świętej rodzinie ten ordynator to ich przyjaciel, ale jest też co najmniej jeden lekarz tam, który nie trawi pacjentek z medartu i ja niestety miałam nieprzyjemnosc na niego trafić. Jedzenie w świętej jest ohydne - ja nawet nie brałam tych obiadów jak nosili, tylko mąż mi przywoził.
    Co do wywoływania porodu to jak leżałam na pato to były 2/3 dziewczyny na wywołanie to najlepsze było pytanie ordynatora 'a Pani jest na pewno pewna że jest w 41 tc...'?
    Czy rodzilabym ponownie w świętej? Nie wiem, jeśli miałabym rodzic w świętej to niestety musiałabym zmienić lekarza prowadzącego ciążę na dr Olejniczaka, czy Jachowskiego, bo jak któraś z położnych mi powiedziała są tam lekarze i LEKARZE i właśnie ta dwójka należy do grupy lekarzy, którzy mają 'lepsze chody'.
    Jeśli z kolei miałabym być pod opieką kliniki to u dr Kru i już z nim umawialabym się konkretnie na cesarkę na Polnej, z tym że ja byłam w ciąży jak dr Kru miał jakąś taką nieokreśloną sytuację bo niby miał już przestawać pracować na Polnej a jak widać nadal pracuje :)
    W każdym razie jedno jest pewne - w świętej na pewno żarcie jest totalnie i absolutnie niejadalne :)

    mao lubi tę wiadomość

    M&K <3 2017
    M 😍 2020
  • mao Autorytet
    Postów: 3107 2350

    Wysłany: 4 listopada 2018, 20:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja słyszałam dużo pozytywnych opinii o Raszei... a o Polnej to zależy.. jedni zachwyceni, a inni nie...
    Może rzeczywiście zależy na jakiego lekarza się tam trafi.
    A czemu w św Rodzinie nie lubi ten durny lekarz pacjentek Medartu? Nie nasza wina, że potrzebujemy pomocy w zajściu w ciąże.

    Ja u mojego poprzedniego gina zmarnowałam kilka miesięcy... bo każdy wynik jaki na własną rękę robiłam (bo wg lekarza wszystko Ok i ciąża pojawi się lada moment), mówił, że jest prawidłowy... a jak poszłam do dr K od razu właczyła mi Bromergon i Letrox.

    atdcj44jv390pb8f.png

    bl9czbmhesnf4kc4.png
  • Nowa38 Autorytet
    Postów: 1278 492

    Wysłany: 4 listopada 2018, 20:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, czy Wy oprócz lekarza w klinice chodziłyście dodatkowo do jakiegoś swojego?
    Czy orientujecie się jeżeli chodzi o porody prywatne? Czytałam trochę i wygląda na to, że nie ma za dużo szpitali, gdzie można rodzić prywatnie.

  • Emma_ Autorytet
    Postów: 7390 3516

    Wysłany: 4 listopada 2018, 20:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja byłam na Polnej na ginekologicznym i sam pobyt nie był najgorszy - lekarze całkiem mili, pielęgniarki na oddziale do rany przyłóż, ale chyba nie chciałabym tam rodzić po tym, co zobaczyłam podczas czekania na izbie - podejście do ciężarnych i rodzących niedopuszczalne moim zdaniem. Naprawdę nie wiem jak kobieta może nie zrozumieć drugiej kobiety w tak kryzysowym momencie.

    qb3cg7rfycx8vq7e.png
    lprkj48ahla5owvn.png
  • Imbirek91 Autorytet
    Postów: 1081 714

    Wysłany: 4 listopada 2018, 20:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nowa38 poród prywatny najbliżej w Łodzi :) medart coś niby kombinował z prywatną porodówką ale chyba nie wypaliło, ale to może już trzeba pytać dr :)
    A po co chcesz chodzić do dwóch lekarzy? Możesz chodzić do swojego jeśli masz zaufanie ale nie bardzo rozumiem po co latać do kliniki i do swojego? :)

    M&K <3 2017
    M 😍 2020
  • Nowa38 Autorytet
    Postów: 1278 492

    Wysłany: 4 listopada 2018, 21:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Imbirek91 wrote:
    Nowa38 poród prywatny najbliżej w Łodzi :) medart coś niby kombinował z prywatną porodówką ale chyba nie wypaliło, ale to może już trzeba pytać dr :)
    A po co chcesz chodzić do dwóch lekarzy? Możesz chodzić do swojego jeśli masz zaufanie ale nie bardzo rozumiem po co latać do kliniki i do swojego? :)
    No bo chodzę teraz do B, a w Poznaniu rodzić raczej nie będę i przeraża mnie to, że nie będę miała swojego lekarza. Dlatego brałam pod uwagę poród prywatny. No dla mnie najbliżej Wrocław. A w Poznaniu nic nie ma?

  • Imbirek91 Autorytet
    Postów: 1081 714

    Wysłany: 4 listopada 2018, 21:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    W Poznaniu nie ma póki co :) no to po prostu nie możesz zmienić na lekarza, który wzbudzi twoje zaufanie a będzie stamtąd gdzie chcesz rodzic? Bo po co równolegle chodzić do dwóch? To czyje zalecenia i badania będziesz robić? :) MałaHD w którym ty tyg ciąży zmieniłaś lekarza na takiego który pracuje w szpitalu?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 listopada 2018, 21:21

    M&K <3 2017
    M 😍 2020
  • Dalia90 Autorytet
    Postów: 1044 682

    Wysłany: 4 listopada 2018, 21:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, może któraś się orientuje. Od września urosło mi TSH,z 2,2 do 3,7 (norma do 4,2), natomiast FT4 1,63(norma do 1,71). Gdzieś słyszałam, że jeśli ft4 podczas starań jest przy górnej granicy to dobrze. Nie wiem co z tsh? Powinno się obniżać? Wizytę mam dopiero w piątek, na własną rękę raczej nie będę kombinować, ale chociaż chcę się zorientować w temacie :)

    9 V 2019 - transfer 5.1.1 NGS 🍀 7dpt beta 67 🥰
    5t5d - mamy serduszko 😍 🙏
    ❄️❄️❄️
    12.2019 - 👧🏼 ❤️❤️❤️
  • Imbirek91 Autorytet
    Postów: 1081 714

    Wysłany: 4 listopada 2018, 21:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dalia tsh przy staraniach musi być jak najniższe, no koło 1 wystarczy ale ja miałam jeszcze niższe (na tabletkach) i dr K dawek mi nie zmieniała :) plus jest taki że jak dostaniesz letrox/euthyrox to tarczyca szybko reaguje - aczkolwiek na czas starań i późniejszej ciąży będziesz musiała brać leki zapewne :)

    M&K <3 2017
    M 😍 2020
‹‹ 1023 1024 1025 1026 1027 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Suchość pochwy - jakie mogę być jej przyczyny i jak sobie z nią radzić?

Problem z odpowiednim nawilżeniem pochwy dotyczy bardzo dużej liczby kobiet. Najczęściej problemy występują w okresie okołomenopauzalnym, ale z różnych przyczyn mogą pojawiać się na każdym etapie życia kobiety. Suchość pochwy może znacząco obniżać jakość życia seksualnego, z powodu bólu i dyskomfortu odczuwanego podczas zbliżeń... Skąd się bierze suchość pochwy? Jak sobie z nią radzić? 

CZYTAJ WIĘCEJ

11 najczęstszych pytań o IUI, czyli inseminacja w pigułce

Czym jest inseminacja? Kiedy warto skorzystać z tej metody? Dla kogo jest szczególnie polecana? Jaki jest koszt inseminacji? Jakie są szanse na zajście w ciążę po zabiegu inseminacji? Odpowiedzi na 11 najczęstszych pytań o inseminację. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Kwas foliowy podczas starania o dziecko, kwas foliowy w ciąży - dlaczego tak ważny?

Kwas foliowy to witamina z grupy B, o której żadna starająca się o ciążę kobieta, nie powinna zapominać! Kwas foliowy ma ogromny wpływ na rozwój płodu, prawidłowy przebieg ciąży, ale i również płodność kobiety! Dodatkowo przeczytaj dlaczego suplementacja kwasu foliowego zalecana jest czasem również dla mężczyzn.   

CZYTAJ WIĘCEJ