X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną MedArt Poznań
Odpowiedz

MedArt Poznań

Oceń ten wątek:
  • Miśka01 Przyjaciółka
    Postów: 167 32

    Wysłany: 27 listopada 2020, 17:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Katta w moim przypadku też było dużo komórek , ale jakość słaba. Dr powiedział, że idziemy na jakość , a nie ilość. Zmienił leki . I mam mniej komórek , zapladniajâ się wszystkie , wszystkie rozwijają się do blastki i są wysokiej klasy.

  • AniaaaM Koleżanka
    Postów: 58 26

    Wysłany: 27 listopada 2020, 17:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Katta wrote:
    Hej Dziewczyny,

    Podczytuję forum od 3 lat prawie, ale dopiero dziś odważyłam się napisać, gdyż nadszedł ten czas, kiedy chyba potrzebuję wsparcia od osób, które rozumieją sytuację.
    Moja sytuacja jest z gatunku beznadziejnych - nie wiem, czy są tu takie jak ja. Chodzi głównie o wiek - mam juz skończone 42 lata. Z właściwym partnerem poznaliśmy się późno, więc to nie tak, że odkładałam decyzję o dziecku na potem -po prostu wcześniej to nie był ten mężczyzna.
    Jestem po 2 IUI oraz w sumie 3 pełnych IVF. Z czego IUI oraz pierwsze dwa IVF w Medart u dr AB. 1 IVF - pobrane 11 kom, 7 się zapłodniło, ale finalnie została 1 blastka, kt. wskutek zamieszania została poddana badaniu PGD i okazała się wadliwa. Kolejne IVF - 15 kom, 7 się zapłodniło - finalnie 3 blastki, ponoć całkiem niezłe. 3 transfery, beta zero. Przed pierwszym IVD miałam histero- usunięte polipy oraz przegrodę macicy. Ze zdiagnozowanych chorób mam PCOS i być może endometriozę, ale to tylko przypuszczenie poczynione na podstawie zgłaszanych przeze mnie dolegliwości( dziwne plamienia i bóle w II fazie cyklu). Nasienie partnera ok. Problemem jest to, że mało komórek się zapładnia i mało jest w stanie dotrwać do blaski.
    Po 2 IVF postanowiliśmy szukać przyczyny w immunologii u docenta Paśnika ( AB stwierdził, że mam mu nawet nie pokazywać tych wyników)- wyszły trochę za wysokie kom. NK oraz niestety KIR AA u mnie oraz hla c2c2 u partnera, czyli najgorsza możliwa kombinacja:-(
    3 IVF robiliśmy w Invimed, gdyż nie ukrywam, że finanse też mają dla nas znaczenie, a to była ostatnia szansa, żeby załapać się na dofinansowanie z UM. Niestety efekt marny - z 10 kom. tylko 4 okazały się dojrzałe i finalnie została jedna blastka. Pomimo scratchingu i zaleceń od docenta P( Accofil) beta nawet nie drgnęła.
    Jestem załamana :-( Partner nie bardzo chce słyszeć o kolejnym IVF. Lekarze (AB, Dr S z Invimedu i jeszcze jeden z Polnej, u którego byłam na konsultacji mówią, że to wina złej jakości komorek spowodowanej wiekiem i PCOS ) . A ja tak sobie myślę, że kiedy miałam 38 lat to też w ciążę nie zaszłam podczas kiedy moje koleżanki w tym wieku zachodziły w pierwszym cyklu starań.
    Zastanawiam się, czy nie udać się na konsultację do dr K-P z Medart( ogólnie Medart oceniam lepiej niż Invimed dlatego , jeśli w ogóle jeszcze będziemy działać to tylko tam) - i tutaj pytanie do Pacjentek dr K- P -czy uważacie, że ma to sens? I czy w Medart praktykuję IVF na cyklu naturalnym( tzn. tylko lekka stymulacja, bez tony leków - może wtedy uda się whodować tę jedną właściwą komórkę)?
    Przepraszam, że tak się rozpisałam. Jeśli któraś da radę to przeczytać i coś doradzić to będę wdzięczna;-)
    Trzymam kciuki za wszystkie starające się i te już w ciąży :-)


    Mi Sue też zdaje, że dr A. B trochę mocne te stymulacje robi, ja też mialam ivf, i jak bylam na konsultacji u innego lekarza to mi powiedział, że On by się bał mi dać takie dawki leków przy moim AMH i PCO ze względu na ryzyko hiperstymulacji, no ale wiem, że to nie ma regoly.

  • Alunia Nowa
    Postów: 1 17

    Wysłany: 27 listopada 2020, 18:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny. Też od dłuższego czasu czytam to forum. Wiele razy motywowalo mnie do dalszych działań i podnosiło na duchu...
    Ja i mój partner staraliśmy się o dziecko prawie 10 lat. Najpierw u zwykłego ginekologa w moim rodzinnym mieście, który tylko przepisywal clostybegyt i badal hormony. W końcu postanowiliśmy poszukać specjalistycznej kliniki. Przeszukujac net trafiłam na klinikę med art i dr Z, po pierwszej wizycie byliśmy bardzo zadowoleni, dr zlecił ogromną ilość badań, pasowało nam też jego specyficzne poczucie humoru. Moje badania wyszły prawidłowo, poza wysokim tsh i prolaktyna, jajowody drożne, reszta ok, badania nasienia artnera pozostawały wiele do życzenia ale dr Z zaklasyfikowal nas do IUI. Przeszliśmy dwie inseminacje obie zakończone niepowodzeniem, w końcu dr stwierdził że teraz już tylko in vitro. W miedzyczasie poprawily sie troche parametry nasienia. Ja nalegalam jeszcze na inseminacje dr Z wtedy powiedział nam że ok ale nie u niego bo on nie widzi możliwości powodzenia, choć nie podał konkretnych przyczyn. Trochę mnie wtedy do siebie zniechęcił (choć patrząc teraz z perspektywy czasu miał rację). Z polecenia trafiliśmy na Polna do dr B. Przeszliśmy kolejną nieudaną IUI, później dr zleciła laparoskopie i histeroskopie, wycięto małe pasma endometriozy. Po zabiegu kolejne nieudane IUI. P. dr zleciła badania kariotypu ( prawidlowe), z historii chorób w rodzinie zlecono także badania w kierunku mutacji MTHFR, badania wykazały nieprawidlowosci, stwierdzono także bardzo wysoki poziom homocysteiny. Brałam dość duża ilość leków, witamin i suplementów... W końcu razem z dr B. Zdecydowaliśmy O podejściu do pierwszego IFV. Procedura przebiegała bezproblemowo, ja czułam się całkiem dobrze, moje jajniki zareagowały bardzo dobrze na stymulacje. Pobrano 17 komórek jajowych, 13 było dojrzałych, problem zaczął się W momencie łączenia ich z plemnikami. Jak mowila nam p. Embriolog rozpadaly się przy każdej próbie. W efekcie nie mieliśmy żadnego zarodka. Na wizycie u P.dr dowiedzieliśmy się że nie spotkała się jeszcze z taką sytuacją i jedyne co możemy zrobić to podejść jeszcze raz na innej procedurze z innymi lekami A jeśli sytuacja się powtórzy to niestety nie ma innego pomysłu... Byłam załamana, potrzebowałam czasu do myślenia i nie ukrywam,że przed kolejną próba musieliśmy odłożyć trochę pieniążków. Minęło trochę czasu... W międzyczasie w ciążę zaszła moja bratowa też po kilkuletnich staraniach, dzięki inseminacji i pomocy dr K.P. z med art. Bardzo namawiała mnie żebym zapisała się do niej na wizytę. W końcu się zdecydowałam. P. Dr ujęła mnie swoim cieplym ale też profesjonalnym podejściem. Zleciła mnóstwo kolejnych badań. Kazała oczywiście przejść na dietę bezglut i bezlakt.. dodam że w badaniach nie wykryto u mnie nietolerancji na gluten ale wykryto wrodzoną nietolerancje laktozy. Oczywiście miałam też brać ubqinol, glutation i inne leki i witaminy. Sumiennie stosowalam.diete bez glutenu i laktozy, brałam wszystkie leki, dbalam o siebie, byłam idealnym przykładem pacjentki. W końcu po kilku miesiącach, gdy organizm był już gotowy podeszlismy do drugiego in vitro. Znów dobrze reagowalam na leki. Na każdym USG dr K.P mówiła że widać piękne pęcherzyki, choć nie popada w euforię bo wie że za pierwszym razem było u mnie tak samo. Na punkcji pobrano 16 komórek jajowych. 10 było dojrzałych i poddano je procedurze zapłodnienia. Pojechaliśmy do domu czekając na pozytywne wieści z kliniki. SMS od pani dr przyszedł bardzo wcześnie rano. Pamietam jak dziś że po pierwszych słowach wiedziałam już że nie jest dobrze. P dr napisała dzień dobry niestety nie mam dobrych wieści... nie udało się zaplodnic żadnej komórki jajowej, wszystkie były bardzo słabej jakości... zalamallismy się wtedy, ja przeplakalam chyba cały dzień... następnego dnia odezwała się do mnie P dr, jeśli chce i mam siłę jeszcze walczyć to zaprasza na wizytę ma plan... Najpierw pomyślałam Nie już nie chce ale zaraz potem się ogarnęłam
    Wizyta miała być już na drugi dzień. Pojechaliśmy. P dr zapropoponowala kolejną stymulacje od razu po tej tzw hiperstymulacje. Mówiła że szukała info co może zadziałać na takie komórki jajowe jak moje i znalazła takie rozwiązanie, choć oczywiście niczego nie gwarantuje ale to jedyna szansa i zdecydować musimy się teraz bo pomiędzy stymulacjami nie może być przerwy. Dodam też że zaproponowała odstąpienie od części płatności w związku z tym że w poprzedniej stymulacji nie byli żadnego zarodka. Zdecydowaliśmy się. Dostałam. Najpierw leki antykonc. Plus antybiotyki no i zupełnie nowy protokół IFV. Nie powiem tym razem.nie było łatwo. Hiperstymulacja wpłynęła na moje samopoczucie, dostałam uczulenie, brzuch był jak balon. Znów wychodowalam duża ilość komórek jajowych ale nikt już nie popadal w euforię. Zarówno ja jak i p dr byłyśmy bardzo zdystansowane... Na punkcji pobrano 13 komórek jajowych. Pojechaliśmy do domu. Bałam.sie otworzyć porannego Smsa od p dr... wieści były jednak pozytywne 10 komórek było dojrzałych poddano je procedurze zapłodnienia. Udało się zaplodnic 5.♥️. Kolejne doby wpływały pod kontem oczekiwań na wieści od p. Dr. W kolejnych dniach 2 zarodki zdegenerowaly. 2 rozwijały się prawidłowo, jeden trochę wolniej. W efekcie uzyskaliśmy 2 zarodki bardzo dobrej jakości i 1 słaby do którego jak stwierdziła p Dr mamy się nie przyzwyczajać. Oczywiście byłam przestymulowana i nie mogliśmy podejść do transferu więc zarodki zostały zamrożone. Postanowiliśmy dam mojemu organizmowi miesiac na dojście do siebie i regenerację. Gdy w końcu byliśmy gotowi do transferu przyszła pandemia, koronawirus pokrzyzowal nam plany, wszystko zamykali, straszyli same wiecie jak było na przełomie lutego i marca. Specjalnie się nie przyjęliśmy, wiedzieliśmy że mamy zamrożone 2 zarodki, jest im tam dobrze A co się odwlecze to... moja historia potoczyla się bardzo niespodziewanie ... pod koniec kwietnia spóźnial mi się okres, ale po tej hiperstymulacji wszystko było rozregulowane więc czekałam... Po 2 tygodniach partner stwierdził że może zrobimy test ciążowy... Oczywiście zdenerwowałe m się na niego że po co mi to mówi, rozbudza nadzieję, że tyle już testów robiłam w życiu i zawsze były negatywne. Odczekalam jeszcze tydzień. W tajemnicy przed wszystkimi w moje urodziny zrobiłam test. Pierwszy raz zobaczyłam.na nim grube dwie kreski. Nie mogłam w to uwierzyć. Serce chciał i mi wyskoczyć z klatki piersiowej. Na następny dzień pojechałam zrobić bete. Była już bardzo wysoka. Napisałam do p. Dr że wydarzył się cud i jestem w ciąży, ale ostatnio nie bralam.lekow duzo pilam nie dbalam.o siebie... Odpisała od razu że cieszy się że wyleczyli mnie z niepłodności 💪 A reszta mam.sie nie martwic z wszystkim sobie poradzimy. Zaprosiła mnie na wizytę na drugi dzień. Na USG biło już serduszko to była połowa 6 tc.
    Wiedziałam że to z jednej strony cud, z drugiej czysta głowa bo dwa zarodki zamrożone ale też efekt hiperstymulacji która przeszłam dwa miesiące wcześniej. Wszystko miało wpływ na jakość moich komórek jajowych... i na to że udało się nam zajść w upragnioną ciążę 😍. Obecnie jestem w 35 tygodniu ciąży. Wszystko jest w porządku. Czekam na córeczkę, która ma przyjść na świat 1 stycznia.
    Długo zastanawiałam się czy opisać swoją historię, w końcu uznałam, że może komuś pomoże, pokaże że nie można się poddawać i żeby próbować po stymulacjach też naturalnie... bo to ma sens. 😋
    Wiem że to dłuuuuuugi post ale nie szło bardziej skrócić...

    Katta, Lena 87, Kamaaa, Magnetisme, Miśka01, Kasiaa93, Madżka89, Kaach, Milka88, Anulas, Magda 26, susełek, Gaja88, Mrs.P, Ania8733, Ewelina33, Sysii lubią tę wiadomość

  • Katta Debiutantka
    Postów: 9 3

    Wysłany: 27 listopada 2020, 18:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka01 wrote:
    Katta w moim przypadku też było dużo komórek , ale jakość słaba. Dr powiedział, że idziemy na jakość , a nie ilość. Zmienił leki . I mam mniej komórek , zapladniajâ się wszystkie , wszystkie rozwijają się do blastki i są wysokiej klasy.

    A jakie leki bralas?Ja u AB mialam zawsze puregon,przy drugiej probie niższe dawki,bo jakoś lepiej sie stymulowalam.A w invimed Gonal duze dawki,a efekt marny

  • Katta Debiutantka
    Postów: 9 3

    Wysłany: 27 listopada 2020, 18:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alunia -cudowna historia i dajaca nadzieję.Dziekuje,ze chcialo Ci sie poswiecic czas i wszystko tak dokladnie tu opisać.Tego potrzebowalam i pewnie nie tylkonja jedna tutaj. Twoja historia dowodzi,jaki to skomplikwany proces i ze medycyna zna tylko mały ulamek zależności.I ze zdarzaja sie cuda😊Pewnie głowa ma tu duze znaczenie,ale same wiemy,ze odpuszczenie to więcej niz powiedzenie na glos "odpuszczam" i ze to odpuszczenie następuje z reguły w nieoczekiwanym momencie i niezależnie od naszej woli.
    Życzę Wam szczęśliwego rozwiazania i cudownych chwil we Troje😍

  • Lena 87 Ekspertka
    Postów: 205 113

    Wysłany: 27 listopada 2020, 19:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alunia wrote:
    Cześć dziewczyny. Też od dłuższego czasu czytam to forum. Wiele razy motywowalo mnie do dalszych działań i podnosiło na duchu...
    Ja i mój partner staraliśmy się o dziecko prawie 10 lat. Najpierw u zwykłego ginekologa w moim rodzinnym mieście, który tylko przepisywal clostybegyt i badal hormony. W końcu postanowiliśmy poszukać specjalistycznej kliniki. Przeszukujac net trafiłam na klinikę med art i dr Z, po pierwszej wizycie byliśmy bardzo zadowoleni, dr zlecił ogromną ilość badań, pasowało nam też jego specyficzne poczucie humoru. Moje badania wyszły prawidłowo, poza wysokim tsh i prolaktyna, jajowody drożne, reszta ok, badania nasienia artnera pozostawały wiele do życzenia ale dr Z zaklasyfikowal nas do IUI. Przeszliśmy dwie inseminacje obie zakończone niepowodzeniem, w końcu dr stwierdził że teraz już tylko in vitro. W miedzyczasie poprawily sie troche parametry nasienia. Ja nalegalam jeszcze na inseminacje dr Z wtedy powiedział nam że ok ale nie u niego bo on nie widzi możliwości powodzenia, choć nie podał konkretnych przyczyn. Trochę mnie wtedy do siebie zniechęcił (choć patrząc teraz z perspektywy czasu miał rację). Z polecenia trafiliśmy na Polna do dr B. Przeszliśmy kolejną nieudaną IUI, później dr zleciła laparoskopie i histeroskopie, wycięto małe pasma endometriozy. Po zabiegu kolejne nieudane IUI. P. dr zleciła badania kariotypu ( prawidlowe), z historii chorób w rodzinie zlecono także badania w kierunku mutacji MTHFR, badania wykazały nieprawidlowosci, stwierdzono także bardzo wysoki poziom homocysteiny. Brałam dość duża ilość leków, witamin i suplementów... W końcu razem z dr B. Zdecydowaliśmy O podejściu do pierwszego IFV. Procedura przebiegała bezproblemowo, ja czułam się całkiem dobrze, moje jajniki zareagowały bardzo dobrze na stymulacje. Pobrano 17 komórek jajowych, 13 było dojrzałych, problem zaczął się W momencie łączenia ich z plemnikami. Jak mowila nam p. Embriolog rozpadaly się przy każdej próbie. W efekcie nie mieliśmy żadnego zarodka. Na wizycie u P.dr dowiedzieliśmy się że nie spotkała się jeszcze z taką sytuacją i jedyne co możemy zrobić to podejść jeszcze raz na innej procedurze z innymi lekami A jeśli sytuacja się powtórzy to niestety nie ma innego pomysłu... Byłam załamana, potrzebowałam czasu do myślenia i nie ukrywam,że przed kolejną próba musieliśmy odłożyć trochę pieniążków. Minęło trochę czasu... W międzyczasie w ciążę zaszła moja bratowa też po kilkuletnich staraniach, dzięki inseminacji i pomocy dr K.P. z med art. Bardzo namawiała mnie żebym zapisała się do niej na wizytę. W końcu się zdecydowałam. P. Dr ujęła mnie swoim cieplym ale też profesjonalnym podejściem. Zleciła mnóstwo kolejnych badań. Kazała oczywiście przejść na dietę bezglut i bezlakt.. dodam że w badaniach nie wykryto u mnie nietolerancji na gluten ale wykryto wrodzoną nietolerancje laktozy. Oczywiście miałam też brać ubqinol, glutation i inne leki i witaminy. Sumiennie stosowalam.diete bez glutenu i laktozy, brałam wszystkie leki, dbalam o siebie, byłam idealnym przykładem pacjentki. W końcu po kilku miesiącach, gdy organizm był już gotowy podeszlismy do drugiego in vitro. Znów dobrze reagowalam na leki. Na każdym USG dr K.P mówiła że widać piękne pęcherzyki, choć nie popada w euforię bo wie że za pierwszym razem było u mnie tak samo. Na punkcji pobrano 16 komórek jajowych. 10 było dojrzałych i poddano je procedurze zapłodnienia. Pojechaliśmy do domu czekając na pozytywne wieści z kliniki. SMS od pani dr przyszedł bardzo wcześnie rano. Pamietam jak dziś że po pierwszych słowach wiedziałam już że nie jest dobrze. P dr napisała dzień dobry niestety nie mam dobrych wieści... nie udało się zaplodnic żadnej komórki jajowej, wszystkie były bardzo słabej jakości... zalamallismy się wtedy, ja przeplakalam chyba cały dzień... następnego dnia odezwała się do mnie P dr, jeśli chce i mam siłę jeszcze walczyć to zaprasza na wizytę ma plan... Najpierw pomyślałam Nie już nie chce ale zaraz potem się ogarnęłam
    Wizyta miała być już na drugi dzień. Pojechaliśmy. P dr zapropoponowala kolejną stymulacje od razu po tej tzw hiperstymulacje. Mówiła że szukała info co może zadziałać na takie komórki jajowe jak moje i znalazła takie rozwiązanie, choć oczywiście niczego nie gwarantuje ale to jedyna szansa i zdecydować musimy się teraz bo pomiędzy stymulacjami nie może być przerwy. Dodam też że zaproponowała odstąpienie od części płatności w związku z tym że w poprzedniej stymulacji nie byli żadnego zarodka. Zdecydowaliśmy się. Dostałam. Najpierw leki antykonc. Plus antybiotyki no i zupełnie nowy protokół IFV. Nie powiem tym razem.nie było łatwo. Hiperstymulacja wpłynęła na moje samopoczucie, dostałam uczulenie, brzuch był jak balon. Znów wychodowalam duża ilość komórek jajowych ale nikt już nie popadal w euforię. Zarówno ja jak i p dr byłyśmy bardzo zdystansowane... Na punkcji pobrano 13 komórek jajowych. Pojechaliśmy do domu. Bałam.sie otworzyć porannego Smsa od p dr... wieści były jednak pozytywne 10 komórek było dojrzałych poddano je procedurze zapłodnienia. Udało się zaplodnic 5.♥️. Kolejne doby wpływały pod kontem oczekiwań na wieści od p. Dr. W kolejnych dniach 2 zarodki zdegenerowaly. 2 rozwijały się prawidłowo, jeden trochę wolniej. W efekcie uzyskaliśmy 2 zarodki bardzo dobrej jakości i 1 słaby do którego jak stwierdziła p Dr mamy się nie przyzwyczajać. Oczywiście byłam przestymulowana i nie mogliśmy podejść do transferu więc zarodki zostały zamrożone. Postanowiliśmy dam mojemu organizmowi miesiac na dojście do siebie i regenerację. Gdy w końcu byliśmy gotowi do transferu przyszła pandemia, koronawirus pokrzyzowal nam plany, wszystko zamykali, straszyli same wiecie jak było na przełomie lutego i marca. Specjalnie się nie przyjęliśmy, wiedzieliśmy że mamy zamrożone 2 zarodki, jest im tam dobrze A co się odwlecze to... moja historia potoczyla się bardzo niespodziewanie ... pod koniec kwietnia spóźnial mi się okres, ale po tej hiperstymulacji wszystko było rozregulowane więc czekałam... Po 2 tygodniach partner stwierdził że może zrobimy test ciążowy... Oczywiście zdenerwowałe m się na niego że po co mi to mówi, rozbudza nadzieję, że tyle już testów robiłam w życiu i zawsze były negatywne. Odczekalam jeszcze tydzień. W tajemnicy przed wszystkimi w moje urodziny zrobiłam test. Pierwszy raz zobaczyłam.na nim grube dwie kreski. Nie mogłam w to uwierzyć. Serce chciał i mi wyskoczyć z klatki piersiowej. Na następny dzień pojechałam zrobić bete. Była już bardzo wysoka. Napisałam do p. Dr że wydarzył się cud i jestem w ciąży, ale ostatnio nie bralam.lekow duzo pilam nie dbalam.o siebie... Odpisała od razu że cieszy się że wyleczyli mnie z niepłodności 💪 A reszta mam.sie nie martwic z wszystkim sobie poradzimy. Zaprosiła mnie na wizytę na drugi dzień. Na USG biło już serduszko to była połowa 6 tc.
    Wiedziałam że to z jednej strony cud, z drugiej czysta głowa bo dwa zarodki zamrożone ale też efekt hiperstymulacji która przeszłam dwa miesiące wcześniej. Wszystko miało wpływ na jakość moich komórek jajowych... i na to że udało się nam zajść w upragnioną ciążę 😍. Obecnie jestem w 35 tygodniu ciąży. Wszystko jest w porządku. Czekam na córeczkę, która ma przyjść na świat 1 stycznia.
    Długo zastanawiałam się czy opisać swoją historię, w końcu uznałam, że może komuś pomoże, pokaże że nie można się poddawać i żeby próbować po stymulacjach też naturalnie... bo to ma sens. 😋
    Wiem że to dłuuuuuugi post ale nie szło bardziej skrócić...

    Uwielbiam czytać historie ze szczęśliwym zakończeniem 😊Tego życzę wszystkim staraczka😊🤗Wszystkiego dobrego dla Was i dziękuję,że chciało Ci się opisać Twoja historię😘Takie wpisy dają nam dużo siły by walczyć💪💪💪

    Promieniowanie lubi tę wiadomość

  • Magnetisme Przyjaciółka
    Postów: 85 34

    Wysłany: 27 listopada 2020, 19:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alunia, co za historia! Łzy mi stanęły w oczach.
    Tyle przeszłaś ale doczekałaś się upragnionej ciąży.
    Szczęśliwego rozwiązania!

  • Miśka01 Przyjaciółka
    Postów: 167 32

    Wysłany: 27 listopada 2020, 19:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Katta wrote:
    A jakie leki bralas?Ja u AB mialam zawsze puregon,przy drugiej probie niższe dawki,bo jakoś lepiej sie stymulowalam.A w invimed Gonal duze dawki,a efekt marny
    Tez puregon

  • Lilak1992 Ekspertka
    Postów: 260 75

    Wysłany: 27 listopada 2020, 19:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alunia wrote:
    Cześć dziewczyny. Też od dłuższego czasu czytam to forum. Wiele razy motywowalo mnie do dalszych działań i podnosiło na duchu...
    Ja i mój partner staraliśmy się o dziecko prawie 10 lat. Najpierw u zwykłego ginekologa w moim rodzinnym mieście, który tylko przepisywal clostybegyt i badal hormony. W końcu postanowiliśmy poszukać specjalistycznej kliniki. Przeszukujac net trafiłam na klinikę med art i dr Z, po pierwszej wizycie byliśmy bardzo zadowoleni, dr zlecił ogromną ilość badań, pasowało nam też jego specyficzne poczucie humoru. Moje badania wyszły prawidłowo, poza wysokim tsh i prolaktyna, jajowody drożne, reszta ok, badania nasienia artnera pozostawały wiele do życzenia ale dr Z zaklasyfikowal nas do IUI. Przeszliśmy dwie inseminacje obie zakończone niepowodzeniem, w końcu dr stwierdził że teraz już tylko in vitro. W miedzyczasie poprawily sie troche parametry nasienia. Ja nalegalam jeszcze na inseminacje dr Z wtedy powiedział nam że ok ale nie u niego bo on nie widzi możliwości powodzenia, choć nie podał konkretnych przyczyn. Trochę mnie wtedy do siebie zniechęcił (choć patrząc teraz z perspektywy czasu miał rację). Z polecenia trafiliśmy na Polna do dr B. Przeszliśmy kolejną nieudaną IUI, później dr zleciła laparoskopie i histeroskopie, wycięto małe pasma endometriozy. Po zabiegu kolejne nieudane IUI. P. dr zleciła badania kariotypu ( prawidlowe), z historii chorób w rodzinie zlecono także badania w kierunku mutacji MTHFR, badania wykazały nieprawidlowosci, stwierdzono także bardzo wysoki poziom homocysteiny. Brałam dość duża ilość leków, witamin i suplementów... W końcu razem z dr B. Zdecydowaliśmy O podejściu do pierwszego IFV. Procedura przebiegała bezproblemowo, ja czułam się całkiem dobrze, moje jajniki zareagowały bardzo dobrze na stymulacje. Pobrano 17 komórek jajowych, 13 było dojrzałych, problem zaczął się W momencie łączenia ich z plemnikami. Jak mowila nam p. Embriolog rozpadaly się przy każdej próbie. W efekcie nie mieliśmy żadnego zarodka. Na wizycie u P.dr dowiedzieliśmy się że nie spotkała się jeszcze z taką sytuacją i jedyne co możemy zrobić to podejść jeszcze raz na innej procedurze z innymi lekami A jeśli sytuacja się powtórzy to niestety nie ma innego pomysłu... Byłam załamana, potrzebowałam czasu do myślenia i nie ukrywam,że przed kolejną próba musieliśmy odłożyć trochę pieniążków. Minęło trochę czasu... W międzyczasie w ciążę zaszła moja bratowa też po kilkuletnich staraniach, dzięki inseminacji i pomocy dr K.P. z med art. Bardzo namawiała mnie żebym zapisała się do niej na wizytę. W końcu się zdecydowałam. P. Dr ujęła mnie swoim cieplym ale też profesjonalnym podejściem. Zleciła mnóstwo kolejnych badań. Kazała oczywiście przejść na dietę bezglut i bezlakt.. dodam że w badaniach nie wykryto u mnie nietolerancji na gluten ale wykryto wrodzoną nietolerancje laktozy. Oczywiście miałam też brać ubqinol, glutation i inne leki i witaminy. Sumiennie stosowalam.diete bez glutenu i laktozy, brałam wszystkie leki, dbalam o siebie, byłam idealnym przykładem pacjentki. W końcu po kilku miesiącach, gdy organizm był już gotowy podeszlismy do drugiego in vitro. Znów dobrze reagowalam na leki. Na każdym USG dr K.P mówiła że widać piękne pęcherzyki, choć nie popada w euforię bo wie że za pierwszym razem było u mnie tak samo. Na punkcji pobrano 16 komórek jajowych. 10 było dojrzałych i poddano je procedurze zapłodnienia. Pojechaliśmy do domu czekając na pozytywne wieści z kliniki. SMS od pani dr przyszedł bardzo wcześnie rano. Pamietam jak dziś że po pierwszych słowach wiedziałam już że nie jest dobrze. P dr napisała dzień dobry niestety nie mam dobrych wieści... nie udało się zaplodnic żadnej komórki jajowej, wszystkie były bardzo słabej jakości... zalamallismy się wtedy, ja przeplakalam chyba cały dzień... następnego dnia odezwała się do mnie P dr, jeśli chce i mam siłę jeszcze walczyć to zaprasza na wizytę ma plan... Najpierw pomyślałam Nie już nie chce ale zaraz potem się ogarnęłam
    Wizyta miała być już na drugi dzień. Pojechaliśmy. P dr zapropoponowala kolejną stymulacje od razu po tej tzw hiperstymulacje. Mówiła że szukała info co może zadziałać na takie komórki jajowe jak moje i znalazła takie rozwiązanie, choć oczywiście niczego nie gwarantuje ale to jedyna szansa i zdecydować musimy się teraz bo pomiędzy stymulacjami nie może być przerwy. Dodam też że zaproponowała odstąpienie od części płatności w związku z tym że w poprzedniej stymulacji nie byli żadnego zarodka. Zdecydowaliśmy się. Dostałam. Najpierw leki antykonc. Plus antybiotyki no i zupełnie nowy protokół IFV. Nie powiem tym razem.nie było łatwo. Hiperstymulacja wpłynęła na moje samopoczucie, dostałam uczulenie, brzuch był jak balon. Znów wychodowalam duża ilość komórek jajowych ale nikt już nie popadal w euforię. Zarówno ja jak i p dr byłyśmy bardzo zdystansowane... Na punkcji pobrano 13 komórek jajowych. Pojechaliśmy do domu. Bałam.sie otworzyć porannego Smsa od p dr... wieści były jednak pozytywne 10 komórek było dojrzałych poddano je procedurze zapłodnienia. Udało się zaplodnic 5.♥️. Kolejne doby wpływały pod kontem oczekiwań na wieści od p. Dr. W kolejnych dniach 2 zarodki zdegenerowaly. 2 rozwijały się prawidłowo, jeden trochę wolniej. W efekcie uzyskaliśmy 2 zarodki bardzo dobrej jakości i 1 słaby do którego jak stwierdziła p Dr mamy się nie przyzwyczajać. Oczywiście byłam przestymulowana i nie mogliśmy podejść do transferu więc zarodki zostały zamrożone. Postanowiliśmy dam mojemu organizmowi miesiac na dojście do siebie i regenerację. Gdy w końcu byliśmy gotowi do transferu przyszła pandemia, koronawirus pokrzyzowal nam plany, wszystko zamykali, straszyli same wiecie jak było na przełomie lutego i marca. Specjalnie się nie przyjęliśmy, wiedzieliśmy że mamy zamrożone 2 zarodki, jest im tam dobrze A co się odwlecze to... moja historia potoczyla się bardzo niespodziewanie ... pod koniec kwietnia spóźnial mi się okres, ale po tej hiperstymulacji wszystko było rozregulowane więc czekałam... Po 2 tygodniach partner stwierdził że może zrobimy test ciążowy... Oczywiście zdenerwowałe m się na niego że po co mi to mówi, rozbudza nadzieję, że tyle już testów robiłam w życiu i zawsze były negatywne. Odczekalam jeszcze tydzień. W tajemnicy przed wszystkimi w moje urodziny zrobiłam test. Pierwszy raz zobaczyłam.na nim grube dwie kreski. Nie mogłam w to uwierzyć. Serce chciał i mi wyskoczyć z klatki piersiowej. Na następny dzień pojechałam zrobić bete. Była już bardzo wysoka. Napisałam do p. Dr że wydarzył się cud i jestem w ciąży, ale ostatnio nie bralam.lekow duzo pilam nie dbalam.o siebie... Odpisała od razu że cieszy się że wyleczyli mnie z niepłodności 💪 A reszta mam.sie nie martwic z wszystkim sobie poradzimy. Zaprosiła mnie na wizytę na drugi dzień. Na USG biło już serduszko to była połowa 6 tc.
    Wiedziałam że to z jednej strony cud, z drugiej czysta głowa bo dwa zarodki zamrożone ale też efekt hiperstymulacji która przeszłam dwa miesiące wcześniej. Wszystko miało wpływ na jakość moich komórek jajowych... i na to że udało się nam zajść w upragnioną ciążę 😍. Obecnie jestem w 35 tygodniu ciąży. Wszystko jest w porządku. Czekam na córeczkę, która ma przyjść na świat 1 stycznia.
    Długo zastanawiałam się czy opisać swoją historię, w końcu uznałam, że może komuś pomoże, pokaże że nie można się poddawać i żeby próbować po stymulacjach też naturalnie... bo to ma sens. 😋
    Wiem że to dłuuuuuugi post ale nie szło bardziej skrócić...

    Piękne zakończenie ciężkich doświadczeń. Gratuluje sukcesu :)
    Ja czasem tez się zastanawiam, czy opornie nie reaguje na stymulację, leki swoje, mój organizm swoje i czasem myśle, czy może jednak nie za mało i za rzadko starałam się naturalnie ?
    Chociaż 3 nieudane transfery to chyba nie przypadek i coś jest na rzeczy...

  • Madżka89 Autorytet
    Postów: 2215 3769

    Wysłany: 27 listopada 2020, 20:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alunia gratulacje z całego serducha, cudownie czytać takie historie , naprawdę serce się raduje❤️
    Ja w poniedziałek podglad u A.B , bo dr Kru nie ma, stresuje się czy wyhoduje jakieś jajko, ostatnio miałam dwa z czego jeden przestał rosnąć, jaka miałyście dawkę puregonu do IUI?

    202301124965.png
    🙍🏻‍♀️ 34l.
    Letrox 75,MTHFR hetero, PAI-homo
    🙎🏻‍♂️ 43l.
    Teratozoospermia, fragmentacja39%
    08.2017 poronienie 9 tc 👼
    06.2020 MedArt Poznań
    10.21-04.22 3x IUI 🐒
    10.2021-przygotowanie IVF🍀
    01.2022-punkcja 🥚🥚🥚- 16 komórek➡️ 6 zarodków ➡️ ❄️❄️ 2 blastocysty( 5AA, 3BB) ➡️ ❄️1 zarodek po NGS
    02.2022- transfer-odwołany➡️ zapalenie endometrium
    21.03- biopsja➡️ wynik prawidłowy
    10.05- TRANSFER 3.2.2 🙏🍀
    17.05- BETA 23/ 19.05- 55 / 23.05-281
    7.06- USG- jest ❤️ CRL 6mm
    14.06- USG- CRL 1,42cm
    28.06- USG -CRL 3,04cm Córeczka💕
    18.07. USG PRENATALNE- CRL 7cm
    28.08. USG- CRL 9cm
    18.08. USG- 185g
    2.09. USG- 308g
    20.09 USG POŁÓWKOWE - 463g
    30.09. USG- 612g
    21.10. USG- 970g
    10.11. USG - 1588g
    25.11. USG III TRYM.- 1650g
    12.01. Nasz Cud SN 3610g 56cm💗
  • Oblivion Ekspertka
    Postów: 123 237

    Wysłany: 27 listopada 2020, 20:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dagmara wrote:
    Dziewczyny, przychodzę do Was z pytaniem.
    Mam 40 lat i jedno zdrowe dziecko urodzone 3 lata temu bez problemu. Za sobą trzy straty, dwie z powodu zespołu Edwardsa. Trzecia prawdopodobnie inna wada.
    Mam chyba takiego pecha, że trafiam ciągle na wadliwą komórkę jajową.
    W ciążę zachodzę szybko.
    Ponieważ bardzo chciałabym mieć drugie dziecko, pomyślałam, że ivf z badaniem zarodków byłoby rozwiązaniem.
    Co myślicie? Czy ktoś był w takiej sytuacji? Może znacie kogoś z podobnym przypadkiem?

    Cześć, ja miałam trzy naturalne ciąże (2 dzieci zdrowa) ostatnia w wieku 42 lat- ZD.
    Z tego powodu zdecydowaliśmy się na IVF z badaniem genetycznym. Żeby dać sobie ostatnią szansę i nie musieć przechodzić tego koszmaru kolejny raz. W wieku 43 lat urodziłam zdrowe dziecko :-)

    Anulas, Kaach lubią tę wiadomość

    7u22dqk3a5rckfkz.png
  • Mikka Autorytet
    Postów: 399 354

    Wysłany: 27 listopada 2020, 21:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny nam problem z pobraniem wyników na alab. Czy u Was tez nie idzie wejsc na stronę?

  • Olciaa Koleżanka
    Postów: 40 3

    Wysłany: 27 listopada 2020, 21:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mikka wrote:
    Dziewczyny nam problem z pobraniem wyników na alab. Czy u Was tez nie idzie wejsc na stronę?


    Tak nie idzie wejsc

  • Kora88 Autorytet
    Postów: 935 280

    Wysłany: 27 listopada 2020, 22:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alunia cudownie czytać takie historie z serduszkiem na koniec ❤️ Jesteś wielka, wytrwała i silna :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2020, 22:02

    Starania od 2017, Medart od grudnia 2019
    8.08 transfer
    7dpt: beta 45
    9dpt: beta 136
    11dpt: beta 263
    13dpt: beta 595
    6t2d❤️♀️
    202104274956.png
  • Kora88 Autorytet
    Postów: 935 280

    Wysłany: 27 listopada 2020, 22:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mikka wrote:
    Dziewczyny nam problem z pobraniem wyników na alab. Czy u Was tez nie idzie wejsc na stronę?
    Pamietam że często dokładnie jakoś o 22 były problemy z pobieraniem wyników. Spróbujcie za 10-15 minut.

    Starania od 2017, Medart od grudnia 2019
    8.08 transfer
    7dpt: beta 45
    9dpt: beta 136
    11dpt: beta 263
    13dpt: beta 595
    6t2d❤️♀️
    202104274956.png
  • Mikka Autorytet
    Postów: 399 354

    Wysłany: 27 listopada 2020, 22:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Olcia dzieki za info:)
    W takim razie pozostaje wziac puregon w ciemno 😉

  • Mikka Autorytet
    Postów: 399 354

    Wysłany: 27 listopada 2020, 22:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kora88 wrote:
    Pamietam że często dokładnie jakoś o 22 były problemy z pobieraniem wyników. Spróbujcie za 10-15 minut.

    Odświeżam co chwilkę i nic🙄

  • Kora88 Autorytet
    Postów: 935 280

    Wysłany: 28 listopada 2020, 00:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mikka wrote:
    Odświeżam co chwilkę i nic🙄

    No godzinę to już długo. Jutro spróbuj :/

    Starania od 2017, Medart od grudnia 2019
    8.08 transfer
    7dpt: beta 45
    9dpt: beta 136
    11dpt: beta 263
    13dpt: beta 595
    6t2d❤️♀️
    202104274956.png
  • Lilak1992 Ekspertka
    Postów: 260 75

    Wysłany: 28 listopada 2020, 11:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, za godzinę mam biopsje endo. Czy mam wziąć jesCze prolutex ?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2020, 11:55

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 28 listopada 2020, 12:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny czy któraś z Was podchodziła do transferu tylko na żelu Divigel?
    Doktor już nie chciał kolejny raz próbować na cyklu stymulowanym i to zaproponował choć nie jestem przekonana. Pierwszy transfer na cyklu sztucznym się nie powiódł mimo zbadanego zarodka , tylko wtedy brałam estrofem

    Ania8733 lubi tę wiadomość

‹‹ 2515 2516 2517 2518 2519 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Jak przygotować się do ciąży i czy na pewno warto?

Czy zastanawiałaś się nad tym czy powinnaś jakoś szczególnie przygotować się do ciąży? Może odwiedzić lekarza, zmienić dietę lub styl życia? Tylko po co…tyle kobiet tego nie robi i zachodzi w ciążę?! Jednak eksperci są zgodni - kobiety, które świadomie planują swoją ciążę i przygotowują się do niej, w większości przypadków łatwiej w nią zachodzą i ich ciąża jest zdrowsza i częściej przebiega prawidłowo. Przeczytaj zatem co możesz zrobić, żeby bardziej świadomie i szczęśliwie wejść w macierzyństwo. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Czy jestem w ciąży? - ciąża urojona a widoczne objawy ciąży

Zdarzyło Ci się usłyszeć coś, co bardzo chciałaś usłyszeć lub czego usłyszeć za wszelką cenę nie chciałaś, mimo panującej wokół ciszy? Czasem nasz mózg płata nam figle. Jeśli bardzo czegoś pragniemy, jesteśmy skłonni dostrzegać przejawy tego pragnienia, mimo ich braku. Wiele kobiet starających się o dziecko, co miesiąc zasatanawia się: "Czy jestem w ciąży?", dostrzega u siebie pierwsze objawy ciąży, po czym po wykonaniu testu ciążowego widzi jedną kreskę. Ciąża urojona czy "urojenie ciążowe" - jak je rozpoznać? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Odstawienie tabletek antykoncepcyjnych a zajście w ciążę

Bierzesz tabletki antykoncepcyjne i czujesz, że przyszedł czas na odstawienie tabeletek, bo chciałabyś już zajść w ciążę? Podobnie jak w przypadku przyjmowania tabletek, odstawienie ich także musi być świadomym działaniem. Zanim podejmiesz taką decyzję, warto dowiedzieć się, jakie mogą być ewentualne objawy odstawienia tabletek antykoncepcyjnych. Jak cały proces wpływa na organizm kobiety? Czy przyczynia się ona do komplikacji związanych z zajściem w ciążę? Odpowiadamy!  

CZYTAJ WIĘCEJ