Norwegia- in vitro
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja już chyba tych wszystkich lekarzy w Riks przerabialam. Najlepszy jest Polak, najwięcej czasu poświęca. Ja za każdym razem trafiam na innego. Teraz przy ustalaniu kolejnej wizyty zapytałam kto będzie, ale nie potrafili mi odpowiedzieć na to pytanie. Ja rozumiem że oni to robią na co dzień i dla nich to nic nowego, ale dla nas pacjentów jest ważne wiedzieć co się z nami dzieje itd. Jestem bardzo zawiedzona ich podejściem do pacjenta, ale widoczne do każdego tak podchodzą skoro nawet pielęgniarka tam pracująca i będąca tam po ivf powiedziała mi to samo... Straszne
-
Aggga08 wrote:Znowu obawiam się przestymulowania, czuję sie tak jak ostatnio więc nie wiem czy do czwartku sobie sama dawki nie zmniejsze..
Ja dwa razy zamiar 175 dałam sobie 200 gonalu ... bo nic nie czułam i nie widać było zmiany w wielkości z kontroli na kontrolWiadomość wyedytowana przez autora: 5 września 2018, 15:47
-
Mirandzia wrote:W zeszlym roku w klinice w Bergen jedno podejscie 40-50 tys, pakiet 70-80 tys (nie pamietam dokladnie co tutaj wchodzilo. A ostateczna kwota xalezy od lekow i dawki. Postaram sie znalezc te informacje a najlepiej pisac do danej kliniki i pytac.
U mnie koszty w prywatnej klinice wyniosły 30 tys plus leki. Zmieściliśmy się w ok. 43-44 tys. Powiedzieli nam, że jak przekroczymy jakąś kwotę (o ile dobrze pamietam było to 60 tyś) to resztę dopłaca państwo. Czyli tak naprawdę, płacimy za 1,5 całej procedury. Do tego wszystkie dodatkowe wizyty i usg były w pakiecie. Oni do tej pory do mnie dzwonią aby się dowiedzieć jak się czuje i czy wszystko ok. Troska i profesjonalizm. Jakbym miała jeszcze raz podchodzić, to tylko u nich.pati1980, Mazwopka lubią tę wiadomość
-
Czarodziejka wrote:U mnie koszty w prywatnej klinice wyniosły 30 tys plus leki. Zmieściliśmy się w ok. 43-44 tys. Powiedzieli nam, że jak przekroczymy jakąś kwotę (o ile dobrze pamietam było to 60 tyś) to resztę dopłaca państwo. Czyli tak naprawdę, płacimy za 1,5 całej procedury. Do tego wszystkie dodatkowe wizyty i usg były w pakiecie. Oni do tej pory do mnie dzwonią aby się dowiedzieć jak się czuje i czy wszystko ok. Troska i profesjonalizm. Jakbym miała jeszcze raz podchodzić, to tylko u nich.
-
Aggga08 wrote:Ponad 60 000 i dopłaca państwo?
Nie pamietam dokładnie tych kwot, ale wiem że powyżej jakiegoś limitu dopłaca państwo.
Nam się udało za 1szym razem i teraz niewiele z tego pamietam. Jakby ktoś się wahał gdzie się udać, to ich bardzo polecam.
Trzymają zarodki do 5-6 dnia i naprawdę jak nie ma co mrozić to na siłę tego nie robią. Nam powiedzieli że mogli by zamrozić 2 ale później mogły by się nie rozmrozić. Poza tym mają bardzo dobrego specjalistę, szefa w laboratorium. -
Czarodziejka wrote:Klinika to fertilitetssenteret w Oslo. Można do nich zadzwonić i o wszystko wypytać.
-
Aggga08 wrote:Ja po ostatniej kontroli, punkcja w sobotę. Riks jest niesamowity... Lekarz mówi co innego, pielęgniarka co innego i pan z laboratorium jeszcze co innego... Szkoda słów...
Juz wszystko wiem . Przeczytałam bloga .
Trzymam kciuki za soboteWiadomość wyedytowana przez autora: 6 września 2018, 17:54
-
nick nieaktualny
-
WNadzieji wrote:Strach mnie ogarnia jak czytam ..co oni tam robią
Mazwopka jak w pracy ? Wszystko Ok?
Wyrzuciłam ulotkę synarela a chciałabym sie dowiedzieć czy moge wypić lampkę (dwie ) proseco ..
Ja tez nie mam ulotki , ale ja bym zrezygnowała z alkoholu całkowicie . Ja przed zaczeciem całej procedury zrezygnowałam z alkoholu , bo jednak leki i hormony i alkohol nie idzie w parze.
Ale to tylko moje zdanie każdy moze uważać inaczej -
nick nieaktualnyTo dobrze oby tak dalej
Kiedys dziewczyny pisały cos o lampce winka ale to chyba było przy zastrzykach
Zreszta tez sobie na nią pozwoliłam a przy spreyu to nie pamietam ja juz sie wszystkiego wystrzegałam przed i po i w trakcie
wszystko na nic teraz podchodzę do tego ze zdrowym umiarem i totalnym luzemMazwopka lubi tę wiadomość
-
Pewnie dziewczyny zaraz sie wypowiedzą i doradza tobie jak to wyglada
Oczywiście , masz prawo do takiego podejścia
Ja staram sie luzować i tez na spokojnie do tego wyszystkiego podchodzić . Chodź ja - mimo iż jestem juz całej procedurze i po transferze to dalej to nie mogę uwierzyć , ze takie cos musiałam przejść i ze nasze dziecko „ zrobiło sie na szkle „ moja głowa nie ogarnia tego .
Żyje jak w jakiejś bance ... -
WNadzieji wrote:Strach mnie ogarnia jak czytam ..co oni tam robią
Mazwopka jak w pracy ? Wszystko Ok?
Wyrzuciłam ulotkę synarela a chciałabym sie dowiedzieć czy moge wypić lampkę (dwie ) proseco ..
Przy sprayu można, przy zastrzykach absolutnie nie... -
Ja brałam zastrzyki,ale na lampkę wina sobie pozwoliłam(podczas stymulacji i przed transferem). Na początku mojej ‚przygody’z ivf brakowało tylko żebym na rzęsach stanęła Mleka nie piłam,później piłam,gluten odrzuciłam,kawę,,wędliny,alkohol,generalnie paranoja. Totalne wariactwo. A później to chyba trochę olałam, przez ponad rok takich kombinacji byłam tym zmęczona. Jak pisałam-napiłam się wina pare razy. Lampkę,dwie co jakiś czas i tyle. Każdy niech robi jak chce/jak powinien,ale serio dziewczyny-nie ma co popadać w paranoje. Ja wiem,że pozytywny wynik jest wart wielu poświęceń,ale nie zapominajcie w tym wszystkim o sobie. Ja zapomniałam i to tez wpływało na moje podejście i samopoczucie.
Trzymam za Was kciuki!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 września 2018, 22:10
K. lubi tę wiadomość
-
Ja piłam pół/ lampkę wina polwytrawnego przed i w trakcie symulacji tak co 2-3 dzień. To jest dobre na ukrwienie macicy. Generalnie żyłam normalnie, nic nie odstawiłam. Jadłam jeszcze świeżego ananasa i to by było na tyle z dodatków co włączyłam do diety. Po transferze też wypiłam że dwa trzy razy po pół lampki wina. Po pozytywnym teście oczywiście koniec z winem i innymi alkoholami.
Trzymam kciuki za Was dziewczyny. Myślę też że dużo leży w psychice i podejściu do tematu. Nie dajcie się zwariować -
Aggga08 wrote:A co z kawą?odstawilyscie po transferze?
Lekarz powiedział mi ze mam ograniczyć kawę do dwóch dziennie .
Norwedzy piją kawę litrami wiec u niech te dwie filiżanki to ograniczenie kawy