PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
też byłam u niego raz, ale muszę iść skoro mam takie wyniki. tarczyca spadła, a prl nie. obawiam się, że dopóki mi prl nie spadnie to bez sensu się starać. nie wzięłam tabletek przez weekend. mam jeszcze niedokończone opakowanie 50, więc pewnie wezmę ćwiartkę tabletki. choć się zastanawiałam nad tym żeby nie brać i za pare dni powtórzyć badanie tsh.
-
no ja na szczescie prolaktyne mam kolo9z hakiem wiec sama jestem zdziwiona ze mimo ze niedoczynnosc to prolaktyna w normie jest....Ta babka co rejestruje jest jakas niedopieszczona troche tak powiem bo dogadac sie ciezko...Nie chce ona rejestrowac nikogo w krotkim czasie , ale moze ci sie uda...Ja i tak na twoim miejscu podeszlabym do niego bez rejestracji i juz..mysle ze zmniejszy ci dawke o polowe i po kilku dnaich ci sie wyrowna..ja po4tyg brania leku zrobie tez kontrolne tsh...
-
kapturnica wrote:no ja na szczescie prolaktyne mam kolo9z hakiem wiec sama jestem zdziwiona ze mimo ze niedoczynnosc to prolaktyna w normie jest....Ta babka co rejestruje jest jakas niedopieszczona troche tak powiem bo dogadac sie ciezko...Nie chce ona rejestrowac nikogo w krotkim czasie , ale moze ci sie uda...Ja i tak na twoim miejscu podeszlabym do niego bez rejestracji i juz..mysle ze zmniejszy ci dawke o polowe i po kilku dnaich ci sie wyrowna..ja po4tyg brania leku zrobie tez kontrolne tsh...
Ta babka to prawdziwa masakra. jak się rejestrowałam pierwszy raz, to trzy razy nas rozłączyło, choć miałam wrażenie, że to ona rozłącza tel. w poczekalni też inne pacjentki na nią narzekały i nawet powiedziały o tym doktorowi. nie pamiętam kiedy się do niego rejestrowałam, tzn. ile wcześniej. najgorsze jest to, że ja do 18 pracuje i pani rejestratorka nie chce mnie zarejestrować po 18. jak jej mówiłam, że chce po 18, to mi powiedziała, że ona musi po kolei. a jak mnie nie zarejestruje, to pójdę po pracy i będę czekać do ostatniego pacjenta. może mnie przyjmie.
zrób badanie koniecznie, skoro mnie po tygodniu spadła. podejrzewam, że ja już miałam niską jak do niego poszłam, bo mocniejsza dawkę przepisał mi na podstawie wyniku z października... późno poszłam do niego, ale u mnie trochę śmierć Mamy wszystko skomplikowała... -
Cześć dziewczyny. O tym, że mam PCO dowiedziałam się 7-8 lat temu, ale wtedy byłam młoda, nie bardzo mnie to przejęło. Później były jakieś próby leczenia, diana, yasmine, gdzieś pojawiła się luteina, duphaston, estrofem. Wszystko bez większych rezultatów. W 2009 roku byłam w klinice w Poznaniu, zrobili mi wszelkie badania, które tylko potwierdziły PCO, zapisano mi leki, jednak ja po jakimś czasie odpuściłam. Od tamtej chodziłam do gina u siebie w miejscowości. Nigdy nic mądrego mi nie powiedział, ale chodziłam, żeby nie pluć sobie w twarz, że nic nie próbuje z tym zrobić. W końcu gdy powiedział, że mam się udać do kliniki leczenia niepłodności oprzytomniałam. Emocje, ryk, żal do siebie samej. Zmieniłam lekarza. Okres u mnie pojawiał się raz na rok, czasem dwa razy do roku... W listopadzie umówiłam się prywatnie do gina w miasteczku niedaleko. Za wizytę zapłaciłam 230 zł (), kazał jeść Inofolic. W listopadzie słowa nie było w internecie o tym leku, byłam pewna, że po prostu jakiś przedstawiciel medyczny dał to lekarzowi i zapłacił mu za to, żeby wciskał go swoim pacjentkom. Mimo to grzecznie wypijam codziennie wieczorem swoją porcję. W styczniu przeszłam na dietę, do tej pory zgubiłam 11 kg. W lutym pierwszy raz od roku pojawił się u mnie okres. Nie wiem czy to dzięki Inofolic, czy dzięki utracie kilogramów, ważne, że się pojawił. Od miesiąca wzrosło mi też libido, które do tej pory było zerowe. Zastanawiam się co dalej. Czy zostać przy inofolicu i próbować, czy poprosić lekarza przy następnej wizycie o leczenie hormonalne. Mam 26 lat, czas najwyższy zacząć się starać. Od wczoraj obserwuję śluz, od przyszłego tygodnia zacznę mierzyć temperaturę. Nie mam pojęcia czy zdarza mi się mieć owulację.
Poczytałam dzisiaj Wasze forum i doszłam do wniosku, że czas najwyższy się za to zabrać. Także witam się z Wami i przepraszam, że na dzień dobry przedstawiam całą historię swojej choroby. Tak jakoś potrzebowałam się wygadać komuś, kto rozumie mój problem"Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda.."
-
Another!
Spokojnie jak na wojnie, amy tu wszystkie każdego dnia walczymy
Ale jesteśmy dzielne(zazwyczaj), a z Laseczkami z Tego forum będzie Ci łatwiej:-)
Dzięki ,że jesteście :-)Mi pomagaciekapturnica lubi tę wiadomość
-
aja wrote:Ta babka to prawdziwa masakra. jak się rejestrowałam pierwszy raz, to trzy razy nas rozłączyło, choć miałam wrażenie, że to ona rozłącza tel. w poczekalni też inne pacjentki na nią narzekały i nawet powiedziały o tym doktorowi. nie pamiętam kiedy się do niego rejestrowałam, tzn. ile wcześniej. najgorsze jest to, że ja do 18 pracuje i pani rejestratorka nie chce mnie zarejestrować po 18. jak jej mówiłam, że chce po 18, to mi powiedziała, że ona musi po kolei. a jak mnie nie zarejestruje, to pójdę po pracy i będę czekać do ostatniego pacjenta. może mnie przyjmie.
zrób badanie koniecznie, skoro mnie po tygodniu spadła. podejrzewam, że ja już miałam niską jak do niego poszłam, bo mocniejsza dawkę przepisał mi na podstawie wyniku z października... późno poszłam do niego, ale u mnie trochę śmierć Mamy wszystko skomplikowała...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lutego 2014, 06:25
-
Idia wrote:Trzymajcie kciuki! Monitoring dziś o 17. Nie wierzę w to by jajo było- jajniki bardzo spokojne.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lutego 2014, 06:27
Idia, Doris-83 lubią tę wiadomość
-
Witam nową koleżankę - każdy tu zaczyna od wyrzucenia z siebie złych doświadczeń z lekarzami i od opisu swoich zmagań z PCOS. Bardzo dobrze, że już walczysz, bo po 30 jest znacznie trudniej. Mi zgubienie 11 kg też przywróciło miesiączki - może nie książkowe cykle, ale już się coś tam dzieje, więc myślę że obie idziemy dobrą drogą. Oprócz ginekologa radzę ci znaleźć dobrego endokrynologa. Co do inofolicu - podobno we Włoszech to standard w leczeniu PCOS, u nas nowość, więc zajrzyj na wątek tego suplementu.
Dziewczyny z Małopolski - pozdrawiam was krajanki!
Trzymam kciuki za te co idą podglądać jajeczka, ja idę dziś badać progesteron i czekam na @.
I dopisek: TSH potrafi wahać się nawet sporo, więc warto sprawdzać go co jakiś czas. Ja na jedną wizytę u endo jak czekam np. 3 mies. to co miesiąc robię sobie TSH i biorę wszystkie trzy wyniki. Jeśli różnice niewielkie to ok, a jak są wahnięcia to endo wdraża leki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lutego 2014, 06:33
kapturnica, Idia, aja lubią tę wiadomość
-
Cześć!
Gosia, trzymam kciuki za jednoznaczne wyniki
Idia, a Ty jesteś na stymulacji?
Another, grunt to znaleźć realny problem niemożności zajścia w ciążę i z nim walczyć. Gratuluję efektów diety, chociaż 11 kg w dwa miesiące to bardzo dużo, uważaj na to i dostarczaj swojemu organizmowi wszystkiego, czego potrzebuje.
Powodzenia w walce Ci życzę
Czekam na info od Hany i Liloe.
Hana, robiłaś test, że wiesz, że nic z tego?
Kapturnica, to się bliźnięta szykują
Kasjja, wiesz już czy mieszka u Ciebie córeczka czy synek?
U mnie pierwszy monitoring jutro, ale póki co nic nie pika, nic nie boli.
gosia81 lubi tę wiadomość
-
Kapturnica, dzwoniłam dziś do endo, ale się okazało, że jest dopiero za miesiąc! dziś przyjmuje do 14:30, ale nie wyjdę z pracy bo sie koleżanka rozchorowała i jestem sama na placu boju. tak więc szukam innego endo żeby się skonsultować co dalej robić. nie masz namiarów na doktora Janowskiego? czy lepszy będzie Szczuka? gdyby do KRK było bliżej to by sie leczyła tylko w KRK w klinice niepłodności do której pojechałam.
Ładnie nas z małopolski -
nick nieaktualnyWitaj Another!
Wyrzucenie z siebie wszystkiego tutaj na dzień dobry to dobry pomysł bo niestety nie wszyscy, których PCOS nie dotyczy potrafią nas zrozumieć a tutaj na pewno znajdziesz wielkie wsparcie i wiele przydatnych porad.
U mnie 37 dc i dalej ani widu ani słychu po @... Pewnie menda się przypałęta jak będę na urlopie. Typowo.
Tak w ogóle to zastanawiam się nad spróbowaniem inofolicu. Na razie i tak nie biorę nic oprócz kwasu foliowego bo czekam na wizytę u endo.kapturnica, aja lubią tę wiadomość
-
Sebza- jestem na clo. I dziś mam być oglądać co tam nam urosło. Dawno Cię nie było:) Górskie wojaże?
Dziewczyny, o co pytać tego mojego lekarza? Jak z nim rozmawiać? Bo o ile sama go nie wypytam, to on mi nic nie powie. Niepokoi mnie ta biochemiczna- jak się zabezpieczyć przed nią. -
aja wrote:Kapturnica, dzwoniłam dziś do endo, ale się okazało, że jest dopiero za miesiąc! dziś przyjmuje do 14:30, ale nie wyjdę z pracy bo sie koleżanka rozchorowała i jestem sama na placu boju. tak więc szukam innego endo żeby się skonsultować co dalej robić. nie masz namiarów na doktora Janowskiego? czy lepszy będzie Szczuka? gdyby do KRK było bliżej to by sie leczyła tylko w KRK w klinice niepłodności do której pojechałam.
Ładnie nas z małopolski -
kapturnica wrote:jak juz to idz do szczuki ----ten janowski to straszny konowal jest!!!wezz zadzwon sobie do szpitala do przychodni moze tam maja namiar na szczuke...
-
nick nieaktualnyWitam nowe "twarze" u nas przyjmujemy wszystkich z otwartymi ramionami. Nowe dziewczyny przybywające do nas zwykle bardzo szybko odchodzą z brzuchem a stare wyjadaczki (Sebza, Gosia, Hana, Madzia - bez obrazy ) próbują ogarniać nowe historię i radzić jeśli tylko potrafią.
Sebza to, że nie pika i nie boli, to nic nie znaczy, mi na gonalu też nie pika, a jaki pikało to nie było ani jednego pęcherzyka
Daj znać po monitoringu.
HANA napisz co u Ciebie, testowałaś? Umieram z ciekawości!
Ja nie piszę co u mnie bo u mnie nic. Czekam do soboty i idę robić bHCG. Nie nakręcam się pewnie standardowy klops przede mnągosia81, Idia, Malenq lubią tę wiadomość