🍀 Udane IVF - ciążowe rozważania - edycja III 🍀
-
WIADOMOŚĆ
-
Nadzieja25 wrote:Hej!
Też podczytuje raczej wątek bo czasu mam zdecydowanie mało.
W fajnym momencie zadałaś to pytanie.
Może ktoś mnie zlinczuje, bo może tego nie zrozumieć.
Wreszcie zaczynam cieszyć się (bardzo nieśmiało i jeszcze z lękiem) macierzyństwem o które tak dzielnie walczyłam.
Wreszcie tak prawdziwie zaczynam kochać moje dziecko.
W życiu bym nie pomyślała że te uczucia nie będą tak oczywiste, bo przecież tak bardzo go chciałam i myślałam, że ta strzała amora mnie uderzy z wielką siłą, a tak nie było.
Czułam się przez to zepsuta, że coś jest ze mną nie tak, bo przecież powinnam go kochać od samego początku...
Ciągle czuję niesprawiedliwość za sytuację w której się spotkaliśmy na początku ale przepracowuje to.
Po przeżyciach jakie nas spotkały, myślę że duży wpływ na stłumienie uczuć miał OIOM i rozdzielenie nas po porodzie. Nie boje się tego powiedzieć, że też depresja poporodowa.
Później wiele komplikacji z karmieniem.
Niepotrzebnie sama sobie wchodziłam na głowę z upartością maniaka na kp. Skończyłam z kpi o które się biczowałam, a nie powinnam. Nawet gdybym skończyła na mm to też byłoby ok. Najważniejsze jest tylko to żeby dziecko nie było głodne, nie na wszystko mamy wpływ.
Cisnęłam moje dziecko o osiąganie nowych umiejętności w terminie. Porównywałam go do innych dzieci.
Nie powinnam.
Teraz to wiem, że każde dziecko ma swój czas i ok, są jakieś normy czasowe, ale trzeba wziąć na nie poprawkę. Ja jej nie wzięłam. Nie wzięłam pod uwagę tego ile moje dziecko musiało przejść.
Podczas ciąży dużo stresu, zmarł mój Tata, sama byłam dwa razy w szpitalu, martwiłam się całą ciążę o niego.
On to czuł i to na niego miało wpływ.
Potem OIOM, on na start dostał antybiotyk. Sam, beze mnie podpięty do sprzętu, rączki miał sine od ilości pobranej krwi do badań.
Potem miał problemy z jedzeniem.
Potem kolejne nieprzyjemności o których nie chce już wspominać. Dopiero fizjoterapeutka sensoryczna dała mi strzała na łeb, że to dziecko wiele przeszło i przez to potrzebuje więcej czasu, ale on to wszystko wyrówna i robi to i żebym chociaż ja dała mu spokój bo jest dzielny i silny.
I dziękuję jej, bo ciągle było coś nieprzyjemnego, powodującego strach i lęk.
A teraz widzę że mam bardzo fajnego syna, że zaczynamy się rozumieć.
Wspieram jego rozwój, bo to nie tak że przestałam robić wszystko, cieszę się kiedy osiąga nowe umiejętności ale nie mam już takiej presji na tym dziecku i na sobie.
I chciałabym powiedzieć każdej Mamie, jeżeli taka tutaj jest.
Teraz może jest ciężko, myślisz że już nigdy nie będzie dobrze, ale będzie. To wszystko co złe kiedyś się skończy. Może teraz w to nie wierzysz ale tak będzie. Chciałabym móc powiedzieć to sobie sprzed 3 miesięcy.
Mam nadzieję dziewczyny ze Wy też możecie cieszyć się macierzyństwem i Waszymi pociechami.
Jesteśmy wszystkie wojowniczkami, zdecydowanie ☺️
A dwa dni temu była rocznica pierwszego pozytywnego testu ciążowego i bety.
To jest super czas i nie mogę się doczekać każdego kolejnego dnia który niby jest taki sam, a jednak inny.
Pozdrawiam Was wszystkie ♥️
Nadzieja, wszystkiego dobrego dla Was, cieszę się, że powoli patrzysz do przodu pozytywnie. Ja karmilam piersią a raczej próbowałam przez jakieś 2 tygodnie, ale od początku tego nie czułam i moje dziecko też. Z jednej strony jak myślałam o karmieniu to włączał się u mnie stres i niechęć a z drugiej starsznie mi było źle z tym, że nie jest tak jak powinno, że nie karmie normalnie piersią. Pewnego dnia stwierdziłam, że przechodzę na mm i uważam, że to była najlepsza decyzja. Odczułam dużą ulgę, ja jestem szczęśliwa i moja córeczka też. Także mm to nic złego. Co do rozwoju to moja córeczka też była z tym trochę do tyłu, do tego doszła asymetria ale teraz już jest super, z każdym dniem mnie zaskakuje czyms nowym. Poza tym kiedyś w ogóle nie zwracano aż takiej uwagi na to i dzieci się rozwijały wszytskie we własnym tempie i żyją. A co do miłości do dziecka, u mnie akurat się pojawiła od razu, ale teraz jest ona jeszcze większa, kocham moja córeczkę bezgranicznie pomimo tego, że nie jest ona naszą biologiczna córka ale na codzień w ogóle o tym nie myślę, jest nasza i już 😉 Trzymaj się kochana 😘Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca, 10:16
Nadzieja25 lubi tę wiadomość
-
Teraz już jest serio dziewczyny bardzo fajnie, dziękuję Wam za dobre słowo ♥️😘
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca, 10:42
ZAJĄCZEK94, najra88 lubią tę wiadomość
-
Hej hej! Ja też podczytuję z doskoku, bo dziewczyneczka jest jednak mocno absorbująca i oczywiście do wszystkiego musi być matka. Jasne, że czasem zostanie z tatą, ale no, średnio im razem idzie 😂
Raz udało mi się wyjść z domu, na 1,5h i jak wracałam to już były płacze i żale, bo dziecko szukało piersi. No cóż, często je, a ja nie mam żadnych zapasów, więc jestem lekko uwiązana. Mm już teraz nie zje, bo beee, a że ja tak długo i mozolnie rozkręcałam laktację to nigdy nie miałam więcej pokarmu niż trzeba, stąd też nie było możliwości odciągania na zaś.
Teraz robię co mogę, bo mam 12.08 umówionego fryzjera, a że trochę to potrwa to jestem zmuszona jej odciągnąć na dwa karmienia na wszelki wypadek. No rodzi się to w bólach powiem Wam. Znowu staram się trochę rozkręcić z tym pokarmem, żeby coś poodciągać, a nie po 10ml, bo bym zwariowała. 😂
Mała rośnie jak na drożdżach. Obraca się z pleców na brzuch i próbuje pełzać. Czasem się obraca w okół własnej osi. Wyciąga ładnie ręce po zabawki. No idzie nam dziewczyna do przodu. Przy tym jest mega pogodna i super kontaktowa. Aż nasza pediatra się zdziwiła ostatnio na szczepieniu, że ona taka agentka do przodu. 😂😂
Ale oprócz blasków są też i cienie. Nadal śpi ze mną w nocy. W ciągu dnia na drzemkach też często muszę się położyć z nią żeby spała. No taka mała przylepa. Sen nocny jest taki sobie. Zasypia nam cały czas późno, na ogół 23:00. Śpi w nocy, budzi się średnio co 2h na jedzenie, natomiast nad ranem, różnie, czasem od 5, czasem od 6 już zaczyna popłakiwać i jęczeć. Brzuszek daje o sobie znać. I tak się potem bujamy do rana, na ogół śpi na mnie do tej 8/9, ale raczej niespokojnie. Potem robi kupę i już jest okej.
Ciekawa jestem kiedy zaczną nam się pojawiać jakieś pierwsze zęby, bo Miele mi w tej buzi ostro. I oczywiście wiem, że to normalne, że dziecko tak uczy się świata, ale ewidentnie widać, że gmera ciągle w tych dziąsłach.
W piątek zaliczyliśmy wesele. Całe częściej przy sali było super obejście, bo prawie cały ten czas spędziłyśmy na dworze. Nie pobawiłam się, nie powiem, ale mój chłop był świadkiem, więc musieliśmy być. 😂 Mała nie polubiła się ze słuchawkami, więc nie było opcji, żeby siedzieć z nią na sali. Ale i tak, było w miarę przyzwoicie. Dobrze, że była pogoda, to jakoś przetrwałam. 😂 Ale na całe szczęście, żaden imprezy już nam nie grożą. Ogólnie to nie lubię z nią nigdzie jeździć, ani przyjmować u siebie ludzi. Wolę mieć święty spokój. Bo wiecznie trzeba latać z tym cyckiem, zabierać pół domu. Nadal jesteśmy na nakładkach, więc to dodatkowa trudność. Jednak co u siebie to u siebie.
Mnie spuchły lub przytyły (trudno powiedzieć) palce już przed ciążą, w trakcie stymulacji. Tak mi zostało do teraz. Już przed ciążą nie mogłam nosić obrączki i nadal nie mogę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca, 13:23
ZAJĄCZEK94 lubi tę wiadomość
👱♀️ 88'
PCOS i IO na pokładzie
Mutacje - brak
Zespół Antyfosfolipidowy - brak
Toczeń - brak
KIR Bx
SonoHSG ❌ 2x wynik wątpliwy
👱♂️ 86'
Zdrowy 👀
INVIMED KATOWICE dr C. 🍀 🍀 🍀
❄️ 4AA, ❄️ 4AA, ❄️3AA
11.06 FET I ❄️ 4BB ❌
12.07 FET II ❄️ 4AA
betaHCG w mIU/ml: 33,3 (6dpt), 80,9 (8dpt), 208,8 (10dpt), 567,2 (12dpt),
1471,7 (14dpt), 5053,9 (17dpt), 11806 (20dpt), 42657,9 (26dpt)
20.08 💖 CRL 1,89cm
05.09 💖 CRL 3,5cm
18.09 💖 CRL 7,2cm
20.11 💖 456g
27.11 💖 500g
19.12 💖 851g
13.01 💖 1300g
22.01 💖 1677g (30+3)
12.02 💖 2150g (33+4)
19.02 💖 2290g (34+4)
10.03 💖 2880g (37+2)
12.03 💖 2900g, 52cm, CC (37+4) Dianka na świecie
-
Panna_Melodia wrote:W piątek zaliczyliśmy wesele. Całe częściej przy sali było super obejście, bo prawie cały ten czas spędziłyśmy na dworze. Nie pobawiłam się, nie powiem, ale mój chłop był świadkiem, więc musieliśmy być. 😂 Mała nie polubiła się ze słuchawkami, więc nie było opcji, żeby siedzieć z nią na sali. Ale i tak, było w miarę przyzwoicie. Dobrze, że była pogoda, to jakoś przetrwałam. 😂 Ale na całe szczęście, żaden imprezy już nam nie grożą. Ogólnie to nie lubię z nią nigdzie jeździć, ani przyjmować u siebie ludzi. Wolę mieć święty spokój. Bo wiecznie trzeba latać z tym cyckiem, zabierać pół domu. Nadal jesteśmy na nakładkach, więc to dodatkowa trudność. Jednak co u siebie to u siebie.
Właśnie miałam Cię pytać o to wesele bo pamiętam, że miałyście w planach. My mamy 9 sierpnia, mały będzie miał 11 tygodni. Powiedzieliśmy, że będziemy na ślubie, obiedzie i deserku i zwiniemy się na chatę. Ale teraz mam wyrzuty sumienia, że potwierdziłam przybycie bo boję się, że muzyka huknie nieoczekiwanie, nie będziemy w stanie znaleźć jakiegoś cichego kącika albo cały czas będzie płacz. Sala weselna jest ładnie położona przy jeziorze i terenach zielonych więc miałam wizję spacerów ale mały nie lubi gondoli. Poza tym nie wiadomo jaka będzie pogoda.👩🏻
36 lat, PCOS; AMH 6.82; niedoczynność tarczycy
🧑🏻
40 lat, problem z morfologią plemników; ruchliwość i ilość poniżej normy
2021 - rozpoczęcie starań
2.2024 - punkcja (27 🥚 -> 8 ❄️)
❄️2 zdrowe 6AB & 5AB
❄️4 nieprzebadane, 1 nieinformatywny
4.2024 - transfer ❄️ 6AB - beta 0 💔
7.2024 - transfer ❄️ 4AB - cb 💔
28.08.2024 - transfer ❄️ 5AB (acard, neoparin, encorton, intralipid, accofil, relanium, UTM):
6 dpt bHCG 42,2; 8 dpt bHCG 99,1;
10 dpt bHCG 269; 12 dpt bHCG 869;
14 dpt bHCG 2352; 26 dpt CRL 0,73cm, jest 💓
1. prenatalne - ryzyka niskie, CRL 6,74cm
~ it's a boy! ~
2. prenatalne - 390g
3. prenatalne - 1560g
🩵 23.05.25, CC, 3350g, 54cm 🩵
-
To było nasze drugie wesele i już byliśmy trochę lepiej przygotowani i inaczej nastawieni. Pierwszy raz byliśmy na początku lipca i to był niewypał 🤦♀️
Był straszny upał, a na sali bardzo mocno podkręcona klimatyzacja. Od razu na wejściu DJ użył mikrofonu, a dziecko dostało zawału. Średnio było gdzie się schronić. Na dworze za gorąco. Na tarasie tłum palących ludzi. Nie było gdzie karmić. Szybko zjedliśmy obiad, potem ciastko i zwijaliśmy się na chatę 😬 Nie byłam w stanie wykąpać momentów kiedy zacznie się muzyka i gadanie do mikrofonu i musieliśmy ciągle uciekać z małą z sali, bo nie chciała być w słuchawkach. Poza tym, ubrałam ją jak na lato, bo był upał, a w sali było dla niej za zimno…
Dlatego też na drugie już się lepiej przygotowaliśmy. Też podeszłam do karmień bardziej logistycznie. Wzięłam więcej rzeczy. Przed samym ślubem nakarmiłam ją w aucie.w efekcie było łatwiej i byliśmy dłużej.Kate@@ lubi tę wiadomość
👱♀️ 88'
PCOS i IO na pokładzie
Mutacje - brak
Zespół Antyfosfolipidowy - brak
Toczeń - brak
KIR Bx
SonoHSG ❌ 2x wynik wątpliwy
👱♂️ 86'
Zdrowy 👀
INVIMED KATOWICE dr C. 🍀 🍀 🍀
❄️ 4AA, ❄️ 4AA, ❄️3AA
11.06 FET I ❄️ 4BB ❌
12.07 FET II ❄️ 4AA
betaHCG w mIU/ml: 33,3 (6dpt), 80,9 (8dpt), 208,8 (10dpt), 567,2 (12dpt),
1471,7 (14dpt), 5053,9 (17dpt), 11806 (20dpt), 42657,9 (26dpt)
20.08 💖 CRL 1,89cm
05.09 💖 CRL 3,5cm
18.09 💖 CRL 7,2cm
20.11 💖 456g
27.11 💖 500g
19.12 💖 851g
13.01 💖 1300g
22.01 💖 1677g (30+3)
12.02 💖 2150g (33+4)
19.02 💖 2290g (34+4)
10.03 💖 2880g (37+2)
12.03 💖 2900g, 52cm, CC (37+4) Dianka na świecie
-
Nadzieja pięknie to opisałaś.
Ja właśnie jestem w takim momencie. Momencie, w którym żałuję że jestem mamą. I nie mówię tego pod wpływem chwili, emocji. Po prostu NIE. NIE nadaję się do tego. Co dzień walczę, prę do przodu bo czym zawiniło to maleństwo.
Ale gdybym mogła cofnąć czas... -
Nadzieja25 wrote:Hej!
Też podczytuje raczej wątek bo czasu mam zdecydowanie mało.
W fajnym momencie zadałaś to pytanie.
Może ktoś mnie zlinczuje, bo może tego nie zrozumieć.
Wreszcie zaczynam cieszyć się (bardzo nieśmiało i jeszcze z lękiem) macierzyństwem o które tak dzielnie walczyłam.
Wreszcie tak prawdziwie zaczynam kochać moje dziecko.
W życiu bym nie pomyślała że te uczucia nie będą tak oczywiste, bo przecież tak bardzo go chciałam i myślałam, że ta strzała amora mnie uderzy z wielką siłą, a tak nie było.
Czułam się przez to zepsuta, że coś jest ze mną nie tak, bo przecież powinnam go kochać od samego początku...
Ciągle czuję niesprawiedliwość za sytuację w której się spotkaliśmy na początku ale przepracowuje to.
Po przeżyciach jakie nas spotkały, myślę że duży wpływ na stłumienie uczuć miał OIOM i rozdzielenie nas po porodzie. Nie boje się tego powiedzieć, że też depresja poporodowa.
Później wiele komplikacji z karmieniem.
Niepotrzebnie sama sobie wchodziłam na głowę z upartością maniaka na kp. Skończyłam z kpi o które się biczowałam, a nie powinnam. Nawet gdybym skończyła na mm to też byłoby ok. Najważniejsze jest tylko to żeby dziecko nie było głodne, nie na wszystko mamy wpływ.
Cisnęłam moje dziecko o osiąganie nowych umiejętności w terminie. Porównywałam go do innych dzieci.
Nie powinnam.
Teraz to wiem, że każde dziecko ma swój czas i ok, są jakieś normy czasowe, ale trzeba wziąć na nie poprawkę. Ja jej nie wzięłam. Nie wzięłam pod uwagę tego ile moje dziecko musiało przejść.
Podczas ciąży dużo stresu, zmarł mój Tata, sama byłam dwa razy w szpitalu, martwiłam się całą ciążę o niego.
On to czuł i to na niego miało wpływ.
Potem OIOM, on na start dostał antybiotyk. Sam, beze mnie podpięty do sprzętu, rączki miał sine od ilości pobranej krwi do badań.
Potem miał problemy z jedzeniem.
Potem kolejne nieprzyjemności o których nie chce już wspominać. Dopiero fizjoterapeutka sensoryczna dała mi strzała na łeb, że to dziecko wiele przeszło i przez to potrzebuje więcej czasu, ale on to wszystko wyrówna i robi to i żebym chociaż ja dała mu spokój bo jest dzielny i silny.
I dziękuję jej, bo ciągle było coś nieprzyjemnego, powodującego strach i lęk.
A teraz widzę że mam bardzo fajnego syna, że zaczynamy się rozumieć.
Wspieram jego rozwój, bo to nie tak że przestałam robić wszystko, cieszę się kiedy osiąga nowe umiejętności ale nie mam już takiej presji na tym dziecku i na sobie.
I chciałabym powiedzieć każdej Mamie, jeżeli taka tutaj jest.
Teraz może jest ciężko, myślisz że już nigdy nie będzie dobrze, ale będzie. To wszystko co złe kiedyś się skończy. Może teraz w to nie wierzysz ale tak będzie. Chciałabym móc powiedzieć to sobie sprzed 3 miesięcy.
Mam nadzieję dziewczyny ze Wy też możecie cieszyć się macierzyństwem i Waszymi pociechami.
Jesteśmy wszystkie wojowniczkami, zdecydowanie ☺️
A dwa dni temu była rocznica pierwszego pozytywnego testu ciążowego i bety.
To jest super czas i nie mogę się doczekać każdego kolejnego dnia który niby jest taki sam, a jednak inny.
Pozdrawiam Was wszystkie ♥️Nadzieja25 lubi tę wiadomość
🧍🏻♀️'97 PCOS, niedoczynność tarczycy
🧍🏽♂️'94 morfologia 1%, słaba ruchliwość i żywotność
👩🏻🤝👨🏽 uszkodzone geny odpowiedzialne za trawienie glutenu i laktozy
starania od 11.09.2021
11.03.2022➡️INVIMED Poznań
➡️14.06.2023 IUI❌
➡️17.07.2023 IUI❌
16.08.2023➡️MedART Poznań
➡️11.10.2023 punkcja➡️18🥚➡️10❄️
➡️27.11.2023 FET PGT-A❄️5.1.1 7dpt beta 8,79, prog 99,1 8dpt beta 13,75 11dpt beta 28 17dpt 8,05 CB 💔
➡️28.12.2023 biopsja+endometrium scan➡️staphylococcus aureus+enetrococcus faecalis➡️3msc probiotykoterapi
➡️05.2024 naturalsik(06.05 3+5) beta 159,14 prog 15,9 (07.05 3+6) beta 232,27 (10.05 4+2) beta 1027,69 prog 47,4 (17.05 5+2) beta 15519,62 prog 22,1 (21.05 5+6) mamy❤️ (12) prenatalne będzie🩷 (17+3) pierwszy kopniak
07.01.2025 CC 3320 i 56cm
Zostało 9❄️
-
Calineczka90 wrote:Nadzieja pięknie to opisałaś.
Ja właśnie jestem w takim momencie. Momencie, w którym żałuję że jestem mamą. I nie mówię tego pod wpływem chwili, emocji. Po prostu NIE. NIE nadaję się do tego. Co dzień walczę, prę do przodu bo czym zawiniło to maleństwo.
Ale gdybym mogła cofnąć czas...Nadzieja25, Calineczka90 lubią tę wiadomość
🧍🏻♀️'97 PCOS, niedoczynność tarczycy
🧍🏽♂️'94 morfologia 1%, słaba ruchliwość i żywotność
👩🏻🤝👨🏽 uszkodzone geny odpowiedzialne za trawienie glutenu i laktozy
starania od 11.09.2021
11.03.2022➡️INVIMED Poznań
➡️14.06.2023 IUI❌
➡️17.07.2023 IUI❌
16.08.2023➡️MedART Poznań
➡️11.10.2023 punkcja➡️18🥚➡️10❄️
➡️27.11.2023 FET PGT-A❄️5.1.1 7dpt beta 8,79, prog 99,1 8dpt beta 13,75 11dpt beta 28 17dpt 8,05 CB 💔
➡️28.12.2023 biopsja+endometrium scan➡️staphylococcus aureus+enetrococcus faecalis➡️3msc probiotykoterapi
➡️05.2024 naturalsik(06.05 3+5) beta 159,14 prog 15,9 (07.05 3+6) beta 232,27 (10.05 4+2) beta 1027,69 prog 47,4 (17.05 5+2) beta 15519,62 prog 22,1 (21.05 5+6) mamy❤️ (12) prenatalne będzie🩷 (17+3) pierwszy kopniak
07.01.2025 CC 3320 i 56cm
Zostało 9❄️
-
Jeeej Calineczka dla swojego dziecka jesteś najlepszą mamą pod słońcem, jesteś całym światem dla tego małego człowieka. Może nie miałam aż tak jak Ty, bo nie żałowałam że jestem mamą. Miałam za to poczucie, że zawodzę moje dziecko, że nie potrafię mu pomóc kiedy go boli. Wcale nie jestem jakoś turbo młoda. Dziecko chciałam mieć od dawna. Wyszło jak wyszło. Tylko wyobrażałam to sobie inaczej. Jakie było moje zderzenie z rzeczywistością kiedy okazało się, że noworodek jednak nie tylko śpi, je i sika. Płakałam każdego dnia, bo mąż wrócił do pracy a ja byłam sama z małym, którego nie byłam w stanie odłożyć nawet na sekundę. Nie miałam nawet czasu umyć włosów, wykąpać się czy zjeść więc siedziałam taka zapyziała. Mały ulewał non stop, pranie się tylko piętrzyło. Komoda stała pusta, a wszystkie ubranka stały w pojemnikach... Jak je wyjęłam z suszarki tak wrzuciłam i już z nich wybierałam do kolejnych przebieranek. Kolki... Nie spałam do 3-4 i miałam wrażenie, że to nigdy nie minie, że tak już będzie zawsze. Walka z napięciami, w międzyczasie odstawienie od piersi. Czułam, że potykam się o wszystkie możliwe kłody pod nogami. I nagle przyszedł moment, który myślałam że nigdy nie nadejdzie. To wszystko minęło. I u Ciebie też tak będzie. To tylko etap, cholernie trudny ale tylko etap. Ściskam Cię mocno ❤️
Nadzieja25, Calineczka90 lubią tę wiadomość
-
Calineczka90 wrote:Nadzieja pięknie to opisałaś.
Ja właśnie jestem w takim momencie. Momencie, w którym żałuję że jestem mamą. I nie mówię tego pod wpływem chwili, emocji. Po prostu NIE. NIE nadaję się do tego. Co dzień walczę, prę do przodu bo czym zawiniło to maleństwo.
Ale gdybym mogła cofnąć czas...
Calineczka jeśli piszesz to bo naprawdę tak czujesz i nie jest to depresja poporodowa to bardzo smutno się to czyta... 😐 Wiele kobiet chciałoby być na Twoim miejscu i to z tego forum a jeszcze im się nie udało i dalej walczą... Mam nadzieję, że u Ciebie to minie... Trzymaj się 😘Calineczka90 lubi tę wiadomość
-
Panna_Melodia wrote:Hej hej! Ja też podczytuję z doskoku, bo dziewczyneczka jest jednak mocno absorbująca i oczywiście do wszystkiego musi być matka. Jasne, że czasem zostanie z tatą, ale no, średnio im razem idzie 😂
Raz udało mi się wyjść z domu, na 1,5h i jak wracałam to już były płacze i żale, bo dziecko szukało piersi. No cóż, często je, a ja nie mam żadnych zapasów, więc jestem lekko uwiązana. Mm już teraz nie zje, bo beee, a że ja tak długo i mozolnie rozkręcałam laktację to nigdy nie miałam więcej pokarmu niż trzeba, stąd też nie było możliwości odciągania na zaś.
Teraz robię co mogę, bo mam 12.08 umówionego fryzjera, a że trochę to potrwa to jestem zmuszona jej odciągnąć na dwa karmienia na wszelki wypadek. No rodzi się to w bólach powiem Wam. Znowu staram się trochę rozkręcić z tym pokarmem, żeby coś poodciągać, a nie po 10ml, bo bym zwariowała. 😂
Mała rośnie jak na drożdżach. Obraca się z pleców na brzuch i próbuje pełzać. Czasem się obraca w okół własnej osi. Wyciąga ładnie ręce po zabawki. No idzie nam dziewczyna do przodu. Przy tym jest mega pogodna i super kontaktowa. Aż nasza pediatra się zdziwiła ostatnio na szczepieniu, że ona taka agentka do przodu. 😂😂
Ale oprócz blasków są też i cienie. Nadal śpi ze mną w nocy. W ciągu dnia na drzemkach też często muszę się położyć z nią żeby spała. No taka mała przylepa. Sen nocny jest taki sobie. Zasypia nam cały czas późno, na ogół 23:00. Śpi w nocy, budzi się średnio co 2h na jedzenie, natomiast nad ranem, różnie, czasem od 5, czasem od 6 już zaczyna popłakiwać i jęczeć. Brzuszek daje o sobie znać. I tak się potem bujamy do rana, na ogół śpi na mnie do tej 8/9, ale raczej niespokojnie. Potem robi kupę i już jest okej.
Ciekawa jestem kiedy zaczną nam się pojawiać jakieś pierwsze zęby, bo Miele mi w tej buzi ostro. I oczywiście wiem, że to normalne, że dziecko tak uczy się świata, ale ewidentnie widać, że gmera ciągle w tych dziąsłach.
W piątek zaliczyliśmy wesele. Całe częściej przy sali było super obejście, bo prawie cały ten czas spędziłyśmy na dworze. Nie pobawiłam się, nie powiem, ale mój chłop był świadkiem, więc musieliśmy być. 😂 Mała nie polubiła się ze słuchawkami, więc nie było opcji, żeby siedzieć z nią na sali. Ale i tak, było w miarę przyzwoicie. Dobrze, że była pogoda, to jakoś przetrwałam. 😂 Ale na całe szczęście, żaden imprezy już nam nie grożą. Ogólnie to nie lubię z nią nigdzie jeździć, ani przyjmować u siebie ludzi. Wolę mieć święty spokój. Bo wiecznie trzeba latać z tym cyckiem, zabierać pół domu. Nadal jesteśmy na nakładkach, więc to dodatkowa trudność. Jednak co u siebie to u siebie.
Mnie spuchły lub przytyły (trudno powiedzieć) palce już przed ciążą, w trakcie stymulacji. Tak mi zostało do teraz. Już przed ciążą nie mogłam nosić obrączki i nadal nie mogę.
My jutro mamy właśnie drugie szczepienie 6w1, trochę się boję co to będzie, bo na tych ostatnich to była jeszcze taka nie kumata a teraz to już nawet sobie nie da nosa wyczyścić, jakąś mękę z tym mamy... 😐 U nas z rozwojem też do przodu, narazie ogarnia przewroty z pleców na brzuszek, jeszcze nie umie tego tak perfekcyjnie ale non stop mi się przewraca, nawet na przewijaku, leżeć na brzuszku uwielbia, ale póki co z brzuszka na plecy jeszcze nie ogarnęła. Moja córeczka też jest mega pogodnym dzieckiem i baaaardzo dużo się uśmiecha, narazie zdarzyło jej się na głos tak z trzy razy a takto usmiecha się całą buzią. Za tydzień mamy fizjo po 3 tygodniowej przerwie więc pewnie będzie w szoku ze od tego czasu zrobiła takie postępy, bo wtedy to stanęliśmy u niej na etapie braku dźwigania główki z lewego boku i uczenia się siegania po zabawki z leżenia na brzuszku. A teraz to mała już robi to bez problemu. Leci ten czas, ja już odliczam tygodnie do rd 😁Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca, 18:29
Panna_Melodia lubi tę wiadomość
-
Calineczka90 wrote:Nadzieja pięknie to opisałaś.
Ja właśnie jestem w takim momencie. Momencie, w którym żałuję że jestem mamą. I nie mówię tego pod wpływem chwili, emocji. Po prostu NIE. NIE nadaję się do tego. Co dzień walczę, prę do przodu bo czym zawiniło to maleństwo.
Ale gdybym mogła cofnąć czas...
Trzymaj się i pamiętaj, żeby prosić o pomoc...Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca, 19:20
Calineczka90 lubi tę wiadomość
ANA+⛔️
ASA 82 ⛔️
NK 26%
Cross match 9,7
AMH 2021 5,47
Transfer 1 2021 : 12dpt 4,8❌️
Transfer 2 2021 beta 0,2 ❌️
Histeroskopia - antybiotyk
Transfer 3 2022 beta ❌️
Doc P Equoral+acard+metypred
Transfer 4 12.01 2023 beta ❌️
Długi protokół 0❄️
08.2023 usunięcie miesniaka
AMH 2,35
Punkcja 12.2023❄️❄️
Transfer5: 02.04 + atosiban
beta 13dpt 1308, 16 dpt 4390, 22dpt 20099, 26dpt 48 631, prog 35,4
Wizyta 30.04 mamy ❤️ CRL 6mm
14.05. 8tc+5 CRL 2,33cm
20w+6 414g II prenatalne ok
37+5 3075g
Nifty, PAPP-A ryzyka niskie💖
38+3 CC 3250g 10/10
-
Kulka413 wrote:Nadzieja miałam tak samo. Około właśnie 3 miesiąca życia poczułam jakieś uczucia do swojej córki. U mnie to chyba wynikało z tego że nauczyłam się jej potrzeb i jak na nie odpowiadać. Depresja poporodowa to zdradziecka menda która nie pozwala się cieszyć z upragnionego macierzyństwa.
Teraz widać jak mało się o tym mówi. A jak widać bardzo wiele osób to dotyka, nawet tutaj na forum.
Bardzo się cieszę się jednak te lepsze chwilę zaczęly się pojawiać, jak myślę o sobie, o tym jakie wtedy miałam myśli, jak bałam się że już zawsze będzie źle i wszystko było takie ciemne, aż mam ciarki. -
Calineczka90 wrote:Nadzieja pięknie to opisałaś.
Ja właśnie jestem w takim momencie. Momencie, w którym żałuję że jestem mamą. I nie mówię tego pod wpływem chwili, emocji. Po prostu NIE. NIE nadaję się do tego. Co dzień walczę, prę do przodu bo czym zawiniło to maleństwo.
Ale gdybym mogła cofnąć czas...
Też miałam taki moment, że żałowałam i zastanawiałam się po co ja tak cisnęłam o to dziecko.
Że to życie przed nim nie było takie złe.
Ale wyszłam z tego i teraz cieszę się z tego, że go mam. Powiem więcej, teraz uważam że był brakującym puzzlem w naszym życiu i teraz wszystko jest takie jakie powinno być i właśnie tego synka nam brakowało.
Wierzę, że u Ciebie też to przyjedzie.
Jeżeli sama nie będziesz widziała poprawy to może warto będzie pomyśleć o pomocy.
Kochana ja za Ciebie trzymam kciuki ♥️Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lipca, 20:06
Calineczka90 lubi tę wiadomość
-
Pierwsze miesiące macierzyństwa nie są łatwe. Bardzo martwiłam się o Malutką, dopatrywałam się problemów zdrowotnych. Z tygodnia na tydzień było coraz lepiej. 4 i 5 miesiąc mimo regresu snu były naprawdę wspaniałe. Czułam, że mam wszystko pod kontrolą. Teraz jest troszkę trudniej, bo córka jest zdecydowanie bardziej absorbująca, więc ja jestem zmęczona. Mam wrażenie, że Mała wiele by chciała już robić, a nie potrafi i przez to się złości. Wiem, że to tylko etap, w końcu minie o będziemy borykały się z czymś innym
W następny weekend planuję wyjazd. Mąż zostaje pierwszy raz z córką na tak długo, bo aż trzy dni. Zaczynam się stresować, ale z drugiej strony czuję, że potrzebuje czasu dla siebie. Bez myślenia o praniu, sprzątaniu, gotowaniu. Tłumaczę sobie, że jest takim samym rodzicem jak ja. Wierzę, ze dadzą radę.Nadzieja25, Dzoana88, Calineczka90 lubią tę wiadomość
-
Maggie. wrote:Pierwsze miesiące macierzyństwa nie są łatwe. Bardzo martwiłam się o Malutką, dopatrywałam się problemów zdrowotnych. Z tygodnia na tydzień było coraz lepiej. 4 i 5 miesiąc mimo regresu snu były naprawdę wspaniałe. Czułam, że mam wszystko pod kontrolą. Teraz jest troszkę trudniej, bo córka jest zdecydowanie bardziej absorbująca, więc ja jestem zmęczona. Mam wrażenie, że Mała wiele by chciała już robić, a nie potrafi i przez to się złości. Wiem, że to tylko etap, w końcu minie o będziemy borykały się z czymś innym
W następny weekend planuję wyjazd. Mąż zostaje pierwszy raz z córką na tak długo, bo aż trzy dni. Zaczynam się stresować, ale z drugiej strony czuję, że potrzebuje czasu dla siebie. Bez myślenia o praniu, sprzątaniu, gotowaniu. Tłumaczę sobie, że jest takim samym rodzicem jak ja. Wierzę, ze dadzą radę.
Dadzą radę na 100% !
Maggie. lubi tę wiadomość
-
Myślę ze wiele matek przechodzi przez taki trudny okres w mniejszym lub większym stopniu ale nadal bardzo mało się o tym mówi a media społecznościowe z często wyidealizowanym obrazem ciąży i macierzyństwa w niczym nie pomagają. Bo mimo że wiemy że to na pokaz to i tak wkradają sie myśli że jak to ona daję radę a ja nie umiem.
Też miałam chwilę zwatpienia pomimo tego że moje dziecko nie cierpiało z powodu kolek itd. Ale zadawałam sobie pytanie po co mi nagle to macierzyństwo teraz, bardzo nie chciałam ale niestety dziecko "zabrało" kawałek mnie. Nie mam czasu na wszystko to co robiłam przed zostaniem mamą, często jestem albo niewyspana a przez to rozdrażniona i zniechęcona albo jak chce się wyspać to nie ma obiadu albo jest w domu syf... Jestem sama z mężem i mimo że on bardzo pomaga to 95% obowiązków związanych z dzieckiem i domem spada na mnie.
Na początku wściekałam się na siebie że nie ogarniam, że nie mam czasu dla siebie, doszła zazdrość że mąż wychodzi do pracy i nie obchodzi go karmienie, bolący brzuch czy godzinne usypianie. Byłam zazdrosna że ma czas iść na rower czy sobie pograć na konsoli. Bo choćbyśmy nie wiem jak starali się dzielić obowiązkami to ja zawsze ogarniam więcej spraw i zajmuję się Młodym.
Jakiś miesiąc temu to się trochę zmieniło, powiedziałam wreszcie mężowi jak się czuje, że ja też potrzebuje więcej czasu dla samej siebie i tak co sobotę staram się w miarę żeby to był mój dzień. Mąż zostaje z Młodym a ja idę do kosmetyczki, na zakupy, na kawę, na spacer. Większość dnia mnie nie ma. Nie jest idealnie ale pomogło mi to trochę odnaleźć spokój i równowagę psychiczną.Nadzieja25, aganieszkam, Dzoana88 lubią tę wiadomość
Starania od 2014 z przerwą w 2019 i 2023
♀️ PCOS; mięśniaki macicy; niedomoga lutealna; słaby lewy jajnik; 12/17 i 06/23 cb; 09/23 – miomektomia i cystektomia
♂️ 2018 - morfo 2%; 2023 - morfo 4%
IVF 04/24; mamy 8❄️🥰
🔸05/06/24 FET ❄️5AB🔸5dpt blade ⏸️🔸7dpt mocne ⏸️🔸12dpt beta 887🔸14dpt beta 1874🔸24dpt 6+1 silne krwawienie🔸26dpt 6+3 GS 2.3cm; YS 0.34cm; CRL 0.98cm z bijącym❤️🔸7+3 CRL 1.2cm🔸8+2 CRL 1.9cm🔸9+4 CRL 2.8cm🔸11+3 CRL 4.9cm; NIPT niskie ryzyka; synek 💙🔸13+5 CRL 8.3cm🔸16+5 173g🔸18+5 283g🔸20+4 375g🔸22+3 połówkowe ok 516g🔸25+5 913g 🔸28+5 1426g🔸31+2 2009g🔸33+5 2402g🔸35+5 2883g🔸36+5 3170g🔸37+5 3510g🔸
🍀💙CC 38+3, 3410g, 50cm💙🍀
-
Jejku dziewczyny to tak jakbym czytała o sobie.. też miałam kryzys gdzie mówiłam do męża, że gdybym wiedziała że tak będzie to wyglądać to bym się nie zdecydowała na dziecko. Że żałuję decyzji itp itd. niestety nie było miłości od pierwszego wejrzenia, trudny poród, kolki, laktacja.. chodziłam pod prysznic i tam ryczałam. Ale ja akurat nie bawiłam się w bycie silna tylko od razu prosiłam o pomoc obie babcie. Wiem, że nie każda ma taką możliwość. Ale dzięki temu że nawet mogłam pójść sama ze sobą na spacer dużo mi dawał.
A teraz jedziemy od ponad dwóch miesięcy na mm, najlepsza decyzja dla mnie ever, wytłumaczyłam że to czas dla małego a nie na zdobywanie nowych umiejętności do pracy. Jak mi pozwoli i da coś się pouczyć to korzystam, nie to trudno. Bo właśnie internet jak i niektórzy znajomi, dziecko tylko je, śpi i kupka.. będziecie mieć tyyyyle czasu dla siebie na swoje hobby zajęcia. Wielkie g. I właśnie jak odpuściłam, poczułam to. Mąż sie śmieje że odpalił się tryb matka. I tak jest, zakochałam się w tym małym człowieczku. Jak na początku bałam się z nim zostać sama, że do ja zrobię jak się rozpłacze, to teraz to ja ujarzmiam tą małą kobrę 😆
I ja nie odpowiadam jak jest cudownie jak spotykam się ze znajomymi, wystarczy zakłamywania rzeczywistości przez innych.Nadzieja25, Dzoana88 lubią tę wiadomość
-
Tak czytam i jestem w szoku jak wiele z nas ma takie ciężkie momenty...
Niestety wiem o czym piszecie. Też przez to przechodziłam przy pierwszym dziecku.. Otarlam się o depresję poporodową, Mała była bardzo absorbująca a brak snu nie pomagał. W pewnym momencie zaczęłam się bać, że zrobię jej krzywdę 😪 strasznie to brzmi, ale już nie radziłam sobie psychicznie i fizycznie. Też miałam myśli, czy ja się w ogóle nadaje na matkę. Dopiero po pół roku zaczynałam dostrzegać takie drobne "fajne" momenty. Potem Już nie wyobrażałam sobie nie być mamą. Kocham moje dzieci nad życie i nie żałuję 😍
Przy drugim dziecku już było mi łatwiej, wiedziałam czego się spodziewać, miałam zapewnioną pomoc od najbliższych przez pierwsze miesiące. Nie było różowo, bo Mały miał kolki, ale wiedziałam, że to zaraz minie 😊 i będzie super, nie myliłam się.
W ciąży z trzecim dzieckiem przyplątały się myśli, że jestem samolubna, bo nie mam czasu (tyle ile bym chciała) dla 2 dzieci a chce trzecie dziecko. Ale odgoniłam te myśli i stwierdziłam: co ma być to będzie, już nie cofnę czasu. Na tę chwilę nie żałuję. Starszaki uwielbiają Małego, rozumieją, że muszę mu poświęcić dużo czasu jak jest taki Mały. Każdego dnia dziękuję, że mam aż trójkę wspaniałych dzieci, a kilka lat temu myślałam, że nigdy nie będę mamą. Wiadomo, są trudne momenty i kryzysy, ale to normalne w rodzicielstwie 😊
Nie bójcie się prosić o pomoc! Pamiętajcie, że kolki, bóle brzuszka, nieprzespane noce i inne tego typu problemy się skończą, dziecko będzie coraz więcej się śmiać, zacznie mówić "kocham Cię mamo", będzie z każdym problemem przychodzić do Was, bo jesteście dla tego Malucha całym światem.
Zawsze będziecie najlepszymi mamami dla swoich dzieci ❤️Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lipca, 00:24
Nadzieja25, najra88, Dzoana88, Kate@@, Sarenka lubią tę wiadomość
Synek 29.04.2025 🩵 (38+1tc)
26dpt USG jest ❤️
20dpt-2mm zarodek
Beta 9dpt-113,92; 11dpt-260,59; 17dpt-2380,97
24.08.2024- transfer 4BB
🍀
Synek 26.07.2021 💙 (36+4tc)
21dpt USG- 2,5mm szczęścia♥️
Beta: 6dpt-46,8; 8dpt-132,3; 10dpt-393,7
02.12.2020 - Transfer blastki 6cio dniowej 6BA
🍀
Córeczka 13.12.2019 🩷 (40+1tc)
23dpt jest ♥️
Beta: 6dpt-47,16; 8dpt-140,50; 10dpt-361,70; 16dpt-6550
26.03.2019r.-Transfer blastka 4BB
21.03.2019r.-Punkcja (pICSI)- 3 blastki (3BB, 4BB, 6BA) 🎉
Niedrożne jajowody❌
Starania od 10.2016r. -
Dzięki Dziewczyny za dobre słowo.
Niestety nie mam wsparcia w parterze. W ogóle po ur małego u nas się posypało, ale to długa i beznadziejna historia. Babcie po 70 i nie są w stanie zbyt długo opiekować się małym. Także jesteśmy zdani sami na siebie z malutkim. U nas jeszcze nie wyszło słońce. Piotruś bardzo dużo płacze. Przebadany, wymasowany od góry do dołu. To chyba taki typ dziecka. A ja opadam z sił. Już się boje powrotu do pracy