🍀 Udane IVF - ciążowe rozważania - edycja III 🍀
-
WIADOMOŚĆ
-
@Calineczka90 mignęło mi gdzieś, ze byłaś chyba w tej samej klinice, co ja. Gdybyś była gdzieś z kuj-pom i chciala się spotkać na kawę/spacer/ albo coś, daj znać na priv. Bardzo mocno trzymam kciuki, żeby jednak Piotruś dał chwilę wytchnienia 🙏
Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 06:51
Nadzieja25, najra88, Calineczka90 lubią tę wiadomość
ANA+⛔️
ASA 82 ⛔️
NK 26%
Cross match 9,7
AMH 2021 5,47
Transfer 1 2021 : 12dpt 4,8❌️
Transfer 2 2021 beta 0,2 ❌️
Histeroskopia - antybiotyk
Transfer 3 2022 beta ❌️
Doc P Equoral+acard+metypred
Transfer 4 12.01 2023 beta ❌️
Długi protokół 0❄️
08.2023 usunięcie miesniaka
AMH 2,35
Punkcja 12.2023❄️❄️
Transfer5: 02.04 + atosiban
beta 13dpt 1308, 16 dpt 4390, 22dpt 20099, 26dpt 48 631, prog 35,4
Wizyta 30.04 mamy ❤️ CRL 6mm
14.05. 8tc+5 CRL 2,33cm
20w+6 414g II prenatalne ok
37+5 3075g
Nifty, PAPP-A ryzyka niskie💖
38+3 CC 3250g 10/10
-
Dziś byłam z synkiem na drugim szczepieniu na meningokoki. Zniósł bardzo dzielnie 😊 ale chłopak dalej szybko rośnie 🙈 przybrał w 2 tygodnie 400g. Chyba już powinien zwalniać z przyrostami? 🙈 Taki pulpet się zrobił i na długość też szybko rośnie.
Synek 29.04.2025 🩵 (38+1tc)
26dpt USG jest ❤️
20dpt-2mm zarodek
Beta 9dpt-113,92; 11dpt-260,59; 17dpt-2380,97
24.08.2024- transfer 4BB
🍀
Synek 26.07.2021 💙 (36+4tc)
21dpt USG- 2,5mm szczęścia♥️
Beta: 6dpt-46,8; 8dpt-132,3; 10dpt-393,7
02.12.2020 - Transfer blastki 6cio dniowej 6BA
🍀
Córeczka 13.12.2019 🩷 (40+1tc)
23dpt jest ♥️
Beta: 6dpt-47,16; 8dpt-140,50; 10dpt-361,70; 16dpt-6550
26.03.2019r.-Transfer blastka 4BB
21.03.2019r.-Punkcja (pICSI)- 3 blastki (3BB, 4BB, 6BA) 🎉
Niedrożne jajowody❌
Starania od 10.2016r. -
aganieszkam wrote:Dziś byłam z synkiem na drugim szczepieniu na meningokoki. Zniósł bardzo dzielnie 😊 ale chłopak dalej szybko rośnie 🙈 przybrał w 2 tygodnie 400g. Chyba już powinien zwalniać z przyrostami? 🙈 Taki pulpet się zrobił i na długość też szybko rośnie.
My zwolniliśmy dopiero po 6 miesiącu. Wcześniej co miesiąc + 1 kg, także jeszcze może wam chłopak przybrać na masie
Calineczko, bardzo mi przykro, że znalazłaś się w takiej sytuacji. Trzymam mocno kciuki, żebyś wyszła na prostą razem z Piotrusiem. Wiele na Ciebie teraz spadlo i nie masz z kim dzielić tego ciężaru, więc nic dziwnego, że masz wrażenie, że nie dajesz rady. Z tego co kojarzę, to kiedyś byłaś pod opieką psychologiczną. Kontynuujesz terapię? Myślę, że byłoby to dla Ciebie duże wsparcie. -
Hej, podczytuję wątek, choć niezbyt regularnie. Ale z dwójką dzieci i dwoma psami czasu jak na lekarstwo.
Pierwszy poród, połóg i początki macierzyństwa były straszne. Nie chcę wracać do tych myśli jakie miałam ;/ Dopiero jak zaczęłam się wysypiać to zrobiło się trochę lepiej. I też nie miałam (prócz męża) nikogo do pomocy. Bałam się wtedy spać z maluchem, wiele rzeczy było nowych. Były dni kiedy nie wychodziłam z domu, czasem wiele pod rząd. I tona wyrzutów sumienia, bo nie robię rzeczy dobrze. Do momentu, kiedy uświadomiłam sobie, że musimy się z dzieckiem zgrać, dopasować. Nie z innymi, nie z czyimiś oczekiwaniami. Ja i dziecko musimy złapać swój własny rytm. I tak dzień po dniu, bez zbędnych oczekiwań, łapaliśmy chwilę, dostosowałam się do tego, że nic nie jest pewne i dane na zawsze. Każdy dzień może wyglądać inaczej. I przyszła w końcu radość i satysfakcja. Ale zrodzona w bólach.
Teraz przy drugim mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać. A i tak zmęczenie przygniotło do ziemi. Jadłam podczas kp (nie zliczę ile razy musiałam czyścić przez to młodego 😅 ), myłam się z doskoku, starałam bawić ze starszakiem. I tu też pojawiły się wyrzuty sumienia, ale gaszę je w zarodku. Bo staram się być dla nich i ich dostrzegać, dbać. I wiem, że mnie kochają, nawet taką nieidealną.
Powtarzam sobie, że wszystko mija, i te dobre i złe chwile. Nie chcę już przegapiać tych dobrych. I mam nadzieję, że u Ciebie Calineczko też niedługo miną te złe chwile, uda się złapać trochę oddechu i spojrzeć z innej perspektywy. Jesteś najwspanialszym człowiekiem dla swojego dziecka, nawet z opuchniętymi oczami.
Lubię osobę, którą się stałam. Macierzyństwo wiele mnie nauczyło o sobie, wiele nowego przyniosło. I patrzę raczej z nadzieją na to, co przyniesie przyszłość.
A jeśli chodzi o związek, no to chyba najbardziej dostaje rykoszetem. Nie mamy dla siebie czasu. Znaleźć opiekę dla dwójki dzieci i dwóch psów jest ciężko, więc nigdzie jeszcze we dwoje nie byliśmy... Nie mam totalnie ochoty na seks, moje piersi służą teraz do karmienia, nie chcę żeby ktoś ich dotykał. Boję się dodatkowo o bliznę po nacięciu krocza. Ciekawa jestem kiedy wróci ochota? 🤔 -