udany transfer- ciążowe rozważania - edycja II
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie
- praca ogarnięta - wniosek o zaległy urlop poszedł (tak to już kurde), szefowa nowa poznana
- Majcia chodzi w nowych butkach hihi
Dziś pierwszy spacer dłuższy i zupka w trasę do termosu.
Polecajka na buciki
Buty Kornecki - maja teraz duże zniżki i wreszcie kupiłam rozmiar 17...WiosnyFanka, Kessa, izabelka90 lubią tę wiadomość
Historia starań:
- start 2018 r.
- 03.2019 CP 💔
- 09.2019 HSG - niedrożność w jednym jajowodzie
- 11.2020 -> 1 IVF
~ 1 pęcherzyk dominujący, odroczono punkcję 😔
- 12.2020 -> 2 IVF:
~ 1 zarodek, brak dzielącej się komóreczki 😔
- 03.2021 -> 3 IVF
~ wszystkie komórki niedojrzałe 😔
- 04.2021 kwalifikacja do 4 IVF
~ wszystkie komórki niedojrzałe 😔
- 08.2023 - 5 IVF z KD
~ cykl sztuczny, transfer blastocysty 2.09.2023
~ 10dpt 259 mIU/ml; 12 dpt 700 mIU/ml
~ 20 dpt pęcherzyk ciążowy z ciałkiem żółtym
~ 31 dpt 💓 i zarodek 6,7 mm (6Hbd4)
~ 4,7 cm maluszek (11Hbd)
- prenatalne i połowkowe OK; dziewczynka !
~ 24.05.24 -> 3390 g szczęścia
- w zapasie ❄️ 2
AMH: 0,8.
Wykryto: konflikt serologiczny, niski czynnik VII krzepliwości krwi (30%).
-
Dziewczyny kochane, aż mi głupio pisać po tylu miesiącach milczenia...
Oczywiście, że nie nadrobię, co się działo. Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi, wszyscy rosną, zaczynają wstawać, wstawać, chodzić czy co tam jeszcze 😀
Nie było mnie, bo pochłonęła mnie opieka nad coraz bardziej ruchliwym Miłoszem, ogarnianie życia i próby ogarniania bałaganu w domu.
Dużo spraw się zebrało. Trudne decyzje. Plus jakiś mój zjazd psychiczny i trochę zgrzytów w małżeństwie.
Mój mały dwa tygodnie temu skończył rok, co jest dla mnie ciągle szokiem.
Ja wybrałem eram zaległy urlop. Potem od czerwca do września biorę wychować i, wszystko na to wskazuje, wracam do pracy a Miłosz idzie do żłobka 😭
Niestety, z naszych planów powrotu po córeczkę, raczej nic nie wyjdzie. Od tygodnia nie potrafię uporać się z tą myślą i pewno nigdy się z nią nie uporam.
Byłam w klinice i moja prowadząca zarówno ivf jak i ciąże, zdecydowanie odradziła kolejną ciążę po moim zatorze płucnym.
Zaufany kardiolog, może mniej zdecydowanie, ale też odradził.
Jesteśmy z mężem zdruzgotani, bo już od ponad roku było pewne, że wracam po malutką.
Ze względu na to odkładaliśmy kupno mieszkania, bo nie było wiadomo, jakie nam potrzebne.
Ja nawet odkładałam ciuszki po Miłoszu a na zabawki patrzyłam często przez pryzmat, czy się przydadzą.
To wszystko jest tym cięższe, bo właśnie wiemy, że to dziewczynka, to bardziej realne, namacalne.
Bardzo chciałam, żeby Miłosz miał rodzeństwo.
Bardzo trudno mi się pogodzić z poczuciem, że ją porzucam.
Głupio mi, że wpadam tu z żalami po tak długiej przerwie, ale, poza mężem, nie mam o tym z kim pogadać, bo nikt nie wie o ivf i naszych dylematach.
Mam taki mętlik w głowie...od rezygnacji po jakieś myśli, żeby jeszcze to skonsultować. Jechać choćby na drugi koniec Polski.👱39 🧔38
Starania ok.2 lat
👱 Amh 3,95,
🧔 Tetrazoospermia
1. IFV
04.2023
19 komórek pobranych/13 zapłodnionych
5 ❄️ 2x5.1.1, 5.1.2,5.2.1, 5.2.2
Pgt-a: 1❄️ czeka
Transfer 5.1.1 ❤️🍀21.07.2023 🙏
6dpt Beta 41,1 mIu/ml 🙏
10 dpt Beta 242,2 mIu/ml 🙏
17 dpt beta 5233 mIu/ml 🙏 i w USG mamy pęcherzyk 🙏
19 dpt w USG mamy pęcherzyk żółtkowy 🙏
21 dpt w USG mamy zarodek 2 mm i ❤️
12t1d 6,2 cm. chłopaka, USG prenatalne wszystko w normie, nifty: niskie ryzyka 🥳
21t1d 464 g. Synka
II USG prenatalne wszystko w normie 🥳
26t2d 914 g. Synka
III USG prenatalne wszystko w normie 🥳
29t4d 1561 g. Synka
32t2d 2039 g. Synka
35t2d 2631 g. Synka
38t2d 3514 g. Synka
3.04.2024 (39+3) Miłosz 😍🥳😍 🥳3740 g. 10/10 pkt.
-
Mas wrote:Dziewczyny kochane, aż mi głupio pisać po tylu miesiącach milczenia...
Oczywiście, że nie nadrobię, co się działo. Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi, wszyscy rosną, zaczynają wstawać, wstawać, chodzić czy co tam jeszcze 😀
Nie było mnie, bo pochłonęła mnie opieka nad coraz bardziej ruchliwym Miłoszem, ogarnianie życia i próby ogarniania bałaganu w domu.
Dużo spraw się zebrało. Trudne decyzje. Plus jakiś mój zjazd psychiczny i trochę zgrzytów w małżeństwie.
Mój mały dwa tygodnie temu skończył rok, co jest dla mnie ciągle szokiem.
Ja wybrałem eram zaległy urlop. Potem od czerwca do września biorę wychować i, wszystko na to wskazuje, wracam do pracy a Miłosz idzie do żłobka 😭
Niestety, z naszych planów powrotu po córeczkę, raczej nic nie wyjdzie. Od tygodnia nie potrafię uporać się z tą myślą i pewno nigdy się z nią nie uporam.
Byłam w klinice i moja prowadząca zarówno ivf jak i ciąże, zdecydowanie odradziła kolejną ciążę po moim zatorze płucnym.
Zaufany kardiolog, może mniej zdecydowanie, ale też odradził.
Jesteśmy z mężem zdruzgotani, bo już od ponad roku było pewne, że wracam po malutką.
Ze względu na to odkładaliśmy kupno mieszkania, bo nie było wiadomo, jakie nam potrzebne.
Ja nawet odkładałam ciuszki po Miłoszu a na zabawki patrzyłam często przez pryzmat, czy się przydadzą.
To wszystko jest tym cięższe, bo właśnie wiemy, że to dziewczynka, to bardziej realne, namacalne.
Bardzo chciałam, żeby Miłosz miał rodzeństwo.
Bardzo trudno mi się pogodzić z poczuciem, że ją porzucam.
Głupio mi, że wpadam tu z żalami po tak długiej przerwie, ale, poza mężem, nie mam o tym z kim pogadać, bo nikt nie wie o ivf i naszych dylematach.
Mam taki mętlik w głowie...od rezygnacji po jakieś myśli, żeby jeszcze to skonsultować. Jechać choćby na drugi koniec Polski.WiosnyFanka, AnkaSłomianka, _Pina, monester, KateM lubią tę wiadomość
-
Mas, podpisuję się pod tym co napisała Nowa
Trudno mi nawet myśleć jak jest wam ciężko. Porzucanie marzeń i zmiana planu który już tak dokładnie miało się ułożony jest bardzo trudne.
Nie myśl proszę że kogokolwiek porzucasz, choć wiem że to trudne bo mamy3 ❄️❄️❄️po które nie wrócimy.
Masz wspaniałego już rocznego syna dla którego jesteście całym światem! -
Mas wrote:Dziewczyny kochane, aż mi głupio pisać po tylu miesiącach milczenia...
Oczywiście, że nie nadrobię, co się działo. Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi, wszyscy rosną, zaczynają wstawać, wstawać, chodzić czy co tam jeszcze 😀
Nie było mnie, bo pochłonęła mnie opieka nad coraz bardziej ruchliwym Miłoszem, ogarnianie życia i próby ogarniania bałaganu w domu.
Dużo spraw się zebrało. Trudne decyzje. Plus jakiś mój zjazd psychiczny i trochę zgrzytów w małżeństwie.
Mój mały dwa tygodnie temu skończył rok, co jest dla mnie ciągle szokiem.
Ja wybrałem eram zaległy urlop. Potem od czerwca do września biorę wychować i, wszystko na to wskazuje, wracam do pracy a Miłosz idzie do żłobka 😭
Niestety, z naszych planów powrotu po córeczkę, raczej nic nie wyjdzie. Od tygodnia nie potrafię uporać się z tą myślą i pewno nigdy się z nią nie uporam.
Byłam w klinice i moja prowadząca zarówno ivf jak i ciąże, zdecydowanie odradziła kolejną ciążę po moim zatorze płucnym.
Zaufany kardiolog, może mniej zdecydowanie, ale też odradził.
Jesteśmy z mężem zdruzgotani, bo już od ponad roku było pewne, że wracam po malutką.
Ze względu na to odkładaliśmy kupno mieszkania, bo nie było wiadomo, jakie nam potrzebne.
Ja nawet odkładałam ciuszki po Miłoszu a na zabawki patrzyłam często przez pryzmat, czy się przydadzą.
To wszystko jest tym cięższe, bo właśnie wiemy, że to dziewczynka, to bardziej realne, namacalne.
Bardzo chciałam, żeby Miłosz miał rodzeństwo.
Bardzo trudno mi się pogodzić z poczuciem, że ją porzucam.
Głupio mi, że wpadam tu z żalami po tak długiej przerwie, ale, poza mężem, nie mam o tym z kim pogadać, bo nikt nie wie o ivf i naszych dylematach.
Mam taki mętlik w głowie...od rezygnacji po jakieś myśli, żeby jeszcze to skonsultować. Jechać choćby na drugi koniec Polski.
Ja wiem, że to są skrajne przypadki, ale się niestety zdarzają.
Poza tym zgadzam się z Nową - ten zarodek to wasza potencjalna córka. Transfery się nie udają, a zarodki nawet te przebadane przestają się rozwijać. Wyobrażając sobie dziecko robisz sobie krzywdę. Brzmi brutalnie ale taka jest biologia.AnkaSłomianka, monester, Nowa na forum, KateM lubią tę wiadomość
-
Mas, totalnie Cię rozumiem, ja też o mrozaczkach myślę jako potencjalnych dzieciach i mam poczucie, że muszę dać im szansę. Pewnie przeprocesowanie decyzji o niepodchodzeniu do transferu ma w sobie coś z żałoby. Myślę, że jeśli dobrze sobie to poukladasz w głowie, nie będziesz dusić, tylko wygadasz, to przyjdzie akceptacja i ten żal odpuści. Tego Ci życzę.
-
Mas wrote:Dziewczyny kochane, aż mi głupio pisać po tylu miesiącach milczenia...
Oczywiście, że nie nadrobię, co się działo. Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi, wszyscy rosną, zaczynają wstawać, wstawać, chodzić czy co tam jeszcze 😀
Nie było mnie, bo pochłonęła mnie opieka nad coraz bardziej ruchliwym Miłoszem, ogarnianie życia i próby ogarniania bałaganu w domu.
Dużo spraw się zebrało. Trudne decyzje. Plus jakiś mój zjazd psychiczny i trochę zgrzytów w małżeństwie.
Mój mały dwa tygodnie temu skończył rok, co jest dla mnie ciągle szokiem.
Ja wybrałem eram zaległy urlop. Potem od czerwca do września biorę wychować i, wszystko na to wskazuje, wracam do pracy a Miłosz idzie do żłobka 😭
Niestety, z naszych planów powrotu po córeczkę, raczej nic nie wyjdzie. Od tygodnia nie potrafię uporać się z tą myślą i pewno nigdy się z nią nie uporam.
Byłam w klinice i moja prowadząca zarówno ivf jak i ciąże, zdecydowanie odradziła kolejną ciążę po moim zatorze płucnym.
Zaufany kardiolog, może mniej zdecydowanie, ale też odradził.
Jesteśmy z mężem zdruzgotani, bo już od ponad roku było pewne, że wracam po malutką.
Ze względu na to odkładaliśmy kupno mieszkania, bo nie było wiadomo, jakie nam potrzebne.
Ja nawet odkładałam ciuszki po Miłoszu a na zabawki patrzyłam często przez pryzmat, czy się przydadzą.
To wszystko jest tym cięższe, bo właśnie wiemy, że to dziewczynka, to bardziej realne, namacalne.
Bardzo chciałam, żeby Miłosz miał rodzeństwo.
Bardzo trudno mi się pogodzić z poczuciem, że ją porzucam.
Głupio mi, że wpadam tu z żalami po tak długiej przerwie, ale, poza mężem, nie mam o tym z kim pogadać, bo nikt nie wie o ivf i naszych dylematach.
Mam taki mętlik w głowie...od rezygnacji po jakieś myśli, żeby jeszcze to skonsultować. Jechać choćby na drugi koniec Polski.👩89'
➡️IO ➡️hiperprolaktynemia ➡️PCO ➡️PAI1 ➡️przeciwciała przeciwplemnikowe ➡️cross-match 21,6% ➡️allo MLR 0%➡️KIR Bx
👨80'
➡️obniżone parametry nasienia ➡️ żylaki powrózka nasiennego
Rozpoczęcie starań - 2015
IUI - 4 ❌
2019 ciąża naturalna - 6 t.c. serduszko przestało bić 😪💔
01.2023 I prcedura IVF <Bocian Warszawa>
12.01.2023 punkcja - 24🥚19 dojrzałych - 13 zamrożonych, 6 zapłodnionych
Mamy 2❄ 5 A.A. 😍
11.02.2023 transfer FET
6 dpt ⏸ ❌CB 😪
17.03.2023 transfer FET ❌ 😪
06.2023 II procedura IVF
5 zarodków 😍
07.06.2023 transfer ET ❌ 😪
29.09.2023 transfer FET
6 dpt ⏸, 7 dpt 98.3, 10 dpt 475, 14 dpt 2704, 18 dpt pęcherzyk ciążowy z uwidocznionym pęcherzykiem żółtkowym 🥰, 25 dpt ❤
-
Już kilka razy chciałam wam o tym napisać, ale nigdy nie ma dobrego momentu na taki temat. Mi_ Lusia mnie jednak sprowokowała opisując historię ze spaceru.
Mam nadzieję że nigdy żadna z nas ani naszych bliskich nie będzie w takiej sytuacji, ale to trochę jak z dobrą polisą- wykupujesz z nadziejà ze z niej nie skorzystasz.
Straciłam mamę jako nastolatka, a tatę gdy kończyłam studia i jest we mnie jakiś rodzaj obawy o przyszłość.
Mało się o tym mówi i nie jest to wiedza powszechna, ale w przypadku gdy jeden z rodziców traci życie to majątkiem dziedziczonym przez nieletnie dziecko zarządza sąd rodzinny. Co w praktyce oznaczas że żyjący rodzic bez zgody sądu nie może np sprzedać jakiejś nieruchomości itp która również należy do dziecka. Można się przed tym uchronić spisując u notariusza testament wzajemny wskazując że wszystko dziedziczy drugi współmałżonek. To nie jest wydziedziczenie, tylko zadbanie o komfort tych którzy zostają.
——— koniec trudnego tematu ———
Krakus, Szarlotka90, WiosnyFanka, Cynamonka, Mi_Lusia, Nowa na forum lubią tę wiadomość
-
Mas, bardzo mi przykro, że jesteście w takiej sytuacji. Wysyłam Ci ciepłe myśli, a dziewczyny wyżej już dużo słusznie napisały. Mam nadzieję, że oboje z mężem sobie to poukładacie wkrótce, żebyście dalej wspólnie cieszyli się rodzicielstwem i synkiem.* HyCoSy; CLO/Letrozol + Ovitrelle/Zivafert ❌; 3x IUI ❌
* IVF - transfer 11.2023 -> 07.2024 córeczka na świecie -
Mas wrote:Dziewczyny kochane, aż mi głupio pisać po tylu miesiącach milczenia...
Oczywiście, że nie nadrobię, co się działo. Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi, wszyscy rosną, zaczynają wstawać, wstawać, chodzić czy co tam jeszcze 😀
Nie było mnie, bo pochłonęła mnie opieka nad coraz bardziej ruchliwym Miłoszem, ogarnianie życia i próby ogarniania bałaganu w domu.
Dużo spraw się zebrało. Trudne decyzje. Plus jakiś mój zjazd psychiczny i trochę zgrzytów w małżeństwie.
Mój mały dwa tygodnie temu skończył rok, co jest dla mnie ciągle szokiem.
Ja wybrałem eram zaległy urlop. Potem od czerwca do września biorę wychować i, wszystko na to wskazuje, wracam do pracy a Miłosz idzie do żłobka 😭
Niestety, z naszych planów powrotu po córeczkę, raczej nic nie wyjdzie. Od tygodnia nie potrafię uporać się z tą myślą i pewno nigdy się z nią nie uporam.
Byłam w klinice i moja prowadząca zarówno ivf jak i ciąże, zdecydowanie odradziła kolejną ciążę po moim zatorze płucnym.
Zaufany kardiolog, może mniej zdecydowanie, ale też odradził.
Jesteśmy z mężem zdruzgotani, bo już od ponad roku było pewne, że wracam po malutką.
Ze względu na to odkładaliśmy kupno mieszkania, bo nie było wiadomo, jakie nam potrzebne.
Ja nawet odkładałam ciuszki po Miłoszu a na zabawki patrzyłam często przez pryzmat, czy się przydadzą.
To wszystko jest tym cięższe, bo właśnie wiemy, że to dziewczynka, to bardziej realne, namacalne.
Bardzo chciałam, żeby Miłosz miał rodzeństwo.
Bardzo trudno mi się pogodzić z poczuciem, że ją porzucam.
Głupio mi, że wpadam tu z żalami po tak długiej przerwie, ale, poza mężem, nie mam o tym z kim pogadać, bo nikt nie wie o ivf i naszych dylematach.
Mam taki mętlik w głowie...od rezygnacji po jakieś myśli, żeby jeszcze to skonsultować. Jechać choćby na drugi koniec Polski.[/url]
-
Kochane, dziękuję Wam za wszystkie dobre i mądre słowa.
Jakkolwiek to zabrzmi, ale takie historie, jak opisane przez Mi_lusię są mi potrzebne i Utwierdza mnie w przekonaniu, że to słuszna, co nie znaczy, że dobra decyzja. Dobra nie będzie. Dobrej tu nie ma.
Nie umiem nie myśleć o tym zarodku jako o córeczce, bo tak myślałam przez niemal dwa lata.
Wiadomo, zdawałam sobie sprawę, że może się nie udać transfer, mogę stracić ciążę. Jednak czułabym, że spróbowałam.
A tak już zawsze będę myśleć, ci by było, gdyby. Bo szansę na powtórkę zatoru nie są wielkie. Jednak mimo wszystko zbyt duże.
Oczywiście, że cieszymy się z Miłosza. Eh, cieszymy, to mało powiedziane.
Jednak już zawsze będzie z nami ta myśl, że przez zwykły pech, jakieś niewiadomo co, bo nic mi nie wykryto w krwi, sercu, kogoś brakuje.
Szarlotka, już do Ciebie piszę.
Szarlotka90 lubi tę wiadomość
👱39 🧔38
Starania ok.2 lat
👱 Amh 3,95,
🧔 Tetrazoospermia
1. IFV
04.2023
19 komórek pobranych/13 zapłodnionych
5 ❄️ 2x5.1.1, 5.1.2,5.2.1, 5.2.2
Pgt-a: 1❄️ czeka
Transfer 5.1.1 ❤️🍀21.07.2023 🙏
6dpt Beta 41,1 mIu/ml 🙏
10 dpt Beta 242,2 mIu/ml 🙏
17 dpt beta 5233 mIu/ml 🙏 i w USG mamy pęcherzyk 🙏
19 dpt w USG mamy pęcherzyk żółtkowy 🙏
21 dpt w USG mamy zarodek 2 mm i ❤️
12t1d 6,2 cm. chłopaka, USG prenatalne wszystko w normie, nifty: niskie ryzyka 🥳
21t1d 464 g. Synka
II USG prenatalne wszystko w normie 🥳
26t2d 914 g. Synka
III USG prenatalne wszystko w normie 🥳
29t4d 1561 g. Synka
32t2d 2039 g. Synka
35t2d 2631 g. Synka
38t2d 3514 g. Synka
3.04.2024 (39+3) Miłosz 😍🥳😍 🥳3740 g. 10/10 pkt.
-
Anka Słomianka - niby utrudnienie, ale jeśli rodzicowi by odebrało mózg i nie wiem - popadł w nałóg albo z kolei założył nowa rodzinę to takie sądowe załatwianie spraw ma jednak chronić tego małoletniego. Przynajmniej w teorii
AnkaSłomianka lubi tę wiadomość
-
Mas wrote:Kochane, dziękuję Wam za wszystkie dobre i mądre słowa.
Jakkolwiek to zabrzmi, ale takie historie, jak opisane przez Mi_lusię są mi potrzebne i Utwierdza mnie w przekonaniu, że to słuszna, co nie znaczy, że dobra decyzja. Dobra nie będzie. Dobrej tu nie ma.
Nie umiem nie myśleć o tym zarodku jako o córeczce, bo tak myślałam przez niemal dwa lata.
Wiadomo, zdawałam sobie sprawę, że może się nie udać transfer, mogę stracić ciążę. Jednak czułabym, że spróbowałam.
A tak już zawsze będę myśleć, ci by było, gdyby. Bo szansę na powtórkę zatoru nie są wielkie. Jednak mimo wszystko zbyt duże.
Oczywiście, że cieszymy się z Miłosza. Eh, cieszymy, to mało powiedziane.
Jednak już zawsze będzie z nami ta myśl, że przez zwykły pech, jakieś niewiadomo co, bo nic mi nie wykryto w krwi, sercu, kogoś brakuje.
Szarlotka, już do Ciebie piszę.
Dzięki, napisałam. -
Mas wrote:Kochane, dziękuję Wam za wszystkie dobre i mądre słowa.
Jakkolwiek to zabrzmi, ale takie historie, jak opisane przez Mi_lusię są mi potrzebne i Utwierdza mnie w przekonaniu, że to słuszna, co nie znaczy, że dobra decyzja. Dobra nie będzie. Dobrej tu nie ma.
Nie umiem nie myśleć o tym zarodku jako o córeczce, bo tak myślałam przez niemal dwa lata.
Wiadomo, zdawałam sobie sprawę, że może się nie udać transfer, mogę stracić ciążę. Jednak czułabym, że spróbowałam.
A tak już zawsze będę myśleć, ci by było, gdyby. Bo szansę na powtórkę zatoru nie są wielkie. Jednak mimo wszystko zbyt duże.
Oczywiście, że cieszymy się z Miłosza. Eh, cieszymy, to mało powiedziane.
Jednak już zawsze będzie z nami ta myśl, że przez zwykły pech, jakieś niewiadomo co, bo nic mi nie wykryto w krwi, sercu, kogoś brakuje.
Szarlotka, już do Ciebie piszę.
Ja Cię bardzo dobrze rozumiem. Dla mnie też ❄️❄️❄️ które jeszcze mamy to nasze dzieci i nieważne jak nam się życie potoczy zawsze będę o nich myśleć w ten sposób. Tutaj nie ma dobrego wyjścia. Każde rozwiązanie może być bolesne. Gdyby nas to spotkało też byłoby mi ciężko się z tym pogodzić, ale chyba kierowałabym się dobrem dziecka, które jest już na świecie. A spróbować skonsultować się z kimś innym też na pewno nie zaszkodzi a da poczucie, że zrobiłaś wszystko co mogłaś i wyczerpałaś możliwości. -
monester wrote:Anka Słomianka - niby utrudnienie, ale jeśli rodzicowi by odebrało mózg i nie wiem - popadł w nałóg albo z kolei założył nowa rodzinę to takie sądowe załatwianie spraw ma jednak chronić tego małoletniego. Przynajmniej w teorii
Też tak uważam. Życie się różnie toczy, a to ma być jednak zabezpieczenie dziecka. -
Jenny93 wrote:Ja Cię bardzo dobrze rozumiem. Dla mnie też ❄️❄️❄️ które jeszcze mamy to nasze dzieci i nieważne jak nam się życie potoczy zawsze będę o nich myśleć w ten sposób. Tutaj nie ma dobrego wyjścia. Każde rozwiązanie może być bolesne. Gdyby nas to spotkało też byłoby mi ciężko się z tym pogodzić, ale chyba kierowałabym się dobrem dziecka, które jest już na świecie. A spróbować skonsultować się z kimś innym też na pewno nie zaszkodzi a da poczucie, że zrobiłaś wszystko co mogłaś i wyczerpałaś możliwości.
Chyba już tylko dla "czystego sumienia" chciałabym to jescze z jakimś lekarzem obgadać, tylko nie mam pojęcia, kto to miałby być.
Wiecie, moja droga do ciąży była, mimo wszystko, dość lekka. Długa, ale nie kosztowała mnie milionów procedur, tysięcy leków,badań i zabiegow. Ciąża też była lekka, bez komplikacji.
Tym bardziej zdawało mi się, że powrót po córeczkę to formalność. Jednak na sam koniec stało się, co się stało. Niestety, nadal zdawało mi się, że dostanę heparynę i będę w 100 proc. Bezpieczna. Otóż, niekoniecznie.
Bardzo żałuję, że nie poszłam do kliniki wcześniej. Przynajmniej ten najgorszy okres byłby za mną, a my nie planowalibyśmy wszystkiego i nie podporządkowalibyśmy wszystkiego kolejnemu transferowi.👱39 🧔38
Starania ok.2 lat
👱 Amh 3,95,
🧔 Tetrazoospermia
1. IFV
04.2023
19 komórek pobranych/13 zapłodnionych
5 ❄️ 2x5.1.1, 5.1.2,5.2.1, 5.2.2
Pgt-a: 1❄️ czeka
Transfer 5.1.1 ❤️🍀21.07.2023 🙏
6dpt Beta 41,1 mIu/ml 🙏
10 dpt Beta 242,2 mIu/ml 🙏
17 dpt beta 5233 mIu/ml 🙏 i w USG mamy pęcherzyk 🙏
19 dpt w USG mamy pęcherzyk żółtkowy 🙏
21 dpt w USG mamy zarodek 2 mm i ❤️
12t1d 6,2 cm. chłopaka, USG prenatalne wszystko w normie, nifty: niskie ryzyka 🥳
21t1d 464 g. Synka
II USG prenatalne wszystko w normie 🥳
26t2d 914 g. Synka
III USG prenatalne wszystko w normie 🥳
29t4d 1561 g. Synka
32t2d 2039 g. Synka
35t2d 2631 g. Synka
38t2d 3514 g. Synka
3.04.2024 (39+3) Miłosz 😍🥳😍 🥳3740 g. 10/10 pkt.
-
Jenny93 wrote:Też tak uważam. Życie się różnie toczy, a to ma być jednak zabezpieczenie dziecka.
Natomiast w sytuacji gdy rodzic „nic nie odwala” to sporo komplikuje, zwłaszcza jeśli się ma jakieś nieruchomości.
Mam wśród dalszych znajomych taką sytuację- po śmierci męża mama z 2 dzieci chciała sprzedać dom i kupić mieszkanie/ mieszkania bo dom zbyt duży i nie dawała rady fizycznie i psychicznie- mąż w nim zmarł.
Finalnie wynajmuje mieszkanie😳
🌞🌞Zmieniając temat- macie do polecenia filtr uv dla dzieci?
Próbowałam dermę ale jest tak paskudne do posmarowania i zmycia że go wyrzuciłam
-
AnkaSłomianka wrote:Owszem macie sporo racji, jeśli sytuacja układa się fatalnie to jest to pewne zabezpieczenie dla dziecka.
Natomiast w sytuacji gdy rodzic „nic nie odwala” to sporo komplikuje, zwłaszcza jeśli się ma jakieś nieruchomości.
Mam wśród dalszych znajomych taką sytuację- po śmierci męża mama z 2 dzieci chciała sprzedać dom i kupić mieszkanie/ mieszkania bo dom zbyt duży i nie dawała rady fizycznie i psychicznie- mąż w nim zmarł.
Finalnie wynajmuje mieszkanie😳
🌞🌞Zmieniając temat- macie do polecenia filtr uv dla dzieci?
Próbowałam dermę ale jest tak paskudne do posmarowania i zmycia że go wyrzuciłam -
AnkaSłomianka wrote:Owszem macie sporo racji, jeśli sytuacja układa się fatalnie to jest to pewne zabezpieczenie dla dziecka.
Natomiast w sytuacji gdy rodzic „nic nie odwala” to sporo komplikuje, zwłaszcza jeśli się ma jakieś nieruchomości.
Mam wśród dalszych znajomych taką sytuację- po śmierci męża mama z 2 dzieci chciała sprzedać dom i kupić mieszkanie/ mieszkania bo dom zbyt duży i nie dawała rady fizycznie i psychicznie- mąż w nim zmarł.
Finalnie wynajmuje mieszkanie😳
🌞🌞Zmieniając temat- macie do polecenia filtr uv dla dzieci?
Próbowałam dermę ale jest tak paskudne do posmarowania i zmycia że go wyrzuciłam
Bardziej chodzi o to, że umiera jedno z rodziców i np. pojawia się nowy partner/partnerka i zaczyna mieszać w głowie. Albo śmierć żony/męża powoduje u drugiego z rodziców silną depresję, nie wiem zaniedbuje i traci pracę, popada przez to w nałóg i przez długi traci wszystko. To jest takie gdybanie, ale w tej sytuacji dziecko też w przyszłości zostaje z niczym.
Kupiłam dermedic, ale jeszcze nie zdążyłam użyć. Z tego co czytałam wadą jest to, że się do niego wszystko klei ale na naszym etapie piaskownica jeszcze nie wchodzi w grę więc myślę, że powinien być ok.