WSZYSTKIE ZIELARY Z OVU- soja, dong quai, z. o. Sroki i inne
-
WIADOMOŚĆ
-
niech Ci ten bociek przyniesie szczęście. U mnie też często spacerują nawet kilkanaście metrów od domu, ale mi jeszcze dzieciątka nie przyniósłhiacynta99 wrote:dzis bocian latał nad moim ogrodem
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2014, 17:51
weronika86 lubi tę wiadomość
-
ewwiel wrote:Wiec obie odwiedzamy szpital w tym tyg. Trzymam kciuki, żeby laparo okazala się ostatnia przeszkodą przed upragnioną ciaza
a ja się cykam tego HSG. Nigdy nie miałam takiego badania. Będzie mi je przeprowadzał mój lekarz i w znieczuleniu. Skutków znieczulenia tez się boje...
będzie dobrze, zabieg nie jest taki straszny
da się przeżyć
ja miałam niestety bez znieczulenia..
weronika86 lubi tę wiadomość
-
A jakies szczegóły i przygotowanie do tego? Ja jeszcze na 100% nie wiem czy pójdę na to. Dopiero wczoraj popołudniu dowiedziałam się ze mogę wolne w pracy wziac na wtorek. Wiec tel. do lekarza i powiedział, ze w pn z rana zobaczy czy da się mnie gdzieś wcisnąć w kolejke:) boje się, ale chce to mieć juz za sobą, żeby spokojnie na urlop pojechaćkis wrote:będzie dobrze, zabieg nie jest taki straszny
da się przeżyć
ja miałam niestety bez znieczulenia..
-
Florka mam zestaw badan, ale nie zezwolono u mnie na clo, bali sie przestymulowac, kazali najpierw schudnac...gorna granica byla 34bmi a ja mialam 34,2Florka wrote:Weronika86 czemu ty masz takie dlugie cykle? Badali cie lekarze angielscy, chodzicie do jakiejs kliniki? Wiem ze wszytko dlugo tutaj trwa bo my leczymy sie od grudnia 2012 i dopiero po roku mialam zrobione wiekszasc badan i diagnoze ze oboje z
mezem jeatesmy zdrowi... Teraz czekany na iui.
zreszta darmowe iui juz mi sie nie nalezy bo mamy synka poczetego naturalnie. Zolnierzyki mojego sa jak piranie
ja mam kliniczna niedoczynnosc tarczycy, za wysoki testosteron, cykle nawet po 300-600 dni, mocne, zaawansowane pcos, hipoglikemia...duzo sie nazbieralo, szukalam dlugo i wszystko jednak konczy sie na diecie...nic na mnie nie dziala jesli nie jem zdrowo, sama pod siebie ulozylam diete i dziala cuda...aha jeszcze nietolerancja glutenu doszla ostatnio...w listopadzie wazylam jeszcze 104 czy 106 kg juz nie pamietam, teraz jest 74kg ( dzisiaj sie warzylam), spadlo 30kg...dopiero teraz udaje mi sie reagowac na dong quaia i inne ziola...nastepny appointment do kliniki mam na ...uwaga uwaga 15 grudnia...zalezy gdzie mieszkasz i czy masz juz dziecko. sama wzielam sprawy w swoje rece i lepiej mi to wychodzi niz im w klinice nieplodnosci, gdzie nigdy nie udalo sie im wywolac u mnie owulacji...mam bio-chemiczne wyksztalcenie, daje sobie rade sama...oczywiscie mysle, ze minie jeszcze dobry rok zanim wyreguluja sie hormony po takim spaadku wagi...po ostatnich badaniach nie mam juz deficytu wit d, ani magnezu ani cynku...dzieki diecie sie wyregulowalo...tsh spadlo, testosteron sie poprawil znacznie choc jeszcze wysoki..sama sie unormuje, wole naturalnie niz lekami, po ktorych czulam sie tragicznie, bylam agresywna i spalam po 15hr a prowadze wlasne studio tatuazu tu w anglii i nie moge sobie pozwolic na chodzenie jak zombiak.
Doris-83 lubi tę wiadomość
-
ja chyba tez na wlasna reke zrobie..jeszcze poczekam rok, jesli sie nie uda to wyjezdzam do izraela na in vitro.ewwiel wrote:Wiec obie odwiedzamy szpital w tym tyg. Trzymam kciuki, żeby laparo okazala się ostatnia przeszkodą przed upragnioną ciaza
a ja się cykam tego HSG. Nigdy nie miałam takiego badania. Będzie mi je przeprowadzał mój lekarz i w znieczuleniu. Skutków znieczulenia tez się boje... -
ewwiel wrote:A jakies szczegóły i przygotowanie do tego? Ja jeszcze na 100% nie wiem czy pójdę na to. Dopiero wczoraj popołudniu dowiedziałam się ze mogę wolne w pracy wziac na wtorek. Wiec tel. do lekarza i powiedział, ze w pn z rana zobaczy czy da się mnie gdzieś wcisnąć w kolejke:) boje się, ale chce to mieć juz za sobą, żeby spokojnie na urlop pojechać

ja miałam zabieg w lutym, na nfz. Na początku zastrzyk jakiś w dupe. Przy mnie było aż 7 osób. Sam zabieg trwał około 10-15 minut ale to wszystko szybko się działo tam na zabiegówce.. (ale nie było mnie z pół godziny) Nie powiem, bo bałam się i nie chcę Cię straszyć ale ja troszkę cierpiałam, najgorzej zabolało czy zakuło nawet nie wiem jak to okreslic w momencie wstrzykniecia kontrastu.. ta chwila trwała nie długo zrobili 2 zdjęcia.. po czym wyciągnęli mi to wszystko i poczułam taką ulgę, że hej.. później na szpitalnym łóżku na samą myśl o tym bólu łzy mi same kapały.. późneij w domu tez.. normalnie na samą mysl.. moze dlatego ze mialam bez znieczulenia..
ogolnie da się przeżyć.. bo co się nie robi dla kruszynki
oba mam drożne
a co zabrać- piżamy oczywiste, szlafrok żeby nie paradować przez cały szpital, możesz wziąć podpaskę żeby później coś się nie lało po zabiegu.
coś do picia . A przez zabiegiem nic nie jeśc i nie pić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2014, 19:50
-
nick nieaktualny
-
Podziwiam Cie!!! Najważniejsze ze wlasna dieta i naturalne sposoby działają. Jak juz jest tak duża poprawa, to myślę, ze w końcu musi się udać. Dobrze, ze masz takie wyksztalcenie i umiesz sobie pomoc.weronika86 wrote:Florka mam zestaw badan, ale nie zezwolono u mnie na clo, bali sie przestymulowac, kazali najpierw schudnac...gorna granica byla 34bmi a ja mialam 34,2
zreszta darmowe iui juz mi sie nie nalezy bo mamy synka poczetego naturalnie. Zolnierzyki mojego sa jak piranie
ja mam kliniczna niedoczynnosc tarczycy, za wysoki testosteron, cykle nawet po 300-600 dni, mocne, zaawansowane pcos, hipoglikemia...duzo sie nazbieralo, szukalam dlugo i wszystko jednak konczy sie na diecie...nic na mnie nie dziala jesli nie jem zdrowo, sama pod siebie ulozylam diete i dziala cuda...aha jeszcze nietolerancja glutenu doszla ostatnio...w listopadzie wazylam jeszcze 104 czy 106 kg juz nie pamietam, teraz jest 74kg ( dzisiaj sie warzylam), spadlo 30kg...dopiero teraz udaje mi sie reagowac na dong quaia i inne ziola...nastepny appointment do kliniki mam na ...uwaga uwaga 15 grudnia...zalezy gdzie mieszkasz i czy masz juz dziecko. sama wzielam sprawy w swoje rece i lepiej mi to wychodzi niz im w klinice nieplodnosci, gdzie nigdy nie udalo sie im wywolac u mnie owulacji...mam bio-chemiczne wyksztalcenie, daje sobie rade sama...oczywiscie mysle, ze minie jeszcze dobry rok zanim wyreguluja sie hormony po takim spaadku wagi...po ostatnich badaniach nie mam juz deficytu wit d, ani magnezu ani cynku...dzieki diecie sie wyregulowalo...tsh spadlo, testosteron sie poprawil znacznie choc jeszcze wysoki..sama sie unormuje, wole naturalnie niz lekami, po ktorych czulam sie tragicznie, bylam agresywna i spalam po 15hr a prowadze wlasne studio tatuazu tu w anglii i nie moge sobie pozwolic na chodzenie jak zombiak.
weronika86, suzysue lubią tę wiadomość
-
Dziękuję za nakreślenie sytuacji. Ja tez na NFZ. W lutym trafiłam na dobrego lekarza z NFZ. Pierwsza wizyte to badanie i usg oraz skierowanie na badanie podstawowych hormonów. okazało sie, że tarczyca bisko gornej normy no i progesteron tragiczny - 2,1 w fl. kolejny cykl to monitoring usg i kolejne badania hormonów. Znów progesteron tragiczny, reszta ok. 2 kolejne cykle z CLO i Luteiną (monitoring) - na luteinie w fl progesteron 11,76. 3 cykl tylko CLO, ładna owulka i progesteron (bez luteiny) 17,85. Teraz przerwa z lekami i badanie HSG a pozniej zobaczymy jak kolejne cykle beda wygladać. Na ostatniej wizycie dał mi prywatny nr kom i kazał dzwonic jak uda mi sie załatwic wolne do 10dc. Poprzednia lekarka olewała wszystko, kazała mi wrócić po roku nieudanych prób, a ten od razu zabral sie do pracy. Zdziwiło mnie takie podejscie lekarza z NFZ (pomijając już jego poczucie humoru, dar rozładowywania stresujących sytuacji oraz propozycję, ze mogłam na monitoringi chodzić na jego dyżur na odziale w szpitalu bez czekania w kolejce w poradnii)kis wrote:ja miałam zabieg w lutym, na nfz. Na początku zastrzyk jakiś w dupe. Przy mnie było aż 7 osób. Sam zabieg trwał około 10-15 minut ale to wszystko szybko się działo tam na zabiegówce.. (ale nie było mnie z pół godziny) Nie powiem, bo bałam się i nie chcę Cię straszyć ale ja troszkę cierpiałam, najgorzej zabolało czy zakuło nawet nie wiem jak to okreslic w momencie wstrzykniecia kontrastu.. ta chwila trwała nie długo zrobili 2 zdjęcia.. po czym wyciągnęli mi to wszystko i poczułam taką ulgę, że hej.. później na szpitalnym łóżku na samą myśl o tym bólu łzy mi same kapały.. późneij w domu tez.. normalnie na samą mysl.. moze dlatego ze mialam bez znieczulenia..
ogolnie da się przeżyć.. bo co się nie robi dla kruszynki
oba mam drożne
a co zabrać- piżamy oczywiste, szlafrok żeby nie paradować przez cały szpital, możesz wziąć podpaskę żeby później coś się nie lało po zabiegu.
coś do picia . A przez zabiegiem nic nie jeśc i nie pić.
Dlatego , weronika86, podziwiam Cię. Tyle dolegliwości i samodzielnie z tego wychodzisz bez lekarzy. Mam przyjaciółkę w Anglii. Jest teraz 2 raz w ciązy, co prawda z zajściem w ciąze nie miała żadnych problemów, ale to co przeszła po porodziec Josha to maskara. Olewka totalna lekarzy angielskich. kilka razy lądowała w szpitalu, po pół roku od porodu miała czyszczoną macice i dopiero wtedy wszystkie problemy się skończyły. -
Miałam badaną prolaktynę i była trochę podwyższona (29 przy normie 23,3). Gin nic mi na to nie dał, bo miałam mieć też wizytę u endo ze względu na podwyższone TSH i stwierdził, że nie chce kolidować z endokrynologiem jak tamten mi coś przepisze i że jak zmniejszę TSH to prolaktyna sama spadnie. Endo z kolei stwierdził, że jakbym miała bardzo mocno podwyższone TSH to wtedy owszem, jego obniżenie mogłoby wpłynąć na PRL, a tak to raczej nie bardzo (TSH mam 2,9). No i suma summarum na prolaktynę nie dostałam nic, więc zaczęłam łykać Casta...weronika86 wrote:Ogolnie nie jestem zwolenniczka castagnusa jesli sie go bierze bez badan na poziom prolaktyny, masz takie badania czy bierzesz na wlasna reke? wiem ze w anglii, biora ziola do owulacji i castagnus po owulacji. Tak jak napisalam jest wrecz przeciwnikiem castagnusa bez badan.

Jeśli chcesz oglądać tęczę, musisz dzielnie znosić deszcz...
Starania od czerwca 2013r
17.09.2014r - Laparoskopia + cystektomia jajnika lewego + HSG
11.10.2018r - sHSG Lublin - udrożnione obydwa jajowody
01.11.2019r - dwie krechy na teście
19.02.2020r - To DZIEWCZYNKA!
09.06.2020r - Natalia jest już z nami! (36tc) -
ewwiel wrote:Podziwiam Cie!!! Najważniejsze ze wlasna dieta i naturalne sposoby działają. Jak juz jest tak duża poprawa, to myślę, ze w końcu musi się udać. Dobrze, ze masz takie wyksztalcenie i umiesz sobie pomoc.
ewwiel codziennie sie douczam, czytam prace naukowe, tak sama dla siebie, chyba zdecyduje sie na szkole tu w anglii, w sumie mamy wlasny biznes , ale chcialabym tak dla siebie. Mam znajoma tutaj, ktora przeszla 3 poronienia, 2 w 6tyg, ostatnie miesiac temu w 4 miesiacu! poleciala na pogotowie tutaj, stwierdzili ze poronienie w toku i kazali isc do domu! stwierdzili, ze sie zdarza! no kurwa mac...Mowi teraz, ze jak zobaczy tylko 2 kreski na tescie to zjezdza do polski na cala ciaze.
Kisszilva na prolaktyne duzo lepiej dziala szalwia, powaznie
-
Tak diete ukladam sama, mam kilka przykladowych jadlospisow, wiec moge tu wrzucic albo do ciebie na priva, nie cwicze, bo nie mam czasu ale latam caly dzien...teraz chociaz mam energie, wczesniej zero energii! kalorii nie licze specjalnie tylko licze aby nie bylo mniej niz 1700kcal. Jem duzo 5/6 razy dziennie, czeste soki warzywne i owocowe, zero chleba, kawy, cukru, ciast, napoi sztucznych, duzo wody...soki bardzo pomagaja przy pcos bo mamy ogromne niedobory witamin...zjesc 1kg jablek i 1kg marchwii i peczek szpinaku to nie jest latwo a ty tylko 4 szklanki sokukis wrote:werka, pięknie schudłas
a powiedz mi dietę sama układasz, liczysz kalorie tak mniej wiecej ile jesz dziennie ? ćwiczysz coś ?
ja tez odżywiam się zdrowo i chcę zrzucić trochę ale strasznie opornie spada..
i w cholere witamin.
ewwiel lubi tę wiadomość
-
wazne tez jest jedzenie co 2,5 max 3hr, to jest bardzo wazne, bo cysty na jajnikach, nie pekajace pecherzyki biora sie od skokow cukru.Trzeba jesc wszystko co jest zdrowe, im wiecej i im bardziej roznorodnie tym lepiej...ja zaczelam w zimie, wiec z owowcami nie bylo tak latwo i tak tanio jak teraz, teraz luzik. aha i jeszcze nie wolno laczyc pewnych potraw...np mieso powinno sie jesc same z odrobina salatki, i powinno sie wypijac sok pomaranczowy jakies 20min przed obiadem, sok pomaranczaowy zawiera duzo wit c a ona pozwala przyjac wszystkie witaminy z miesa i ogolnie z obiadu. oraz picie wody o ph nie wyzszym niz 6,2, bardzo duuuzo daje.kis wrote:werka, pięknie schudłas
a powiedz mi dietę sama układasz, liczysz kalorie tak mniej wiecej ile jesz dziennie ? ćwiczysz coś ?
ja tez odżywiam się zdrowo i chcę zrzucić trochę ale strasznie opornie spada..
ewwiel, Anna255 lubią tę wiadomość
-
weronika86 wrote:wazne tez jest jedzenie co 2,5 max 3hr, to jest bardzo wazne, bo cysty na jajnikach, nie pekajace pecherzyki biora sie od skokow cukru.Trzeba jesc wszystko co jest zdrowe, im wiecej i im bardziej roznorodnie tym lepiej...ja zaczelam w zimie, wiec z owowcami nie bylo tak latwo i tak tanio jak teraz, teraz luzik. aha i jeszcze nie wolno laczyc pewnych potraw...np mieso powinno sie jesc same z odrobina salatki, i powinno sie wypijac sok pomaranczowy jakies 20min przed obiadem, sok pomaranczaowy zawiera duzo wit c a ona pozwala przyjac wszystkie witaminy z miesa i ogolnie z obiadu. oraz picie wody o ph nie wyzszym niz 6,2, bardzo duuuzo daje.
Jeju, żeby mojemu mężowi udało się tak schudnąć. Przez 8 lat małżeństwa przybyło mu jakies 20 kg. U niego duży problem to praca. Kierowca zawodowy, jeżdżacy po Europie. 9 godz za kółkiem z jedną przerwą 30-45 min po 4,5 godz jazdy. Teraz wziął się za siebie, gotuje sobie na parze jak najwiecej sie da. Muszę mu powiedzieć o tym soku pomarańczowym, bo tego nie słyszałam jeszcze. Jego tryb pracy nie pomaga w odchudzaniu. Mam nadzieję, ze uda mu sie coś zrzucić. Ja raczej szczupła jestem, no troche w okolicach brzucha możnaby zrzucić, ale stwierdziłam, ze nie opłaca mi sie katowac ćwiczeniami skoro w planach ciąża
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny








