Ciąża w Niemczech
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyEwelina wlasnie to jest najgorsze, ze mozemy wlasciwie tylko zgadywać. Vincent dzis marudzi na potęgę. Poki co jak go pytam o "ała" to tylko to powtarza ale nie pokazuje (raz czy dwa sie zdarzylo ze pokazal), ale pcga palce na jedna strone buzi wiec zgaduje ze zęby.
-
nick nieaktualny
-
Monika ja nie byłam . Tylko dzwoniłam do lekarza w czasie gorączki i powiedzieli ze może być 3dniowka i mogą być plamki . Jak juz były plamki tez dzownilam mówili ze przejdą same nie ma żadnej maści ani nic
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2016, 13:45
-
nick nieaktualnyDzieki. No wlasnie nam zawsze lekarz mowi, ze 3 dni gorączki moga byc, cgyba ze dziecko ma zmienione zachowanie, nie je, nie pije. Dlatego nie jechałam wcześniej, w sobote bylo pol dnia goraczki, wczoraj troche kropek i dziś brzuch i plecy tak jak pisałam i ciut uda. Wystraszylam sie ze mogłam moze jednak jechac, ale teraz tez czytalam ze to właściwie samo przechodzi.
I jeszcze pytanie z innej beczki. Dzis szybko po szkole odebralam małego, spieszylam sie do domu bo chciałam z nim trochę pobyc bo zaraz wychodze na rozmowę o prace i znowu na ok. 2godz. pojdzie do TM. Więc wstystko na szybko, a on mi scene na chodniku odstawil bo nie chciał isc za reke tylko sam, zaczal sie klasc na chodniku, ja wkurzona, wzielam go na ręce, ale ze on juz wazy ponad 13 kg plus ubranie to za chwilę go odstawiłam i znowu to samo. W domu nie chcial isc po schodach...wrocilismy do domu to ja byłam spocona jak mops, zestresowana a on się zanosil od placzu. Normalnie nie wiedziałam co mam robic. Macie jakis patent na uparciucha gdy czasu brak a nerwy siegaja zenitu?Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2016, 13:57
-
Moja gwiazda tez sie juz buntuje jak cos jest nie po jej myśli to placz na cale gardlo krzyk machanie rękoma i wyciaga ręce żeby ja podniesc podnoszę ja to tez jej nie pasuje odstawiam ja to sie wygina do tylu wiec ja klade na podlodze i czekam, czasami sie ogarnie a czasami krzyczy dalej a jak sie juz tak konkretnie rozedze to nie ma końca.
-
nick nieaktualnyNormalnie go zostawiam i olewam. Dziala. Ale dziś po szkole spieszylam się bo później ta rozmowa więc nie bylo czasu na fanaberie. Musimy poszukac mieszkania z winda albo na parterze żebym chociaz w takich chwilach nie musiala taszczyc Vincenta na rękach cala droge i jeszcze na trzecie pietro. Oczywiscie niedawno wrocilismy z tej rozmowy (on od TM), juz sie wycwanilam i wzielam wozek na te 100 m, ale na klatce znowu polozyl sie na schodach i wrzask, znowu go taszczylam na trzecie. I uspokoil sie dopiero jak ja w domu wybuchnelam placzem z bezsilności.
-
Monika no nic nie poradzisz
, trzeba przeżyć i niestety uzbroić się w cierpliwość
, wiem że to trudne. Przeszłam z Leną to samo. Taszczyłam bądź zostawiałam wrzeszczącą i leżącą na parterze, jak znikalam jej z oczu to zaraz się zbierała i szła za mną i tak na każdym pietrze. Niestety zaczyna się trudny okres i trzeba ten bunt jakoś przetrzymać. Pocieszę trochę, u Leny już to przeszło
, więc kochana cierpliwości
-
nick nieaktualnyOhhh...z ta moja cierpliwością to ciężko jak jest coś jeszcze innego do zrobienia. Pewnie wynika to z tego, ze jestem typem, który chce wszystko zrobic już żeby pozniej o czymś nie myśleć. Ale cóż zrobić,nie ja pierwsza nie ostatnia. Jestem taka zmęczona ze ide spać. Dzięki dziewczyny
-
Monika ja to niestety całkiem nie pomogę . Colin jest dla mnie wszystkim robię wszystko żeby był szczęśliwy i zadowolony ( wiem mega mój błąd ) ale nie potrafię patrzeć jak płacze . Mój maz to jest twardszy . Wiec jak Colinowi nie chce sie iść biorę na ręce i idę . Na dworze zawsze mam wózek wtedy tam momentalnie wsiada i ciau.
-
nick nieaktualnyMagdalena my mamy 100m do TM, ale chyba i taką "trasę" będę brac wózek, bo nie mam zamiaru nosić panicza na rękach bo swoje juz waży.
Dziewczyny a napiszcie szczerze, co myślicie o smyczach dla dzieci? Ja uważałam, ze to dziwaczne i glupie. A po wczorajszym mysle ze moze takie glupie nie jest. Vincent często nie jest chętny do chodzenia za rękę, a jednak część drogi idziemy chodnikiem przy bardzo ruchliwej ulicy. Ma taki pkecak dinozaur i do niego jest smycz...i kusi mnie zeby mu ja przypiąć do tego plecaka. Dzis od rana powtarzam jak mantrę, ze jestem spokojna jak tafla jeziora...moze zadziała -
Monika j auzywalam jak Jas byl maly, bo chical chodzic sam, a nie umial jeszcze w 100% i zeby sie nie przewracal. Byly glupie komentarze, ale mialam to w dupie. Wystarczy sekunda zeby wpadlo pod samochod, wiec ja jestem za smycza, zwlaszcza ze takie 2-3 latki czest nie sluchaja.
-
Monika jak pytasz o zdanie dla mnie to totalnie głupie i śmieszne . Jak bym chciała coś prowadzić na smyczy to kupiła bym sobie psa . Dla mnie to dziecko i albo wózek albo ręce jak sie nie potrafi zachować .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 października 2016, 23:33
-
Hej.
A ja jeszcze sie kulam. Zostalo mi 10 do terminu i cos mi sie wydaje ze szybciej moj synio sie nie urodzi a tak bym go chciala miec w domu...
Z tymi buntami to niestety kazda z nas musi przejsc. Moj. Maximilian tez mi dwa razy zrobil taka akcje na ulicy. Cos poszlo nie po jego mysli wiec ryk i rzut na ziemie. Stalam wiec spokojnie i czekalam az sie pozbiera ( bylam w ciazy z Julianem wiec nie moglam dzwigac a wozka nie mialam ) a ludzie przechodzac patrzyli na mnie jak na wyrodna matke ale mialam to gdzies. Trzeciego razu juz nie bylo bo do mlodego dostalioze ze mna nie wygra. Najgorsze to ulec wtedy to juz na kazdym kroku beda bunty a wiescie mi ze czym dziecko starsze tym te bunty sa gorsze... U nas juz na szczrscie Maximilian z nich wyrosl chociaz nie powiem zdarza sie ze uparciuch chce postawic na swoim. Zaczyna wiec z nami dyskusje a nawet juz pyskowac ale to juz tak chyba bedzie do 18- tkiJulian chodzi teraz juz ladnie za raczke ale jakies 4 miesiace temu tez na ziemie sie pokladal. Z tym ze on glownie mi to w przedszkolu lub w domu robil bo na dworze to zawsze mam wozek i jak co to w nim siedzi...Mysle ze teraz juz przed nami dopiero bunt trzylatka a ten jest najgorszy...
Co do tej smyczy to moze i to praktyczne ale mnie sie nie podoba. Dziecko ma sie nauczyc ladnie chodzic za reke czy kolo rodzica i czym szybciej ta nauke pojmie tym lepiej a nie taki puszczony na smyczy bedzie biegal sobie jak piesek i niby to bezpieczny jest ale na jak dlugo??? Moj dwu i pol letni Maximilian jezdzil juz rowerkiem biegowym i byl tak uczony przez nas ze jak wolamy stop to sie zatrzymywal. Teraz jezdzi juz na rowerze i nawet juz wolac nie trzeba bo sam wie ze przed przejsciem czy jak za daleko sie oddali to ma sie zatrzymac. Ale zeby byly efekty to trzeba dziecko uczyc a nie smycz zakladac...(**) Nasze kochane aniolki-bliźnieta- 30.03.2011- 11tc
[/url]
[/url]
[/url]
-
Monika myślę że powinnas zrobić jak uważasz i nie patrzeć na opinię innych
, bo to jak np ze szczepieniami, karmieniem mm czy rozszerzaniem diety ile ludzi tyle opinii, kontrowersji i odmiennych zdań.
Znasz swoje dziecko i rób ja uważasz za stosowne, nie patrz na innych
MonikaDM lubi tę wiadomość
-
Annaki swieta racja, po za tmy kazde dziekco jest inne i nie kazde mozna nauczyc np sikac na nocnikw w wieku 12 miesiecy, tak samo jest z chodzeniem za reke i innymi duperelami, wiec sprawa czyto indywirualna. Sama wiecie ze czasem zachowania dzieci np tzw. bunty nie Maja z wychowaniem nic wpsolneog. Sa dzieci ktore wybuchaja sa dzieci ktore sa spokojne.
Ja keidys rozmawialam z pania psycholog dziecieca i jednem mamie na pytnaie co zrobic jak dzieckoo 1,5 roku ciagle ucieka, odpowiezdiala: niech sobie pani kupi sportowe buty. To nie wymaga wicej komentarzy.MonikaDM, annaki lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDzieki dziewczyny za kazda interpretacje. Nie zdecydowalam sie na ta smycz, dlatego ze obgadalismy zachowanie Vincenta i doszlismy do wniosku, ze on jest dokladnie taki jak moj mąż...im bardziej sie mu coś wpiera tym bardziej stawia na swoim i robi nawet na przekór...taki typ. I uwazamy, te tylko nasz spokoj i opanowanie moze uratować takie sytuacje, choc jest ciężko. Ja tez nie moge byc taka uparta i tez jako rodzic musze troche odpuscic, zeby nie doszlo do tego, ze bede tylko wymagać, bo jestem mamą i tak ma byc. Smycz zostaje w szafie, ale juz nie wykluczam, ze o niej nie pomyślę czy ze jej nie uzyje w przyszlosci, bo jeżeli wszystko zawiedzie i moje dziecko okaze sie upartym terrorysta, który nie chce sie nauczyc zatrzymywać na nasze "stop" to niestety innego wyjścia nie będzie. Juz nie będę nigdy oceniać innych rodziców: ze sa dziwni bo stosuja smycz, ze dziwna matka bo za grubo/lekko ubrala dziecko (mnie sie tez zdarzylo grubo ubrac rano malego, a popoludniu jak go odebralam od TM bylo cieplo i slonce), bo czemu ona jeszcze nie rozszerza diety, bo opieka tu jest lepsza niz gdzies tam. Dziewczyny dobrze stwierdzilyscie, każde dziecko jest inne, na jednego ta "smycz" podziała idealnie a na innego jak plachta na byka, a my mozemy sobie doradzić, opowiedziec o naszych doświadczeniach i tyle.
Dziekuje Wam, ciesze sie ze mamy to forum bo tu jest naprawde fajnie :*Endokobietka, annaki lubią tę wiadomość
-
Monika dobrze to ujelas. Kazde dziecko jest inne, kazde nasze doswiadczenia jako matki tez. Jedno dziecko jest bardziej ulegle inne mniej a my musimy szukac na nie zlotego srodka
Dobrze jest doradzac sobie ale kazda z nas musi sama wiedziec jak w danym momencie postepowac. Ja przy mojej dwojce dzieci widze ze kazdy z nich jest inny i na kazdego co innego dziala. Nikt nie jest tez doskonaly i kazdej z nasz zdarzaja sie bledy.
Endokobietka, MonikaDM lubią tę wiadomość
(**) Nasze kochane aniolki-bliźnieta- 30.03.2011- 11tc
[/url]
[/url]
[/url]