Ciąża w Wielkiej Brytanii
-
WIADOMOŚĆ
-
hahaha
oj aniafk
się działo
ale przy trzeciej ciąży może wzięliby Cię np przed terminem do szpitala żeby Cię pilnować
wiesz, w sumie niby wychodzą na przeciw różnym indywidualnym sprawom
kiedy poród zagraża życiu i chcą zrobić cesarkę robią ją np dwa tyg przed terminem
taa ale Ty już dwójke dzieci będziesz miała w domu, to nie wiadomo czy będzie się miał kto zająć
proponuję zacząć się edukowaćjak samodzielnie odebrać (swój) poród
ell lubi tę wiadomość
-
no i o tym mówiłam właśnie jedna się boi, że urodzi nagle, a druga cierpi dwa dni z bólu
ale właśnie dla bezpieczeństwa dziecka chyba ten długi lepszy
ja bym się okropnie bała, nie wiadomo co z tą pępowiną, no i czy drogi oddechowe oczyszczone itp itd, gdyby tylko coś było nie tak, nie wiadomo jak to maleństwo ratować
pomyśleć, że to natura, zwierzęta rodzą samotnie i kobietom kiedyś na pewno też się często zdarzało
brr
powinni malutkie szkolonko ciężarnym robić jak się zachować w nietypowych sytuacjachell lubi tę wiadomość
-
aniafk wrote:Tak więc skoro u mnie pierwszy trwał 4 godziny, drugi godzinę to ile trzeci??
Zlotowlosa, masz racje, ciezko przewidziec jak bedzie. Ale wiesz, jak masz sie stresowac to moze lepiej wybrac szpital? Bo jednak faktycznie porod boli i wtedy to akurat nie ma znaczenia czy jest sie w pieknym nowoczesnym centrum czy w piwnicy, jedynie chce sie zeby bylo juz po. dla mnie argumentem przeciwko epiduralowi byl fakt, ze moze spowolnic porod, a dla mnie wizja cesarki byla gorsza od strachu przed bolem. Jest mnostwo kobiet, ktore rodza z sukcesem na epiduralu, ale balam sie, ze ja tyle szczescia nie mialabym. Ba, jest wiele kobiet, ktore pozytywnie wspominaja cesarskie ciecie. Ja powiem tylko od siebie, ze gas&air i basen mocno znieczulaja na szczescie -
ap1526 wrote:
ja bym się okropnie bała, nie wiadomo co z tą pępowiną, no i czy drogi oddechowe oczyszczone itp itd, gdyby tylko coś było nie tak, nie wiadomo jak to maleństwo ratować
A takie mini szkolenie jak odebrac wlasny porod byloby fajne. Zwlaszcza tutaj w Anglii gdzie karza Ci czekac w domu niemal do samego koncaWiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2015, 19:05
-
Ja kiedyś jak robiłam tatuaż na ledzwiach bolało tak samo
a jest on dość spory bo przez całą szerokość i jakieś 20 cm długości. Ale... Dobrze ze nie pamiętałam jaki faktycznie to ból
teraz pomimo boli krzyżowych ból chyba pozostał tylko w psychice
-
My nadal w szpitalu, możliwe że jutro wyjdziemy. Wczoraj u nas był okropny dzień, najgorszy w moim życiu i od tamtej pory nie mogę się pozbierać i tylko przytulam i całuje moje dziecko i płaczę. Z ilu ja rzeczy musiałam sobie zdać sprawę w zaledwie kilka godzin to aż niewiarygodne. Kocham mojego syna i męża najbardziej na świecie i życia sobie bez nich nie wyobrażam. Przebrnęlismy pierwszy poważny kryzys. Jeszcze bardziej doroslam... Opiszę niebawem, jak mi łzy wyschna na samo wspomnienie...
ap1526, kambel, ell lubią tę wiadomość
-
aż i ja się wzruszyłam
narodziny dziecka to jednak najdziwniejszy i najpiękniejszy moment w życiu
niedawno zdałam sobie sprawę, że znaleźć sobie drugą połówkę to wcale nie takie hop siup, ile moich rówieśniczek i starszych nie ma faceta na stałe albo ma palanta jakiegoś
nie umiałabym teraz zacząć od nowa
no i po porodzie pierwszym i drugim miałam okropne myśli
taki lęk, że nie mogę sobie poradzić, każdego dnia trzęsę się o moją rodzinę, wciąż mam czarne myśli, wciąż myślę o tym co jeśli mnie zabraknie, co z dziećmi, co gdyby któremuś z nich coś się stało
coś ze mną nie teges, to paraliżuje
liczę, że minie, po urodzeniu synka gdzieś tam w końcu się uspokoiłam
ale nie mogę się przez to całkiem cieszyć tym co mam,
bo ciągle takie lęki
to co się wczoraj działo?
czekam Penelope aż wyschną łzy -
Ja tez przeszlam kryzys po porodzie. Plakalam nad synkiem, ze taki malutki i niewinny a teraz bedzie musial sie meczyc i ze niedlugo dosrosnie i mnie zostawi hehe... teraz to wydaje mi sie zabawne, ale wtedy ryczalam godzinami i maz nie mogl mnie uspokoic. Burza hormonow po porodzie potrafi byc przytlaczajaca.
ap1526 lubi tę wiadomość
-
dziś jest tłusty czwartek???!!!
Boshh...
jak mogłam przegapić
starość starość
przecież zawsze pamiętałam o dniu, w którym mogę się nawpierniczać bez wyrzutów sumienia hehe
tak to jest jak nie ma babci pod ręką
faworki dałyby znać juz wczoraj, a tak
trzeba się pofatygować do sklepu -
O tak, kurs samodzielnego odbierania porodu byłby mi niezbędny. W ogóle jeśli zdecyduję się na trzecie dziecko to zanim zacznę działania muszę się dowiedzieć czy mam jakieś koła ratunkowe do dyspozycji czy uznają to za normalną rzecz i będę zdana sama na siebie.
Ap myślałam, że to ja jakaś nienormalna jestem, że ciągle myślę o tym co będzie jak mnie zabraknie albo jak mojego męża - jak sobie damy/dadzą radę. Już postanowiłam, że jak będę na dłuższych wakacjach w Polsce to pójdę gdzieś z tym bo szkoda życia na takie myślenie a u mnie zdarza się to stanowczo za często bo niema dnia żebym nie pomyślała o jakimś nieszczęściu.
Pączki....pamiętam pamiętam ale nie kupię bo i tak jeść ich nie mogę - a szkoda.
Weridiana nie, nie daleko - do Milton
A teraz pomocy potrzebuje
jaki akt urodzenia mam do child benefit wysłać? Oryginał wysłałam o paszport i teraz mam jeden taki i jeden taki i problem bo nie mam pojęcia który jest który?? ;/ a ma to być kopia.
Na tym na którym pisze copy jest wszystko tzn. imiona rodziców, zawód a na tym drugim tylko imię i nazwisko dziecka.
-
ja miałam ręcznie napisany skrócony i ten wlaśnie wysłałam
a pocztą dostałam porządniejszy :)ale tylko dlatego pocztą, że coś im tam padło z drukarką chyba
czemu pączka nie możesz?
no ja myślałam żeby iść do psychiatry heh, bo ja listy dzieciom chce zostawiać juz hehe
a jak mąż się spóźnia pięć minut to prawie beczę
stojąc na przystanku wózek prawie w krzaki wpycham żeby żadne auto się na chodnik w nas nie wbiło itd itd no wariatkaWiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2015, 14:59
kambel lubi tę wiadomość
-
Lekarka wczoraj przyszła akurat z informacja ze przyszedł wynik krwi młodego i ma podejrzenie zapalenia opon mózgowo rdzeniowych i nie wiadomo czy nie zaatakowalo mózgu. Przeżyłam wczoraj dramat I Alan tez. Zabrali go od razu i pobrali płyn z kręgosłupa. Dwie godziny dramatu i myślałam że umrę, łzy i strach. Na szczęście wyniki okazały się dla nas łaskawe i klarowne że na szczęście ryzyko u niego nie występuje pomimo że był najwyższej. Ale teraz tez nie będę o tym mówić, bo płaczę na samo wspomnienie, od tamtej pory tylko tule się z synkiem. Już dobrze, dobrze że był na antybiotyku uniwersalnym ciągle, od pierwszych godzin, bo ja miałam infekcję, to chyba pomogło nie rozwinąć się u niego. Jestem skolowana, zmęczona i nadal przerażona że teraz to tak całe życie. Dzisiejsze dzień mi uświadomił ile znaczy dla mnie to dziecko. Idę odpoczywać. Jak się nie będę chwile odzywać to znaczy ze jeszcze trawie.
Boje się zasypiać, nie mogę zapomnieć, płaczę ciągle i jestem przerażona życiem. Chciałbym zapomnieć o wczoraj... Ze w ogóle było...
To pisałam w nocy, nad ranem postanowiłam mieć dobry dzień dla naszej trójkii póki co taki jest!
-
Penelope, to prawdziwe chwile grozy przezylas... cos strasznego taka diagnoza. Ale dobrze, ze juz lepiej. Mam nadzieje, ze teraz to juz z gorki bedziecie mieli... bardzo szkoda takiego malenstwa - tych wszystkich badan, lekow. Oby bylo juz lepiej
Twoj historia uswiadamia mi jakie ja mam szczescie, bo moj synek jeszcze nigdy nie chorowal i chyba jedyna chwile grozy przezylam kills miesiecy temu kiedy wskoczyl do jeziora za kaczka. Na szczescie umie plywac, bo bierzemy go na basen od urodzenia niemal, ale to bylo okropne przezycie
Zdrowka Waszej dwojce zycze i nudy, bo zwrotow akcji macie juz.wystarczajaco chyba.
My swietujemy tlusty czwartek, bo to.chyba ulubiona polska tradycja mojego mezaMa kupic kilka po pracy, ale az sie boje ile ich przywiezie lol
Penelope lubi tę wiadomość
-
Penelope przykre informacje i na szczęście nie prawdziwe. Pamiętam ja mi w pierwszej ciąży po usg powiedzieli, że dziecko będzie miało Downa. Masakra co ja przeżywałam, spotkania, rozmowy czy poradzę sobie z wychowaniem takiego dziecka itp. Na szczęście badania krwi wykluczyły chorobę tyle, że ja musiałam tydzień w mękach na nie czekać.
Ap dzięki Bogu to nie tylko ja jestem nienormalnaMam identycznie, męża pilnuję co do minuty a jak się spóźnia i nie odbiera telefonu to ja już najgorsze widzę. To samo mam z dziećmi. Pamiętam jak pierwszy raz Piotrka do zerówki zaprowadzałam i na stoliku w klasie leżał kubeczek z nożyczkami, takimi dla dzieci. Przez pół dnia wyobrażałam sobie najgorsze, że jakieś roztrzepane dziecko zrobi mu krzywdę tymi nożyczkami. Jak jestem w Polsce i mąż sam do nas jedzie to każę mu się zatrzymywać często i sms wysyłać , że jest wszystko ok a ja nie śpię wtedy dopóki nie dojedzie cały i zdrowy.
W ogóle mam coś takiego, że w jakąś dalszą podróż nie pozwolę żeby jechał sam z dziećmi bo gdyby coś się stało to nie przeżyłabym straty całej trójki, tfu tfu.
Pączki w sumie ja mogę ale Adam by raczej czegoś tak tłustego i ciężkostrawnego nie strawił więc nie jem.
Wracając do certyfikatu urodzenia to który jest który? W sensie ten ważniejszy główniejszy to ten z danymi rodziców czy ten czerwonym drukiem pisany z danymi dziecka?
Penelope lubi tę wiadomość
-
chyba ważniejszy ten pełny z danymi rodziców, on jest do tych ważnych spraw typu paszport, umiejscowienie w PL itd, tak mi się przynajmniej zdaje
ten urzędnik kazał przetłumaczyć
Penelope jak czytałam to mnie zmroziło tekst był długi więc zanim doczytałam, że ok to jeeeny
no zdrowe dziecko to prawdziwy fart
tak człowiek myśli, że go nie dotyczy
ja tak myślałam,
teraz na odwrót, myślę, że wszystko może nam się przytrafić
no i w tych moich lękach nie pomogło mi, że mąż z pracy dziś zadzwonił i mówi, że szefa karetka zabrała, zator płucny
a mój luby jutro w 13 w piątek idzie do lekarza, bo ma taki guzek i się martwię co powiedzą, próbował wpisać w neta ale wujek google to Ci zawsze da ze dwa dni życia
jakieś plany na walentynki?
jakieś pomysły na prezent?
ja na razie troszkę żałośnie poleciałam ściągając z jakiejś niedawno oglądanej komediiPenelope lubi tę wiadomość
-
U nas Walentynki uplywaja pod znakiem urodzin Eryczka. W tym roku skonczy juz 2 latka, az trudno uwierzyc. Ale zeby nie bylo tak calkiem dziecinnie
to wieczorem zamowimy cos na wynos i wynajmiemy film na blink boxsie. Mam dla meza tylko czekoladki i kartke, ale i tak bedzie szczesliwy, bo w Stanach tylko faceci cos daja kobitka. Ustawily sie fajnie
Ap, mezowi na pewno nic nie bedzie, nie martw sie na zapas