Ciąża w Wielkiej Brytanii
-
WIADOMOŚĆ
-
Annie1981,u nas też ten fotel był
Ale regulamin swoją drogą.
Nam położna która "wyrzucała" mojego męża do domu powiedziała że przecież one w nocy pomogą, żeby się nie martwić. A jak już zostałam sama i mały ciągle płakał to nie miałam nawet jak do kibla iść. Jak przyniosła mi 2 razy w nocy taką miskę na mocz żebym do niej w kibelku nasikała i im oddała to poprosiłam żeby przez ten czas została z dzieckiem bo ryczał. To powiedziała że przecież nic mu się nie stanie jak zostanie sam. To powiedziałam że nie zostawię go samego i nie pójdę do kibla. Wtedy dopiero została.
Jedyne co to przyszła jedna w środku nocy pokazać mi jak prawidłowo przystawiać małego do piersi. Chyba same już miały dosyć tego całonocnego ryku i się zlitowały... Aha, i jeszcze raz zadzwoniłam i poprosiłam (akurat przyszedł pielęgniarz) o pomoc w zmianie pieluszki i ubranek, bo mały był cały zasrany, a wcześniej tego nie robiłam i bałam się że go "uszkodzę"Na szczęście pan okazał się całkiem fajny, tłumaczył mi krok po kroku co i jak robić
Strasznie wspominam pobyt w szpitalu, szczególnie tą noc bez męża. Podczas porodu byłam całkiem znieczulona od passa w dół, nie wiem jak ale na stopie zrobiła mi sie rana (położna stwierdziła że jak przerzucali mnie z łóżka na łóżko to pewnie gdzieś zahaczyli). Nie dość że byłam wykończona tym niespaniem, rzyganiem po znieczuleniu, kręciło mi się w głowie, nie mogłam siadać, ledwo chodziłam, to jeszcze kilka razy było tak że nie mogłam doprosić się o tabletki przeciwbólowe, mimo że miałam dostawać je regularnie.
Nie chcieli wypisać mnie do domu bo powiedziałam że chcę karmić piersią, a nie miała jeszcze mleka... Powiedzieli że zostanę jeszcze jedną noc w szpitalu. Byłam załamana jak to usłyszałam.. Dali małemu troszkę mleka z butelki żeby miał siłę uczyć się ssać. I wpadliśmy na pomysł że powiemy że będziemy karmić z cyca i z butelki sztucznym. Mąż pojechał do sklepu kupić opakowanie tego mleczka które mały dostał w szpitalu i tylko dzięki temu zgodzili się wypuścić nas jeszcze tego samego dnia. Ok 12 powiedzieli że wyjdę o 19. O 19 kazali czekać na kolejną zmianę która zaczynała się o 21, bo oni nie mieli czasu mnie wypisać. Kolejna zmiana też nie miała czasu i skończyło się na tym że zostaliśmy wypisani dopiero o 4 nad ranem. Jak weszłam do domu to się popłakałam ze szczęścia. Z całego porodu najgorzej wspominam nie ból przy skurczach, bóle krocza po porodzie czy całe to zmęczenie. Ale stan psychiczny w jakim byłam przez ten pieprzony szpital.
Życzę Wam żeby u Was personel okazał się bardziej życzliwy. U mnie poza kilkoma osobami - masakra. -
Olcia99 wrote:U mnie w szpitalu jest możliwość wykupienia sali pojedynczej i wtedy partner może zostać nawet całą noc. Według mnie dobrze że na zwykłych salach nie pozwalają żeby mężowie zostawali na noc bo to dla żony owszem pomoc ale dla innych jest krępujące, wyobraźcie sobie że jesteście w połogu, musicie iść do łazienki, ledwo chodzicie, coś może polecieć i czy chciałyście jeszcze myśleć nad tym czy aby obcy facet akurat nie wyjdzie zza parawanu i was zastanie w nie za fajnym stanie. Ja nie więc jak ktoś już bardzo chce to można wkupić sale i to najlepsze rozwiązanie
Położne u mnie przychodziły do tych po cesarkach i pomagały, chociaż jeżeli cesarka planowana z rana to pionizują po południu i do wieczora każą chodzić i zajmować się dzieckiem już w nocy samemu.
Moja malutka miała wczoraj 4 tygodnie i przybrała już 1300 gram
A ja się z tym nie zgodzę. Każde łóżko zasłonięte jest parawanem, więc ludzie się na wzajem nie widzą. A mąż przecież nie będzie spacerował w środku nocy po korytarzachJedyne co to może wyjść do kibelka - i to takiego oddalonego od sal poporodowych, bo z tego naszego korzystać nie może. Ryzyko że wpadnie akurat na jakąś kobietę "w nie fajnym stanie" jest baaardzo małe. A przynajmniej może czuwać nad dzieckiem, uspokajać je. U mnie mały całą noc za przeproszeniem tak "darł ryja" że wybudzał wszystkie dzieciaczki z sali
pewnie nikt się przez niego nie wyspał. Co go uciszyłam i chciałam choć na chwilę się położyć to od nowa. I tak co 5 minut. Chyba wszyscy z sali byliby jednak bardziej zadowoleni jakby mąż został i go uspokajał
A Twoja mała ładnie przybieraMusimy naszego zważyć, ale też jest ok bo widzę po ciuszkach. Jak skończył 2 tygodnie to miał ponad 500g na plusie.
Tylko z kupkami mamy problem i już testujemy różne kropelki. Jak do piątku/poniedziałku się nie poprawi to chyba odwiedzimy lekarza.. -
100noga dlatego właśnie jest u mnie przynajmniej opcja sali płatnej. Jak rodziłam to był taki skwar że nie szło wytrzymać za parawanami, położne i salowe też chodziły co chwila i prosiły żeby się nie zasłaniać cały czas bo o ile ja miałam łóżko przy oknie to był luz,a babka obok mnie nie miała czym oddychać więc chcąc nie chcą ona była odsłonięta cały czas. Leżałam na sali 4 osobowej a okna były tylko przy 2 łóżkach, pozostałe 2 babki musiały się kisić dosłownie, jednej rodzina przyniosła wiatrak. Zresztą co do odwiedzin już nawet się nie wypowiem bo przychodziły pielgrzymki po 8 osób na raz z pudłami, prezentami, z tego robiły się mniejsze grupy które stały w różnych częściach sali i sobie gawędzili, porażka. Niektóre położne u mnie też były wredne, jedna przyszła i powiedziała wprost że jak dzecko jest przebrane, nakarmione a płacze to mam je zostawić na 10 minut aż mu przejdzie, patrzyłam się na nią jak na debila bo jak można takiego maluszka olać żeby się wypłakał
-
U mnie sala była 7 osobowa, ja miałam miejscówę przy oknie, ale była klima która cały czas chodziła. W nocy tak szumiała jakby woda lała się z prysznica, więc też niefajnie
Nie wspominając już o tym że miałam długie spodnie piżamowe i koszulke na ramiączkach i musiałam okrywać się szlafrokiem bo mi zimno było. Małego na noc zawijałam dodatkowo w duży miękki ręcznik (kocyk został w samochodzie z fotelikiem:/ )bo tam gdzie leżał normalnie było czuć jak wieje. Pewnie na dworze było cieplej niż w środku
Pielgrzymek nie było, chociaz po 2-3 osoby czasem do niektórych dziewczyn przychodziły. Na szczęście pełna kulturka - nikomu nie przeszkadzały, rozmawiały po cichu, nawet ich nie widziałam tylko słyszałam różne głosy zza zasłonek
-
100noga ja to bym sporo oddala żeby chociaż przez godzinę w klimie posiedzieć wtedy bo u nas nie działa nic
Mała od urodzenia w samym body i skarpetach, na wierzch pieluszka bambusowa albo nawet muślinowa jak był największy skwar, a ja w koszulce na ramiączka i spodenkach. W nocy nawet się nie przykrywałam.
-
100noga. Jejku, faktycznie ciężko miałaś w tym szpitalu. Mam nadzieję, że u mnie będzie lepiej, chociaż mam wątpliwości. Na pewno wezmę ze sobą paracetamol, bo już nie raz słyszałam, że ciężko się doprosić leków.
Olcia99. Zostawianie maluszka, żeby się wypłakał to praktyki rodem ze średniowiecza. Dobrze, że ich nie słuchałaś.
W mojej rozpisce jest, że nie można wnosić żadnych kwiatów, balonów ani prezentów a odwiedzających może być max 2 osoby. Ciekawe jaka rzeczywistość.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Nie rozumiem po co odwiedzający ( nie licząc ojca dziecka) pchają się do szpitala skoro zwykle kobieta wychodzi z niego w piewszej dobie. Wogóle dla mnie to jakiś dziwny zwyczaj i ciesze się, że nie mam tu rzadnej rodziny która będzie mi się zwalać na kawkę i oględziny małego już w pierwszych dniach.
aga1402 lubi tę wiadomość
Mieszko 29.08.2017 3400g 51cm
Aniołek 25.08.2016 [*] -
nick nieaktualny
-
Szczepienie na krztusiec i grypę w ciąży jest tu refundowane, położna sama powinna ci zaproponować po 24tc jak się nie mylę, nie pamiętam do którego tygodnia można ją przyjmować ja byłam w 32+3.
Ja po połówkowych dostałam raport na którym są wypisane wszystkie narządy i kończyny które sonograf zobaczył, informacja, że nie dostrzegł żadnych anomali + obwód głowy, obwód brzucha i długość kości udowej. Wagi mi nie podali ale też sama nie pytałam.Mieszko 29.08.2017 3400g 51cm
Aniołek 25.08.2016 [*] -
Gdziejestmieszko wrote:Ja po połówkowych dostałam raport na którym są wypisane wszystkie narządy i kończyny które sonograf zobaczył, informacja, że nie dostrzegł żadnych anomali + obwód głowy, obwód brzucha i długość kości udowej. Wagi mi nie podali ale też sama nie pytałam.
To nieźle, mi nic takiego nie dali. Zaznaczyli tylko na wykresie mniej więcej jaka waga może być, wpisali chyba obwód głowy jeśli dobrze pamiętam i że wszystko ok.
Dziewczyny jak chcecie zachować sobie na pamiatkę papiery z ciąży to xerujcie wszystko co macie. Położna zabiera na koniec tą książkę z ciąży i wszystkie papiery ze szpitala (zostaje tylko czerwona książka dla dziecka). Ja skopiowałam tylko to ze szpitala, bo nie wiedziałam że z ciąży też zabierze. I teraz mi szkoda, bo fajną pamiątkę byśmy mieli -
aga1402. Tak jak pisała gdziejestmieszko, krztusiec i grypa są tu refundowane w ciąży. Ja grypy nie będę robić. Na pierwszej wizycie z położną dostałam ulotkę na temat szczepienia na krztusiec (whooping caugh) a potem list, że już mogę się na to umówić. W ulotce było, ze zalecają robić od 28tc do 32tc i to powoduje najlepszą ochronę dla dziecka. W liście pisało, ze już od 16 tc można robić, co mnie zdziwiło. Zdecydowałam się jednak zaszczepić później, wg ulotki, bo bałam się że jak za szybko, to ta szczepionka jakoś „rozejdzie” się do porodu
Mi tu nigdy żadnych wymiarów nie podali, chyba że sama zapytałam. Na połówkowym wpięli w książkę wszystkie wymiary, niestety wagi tam nie było, ale sama ją sobie oszacowałam w necie na podstawie główki, brzuszka i kości udowej
100noga. Ja od początku mam plan, żeby sobie tą książkę skserować na pamiątkę. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać ile mam jeszcze czasu. Kiedy dokładnie oni ją zabierają?
Nie chcę też kserować za szybko, bo oni przecież ciągle coś tam uzupełniają.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
hejka,ja rodzilam w pazdzierniku 2015 i wtedy szczepionka na krztusiec byla w 28tyg,a teraz polzna mowila ze juz od 20stego mozna brac,bo sie pozmienialo ale poszlam ok.28mego tez w tym tygodniu tez dostalam antiD,bo ja mam krew ujemna a partner dodatnia.
ja szpital wspominam bardzo pobodnie jak 100noga,tez mojego wyrzucili na noc do domu i sama wszystko musialam,cale szczescie mala nie plakala za duzo,niewiem jak to sie dzieje ale wszystkie moje znajome co rodza ostatnio(w tym samym szpitalu) maja swoja sale i caly czas moga przy nich byc najblizsi..no coz moze tym razem nam sie uda.
bylam wczoraj u poloznej (31tydz) i mala lezy poprzecznie,a 3 tyg temu na scanie juz byla glowka w dol,mam nadzieje ze sie jeszcze przekreci..z powrotem.
tez nigdy mi nie podawali ile dziecko wazy,ani w poprzedniej ciazy ani teraz,ale dla mnie to niema znaczenie jesli sa inne wymiary w porzadku,te szacunkowe wagi co podaja zawsze w Pl nie sprawdzaja sie czesto przy porodzie.
ksiazke ciazy zabieraja po porodzie,tez w poprzedniej zrobilam sobie kilka zdjec,zeby miec na pamiatke i dla porownania pozniej. -
Książkę ciąży zabrali mi w szpitalu jeszcze przed porodem. A te dwie pozostałe (odnośnie porodu i dziecka) na ostatniej wizycie położnej w domu.
A jak to jest z kolejnym zajściem w ciążę? Zawsze słyszałam że po porodzie naturalnym nie trzeba za długo czekać i zaraz jak się wszystko zagoi można zabierać się za kolejnego maluszka. A położna na ostatniej wizycie powiedziała mi że muszę odczekać rok zanim znowu pomyślimy o dziecku... Zdziwiło mnie to trochę, ale później tak sobie rozmyślałam że to może chodzić o ten mój poród kleszczowy? Może po nim dłużej wszystko w środku się goi i dłużej trzeba czekać?
-
Ja na ostatniej wizycie pytałam konsultanta ile trzeba czekać ze staraniem się o kolejne dziecko po CC. Powiedział, że nie ma żadnych wytycznych i to zależy ode mnie.
Nie wiem jaka prawda, bo wiele słyszałam, że po CC trzeba czekać pół roku albo i rok, ale ten lekarz temu zaprzeczył.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Mi ostatnio babka w pracy opowiadała, że jak zaraz po cc zaszła w ciążę to jej proponowali aborcję bo mówili, że to za duże ryzyko. Ale to było kilkanaście lat temu, może teraz opinie są inne. Tak czy siak kobieta nie usunęła i urodziła bez problemówMieszko 29.08.2017 3400g 51cm
Aniołek 25.08.2016 [*] -
nick nieaktualny
-
Annie1981 wrote:Ja na ostatniej wizycie pytałam konsultanta ile trzeba czekać ze staraniem się o kolejne dziecko po CC. Powiedział, że nie ma żadnych wytycznych i to zależy ode mnie.
Nie wiem jaka prawda, bo wiele słyszałam, że po CC trzeba czekać pół roku albo i rok, ale ten lekarz temu zaprzeczył. -
emikey wrote:W Polsce mówią, że po cc od porodu do porodu powinno upłynąć ok 2 lat.
Nie wiem czy w ogóle będziemy się starać o drugie dziecko, więc na razie sobie tym głowy nie zaprzątam, ale na pewno trzeba by doprecyzować.
Wczoraj byłam na szkole rodzenia. Położna mówiła o karmieniu piersią a potem rehabilitantka pokazywała nam jak ćwiczyć.
Dopytałam o możliwość zostania mężów na noc w szpitalu. Położna powiedziała, że trzeba to zgłosić i jeżeli będzie miejsce to mąż będzie mógł zostać na noc na fotelu. Zapewniła mnie jednak, że położne pomagają w opiece nad dzieckiem, szczególnie w nocy, więc mam nadzieję, że jakoś dam radę z tym po CC.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Ale tu cisza
Jestem dziś po wizycie u położnej. Słyszałam serduszko, bije idealnie 135 na minutę
Położna mierzyła mi brzuch i wyszło jej troszkę za dużo, co może wskazywać na spore dziecko. Mówiła, żeby jedna się nie przejmować, bo to dopiero pierwszy pomiar, który nie jest zbyt dokładny. Miałam USG niedawno i lekarz mówił, że dziecko ma idealne wymiary, więc się nie martwię
aga1402 lubi tę wiadomość
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔