Ciężarówki metodą IVF i IUI
-
WIADOMOŚĆ
-
No a ja jechałam na oxy 3 dni.. Już było po terminie, mały niecałe 3kg, ryzyko hipotrofii i poród indukowany. W poniedziałek miałam oxy 2h, we wtorek 6h i nic. W środę przerwa i w czwartek znowu 6h, tym razem zadziałało. 5h skurczów (1 faza porodu) i godzina partych. ZZO tylko w pierwszej fazie miałam, powiedziano mi, że na parte i tak nie zadziała. Myślałam przed porodem, że mam dobrą kondycję, ćwiczyłam przed i w trakcie ciąży, przytyłam tylko 13 kg, wszystko było super.. a jednak drugi raz bym tego przechodzić nie chciała. Niby poród szybki, ale byłam tak wyczerpana, że owszem, kangurowanie pamiętam, ale sufit nade mną wirował w tym czasie. Nie mam porównania do CC, ale poród SN podobno szybko się zapomina - no a jakoś kurna ja zapomnieć nie mogę!
-
U mnie co prawda na tej oxy w 2,5h rozwarcie postąpiło z 4cm na 10cm (nie wiem ile by to trwało bez tego), ból przy tym był mega w porównaniu do tych skurczy wcześniej, ale dla mnie najgorsze i tak podczas sn było to, że po pierwsze nie było bóli partych (a byłam święcie przekonana, że to pomaga jednak w parciu), a po drugie pchanie przez położną łapy we mnie podczas tego skurczu krzyżowego, brr... No ale pamięć zadziałała tak, że bardziej pamiętam teraz rodzaj bólu głowy i karku jaki mnie dopadł w drugiej dobie po znieczuleniu do CC (zespół popunkcyjny).. moje migreny to przy tym pikuś
-
No moj porod tez indukowany, ale nie oxy...
Mialam stawic sie w szpitalu dzien przed wyznaczonym tp na wywolanie...
Ale u mnie zaczynali od jakis tabletek... mialam brac je 3x dziennie i odrazu powiedzial lekarz, ze moze to potrwac do 6 dni... ruszylo po pierwszej i po pierwszej urodzilam (bylam sensacja na oddziale, ze urodzilam po jednej tabletce haha zadnej innej sie to nie udalo)
Co do znieczulenia i partych, to prawda, na parte i tak jie zadziala...
Ja mialam kolejna dawke dostrzyknieta jakies 20 minut przed rozpoczeciem sie partych i jak sie zaczely, to juz niczym nie dalam rady tego bolu zlagodzic...
Oksy jak pisalam dostalam dopiero jak dostalam pierwsza dawke znieczulenia, zeby akcja sie nie wyciszyla...
Ja w trakcie ciazy nie przytylam nic, do porodu szlam z dokladnie taka sama waga z jaka zaczynalam procedure... a nawet o 0,4kg lzejsza...
Zaraz po porodzie mialam 10kg na minusie w stosunku do wagi sprzed ciazy
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Cccierpliwa wrote:
Ja w trakcie ciazy nie przytylam nic, do porodu szlam z dokladnie taka sama waga z jaka zaczynalam procedure... a nawet o 0,4kg lzejsza...
Zaraz po porodzie mialam 10kg na minusie w stosunku do wagi sprzed ciazyAsia_88 lubi tę wiadomość
06.2016 I IMSI -> 03.2017 nasz urwis jest już z nami
12.2018 -pICSI -> 08.2019 nasz drugi urwis jest z nami
-
Kabelka mama z cukrzyca ma diete i normalne przyrosty wagi zazwyczaj,ani malo ani duzo,o ile nie ma na starcie wysokiego BMI,wtedymoze byc,jak piszesz,ale to rzadkosc. Kolezanki,ktore duzo wymiotowaly przytyly malo lub chudly.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2019, 20:10
-
Jakbym nie byla pewna,co dla mnie lepsze i mialabym duze dziecko rodzic po ivf poszlabym na cesarke. Porod SN z duza waga urodzeniowa dziecka jest trudny i brak pewnosci,to kolejna komplikacja,bo glowa robi duzo przy porodzie. Ja bylam pewna,ze chce SN,choc waga szacunkowa byla 3900,a ja mala.Prawie nikt nie wierzyl,ze dam rade i to nie pomoglo.
-
To chyba będę tutaj wyjątkiem bo miałam cc z wyboru - jak zestawiłam sobie ryzyka przy porodzie sn i cc (jakie są dla dziecka i dla mnie - choć najważniejsze były dla mnie ryzyka dla dziecka) to zdecydowanie wolałam urodzić cc. Nie chce wymieniać wszystkiego ale chodziło mi głównie o uniknięcie ryzyka niedotlenienia dziecka, wypychania go albo jakichś innych wspomagaczy podczas sn (vacum itp) i różnych komplikacji u kobiety. Co prawda u mnie niestety znieczulenie w kręgosłup nie zadziałało i musieli mnie uśpić, czego bardzo żałuję bo chciałam od razu zobaczyć córcie, nie byłam nawet przygotowana na taką sytuację, myślałam że to znieczulenie w kręgosłup działa i już, także to była jedyna niespodzianka. Jeśli chodzi o dłuższy powrót do siebie to też nie uwazam że reguła jest szybszy powrót po sn - nasluchalam się już różnych opowieści koleżanek które były nacinane lub położna z nacieciem nie zdążyła i pekly tak, że nie mogły normalnie siadać przez kilka miesięcy nie wspominając o infekcji tej rany, nietrzymaniu moczu itd... To wszystko nie jest oczywiście reguła ale nigdy nie jesteśmy w stanie mieć 100% pewności że na nas to nie trafi.
Ja po 24 h zostałam spionizowana w szpitalu i od tego momentu dziecko było już ze mną non stop, także nie miałam problemów żeby się nim zająć. Fizycznie spokojnie dałam radę. Po porodzie córcie kangurowal mąż - tyle czasu ile chciał, a później był przy wszystkich czynnościach pielęgnacyjnych, ważeniu itd. Jeśli chodzi o blizne to bardzo się tego bałam bo miałam tendencje do bliznowcow, a po cc została mi cieniutka blizna - jakby kreska zrobiona różowym długopisem. Jest tak nisko że w ogóle jej nie widać. Jedyny minus dla mnie to to, że z następna ciąża trzeba czekać conajmniej rok, więc nawet jakikolwiek cud w postaci naturalsa (hahaha) nie może nam się w ciągu roku przytrafićWiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2019, 21:27
2017 - Immunologia (cytokiny, allo mlr 0%, lct
) -> szczepienia, immunosupresja-> lct
allo mlr 29%, 4 ket udany
2016 - IMSI, 3 transfery
Przed 2016 - polipowate endometrium, przegroda macicy, niedobór Wit D, insulinoopornosc, tarczyca -
Vaina na poczatku ciazy spadlo mi 5kg, a pozniej cala ciaze je nadrabialam
Kabelka, tak teoretycznie mialam cukrzyce, ale taka nietypowaw sumie diety mialam 3 tygodnie...
Byko to tak, ze mialam delikatne przekroczenie na czczo, bo 7h przed badaniem nazarlam sie nektaryn... po obciazeniu juz wyniki super (133 i 82)
No ale z racji 102 na czczo wyslali mnie do diabeto...
Po zobaczeniu moich wynikow powiedziala, ze insulina na noc... ale sie uparlam, ze sprobujemy bez najpierw z dieta...
No ale... po 3 tygodniach diety zawsze to samo, cukier na czczo podwyzszony, po posilkach az za nisko czasem...
Dostalam na noc 3j insuliny... ilosc w sumie sladowa, przez caly ten okres nawet jednego pena nie zuzylam (a mialam paczke 5szt)...
I w jeden dzien zaszalalam... zjadlam normalnie tak jak zawsze jadalam...
I szok... cukry podobne do tych na diecie...
Diabeto kazala mierzyc w takim razie pol godziny, godzine, dwie godziny po posilku, przed snem i przed posilkami... i jedzac normalnie bez zadnej diety, wszystko w normie... a biorac przy tym te 3j insuliny na czczo rowniez (bez insuliny na czczo potrafilam miec o 2-3 wiecej jak przed snem)...
Takze jaflam wszystko (2h po zjedzeniu burgera nawet mialam cukier az na pograniczu najnizszej normy) nawet lodow sobie nie zalowalam z racji upalnego lata... i po nich cukry tez w normie...
Moja diabeto kazala mi sie cieszyc, ze mam bardzo lagodna cc bez zmartwien co zjesc...
Takze to nie wplynelo totalnie na moja wage...
A mimo to co 3 tyg robiki mi u diabeto badania i wazyli i byli w szoku, bo czasem mialam wage identyczna jak 3 tyg wczesniej, a czasem nawet i z 300g nizsza...
U ginekologa to samo bylo, moja waga wpisywana w ksiazeczke bez zmian, a waga malej np 400g wieksza...
Wymiotowac, towniez nie wymiotowalam itp...
Od rozpoczecia procedury do 39dpt mialam 5kg mniej (mialam swiezy transfer)...
Moze wplyw mialo tez to, ze caly czas sie ruszalam, do samego konca kilkugodzinne spacery z psem, wieczorami jezdzilismy w te upaly na plaze troche sie w jeziorze ochlodzic...
Nie mialam nawet grama opuchlizny, a bylam pewna, ze bedzie, bo w upaly i bez ciazy lekko stopy puchly...
Ciaza to naprawde byl najlepszy okres w moim zyciu, nigdy ani wczesniej, ani po porodzie nie czulam sie tak dobrze i nie bylam taka pelna energii...
Kazdy kto mnie widzial w te upaly w zaawansowanej ciazy dziwil sie, ze ani troche mi nie przeszkadzaja i pogoda mi akurat przypasowala idealnie...
Marza mi sie teraz takie wlosy jak mialam w ciazy, taka cera, tyle energii...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Mnie przywieźli malutką już 2h po CC i została już przy mnie. Póki nie mogłam wstawać, to w nocy przychodziła do niej położna, a w dzień zajmował się mąż. Też się pionizowałam po ok.24h i od tego czasu zajmowałam się już małą sama lub z mężem, mimo tych bóli popunkcyjnych (ból rany przy tym to było nic). Bliznę mam też gładką i cieniutką, ale bóle brzucha mi długo jeszcze doskwierały, do tego jakieś skurcze jelit przez kilka tygodni. I ogólnie długo byłam osłabiona, najbardziej dobijało mnie w domu to, że nie miałam siły się podnieść z kanapy czy fotela z małą na rękach, musiał wziąć ją ode mnie mąż lub musiałam ją odłożyć obok, żeby móc się podeprzeć obiema rękami przy wstawaniu
. Tylko że ja cztery i pół doby w szpitalu nic nie jadłam, byłam na samych kroplówkach..
-
Kabelka u mnie na szczęście nie było aż tak źle, wstawalo się ciężko ale jakoś dawałam radę, zresztą szybko znalazłam najlepszy sposób i ułożenie ciała że wstawalam z Małą na rękach bez problemu. Mój mąż niestety nie mógł być u mnie na pooperacyjnej przez cały dzień, tzn miał swoją pracę i nie było takiej możliwości żeby mógł się zająć Mała, dlatego położna przynosiła mi ją do przystawiania cały czas a na stałe dopiero po 24 h.
Dlaczego byłaś na kroplowkach tak długo?2017 - Immunologia (cytokiny, allo mlr 0%, lct
) -> szczepienia, immunosupresja-> lct
allo mlr 29%, 4 ket udany
2016 - IMSI, 3 transfery
Przed 2016 - polipowate endometrium, przegroda macicy, niedobór Wit D, insulinoopornosc, tarczyca -
Ze względu na powikłania po znieczuleniu zzo do cc, gdyż oprócz bólu głowy, sztywnienia karku i zatkanych uszu, moje jelita długo nie podejmowały pracy, więc miałam zakaz jedzenia. Jak w niedzielę jeszcze w domu zjadłam kolację, w poniedziałek po południu urodziła się mała, to dopiero w piątek przed południem zjadłam bułkę z masłem i chudą wędliną.. przez poprzednie dni wisiałam po kilka godzin na kroplówkach.
-
Kurde, ja to nie wiem jakie skurcze miałam bo partych chyba nie, dla mnie niczym się nie różniły od tych wcześniejszych. Tylko były co 10-15 sekund bo mój pojechany gin skubał mnie po brzuchu żeby szybciej przyszedł kolejny skurcz.
U mnie oxy było po znieczuleniu podane i potem na urodzenie łożyska, co było już dziecinną igraszką po tym wszystkim.
Najlepszy moment to bobas wiszący na czyimś ręku pomiędzy moimi nogami tuż po wyskoczeniu z brzucha. Jak będzie kolejne bobo to każe sobie nagrać ten moment
Dla mnie gorszy z całej historii starań, ciąży i porodu był później baby blues. Tyle walki o tego bobasa, oczekiwania, głaskania brzucha a potem taka uczuciowa klapa a do tego bobas nie potrafi zbyt okazać uczuć czy interakcji. Na szczęście po pierwszych uśmiechach przechodzi
BTW, chyba skończe w psychiatryku po kolejnych dniach z rozszerzaniem diety... -
Ja tez zaluje, ze maz nie nagral (a mial taka mozliwosc) momentu jak mala sie pojawila... jedyne co nagral to jej placz zaraz po wyskoczeniu z brzuszka...
Tak tez obwiescil rodziniej czekajacej na wiesci, ze mala jest juz na swiecie... na nasze grupy rodzinne na whatsapp wyslal wiadomosc glosowa z pierwszym niesmialym placzem...
Przy czym sam plakal jak male dziecko...
U nas rozszerzanie jak ta lala... pojedyncze warzywka (dynia, pasternak marchew i biala marchew) super...
Natomiast dzis wjechala dynia z ziemniakiem i ten ziemniak juz jej nie bardzo podpasowal...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Kabelka o matko! Ty sie wymeczylas! Strasznie...
To ja mialam mozna powiedziec luksus poporodowy, bo po wszystkim 2,5h kangurowania (w tym czasie urodzilam lozysko i mnie zszyli), a pozniej wyciagneli mi pda i polozna z mezem wzieli mala do wazenia, mierzenia, pamiatkowych odciskow stopek itp, a ja bralam w tym czasie prysznic (polozna pomogla mi dojsc i dogladala w miedzyczasie...
Wieczorem (urodzilam o 13:27) wzielam kolacje do pokoju (mielismy na oddziale sniadania i kolacje s formie bufetu), ale na sniadanie jyz normalnie poszlam...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Cierpliwa, Ty to w hotelu byłaś, a nie w szpitalu, z tego co opisujesz
. W Polsce inne standardy, jeśli się nie mylę i mogę tak uogólnić, bo u mnie to już w ogóle głęboki PRL..
A co do moich powikłań to "najlepsze" były zalecenia lekarzy jakie dostawałam w szpitalu, a mianowicie na ból głowy itp leżeć na płasko i jeszcze raz leżeć, nie siedzieć wpatrując się w dziecko, tylko leżeć, żeby się ciśnienie w głowie wyrównywało, natomiast na problem z jelitami duuużo chodzić. Jedno i drugie awykonalne przy noworodku..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2019, 00:03
-
Kabrlka, ze awykonalne przy noworodku to jedno, ale jak dokonac zalecen na problemy z jelitami, jednoczesnie stosujac sie do zalecen na bol glowy w momencie, kiedy bolala cie ta glowa w czasie jak problem jelitowy trwal... no to juz wyzsza szkola jednoczesnie lezec na plasko i duzo chodzic...
A.gdzie przy tym opieka nad dzieckiem jeszcze...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1