Ciężarówki po IVF 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Niezapominajka5 wrote:Zaczynając naszą drogę, w życiu nie pomyślałabym,że wszystko tak się potoczy
Myślałam,że ivf to formalność. Ależ byłam głupia
Dzięki za wsparcie
Szybko zaczęliście się starać
Czasami wiele osób myśli,że ktoś odkłada macierzyństwo,bo kariera itp. Nie wiedzą tylko,że często bywa to jedyna niewstydliwa wymówka, dlaczego jeszcze dzieci nie ma.
Dla mnie dziecko zawsze bylo priorytetem...
Co do staran i komentarzy niestety, to bardzo smutne jak kazdy kazdemu zaglada do lozka i komentuje, bo mozna kogos bardzo zranic...
Opowiem ci jak bylismy potraktowani przes sasiada tesciow, mieszkajacego kilka domow dalej, a zarazem ojca kolegi mojego meza... (chyba tu o tym kiedys pisalam)
Otoz bylismy jeszcze chwile przed ciaza na ostatnim urlopie w pl i akurat u tesciow...
Poszlismy do wioski na spacer z psiakiem i spotkac sie ze znajomymi, ktorzy byli na placu zabaw z coreczka...
Tak stalismy i rozmawialismy i przechodzil ten sasiad... kolo nas przystanal, przywital sie, oblecial wzrokiem mojego meza, spojrzal na psa i rzucil z usmieszkiem kpiacym na twarzy "I tylko na tyle cie stac?"
Nawet nie masz pojecia jak po tych latach walki i poronieniu bylo mi przykro...
Ale, ze ja jestem z tych wyszczekanych i pyskatych, ti zaraz po tym jak zrobilo mi sie przykro, wstapila we mnie wscieklosc, wiec mu odplacilam i rzucilam "lepiej pies, jak z musu z brzuchem do oltarza isc i po 3 miesiacach sie rozwodzic" (jego corka brala slub tuz przed nami w swieta wielkanocne, bo tak szalala na studiach ze wpadli,a rodzice idac w mysl "co ludzie powiedza" zmusili ja do slubu, a pozniej rozpowiadali, ze ziec leniwy, ze oni nie chcieli ziecia z miasta, ze sie do niczego nie nadaje, az chlopak zwial)...
Facet caly czerwony wsiadl na rower i tyle go widzielismy...
Co do ivf wszyscy u nas wiedza, ze leczylismy sie dlugo i ze Mia jest z ivf... jak sie to komus nie podoba, jego pech...
Jakbysmy musieli skorzystac z az czy kd czy dawcy, o tym nie mowilibysmy, zeby kiedys dziecko nie uslyszalo czegos nieprzyjemnego, bo wiadomo jak to z ludzmi... ale o samym ivf mowimy glosno, a niech kazdy mysli co chce...
Czeko haha jakbym czytala o mojej poczwarce... ona zawsze gdzies ucoekala lekarzowi i cudowala... nawet serduszka nigdy spokojnie posluchac nie mogl...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Cccierpliwa wrote:Jakbym poznala mojego meza szybciej, to mozliwe, ze heszcze wczesniej bysmy zaczeli...
Dla mnie dziecko zawsze bylo priorytetem...
Co do staran i komentarzy niestety, to bardzo smutne jak kazdy kazdemu zaglada do lozka i komentuje, bo mozna kogos bardzo zranic...
Opowiem ci jak bylismy potraktowani przes sasiada tesciow, mieszkajacego kilka domow dalej, a zarazem ojca kolegi mojego meza... (chyba tu o tym kiedys pisalam)
Otoz bylismy jeszcze chwile przed ciaza na ostatnim urlopie w pl i akurat u tesciow...
Poszlismy do wioski na spacer z psiakiem i spotkac sie ze znajomymi, ktorzy byli na placu zabaw z coreczka...
Tak stalismy i rozmawialismy i przechodzil ten sasiad... kolo nas przystanal, przywital sie, oblecial wzrokiem mojego meza, spojrzal na psa i rzucil z usmieszkiem kpiacym na twarzy "I tylko na tyle cie stac?"
Nawet nie masz pojecia jak po tych latach walki i poronieniu bylo mi przykro...
Ale, ze ja jestem z tych wyszczekanych i pyskatych, ti zaraz po tym jak zrobilo mi sie przykro, wstapila we mnie wscieklosc, wiec mu odplacilam i rzucilam "lepiej pies, jak z musu z brzuchem do oltarza isc i po 3 miesiacach sie rozwodzic" (jego corka brala slub tuz przed nami w swieta wielkanocne, bo tak szalala na studiach ze wpadli,a rodzice idac w mysl "co ludzie powiedza" zmusili ja do slubu, a pozniej rozpowiadali, ze ziec leniwy, ze oni nie chcieli ziecia z miasta, ze sie do niczego nie nadaje, az chlopak zwial)...
Facet caly czerwony wsiadl na rower i tyle go widzielismy...
Co do ivf wszyscy u nas wiedza, ze leczylismy sie dlugo i ze Mia jest z ivf... jak sie to komus nie podoba, jego pech...
Jakbysmy musieli skorzystac z az czy kd czy dawcy, o tym nie mowilibysmy, zeby kiedys dziecko nie uslyszalo czegos nieprzyjemnego, bo wiadomo jak to z ludzmi... ale o samym ivf mowimy glosno, a niech kazdy mysli co chce...
Czeko haha jakbym czytala o mojej poczwarce... ona zawsze gdzies ucoekala lekarzowi i cudowala... nawet serduszka nigdy spokojnie posluchac nie mogl...
Dobrze mu nagadalas. Niech się na przyszłość 5 razy zastanowi zanim coś powie.
Taki fajny chciał być, a sprawił niewyobrażalny ból..
Szczerze współczuję takiego sąsiada
Pewnie unikalabym go na przyszłość jak ognia.Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
@Lubie czekolade- no to dobrze,ze juz sytuacja w miare pod kontrola. no i jak widzisz synek w ogole sie tym nie przejmuje tylko sobie rosnie
no i super
@Niezapominajka- tak jak dziewczyny pisaly, przeszlysmy przez trudne sytuacje wiec to chyba ostatnie miejsce gdzie ktos by cie ocenial. mam nadzieje, ze bedziesz miala piekna ciaze i jeszcze piekniejsze macierzynstwo
@Cierpliwa- ja mam tak samo, w ogole sie nie kryje z tym ze ivf. nie gadam na prawo i lewo ale jak wyjdzie w rozmowie, to traktuje to naturalnie. tak jak mowisz- jak sie komus nie podoba to jego sprawa. moja mama mi tego nigdy nie powiedziala, ale widze ze ma z tym troche problem. no ale to jej problem. ja jestem super wdzieczna za mojego synka i kropka.
a co do tego co piszecie o tym ze moze trzeba bylo wczesniej sie starac gdybysmy wiedzialy jaka droga bedzie trudna- sama nie wiem. te ponad 4 lata staran daly mi w kosc to fakt, ale wydaje mi sie ze lepiej nie moglabym byc gotowa na synka. te trudnosci daly mi pewnosc tego co chce. a wczesniej nacieszylismy sie podrozami, wyglupami, imprezami, udalo mi sie zbudowac dobra pozycje w pracy. nie wiem jak by sie zycie potoczylo gdybysmy mieli dziecko od razu po slubie. pewnie nigdy nie wyjechalabym z Polski i zyla przykladnym zyciem matki z nieciekawa praca. moze w sumie bylabym zadowolona, ale po tym co dotad przeszlam i w dobrym i zlym tego slowa znaczeniu- ciesze sie ze wszystkich doswiadczen. dzieki nim jestem kim jestem i lubie siebie
ale sie rozpisalamNiezapominajka5, Izka37 lubią tę wiadomość
-
Niezapominajka buc straszny, ale ja taka, ze nie unikam... predzej mnie unikaja po takich starciach haha...
Najlepsze prpcz corki to zapomnialam dodac, ze jedo syn, ten kolega mojego meza starali sie tez ponad dwa lata o dziecko... i ten syn tak samo jak kiedys sie z mezem spotkali ti z tekstami, ze kiedy dziecko, ze najwyzszy czas itp... to nawet my sie nie zdazylismy odezwać, bo jego zona (tez taka pyskata i tescie jej za to nie lubia haha) do niego, ze jakby zrobienie dziecka bylo takie latwe, to mialby juz dwojke...
Jemu sie glupio zrobilo a ja sie usmialam niezle...
Co do tego kto kiedy zaczal... znacie powiedzenie "jakby babka miala wasy..."?
Jakby ktoras z nas wiedziala jak bedzie nasza droga do macierzystwa wygladala, to pewnie inaczej bysmy postapily inaczej, wczesniej sie staraly...
Ale nikt nie zaklada z gory, ze trzeba sie zaczac starac bo beda problemy...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualnyCierpliwa i bardzo dobrze powiedziałaś dziadowi, co za cham!
Ja na całe szczęście nie spotkałam się z takim chamstwem, bardziej ze współczuciem i politowaniem. Było mi o tyle łatwiej, że na początku naszego małżeństwa nie staraliśmy się o dziecko (zaczęliśmy tak po 3,5 roku), więc i tak większość rodziny i znajomych postawiło na nas krechę, i w tym czasie w którym faktycznie próbowałam zajść w ciążę nikt o nic nie pytał.
Oczywiście, jakbym wiedziała, że będą problemy cisnęłabym męża wcześniej, no ale kto akurat myśli, że ten problem dotknie właśnie jego
W każdym razie leczenie niepłodności było dla mnie dużą lekcją. Teraz nawet nie pytam ludzi czy mają dzieci (nie mówiąc już o tym, że do głowy by mi nie przyszło zapytać dlaczego) Omijam ten temat, bo wiem , że może być bardzo bolesny.
W każdym razie cieszę się, że nam się udało, ciąża wprowadziła dużo świeżości w nasze małżeństwo.
U nas o in vitro wiedzą rodzice, rodzeństwo, znajomi którzy mają podobne problemy. To normalni ludzie którzy mocno trzymali kciuki za naszą decyzję. Nie robimy z tego tajemnicy, ale też nie opowiadamy jakby to było coś niezwykłego. Był to dla nas kolejny etap, szybka decyzja jak dowiedzieliśmy się, że mam problemy z jajowodami. -
Dziewczyny moja droga do macierzyństwa też była długa, choć wcale się tak nie zapowiadało. Męża poznałam dość późno ale jeszcze przed 30tką. Zdecydowaliśmy że jeszcze przed ślubem postaramy się o potomka. I co? Pierwszy cykl starań, bach! jestem w ciąży. No kurczę, myślałam że pewnie jestem tak bardzo plodna jak moja mama i siostra! Ciąża wolniej się rozwijała ale maluszek rósł i biło mu serduszko. Aż tu nagle nasilajace się plamienie i po dwóch dniach krwotok. Od gina usłyszałam "przynajmniej pani wie że może być w ciąży, 60 euro się należy " później była przerwa na ślub ale jakoś specjalnie nie uwazalismy. A później to już tylko porażki, płacz, stany depresyjne. Aż padła decyzja o ivf. Pierwsza stymulacja - porażka- jeden jedyny słaby zarodek. Druga stymulacja już lepiej - mamy synka - ale brak mrozakow. Myśli o KD lub AZ cały czas mi po głowie chodziły. Z mężem postanowiliśmy że jak 3 próby się nie powioda to podejmiemy decyzję czy w Polsce czy w Czechach. Także Niezapominajka nie myśl że którekolwiek z nas tutaj potepi Wasza decyzję. Będziecie najlepszymi rodzicami na świecie dla Waszego dziecka
Niezapominajka5 lubi tę wiadomość
-
Niezapominajka ważne, ze sie udało. Gratuluje decyzji, na pewno nie była łatwa.
Czeko Ty sie nie denerwuj bo Ci ciśnienie pewnie tez wzrasta. Ważne, ze bobas zdrowy i ruchliwy.
My w tym rok mamy 10 rocznice ślubu. W styczniu mija tez 2 lata od kiedy zaczęłam namawiać męża na dziecko ( on sie zastanawiał pół roku). Pozniej pół roku starań, procedura i maluszek bedzie z nami za pare dni))
Muszę przyznać, ze procedura i ciąża bardzo nas do siebie zbliżyły. Mieliśmy juz dosłownie wszystko, stabilne prace, zdrowie, wyjazdy. Potrzebowaliśmy czegoś nowego i ciszę sie, ze tak nas to wszystko wzmocniło.
U nas invitro było konieczne ze względu na niedrożne jajowody. Nie zastanawiałam sie ani chwili czy przystąpić do procedury. W tym samym czasie moja kuzynka, która ma dokładnie taka sama diagnozę niepłodności zaczęła przygotowania do adopcji. Ona jest bardzo religijna i zrezygnowała z możliwości urodzenia dzieciaczka. -
nick nieaktualnyMagkb wrote:
U nas invitro było konieczne ze względu na niedrożne jajowody. Nie zastanawiałam sie ani chwili czy przystąpić do procedury. W tym samym czasie moja kuzynka, która ma dokładnie taka sama diagnozę niepłodności zaczęła przygotowania do adopcji. Ona jest bardzo religijna i zrezygnowała z możliwości urodzenia dzieciaczka.
Akurat bardzo się cieszę, że my nie mieliśmy żadnych wątpliwości etycznych czy religijnych. Ogólnie rozmawialiśmy o adopcji społecznej, ale stwierdziliśmy, że robimy wszystko co oferuje medycyna XXI wieku. Jednak dla mnie ogromne znaczenie miał fakt, że chciałam mieć jak największy wpływ na życie prenatalne mojego dziecka. Do tego wiem jaka adopcja jest ciężka i długa i dlatego podziwiam osoby, które się na nią decydują.klamka lubi tę wiadomość
-
Dziękuję dziewczyny. Adasiowi nasiliła sie zoltaczka wiec nadal szpital jutro kolejne badanie i zobaczymy. Bardzo chciałam kp ale poki co moj pokarm nie zaspokaja potrzeb malego mimo że cały dzień wisi na cycku. Tak płakał (a ja razem z nim) aż serce pekało, wole by mój Synek był najedzony mm niż miał znów tak płakać. Z kp nie rezygnuje ale zobaczymy jak to będzie.
Olciaaa lubi tę wiadomość
-
Akilegna ale buc! I co to znaczy 60€ sie nalezy?!
Mybtez nie mielismy zadnych przemyslen co do tego czy podchodzimy, czy nie... bylo tk dla nas naturalne, ze skoro badanie, stymulacje zastrzykami, inseminacje itp nie daly rady, a raczej daly raz i na krotko to kolejnym krokiem jest ivf...
To bylo dla nas tak naturalne, ze robimy ivf jak pojscie do lozka haha...
A religia... no coz... ja jestem zdania, ze jakby Bog nie chciał ivf to nie pozwolilby, zeby medecyna sie tak rozwinela... a ksieza... raz, ze dziecka mi nie dadza, a dwa ze sami robia o wiele gorsze rzeczy...
Ani razu kosciol nie przeszedl mi przez mysl
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Rubi zapytaj, czy moga dac ci mleko w strzykawce i sonde do karmienia pozajelitowo... przykles sobie da do piersi plastrem tak, zeby koncowka byla przy sutku i maly lapal piers razem z sonda... podczas ssania wstrzykuj stopniowo co jakis czas mleko...
Maly bedzie najedzony, a przy okazji bedzie stymulowal piers i zarejestruje, ze stamtad plynie mleko...
Moja polozna, ktora odbierala porod mi takie cudo stworzyla w szpitalu dzien po porodzie, jak mala byla glodna a mleka niewiele (wczesniej dalam jej tez z buteleczki w nocy)... po dwoch dniach mialam nawal, ze lalo sie jak z kranuOlciaaa, Rubi27 lubią tę wiadomość
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCccierpliwa wrote:Rubi zapytaj, czy moga dac ci mleko w strzykawce i sonde do karmienia pozajelitowo... przykles sobie da do piersi plastrem tak, zeby koncowka byla przy sutku i maly lapal piers razem z sonda... podczas ssania wstrzykuj stopniowo co jakis czas mleko...
Maly bedzie najedzony, a przy okazji bedzie stymulowal piers i zarejestruje, ze stamtad plynie mleko...
Moja polozna, ktora odbierala porod mi takie cudo stworzyla w szpitalu dzien po porodzie, jak mala byla glodna a mleka niewiele (wczesniej dalam jej tez z buteleczki w nocy)... po dwoch dniach mialam nawal, ze lalo sie jak z kranu -
Olcia naprawde swietna sprawa! Dziecko ssie, piers rejestruje, se potrzeba wiecej mleka, a przy okazji glodne dziecko sie nie denerwuje, ze nic nie leci...
Wtedy to tylko krzyk, spazmy i czesto dziecku sie piers pozniej negatywnie kojarzy
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Moja corka nie daje od kilku dni za wygrana (nie cytujcie
)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2019, 23:30
Jvm, Motylek1313, Olciaaa, gosia1992, Veri, Figa88, Ciasteczko777, Farelka lubią tę wiadomość
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Chyba żadna z nas nie sadziła ze droga do macierzyństwa może być dość długa i kosztować nas tyle emocji. Pierwsza wizytę w klinice mieliśmy jak miałam 24 lata i od każdego słyszałam ze jestem młoda później mnie dobijały takie komentarze nawet w dniu punkcji uslyszałam Boże ale młodziutka dziewczyna.. chociaż u nas zdążył się cud i po histeroskopi zaszłam w ciąże naturalna ale pozamaciczna i może później tez by się udało i naturalnie ale szczerze bałam się bo został mi tylko jeden jajowod. Co do kwestii religijnej nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy jakoś bardzo zawsze byliśmy zdania ze po to jest medycyna tak rozwinięta by z niej korzystać. Z biegiem czasu wiem jedno dzięki temu co się wydarzyło u nas jesteśmy bardzo silnym małżeństwem, bardziej nas zbliżyło do siebie in vitro. A druga sprawa dzięki temu co się wydarzyło straciłam wielu znajomych i nie żałuje bo zostali Ci co potrafią to wszystko zrozumieć nie chodzi mi o in vitro ale o niepłodność. Bo większość znajomych twierdziło ze zrobienia dziecka to taka prosta sprawa przecież i pytania kiedy kiedy i ze jest coś ze mną nie tak skoro nie ma dziecka.. z pesperktywy czasu patrzę teraz na to zupełnie inaczej i dzięki temu jestem silna kobieta
Motylek1313 lubi tę wiadomość
09.04.2018 punkcja
ICSI- mamy 6 zarodków i 7 komórek
Crio 29.05.2018 -
22.06.2018 histeroskopia
Lipiec 2018 naturalny cud, 7tc ciąża pozamaciczna, usunięty lewy jajowód.
10.09.2018 scratching endometrium
Crio 22.09.2018. Beta 13dpt 667. 16dpt 2660. 20dpt 11 427. 24dpt 30 679.
Klinika Novum kwiecień 2017. -
Dziewczyny, jeszcze raz dziękuję. Dostałam paracetamol, bo moja głowa chce eksplodowac. Nie daje rady i cieszę sie, ze tabletka mi ulży..
Sluchajcie, uważam, ze każda nasza historia tutaj jest zarówno smutna, wyjątkowa jak i wspaniała. Każda z nas przeszła przez piekło aby znaleźć się w tym miejscu, z czego każda z nas tak bardzo się cieszy. A czy to są dzieci z ivf czy az czy kd.. jakie to ma znaczenie? To są nasze kochane dzieci i będą miały wspaniale życie z takimi mamami
Cierpliwa, rośnie Ci akrobatka! Będziesz wozic na gimnastykę -
nick nieaktualnyCierpliwa, dokładnie to samo zawsze mowie, ze jakby Bóg nie chciał żeby rodziły się dzieci z ivf to byłoby to niemożliwe i już.
Co do zaglądania komuś do łóżka, to ludzie to uwielbiają komentować, ale ja kiedyś mojego męża musiałam tak samo upomniec żeby pilnował swojej kołdry, a nie zagląda pod czyjąś.
Odnośnie AZ to my tego tematu nie podjelismy, ale inne jest podejście jeżeli rozmawiasz czysto teoretycznie, a inne gdy trzeba podjąć decyzję. Mój mąż twierdził, że nigdy nie zgodziły sie na dawce nasienia, ale myślę, że jakby stanął przed wyborem dawca nasienia czy życie bez dziecka, to by to jeszcze raz przemyślał.
Niezapominajka, dużo przeszliscie i nie wiem dlaczego pomyślałaś, że ktoś mógłby Cie skreślić, a już szczególnie w tym wątku
Czytając Twoja historie wiem, że decyzja o oddaniu zarodków do adopcji byłaby dobra. Jeszcze jej nie podejmuje, nie wiem czy kiedykolwiek będę ją podejmować, ale gdzieś z tyłu głowy krąży mi myśl, że mam jeszcze 4 zarodki. Teraz udało się nam przy pierwszym transferze, ale nikt nie obiecuje, że drugi raz będzie tak samo. Równie dobrze mogę wykorzystać wszystkie zamrożone zarodki i komórki, i nie być w ciąży.
Rubi, ja na początku też dokarmialam mm i cdl z którą później się konsultowalam powiedziała, że to była dobra decyzja, bo zadbałam o to, żeby moje dziecko nie było głodne, a to było najważniejsze. Później laktacja mi się rozkrecila i więcej juz nie dokarmialam, więc na spokojnie.
Muszę się tu Wam poskarzyc, że mam chyba kolejny kryzys w moim krótkim macierzyństwie. Mojego męża praktycznie nie ma w domu, a jak wraca to zamiast przyjęć ode mnie mała, to on jeszcze zajmuje się "sobą", bo postanowił od nowego roku ćwiczyć żeby wyrzezbic sylwetkę. No szlag mnie trafia, bo dzięki temu wczoraj znalazł czas dla dziecka o godzinie 20 (po tym jak po ćwiczył, wykapal się i zjadł) jak trzeba było ja wykąpać. Agatka jest cudowna, kocham ją nad życie, ale męczy mnie bardzo, że ja zrezygnowałam że wszystkiego, a też oprócz pracy miałam wiele innych zajec, a teraz nawet wyjście do sklepu po bułki nie jest takie proste. Nie pomaga mi przy tym, że Agatka przechodzi chyba kolejny skok i bez przerwy jest marudzenie, a przed chwilą jakaś histeria ja dopadła, więc nie mogę odejść od niej na chwilę, bo domaga się ciele mojej uwagi. -
Kurcze dziewczyny,najgorzej jak ktoś do łóżka zagląda, mnie dodatkowo wkur... jak postrzega się kobiety przez pryzmat dziecka. My niepodejrzewalismy nawet,że będzie jakiś problem a tu 4 lata starań. Staramy się też nie gdybac co by było gdyby wcześniej zrobić in vitro