X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Ciężarówki po IVF 2018
Odpowiedz

Ciężarówki po IVF 2018

Oceń ten wątek:
  • Lubię_czekoladę Autorytet
    Postów: 4436 2834

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    morganaa wrote:
    Kurcze dziewczyny,najgorzej jak ktoś do łóżka zagląda, mnie dodatkowo wkur... jak postrzega się kobiety przez pryzmat dziecka. My niepodejrzewalismy nawet,że będzie jakiś problem a tu 4 lata starań. Staramy się też nie gdybac co by było gdyby wcześniej zrobić in vitro
    Nie ma nic gorszego, fakt.. mnie ręce opadły jak słyszeliśmy teksty typu: nie możecie zajść w ciążę to polecamy to i to miejsce, bo my tam zaszlismy od razu. Do tego jeszcze wypijcie sobie to i to i jazda!! Albo mój ulubiony tekst: jak przestaniecie się starać i uwolnicie glowy to od razu zajdziecie!! Wszystko przez to, że tyle o tym myslicie.. no mnie to zatykalo....

    atdcg7rfvm6x7lmu.png
    6 cykli stymulowanych- Aromek :(
    ICSI Maj 2017 :(
    IMSI Kwiecień 2018- Mamy jedną ❄️ :)
    FET 24.05 Ciąża biochemiczna :(
    IMSI Lipiec 2018- Mamy dwie ❄️❄️ :)
    FET 4BB 22.08 <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lubię_czekoladę wrote:
    Nie ma nic gorszego, fakt.. mnie ręce opadły jak słyszeliśmy teksty typu: nie możecie zajść w ciążę to polecamy to i to miejsce, bo my tam zaszlismy od razu. Do tego jeszcze wypijcie sobie to i to i jazda!! Albo mój ulubiony tekst: jak przestaniecie się starać i uwolnicie glowy to od razu zajdziecie!! Wszystko przez to, że tyle o tym myslicie.. no mnie to zatykalo....
    Ehhh te teksty są straszne, mi aż korciło żeby powiedzieć , że wyjazd do ciepłych krajów lub na narty nie udrożni mi jajowodów ;-) ale nie chciałam za bardzo wtajemniczać obcych ludzi w moje problemy zdrowotne. No ale wiadomo że w naszym społeczeństwie jest cała masa ludzi, którzy wszystko wiedza najlepiej ;-)

  • Niezapominajka5 Autorytet
    Postów: 3114 2603

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cccierpliwa wrote:
    Akilegna ale buc! I co to znaczy 60€ sie nalezy?! :O


    Mybtez nie mielismy zadnych przemyslen co do tego czy podchodzimy, czy nie... bylo tk dla nas naturalne, ze skoro badanie, stymulacje zastrzykami, inseminacje itp nie daly rady, a raczej daly raz i na krotko to kolejnym krokiem jest ivf...
    To bylo dla nas tak naturalne, ze robimy ivf jak pojscie do lozka haha...

    A religia... no coz... ja jestem zdania, ze jakby Bog nie chciał ivf to nie pozwolilby, zeby medecyna sie tak rozwinela... a ksieza... raz, ze dziecka mi nie dadza, a dwa ze sami robia o wiele gorsze rzeczy...
    Ani razu kosciol nie przeszedl mi przez mysl
    Mojemu mężowi raz ksiądz powiedział,że czasy się zmieniają i to co teraz jest pietnowane, za jakiś czas może nie będzie, dlatego warto próbować.

    Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
    Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.


    km5sp07wycc10ujp.png
    Naturalsik ❤️
    wnid9vvjhnimte9l.png
    Po latach walki 💝
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buko musisz koniecznie porozmawiać z mężem. Myślę, że on sobie nie zdaje sprawy jak wygląda Twój dzień. Niestety faceci do pewnych rzeczy dochodzą wolniej, no i są bardziej leniwi z natury. Ja parę dni temu też dosłownie wydarłam się na męża, że to i tamto nie jest zrobione, że lodówka pusta itd. no i tego samego dnia zrobił i zakupy i wszystkie inne rzeczy. Przykro mi było, że tak na niego nakrzyczałam ale w czasie mojej ciąży wyszło ile rzeczy robiłam w domu sama. W każdym razie od facetów trzeba wymagać, zwłaszcza w ciąży i jak się ma małe dziecko!

  • Cccierpliwa Autorytet
    Postów: 22637 11315

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buko rozumiem cie, bo mojego meza tez w sumie wiekszosc dnia nie ma... taka praca...
    Wraca zazwyczaj kolo 18, ale czasem nawet po 20... a do pracy wychodzi rozniw ale zazwyczaj 4:30-6:30...
    Takze ja wszystko robie z dzieckiem, nawet zawoze psa do fryzjera, jezdze do ginekologa, czy nawet zmienic opony...

    No ale naszczescie moj maz po powrocie albo sie kapie i przejmuje mala, a ja ide zrobic dla nas ciepla kolacje i odpoczywam, albo np jade sobie na zakupy (wczoraj wypuscilam sie do rossmanna), czy ide z psem na spacer... albo po kapieli on gotuje dla nas i po jedzeniu przejmuje mala... no i sporo sie nia zajmuje w weekendy...

    Czasem tez ja wychodze no z dziewczynami z pracy na kolacje, czy na jakis festyn, a on zostaje z mala...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2019, 18:28

    Vf81p2.pngvqiep2.png

    Instagram
    @invitro.mama

    Rozpakowane mamusie

    https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
    Starania start -> 2013
    [*] 10tc (2015)
    [*]8tc (2018)
    3xIUI :(
    1 ICSI
    ->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
    ->27.11 transfer 🐣🐣
    ->14dpt beta 1700
    ->21dpt beta 10275
    ->31dpt biją <3 <3
    -> 39dpt bije <3
    -> 18.08.2018 (40+0) córeczka <3

    -> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
    -> 25.08 start Cyclo Progynova
    -> 14.09 💉
    -> 25.09 Punkcja
    -> 29.09 Transfer 🐣
    -> 14dpt beta 1700
    -> 23dpt <3
    -> 16.06.2021 (39+5) synek <3


    ⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
    http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1
  • Niezapominajka5 Autorytet
    Postów: 3114 2603

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buko wrote:
    Cierpliwa, dokładnie to samo zawsze mowie, ze jakby Bóg nie chciał żeby rodziły się dzieci z ivf to byłoby to niemożliwe i już.

    Co do zaglądania komuś do łóżka, to ludzie to uwielbiają komentować, ale ja kiedyś mojego męża musiałam tak samo upomniec żeby pilnował swojej kołdry, a nie zagląda pod czyjąś.

    Odnośnie AZ to my tego tematu nie podjelismy, ale inne jest podejście jeżeli rozmawiasz czysto teoretycznie, a inne gdy trzeba podjąć decyzję. Mój mąż twierdził, że nigdy nie zgodziły sie na dawce nasienia, ale myślę, że jakby stanął przed wyborem dawca nasienia czy życie bez dziecka, to by to jeszcze raz przemyślał.

    Niezapominajka, dużo przeszliscie i nie wiem dlaczego pomyślałaś, że ktoś mógłby Cie skreślić, a już szczególnie w tym wątku :)
    Czytając Twoja historie wiem, że decyzja o oddaniu zarodków do adopcji byłaby dobra. Jeszcze jej nie podejmuje, nie wiem czy kiedykolwiek będę ją podejmować, ale gdzieś z tyłu głowy krąży mi myśl, że mam jeszcze 4 zarodki. Teraz udało się nam przy pierwszym transferze, ale nikt nie obiecuje, że drugi raz będzie tak samo. Równie dobrze mogę wykorzystać wszystkie zamrożone zarodki i komórki, i nie być w ciąży.
    Rubi, ja na początku też dokarmialam mm i cdl z którą później się konsultowalam powiedziała, że to była dobra decyzja, bo zadbałam o to, żeby moje dziecko nie było głodne, a to było najważniejsze. Później laktacja mi się rozkrecila i więcej juz nie dokarmialam, więc na spokojnie.

    Muszę się tu Wam poskarzyc, że mam chyba kolejny kryzys w moim krótkim macierzyństwie. Mojego męża praktycznie nie ma w domu, a jak wraca to zamiast przyjęć ode mnie mała, to on jeszcze zajmuje się "sobą", bo postanowił od nowego roku ćwiczyć żeby wyrzezbic sylwetkę. No szlag mnie trafia, bo dzięki temu wczoraj znalazł czas dla dziecka o godzinie 20 (po tym jak po ćwiczył, wykapal się i zjadł) jak trzeba było ja wykąpać. Agatka jest cudowna, kocham ją nad życie, ale męczy mnie bardzo, że ja zrezygnowałam że wszystkiego, a też oprócz pracy miałam wiele innych zajec, a teraz nawet wyjście do sklepu po bułki nie jest takie proste. Nie pomaga mi przy tym, że Agatka przechodzi chyba kolejny skok i bez przerwy jest marudzenie, a przed chwilą jakaś histeria ja dopadła, więc nie mogę odejść od niej na chwilę, bo domaga się ciele mojej uwagi.
    To wspaniały dar serca dla serca <3
    O dziwo, dla mnie przy pierwszej procedurze też wybór był oczywisty "nadliczbowe zarodki pójdą do adopcji". Az mnie zmrozilo jak przeczytałam,że w ankiecie mają opcję zniszczenia. Zastanawilam się wtedy,czy ktokolwiek się na to decyduje. Wtedy jeszcze byłam zielona i nie wiedziałam,że raczej nie ma takiej możliwości. Wydawało mi się,że będę mieć tyle zarodków,że będę mogła jeszcze uszczęśliwić jakąś parę. Los chciał jednak inaczej.
    Nie wykluczam jeszcze jednej procedury na spokojnie, gdy już dzieciątko będzie z nami. Chcemy dla niego rodzeństwo :) może akurat dłuższa przerwa pomoże na nasienie i komórki? Jeśli jednak znowu się nie uda, to pewnie poddamy się adopcji :)

    Kurcze, Buko, mąż powinien Cię troszkę odciążyć. Mężczyzni często są tacy niedomyslni. Może powinnaś z nim poważnie porozmawiać? Że przecież Ty też potrzebujesz choć chwile dla siebie,by mieć siły na kolejny dzień.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2019, 18:34

    Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
    Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.


    km5sp07wycc10ujp.png
    Naturalsik ❤️
    wnid9vvjhnimte9l.png
    Po latach walki 💝
  • Cccierpliwa Autorytet
    Postów: 22637 11315

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No w de zarodkinida do badan, albo zostaja zniszczone w momencie rezygnacji z mrozenia lub przechowywania

    Vf81p2.pngvqiep2.png

    Instagram
    @invitro.mama

    Rozpakowane mamusie

    https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
    Starania start -> 2013
    [*] 10tc (2015)
    [*]8tc (2018)
    3xIUI :(
    1 ICSI
    ->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
    ->27.11 transfer 🐣🐣
    ->14dpt beta 1700
    ->21dpt beta 10275
    ->31dpt biją <3 <3
    -> 39dpt bije <3
    -> 18.08.2018 (40+0) córeczka <3

    -> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
    -> 25.08 start Cyclo Progynova
    -> 14.09 💉
    -> 25.09 Punkcja
    -> 29.09 Transfer 🐣
    -> 14dpt beta 1700
    -> 23dpt <3
    -> 16.06.2021 (39+5) synek <3


    ⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
    http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 18:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Właśnie chyba w Polsce nie ma opcji zniszczenia zarodków, dlatego też dziwi mnie jak zawsze przeciwnicy ivf mówią o niszczeniu zarodków. Przy mrożenia komórek miałam za to do wyboru opcje adopcja, zniszczenie lub do badań.

  • Cccierpliwa Autorytet
    Postów: 22637 11315

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 19:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buko bo zazwyczaj przeciwnicy to niedoifotmowani ignoranci, ktorzy nie maja bladego pojecia o ivf i o przepisach, ale najwiecej do powiedzenia... i to wchyba wkurza najbardziej, ze nie wiedza o czym mowia, ale afere nakrecaja...

    Vf81p2.pngvqiep2.png

    Instagram
    @invitro.mama

    Rozpakowane mamusie

    https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
    Starania start -> 2013
    [*] 10tc (2015)
    [*]8tc (2018)
    3xIUI :(
    1 ICSI
    ->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
    ->27.11 transfer 🐣🐣
    ->14dpt beta 1700
    ->21dpt beta 10275
    ->31dpt biją <3 <3
    -> 39dpt bije <3
    -> 18.08.2018 (40+0) córeczka <3

    -> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
    -> 25.08 start Cyclo Progynova
    -> 14.09 💉
    -> 25.09 Punkcja
    -> 29.09 Transfer 🐣
    -> 14dpt beta 1700
    -> 23dpt <3
    -> 16.06.2021 (39+5) synek <3


    ⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
    http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1
  • Figa88 Autorytet
    Postów: 619 435

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 19:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Niezapominajka5 wrote:
    Dziewczyny, pisałyście o swoich historiach i bardzo Wam za nie dziękuję. Dzisiaj mam czas,by naskorbac parę słów.
    Jesteśmy ze sobą już 12 lat. Małżeństwem jesteśmy prawie 6. Zaczęliśmy się starać, gdy miałam 25 lat i wtedy planowałam urodzić pierwsze dziecko. Plany..? eh :)
    Staraliśmy się blisko 5 lat. Mamy za sobą 3 nieudane ivf. Dość słabo się stymulowalam. Było mało komórek, a jeszcze mniej zarodków. Mąż na dodatek ma słabe nasienie. Przechodził operację zpn,która zbytnio nie pomogła.
    W sumie mieliśmy tylko 3 transfery, a zwiedziliśmy kliniki prawie całej Polsce. Byliśmy nawet w Czechach.
    Po trzeciej nieudanej procedurze stanelismy przed decyzja, czy dalej żyć marzeniami,czy zrobić coś,by te marzenia spełnić.
    Podjęliśmy decyzję o AZ i tak oto jestem w ciąży.
    Ja wiem,że dla niektórych jest to decyzja nie do podjęcia. Jednakże,gdy człowiek staje przed decyzja bezdzietnosc, czy dziecko,które dla nas będzie nasze, to dla nas decyzja była oczywista.
    Nikt nie wie o ivf, o dastwie tym bardziej.
    W naszym przypadku KD nie dawało gwarancji, nasienie dawcy też niewiele mogło zmienić, a byłaby to kolejna już stymulacja..
    Mam nadzieję,że nie skreslicie mnie tutaj tylko przez wzgląd na AZ.
    Daliśmy maleństwu szansę,by żyć i być kochanym.
    Z wiadomych jednak względów, bardziej obawiam się choćby tych badań genetycznych. My totalnie nie wiemy czego możemy się spodziewać.

    Doceniajcie Kochane,że udało się Wam in vitro :) To naprawdę ogromny dar i szczęście <3
    Niezapominajko przeszliście trudną drogę, a jak widzisz wiele z nas rozważało lub skorzystało z dawstwa nasienia/komórek. Taka nasza droga do macierzyństwa. Jesteśmy wszystkie w ciąży i tylko to się liczy. Wszystkie nasze maluchy będą miały wspaniałych rodziców, nieważne czy biologicznych czy nie. Dobrze, że jesteś tu z Nami!

    My też jesteśmy z M. 12 lat ze sobą. M. jest ode mnie o 10 lat starszy, długo nie chcieliśmy dzieci - bo ja studiowałam, potem praca, trochę chcieliśmy poimprezować i popodróżować. M. na mnie czekał z decyzją o dziecku, bo jestem młodsza i chciał żebym sobie "pożyła" tak jak chcę przed założeniem rodziny. Gdy się w końcu zdecydowaliśmy na dziecko okazało się że M. ma bardzo słabe nasienie, a ja sobie myślę, czy jak byśmy tyle nie zwlekali to by się udało? I jak lekarz powiedział nam o ivf to się ucieszyliśmy, bo też myśleliśmy, że to tylko formalność... A okazało się, że to trudna droga z nikłą szansą na sukces... Ale jesteśmy szczęściarzami i po paru nieudanych próbach mamy nasze kopiące szczęście w brzuchu:)

    Niezapominajka5 lubi tę wiadomość

    860ij44jb8ojlfrj.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 19:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wy tu o obcych ludziach i ich nie miłych komentarzach piszecie a mi się tak smutno zrobiło, bo staraliśmy się w sumie 4,5 roku o dzieciątko, oczywiście od samego początku moja mana ciagle zasypywała nas pytaniami kiedy kiedy i kiedy. W końcu hak już byliśmy na etapie leczenia i ja nie dawałam sobie z tymi pytaniami rady postanowiliśmy ze o wszystkim powiemy rodzicom, aby nas nie męczyli ale wspierali. Teście moi zachowali się przez ten czas wspaniałe, mój tata jak to tata nie wtrącał się w nic, czasem dobre słowo powiedział, a mama... wiedząc o wszystkim cały czas kąśliwie mówiła „a ty to masz taki wielki brzuch, w ciąży nie jesteś?/ córka znajomej już drugie dziecko będzie miała/ za chwile 30 lat skończysz, inne koleżanki już prawie dorosłe dzieci maja” za każdym razem z płaczem wychodziłam z własnego rodzinnego domu. Jak już byłam po in vitro i wiedzieliśmy ze się udało, dzwoniłam powiedzieć o cudownych nowinach to od niej usłyszałam tylko głupie pytanie „a naturalnie?”, a przecież wiedziała o wszystkim... już zawsze będę mieć żal o to wszystko i robię wszystko aby ograniczać kontakt, bo tylko zle mi się robi po spotkaniach. Dlatego tak bardzo się cieszę, że jest to forum i te podczas starań, takiego wsparcia jak tutaj to ja nigdzie bie dostałam:*

  • Figa88 Autorytet
    Postów: 619 435

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 19:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    a ja miałam dzisiaj "zabawną" historię w biedronce... Pisałyście kiedyś o przepuszczaniu kobiet w ciąży w kolejce. Byłam na zakupach, kolejki ogromne ale miałam szczęście i Pani otworzyła nową kasę przede mną, że byłam pierwsza. za mną od razu ustawił się jakiś Pan z ogromnym wózkiem zakupów. Kasierka mówi, że pomyliła kasy i że otworzy tą obok a nie tą do której stanęłam w kolejce, żeby się przenieść. Jak Pan to usłyszał to biegiem do tej kasy i wepchał się przede mnie. Byłam w kurtce, ok, może nie widział brzucha... (chociaż jest już widoczny). Ale kultura osobista na wysokości, ma szczęście że mojego męża nie było ze mną, bo pewnie zwróciłby mu uwagę :)

    860ij44jb8ojlfrj.png
  • Figa88 Autorytet
    Postów: 619 435

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 19:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    mam wilczy apetyt na słodycze :( znowu zjadłam całą tabliczkę czekolady. Wczoraj też...

    Motylek1313 lubi tę wiadomość

    860ij44jb8ojlfrj.png
  • Zizu87 Autorytet
    Postów: 1940 1358

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 19:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Też mnie kiedyś pan z wózkiem wyprzedził przed kasą. Masakra z tymi ludźmi...
    Za to jak wczoraj czekałam w kolejce do diabetologa to jeden pan przyniósł mi krzesełko żebym sobie usiadła. Aż mi się miło zrobiło :-)

  • Cccierpliwa Autorytet
    Postów: 22637 11315

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 19:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oktober u mnie kazdy wiedzial i o staraniach i pozniej o problemach, o leczeniu, a i tak kazdy pyatl, pytal, pytal

    Vf81p2.pngvqiep2.png

    Instagram
    @invitro.mama

    Rozpakowane mamusie

    https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
    Starania start -> 2013
    [*] 10tc (2015)
    [*]8tc (2018)
    3xIUI :(
    1 ICSI
    ->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
    ->27.11 transfer 🐣🐣
    ->14dpt beta 1700
    ->21dpt beta 10275
    ->31dpt biją <3 <3
    -> 39dpt bije <3
    -> 18.08.2018 (40+0) córeczka <3

    -> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
    -> 25.08 start Cyclo Progynova
    -> 14.09 💉
    -> 25.09 Punkcja
    -> 29.09 Transfer 🐣
    -> 14dpt beta 1700
    -> 23dpt <3
    -> 16.06.2021 (39+5) synek <3


    ⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
    http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 20:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    October88 wrote:
    Wy tu o obcych ludziach i ich nie miłych komentarzach piszecie a mi się tak smutno zrobiło, bo staraliśmy się w sumie 4,5 roku o dzieciątko, oczywiście od samego początku moja mana ciagle zasypywała nas pytaniami kiedy kiedy i kiedy. W końcu hak już byliśmy na etapie leczenia i ja nie dawałam sobie z tymi pytaniami rady postanowiliśmy ze o wszystkim powiemy rodzicom, aby nas nie męczyli ale wspierali. Teście moi zachowali się przez ten czas wspaniałe, mój tata jak to tata nie wtrącał się w nic, czasem dobre słowo powiedział, a mama... wiedząc o wszystkim cały czas kąśliwie mówiła „a ty to masz taki wielki brzuch, w ciąży nie jesteś?/ córka znajomej już drugie dziecko będzie miała/ za chwile 30 lat skończysz, inne koleżanki już prawie dorosłe dzieci maja” za każdym razem z płaczem wychodziłam z własnego rodzinnego domu. Jak już byłam po in vitro i wiedzieliśmy ze się udało, dzwoniłam powiedzieć o cudownych nowinach to od niej usłyszałam tylko głupie pytanie „a naturalnie?”, a przecież wiedziała o wszystkim... już zawsze będę mieć żal o to wszystko i robię wszystko aby ograniczać kontakt, bo tylko zle mi się robi po spotkaniach. Dlatego tak bardzo się cieszę, że jest to forum i te podczas starań, takiego wsparcia jak tutaj to ja nigdzie bie dostałam:*
    October bardzo mi przykro :-( Nas wkurzały pytania i komentarze obcych osób, ale zdaję sobie sprawę, że takie zachowanie od osób najbliższych boli dużo bardziej :-( Najważniejsze, że Wam się udało :-) Ty będziesz super mamą :-)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 20:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cccierpliwa wrote:
    Oktober u mnie kazdy wiedzial i o staraniach i pozniej o problemach, o leczeniu, a i tak kazdy pyatl, pytal, pytal
    Jakby ludzie własnych problemów nie mieli... Zauważyłam, że życie bardzo weryfikuje przyjaciół i w sumie rodzinę też...

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 20:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Figa88 wrote:
    a ja miałam dzisiaj "zabawną" historię w biedronce... Pisałyście kiedyś o przepuszczaniu kobiet w ciąży w kolejce. Byłam na zakupach, kolejki ogromne ale miałam szczęście i Pani otworzyła nową kasę przede mną, że byłam pierwsza. za mną od razu ustawił się jakiś Pan z ogromnym wózkiem zakupów. Kasierka mówi, że pomyliła kasy i że otworzy tą obok a nie tą do której stanęłam w kolejce, żeby się przenieść. Jak Pan to usłyszał to biegiem do tej kasy i wepchał się przede mnie. Byłam w kurtce, ok, może nie widział brzucha... (chociaż jest już widoczny). Ale kultura osobista na wysokości, ma szczęście że mojego męża nie było ze mną, bo pewnie zwróciłby mu uwagę :)
    Ja już jestem na tym etapie i tak się czuję, że chyba powiedziałabym panu co myślę o jego zachowaniu i kazałabym się przepuścić ;-) W każdym razie teraz nastawiam się bojowo bo jutro idę zrobić badania i nie mam zamiaru stać w kolejkach bo serio zaczynam mieć co raz mniej siły.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 20:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morganaa co u Ciebie słychać?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2019, 20:31

  • Niezapominajka5 Autorytet
    Postów: 3114 2603

    Wysłany: 16 stycznia 2019, 20:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    October88 wrote:
    Wy tu o obcych ludziach i ich nie miłych komentarzach piszecie a mi się tak smutno zrobiło, bo staraliśmy się w sumie 4,5 roku o dzieciątko, oczywiście od samego początku moja mana ciagle zasypywała nas pytaniami kiedy kiedy i kiedy. W końcu hak już byliśmy na etapie leczenia i ja nie dawałam sobie z tymi pytaniami rady postanowiliśmy ze o wszystkim powiemy rodzicom, aby nas nie męczyli ale wspierali. Teście moi zachowali się przez ten czas wspaniałe, mój tata jak to tata nie wtrącał się w nic, czasem dobre słowo powiedział, a mama... wiedząc o wszystkim cały czas kąśliwie mówiła „a ty to masz taki wielki brzuch, w ciąży nie jesteś?/ córka znajomej już drugie dziecko będzie miała/ za chwile 30 lat skończysz, inne koleżanki już prawie dorosłe dzieci maja” za każdym razem z płaczem wychodziłam z własnego rodzinnego domu. Jak już byłam po in vitro i wiedzieliśmy ze się udało, dzwoniłam powiedzieć o cudownych nowinach to od niej usłyszałam tylko głupie pytanie „a naturalnie?”, a przecież wiedziała o wszystkim... już zawsze będę mieć żal o to wszystko i robię wszystko aby ograniczać kontakt, bo tylko zle mi się robi po spotkaniach. Dlatego tak bardzo się cieszę, że jest to forum i te podczas starań, takiego wsparcia jak tutaj to ja nigdzie bie dostałam:*
    Tak strasznie mi przykro,że od osoby,która powinna dawać moc wsparcia, otrzymałas tyle przykrych słów:(

    Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
    Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.


    km5sp07wycc10ujp.png
    Naturalsik ❤️
    wnid9vvjhnimte9l.png
    Po latach walki 💝
‹‹ 384 385 386 387 388 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Witaminy na męską płodność - które najważniejsze?

Powszechnie wiadomo, że witaminy są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Jaką jednak rolę odgrywają witaminy na męską płodność? Po jakie produkty sięgać, by dostarczać witamin, które mogą poprawić jakość nasienia i zwiększyć szanse na zajście w ciążę? 

CZYTAJ WIĘCEJ

4 składniki diety wspierające owulację!

Problemy z owulacją są bardzo częstą przyczyną trudności z zajściem w ciążę. Dowiedz się, jak za pomocą diety możesz wesprzeć jajeczkowanie! Poznaj, które składniki diety mogą pozytywnie wpływać na owulację, a które mogą przyczyniać się do niepłodności owulacyjnej. Poznaj propozycje propłodnościowych posiłków od Ani i Zosi z Akademii Płodności! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak czuć się wygodnie w każdych warunkach? Cykl menstruacyjny bez tajemnic

Przeczytaj, co dzieje się w poszczególnych fazach cyklu oraz jaki może to mieć wpływ na kobiecy organizm. Sprawdź, jak możesz zadbać o swój komfort fizyczny i psychiczny na przestrzeni cyklu menstruacyjnego. 

CZYTAJ WIĘCEJ