X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Ciężarówki po IVF 2018
Odpowiedz

Ciężarówki po IVF 2018

Oceń ten wątek:
  • morganaa Autorytet
    Postów: 1753 1025

    Wysłany: 1 lipca 2019, 10:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zizu sam wniosek wystarczy :) ja próbowałam przez bank ale nie dało rady to skorzystałam, że mam profil zaufany na ePUAP i poszło :)

    my mamy stosunkowo dobrą sytuacje finansową, ale w czasie leczenia cały czas oszczędzaliśmy, bo nie wiedzieliśmy ile leczenie jeszcze potrawa i ile będzie kosztować, także cały czas było oszczędzanie na wszelki wypadek. i nawet jak myśleliśmy o adopcji to też uznaliśmy, że oszczędzać trzeba, bo sytuacje finansową sprawdzają :( mnie to się płakać chcę, jak pomyślę, że ktoś musi zrezygnować z leczenia przez kasę.

    od początku starań w zasadzie za wszystko płacimy, na początku jedynie leczyłam się u ginekolog co w szpitalu też pracowała i robiła mi droższe badania na NFZ (laparoskopia, histeroskopia) a tak to wszystko prywatnie. Pamiętam jak moja mama była w szoku jak już w czasie procedury była za nami z klinice (bo potem zakupy) i po wizycie do apteki idziemy, a tam nam Pani przy kasie 700 zł. Raz poprosiłam też rodziców żeby do apteki podjechali i byli w szoku bo jakoś koło 500 zł zapłacili za leki, a ja im mówię, że to tak na tydzień starczy. Tata jak mu powiedziałam ile mniej więcej potrzeba na in vitro to się tylko spytał czy to daje pewność ciąży, ja mu mówię, że nie, że nikt nic nie gwarantuje i mogę nawet kilka razy próbować, to widać było jak się zmartwił...

    najgorsze w tym wszystkim jest to, że in vitro przestało być finansowane z przyczyn ideologicznych... rządzący mówią o tym jakby to była nasza fanaberia, bo nam się nie chcę seksu uprawiać, zero empatii...

    mbnotr8.png
  • morganaa Autorytet
    Postów: 1753 1025

    Wysłany: 1 lipca 2019, 10:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jvm wrote:
    A ja polubiłam, bo się zgadzam z Morgana w 100 %. Smutne jest to, że osoby mało zarabiajace, które nie mogą mieć dzieci to mogą się chyba tylko modlic, bo nic innego im nie pozostaje. Są pary, które zapożyczają się żeby podejść do procedury, a potem kończą bez dziecka i z długami.
    Ogólnie ludzie bardzo mało wiedza o in vitro, myślałam że może książka Rozenek to zmieni, ale przeczytałam fragment i tam były takie bajeczki, że jestem pewna, że to nie są historie prawdziwych par, tylko historyjki wymyślone przez jakiegoś ghostwritera.

    a co tam ciekawego piszą?

    myślałam, że książka trochę wspomoże dyskusję o in vitro

    mbnotr8.png
  • Cccierpliwa Autorytet
    Postów: 22637 11315

    Wysłany: 1 lipca 2019, 10:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Necia, my tez mamy takie konto dla malej, gdzie ida jej pieniadze, wszystkie prezenty w formie pieniadza z chrzcin, z okazji narodzik ktore id dziadkow dostala itp i dodatkowo od nas idzie staly przelew na to konto po 50€ co miesiac...
    Nawet od Hipp dostalismy 20€ bonus na to konto bo wspolpracuja z naszym bankiem...


    Morgana, mam taka znajima, ktora musiala zrezygnowac i liczyc na cud, wlasnie ze wzgledow finansowych :(
    Nawet na kredyt na leczenie nie maja co liczyc, bo zanim sie dowiedzieli, ze bedzie potrzebne leczenie, to kupili niedawno mieszkanie i juz maja jeden konkretny na glowie...
    Strasznie mi sie smutni zrobilo jak to.opowiadala :(

    Vf81p2.pngvqiep2.png

    Instagram
    @invitro.mama

    Rozpakowane mamusie

    https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
    Starania start -> 2013
    [*] 10tc (2015)
    [*]8tc (2018)
    3xIUI :(
    1 ICSI
    ->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
    ->27.11 transfer 🐣🐣
    ->14dpt beta 1700
    ->21dpt beta 10275
    ->31dpt biją <3 <3
    -> 39dpt bije <3
    -> 18.08.2018 (40+0) córeczka <3

    -> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
    -> 25.08 start Cyclo Progynova
    -> 14.09 💉
    -> 25.09 Punkcja
    -> 29.09 Transfer 🐣
    -> 14dpt beta 1700
    -> 23dpt <3
    -> 16.06.2021 (39+5) synek <3


    ⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
    http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1
  • Zizu87 Autorytet
    Postów: 1940 1358

    Wysłany: 1 lipca 2019, 11:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzięki Morgana, mi się udało przez stronę banku :-)

    A co do kosztów w trakcie starań to my wydaliśmy wszystkie oszczędności oraz w zasadzie każde pieniądze, które nam zostawały w danym miesiącu. To było okropne, mąż miał dodatkową pracę popołudniu. Codziennie siedział tam do wieczora. Dostawał wypłatę, którą czasami wydawaliśmy w trakcie jednej wizyty w nOvum. Potrafiliśmy razem spędzać tylko kilka wieczorów w miesiącu, czasami mieliśmy tylko jeden wspólny weekend bo tak to jedno albo drugie z nas pracowało. Zrobiła bym to jeszce raz gdyby trzeba było, ale nadal uważam, że traktowanie w tym kraju osób z niepłodnością jest poniżej wszelkiej krytyki.

  • Rubi27 Autorytet
    Postów: 986 660

    Wysłany: 1 lipca 2019, 12:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U nas też każdy grosz szedł na leczenie. 3lata zanim trafiliśmy do nOvum, do procedury dołożyli sie moi rodzice bo inaczej musielibyśmy pewnie jeszcze z pół roku zbierać kase. a odkuć się też nie jest teraz łatwo, w ciąży lekarz i masę badań. Później szczepienia.

    oar83e3ker59blqv.png
    3jvzp07wx4745wqo.png
    Starania od 2015r
    Słabe nasienie
    Novum od 09.2017
  • Figa88 Autorytet
    Postów: 619 435

    Wysłany: 1 lipca 2019, 12:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    my akurat mieliśmy kredyt hipoteczny na budowę domu - finansowanie leczenia szło z transzy... ponad 30 tys. może 35, dokładnie nie liczyłam. 2 procedury. tak by nie było nas stać. Poszło kosztem domu, ale i tak trochę nam pieniędzy zabrakło, musieliśmy dobrać kredyt.

    Słuchałam kiedyś jakiegoś radia, kobieta wygrała 10 tys. Pytają się jej, to na co Pani wyda te pieniądze? odpowiedziała, że na in vitro, bo nie stać jej na sfinansowanie tego, a to ich jedyna szansa na dziecko.

    860ij44jb8ojlfrj.png
  • Necia124 Autorytet
    Postów: 1154 572

    Wysłany: 1 lipca 2019, 13:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A ja ostatnio rozmawiałam z koleżanką i ona do mnie narzeka jak to jest niesprawiedliwe że dziecko tyle kosztuje. Gada o tym ile te rzeczy kosztuje i jakie są drogie (jakbym sama nie wiedziała) i że ona jeszcze dziecka nie ma a już tyle na nie wydała. A mnie się nóż w kieszeni otwierał bo udało się im przy pierwszym podejściu. Zaplanowali że od tego miesiąca zaczynają starania i pyk w tym miesiącu się im udaje. I tak sobie w duchu tylko myślałam: kobieto ja przed narodzeniem dziecka (nawet nie wiedząc czy wogole bedzie) wydałam ok 20 tys a ty można powiedzieć wygrałaś te 20 tys i kupę szczęścia w loterii bez żadnego stresu i ubytki na zdrowiu psychicznym.

    ty0qs6r.png
  • morganaa Autorytet
    Postów: 1753 1025

    Wysłany: 1 lipca 2019, 13:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Necia to musiałaś mieć anielską cierpliwość... dziecko kosztuje - ile nasze skarby by miały za to co wydałyśmy nie tylko na samą procedurę ale cały proces leczenia, na pierwszy samochód by było.
    mnie zawsze irytuje takie gadanie, że dziecko kosztuje, bo to przecież każdy wie i jeśli ktoś się decyduję świadomie na dziecko to musi się z tym liczyć. A z drugiej strony - dla mnie to jest ogromna radość kupować rzeczy dla Karola, jedyny problem to za duży wybór, tyle ślicznych rzeczy, że człowiek oszaleć może. A patrząc ekonomicznie - wystarczy poczekać na promocje i można dużo taniej kupić rzeczy dla dziecka.

    mbnotr8.png
  • Necia124 Autorytet
    Postów: 1154 572

    Wysłany: 1 lipca 2019, 13:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    morganaa wrote:
    Necia to musiałaś mieć anielską cierpliwość... dziecko kosztuje - ile nasze skarby by miały za to co wydałyśmy nie tylko na samą procedurę ale cały proces leczenia, na pierwszy samochód by było.
    mnie zawsze irytuje takie gadanie, że dziecko kosztuje, bo to przecież każdy wie i jeśli ktoś się decyduję świadomie na dziecko to musi się z tym liczyć. A z drugiej strony - dla mnie to jest ogromna radość kupować rzeczy dla Karola, jedyny problem to za duży wybór, tyle ślicznych rzeczy, że człowiek oszaleć może. A patrząc ekonomicznie - wystarczy poczekać na promocje i można dużo taniej kupić rzeczy dla dziecka.
    Wiesz co mąż mi kiedyś powiedział - w sumie całkiem nie tak dawno - że jestem oaza cierpliwości. Stwierdził że jego przy powtarzaniu setny raz tej samej czynności przy dziecki dzień w dzień on by nie dał rady. Na co ja powiedziałam.ze po nim też po raz setny muszę coś zrobic - taka moja docinka ;) ale do czego zmierzam. Kiedyś był.bardzo nerwowym człowiekiem, który miał zaplanowane wszystko na top top i działał zgodnie z planem. Jak się coś posypało to w mig miałam inne rozwiązanie i nie czekałam aż się samo coś rozwiąże.

    Teraz to się zmieniło. Starania zmieniły nie tylko nasza sytuacje finansowa ale przede wszystkim charaktery. Tak moje i jego. Ja zrobiłam się cierpliwa i już nie planuje tak bardzo do przodu. Procedura nauczyła mnie że nic nie można zaplanować a tym bardziej przyspieszyć. Mąż z kolei stal się bardziej wierzący (nie w Boga) ale w sukces czegoś co się wydaje wręcz niewiarygodne. Poza tym otworzył się na problemy innych. Kiedyś nie pomyślałby o adopcji zarodków czy adopcji zwykłej a teraz jest gotowy na takie rozwiązania i nie potępia ludzi korzystających z banku nasienia czy dawcy komórek.

    ty0qs6r.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 1 lipca 2019, 13:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja nie wiem co tzn dobra sytuacja - czy jak jest 10 tys czy 20/30/40 w budżecie domowym ?
    Im więcej zarabiam tym więcej wydaje i jakoś cały czas jest tak samo krucho ;) bardzo odczułam 80% pensji i teraz się zastanawiam żeby brać zlecenia i odwiesić dg tylko kto mi zostanie z małym jak pójdę do sądu ?? I tu jest problem ..

  • Jvm Autorytet
    Postów: 459 251

    Wysłany: 1 lipca 2019, 13:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    morganaa wrote:
    a co tam ciekawego piszą?

    myślałam, że książka trochę wspomoże dyskusję o in vitro
    http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,107881,24786468,zaden-facet-kumplowi-po-nieudanym-in-vitro-nie-wyslalby-zdjecia.html
    Jeśli nawet ta historia jest prawdziwa, to mocno podkolorowana. Ja podczas walki z niepłodnościa przeczytałam pewnie setki różnych historii, w tej mi jakoś dużo rzeczy "nie gra".

  • morganaa Autorytet
    Postów: 1753 1025

    Wysłany: 1 lipca 2019, 14:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Starania chyba każdego z nas zmieniły... i pomimo tego ogromnego szczęścia to tak jak napisałaś ubytek psychiczny będzie w nas zawsze. bo tego nie idzie tak łatwo wymazać

    ja też zawsze planowałam i do przodu, a tu nagle zderzenie z losem... plan był ślub i od razu dziecko i potem drugie (nawet taki plan ustaliłam z szefową :)) a tu pierwszy, drugi miesiąc starań i nic... pierwsze myśli co jest grane, kalendarzyk... plan się powoli sypie...
    także mnie starania nauczyły mniej planować :)
    mnie w staraniach mój maż zaskoczył totalnie... przed ślubem, podczas nauk przedmałżeńskich rozmawialiśmy o in vitro i ewentualnych problemach z poczęciem (takie zadanie domowe na naukach i to katolickich) i wiedzieliśmy, że oboje akceptujemy takie rozwiązanie, wtedy żeśmy się nie spodziewali że będziemy potrzebowali. Ale jak czas starań się przedłużał i lekarz zasugerował zanim zaczną mnie kłuć badanie nasienia (mąż miał raka) to bałam się, że jego urażona męska duma przemówi i się w życiu nie zgodzi... powiedziałam mu prosto z mostu, co sugeruje lekarz, czekam na jego reakcje, a ten mi mówi "to gdzie mam iść na takie badania"... cały proces leczenia nigdy nie marudził, że musi "do pojemniczka, w klinice".

    mbnotr8.png
  • Rubi27 Autorytet
    Postów: 986 660

    Wysłany: 1 lipca 2019, 14:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mój mąż gdy pierwszy raz dowiedział sie że ma słabe nasienie jakieś 4 lata tamu. Powiedział że nigdy nie podejdzie do in vitro bo szkoda mu kasy na bachora. To był jego bunt ną taką wiadomość. Ale później podczas leczenia nigdy wiecej tak nie powiedział i na wszystkie badania się godził. A teraz jak wraca z pracy biegnie przywitać tego "bachora" ;)

    oar83e3ker59blqv.png
    3jvzp07wx4745wqo.png
    Starania od 2015r
    Słabe nasienie
    Novum od 09.2017
  • Necia124 Autorytet
    Postów: 1154 572

    Wysłany: 1 lipca 2019, 14:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mój mąż był człowiekiem małej wiary więc nie chciał próbować jak szansę na powodzenie pierwszego in vitro są tak małe. Na nas ciążyło to że mamy jedną szansę bo na następną nie będzie nas stać. Nigdy powiedział że czegoś nie zrobi ale to ja byłam motorem całego przedsięwzięcia. Planowania wizyt, noclegow,leków. To ja szukałam co zrobić żeby zaoszczędzić na badaniach a on bez żadnego marudzenia robił ale wiara w nim była chyba mała. Pierwsza oznaka tego że wierzy w sukces była w momencie jak znaleziono plemniki w biopsji. Od tego jego myślenie się trochę zmieniło i stwierdził że jednak nie jest największym pechowcem w życiu (wcześniej tak uważał a ja przy okazji razem z nim bo on na mnie tego pecha ściągnął). Kiedy usłyszał że są plemniki pierwszy raz powiedział to jaki plan jest teraz? Co.musimy robić? A wcześniej nigdy nie pytała tylko ja musiałam mówić i przypominać. Równolegle z nami była para której niestety nie udało się znaleźć plemników i to pokazało mi że w tym wielkim nieszczęście my już odrobinę szczęścia mamy a reszcie trzeba dopomóc.

    Ja jestem taka że cieszę się z małych rzeczy. Wiecie przysłowiową radość z tego że dziś świeci słońce a nie pada deszcz. A on niestety jest bardziej wymagający w stosunku do życia i to też go pewnie mocniej zblokowało. Bo moim celem było dziecko ale po drodze cieszyłam się z sukcesów typu dobre jego hormony (bo to sznak na większe powodzenie biopsji), mój dobry wynik mutacji CFTR (bo to zobaczą że możemy wogole myśleć o in vitro i zdrowym dziecku) itd.

    Ach kiedyś obiecaliśmy sobie że jak się uda to nie będziemy wracać do tematu starań in vitro leczenia itp. Ale kilka.miesiacy temu stwierdziliśmy że się poprostu nie da. A bo to ja powiem co u Was na forum, a to on zapyta co słychać u córcia Zizu i czy asymetria już zniknęła (tak ciebie kojarzy najbardziej, a to poprosi bym jakoś problem.skonsultowala z Wami. Śledzony wątek bezplemnikowcow na różowej i ciągle pyta czy ta Sesil już po procedurze czy przed. Nie da się poprostu nie umiemy zapomnieć. Mało tego. Teraz nawet już chyba nie chcemy. Tym bardziej że czekają na nas mrozaczki.

    ty0qs6r.png
  • morganaa Autorytet
    Postów: 1753 1025

    Wysłany: 1 lipca 2019, 14:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jvm wrote:
    http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,107881,24786468,zaden-facet-kumplowi-po-nieudanym-in-vitro-nie-wyslalby-zdjecia.html
    Jeśli nawet ta historia jest prawdziwa, to mocno podkolorowana. Ja podczas walki z niepłodnościa przeczytałam pewnie setki różnych historii, w tej mi jakoś dużo rzeczy "nie gra".

    czytam i nie wierzę... kurczę temat ważny a oni go tak zmasakrowali... ciężko nawet dobrnąć do końca
    jeszcze firmuję to rozenek, która sama ma dzieci z in vitro i miałam nadzieję, że inaczej wykorzysta swoją popularność

    mbnotr8.png
  • Cccierpliwa Autorytet
    Postów: 22637 11315

    Wysłany: 1 lipca 2019, 14:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ehhh ja nie ograniam ludzi, ktorzy decyduja sie na dziecko, a pozniej narzekaja, ze drogo...
    Przeciez to oczywiste, ze dziecko kosztuje...

    I tak jak mowicie, co maja osoby z problemami z plodnoscia powiedziec?! Przeciez odczuwaja juz jak drogie jest dziecko jeszcze przed zajsciem w ciaze... i to odczuwaja to, bez gwarancji, ze w ogole jakies dziecko bedzie...

    A kolejna irytacja, to jak slyszalam od kogos kto sie staral nawet nie rok, zaszedl naturalnie w szostym, czy siodmym cyklu staran, gdzie nawet do konca sie w owulacji jie orientuje i mowi mi, ze wie co czuje i jak to jest, bo sami przez to przeszli... serio?! No szlag mnie trafia!

    Albo jak ktos, kto zaszedl odrazu, czy nawet mozna powiedziec wpadl, mowil mi, ze wszystkie problemy mam przez myslenie i one by nie robily zadnych zastrzykow, nie jezdzily po klinikach, nie ladowaly hormonow i inne takie...

    Nigdy nie zapomne jak kuzynka meza, ktora poronila ciaze, rok po moim poronieniu jak mialam dosc, prawila mi, ze nie moge aie poddawac, ona tez to wszystko przeszla i wie co czuje, przeciez sama musiala sie leczyc w klinice i warto bo ma dziecko...

    No coz porownajmy... ona zaszla w ciaze zaraz jak tylko postanowili sie nie zabezpieczac, po lapatoskopii wyslali ja do kliniki, tam jeden cyk i ciaza, donoszona, dziecko urodzone zdrowe i zywe...

    Ja w pierwsza ciaze zaszlam po 2 latach staran, tysiacu badan, zabiegu z racji ryzyka rozwiniecia sie nowotworu szyjki, kilku miesiacach klucia sie gonalem i jezdzeniem do kliniki...
    Poronilam...
    W kolejna ciaze zaszlam 3 lata pozniej, po kolejnych miesiacach badan, zastrzykow, inseminacjach, az ostatecznie ivf, oraz strata jednego malucha...

    Mimo, ze bardzo jej wspolczuje straty, to czy naprawde mozna mowic, ze wie dokladnie co czuje, ze starania sa ciezkie, ze trzeba walczyc i mam brac przyklad z niej?!

    Nawet nie pytajcie jak mnie to wku^#^#ia


    Co do meza, to w staraniach zaskoczyl mnie bardzo i mial wiecej sily i wiary ode mnie...
    Odstawilismy zabezpieczenie jeszcze przed slubem, zaraz po wyjechalismy do de, jak tutaj po kilku miesiącach niepowodzen szlam do lekarza, zeby miec juz zaufanegi gina, zeby zaczac dzialac bardziej, zrobic badania itp, moj maz przed wizyta ta pierwsza poprosil mnie, zebym zapytala go o jakis namiar, zeby mogl zrobic badania nasienia, bo nie ma na co czekac i odwlekac...
    Bardzo mnie zaskoczyl, bo jednak faceci sie raczej czesciej migaja ile sie da, a on sam, zanim jeszcze lekarz zaproponowal, upominal sie o to badanie...
    Rowniez w trakcie calych staran nigdy nie narzekal, ze musi tez jezdzic krew czasem badac, ze kilka badan nasienia, ze musial do inseminacji podchodzic i nasienie oddawac itp...
    Nawet jakis czas temu jak rozmawialiśmy o ewentualnej kolejnej ciazy i powiedzialam ze 2-3 cykle i klinika i ivf bo ja nie mam sily starac sie znow latami i marnowac czasu, to stwierdzil, ze go bardzo zaskoczylam, bo po tych wszystkich przeksciach ostatnie co dla mnie chcial, to zebym znow to wazystko musiala przechodzic i ze myslal, ze ewentualnie tylko, jesli sie uda naturalnie...

    Ciasteczko777 lubi tę wiadomość

    Vf81p2.pngvqiep2.png

    Instagram
    @invitro.mama

    Rozpakowane mamusie

    https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
    Starania start -> 2013
    [*] 10tc (2015)
    [*]8tc (2018)
    3xIUI :(
    1 ICSI
    ->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
    ->27.11 transfer 🐣🐣
    ->14dpt beta 1700
    ->21dpt beta 10275
    ->31dpt biją <3 <3
    -> 39dpt bije <3
    -> 18.08.2018 (40+0) córeczka <3

    -> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
    -> 25.08 start Cyclo Progynova
    -> 14.09 💉
    -> 25.09 Punkcja
    -> 29.09 Transfer 🐣
    -> 14dpt beta 1700
    -> 23dpt <3
    -> 16.06.2021 (39+5) synek <3


    ⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
    http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1
  • Rubi27 Autorytet
    Postów: 986 660

    Wysłany: 1 lipca 2019, 14:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    morganaa wrote:
    czytam i nie wierzę... kurczę temat ważny a oni go tak zmasakrowali... ciężko nawet dobrnąć do końca
    jeszcze firmuję to rozenek, która sama ma dzieci z in vitro i miałam nadzieję, że inaczej wykorzysta swoją popularność
    Ja też nie dobrnełam do końca aż mi sie rzygać chce jak czytam tego faceta. Rozynek chyba nie wie co jest w tej książce.... Brak mi słów poprostu.

    Ciasteczko777 lubi tę wiadomość

    oar83e3ker59blqv.png
    3jvzp07wx4745wqo.png
    Starania od 2015r
    Słabe nasienie
    Novum od 09.2017
  • Jvm Autorytet
    Postów: 459 251

    Wysłany: 1 lipca 2019, 16:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Rubi27 wrote:
    Ja też nie dobrnełam do końca aż mi sie rzygać chce jak czytam tego faceta. Rozynek chyba nie wie co jest w tej książce.... Brak mi słów poprostu.
    Też mi się wydaje, że to jakiś ghostwriter przeczytał jakieś forum o niepłodności i podkolorowal przeczytane historie na zasadzie - kobiety pisza, że im przykro jak widzą kobiety z wózkami, to ja napiszę że moja bohaterka ublizala młodym matkom, będzie więcej dramaturgii.
    A pani r. Tego nie przeczytała...

  • Cccierpliwa Autorytet
    Postów: 22637 11315

    Wysłany: 2 lipca 2019, 09:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja dobrnelam do konca wczoraj na silowni, bo mialam czas i nudy podczas biegania...

    I jak mi sie na poczatku w pierwszym wrażeniu po przeczytaniu kawalka wydawalo to takie naciagane, to jednak po przeczytaniu calosci do konca, niestety uwazam to za bardzo prawdopodobne...
    Niestety ja sie z wieloma roznymi przypadkami spotkalam, z uszczypliwoscia w stosunku do ciezarnych kobiet, a nawet zerwaniem wszelkich kontaktow z kolezankami z powody ich ciazy rowniez i ta kobieta mowila wprost, ze nie moze zniesc mysli, ze one w ciazy sa, a ona po czwartej procedurze i nic, ze nie moze patrzec na ich brzuchy itp...
    I jak podczas staran mialam w niej naprawde swietna kolezanke i wsparcie, tak po moim pozytywie, a jej nieudanym transferze uciela ze mna calkowicie kontakt, ze wzgledu na to, ze mi sie udalo...

    Poza tym nie ma sie co oszukiwac... facet mogl mowic co chce, ale po przeczytaniu calosci tego wywiadu, czuc bardzo mocno, ze ona nie miala w nim totalnie wsparcia, no nie dziwie sie, ze sie tak zachowawywala, skoro czula, ze ona zrobi wszystko, nawet w ogien wskoczy, podczas gdy jej facet mial podejscie, albo sie uda, a jak nie trudno ON JUZ MA JEDNO DZIECKO... stawial jej jakies granice, ze albo do tego i tegi czasu sie uda, a jak nie to sorry, ma pasierba powinno jej starczyc...
    Ja sie az dziwie, ze to on sie wyprowadzil uznajac ja za wariatke, bo ja bedac w takiej sytuacji sama bym juz faceta kopnela w tylek...

    Ja tam widzialam poprostu kobiete, która chce zosta matka za wszelka cene i faceta, ktory niby chce, ale tak naprawde to mu wszystko jedno, bo ma juz dorosle dziecko i drugie albo bedzie, a jak nie to tez spoko...

    Niestety ivf nie zawsze scala i umacnia zwiazek, a czesto wlasnie pokazuje jak bardzo sie nie znalo drugiem polowy...
    Ja znam wiele malzenstw, ktore nie przetrwaly proby wieloletnich staran...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lipca 2019, 09:06

    Vf81p2.pngvqiep2.png

    Instagram
    @invitro.mama

    Rozpakowane mamusie

    https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
    Starania start -> 2013
    [*] 10tc (2015)
    [*]8tc (2018)
    3xIUI :(
    1 ICSI
    ->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
    ->27.11 transfer 🐣🐣
    ->14dpt beta 1700
    ->21dpt beta 10275
    ->31dpt biją <3 <3
    -> 39dpt bije <3
    -> 18.08.2018 (40+0) córeczka <3

    -> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
    -> 25.08 start Cyclo Progynova
    -> 14.09 💉
    -> 25.09 Punkcja
    -> 29.09 Transfer 🐣
    -> 14dpt beta 1700
    -> 23dpt <3
    -> 16.06.2021 (39+5) synek <3


    ⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
    http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1
  • akilegna♥ Autorytet
    Postów: 3122 1613

    Wysłany: 3 lipca 2019, 10:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hmmm ciekawe tematy poruszacie ;) i my myślimy o drugim dziecku, chociaz lekko pewnie nie będzie. Wczoraj w sklepie jakos tak bezwiednie skierowalam się w stronę półki z testami ciazowymi i chciałam nawet kilka kupić bo mi tęskno za tymi emocjami podczas testowania. A tak na serio to w sierpniu mam kontrolę u gina i jak dostaniemy zielone światło to staramy się na początku bez lekarzy. A najwcześniej na początku następnego roku ruszymy do kliniki. Mam nadzieję, że kolejnych 4 lat nie będę tym razem potrzebowała do zajścia w ciążę ;)

    1usai09kktksp1u6.png
    74dianlikkw71sia.png
    ICSI 09.2020 -> 7❄
    Crio 10.2020 -> 🤰
    3❄
‹‹ 668 669 670 671 672 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Dieta w ciąży - 10 najważniejszych zasad dla ciężarnej

O zdrowym odżywaniu i diecie w ciąży zostało napisane i powiedziane wiele. Zbyt duża ilość informacji potrafi przytłoczyć każdego. Przestrzeganie wszystkich tych zasad wydaje się wręcz niemożliwe. Jak zatem odróżnić rzeczy ważne od tych mniej istotnych? Zapytaliśmy znaną dietetyczkę Sylwię Leszczyńską co jest naprawdę ważne w diecie kobiet w ciąży. Przeczytaj co robić, aby zapewnić zdrowie sobie i swojemu dziecku! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Owulacja – kiedy owulacja zwiększy szanse na zajście w ciążę

Kiedy owulacja? Większość kobiet wie, że owulacja to czas, w którym możliwe jest zajście w ciążę. Ale kiedy dokładnie ona występuje, jakie są objawy owulacji, jak ją rozpoznać lub co może na nią wpływać nie dla wszystkich jest oczywiste. Kilka faktów na ten temat oraz parę prostych instrukcji jak obserwować swoje ciało pomoże Ci wielokrotnie zwiększyć szanse na zajście w ciążę.

CZYTAJ WIĘCEJ

Prolaktyna a zajście w ciążę. Jak regulować poziom tego hormonu?

Prolaktyna to bardzo ważny hormon zarówno na etapie starań o dziecko, w ciąży, jak i po porodzie. Jakie są normy stężenia prolaktyny? Kiedy jej poziom może utrudniać zajście w ciążę i co robić w takiej sytuacji? 

CZYTAJ WIĘCEJ