Czerwcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Chaos wrote:Niezapominajka, Nikola gratulacje ❤️❤️❤️
Magdalena kciuki!
Gf jeszcze chyba nam została choć może już tuli swoje dzieciątko 🤔😊
U nas ciężko że względu na chorobę starszego synka, w niedzielę udało się ogarnąć teleporade, jutro lekarz stacjonarny. Martwię się i o niego i o to, że zarazi siostre😔
Słodka a jak Twoje chorowitki??
Cały czas was doczytuje niby jestem na wczorajszym dniu ale trochę jest tych stron heh...
Ja już się.boje jutra bo włącza mi się baby blues zawsze jak już mąż wraca do pracy więc jutro ranek będzie ciężko bo później ma przyjechać moja mama do pomocy ale ranki są zawsze najtrudniejsze jak karmię małego A 2 łatka przyjdzie i mi zacznie płakać że ona chce mamę albo śniadanie A ja nie mogę iść bo karmię okropne to ... -
Bajka moje szwy rozpuszczalne też nadal na swoim miejscu także myślę, że to norma. 😜 Ja też je strasznie przeżywam tym bardziej, że widzę coraz więcej nitek wystających z różnych zakamarków. 🙈 Jestem przewrażliwiona na punkcie tego, że gdzieś coś jeszcze może mi puścić i oglądam je milion razy dziennie w lusterku pod każdym możliwym kątem. 🤦🏻♀️Klara 14.06.2021 ❤️ 3250 gram i 51 cm ❤️
-
Noelle wrote:Bajka moje szwy rozpuszczalne też nadal na swoim miejscu także myślę, że to norma. 😜 Ja też je strasznie przeżywam tym bardziej, że widzę coraz więcej nitek wystających z różnych zakamarków. 🙈 Jestem przewrażliwiona na punkcie tego, że gdzieś coś jeszcze może mi puścić i oglądam je milion razy dziennie w lusterku pod każdym możliwym kątem. 🤦🏻♀️
Nie no, Ty to biedna z tymi przebojami ze szwami jesteś. 🥺 -
Dziewczyny, ja tez jestem za szulaniem pomocy jesli czujecie, ze to juz poczatel depresji... sama bylam w mega dolku i gdyby nie moj maz napewno skonczylabym.marnie... malym zajmowalam sie z automatu bo trzeba bylo, ale serce co minute rozpadalo mi sie na milion nowyvh kawalkow w tesknocie za moja corcia... i tak naprawde dopiero teraz jak patrze i mysle o tym trzezwym okiem oraz porownuje pobyt w szpotalu po pprodzie Mii, a teraz to widze to czego nie zauwazalam w szpitalu... i strasznie mi przykro i wstyd,mimo ze wiem, ze to bylo troche niezalezne ode mnie...
A ile razy pomyslalam, ze "po co mi to bylo" to tez az wstyd...
Mala syrenka, opisze napewno! Na szczescie juz większość po porodzie, więc nie ma kto sie wystraszyc😅 tylko z racji, ze reoche to trwalo, to chyba bedw pisala na raty i jak będzie calosc gotowa to wkleję 🙈
Ale zaliczylam chyba wszystko, pilki, proby w wannie, chodzenie, krecenie biodrami z 10cm rozwarcia, pomiedzy 4cm a.pelnym rozwarciem zaliczylam nawet 3 zmiany poloznych i lekarzy🙈 a na koncu dwa omdlenia i zanik skurczy, kiedy glowka malwgo byla juz poza lonem i tak utknęliśmy na chwile...
No i apektalularnie rodzilam z silna ekipa - moj maz, 2 polozne i lekarka i wszyacy aktywnie brali udzial ze mna w porodzie 🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2021, 21:52
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Batylda, mówisz, że zle czułaś się dopiero wieczorem? Kurcze ja nie wiem co zrobić, bo nie ogarnelam i Ludwik ma szczepienie w ten sam dzień kiedy ja 2. dawkę szczepionki. Trochę się boje czy nie będzie miał gorszego samopoczucia po niej a dodatkowo mnie po pierwszej dawce Pfizera 3 dni mnie reka masakrycznie bolała. Mąż chce wziąć wolne na ten dzień, ale nie lepiej, żeby mąż wziął wolne na następny dzień albo przełożyć któreś szczepienie na inną datę.
-
Ja sie szczepilam w poniedzialek i tez pomyslalam ze zawalilam bo zamiast robic w piatek termin na 2 dawke to zrobilam poniedzialek, jak zniose zle to bede w czarnej D...
No ale trudno...
Poki co po pierwszek jeden dzien bolala mnie reka... dluzej i gorzej bolalo po szczepieniu na krztusiec
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Foxy wrote:Batylda, mówisz, że zle czułaś się dopiero wieczorem? Kurcze ja nie wiem co zrobić, bo nie ogarnelam i Ludwik ma szczepienie w ten sam dzień kiedy ja 2. dawkę szczepionki. Trochę się boje czy nie będzie miał gorszego samopoczucia po niej a dodatkowo mnie po pierwszej dawce Pfizera 3 dni mnie reka masakrycznie bolała. Mąż chce wziąć wolne na ten dzień, ale nie lepiej, żeby mąż wziął wolne na następny dzień albo przełożyć któreś szczepienie na inną datę.
Mnie też po pierwszej dawce bolała ręką 2-3 dni i myślałam że po drugiej będzie podobnie, tym bardziej że mój mąż szczepił się tydzień temu i było ok, z bólem ręki nawet lepiej niż po pierwszej.
Ja szczepilam się koło 17, po 22 już zaczęła mnie boleć ręką, a w nocy zaczęła się gorączka i ból mięśni. Nie wiem jak ogarnęłam karmienia. Dziś cały dzień leżę, biorę paracetamol, teraz niby znowu 38 ale czuję się lepiej niż rano.
Myślę że to też kwestia zmęczenia, ostatni raz dobrze spałam jak byłam jeszcze w ciąży, więc osłabiony organizm się zbuntował
-
Dziewczyny, Cierpliwa ma rację, jeśli czujecie, że nie dajecie rady to migiem po pomoc. Ja mam za sobą taki temat kilka lat temu ogarnięty lekami, ale teraz jestem bardzo czujna, mój mąż też. Naprawdę nie ma co zwlekać, jeśli podskórnie czujecie, że nie dajecie rady. Jesteśmy tylko ludźmi a aż matkami!
Co do aktu to mąż wypełnił wszystko na gov.pl wieczorem po dwudziestej a na drugi dzień po ósmej dzwoniła Pani z Urzędu, że akt jest gotowy do odbioru (Gdańsk) z tego co pamiętam to do wyboru była opcja aktu jako papier albo elektronicznego my wybraliśmy wersje papierową.
-
Bajka a jak walczycie z pleśniawkami? My mamy podawać kropelki po karmieniu a jej zawsze się ulewa, więc ciężko to widzę 🙈 A i mam kropelkę wmasować w sutek tak profilaktycznie.
Dziewczyny cieszę się, że dostarczam Wam tyle radochy pisząc o mojej położnej 🤣
Po tej kąpieli Kleopatry mała śpi jak zaczarowana 😁
Mój mąż chyba dużo się nasłuchał o depresji poporodowej i wspiera mnie jak tylko może. Ciągle powtarza, że jestem super mamą i prawi komplementy😊 Jednak i mnie zdarza się płakać gdy karmię córkę a myślę o naszym zmarłym synku. Że jemu nie mogłam dać tego wszystkiego. Byliśmy już parę razy wszyscy w trójkę na jego grobie. Chcemy, żeby Lisa wiedziała że ma starszego braciszka w niebie. -
slodka100 zdrówka! a co do innych rzeczy... ja robię od dawna śniadanie dzień wcześniej wieczorem, albo Mąż ogarnia przed wyjściem do pracy o 5 rano. trzeba szukać sposobów.
łeb susze na podłodze w salonie z Małym na rękach, ziemniaki na obiad kilka lat obieram w salonie 😅 jakby tak czasem ktoś popatrzył to by pomyślał "ja pitolę co ona odpierdziela" no ale z tyloma dziećmi trzeba 🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2021, 22:41
NatkaZ, slodka100 lubią tę wiadomość
💛 12/2015 🧒
🧡 09/2017 🧒
❤️ 05/2019 🧒
💙 06/2021 🧒
🩵 12/2022 🧒
🩷 10/2024 👧 -
Ja do sklepów typu Lidl chodzę normalnie, oczywiście nie spędzam tam godziny tylko szybko ogarniam potrzebny temat i wkurza mnie jak za plecami słyszę „ojej przecież to takie małe dziecko”. No kurczę, a jak bym była samotną matką to chyba coś muszę jeść. Generalnie nawet jak wychodzę na spacer to stare babcie mnie zaczepiają i pytają czy mogą spojrzeć a potem komentują moje dziecko o trzech podbródkach „o jaki malutki”, a dla mnie to on już jest Gość i z rozrzewnieniem patrzę, jak był noworodkiem (i w ogóle co trzeba mieć w głowie, żeby padać na twarz i zamiast iść spać jeszcze pół godziny przeglądać zdjęcia dziecka w telefonie) Jako że 7 min. na piechotę mamy małe naprawdę ciche CH to byliśmy też w H&M
U nas pierwsza wizyta u pediatry była 4+1 tż (tydzień życia;)) ale wcześniej dwa razy była u nas położna i ogarniała nasz temat -
U mnie dziś kryzysowy dzień, chyba taki pierwszy odkąd jesteśmy w komplecie..
Dziewczyny, wiele z waszych czarnych myśli i obaw również współdziele.. Zwłaszcza te dotyczące podzielenia czasu i uwagi pomiędzy dzieci. Syn jest chory w domu i tak naprawdę to pod niego organizuje caly dzień , bo jakby nie patrzyć już potrafi wyartykułować swoje potrzeby, jest świadomy co się dzieje.. Mam wrażenie że zaniedbuje przez to córkę, że nie mamy takiego czasu tylko dla siebie (oprócz karmień).. Z drugiej strony syn mnie tak dobija że mam milion razy dziennie ochotę wystrzelić go w kosmos.. Mam wrażenie że jak wróci do żłobka oby od poniedziałku to będę miala spa mając pod opieką tylko jednego jeczacego ssaka.. 🙈🙈🙈
My pierwsza wizytę u pediatry mieliśmy jak córa miała 3 tygodnie. Kolejna to szczepienie.
Jeśli chodzi o wyjścia to normalnie robię z nią drobne osiedlowe zakupy, większe i tak ogarnia tata. Nie pchamy się w skupiska ludzi ale nie izolujemy. Byliśmy z córką w restauracji (w tygodniu więc nie było dużo ludzi, plus siedzieliśmy na ogródku) czy w kinie (z 10 osób na sali+dzidziutki)..
Ale z synkiem to pamiętam że czekałam z takimi wyjsciami, bałam się. Bałam się też spacerów daleko od domu... A teraz ogarniam takie z dwójką na względnym luzie.. Także tak to się wszystko zmienia😅
Ja 2ga dawkę szczepienia zniosłam tak samo jak pierwsza, tylko ból ręki. Ale mój stary umierał przez 2 dni, po drugiej właśnie.. Więc faktycznie różnie może być..
-
Ach i chciałam się pochwalić ze moja Calineczka urodzona 2360g, jutro kończy miesiąc i waży już 3750g.. 💪💪💪
Biedna, chyba ja wyglodzilam w tej ciąży i teraz je za troje 😅😅espoir, Mala_syrenka, Batylda, Magdalena29, unify, _agrafka_, Noelle, Cyprysek89, Dani, Santi_14, NatkaZ, slodka100, kamkam lubią tę wiadomość
-
Nicia wrote:Zoe ten balsam jest mega kleisty, ale fakt, że jest super skuteczny. Też miałam po urodzeniu starszego i nacieciu. Ja smarowalam 2,3 razy dziennie.
Czytałam w internetach że tym balsamem rany na wojnach leczyli 😁
U mnie odchodów połogowych niemal już nie ma a z jednego szwu nadal krew się leje. Jestem już tak wściekła na to, że skutecznie mnie to zniechęca do drugiego dziecka. Mam wrażenie ze nawet poród psychicznie nie dojechał mnie jak te (nie)gojące się krocze. Kupiłam duża butle octanisept a czuje ze szybciej on się skończy niż moje rany zasklepią 😭 cyrk -
Mój mały wychodząc ze szpitala miał 2950 g, wczoraj wazony 4 kg 💪
ale nie wiem ile jeszcze pociągnę z kpi, dla rozgrzeszenia sumienia daje sobie jeszcze dwa miesiące. Jak nie nauczy się ssać ode mnie całej porcji to idziemy na mm. Chyba że zacznie jeść mniejsza ilość posiłków a s nocy wstanie raz a nie trzy wtedy przemyśle ponownie temat -
Zoe, mi się wydaje,że Mały przy piersi zaspokaja potrzebę bliskości, a najada się butla. I dopóki będzie dostawał odciągnięte mleko, to nigdy sam nie oprozni piersi do końca. Odstawilabym laktator i powalczyła z dzieckiem 3 dni. Powinien załapać. Laktator potrafi wymęczyć. A lepiej z okresu noworodkowego pamiętać pierwsze uśmiechy maleństwa, a nie godzinne sesję przy dojarce.
Jak czytam o Waszych kroczach, to się strasznie cieszę,że miałam cc. Blizna zaczyna już powoli blednąć nawet. Jedyne, co czuje, to skóra w okolicy rany jest taka przeczulona. Niedługo idę do fizjo mobilizować Blizne i zapytam kiedy mogę ruszyć na rolki. Uwielbiam na stres.
Za to odchody pologowe to niekończąca się historia. Mam dość. Jednego dnia nic, a na drugi kilka podpasek. Ile to będzie trwało? Zemsta za kilka miesięcy bez okresu? -
Espoir, ja przy dwójce już odstawiam takie alpejskie kombinacje. Przy większej ilości bym chyba nie robiła nic, bo by mnie to przerosło. Jestem pełna podziwu dla Ciebie. Jeszcze masz czas na forum, gdzie ja teraz ciężko mogę znaleźć.
O dziwo zjazd psychiczny mnie teraz ominął. Jeszczea od razu bym poszła do psychologa. Z pierwszą miałam depresję. Dziwię się,że w tym wszystkim nie zrobiłam dziecku krzywdy. Było ze mną naprawdę kiepsko. I to trzeba wtedy specjalisty, nie ma co się czaić i liczyć na pomoc bliskich. Mnie przytłoczyła zmiana życia, przewlekle zmęczenie i permanentny płacz Małej przez kilka miesięcy. A słyszałam tylko,że dzieci placza i to normalne. I że przesadzam. Taka ilość płaczu normalna nie była, a ja potrzebowałam wsparcia, a nie takich tekstow. I mimo, że mąż i ojciec mnie rozumieli i robili, co mogli, to wystarczały teksty innych, poza tym to był głębszy problem. Także serio, nie wahajcie się prosić o pomoc!
-
Marta9191 wrote:Nikola mi powiedzieli w szpitalu, że powinien jak najwięcej maluszek sikać, żeby wypłukać tą bilirubinę