CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Jestem po wizycie. Mała podobno ma okolo 3700g, jesli do niedzieli nic sie nie ruszy to w poniedzialek na 8 do szpitala i we wtorek CC. Po tym co Leira napisala az zaczelam sie teraz bac... niestety lekarz powiedzial, ze nie chce ryzykowac ani moim zdrowiem ani Gabrysi. To bedzie najbardziej stresujacy weekend w moim zyciu.
-
nick nieaktualny
-
cichyszept wrote:Jestem po wizycie. Mała podobno ma okolo 3700g, jesli do niedzieli nic sie nie ruszy to w poniedzialek na 8 do szpitala i we wtorek CC. Po tym co Leira napisala az zaczelam sie teraz bac... niestety lekarz powiedzial, ze nie chce ryzykowac ani moim zdrowiem ani Gabrysi. To bedzie najbardziej stresujacy weekend w moim zyciu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2018, 19:30
cichyszept lubi tę wiadomość
-
Joaszo, nick to przypadek ale rzeczywiście smiesznie wyszlo
Czara, do szpitala pojechaliśmy jak skurcze byly co 3-4 minuty, ale w nocy też już miałam taką częstotlowość z tym że po prysznicu zmalała do 8-10 minut. Do pojechania nakloniło mnie lekkie krwawienie, bałam się że coś nie tak z łożyskiem, ale byla to wina badania szyjki dzień wczesniej.Joaszo lubi tę wiadomość
-
Dziękuję i gratuluje reszcie nowych mamusiek:).
Jeśli chodzi o lewatywe- myślałam że przy skurczu nie będę mogła dać rady utrzymać tego w jelitach ale spokojnie dałam radę. Sam wlew to była chwila, ani się nie zorientowałam. A pomogła, jak opróżniłam jelita było mi dużo lepiej.
Co do usprawniania porodu i unikania naciecia polecam na pewno:
-liście malin (piłam od chyba 34 tc,moja szyjka była bardzo podatna, położne zauważały że świetnie się rozwiera, co całkiem wykluczyło pomysł podania oxy bo szło samo sprawnie)
-brak zgody na sztuczna oksytocyne-ona przyspiesza skurcze i organizm nie ma czasu się dobrze przygotować a natura już tak działa że się rozciagamy przy porodzie,
-balonik epino lub aniball- mi bardzo pomógł nauczyć się operować miesniami kegla i kontrolować parcie. Przede wszystkim rozciąga skórę krocza. Wklada się go płytko, tylko za skórę wejscia do pochwy i pompuje do własnych granic bólu. Stopniowo jesteśmy w stanie napompować coraz większy-celem jest osiągnięcie 30 cm obwodu, czyli tyle co średnio ma główka dziecka-mówią że przy prawidłowo przebiegającym porodzie taki wynik daje praktycznie gwarancję unikniecia szycia. Ja doszłam do 27 i też uniknelam. Balonik nauczył mnie rozluźniać mięśnie i pozwolić mu się wyslizgnac co się przydało na porodówce bo za pierwszym porodem parłam bez opamiętania i dlatego byłam troszkę szyta ale i tak malutko bo też ćwiczyłam wcześniej. Teraz umiałam nie przeć kiedy nie trzeba i się rozluźnić. Czytałam na forum że jedna dziewczyna po ćwiczeniach z balonikiem uniknela szycia przy porodzie gdzie dziecko wychodziło z ręka przy głowie!
-siemię lniane-ponoć działa super na śluzówke, dziecku łatwiej się wyślizgnąć. Ja piłam kilka dni. Nie wiem ile akurat to pomogło. Czytałam relacje dziewczyny która pila bardzo dużo tych liści malin i siemienia a do tego ćwiczyła z balonikiem i dziecko wyslizgnelo sie praktycznie samo bez draśnięcia a macica obkurczyła się w jeden dzień.
-jak ktoś jest wierzący-święty Ignacy:) ja wierzę że mi pomógłcodziennie się do niego w tej sprawie zgłaszałam i przy porodzie też jak było mi ciężko.
Annaya, Joaszo, joann, Kropka89 lubią tę wiadomość
-
Summer, super, ze juz po. Czyli te bole juz cos zapowiadały. Gratuluję
!!! Ładnie Ci poszlo z porodem.
Leira...przykro mi. Szkoda, ze tak wyszlo. Jeszcze troche i zaczniesz się cieszyc wszystkim. Jeszcze bedzie dobrze.
ile u Was kupek robia maluszki na dobę w pierwszych dniach id urodzenia, po kazdym karmieniu ?
-
Sarrrra wrote:Ja mam zupełnie inne doświadczenie. Rodzilam przez cc w szpitalu bez bólu. Po 6 h pionizacja . Morfina ketonal potem paracetamol. Bolało ale skurcze po oxy bolały bardziej i były bardziej męczące. Połozna powiedziała że te skurcze to 1/3 tych co mogą wywołać rozwarcie .
Ja mam dokładnie takie same doświadczenia. Skurcze krzyżowe to był dla mnie o wiele większy ból niż ten który odczuwałam po cc. Przeżyłam poród sn i 2 razy cc i gdybym miała kolejny raz wybierać to wybrałabym cc.cichyszept lubi tę wiadomość
-
Leira wrote:Hej,
syn jest z nami od prawie dwóch tygodni, nie chcę się mocno rozpisywać i wdawać w szczegóły bo mam zbyt wielką traumę. Powiem Wam tylko tyle: NIE POZWÓLCIE WYWOŁAĆ SOBIE PORODU. Lepiej czekać do 42 tygodnia niż zgodzić się na wywołanie. Tak było w moim wypadku. Wywoływali cały dzień, bez skutku, więc cały poród zakończył się CC. Po operacji jaką jest CC czuję się beznadziejnie, ból niesamowity, do tego wygląda na to, że mam powikłania jelitowe (co podobno często zdarza się po CC, ale jakoś się o tym na głos nie mówi), co jest koszmarem - zatwardzenie i całodniowe biegunki (!) na przemian. O laktację walczę od pierwszego dnia po CC, niestety z miernym skutkiem, więc synek musi jechać na MM, więc karmie go butlą i płaczę. W życiu nie spodziewałam się, że taki koszmar mnie dotknie. Od początku wiedziałam, że CC to gówno i że tego nie chcę, ale nie spodziewałam się, że może być aż tak źle. Generalnie znikam z tego forum, bo mam inne zmartwienia, które niestety całkowicie mnie absorbują, ale jeśli możecie podjąć decyzję to apeluję:
1. Nie śpieszcie się, nie dajcie sobie wywołać porodu.
2. Unikajcie CC jak ognia. Lepiej pocierpieć nawet 24h porodu naturalnego niż tygodniami po CC.
Oby u Was było lepiej.
Pozdrawiam.
Zakładam więc że to nie wina CC a poprostu porodu. Za to po drugim czuje się bardzo dobrze, więc nie jest to regułą. Pozdrawiam i wytrwałości!Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2018, 20:16
-
Agnella wrote:Summer, super, ze juz po. Czyli te bole juz cos zapowiadały. Gratuluję
!!! Ładnie Ci poszlo z porodem.
Leira...przykro mi. Szkoda, ze tak wyszlo. Jeszcze troche i zaczniesz się cieszyc wszystkim. Jeszcze bedzie dobrze.
ile u Was kupek robia maluszki na dobę w pierwszych dniach id urodzenia, po kazdym karmieniu ?.
Agnella lubi tę wiadomość
-
A jak wasze piersi? Bo u mnie tym razem udaje się karmić. Zaczynamy piąta dobę i już nawał mniejszy (wczoraj był dramat, ale chyba ogarnęłam), ale piersi trochę podkrwione/podrażnione. Krew nie leci ale wyglądają jakby niewiele im brakowało. Mam nadzieję że to przejściowe o się zahartuja. Jak u Was? Są odporniejsze?
-
nick nieaktualny
-
summer a widzisz, jednak! Gratuluję!
Leira - to przykre, że tak u Ciebie wygląda ale tak jak piszą dziewczyny - po SN też mogło być tak źle.. no i z tym wywoływaniem - niestety czasem trzeba
Ja po wizycie - mała ma 3500g, rozwarcie na opuszek, skurczy zero no i nie wygląda żeby coś się działoale to była ostatnia wizyta u mojej gin, jak nie urodzę przez tydzień to powiedziała, że środa-czwartek mam się zgłosić do szpitala (z którego mogą mnie odesłać uznając że jeszcze jest czas:p). Bardzo bym chciała żeby się samo ruszyło ale kolejna wizyta mnie utwierdziła w przekonaniu że marne szanse...
-
Czarek kończy dzisiaj miesiąc!
szybko zleciało.
Komcia po miesięcu karmienia nic nie boli, jedynie czasem zaszczypie pierwsze „zassanie” i jak mleko napływa do drugiej piersi to przez 3 sekundy boli ale da się przeżyć, a na początku płakałam z bólu tak miałam sutki poharatane.zielonooka7, Pysiaczek89, Alphelia, Magda33 lubią tę wiadomość
-
teqz wrote:Czarek kończy dzisiaj miesiąc!
szybko zleciało.
Komcia po miesięcu karmienia nic nie boli, jedynie czasem zaszczypie pierwsze „zassanie” i jak mleko napływa do drugiej piersi to przez 3 sekundy boli ale da się przeżyć, a na początku płakałam z bólu tak miałam sutki poharatane.
Mnie bolą sutki na początku potem już jest ok w miarę. Mały ciągle steka i pojawiła die troszkę chyba ziElona kupka i jakby troszkę mleka niestrawionego -
teqz wrote:Czarek kończy dzisiaj miesiąc!
szybko zleciało.
Komcia po miesięcu karmienia nic nie boli, jedynie czasem zaszczypie pierwsze „zassanie” i jak mleko napływa do drugiej piersi to przez 3 sekundy boli ale da się przeżyć, a na początku płakałam z bólu tak miałam sutki poharatane.)
-
Euniece, kochamslońce, Summer ogromne gratulacje i dużo zdrówka dla Was i Waszych bobaskow.
Andziula wszystkiego najlepszego i trzymam kciuki za jutro.
Leira bardzo mi przykro. Trzymaj sie dzielnie. Będzie dobrze i na pewno będziesz jeszcze cieszyć się macierzyństwem. Czekamy tu na Ciebie :-* -
Komcia wrote:A jak wasze piersi? Bo u mnie tym razem udaje się karmić. Zaczynamy piąta dobę i już nawał mniejszy (wczoraj był dramat, ale chyba ogarnęłam), ale piersi trochę podkrwione/podrażnione. Krew nie leci ale wyglądają jakby niewiele im brakowało. Mam nadzieję że to przejściowe o się zahartuja. Jak u Was? Są odporniejsze?
Moje po szpitalu były w strasznym stanie doszło już do krwi a jak przystawiałam mała to płakałam. Smarowanie purelanem za wiele nie pomagało za to dużo pomogły mi kompresy multi mam. W między czasie poddałam się i przez tydzień karmiłam przez kapturki. Od poniedziałku znowu bez i teraz już tylko boli kilka pierwszych sekund jak zaczynamy karmienie. Położna też mówi, żeby dużo wietrzyc. Myślę, że potrzeba troszkę czasu i będzie lepiej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2018, 21:56
-
Komcia wrote:A jak wasze piersi? Bo u mnie tym razem udaje się karmić. Zaczynamy piąta dobę i już nawał mniejszy (wczoraj był dramat, ale chyba ogarnęłam), ale piersi trochę podkrwione/podrażnione. Krew nie leci ale wyglądają jakby niewiele im brakowało. Mam nadzieję że to przejściowe o się zahartuja. Jak u Was? Są odporniejsze?
-
Eunice ja piłam liście malin i tak jak napisałaś szyjka bardzo fajnie się rozwierała. Na koniec okazało się ze nie ucierpiało ani krocze ani szyjka (która często wymaga szycia). Ja myśle ze te liście malin na prawdę coś dały bo oba porody miałam podobne (w obu ciążach piłam napar). Moja mama rodziła podobne dzieci do moich i była koszmarnie popękana (zarówno krocze jak i szyjka). Bardzo długo do siebie dochodziła.