CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny wiem ze tu dzisiaj smutne nastroje po calym tyg tylu smutnych wiadomosci.
Ja tez dzisiaj mam kiepski dzien.
Obawiam sie, bo do 10t5d czulam ze jestem w ciazy, a od kilku dni nic nie czuje, zadnych mdlosci zadnych odczuc z podbrzusza, brzuch stanol, juz mnie nie goni na siku, a niby dziecko sie teraz szybko rozwija. Schizuje, albo naprawde cos sie dzieje, kurde cos dziwnie, za dobrze sie czuje, a to wszystko niszczy mi samopoczuciedopiero 8.12 prenatalne i chyba zniose jajo do tego czasu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2017, 18:08
-
A_n_k_a_80 wrote:Dziewczyny wiem ze tu dzisiaj smutne nastroje po calym tyg tylu smutnych wiadomosci.
Ja tez dzisiaj mam kiepski dzien.
Obawiam sie, bo do 10t5d czulam ze jestem w ciazy, a od kilku dni nic nie czuje, zadnych mdlosci zadnych odczuc z podbrzusza, brzuch stanol, juz mnie nie goni na siku, a niby dziecko sie teraz szybko rozwija. Schizuje, albo naprawde cos sie dzieje, kurde cos dziwnie, za dobrze sie czuje, a to wszystko niszczy mi samopoczuciedopiero 8.12 prenatalne i chyba zniose jajo do tego czasu.
8 już za parę dni;-)
U.mnie mdłości od wczoraj zelżały, tylko lekkie przed spaniem łapią, ale to pewnie dlatego, że wcześnie jem kolację.
Umówiłam się jutro na masaż twarzy, mam ochotę trochę się rozpieścićWiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2017, 18:19
-
Ruth wrote:Anka to powoli czas kiedy będziemy.miały więcej energii, mdłości przejdą
8 już za parę dni;-)
U.mnie mdłości od wczoraj zelżały, tylko lekkie przed spaniem łapią, ale to pewnie dlatego, że wcześnie jem kolację.
Umówiłam się jutro na masaż twarzy, mam ochotę trochę się rozpieścićWiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2017, 18:46
-
Moje mdłości już praktycznie też minęły dziś mam apetyt taki że zjadłabym konia z kopytami a dawno już takiego nie miałam nic tylko się cieszyć że najgorszy okres już za nami. A nawet jak z dzieckiem stanie się coś złego to dolegliwości od razu nie mijają bo hormony długo dochodzą do siebie także głowa do góry na pewno jest dobrze. W obliczu tych tragedii które się tu dzieją postanowiłam nie dopatrywać się we wszystkim problemu i nie martwić się głupotami bo ludzie przeżywają takie tragedie że te nasze małe zmartwienia przy tym to nic
-
Jest bardzo ciężko. Leżę całe dnie sama, myślę i płaczę. Ale chyba tego potrzebuje., Że to mój własny sposób na uporanie się z tym co się dzieje. Mąż mnie wspiera ale nie wygląda to tak jakbym chciała. Niestety to tylko facet.
I niestety nadal jesteśmy u jego rodziny. Co mnie doprowadza do szału. Ci ludzie są inni niż my. Nie są czuli i wrażliwi jak my. Siostra męża...Niby też kobieta i matka. Ale jakby wgl nie rozumiała co przeżywam, mimo że sama straciła 4 dzieci. Wychodzi z założenia że następnym razem się uda. Może się uda. Ale mojemu dziecku bije serduszko i ono czuje,A co najgorsze- walczy o życie.
Czuję się tak bardzo samotna.
Mówią że zrozumie cię niby tylko ten co to przeszedł,ale jak widać niekoniecznie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2017, 19:34
-
Mala Mi, Betty bardzo mi przykro
Mnie ominęły badania parenteralne przez szpital ,mam nadziej ze wezmą mnie jutro na usg jesli kosmowka nie bedzie odklejać sie mini plamien wypisuje sid na własne zadanie nawet nie mogę dowiedziec sie czy dziecko rozwija sie prawidłowo a czemu bo tu w szpitalu nie mam lekarza prowadzącego -
BettyCatriona wrote:Jest bardzo ciężko. Leżę całe dnie sama, myślę i płaczę. Ale chyba tego potrzebuje., Że to mój własny sposób na uporanie się z tym co się dzieje. Mąż mnie wspiera ale nie wygląda to tak jakbym chciała. Niestety to tylko facet.
I niestety nadal jesteśmy u jego rodziny. Co mnie doprowadza do szału. Ci ludzie są inni niż my. Nie są czuli i wrażliwi jak my. Siostra męża...Niby też kobieta i matka. Ale jakby wgl nie rozumiała co przeżywam, mimo że sama straciła 4 dzieci. Wychodzi z założenia że następnym razem się uda. Może się uda. Ale mojemu dziecku bije serduszko i ono czuje,A co najgorsze- walczy o życie.
Czuję się tak bardzo samotna.
Mówią że zrozumie cię niby tylko ten co to przeszedł,ale jak widać niekoniecznie.
Trzymam za was kciuki mam nadzieję że wasz koszmar szybko się skończy i wyjdzie dla waszej rodziny słońceAnitka201 lubi tę wiadomość
-
Betty bardzo Ci współczuję. Nie dość że przeżywasz tak ogromną tragedię to jesteś z dala od najbliższych, bez wsparcia i zrozumienia. Jestem myślami z Tobą. Gdybym mogła Cię przytulić to bym to zrobiła. Życzę Ci bardzo dużo siły.
-
Betty ściskam Cię mocno wiem co przezywasz ;( ja mam ogromne wsparcie w mężu , moja mama do mnie jutro przylatuje . Pozatym jestem jakaś spokojna muszę wierzyć i wierze w to ze nie jest tak złe a to wszytko to jakaś jedna wielka pomyłka cały czas mąż mi to powtarza ze będzie dobrze teściowa tez mówi ze ma takie przeczucie .. a i ja tak czuje ze zbyt dużo niezrozumiałych rzeczy było zbyt szybko i w ogóle .. będę walczyć o dzieciątko to wiem napewno
)
[/url]
[/url]
18.12.2017 -14t6d [*] Gabrys;*
26.10.2018 Nathan ❤️ 47cm , 3080gram 12:33 ❤️❤️
20.11.2018 51cm 3520g ❤️
18.12.2018 54cm 4530g❤️
25.01.2019 59cm 6020g ❤️ -
Mała_Mii wrote:Betty ściskam Cię mocno wiem co przezywasz ;( ja mam ogromne wsparcie w mężu , moja mama do mnie jutro przylatuje . Pozatym jestem jakaś spokojna muszę wierzyć i wierze w to ze nie jest tak złe a to wszytko to jakaś jedna wielka pomyłka cały czas mąż mi to powtarza ze będzie dobrze teściowa tez mówi ze ma takie przeczucie .. a i ja tak czuje ze zbyt dużo niezrozumiałych rzeczy było zbyt szybko i w ogóle .. będę walczyć o dzieciątko to wiem napewno
)
Rozmawiałam dziś z koleżanką. Jutro pojedziemy że skanami naszych papierów do Instytutu Zdrowia Matki Polki A jeśli tam nic to pojedzie do Katowic. Jeśli tylko dadzą nam zielone światło od razu lecimy do Polski. We wtorek mamy spotkanie wizowe dla męża. Umówiłam dziś wizytę mimo że nie mamy żadnych dokumentów jakich wymaga ambasada. Ale liczę na to że pracują tam ludzie i zrozumieją sytuację w jakiej się znaleźliśmy i to, że nie chce przez to wszystko przechodzić sama. A poza tym on jest ojcem dziecka i to jego prawo być przy nas w takich chwilach. Więc mam nadzieję, że po okazaniu dokumentacji medycznej Konsul wyda mężowi wizę na kilka wjazdów. -
Betty, bo mężczyźni nie potrafią tak zrozumieć jak kobieta, ale Twój mąż też to przeżywa. A podchodzi po chłopsku.
U Ciebie jeszcze może się rozjaśnić, nieraz chłoniaki się cofają. Tego Ci życzę. I żeby udało się spokojnie załatwić wyjazd dla męża. Może w Polsce wszystko się ułoży, przecież są szanse dla maluszka !!!
Nie zapomnę jak teściowa, gdy musiałam mieć drugie łyżeczkowanie po pierwszym, w odstępie tylko miesiąca, czyli niezbyt, była zła, że po zabiegu biorę antybiotyk, konkretnie Doxycylinę, bo jest mocna i nie można się po niej starać. Wiedziała, ze muszę mieć zabieg, a już myślała, kiedy znowu w ciąży będę, zero współczucia, empatii. Długo po brałam antykoncepcję, bo lekarz zabronił mi się starać, a teściowa na imprezach rodzinnych (mąż ma bardzo liczną rodzinę, mimo że jedynak), że kiedy to ona się wreszcie wnuka doczeka, to było akurat na chrzcinach.
Ten kto nie był w takiej sytuacji, szczególnie osoby z zewnątrz nie zrozumieją.
Było minęło, zapomniałam o tym,ale w tamtej sytuacji okropne przeżycie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2017, 21:43