CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
ja po macierzyńskim muszę przymusowo wybrać zaległy urlop i rodzicielski później planuje wychowawczy i moze druga ciąże.
Czy wam tez już brzuszki przeszkadzają podczas siedzenia jak chwile dłuzej posiedzę to zaraz juz mnie uwiera brzuch i muszę sie odchylać i wogolę caly czas dzisiaj czuje sie jakby brakowało mi powietrza pomaga leżenie z głową wysoko podobno tak może byc jak macica jest wysoka -
eunice. wrote:Mnie się wydaje, że łączenie spraw chrztu z wiarą to nie jest staroświeckość tylko przejaw logicznego myślenia. Chrzczenie dziecka gdy się nie wierzy albo branie na chrzestnych niewierzących to przejaw robienia czegoś z tradycji i automatu, nie zastanawiając się czemu to w ogóle służy i po co się to robi.
Inna sprawa zaświadczenia proboszcza- proboszcz nie zna przecież wnętrza i duchowości każdego parafianina z osobna. Ktoś może chodzić do innego kościoła, bo mu np.godzina bardziej odpowiada. Myślę, że tutaj dobre jest to pozostawienie sprawy sumieniu rodziców i chrzestnych. To samo ze spowiedzią. Kościół udziela tylko chrztu, o który proszą rodzice, a oni i chrzestni już sami odpowiadają przed Bogiem za szczerość spowiedzi i składanych deklaracji. Kościół przecież ma tylko wskazywać drogę, uczyć, ale nie stawiać warunki.
Niestety często to wszystko się biurokratyzuje. Nasza chrzestna przyjechała z innego kraju gdzie nie ma żadnych nauk przed chrztem ani kartek do spowiedzi i musieliśmy cuda wianki wymyślać, bo musiały być papierki. Skończyło się tak, że napisałam jej jak to zaświadczenie ma brzmieć, przetłumaczyliśmy to, ona się dogadała z księdzem swojej parafii, żeby jej zrobił krótką rozmowę w ramach nauk, wyspowiadał ją i podpisał, że jest wierząca, odbyła nauki i spowiedź.
Ale z tego co pamiętam z Biblii to Jezus nie był za formalnościami, ale za miłością. I nie wiem czy byłby za tym, żeby ludzi sprawdzać, bo przecież Bóg i tak wszystko widzi- ważne żeby Kościół uświadomił jak być powinno i czym naprawdę jest chrzest, jakie się z tym wiążą zadania itd. Ale co kto z tym zrobi to jego sumienie już... -
eunice. wrote:Mnie się wydaje, że łączenie spraw chrztu z wiarą to nie jest staroświeckość tylko przejaw logicznego myślenia. Chrzczenie dziecka gdy się nie wierzy albo branie na chrzestnych niewierzących to przejaw robienia czegoś z tradycji i automatu, nie zastanawiając się czemu to w ogóle służy i po co się to robi.
Inna sprawa zaświadczenia proboszcza- proboszcz nie zna przecież wnętrza i duchowości każdego parafianina z osobna. Ktoś może chodzić do innego kościoła, bo mu np.godzina bardziej odpowiada. Myślę, że tutaj dobre jest to pozostawienie sprawy sumieniu rodziców i chrzestnych. To samo ze spowiedzią. Kościół udziela tylko chrztu, o który proszą rodzice, a oni i chrzestni już sami odpowiadają przed Bogiem za szczerość spowiedzi i składanych deklaracji. Kościół przecież ma tylko wskazywać drogę, uczyć, ale nie stawiać warunki.
Niestety często to wszystko się biurokratyzuje. Nasza chrzestna przyjechała z innego kraju gdzie nie ma żadnych nauk przed chrztem ani kartek do spowiedzi i musieliśmy cuda wianki wymyślać, bo musiały być papierki. Skończyło się tak, że napisałam jej jak to zaświadczenie ma brzmieć, przetłumaczyliśmy to, ona się dogadała z księdzem swojej parafii, żeby jej zrobił krótką rozmowę w ramach nauk, wyspowiadał ją i podpisał, że jest wierząca, odbyła nauki i spowiedź.
Ale z tego co pamiętam z Biblii to Jezus nie był za formalnościami, ale za miłością. I nie wiem czy byłby za tym, żeby ludzi sprawdzać, bo przecież Bóg i tak wszystko widzi- ważne żeby Kościół uświadomił jak być powinno i czym naprawdę jest chrzest, jakie się z tym wiążą zadania itd. Ale co kto z tym zrobi to jego sumienie już...
Anitka201 lubi tę wiadomość
-
teqz wrote:Szczerze mi jest ciężko patrzeć na chrzest przez pryzmat Boga. Ja jestem zmuszona ochrzcić dziecko bo 1. Tylko ja nie wierze 2. „Co ludzie powiedzą” 3. Dziecko MUSI być przecież ochrzczone.. gdyby ode mnie zależało, to nie robiłabym tego, ale co zrobić, jak mam taki nacisk ze strony rodziny. Chyba by mnie wysłali do Afryki w paczce gdybym się nie zgodziła na chrzest naszego dziecka. Wiem, ze mnóstwo (jak nie większość ludzi których znam) robią chrzest bo tak się powinno, bo każdy chrzci, bo taki kraj.
Gdybym była w Twojej sytuacji, to w życiu bym się naciskiem rodziny nie przejmowała i jeszcze miałabym satysfakcję, że zrobiłam po swojemu. Zresztą zawsze robimy z mężem po swojemu, nie przejmując się "co ludzie powiedzą". Wśród moich znajomych jest trochę niewierzących i nie chrzczą dzieci.lilek, Anitka201 lubią tę wiadomość
-
teqz wrote:Szczerze mi jest ciężko patrzeć na chrzest przez pryzmat Boga. Ja jestem zmuszona ochrzcić dziecko bo 1. Tylko ja nie wierze 2. „Co ludzie powiedzą” 3. Dziecko MUSI być przecież ochrzczone.. gdyby ode mnie zależało, to nie robiłabym tego, ale co zrobić, jak mam taki nacisk ze strony rodziny. Chyba by mnie wysłali do Afryki w paczce gdybym się nie zgodziła na chrzest naszego dziecka. Wiem, ze mnóstwo (jak nie większość ludzi których znam) robią chrzest bo tak się powinno, bo każdy chrzci, bo taki kraj.
Ja najprawdopodobniej nie będę chrzcić dziecka. Moja siostra i brat mojego męża już przetarli szlak i rodzina jakoś się z tym pogodziła. Nie będę robić czegoś wbrew sobie i nie będę się przejmować tym co ludzie powiedzą. Jak moje dziecko będzie kiedyś chciało się ochrzcić to będzie jego własna decyzja.
-
nick nieaktualnyMnie to zawsze śmieszy dziecko trzeba ochrzic bo co ludzie powiedzą bo komunia i nie dostanie prezentów itd
Decydując się na chrzest decydujesz się wychować dziecko w wierze to co chcecie przekazać dziecku jak nie wierzycie?KochamSłońce lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, ale przeciez chrzestni moga byc oboje tej same plci, nie musi byc kobieta i mezczyzna, wiec jesli macie jakies dwie super kandydatki to po co brac na sile jakoegos faceta, bo lepiej wyglada. No wiadomo, ze w kosciele musi byc normalny proboszcz, a nie jakis lewak anty wszystko.
Nie przejmujcie sie facetami oni przezywaja ciaze po swojemu, a poza tym brzucha nie powinno sie glaskac. Moj gdy stracilam pierwsza ciaze uciekal odemnie..nie chcial o tym rozmawiac w ogole.. zachowywal sie irracjonalnie. Przezywal to na swoj wlasny, meski sposob.
A w ciazy okazywanie wsparcia polegalo na wpychaniu mnie na schodach, gdy bylam wielka i spuchnieta jak shrek.
-
Co do chrztu to powiem Wam, ze nie nie wierze w takie powiedzenie: "Jak dziecko bedzie chcialo to samo sie ochrzci." Czemu mialoby sie chrzcic skoro jest wychowywane w duchu swieckim, a nie katolickim? Takie dziecko Boga nie zna, a niewierzacy rodzice nie zapisza go na katecheze. Po co wiec mialoby sie chrzcic? A nawet jesli uznaloby, ze chce byc katolikiem bo chce np. wziac slub koscielny to juz jest problem bo trzeba na to duzo czasu poswiecic, latac po kosciolach, etc, a jest to meczace dla doroslego, pracujacego czlowieka.
U mnie w rodzinie tak bylo z ojcem, babcia nie ochrzcila go I mowila, ze jak bedzie chcial to sam sie ochrzci, ale nie chcial, bo dla niego wiara to tylko bajka wyssana z palca. Nie poznal zadnej wiary I uwaza, ze kazdy wierzacy w jakiegokolwiek boga to debil
Mysle, ze warto ochrzcic dziecko, przypilnowac by zrobilo wszystkie 3 sakramenty, to mu nie zaszkodzi, jak nie bedzie chcial wierzyc to nie. Aczkolwiek dorabianie sakramentow po czasie, kiedy czlowiek jest dorosly to straszna mordega. My z moim M. teraz jestesmy na tym etapie, bo on ma tylko chrzest, a chcialby slubu koscielnego I naprawde zrobienie tych sakramentow to meczarnia dla nas obojga, bo ja tez jestem w to wmieszana mimo, ze mam wszystkie sakramentyWiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2018, 23:49
-
nick nieaktualny
-
teqz wrote:Szczerze mi jest ciężko patrzeć na chrzest przez pryzmat Boga. Ja jestem zmuszona ochrzcić dziecko bo 1. Tylko ja nie wierze 2. „Co ludzie powiedzą” 3. Dziecko MUSI być przecież ochrzczone.. gdyby ode mnie zależało, to nie robiłabym tego, ale co zrobić, jak mam taki nacisk ze strony rodziny. Chyba by mnie wysłali do Afryki w paczce gdybym się nie zgodziła na chrzest naszego dziecka. Wiem, ze mnóstwo (jak nie większość ludzi których znam) robią chrzest bo tak się powinno, bo każdy chrzci, bo taki kraj.
Wielu moich niewierzących znajomych chrzci swoje dzieci. Nawet teraz moja bardzo bliska koleżanka będzie chrzcila syna, a jest na bakier z wiara. Tego nie rozumie, nie wierze- nie chrzczę i tyle.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia 2018, 07:29
-
Eunice, dzięki za znalezienie tego, ale tak jak pisałam, mam zamiar ochrzcić dziecko, mieszkamy na wsi i myśle, ze byłabym jakimś ufo dla wszystkich i miałabym przewalone u rodziny, a naprawdę nie warto.
Anitka201, tak jak już pisałam, ja mam zamiar ochrzcić bo jestem jedyna (a przynajmniej jedyna, która mówi otwarcie o tym) niewierząca i nie chce robić kwasów w rodzinie, poza tym poniekąd zgadzam się z Leira, ze jednak jak już te dziecko jest dorosłe i chce wziąć ślub kościelny czy cokolwiek - jest z tym dużo problemów. Nie będę dziecka zmuszać do chodzenia do kościoła - jak będzie chciało to może chodzić z dziadkami, jak nie będzie chciało to ok. U mnie w domu, mimo, ze mama bardzo wierząca to nie miałam żadnych nauk czy coś w tym stylu od rodzicow, tylko tyle co wiedziałam z religii i jak musiałam chodzić do kościoła. Szczerze, wiele razy żałowałam, ze nie potrafię uwierzyć bo jednak zauważyłam ze ci co wierzą, maja „łatwiej” w różnych sprawach (jak coś nie idzie to proszą o coś Boga w modlitwie i czuja ze to pomaga, wierzą, ze jest inne życie po naszym itp), ale dla mnie po prostu jest to jakas wielka abstrakcja, która jest nierealna w żaden sposób. Ja wierze w naukę, muszę mieć coś udowodnione, ze istnieje. Nie obrażając nikogo wierzącego teraz - jak ktoś mi mówi o jesusie itp ze przecież był synem Boga to odpowiadam, ze jak teraz by ktoś się nim ogłosił to by go po prostu w biały kaftan wsadzili i wywieźli, a 3 dni zmartwychwstania? Pewnie przypadkiem żywego człowieka zapakowali w całun bo jednak medycyna kiedyś pewnie zbyt rozwinięta nie była i nawet do dzisiaj się zdarzają przypadki, ze pakują do worka żywa osobę bo nie wyczuwają tętna. Lubię rozmowy na tematy religii i lubię słyszeć co ma druga osoba do powiedzenia, bo jestem jednak ciekawa motywów dlaczego ludzie wierzą. -
Hejo w piątek, piąteczek, piątunio!
Moja koleżanka jest niewierząca, jej mąż tak. Mięli ślub i chrzest jednostronny. Przy chcrzcie podpisała karteczkę, że nie będzie przeszkadzała w wychowaniu dziecka w wierze.
Dowiedziałam się o tych zasiłkach. Po pierwszę bede go miała w obecnej wysokości (wyliczony z 12 ostatnich przeproacowanych miesięcy czyli przed pierwszym porodem). Druga sprawa to, że mogę przerwać obecny urlop i przejść na zwolnienie (wiadomo z czym to się wiąże $$ - tym bardziej że przed macierzyńskim dostałam sporą podwyżke, która niewiele wliczyła się w średnią). Niestety obawiam się że takie przerwanie to spore naciąganie i jakoś nie czuję tego
-
teqz wrote:U mnie nie ma osoby w rodzinie bez chrztu, zreszta mój mąż chce chrzest tez, wiec niech sobie robią, przynajmniej zjem dobrze na „imprezie”
tez uwielbiam robić po swojemu, ale w tej kwestii czuje, ze rodzina nigdy mi się już do mnie nie odezwała (tym bardziej ze na dole mamy BARDZO wierzących teściów i babcie)
-
Arga wrote:My nie ochrzciliśmy młodej. Facet niby chciał ale nic w tym kierunku nie zrobił. Jak dla mnie nie musi być ochrzczona bo w ogóle nie wierzę w instytucję kościoła. Chciałam iść na kompromis ale nie robić wszystko za innych. Wszyscy jakoś to zaakceptowali. Nawet moja babcia katoliczka wielka nic nie mówi. Brat partnera jest wierzącym do kwadratu i też się na nas jakoś nie wypiął. Oczywiście nie mogę poruszać niektórych tematów, bo mi partner zabrania co mnie bardzo irytuje. Nie chcę nikogo obrazić ale w mojej rodzinie są ludzie wierzący bo tak wypada i wierzący tak ślepo kościołowi, że to aż przykre. Dodatkowo są często zakłamani i przedstawiają swoją wiarę tak jak im akurat pasuje i ich sumieniu. Nie widzę aby szatan młodą opętał ani nic złego się nie dzieje a ja jestem spokojna, że nie oddałam córki pod "opiekę" kościoła. Drugiego dziecka też nie zamierzam chrzcić skoro to taki problem był z młodą aby się zorganizować.
Czemu byl problem? Rodzina nie mogla sie dogadac kiedy na czas?