CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Kropka Kurcze średnio z tym szpitalem. Ja miło wspominam personel i szpital w którym rodziłam. Położna na każde skinienie, później tez ciagle do nas przychodziły i pytały czy w czymś pomoc. Sale 1-2 osobowe, salowe tez fajne babki jak nie było pod bokiem położnej to i salowa w czymś pomogła
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2018, 19:48
-
Anitka, a miałaś poród rodzinny? Ja bałam się tego co po porodzie a byłam raczej spokojna o samą akcje. Ale po dzisiejszym zmieniłam zdanie, jednak poród tez może być trudny w samotności
A przynajmniej ja sobie nie wyobrażam być tylko z personelem, bez meza. Może mam za duże wymagania, nie wiem. Ale wydawało mi się że jeden z najlepszych szpitali w stolicy (chyba anty-kultury) zaoferuje mi chociaż wybor 50/50 a nie tylko dwie rodzinne sale i to słabo dostępne.
-
Kropka nie zafajnie w tym szpitalu , ja mam nadzieje ze moj nie okaze sie taki odzial jest odremontowany polozone podobno mile wiadomo zawsze trafi sie jakas nieprzyjemna, ale narazie kazdy sobie chwali w kwietniu bedzie miec cc znajoma to zda mi relacje jak tam jest. Teraz jak bylam w szpitalu to bylo kilka dziewczyn z mojej okolicy i tez chca rodzic w tym szpitalu a nie naszym miejscowym, wiem ze nie ma odwiedzin na sali tylko w specjalnym pokoju i 20minut. A juz tyle rzeczy slyszalam na ten miejscowy szpital ze dzieci czesto zarazaja jakas bakteria ze powiedzialam ze na pewno nie bede rodzic tam .
-
Aj, ale to może ja jestem nieprzyzwyczajona do tych standardów. Nie chce cesarki jak nie wiem co, modle sie co dzien o SN. Tak samo ja sobie nie wyobrażam żeby mąż mógł mnie odwiedzić tylko na 20 min. Nawet 2h dziennie to dla mnie koszmarnie za mało. Nigdy nie leżałam w szpitalu, pewnie dlatego taka zielona jestem. Oj czuje że jeśli tak to będzie wyglądać że mąż będzie mógł być ze mną tylko na chwile to będę tam ryczeć i wypisze się na żądanie jak najszybciej. Teraz rozumiem kobiety która chcą rodzić w domu...
-
No u mnie to ciśnienie czasem powoduje taką senność i brak weny na cokolwiek, ale co zrobić. Taka moja uroda. Haha ulubione powiedzenie lekarzy
Kropka co za przeżycia. Ja jeszcze nie byłam w szpitalu na takim spotkaniu i w sumie nie byłam przekonana czy w ogóle jest taka potrzeba, ale teraz już wiem, że nie ma innej opcji. Muszę ogarnąć kiedy tam można podjechać. Nie wiedziałam, że tak może być, że odmówią porodu rodzinnego. A co jest o tym szpitalu napisane na gdzierodzic.pl ? W moim napisane, że osoba towarzysząca może być. Mój lekarz też Nam o tym mówił. Ale teraz się zastanawiam czy na miejscu może okazać się coś innego. Niedawno myślałam, że nie wiem czy podczas porodu mąż nie będzie mnie drażnił w tym stresie, ale teraz to się przeraziłam na myśl, że miałabym rodzic sama. -
Kropka89 wrote:Anitka, a miałaś poród rodzinny? Ja bałam się tego co po porodzie a byłam raczej spokojna o samą akcje. Ale po dzisiejszym zmieniłam zdanie, jednak poród tez może być trudny w samotności
A przynajmniej ja sobie nie wyobrażam być tylko z personelem, bez meza. Może mam za duże wymagania, nie wiem. Ale wydawało mi się że jeden z najlepszych szpitali w stolicy (chyba anty-kultury) zaoferuje mi chociaż wybor 50/50 a nie tylko dwie rodzinne sale i to słabo dostępne.
. Mąż był od początku do końca przy mnie. Jak młody wyszedł położna kazała mężowi przygotować aparat do zdjęć (przy mierzeniu i ważeniu ). Później zawieziono nas na sale donporodow rodzinnych i tam mieliśmy czas tylko dla siebie (w trójkę) młody został przystawiony do piersi itp.
Marzy mi się taki drugi poród.
U mnie komplikacje nastąpiły później. Po kilu godzinach doszło do poważnego krwotoku l. Wtedy to już traciłam przytomność. Ale mimo wszystko położne i personel mocno się nami wszystkimi opiekowali. -
A z tymi odwiedzinami to jakieś nieporozumienie. Dlaczego tak krótko mogą trwać odwiedziny? W moim szpitalu mąż może być cały dzień w godzinach odwiedzin. Ale podobno pozwalają nawet dłużej. A co jeśli będziesz p cesarce? Też nie może przyjść i Ci pomoc przy dziecku?
-
nick nieaktualny
-
Kropka w moim regionie w pewnym szpitalu nagminnie partoli się porody. Tak tez trafiła moja koleżanka i dziecko z silnym niedotlenieniem trafiło na OIOM (dopiero na drugi dzień wysłali dziecko karetka do specjalistycznego szpitala).
Teraz ta sama koleżanka ma umówiona cesarkę na 04 kwietnia i rodzi w moim szpitalu.
Dla mnie poród wiąże się z dużym stresem bo boje się ze ciaza mimo ze książkowa może zakończyć się ciężkim porodem i z winy personelu poród nie zostanie przeprowadzony prawidłowo. Dlatego zdecydowałam się na położna przy porodzie. Chce zeby ktoś trzymał rękę na pulsie bo ja z mężem moge na coś nie zwrócić uwagi. -
Andziula, jest napisane:
"Po zbadaniu przez lekarza, zdrowy noworodek urodzony drogą cesarskiego cięcia zostaje ubrany i pokazany mamie do przytulenia, następnie czeka do przyjazdu mamy z sali pooperacyjnej oddziału położniczego. Pierwsze karmienie piersią zdrowego noworodka po cięciu cesarskim odbywa się w ciągu 2 godzin od urodzenia." Przy czym dziś ta położna nawet o tym przytuleniu nie mówiła...No a o pobycie taty na oddziale juz po to nic nie była w stanie powiedzieć bo "ona nie ma czasu tam chodzic, to inne piętro" oraz:
"Poród z osobą towarzyszącą
Osoba bliska może przebywać z kobietą przez cały czas trwania porodu. Rodzącej nie może towarzyszyć więcej niż jedna osoba towarzysząca. W porodzie może towarzyszyć doula, ale tylko gdy rodząca jest sama. Osoba towarzysząca nie może przebywać na trakcie porodowym.
Osoba towarzysząca może zostać przez 2 godziny po porodzie, w oddziale położniczym (w godzinach odwiedzin).
W trakcie planowego cesarskiego cięcia osoba towarzysząca nie może być obecna."
Teraz juz to rozumiem w pełni, bo zobaczyłam ten "trakt porodowy" a pokój podzielony na 3 boksy z zerowa prywatnością jak dla mnie. I to mnie przeraziło najbardziej ze tam mogę się męczyć 12h a mąż doslownie siedząc ścianę obok nie może być wpuszczony nawet na chwilę. No normalnie bym stamtąd wyszła. Aż się spytałam czy jeśli nie będą dostępne sale do porodu z osobą towarzyszącą to czy można wtedy jechać do innego szpitala to pani powiedziała że
"można, należy poinformować lekarza i on wysyła taką informację na izbę przyjęć" powiedziała tez ze można czekać czy ta sala rodzinna się zwolni i wtedy może się uda ze na same narodziny tato będzie mógł byc. Ale wiecie, być sobie samej w tym boksie przez 10h to nawet jak na ostatnie 2h łaskawie pozwolą się przenieść (i będziesz jeszcze w stanie iść) to przeciez i tak mega smutne te 10h być w samotności -
Czara wrote:W szpitalu obok mnie, w wojewódzkim, nie ma w ogóle odwiesić na ginekologii czy położnictwie. Nawet po cesarce kobieta musi radzić sobie sama.
((( To Cię podziwiam jeśli tam chcesz rodzic!
Ja chyba jeszcze mentalnie nie dorosłam do takiej odwagi -
Anitka201 wrote:Ja uważam ze odwiedziny powinny dotyczyć tylko męża/ partnera i koniec kropka. Mnie krępowały te całe pilgrzymki do mnie czy sąsiadki z pokoju.
Ja tez tak uważam! Chodziło mi o to że ta jedna jedyna osoba nawet nie może być z TobaI pisałam o porodzie samym, po zresztą też tak uważam i sama zapowiedziałam rodzinie że tylko mąż będzie mógł przyjść.
-
Nie wiem czy te odwiedziny dotycza tez meza czy chodzi o odwiedzajacych typu babcie itp. Oddzial jest malutyki sale sa 3-4 osobowe i o to chodzi . Juz wole rodzic w tym szpitalu nawet jesli te odwiedziny beda tyczyx meza niz isc do szpitala o ktorym na okragla slysze ze dziecko zostalo zarazone
KlaudiaS lubi tę wiadomość