X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne CZERWIEC 2020 :)
Odpowiedz

CZERWIEC 2020 :)

Oceń ten wątek:
  • Pati96 Autorytet
    Postów: 2832 3559

    Wysłany: 9 listopada 2019, 16:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wombat super ,że z dzidzia wszystko w porządku. 😊✊

    Izape ja właśnie też co jakiś czas mam takie jakby ciągnięcia,kłucia w szyjce. Też się zastanawiam czy to normalne. Ja szczególnie je mam jak chodzę..

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2019, 16:24

    Wombat lubi tę wiadomość

    preg.png

    23.04.2019 - poronienie zatrzymane 8 tc [*]
    28.06.2020 urodził się synek Filip
    03.2022 laparoskopia macicy usunięcie endometriozy i zszycie ponowne macicy po rozejściu blizny po cc
    07.2023 drugi raz laparoskopia macicy usunięcie endometriozy i zszycie ponowne macicy po rozejściu blizny po cc
    08.06.2024 II kreski

    Niedoczynność tarczycy, insulinooporność,PCOS,MTHFR 1298A-C homo,PAI-1 4G , cukrzyca ciążowa

    Euthyrox 100/112, ,acard 150,depratal, ascofer,aspargin insulina
  • miscelle Autorytet
    Postów: 454 562

    Wysłany: 9 listopada 2019, 16:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    PLPaulina wrote:
    https://mamaginekolog.pl/krwawienie-w-pierwszym-trymestrze-czy-oznacza-poronienie

    Ciekawe, i jest też część o krwiaku😊
    trochę się uspokoiłam po przeczytaniu.

    👨‍👩‍👧 2015 Nela
    👨‍👩‍👧‍👦 2020 Kubuś
    hchy9jcg2fs2tpt8.png
  • Zieziulka Autorytet
    Postów: 1017 931

    Wysłany: 9 listopada 2019, 16:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    melisa wrote:
    A mi się wydaje że te wymiary obecne raczej nie mają mic wspólnego z tym jakie dziecko sie urodzi. Moje dzieci zawsze tez byly na początku kilka dni do tylu bo owulacje mam zawsze nieco później a rodzili sie 4 kg. Najlepsza byla szwgaierka jej ciążę zawsze tydzień do tylu a ostatecznie rodzi dzieci powyzej 4.5 kg. Dziecko najwiecej przybiera na samym koncu. Jej dzieci w tydzien potrafiły przybrać 500-600 gram. A teraz rozne rozbieżności mogą byc spwodowane ze wcześniej/pozniej byla owualcja, wczensiej/pozniej bylo zagniezdzenie.
    Nie sugerowalabym sie ze jak dziecko jest teraz male to urodzi sie male, a jak jest duże to urodzi sie duże :-)


    Pewnie masz rację z tym, że ja miesiąc przed terminem urodziłam córkę 3200g to ile by było w terminie:) A kolejne podobno są zawsze większe.


    Ja rodziłam z mężem i oboje nie żałujemy:)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2019, 16:58

    melisa lubi tę wiadomość

    ⚡ PCOS, Celiakia, Oligozoospermia⚡

    🤱 Marta 30.04.2017 r. 💜 36+1 tc
    🤱 Antosia 24.05.2020 r. 💜 38+1 tc

  • Kinga13 Autorytet
    Postów: 1888 1709

    Wysłany: 9 listopada 2019, 17:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wombat, super wieści!
    Mania25 wrote:
    Dziewczyny jak sobie wyobrażacie po porodzie spanie ze starszym dzieckiem i karmienie niemowlaka? U nas też o ile nie co noc to czasem syn przychodzi albo w połowie nocy albo nad ranem do nas i zastanawiam się jak to potem pogodzić z dwójką dzieci bo oczywiście w każdym przypadku chodzi o bliskość że mną.

    My obecnie śpimy w 3 na narożniku rozkładanym. Jesteśmy na styk, a jak dołożyłam swoją poduchę to... Jest ciężko. Ale w garażu czeka już na nas łóżko kingsize, wątpię czy uda się z dobudową do porodu... Nie wiem czy wstawimy to łóżko do obecnego pokoju do tego czasu, ale tak czy tak chciałam dostawkę, więc może z nią to nawet i na tym narożniku byśmy się zmieścili. A na tym dużym to na luzie, ale i tak musi być. Nie położę Stasia obok noworodków, ani żadnego z brzegu, także dostawka to super sprawa wg mnie ;) docelowo jak nowa część będzie gotowa to widzę to tak: w jednym pokoju robię typową sypialnię, w drugim pokój dzienny dla dzieci z zabawkami, ciuchami i łóżkiem dla starszaka. Stasiu przejdzie sobie do niego jak będzie chciał a do tego czasu w sypialni na tym dużym łóżku + dostawka śpimy wszyscy po królewsku ;) oczywiście nie wiem jeszcze jak zapatruje się na to mój mąż xD

    Ciężko mi Was ponadrabiać, bo mam ostatnio sporo zalatania, zakładamy z mężem firmę xD yey! nareszcie ;) wczoraj walczyłam ze stroną w banku, bo był błąd i nie dało się wysłać wniosku, ale dziś się udało i czekam na odpowiedź ;)

    Wombat lubi tę wiadomość

    08.09.2017 - Staś <3
    24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
    18.05.2020 - Lilka i Nelka <3 <3

    konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej
  • Kinga13 Autorytet
    Postów: 1888 1709

    Wysłany: 9 listopada 2019, 18:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Co do porodu... Mam chwilkę to postaram się opisać :P

    Z mężem byliśmy umówieni, że idzie ze mną, ale jakby z jakiegokolwiek powodu uznał, że nie chce to wychodzi i tyle i nikt do nikogo o nic nie ma żalu. Od początku był między nami lekki zgrzyt - ja chciałam próbować SN on wolał CC. Mój gin jest bardziej z tych cc-lubnych, miałam duże dziecko (2tyg do przodu z wymiarami) i szyjkę ze stali - zapowiadało się, że donoszę conajmniej do terminu porodu, a sama jestem drobna... Ale chciałam spróbować, uznałam, że skoro chcą mi praktycznie zrobić cc na życzenie to nikt mnie nie będzie zmuszał do rodzenia dołem mimo wskazań - a chyba tego każda naturalnie rodząca boi się najbardziej. Także pozytywnie podeszłam do tematu. Bałam się cc, ale wiadomo - liczyłam się, że może być taka konieczność.

    Końcówka ciąży to były non-stop skurcze przepowiadające. Praktycznie codziennie odpalałam aplikację do mierzenia skurczy kilka razy, ale siedział w brzuchu twardo. Na ostatniej wizycie miałam już 1cm rozwarcia, ale szyjka jeszcze nie była porodowa. Wtorek wieczór zaczęły się skurcze, które lekko bolały. Zaczęłam mierzyć na aplikacji i pierwsze trzy były regularne, ale jeszcze czekałam - bo często rozjeżdżały się po 4 czy 5 skurczu. Jednak ciągle były równiutko, była już pora żeby kłaść się spać. Może te z Was co nie rodziły to zdziwi, ale to trwa bardzo długo - pierwsze skurcze miałam co 17min , także żeby poczekać większą ilość i sprawdzić czy w ogóle są regularne to jest godzina czy dwie conajmniej. Położyliśmy się spać, ale uprzedziłam męża, że może będziemy jechać. Kolejne 2h i skurcze z 17minut były już co 14min, coraz bardziej bolały i nic nie wskazywało, że przejdzie. Było około północy jak wyjechaliśmy z domu, do szpitala mieliśmy 50km. Rozkręcało się, ale dało się znieść. Zostałam przyjęta na porodówkę, zgodziłam się na lewatywę, położna obmierzyła mi macicę i uznała, że jest stworzona do rodzenia. Na KTG pisały się już bardzo mocne porodowe skurcze. Czekaliśmy aż się rozkręci. Niedługo po mnie na sali obok też przyjechała pacjentka. Leciał czas a mnie wcale nie bolało mocniej w przeciwieństwie do pani obok, którą było słychać coraz bardziej. Już zaczęło mnie to niepokoić, ona urodziła a u mnie wszystko w miejscu... Do rana praktycznie nie bolało mnie kompletnie nic, chociaż skurcze miałam nadal. Czułam jak brzuch się spina, ale nie bolało mnie to, na KTG nadal pisały się wielkie, wychodzące poza skalę trapezy, które wyglądały jakbym za 5 sekund miała wypluć dziecko. Po całej tej magicznej nocy dotarłam do 3cm rozwarcia. Rano na obchodzie ordynator uznał, że mam daleko do domu i poczekam sobie tu na poród. Przenieśli mnie na ginekologię, a bardzo miła starsza położna powiedziała, że czasem równo tydzień przed porodem macica robi sobie próbę generalną. I mam nastawiać się, że urodzę w następny wtorek.

    To był mój pierwszy pobyt w szpitalu i chociaż było tam całkiem spoko to nie chciało mi się tam już leżeć xD cały dzień latałam po schodach licząc, że zacznie się szybciej, ale nic to nie dawało. Tylko jak przychodziła nowa zmiana to wpadała w przerażenie widząc moje KTG, bo skurcze miałam nadal xD Piątek rano. Przed obchodem wszystkie miałyśmy KTG, a jmoje jeszcze się nie skończyło jak wszyscy weszli na salę. Akurat wtedy małemu troszkę spadło tętno, nigdy wcześniej (ani później) mu się to nie zdarzyło. To był pierwszy zbieg okoliczności, który uratował mu życie. Ordynator to usłyszał, zerknął na wydruk. Zakazał jedzenia i miał mnie wezwać na badanie po obchodzie. Miałam już rozwarcie, więc uznał, że obejrzy mi wody płodowe - wkłada się wziernik, świeci latarką i normalnie widać co jest w środku. Powiedział, że nie są zielone, ale nie są też przejrzyste tak jak powinny. Zrobiono USG i też były widoczne jakieś dziwne szumy. Ordynator uznał, że na 99% dziecko jest bezpieczne i to jakiś problem ze sprzętem itd. Jednak dopóki nie jest pewny na 100%, że wszystko jest ok to nie może kontynuować tej ciąży. Miałam mieć wywołanie, ale nic nie jeść i umyć się już do cc, gdyby coś się działo.

    Było przed południem jak dostałam oxy. Miałam być pod KTG non-stop, ale mieli takie bezprzewodowe i mogłam chodzić, a kładłam się tylko żeby podładować jak padło. Po jakimś czasie ruszyły skurcze. Oxy miałam ciągle podkręcane, skurcze były coraz silniejsze, ale rozwarcie szło słabo. Na końcówce nie byłam już w stanie chodzić, skakałam na piłce i darłam się, że chcę BigMaca, bo byłam już straaasznie głodna. Bolał mnie żołądek a każdy skurcz to był koszmar właśnie przez ten głód. Położyłam się na łóżku, bo rozładowało się KTG, miałam przy tym straszne bóle krzyżowe. Położna mnie zbadała - 5cm. Słaby wynik, bo była już 18:00, ponad 6h na oxy a ja tylko 2cm do przodu. Chwilę po badaniu powiedziałam jej, że mam wrażenie jakbym zrobiła kupę, a ona powiedziała, że pękł mi pęcherz. W tej chwili wszedł lekarz, który zaglądał co jakiś czas. Położna przekazała mu, że mam tylko 5cm, pękł pęcherz, a wody są brzydkie - pokazała podkład i rzeczywiście był taki brunatny. Lekarz powiedział, że przyszedł z zamiarem przebicia pęcherza. Że martwi się o mnie, mimo, że zapis KTG jest ok, ale te wody i idzie wolno, a mamy piątek a on jest sam na dyżurze. I gdyby coś u mnie się zadziało, a karetka by przywiozła kogoś do cięcia na cito to się nie rozdwoi. "Ja już zrobiłem dzisiaj pięć cesarek to szóstą pani też bym zrobił i był spokojny". Zgodziłam się, bo już jakoś sama czułam, że nie układa mi się to SN i że nie ma co na siłę... Mój mąż też już wyraźnie się niepokoił i wiedziałam, że chciałby tego cc. Lekarz powiedział, że "jeszcze chwilę muszę wytrzymać, bo musi przyjąć cztery pacjentki na ginekologię". To był moment kiedy już zaczęłam się załamywać. Każdy skurcz to był horror, rozklejałam się kompletnie. Chyba do tej pory myślałam, że mnie boli, ale w końcu urodzę to dziecko, a teraz już miałam świadomość, że i tak mnie potną i tak. Z głodu miałam już takie napady gorąca i zimna. Mąż poprosił o glukozę chodziaż, bo byłam głodna i odpływałam. Dali mi i ciut lepiej, potem zaraz zaczęły się przygotowania do cięcia i jakoś zleciało. Mąż pomógł mnie przenieść na salę i o mało nie został na cięciu, w ostatniej chwili pielęgniarka się doliczyła, że jest ich za dużo o 1 osobę. Samo cięcie śmieszne uczucie, ciało jest tam takie odrętwiałe, nie boli, ale człowiek ma takie czucie jak przez papier, że ci tam grzebią. Po porodzie dostałam główkę do twarzy na tulasa i buziaka i poszedł na badania. Lekarz powiedział mi wtedy "pęcherz był cały, wody czyste, dziecko ma 10pkt wszystko ok. Mogła pani rodzić naturalnie, ale proszę się nie martwić, już po wszystkim. Zrobiło mi się wtedy trochę żal, szybko poskładaliśmy fakty - wody na badaniu nie były przejrzyste, bo po badaniach ostatnich ciut krwawiłam z szyjki i pęcherz był umaziany krwią, ale od zewnątrz. Wody były czyste, a ja jednak niewiele się z tą kupą pomyliłam - nie pękł mi pęcherz tylko wyleciało troszkę płynu jeszcze po lewatywie. Kolejne dwa zbiegi okoliczności, które doprowadziły mnie po cc.

    Było już późno, cc miałam 19:20, dostałam go po 1,5h do karmienia. Stasiu urodził się z siniakiem na pośladku i wysypką do obserwacji, mąż widział go od razu po porodzie. Po karmieniu zabierali go na pobranie krwi i mąż uznał, że wysypka jest większa. Położna obiecała zgłosić, a mąż pojechał do domu. Minęło pół godziny i zaczął się największy horror mojego życia...

    Przyszła pani neonatolog. Rozebrali go do naga był już cały w czerwonych plamach, które okazały się krwawymi wybroczynami. Zrobiła mu morfologię i powtarzała ją 3 razy, bo nie mogła uwierzyć w wynik. Norma płytek krwi zaczyna się od 150tys. a Stasiu miał 1tys. W takiej sytuacji krew praktycznie nie utrzymuje się już w naczyniach. Miał krwawienie do lewej komory mózgu. Nie była pewna czy wątroba nie jest powiększona. Rączki miał już całe sine po ukłuciach igieł. Zaproponowała transfuzję i transport do Poznania. Zgodziłam się, poszła po zgody do podpisania i przeprosiła, że mnie zostawia, ale musi zająć się małym. Położne same przyszły żebym zadzwoniła po męża i może siedzieć ze mną całą noc i wrócił. Krążył między mną a inkubatorem, ja nadal się nie ruszałam. Czekaliśmy 2h za transfuzją i potem kolejne godziny za karetką. Okazało się, że pani doktor pracuje też na Polnej i załatwiła po znajomości, że ta karetka przyjechała od razu. Wypisała wszystko ręcznie na kartce A4, dokumenty robiła już później żeby nie przedłużać. Była godzina 4 nad ranem jak usłyszałam koguty i dotarł transport po małego. Pokazali mi go tylko z korytarza przez otwarte drzwi sali i pojechał. A ja zostałam w Pleszewie. W nocy oodwiedził mnie jeszcze lekarz. "Wszystko to co podejrzewaliśmy się nie sprawdziło, ale jednak coś nad panią czuwało, że tak panią pchało na ten stół". Syn nie przeżyłby porodu sn.

    Ja wyszłam w 3. dobie po cc, w poniedziałek rano. Pojechałam do domu się spakować, a potem moja mama zawiozła mnie do Poznania. Przez cały ten czas był tam mój mąż. Ledwo chodziłam po cc, każdą noc spaliśmy gdzie indziej, bo trwały targi i nigdzie nie było noclegu na kilka nocy z rzędu. Miejsce w hoteliku szpitalnym zwolniło się po kilku dniach i było już trochę łatwiej, ale i tak droga na oddział była dłuuuga. Mały miał jeszcze w międzyczasie toczenie immunoglobulin, jeszcze jedną transfuzję. Wyszedł po 2 tygodniach do domu.

    Finezja19 lubi tę wiadomość

    08.09.2017 - Staś <3
    24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
    18.05.2020 - Lilka i Nelka <3 <3

    konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej
  • Ambriel Autorytet
    Postów: 1329 880

    Wysłany: 9 listopada 2019, 19:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kinguś o matko jak dobrze, że to wszystko dobrze się skończyło.Kinguś a dlaczego Staś miał takie problemy z tymi płytkami krwi.To chyba nie przez poród, a w brzuszku byłby bezpieczny?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2019, 19:26

    16ud3e3kawcg16cq.png
    36 lat
    5 lat starań
    endometrioza I stopień, hiperprolaktynemia, MTHFR C677 T hetero PAI I hetero immunologia
    3x IUI nie udane
    09.2019 start IV
  • Kinga13 Autorytet
    Postów: 1888 1709

    Wysłany: 9 listopada 2019, 19:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ambriel wrote:
    Kinguś o matko jak dobrze, że to wszystko dobrze się skończyło.Kinguś a dlaczego Staś miał takie problemy z tymi płytkami krwi.To chyba nie przez poród, a w brzuszku byłby bezpieczny?

    Przez konflikt serologiczny, właśnie w brzuszku nie był bezpieczny, ja ciągle go atakowałam. Porodu naturalnego nie przeżyłby ze względu na ciśnienie, praktycznie cały mózg miałby zalany krwią. CC było dobrym rozwiązaniem, mieliśmy po prostu szczęście, że do niego doszło. Było typowo z przypadku, bez wskazań. Małopłytkowość nie daje objawów w brzuchu, no chyba że już wtedy dojdzie do poważnego wylewu, ale wtedy jest też już za późno raczej...

    08.09.2017 - Staś <3
    24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
    18.05.2020 - Lilka i Nelka <3 <3

    konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 9 listopada 2019, 21:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Super, że dobrze się skończyło. 😊 Chwyta za serce!

    Dlatego ja tak bez stresu podchodzę do tej całej spiny wokół Pappa czy nifty.

    Tylko właśnie w głowie ciągle mam te myśli odnośnie reszty.. Miliona innych rzeczy które mogą się zdarzyć.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2019, 21:12

  • Lilka94 Autorytet
    Postów: 1333 699

    Wysłany: 9 listopada 2019, 21:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kinga ale tu chodzi o to że Ty masz grupę krwi minus a synek plus czy o coś innego z tym konfliktem?

    22.12.21 Synek 💙
    03.06.20 Córcia ❤️
    10.07.19 Aniolek 9 tc
  • Kinga13 Autorytet
    Postów: 1888 1709

    Wysłany: 9 listopada 2019, 22:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mam rzeczywiście grupę Rh-, ale to nie ten konflikt. Tu akurat wszystko jest ok. To nie jest jedyny konflikt serologiczny :P ale za to jedyny, któremu da się zapobiec

    08.09.2017 - Staś <3
    24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
    18.05.2020 - Lilka i Nelka <3 <3

    konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej
  • Ambriel Autorytet
    Postów: 1329 880

    Wysłany: 9 listopada 2019, 22:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kinguś dużo zdrowia dla waszej rodzinki.A dziewczynom po Iv które już masakrę przeszły życzę samych zdrowych i szczęśliwych ciąż.Miłej nocy Girls.

    Kinga13 lubi tę wiadomość

    16ud3e3kawcg16cq.png
    36 lat
    5 lat starań
    endometrioza I stopień, hiperprolaktynemia, MTHFR C677 T hetero PAI I hetero immunologia
    3x IUI nie udane
    09.2019 start IV
  • MałaMiss Autorytet
    Postów: 308 234

    Wysłany: 9 listopada 2019, 23:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kinga, szczęście w nieszczęściu, że miałaś cc. Na prawdę los nad Wami czuwał... A możesz mi powiedzieć jak bada się taki konflikt i z czego wynika?

    Wombat, genialnie!!! Całe szczęście, że to był błąd pomiaru, który obstawiałyśmy, niemniej jednak kuźwa mega stracha Ci to napędziło. Oby lekarzowi było głupio i przeprosił Cię za te nerwy! Dla nich to tylko n-ty pomiar x-ciężarnej a dla nas wielkie wydarzenie i burza myśli czy nadal jest wszystko ok, bo to my oczekujemy upragnionego dziecka... Zwłaszcza, jeśli starania sięgają dobrych kilku lat i trzeba było rozpocząć walkę o rodzicielstwo z pomocą medyczną.

    Wszystkim nam życzę jednego - cudzie trwaj 💓💓💓

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2019, 23:48

    Kinga13, Wombat lubią tę wiadomość

    eda3cbc792.png
    Czekamy na Ciebie Synku! 😘😘😘

    Starania od 2013 r. Problem męski.
    2018 - 2 nieudane crio☹️
    10.2019 crio😍 25dpt 💓
  • Kinga13 Autorytet
    Postów: 1888 1709

    Wysłany: 10 listopada 2019, 00:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Na Polnej Stasiu miał robione mnóstwo badań. Wszystkie możliwe wirusy i bakterie, choroby szpiku itd. Wszystko ok. W końcu pobrano krew moją i męża i wysłano do Warszawy do analizy. Tam miałam taki pakiet badań do diagnostyki konfliktów. Test Coombsa, przeciwciała przeciwpłytkowe i test LCT. Ostatni mam dodatni. Generalnie nie robi się takich badań w standardzie. Tzn test Coombsa się robi wszystkim mamom Rh- i coraz więcej Rh+ też. Większość konfliktów jest do czerwonych krwinek i Coombs wykryje je wszystkie. Na te inne nie robi się żadnych badań. Kilka lat temu był jakiś grant i przesiewowo oznaczało się kobietom antygen HPA1, którego brak odpowiada za większość konfliktów płytkowych. Ale to było kilka tysięcy kobiet i koniec. Prywatnie można to zrobić za kilka stówek - ale to i tak nie da 100% gwarancji. HPA1 jest najczęstszy, ale to nie jedyny HPA. No a są jeszcze takie przypadki ewenementy jak mój

    08.09.2017 - Staś <3
    24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
    18.05.2020 - Lilka i Nelka <3 <3

    konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej
  • melisa Autorytet
    Postów: 662 416

    Wysłany: 10 listopada 2019, 05:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2019, 12:17

  • Beti82 Autorytet
    Postów: 6769 6057

    Wysłany: 10 listopada 2019, 08:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    chce_byc_mama wrote:
    Cześć Dziewczyny,
    Dołączę do Was i ja😉
    Widze, ze napisalyscie już grubo ponad 100 stron wiec trochę sie już znacie, ale ja nie dam rady tego nadrobic wiec mam nadzieje, ze uda mi się Was poznać trochę lepiej w trakcie trwania naszej ciąży.

    No to może pare słów o mnie:
    Mam 28 lat, mieszkam w UK i w kwietniu tego roku urodziłam synka - ma teraz prawie 7 miesiecy wiec będę mama rok po roku. Mój nick wziął sie stad, ze długo staraliśmy się z mężem o pierwsze dziecko. Podpisaliśmy już nawet papiery na in-vitro, a ja dostałam receptę na zastrzyki i pokazano mi jak się kłuć. Czekaliśmy tylko na miesiaczke żeby moc ruszyć pełna para z ivf, ale okres się już nie pojawił. Okazalo się, ze w ostatnim cyklu udało nam się zajść w ciąże naturalnie😉
    W druga ciąże udało się nam za to za pierwszym podejściem.
    Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim i w styczniu wracam do pracy. Trochę obawiam się tego, jak zareaguje mój szef, gdy wrócę do pracy z brzuszkiem. Termin mam na 30 czerwca.
    Dzis bylam u ginekologa I widzielismy serduszko
    Hej witamy :)

    w5wqroeqo28oqb86.png
    22.11-Będzie córeczka <3
    24.01-432 (22tc)
    06.02-579 (24tc)
    14.02-800 (26tc)
    05.03-1067 (28tc)
    13.03-1250 (29tc)
    27.03-1699 (31tc)
    02.04-2001 (32tc)
    30.04-2500 (36 tc)
    13-05-3170 (38 tc )
    25.05-3450 (40 tc)
  • calineczka88 Autorytet
    Postów: 814 464

    Wysłany: 10 listopada 2019, 08:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    chce_byc_mama wrote:
    Cześć Dziewczyny,
    Dołączę do Was i ja😉
    Widze, ze napisalyscie już grubo ponad 100 stron wiec trochę sie już znacie, ale ja nie dam rady tego nadrobic wiec mam nadzieje, ze uda mi się Was poznać trochę lepiej w trakcie trwania naszej ciąży.

    No to może pare słów o mnie:
    Mam 28 lat, mieszkam w UK i w kwietniu tego roku urodziłam synka - ma teraz prawie 7 miesiecy wiec będę mama rok po roku. Mój nick wziął sie stad, ze długo staraliśmy się z mężem o pierwsze dziecko. Podpisaliśmy już nawet papiery na in-vitro, a ja dostałam receptę na zastrzyki i pokazano mi jak się kłuć. Czekaliśmy tylko na miesiaczke żeby moc ruszyć pełna para z ivf, ale okres się już nie pojawił. Okazalo się, ze w ostatnim cyklu udało nam się zajść w ciąże naturalnie😉
    W druga ciąże udało się nam za to za pierwszym podejściem.
    Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim i w styczniu wracam do pracy. Trochę obawiam się tego, jak zareaguje mój szef, gdy wrócę do pracy z brzuszkiem. Termin mam na 30 czerwca.
    Dzis bylam u ginekologa I widzielismy serduszko
    Witamy kolejną mamusię rok po roku :) Fajnie, że jest nas coraz więcej, będziemy się wspierać :)
    My też długo się staraliśmy jak widać w stopce, prawie rok leczyliśmy się w klinice niepłodności i nic z tego nie wyszło, ale odwlekaliśmy decyzje o ivf. A teraz się okazuję, że będziemy mieć dwójkę dzieci bez żadnych starań :D można powiedzieć, że zarówno córka jak i drugi dzidziuś to "wpadki" - oczywiście chciane ;)

    31 lat, starania od 05.2015, PCOS + LUF, AMH = 6,16
    fpsl35p.png
    rl9w44r.png
  • calineczka88 Autorytet
    Postów: 814 464

    Wysłany: 10 listopada 2019, 08:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Co do dolegliwości to ja mam często takie jakby kłucia jajników, szczególnie w nocy, nawet czasem takie mocne, że mnie wybudzają. Mówiłam mojej gin, ale ona stwierdziła żeby się nie przejmować, że to macica się rozciąga i to normalne. Doraźnie mam brać nospe.

    31 lat, starania od 05.2015, PCOS + LUF, AMH = 6,16
    fpsl35p.png
    rl9w44r.png
  • Lilka94 Autorytet
    Postów: 1333 699

    Wysłany: 10 listopada 2019, 13:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    calineczka88 wrote:
    Co do dolegliwości to ja mam często takie jakby kłucia jajników, szczególnie w nocy, nawet czasem takie mocne, że mnie wybudzają. Mówiłam mojej gin, ale ona stwierdziła żeby się nie przejmować, że to macica się rozciąga i to normalne. Doraźnie mam brać nospe.

    Też jeżeli chodzi o brzuch mam tylko klucia w jajnikach ale dość delikatne.. No i czasami w pachwinach mnie zaboli ale to chyba normalne :)
    Mdłości zaczęły chyba się osłabiac. Mam nadzieję że to dlatego że zbliża się koniec 1 trymestru i juz czas.

    22.12.21 Synek 💙
    03.06.20 Córcia ❤️
    10.07.19 Aniolek 9 tc
  • Lola. Autorytet
    Postów: 1631 2481

    Wysłany: 10 listopada 2019, 13:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny po poronieniu. Mam pytanie. Czy u was pojawiło się mleko w piersiach ? Ja poronilam w 7 tyg tzn Ciąża się zatrzymała w 8 poronilam a teraz mamy 9 a ja wczoraj miałam cały stanik brudny myślałam że się czymś zalałam a dziś piżame. Jestem w szoku.. naciskam piersi i leci mleko..

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 listopada 2019, 13:50

    Mikołaj❤
    lprk20mmo9qhkrvb.png
    3× aid nieudane abovo Lublin
    Rok 2019 0% morfologia
    InvimedWarszawa/1ivf.krotki/27lat
    18.09-14pobranych-10dojrzalych/4oocyty
    6 zapłodnionych-5 blastek
    23.09 transfer ✊4AB 7tydz [*] 💔
    Czekają ❄❄❄
    10.01 transfer 4AB
    5dpt kreska na teście
    10dpt-472.5mIU/ml 12dpt-994mIU/ml 14dpt-1984mIU/ml17dpt6129mIU/ml 19dpt-10700mIU/ml
    21dpt 0.25mm dzidzi i ❤
    7.02-28dpt 0.62mm ❤
    13.02- 7t4d 1.3cm😍
    26.02- 9t3d 2.61cm😍 FHR 184❤
    10.03-11t2d 4.13cm🥰 chłopak? 💙

    MTHFR 6777C-T hetero
    PAI- 1 4G homo
  • Karolka9 Autorytet
    Postów: 543 400

    Wysłany: 10 listopada 2019, 15:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie cały dzień pada deszcz.
    Wczoraj mąż poleciał do pracy na 6 tygodni. Pierwszy raz od 2 lat, nie wiem jak wytrzymam taką rozłąke. Mogłabym lecieć do niego na weekend, ale siedzę na L4.
    Zastanawiam się czy nie za późno zapisałam się na USG, bo 13+3, ale tej lekarki nie było wcześniej. Patrząc, że dzidziuś jest 5 dni do tyłu w wymiarach to może nie urośnie za bardzo do USG.

    3jgxsek2mhrtcu08.png
‹‹ 124 125 126 127 128 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Test Panorama – jeszcze dokładniejszy dzięki sztucznej inteligencji!

Jeszcze do niedawna wykonywanie dokładnych badań prenatalnych, takich jak amniopunkcja, wiązało się z ryzykiem dla rozwijającego się maleństwa. Rozwój technologii i medycyny przyczynił się powstania nieinwazyjnych testów prenatalnych nowej generacji (NIPT). Jednym z nich jest test Panorama, który jako jedyny wykorzystuje sztuczną inteligencję. Jak wykonuje się test? Na czym polega jego skuteczność? Jakie choroby i schorzenia mogą zostać dzięki niemu wykryte? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Mięśniaki macicy - przyczyny, objawy, leczenie

Mięśniaki macicy mogą występować nawet u 3 na 4 kobiety, w dowolnym momencie życia. U kogo jednak występują najczęściej? Czy znane są przyczyny powstawania mięśniaków macicy? Jakie są najczęstsze objawy i co powinno skłonić do wizyty u lekarza?

CZYTAJ WIĘCEJ

PMS a zdrowie psychiczne i jakość życia. Jak sobie radzić z objawami?

PMS często jest kojarzony głównie z objawami fizycznymi, takimi jak ból brzucha czy wzdęcia. Jednak coraz więcej badań wskazuje, że ma on istotny wpływ również na zdrowie psychiczne kobiet. Dlatego ważne są: zrozumienie związku między PMS a nastrojem i kondycją psychiczną w ogóle oraz nauka skutecznych strategii radzenia sobie z emocjonalnymi skutkami choroby.

CZYTAJ WIĘCEJ