CZERWIEC 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
Niestety nie. Dostałam tabletki i wyroniłam już zarodki ale lekarz czeka na większe krwawienie żeby szyjka macicy była maksymalnie otwarta do zabiegu. Jestem głodna jak pies, chce mi się pić i czekam na nieokreślony zabieg w nieokreślonym czasie. Łaskawie dostałam kroplówkę 1 l żeby się nie odwodnić. Odwiedziny do 19 więc męża wygonili jak psa, powiedziałam tej pielęgniarce, że to były też jego dzieci to trochę odpuściła. Ogólnie to nie polecam. Faceci lekarze traktują cię jak sztukę, kobiety które kiedyś poroniły bardzo współczują a te których to nie spotkało mają wywalone. Jeszcze odbieram to tak, że jestem problemem bo zażyczyłam sobie badania genetyczne i trzeba zabezpieczyć materiał.
-
Weszłyście na temat McDonalda i nie wytrzymam, czuje ze w najbliższych dniach wleci mcwrap 😋 u mnie z jedzeniem jest podobnie, najlepsze są bułki oczywiście zwykłe pszenne z żółtym serem. Ale dla równowagi pochłaniam też mnóstwo mandarynek i jabłek
no i strasznie mnie ciągnie do fast foodów.
-
nick nieaktualnyCapricorni wrote:Niestety nie. Dostałam tabletki i wyroniłam już zarodki ale lekarz czeka na większe krwawienie żeby szyjka macicy była maksymalnie otwarta do zabiegu. Jestem głodna jak pies, chce mi się pić i czekam na nieokreślony zabieg w nieokreślonym czasie. Łaskawie dostałam kroplówkę 1 l żeby się nie odwodnić. Odwiedziny do 19 więc męża wygonili jak psa, powiedziałam tej pielęgniarce, że to były też jego dzieci to trochę odpuściła. Ogólnie to nie polecam. Faceci lekarze traktują cię jak sztukę, kobiety które kiedyś poroniły bardzo współczują a te których to nie spotkało mają wywalone. Jeszcze odbieram to tak, że jestem problemem bo zażyczyłam sobie badania genetyczne i trzeba zabezpieczyć materiał.
Bardzo mi przykro, to jak się jest traktowanym w szpitalu po czymś takim jest okropne. -
Ewidentnie psychologiczne przeszkolenie personelu kuleje. Współczuję doświadczeń, powinni Cię przez to przeprowadzić jak najbardziej delikatnie ale niestety często się słyszy takie historie że włos się jeży na głowie. Mojej znajomej kazali ronic do toalety…
Trzeba zacisnąć zęby a wsparcia chyba szukać później poza murami szpitala. Dobrze że masz zaangażowanego męża bo to w sumie w nim powinno faktycznie być największe wsparcie. Jesteście w tym razem ❤️
Nie wiem nawet co napisać w obliczu tej sytuacji.
Jesteś bardzo dzielna i wszystkie mocno Ci kibicujemy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2024, 19:34
Zespół Sjögrena, Endometrioza, Przegroda macicy
SYN 🩵👶🏼 12.2019
09.2021 💔
09.2024 💔
15.10.24 beta 6,26
16.10. 2024 ⏸️ na tescie w łazience
19.10.24 beta 141,7
21.10.24 beta 454,8
04.11.24 🦐 6,3 mm
21.11.24 🧸 20,2 mm
05.12.24 ❤️ 40,4 mm / usłyszałam bicie serducha
13.12.24 USG genetyczne OK 🩵 jest 6 cm chłopaka -
Capricorni wrote:Niestety nie. Dostałam tabletki i wyroniłam już zarodki ale lekarz czeka na większe krwawienie żeby szyjka macicy była maksymalnie otwarta do zabiegu. Jestem głodna jak pies, chce mi się pić i czekam na nieokreślony zabieg w nieokreślonym czasie. Łaskawie dostałam kroplówkę 1 l żeby się nie odwodnić. Odwiedziny do 19 więc męża wygonili jak psa, powiedziałam tej pielęgniarce, że to były też jego dzieci to trochę odpuściła. Ogólnie to nie polecam. Faceci lekarze traktują cię jak sztukę, kobiety które kiedyś poroniły bardzo współczują a te których to nie spotkało mają wywalone. Jeszcze odbieram to tak, że jestem problemem bo zażyczyłam sobie badania genetyczne i trzeba zabezpieczyć materiał.
Przepraszam Kochana jeśli pytanie nie na miejscu. Zabieg jest konieczny w tak wczesnej ciąży?
-
Caprocorni niestety,oni maj taki przemiał że współczucie dawno wygasło. Myślą tylko o tym ,żeby rozwarcie było na tyle duże żeby hegar dwunastka wszedł i żeby crp nie rosło. Resztę mają gdzieś.
Ja wsumie też mam w pracy nieczyste zagrania kiedy rodzinie zmarłego powiedziałam że mają nie histeryzować ...to był nasz 6 zgon w ciągu tygodnia. Człowiek czasem powinien palnąć sie w łeb -
SZKODNIK wrote:Przepraszam Kochana jeśli pytanie nie na miejscu. Zabieg jest konieczny w tak wczesnej ciąży?
Byłam w poniedziałek na wizycie u mojej Pani doktor i powiedziała, że ciąży bliźniaczej nie uda się mi samej wyronić, raczej to nie ruszy bez tabletek. Będą rosły pęcherzyki i będzie jeszcze gorzej. A nie widzi mi się nosić w macicy zmarłych dzieci przez 2 tygodnie albo dłużej. Już zacisnęłam zęby i przez to przejdę. Ból nie był taki straszny, jak skurcze były nie do wytrzymania to dostałam przeciw bólową kroplówkę i jakoś to jest -
Karola3xJ:D wrote:Caprocorni niestety,oni maj taki przemiał że współczucie dawno wygasło. Myślą tylko o tym ,żeby rozwarcie było na tyle duże żeby hegar dwunastka wszedł i żeby crp nie rosło. Resztę mają gdzieś.
Ja wsumie też mam w pracy nieczyste zagrania kiedy rodzinie zmarłego powiedziałam że mają nie histeryzować ...to był nasz 6 zgon w ciągu tygodnia. Człowiek czasem powinien palnąć sie w łeb
I niepotrzebnie popatrzyłam co to hegar 12... jak człowiek nie wie co go czeka to lepiej czasem nie wiedzieć. Im mniej wiesz tym spokojniej śpisz -
Emilka2 wrote:Hej, ja dzisiaj znowu byłam u lekarza, bo nie dawało mi spokoju to ze nie zapytałam o wielkość tego pęcherzyka. W sumie to spontan akcja. Pogadałam trochę dłużej z tym lekarzem (byłam z Medicover, to inny lekarz niż wczoraj), powiedział że niestety on nie wróży nic dobrego. Przede wszystkim nie widzi ciałka żółtkowego (czy pęcherzyka żółtkowego) a to podstawa. Jak zapytałam o rozmiar tego obecnego pęcherzyka ciążowego (nie żółtkowego) to powiedział że 17 mm. Więc względem tamtego tyg wzrost o 5 mm.
W sumie to przygotowywał mnie już na najgorsze. W pewnym momencie stwierdził że to raczej już na pewno puste jajo. Że to już taki 7 tydzień i powinno coś być. Ustaliliśmy wspólnie, że poczekam jeszcze tydzień i za tydzień znowu zrobię USG. Rozmawialiśmy też o skierowaniu do szpitala na łyżeczkowanie… Czy mogłaby mi któraś napisać jak to wszystko wygląda? Czy dostaje się jakieś L4 na ten czas? Czy mogę wybrać czy chce farmakologicznie (tabsy) czy „mechanicznie” czyli ingerencję wewnątrz?
Wracam teraz tramwajem do domu i powstrzymuje łzy. Nie wiem czy ta wizyta była mi dziś potrzebna, ale w sumie jak ma przyjść najgorsze to chce się przygotować wcześniej..
Dziewczyna, która leżała ze mną miała tylko krwawienie i nie poszło u niej po tabletkach więc miała zabieg. Czasem to nieuniknione.
Bardzo współczuję😪 -
Capricorni wrote:I niepotrzebnie popatrzyłam co to hegar 12... jak człowiek nie wie co go czeka to lepiej czasem nie wiedzieć. Im mniej wiesz tym spokojniej śpisz
Współczuję takiego podejścia w szpitalu. Nie dość, że sytuacja sama w sobie jest przykra i stresująca to jeszcze otoczenie nie pomaga 😵💫a zabezpieczyć materiał i tak muszą do badań hist.-pat. wiec łaski nie robią. -
Capricorni wrote:I niepotrzebnie popatrzyłam co to hegar 12... jak człowiek nie wie co go czeka to lepiej czasem nie wiedzieć. Im mniej wiesz tym spokojniej śpisz
Pocieszę Cie ze to jest po to,żeby porządnie wyczyścić jamę macicy. Będziesz mieć krótkie znieczulenie więc nic nie będziesz kumać. To jest chyba już najmniej stresująca część, takie zakończenie. Trzymamy kciuki że by poszło szybko. -
Karola najmniej stresujący? No chyba nie. Ja się panicznie bałam, że się nie obudzę 🫣 I te przypinanie nóg itd też nie było niczym przyjemnym, więc sory ale nie wydaje mi się to adekwatnym słowem. Może dla kogoś kto pracuje w szpitalu to nic, ale dla zwykły ch śmiertelników to raczej jest trauma.
Niestety też mam przykre doświadczenia związane z byciem źle traktowana na oddziale, w którym byłam po poronieniu. Chamskie komentarze i olewki były tam na porządku dziennym, dlatego rodziłam już w innym szpitalu. Już pomijam fakt, że sala dla kobiet po poronieniu była tuż przy porodówkach i cały dzień słychać było krzyki rodzących. Pod tym względem poziom opieki medycznej w Polsce to dno.
Capricorni jesteś mega dzielna!
Emilka po zabiegu dostaje się zawsze jakieś wolne, u mnie jeszcze mąż brał opiekę, bo byłam w dołku psychicznie i kilka dni nie chciałam być sama w domu. Ale sam pobyt w szpitalu jest krótki. U mnie to nawet nie była doba.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2024, 20:38
-
Karola3xJ:D wrote:Caprocorni niestety,oni maj taki przemiał że współczucie dawno wygasło. Myślą tylko o tym ,żeby rozwarcie było na tyle duże żeby hegar dwunastka wszedł i żeby crp nie rosło. Resztę mają gdzieś.
Ja wsumie też mam w pracy nieczyste zagrania kiedy rodzinie zmarłego powiedziałam że mają nie histeryzować ...to był nasz 6 zgon w ciągu tygodnia. Człowiek czasem powinien palnąć sie w łeb
To jest straszne i przykre, ale prawdziwe. I też trochę się nie dziwię lekarzom czy pielęgniarkom, oni też mają swoje życie i gdyby każdym chcieli się przejmować... sami wykończyliby się psychicznie.
Jak ja byłam w szpitalu, było znośnie, w sensie z personelem. Lekarz coś palnąl przy usg w stylu "że to samo nie wyleci", za chwilę mnie przeprosił, ja się nie obraziłam.. tak to wygląda....
Jednak wystarczy odrobina empatii i powiedzmy że ja tą odrobinę otrzymałam.
Chociaż, jak nakrzyczała na mnie pielęgniarka przy pomiarze temperatury o 5 nad ranem, że nie jestem tu sama i żebym się ogarnęła to już mi tak miło nie było.
Ale kto mądry bez zapalenia światła wchodzi na sale, podchodzi do każdego i mierzy temperaturę bez ani me ani be.
Stanęła nade mną, otworzyłam oczy i krzyknęłam na pół szpitala bo się przestraszyłamno to dostałam zjebkę
💑
21.02.2024 ⏸
12.04.2024 💔
〰️
02.10.2024 ⏸
02.10 BHCG 41, PROG 26 🙏
04.10 BHCG 136, PROG 49
07.10 BHCG 488
03.04.2025 1500g -
Emilka2 wrote:Hej, ja dzisiaj znowu byłam u lekarza, bo nie dawało mi spokoju to ze nie zapytałam o wielkość tego pęcherzyka. W sumie to spontan akcja. Pogadałam trochę dłużej z tym lekarzem (byłam z Medicover, to inny lekarz niż wczoraj), powiedział że niestety on nie wróży nic dobrego. Przede wszystkim nie widzi ciałka żółtkowego (czy pęcherzyka żółtkowego) a to podstawa. Jak zapytałam o rozmiar tego obecnego pęcherzyka ciążowego (nie żółtkowego) to powiedział że 17 mm. Więc względem tamtego tyg wzrost o 5 mm.
W sumie to przygotowywał mnie już na najgorsze. W pewnym momencie stwierdził że to raczej już na pewno puste jajo. Że to już taki 7 tydzień i powinno coś być. Ustaliliśmy wspólnie, że poczekam jeszcze tydzień i za tydzień znowu zrobię USG. Rozmawialiśmy też o skierowaniu do szpitala na łyżeczkowanie… Czy mogłaby mi któraś napisać jak to wszystko wygląda? Czy dostaje się jakieś L4 na ten czas? Czy mogę wybrać czy chce farmakologicznie (tabsy) czy „mechanicznie” czyli ingerencję wewnątrz?
Wracam teraz tramwajem do domu i powstrzymuje łzy. Nie wiem czy ta wizyta była mi dziś potrzebna, ale w sumie jak ma przyjść najgorsze to chce się przygotować wcześniej..
Ja dostałam 14 dni zwolnienia od lekarza w szpitalu.
Jeżeli to faktycznie się tak skończy, a trzymam kciuki, żeby nie, to wydaję mi się, że u Ciebie może nie będzie potrzeby zabiegu, bo to wcześnie jeszcze bardzo.
Capricorni, ściskam mocno💑
21.02.2024 ⏸
12.04.2024 💔
〰️
02.10.2024 ⏸
02.10 BHCG 41, PROG 26 🙏
04.10 BHCG 136, PROG 49
07.10 BHCG 488
03.04.2025 1500g -
Eeemakarena mam w bliskiej rodzinie lekarzy w tym rodzeństwo i mimo tego, że uważam, że są też tylko ludźmi, nic nie daje takim ludziom prawda do ciśnięcia innym w przykrych sytuacjach. To kwestia kultury osobistej i tego, że nie wszyscy powinni pracować z ludźmi. Też mam czasem zły dzień i nie jestem chamska dla współpracowników -.-
Ja usłyszałam od jednej z położnych która mnie wtedy przyjmowała na oddział, że jak jestem taka chuda to na pewno dziecka nie donoszę (jakby ktoś w ogóle pytał o komentarz do mojej wagi) a od innej, że bełkocze jakbym była Ukrainką i spodziewała się nie dowodu ale karty pobytu (tak, wcześniej płakałam, ale to był po prostu pogardliwy tekst z jej strony). Naprawdę niektórzy się nie nadają do pracy z ludźmi i piszę to jako psycholog.
Ale natomiast na lekarzy czy położne ze szpitala, w którym rodziłam, złego słowa nie mogę powiedzieć - ludzie z sercem. Taki kontrast. -
Gusia_ wrote:Eeemakarena mam w bliskiej rodzinie lekarzy w tym rodzeństwo i mimo tego, że uważam, że są też tylko ludźmi, nic nie daje takim ludziom prawda do ciśnięcia innym w przykrych sytuacjach. To kwestia kultury osobistej i tego, że nie wszyscy powinni pracować z ludźmi. Też mam czasem zły dzień i nie jestem chamska dla współpracowników -.-
Ja usłyszałam od jednej z położnych która mnie wtedy przyjmowała na oddział, że jak jestem taka chuda to na pewno dziecka nie donoszę (jakby ktoś w ogóle pytał o komentarz do mojej wagi) a od innej, że bełkocze jakbym była Ukrainką i spodziewała się nie dowodu ale karty pobytu (tak, wcześniej płakałam, ale to był po prostu pogardliwy tekst z jej strony). Naprawdę niektórzy się nie nadają do pracy z ludźmi i piszę to jako psycholog.
Ale natomiast na lekarzy czy położne ze szpitala, w którym rodziłam, złego słowa nie mogę powiedzieć - ludzie z sercem. Taki kontrast.
Nie no to to już jest w ogóle kosmos. Takich komentarzy i docinków nigdy nie zrozumiem, bardziej mam na myśli takie oschłe, neutralne podejście💑
21.02.2024 ⏸
12.04.2024 💔
〰️
02.10.2024 ⏸
02.10 BHCG 41, PROG 26 🙏
04.10 BHCG 136, PROG 49
07.10 BHCG 488
03.04.2025 1500g -
Myślę, że gdyby kobiety po takich sytuacjach zaczęły pisać skargi do dyrekcji szpitali i NFZ, to lekarze troszkę by się ogarnęli.
Sama mam traumę po sierpniowej wizycie w miejscowym szpitalu i wiem, że już tam nie pojadę… Skargi nie napisałam, ale nic straconego. Teraz mam dużo czasu i świeższą głowę niż wtedy, to może się za nią zabiorę, a wiem, że jest reakcja ze strony dyrekcji na takie zgłoszenia.👩🏻 29 | 👨🏻 30
_______________________________________
➡️ Starania o pierwszą ciążę od 09/2021
❌Niedoczynność tarczycy
❌ Gruczolak przysadki mózgu, hiperprolaktynemia
_______________________________________
📆 01/2023 ➡️ Start leczenia w klinice
📆 03/2023 ➡️ Niedrożność prawego jajowodu ❌
📆 08/2023 ➡️ Dwie kreseczki - poronienie 8 tc 💔
📆 12/2023 ➡️ Laparoskopia, udrożnienie jajowodu ✅
📆 04/2024 ➡️ Dwie kreseczki - poronienie 6 tc 💔
📆 05/2024 ➡️ Ciąża biochemiczna 💔
📆 07/2024 ➡️ Dwie kreseczki - poronienie 7 tc 💔
📆 10/2024 ➡️ Dwie kreseczki (10.10)… 🤞🏻
📆 10/2024 ➡️ Konsultacja u doktora P. Mamy nadzieję 🩷💙🩷
📆 01/2025 ➡️ 164 g zdrowego chłopca, zostań 🥹 💙💙💙
2025 r. będzie Nasz. 💙
-
Gusia_ wrote:Karola najmniej stresujący? No chyba nie. Ja się panicznie bałam, że się nie obudzę 🫣 I te przypinanie nóg itd też nie było niczym przyjemnym, więc sory ale nie wydaje mi się to adekwatnym słowem. Może dla kogoś kto pracuje w szpitalu to nic, ale dla zwykły ch śmiertelników to raczej jest trauma.
Niestety też mam przykre doświadczenia związane z byciem źle traktowana na oddziale, w którym byłam po poronieniu. Chamskie komentarze i olewki były tam na porządku dziennym, dlatego rodziłam już w innym szpitalu. Już pomijam fakt, że sala dla kobiet po poronieniu była tuż przy porodówkach i cały dzień słychać było krzyki rodzących. Pod tym względem poziom opieki medycznej w Polsce to dno.
Capricorni jesteś mega dzielna!
Emilka po zabiegu dostaje się zawsze jakieś wolne, u mnie jeszcze mąż brał opiekę, bo byłam w dołku psychicznie i kilka dni nie chciałam być sama w domu. Ale sam pobyt w szpitalu jest krótki. U mnie to nawet nie była doba.
Krótkie znieczulenie jest bezpieczne,anestezjolog ma przycisk on/off zaufajcie mi.
Co do podjęcia do pacjentów to jest tragedia. Czasem ma wrażenie że personel przychodzi do pracy się wyżyć.
Co do budzenia rano,nie wiem po co nadal funkcjonuje ten sam scenariusz :najpierw o 5 czy 6 mierzenie ciśnienia i temp,później wchodzi salowa która opieprzy jedna szmatą blaty,łóżko i zlew a z nią włazi ksiądz i sie pięć razy dopytuje czy chce komunię. Kurwicy idzie dostać. To wszystko można inaczej zorganizować. To samo te obchody kij wie po co dwa razy dziennie. I tak się człowiek niczego na nich nie dowie.