Fioletowa strona mocy
-
WIADOMOŚĆ
-
Niezapominajko wysyłam wirtualnego kopniaka w tyłek Cudownie, bardzo się cieszę, poproszę o stopkę albo chociaż o wstawienie bet aby było widać, że się udało, pół roku starania się o dziecko zostały zakończone Pięknym CUDEM ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2019, 16:27
Niezapominajka2 lubi tę wiadomość
-
Niezapominajka2 wrote:Ej ej, ja widzę ile z Was lubi post Przedszkolanki o kopaniu mnie w tyłek. Okeeej, zobaczymy, zaraz Was tu wszystkie ściągnięmy, ja nie będę Wam ręki podawać, będę Was wykopywać ze starań, Beti załatwiłaś wszystkim xD co Wy nie wiecie, że przy zagniezdzeniu dochodzi do jakiegoś zwarcia i juz się takim mądrym nie jest? Zobaczymy, przypomnę Wam!
Więc luuuuz dziewczyny,możecie zachodzicNiezapominajka2 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Widziałam Niezapominajko i nie dziwie sie. Ale mowie to po cichu. Bo stresa narobiłaś mi niezłego. Uf.
Ja jeszcze delikatnie plamie. Ale dzis juz ruszamy. I u mnie bywa różnie. Jeden dzień w euforii , następny z nastawieniem ze po co to wszystko i tak nic z tego... dzisiaj ten gorszy niestety. -
Meggs - to tak, jak u mnie. Cale moje starania to nastrojowe wzloty i upadki. Wiem, ze u Ciebie uda sie szybko i na zawsze, zobaczysz.
Niezapominajko - szkoda, ze u mnie seks co 2 dni nie przyniosl efektow ja juz chyba probowalam wszystkiego, czas na radykalne kroki.
Dziwi mnie moj sluz, jest dokladnie taki jak po owulacji. Bialy i kremowy w duzej ilosci, naprawde nic nie rozumiem, po prostu dzialamy i juz. O ile dam rade, bo moj kregoslup jest na wykonczeniu ;( -
nick nieaktualny
-
Niezapominajko, gdyby była cb wylapałabyś ją. Mi sie okres spóźnił o prawie tydzień. To już można zauważyć. I gdyby miało być dobrze to by było tak jak u sporej większości z was od razu. Czyli pozytyw = zdrowa ciąza. Dla mnie to nie oznacza niczego dobrego. Raczej problem /dolegliwość której nie udało mi się zdiagnozować.
-
Wiecie co, byłam u koleżanki mojej siostry, o której kiedyś Wam wspominałam, że starają się kilka lat. Powiedziałam jej o moim lokatorze, że wiem, co pewnie teraz czuje i nie musimy w ogóle rozmawiać. No i ona zaczęła opowiadać, co u niej znaleźli, no i w zasadzie wszystko, na co można zwalić winę. Sperma jest ok. Prolaktyna za wysoka, wiec bierze bromka, progesteron za niski, więc luteina. Insulinooporność, więc metformax, Hashimoto, więc dieta, niedoczynność, więc euthyrox, mutacje więc metylowane kwas i b12 i heparyna czeka na pozytywny test ciążowy. No cholera, co za dziadostwo. Miała hsg, niby wszystko drożne. Jest po dwóch inseminacjach. Owulację ma wzorowe, naprzemiennie, cykle 28-30 dni. Mówię jej, że moze niech ten acard niech bierze po owulacji czy heparynę, że tego jej lekarz nie mówił, że zapyta. Ją to wykańcza, mówi, że zaczęła starania jako osoba zdrowa, przynajmniej w jej mniemaniu, każdy następny dziad wychodzi co jakiś czas. Nie ma żadnych torbieli, żadnych mięśniaków. No taki smutek... W zasadzie chyba wszystko, czego się szuka przy trudnosciach to znaleźli, co mogli wykluczyc, to wykluczyli. Żadnych bolesnych miesiączek nie ma, co wskazywałyby na endometriozę. No masakra. Nie potrafię się otrząsnąć po tym spotkaniu. Nie potrafię powiedzieć, że jest mi żal czy coś, bo to po prostu cholernie niesprawiedliwe. Można się starać rok, kolejny rok/dwa badać i leczyć, ale powinna przyjść w końcu dobra rzecz. Tyle starań, tyle wiary, tyle łez.
Niefizycznie wciągam ją całym sercem na naszą listę tych, które mają rezerwacje i na pewno ją lada moment odbiorą, mam nadzieję, że będzie się mogła cieszyć swoim bejbikiem w jednym czasie z nami wszystkimi.Szczęśliwa siódemka ❤️
V leiden hetero, MTHRF 1298A-C hetero