Kwiecień 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja swoim puszczam odgłos płaczu niemowlaka i daje jakieś przysmaki bo na początku widziałam że jedna z kotek (mam dwie) bardzo się bała tego odgłosu. A teraz im to wisi . Przemeblowanie to jest wielka atrakcja dla kota więc już ustawiam wszystko tak jak powinno stać. Do tej pory łóżeczko rozłożone było w innym pokoju i się tak przyzwyczaiły że nie wskakują i w ogóle ich nie interesuje. Ubranka tylko szal robią bo jak przygotowywałam prania to ciągle wykradaly po skarpetce i przynosiły mi do łóżka . A teraz poukładane na szafce to nawet nie próbują tam wchodzić. Bujaczki porozstawiane tylko ostreczowane to też już się nie interesuja. Wiadomo że jak będą stały "z zawartością" to na pewno będzie trochę inaczej . Bardziej się obawiam o zazdrość o uwagę bo młodszą kotka jest bardzo neurotyczna i jakikolwiek stres to odzywają się jej chore nerki i sika krwią . Obydwie są schroniskowe a jednak u jednej ta empatia jest ogromna a druga nie lubi się mną dzielić .Ja:endometrioza (laparo 11.2018),
Partner: 4% prawidłowych plemników (dane z 2019r)
Rozpoznanie: niepłodność idiopatyczna
8.07.2019 1 IUI-
29.07.2019- 2 IUI ♥️--> Ur. Małej😍
05.2022- 3 IUI ❤-->ur. Małego 🥰 -
kalade wrote:Mój też lubi dzieci na szczęście, wiec nie boję się, ze będzie agresywny czy coś.. Ale właśnie musze podjąć jakieś kroki już teraz. Chociaż ja jestem okropnie niekonsekwentna jesli chodzi o tego psa 🤣 i na myśl, ze go wygonie z łóżka, a on będzie tak stał i się patrzył swoimi małymi oczkami na mnie to mi się zal go robi 🤣🙈🤦♀️
-
Ja pamiętam, że w pierwszej ciąży jak odstawiałam to jakoś stopniowo. Najpierw dawke zmniejszyłam z 2 do 1 przez kilka dni, a później całkowicie. Wtedy to był chyba 35 tydzień, tyle że teraz z perspektywy czasu uważam, że za długo ją brałam bo szyjka się tak przyzwyczaiła, że później poród nie chciał się ruszyć wcale...
-
Ja mam odstawić luteinę w przyszłym tygodniu. Koleżance lekarz kazał w 35tc. Więc to chyba normalne. Szyjka poiwinna zacząć powoli się zmieniać.
My bardzo mądrze, po 3 latach bycia twardymi, przed świętami zaprosiliśmy naszego psiaka do spania z nami.... A jego jest ciężko teraz wyrzucić, bo zaczyna szczekać i się awanturować. Także życiowa porażka
Co do przygotowywania zwierzaka, to behawiorystka nam zaleciła, tak jak piszecie, rozstawienie już mebli, puszczanie płaczu dziecka, noszenie zawiniątka na ręku i mówienie do niego, bo zwykle do niemowląt i psów mowi się w podobny sposób, wzmocnienie komendy na miejsce, a bajką by bylo, gdyby pies szedł na mejsce słysząc placz udawanie, że się karmi i już póżniej przywiezienie psu pieluszki, w która byl wycierany noworodek, jest jakas cała procedura z wprowadzaniem dziecka do domu, ale watpie, ze ktos ją wykonuje i potem zaangazowanie psa w zycie z dzieckiem np. zeby podawal pieluszki czy jakies inne rzeczy. -
MrsKiss wrote:Mam dokładnie tak samo, nie byłam konsekwentna. Niestety po porodzie tryb matka i hormony sprawiły że pies i jego odczucia mnie zdecydowanie mniej interesowały, bo sama byłam cała zestresowana i jeszcze jak to dziecko obsługiwać 😶 ale mogę powiedzieć że w takim razie cała rodzina solidarnie się przez pierwszy miesiąc mocno stresowała, łącznie że zwierzakiem 😂 wszyscy żyjemy i mamy się chyba dobrze
-
aniaem86 wrote:Ja mam odstawić luteinę w przyszłym tygodniu. Koleżance lekarz kazał w 35tc. Więc to chyba normalne. Szyjka poiwinna zacząć powoli się zmieniać.
My bardzo mądrze, po 3 latach bycia twardymi, przed świętami zaprosiliśmy naszego psiaka do spania z nami.... A jego jest ciężko teraz wyrzucić, bo zaczyna szczekać i się awanturować. Także życiowa porażka
Co do przygotowywania zwierzaka, to behawiorystka nam zaleciła, tak jak piszecie, rozstawienie już mebli, puszczanie płaczu dziecka, noszenie zawiniątka na ręku i mówienie do niego, bo zwykle do niemowląt i psów mowi się w podobny sposób, wzmocnienie komendy na miejsce, a bajką by bylo, gdyby pies szedł na mejsce słysząc placz udawanie, że się karmi i już póżniej przywiezienie psu pieluszki, w która byl wycierany noworodek, jest jakas cała procedura z wprowadzaniem dziecka do domu, ale watpie, ze ktos ją wykonuje i potem zaangazowanie psa w zycie z dzieckiem np. zeby podawal pieluszki czy jakies inne rzeczy.
Meble mam rozstawione, niedługo złożę wózek w takim razie, żeby sobie stał i zacznę puszczać ten płacz. O pieluszce ze szpitala pamietam:) -
My też mieliśmy psa 3 lata wcześniej niż synka, był meeega rozpieszczony, nieraz spał z nami w łóżku a legowisko było też w sypialni, aczkolwiek był też bardzo karny bo mąż miał czas go szkolić i słuchał polecen. Też się martwiliśmy jak to bedzue, mąż przed naszym powrotem przywiózł ze szpitala kaftanik który synek miał na sobie i dał mu do wąchania, raczej nic to nie dało bo myślał że to szmatka zabawka do przeciągania😂 na początku cały czas go obwąchiwał i piszczał gdy mały plakal. Chodziło chyba o wysokie tony których psy nie lubią, bo teraz już nie reaguje na niego natomiast na inne noworodki dokładnie tak samo jak na Jasia. Samo się to wszystko poukładało i teraz jest super, mój psiak też nigdy nie miał agresywnych zapędów i jest mały więc do gondoli nie sięgał, no i nie był nigdy taki żeby niszczyć coś prócz oczywiście początków szczeniackich i wychodzących zebow. Także nic z nudow czy zazdrości nie zrobił nigdy, conajwyzej wygląda czasem jakby miał depresję🙈 ale już coraz więcej synek próbuje się z nim bawić, rzuca mu zabawki albo każe nam rzucać a jak chodzi z kabanosem to czasem mu coś spadnie więc powiedziałabym żyją teraz w symbiozie😁 także jeśli pies jest z typu spokojnych i nigdy nie wykazywał agresji to byłabym spokojna że z czasem sie że sobą zaprzyjaźnia nawet 😁 z kotami to nie wiem, one mają inną psychikę, są dla mnie nieprzewidywalne i nie ufam im:p miałam kiedyś kota i był z tych złośliwych akurat. Ale koleżanka ma dwa koty i synek już 1.5 roku i wszystko ok, ja bylam przerażona jak widziałam jak one się w moim odczuciu czaja na niego gdy był mały a ona z racji pewnie że to jej koty i z sytuacją oswojona wogole się nie bała także też chyba płynnie wszystko przeszło:)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2020, 13:43
-
nick nieaktualnyDzięki dziewczyny za podpowiedzi. Muszę wybrać w końcu materac i całą resztę bo jakoś w tyle jestem. Ciągle coś kupuję, zamawiam, a jeszcze tyyyle brakuje 😬
Wyszło mi, że do państwowego szpitala nie mam szans zmieścić się w taką najmniejszą walizkę😑Skoro trzeba mieć podkłady seni, pampersy i jeszcze sobie te wielkie podpaski to jest to niewykonalne. Do prywatnej placówki spoko.
Chyba będę oscylować wokół dwóch toreb😑
Zazdroszczę Wam zwierzaków, ja po ostatniej stracie psiaka, już dość dawno temu, postanowiłam, że następnego czworonoga chce już po tym jak dzidziuś zamieszka w domu🙂
-
Wszystkie braliście tak długo proga? Ja odstawiłam chyba w 13 albo 14 tygodniu, w sumie nagle. Teoche się bałam ale absolutnie nic się nie działo, od tamtej pory nie biorę
My tez się boimy trochę jak zareaguje kotka, będzie na pewno potrzebowała ogromu miłości żeby to jakoś przetrawić bo to taki atencjusz ze masakra typowa jedynaczka totalnie w nas zakochana, łazi za nami krok w krok jak pies2019 początek - strata, 10 tc
Lato 2019 - druga ciąża, tym razem wszystko ok, synek z nami ❤️❤️
Obniżone AMH. Męski: Mała ilość, brak szybkiego ruchu postępowego | 2,5 r. starań -
Ale to też zależy od szpitala. Bo ja do państwowego nie muszę brać ani podasek, ani podkładów, ani pieluch- wszystko dają. Jedynie chusteczki muszę mieć swoje. Także ja w kabinówkę się na spokojnie zmieszczę.
summer..86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPaatka wrote:Ale to też zależy od szpitala. Bo ja do państwowego nie muszę brać ani podasek, ani podkładów, ani pieluch- wszystko dają. Jedynie chusteczki muszę mieć swoje. Także ja w kabinówkę się na spokojnie zmieszczę.
Wiem Paatka, że gdzieniegdzie jest normalniej 🙂 Chciałam się spakować zgodnie z listą od położnej która pracuje w szpitalu i nawet 5 takich podkładów seni + podpaski poporodowe to pół walizeczki 🤦♀️🤦♀️
A na liście mam nawet papier toaletowy i ręcznik papierowy 😃
I potem się dziwią, że konkretna waliza.
Ja brałam duphaston tylko na początku po krwawieniu, 3 opakowania i przestałam. -
Papier toaletowy u mnie był, ale ten szary sztywny, więc też brałam z domu mowiąc szczerze.
A ręcznik papierowy też u nas akurat wziąć trzeba było, ale to już w sumie coś co niezbędne nie jest. Chociaż najlepsze na początki do podcierania krocza po prysznicu.
Ale faktycznie jakieś płyny do dezynfekcji przewijaka, pieluchy, podkłady, podpaski, herbatki na laktację- to wszystko na szczęście dawali. kubek, sztućce mogłam mieć swoje, ale też i szpitalne. Chociaż ja akurat takie rzeczy wolę swoje mieć.
Chyba powinnam sie zorientować jak jest w innym szpitalu jeszcze, bo w moim nie będzie miejsca i się dopiero zdziwię później. -
Ja progesteron brałam do pierwszych prenatalnych. Ale teraz znowu od miesiąca na skracającą się szyjkę.
Pakuję minimum minimum, a to co się przyda wrzucam do samochodu męża. Bo jak sobie zrobiłam listę z rzeczami, które dobrze byłoby mieć ze sobą, to by mi dwie wielgaśne walizki nie starczyły. To tylko 2, 3 dni. W szpitalu jest apteka i jakiś sklep. Poradzimy sobie jakoś -
Od 3 dni mam w ogóle jakieś większe dolegliwości w postaci bóli, a może skurczy. Nie wiem w sumie co to jest. Do tego bachorek jest jakoś tak ułożony tylko z jednej strony, że się przestał mieścić się w mojej jamie brzusznej i okropnie bolą mnie żebra. Nie jestem w stanie siedzieć. W nocy ciągle się budzę. Schylenie się to w ogóle graniczy z cudem. Ja nie wiem, jak ma się tam jeszcze półtora kg dzieciaka zmieścić
-
Ja byłam wczoraj na wizycie 32+3 dzidzia 1760g, ułożona jest głową do góry, w moim żołądku i nóżki na dole, ostatnio była w poprzek. Lekarz daje jej czas na odwrócenie do 6 marca wtedy kolejna wizyta. Jak się nie obroci to obligatoryjnie cesarka a jak się obroci to pomiar miednicy i będziemy decydować mając na względzie wcześniejszy poród czy cesarka czy nie, ale myślę że skłonimy się do cesarki. Oscylując wagę na 38 tydzień lekarz powiedział że nie dobije do 3kg. A co do bolu to też mi się wzmaga, kręgosłup mi odpada, rwa boli, brzuch też boli coraz mniej sił.
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
nick nieaktualnyaniaem86 wrote:Od 3 dni mam w ogóle jakieś większe dolegliwości w postaci bóli, a może skurczy. Nie wiem w sumie co to jest. Do tego bachorek jest jakoś tak ułożony tylko z jednej strony, że się przestał mieścić się w mojej jamie brzusznej i okropnie bolą mnie żebra. Nie jestem w stanie siedzieć. W nocy ciągle się budzę. Schylenie się to w ogóle graniczy z cudem. Ja nie wiem, jak ma się tam jeszcze półtora kg dzieciaka zmieścić
Mnie też drugi dzień żebra bolą, jakby mi ktoś tam jakiś śrubokręt wsadził 😖 U mnie chyba zmienia te strony na lewą i prawą, ale wieczorem jest tak bardzo aktywna, że aż się trochę wczoraj przestraszyłam - normalnie jakby chciała wysadzić mi pępek i się tamtędy wydostać 🤦♀️ Dzisiaj sobie pomyślałam, że ten mój brzuch to już dla niej za mały, a co będzie dalej..
Też część rzeczy zostawię w aucie, pewnie właśnie te podkłady, poduchę do karmienia i jakieś swoje szpargały 🤔 -
Jitka wrote:Ja byłam wczoraj na wizycie 32+3 dzidzia 1760g, ułożona jest głową do góry, w moim żołądku i nóżki na dole, ostatnio była w poprzek. Lekarz daje jej czas na odwrócenie do 6 marca wtedy kolejna wizyta. Jak się nie obroci to obligatoryjnie cesarka a jak się obroci to pomiar miednicy i będziemy decydować mając na względzie wcześniejszy poród czy cesarka czy nie, ale myślę że skłonimy się do cesarki. Oscylując wagę na 38 tydzień lekarz powiedział że nie dobije do 3kg. A co do bolu to też mi się wzmaga, kręgosłup mi odpada, rwa boli, brzuch też boli coraz mniej sił.
A lekarz mówił coś o obrocie zewnętrznym? U mnie w szpitalu to podobno coraz popularniejsza opcja, a porodów miednicowych to chyba w ogóle się nie podejmują.