♥️ Kwiecień 2021 ♥️
-
WIADOMOŚĆ
-
Annie gdzie mieszkasz?
I czemu pseudopandemia?Kurcze zeby nie bylo, sama ekspertem nie jestem ale takie stwierdzenia bez doglebnej wiedzy w temacie sa kiepskie. Masz pewnosc na 100proc ze jest jak mowisz?
Zokeia mam podobnie... Bylam aktywna, podrozowalam, zwiedzalam, imprezowalam, chodzilam na ciekawe kursy, do muzeow, restauracji, na wystawy. A teraz? Ehhh. Do tego tez strach przed porodem sie zbliza i mysl czy sobie poradze.zokeia lubi tę wiadomość
-
Akira dokłądnie, życie w mieście to jest to co lubię. Co trochę jakieś wydarzenia kulturalne, grupowe, zwiedzania. Zostają nam wycieczki plenerowe. Ostatnio miałam zobaczyć oprowadzanie szlakiem mew (taka akcja za darmo) ale mi się dni pomyliły.
Kiedyś było mnóstwo koncertów plenerowych. Mam karnet do flharmownii i teraz byłby sezon. Dzieci chodziłyby do teatru lalki, albo na zajęcia muzyczne. Byłam kiedyś nawet na kursie garncarstwa w domu kultury. A teraz nie mam co ze sobą zrobić. Na wynajmowanym mieszkaniu mamy telewizor, wczoraj sobie o nim przypomniałam i obejrzałam najpierw fakty (zgony, zgony, pandemia), a potem wiadomości (nie wierzyłam, ale udało im się powiązać w jednym reportażu stan wojenny z PO). I co? wzrósł mój poziom lęku. Jakbym oglądała telewizję codziennie, to byłabym w głębokiej depresji.
Dobrze, że muszę organizować remont, to chociaż jestem na telefonie z architektem, i podwykonawcami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 11:44
-
Annie1981 wrote:zokeia. Rozumiem, pewnie byłabym w podobnym stanie, gdybym żyła tak jak ludzie w Polsce. Ta cała izolacja i lockdown zrobią, w dłuższej perspektywie, więcej szkody niż sam wirus. Specjaliści się już tak wypowiadają, a rządzący dalej swoje.
Ja żyję normalnie. Chodzę bez maseczki, spotykam się że znajomymi, chodzę do sklepów, restauracji. Na tyle na ile państwo na to pozwala. Niestety zamknęli nam playgrupy dla dzieci, a często tam chodzilismy i teraz musimy kombinować jak czas zorganizować. To jest chyba moje największe ograniczenie związane z pseudo-pandemia i jest mi z tym ciężko.
-
Akira wrote:Zokeia ale czemu nie spotykasz sie ze znajomymi? Przez covid? Bo w sumie nie rozumiem jak sie tak zastanowilam chwile nad tym co napisalas.
-
Zokeia ja mam to samo, dosłownie to samo.... codziennie chlipie w poduszkę.... mąż ma mnie już chyba dość, zresztą wcale się nie dziwię, sama mam siebie dość... oglądałam dzisiaj jakieś swoje zdjęcia z czasów sprzed ślubu i kurcze, nie mogę uwierzyć jaka byłam szczęśliwa, bez tych wszystkich skutnych doświadczeń ze staraniem się o dziecko, poronieniami i teraz tego wszystkiego co się dzieje w ciązy. uspokajam się tylko jak jest czuję kopanie tej małej Iskierki.
co do covida - u mnie w rodzinie i u męza w rodzinie w zasadzie praktycznie wszyscy na przełomie września/listopada już przechorowali (albo aktualnie przechodzą). zostaliśmy tylko my i moja siostra z mężem. na szczęście wszyscy przetrwali, łącznie z osobami starszymi, schorowanymi.
Roksi - pięknie wyglądaszzokeia, Jaszczureczka lubią tę wiadomość
-
Ja też się nie spotykam za bardzo, dużo koleżanek pracuje w przedszkolach, żłobkach, więc spotkania z nimi odpadają, żeby czegoś mi nie przeniosły. W dużej paczce znajomych od strony mojego męża kolega ma covid, oni się spotykają systematycznie, my ograniczylismy się tylko do ważnych okazji -urodziny, parapetowka. Do rodziny nawet nie jeżdżę, mam po 300 km do rodziców i do teściowej s dwie strony Polski i ostatni raz u jednych i drugich byliśmy w sierpniu, przy okazji poinformowania o ciąży. Brakuje mi jak jasna cholera już wizyty tam, ale czekam do świąt. Potem też dopiero pewnie w maju się pojedzie z maluchem już. Pozostaje telefon. Nie chciałabym złapać głupiego przeziębienia, a co tu mówić o covid...
zokeia lubi tę wiadomość
-
Parachute90 wrote:Zokeia ja mam to samo, dosłownie to samo.... codziennie chlipie w poduszkę.... mąż ma mnie już chyba dość, zresztą wcale się nie dziwię, sama mam siebie dość... oglądałam dzisiaj jakieś swoje zdjęcia z czasów sprzed ślubu i kurcze, nie mogę uwierzyć jaka byłam szczęśliwa, bez tych wszystkich skutnych doświadczeń ze staraniem się o dziecko, poronieniami i teraz tego wszystkiego co się dzieje w ciązy. uspokajam się tylko jak jest czuję kopanie tej małej Iskierki.
co do covida - u mnie w rodzinie i u męza w rodzinie w zasadzie praktycznie wszyscy na przełomie września/listopada już przechorowali (albo aktualnie przechodzą). zostaliśmy tylko my i moja siostra z mężem. na szczęście wszyscy przetrwali, łącznie z osobami starszymi, schorowanymi.
Roksi - pięknie wyglądasz
To tak w nawiązaniu do zdjęcia sprzed "wyroku". Też siebie widzę inną wtedy, inną później. Ale uważam, że los tak nas doświadcza, bo wie, że sobie poradzimy, że są pieniądze, że jesteśmy mocni psychicznie, że podołamy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 12:10
Jaszczureczka, zokeia lubią tę wiadomość
-
Zokeia - akurat ja wczoraj miałam podobny Stan mimo innych powodów - takze chyba cos z pogoda jest nie tak albo mamy podobny wyrzut hormonów
I nie oglądał dziadowskiej telewizji! Film na kompie lub Netflix, książka, net - wszystko byle nie telewizja!
Ja dzis mam dzien pelen wrazen to nie mam czasu ma czarne mysli - kosz mojżesza sam się nie zrobi!zwłaszcza, że zaczęłam 2 raz, bo przy pierwszym zbyt mocno ściskałam pętelki... jeszcze szkoła rodzenia 2h, później joga na sali (to wyjście I zobaczenia innych twarzy mega pomaga przy izolacji), a jeszcze apteka I sklep przede mną...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 12:11
----
2024
2024.11 - poronienie chybione 14w
2024.09 - 37dc II
2024.07 - biochem - 30dc ||
----
2023
40w4 | 3280g - ♀️ - 2023.04
----
2022
40dc II
----
Hashimoto i insulinooporność:
Metformina 2x850 ; Q-10 ; Folian ; B12 ; NAC ; R-ALA ; Wit D, C, E ; Mioinozytol 4g ; DHA
----
2021
41w2d - ♀️ - 2021.04
----
2020
2020.07 FET >29dpt ❤
2020.06 I IVF > 1 zarodek w 3 dobie
2020.01 4 IUI - biochem
---
2019
3 IUI - biochem
2 IUI - biochem
1 IUI - puste jajo płodowe
---
2018 - pierwsza wizyta w klinice
---
2016 - początek starań -
Jaszczureczka, widzisz to było jedno potknięcie z telewizją. Dzieci nie było w domu, zrobiłąm sobie kolację i pomyślałam, że zobaczę. Nie, to nie dla mnie
Może masz rację, że to taki etap? Może hormony. Dalej usilnie będę o siebie dbać. Musi mi to przejść.
Pokaż kosz
-
nick nieaktualnyMi dzisiaj ciuszki przyszly z Nexta wlasnie z falbankami
Nie mam tak dziewczyny jak Wy u mnie jakas znieczulicanie rozklejam się
brakuje mi jedynie normalności bylam wczoraj w kościele i ciężko z miejscem siedzacym i nastepny tydzień sobie daruje
Zajęłam.sie tez świętami;) prasowanie sprzątanie i tak czas leci.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 12:56
-
Zokeia- z tego co wymieniłaś najbardziej brakuje mi słońca
od razu mam lepszy humor jak jest jaśniej i wcale nie chodzi mi tu o upały. Ta pogoda jest depresyjna, przygnębiająca. Mam nadzieję, ze jak zajmiesz się wykonczeniem domu, to zły nastrój minie, bo jak sama stwierdzłaś, lubisz to, a poza tym to kupa roboty, może nie będziesz miała czasu na smutki
Podzielam Twoje zdanie dot. wirusa, że lepiej nie ryzykować, bo jeden przejdzie bez objawowo a drugi będzie leżał w szpitalu, a kobietki w ciąży powinny jeszcze bardziej o siebie dbać, czasem nawet na wyrost.
Ja bałam się wcześniej, jak nie czułam ruchów, byłam podłamana brakiem porodów rodzinnych. Teraz jakoś mi przeszło.
Ze względu na swój stan zdrowia cały czas przebywam w domu, głównie leże. Muszę z dr skonsultować, czy mogę pojechać na święta do rodziny. Ale wiem, że robię to dla zdrowia mojej córeczki, o którą tak długo się staraliśmy. Mam świetnego, ogarniętego męża, na którego mogę liczyć, także jesli chodzi o aspekty domowe.
Apeluję, aby nie używać sformułowań "pseudo-pandemia" i tym podobnych. Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania. Mniejsza o definicje. Ale uważam, że lepiej zachować ostrożność zwłaszcza w tak wyjątkowym dla nas czasie, bez względu, czy wirus byłby dla nas groźny czy nie.
Z pewnością są inne fora specjalnie poświęcone pseudo czemuś tam, g5, śmiercionośnym szczepionkom, układom największych tego świata, którzy chcą kontrolować obywateli i tym podobnym rzeczom.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 13:04
Akira, zokeia lubią tę wiadomość
-
zokeia wrote:Akira dokłądnie, życie w mieście to jest to co lubię. Co trochę jakieś wydarzenia kulturalne, grupowe, zwiedzania. Zostają nam wycieczki plenerowe. Ostatnio miałam zobaczyć oprowadzanie szlakiem mew (taka akcja za darmo) ale mi się dni pomyliły.
Kiedyś było mnóstwo koncertów plenerowych. Mam karnet do flharmownii i teraz byłby sezon. Dzieci chodziłyby do teatru lalki, albo na zajęcia muzyczne. Byłam kiedyś nawet na kursie garncarstwa w domu kultury. A teraz nie mam co ze sobą zrobić. Na wynajmowanym mieszkaniu mamy telewizor, wczoraj sobie o nim przypomniałam i obejrzałam najpierw fakty (zgony, zgony, pandemia), a potem wiadomości (nie wierzyłam, ale udało im się powiązać w jednym reportażu stan wojenny z PO). I co? wzrósł mój poziom lęku. Jakbym oglądała telewizję codziennie, to byłabym w głębokiej depresji.
Dobrze, że muszę organizować remont, to chociaż jestem na telefonie z architektem, i podwykonawcami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 13:04
zokeia, Annie1981 lubią tę wiadomość
-
Akira wrote:Telewizja to zlo, serio. Nie ogladam a z internetu staram sie madrze korzystac. Ostatnio slucham na yt duzo podcastow z wartosciowymi ludzmi. Bardzo interesuja mnie tematy zdrowia, wychowania dzieci, podrozy. Chlone wiedze. Mam na to czas bo potem moze byc roznie:) Ale wlasnie tesknie za aktywnym zyciem. Widze, ze masz podobnie. Bardzo dobrze Cie rozumiem! To potrafi dobic.
Dla nas jest to lepsze rozwiązanie, ale nie chcę mówić, że jedyne. Znam osoby, którym telewizor w życiu nie przeszkadza, nie moja sprawa. Natomiast osobiście z mężem uważamy fakt wywalenia telewizora z naszego życia 6 lat temu za jedną z najlepszych decyzji. Także w kontekście wychowywania dzieci. To naprawdę ułatwia mnóstwo spraw. Choćby to, że jak pisała kiedyś mataja, reklamy są równie niebezpieczne dla umysłów dzieci co pornografia.
Podobnie jak Ty, wolę wyselekcjonowane kanały z internetu, filmy z netflixa, podcasty ze spotify. Także dźwięków jest u nas dostatekNie jesteśmy amiszami.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 13:34
-
Rano byłam na badaniach, ledwo wysiedzialam... od 11 leżę plackiem, złe się czuje, piecze bardzo w mieści blizny - lewa strona. Wmawiam sobie, ze to może te żylaki macicy jak uciska bo niby żylaki na nogach tez mogą piec jak się chodzi i uciska... ;((
Bardzo się boje ze coś się dzieje i wydarzy... niby w piątek było ok ;(
Pisałam do gina bo we środę mam wizytę co mam zrobić, ale od 11 cisza, odczytał, ale bie odpisał, a myślałam ze jak mi dam ferrero w piątek to będzie traktował mnie ok... za wizyty prywatne tez zawsze płace
Nawet nie wiem na jaki szpital jechac
;((Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2020, 13:40
Antoś 15.01.2015, 11:25 3850 g i 55 cm
Leoś 29.05.2017, 8:54 - 3940 g i 58 cm
Aleks 31.03.2021, 9:25 3520 g i 55 cm
Wincent 30.08.2023, 10:46 3930 g i 54 cm
[*] 2014 i 2016 -
Belldandy, może odczytał, ale robi coś na cito, nie może odpisać. Nie musi odpisać, bo ocenia że właśnie możesz poczekać na odpowiedź.
Ze szpitalem nie pomogę. Ale skoro musiałaś dotrzeć na badania, to może teraz potrzebujesz bardzo dużo czasu na odpoczynek?
-
Roksj śliczne zdjecie
Zokeia dlatego ja totalnie odcięłam się od wiadomości nt COVID, dołowały mnie. Co do kontaktu z ludźmi to to rozumiem, tez najchętniej wyszłabym gdzieś z mężem na luzie, spokojnie, bez masek. Ja jeszcze mam kontakt w pracy z ludźmi to tez inaczej, ale faktycznie brakuje już kontaktu z przyjaciółmi. Trudno cokolwiek doradzić, ale mam nadzieje, że kryzys Ci minie i to tymczasowe.
-
Jade na klinikę prosto. Muszę być w szoitalu o 3 stopniu.
Błagam o kciuki!Roksi, zokeia, Olciak lubią tę wiadomość
Antoś 15.01.2015, 11:25 3850 g i 55 cm
Leoś 29.05.2017, 8:54 - 3940 g i 58 cm
Aleks 31.03.2021, 9:25 3520 g i 55 cm
Wincent 30.08.2023, 10:46 3930 g i 54 cm
[*] 2014 i 2016