Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Tunia76 wrote:My wciąż u mamy. Zbliża się burza, a ja panicznie boję się burzy na wsi.
O kurcze to życzę żeby Wikusia zdrowa była. Żeby nic się nie podziało przez pobyt. Do kiedy zostajesz u mamy?
Hashimoto Insulooporność Starania od maj 2015
1.12.2017 [*] Aniołek Jaś
I IUI 18.06.2018 II IUI 14.07.2018
-
Kiwona wrote:No właśnie właśnie 😁 tak samo, jak to, że do miesiąca nie podajemy smoczka. Albo w ogóle nie podajemy, bo to zło! Ale wszystkie już chyba wiemy, że nie tolerownaie żadnego smoczka przez dziecko to dopiero zmora dla rodziców 😁
No ja podalam po miesiącu chyba
Gorzej że słodkim...mój chrześniak ma wydzielane to tak się na chrzcinach opchal ciastem że rzygał dalej jak kot... Oczywiście bratowa obarczyła wina brata bo on ma go pilnować a ona za stołem siedziała...malutka_mycha lubi tę wiadomość
Fasolka77
-
martusiawp wrote:Jak dla mnie burza w dzień może być, ale w nocy nienawidzę. Jakie taki lęk. Więc rozumiem.
O kurcze to życzę żeby Wikusia zdrowa była. Żeby nic się nie podziało przez pobyt. Do kiedy zostajesz u mamy? -
Moja szwagierka starszym dzieciom też długo nie dawała słodyczy. A teraz jedzą ile mają, jak najszybciej żeby mama nie zabrała i nie wydzielala po trochu.
Młodsze dzieci jedzą słodkie od małego i nie rzucają się tak na słodycze.
Ja postaram się nie przesadzać w żadną stronę.espoir, martusiawp lubią tę wiadomość
-
A moj Michalek nie jadl prawie w ogole slodyczy do 3 roku zycia i nie rzuca sie na slodkie, wiec i w tej kwestii bywa roznie. U niego poniekad wynikalo to z diety narzuconej przez chorobe, ale mialam takie „zalozenia” wzgledem niego. Za to dzieci mojej siostry czy kolezanki jedza slodycze od 1 roku zycia i sa bardzo wyniorcze jesli chodzi o jedzenie, oczywiscie na pierwszym miejscu slodycze i rozne zapychacze, potem mleczne rzeczy, ktore w sumie tez zawieraja cukier zwany laktozą, a na warzywa juz srednio maja miejsce, ewentualnie z makaronem, kolejnym produktem z grupy weglowodanowej. Obecnie Michalek nie ma ograniczen jesli chodzi o rzeczy slodkie, ale tez nie kupujemy slodyczy do domu, chyba ze jakies lody na miescie lub ktos nas poczestuje. Za to Michalek pieknie je od malego zupy i warzywa. I zawsze wszyscy sie dziwili, ze nie pogardzi zadnym warzywem, gdyby wpierdzielal tyle ciastek pomiedzy posilkami co u mojej siostry, to tez by nie zjadl np obiadu. Najlepsze jest to, ze ja nigdy sie nie wtracalam w to jak ona zywi dzieci, bo uwazalam, ze to jej sprawa, a jej oscia w gardle stalo to, ze ja nie podaje slodyczy. I wciskala mu jakies cukierki pokatnie, a on to bral i sie tym bawil, ale nie jadl. Teraz je, jak sa urodziny w przedszkolu itd. Ale wlasnie sie nie rzuca na slodycze, bo nie jest uzalezniony. Ja mam takie fazy ze jestem uzalezniona od slodyczy im wiecej ich jem, a jak przestaje, to potrafie sie opamietac. Jak tylko przestane odciagac mleko w nocy, to rzucam slodkie serki i batony proteinowe he he.
-
Ja dawalam kiedys kaszki holle, ale wylacznie na wodzie. W sumie czemu Paula zalezy Ci zeby podawac z mm, skoro Ignas ma pod dostatkiem mleko z cyca? Nie bedzie mial jakis mlecznych niedoborow, jak zje kaszke na wodzie. Oczywiscie zrobisz jak uwazasz, zaciekawilo mnie, czemu na tym Ci zalezy. Ja jak wprowadzalam warzywa, dawalam tez po kilka lyzek kaszki. Najpierw chcialam podac kasze wlasnie z mlekiem z butli, taki mialam kozacki pomysl i malo nie zrazilam dziecko do picia mleka. Michalek potem sie bal pic mleko, ze zastanie cos tam gestego i lepkiego, he he i to byl jego pierwszy i ostatni raz z kaszka z butlii. To byl poroniony pomysl, bo on ledwo co zaczal w ogole cos probowac z lyzeczki i po prostu sie bal zadlawienia.
-
Byc moze z tymi slodyczami jest tak, ze jak ktos zabrania, to moze wytworzyc wielka potrzebe jedzenia tego, co zabronione. A ja nigdy nie zabranialam Michalkowi niczego, ani nie mowilam ze nie moze, po prostu nie bylo tego w domu. Jak jezdzilismy do moich rodzicow, czy tesciow to oni wiedzieli ze my sie nie zgadzamy na slodycze i tez nikt slodkiego mu nie oferowal. A jak oferowal to on czasem nie wiedzial ze to jest do jedzenia. Potem jak byl starszy, tlumaczylismy mu ze cos ma niedobry sklad i w domu pieklismy jakies rzeczy dosladzane bananami czy jablkami i to mu starczalo, a i na to nigdy sie nie rzucal. U mojej siostry syn je tylko frytki, mieso, pomidorowa i slodycze i wiecej nic doslownie. Nie ruszy nawet jak jest bardzo glodny. Kiedys przyjechal do Michalka na 2 urodziny, to powiedzial ze nic nie bedzie jadl bo nic nie jest wystarczajaco slodkie. Specjalnie zrobilam rosol by mogl cos zjesc i tez nie zjadl, bo wyczul ze w w tym rosole byly warzywa
A potem juz nic nie zjadl, nawet kurczaka, bo rosol go tak zniesmaczyl. Po imprezie u mnie musieli skoczyc z nim do mcdonalda. Takze doswiadczenia zywieniowe w mojej rodzinie wplynely na moj swiatopoglad w tej sprawie, no i to ze ja widze realny zwiazek miedzy tym co jem, a moja skorą.
Lolka30 lubi tę wiadomość
-
malutka_mycha wrote:Paula czyli na tydzień ok 120g? To moja Ninka wreszcie dobila do normy
U nas przybieraniem będzie chyba gorzej bo zaczęła mocno ulewac, nie wiem dlaczego. Nic się nie zmieniłoz praniem nie wyrabiam
malutka_mycha lubi tę wiadomość
29.03.2019 [39+2] Zosia2580g, 52cm, 10pkt, SN
-
Ja jeszcze nie zaczęłam rozszerzać diety ale planuję zacząć od warzyw, po około 2 tygodniach dopiero zacząć wprowadzać owoce, czytałam gdzieś że taka forma jest dobra żeby dzieci nauczyły się jeść warzywa które są mniej słodkie.
Potem dopiero jak już będzie jadła jedne i drugie to podawać kaszki.
Jeszcze zobaczymy czy będzie taka kolejność ale na razie taki jest plan.
Któraś z Was pisała że zamierza podać kalafiora. Czytałam że kalafior jest na tyle ciężkostrawny że powinno się go dawać dopiero po 8 miesiącu. Czy nie było problemów w brzuszkiem po kalafiorze?
29.03.2019 [39+2] Zosia2580g, 52cm, 10pkt, SN
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny pisalam kiedys, że po ciąży siadły mi stawy...rano i po dłuższym siedzeniu wstaję jak geriatria...stopy, dłonie, kolana... Byłam u lekarza wczoraj i nie chciał przepisać żadnych leków tylko kazał wyeliminować z diety cukier i węglowodany...ponoć cukier osadza się w stawach...nie słyszałam nigdy takiego stwierdzenia... Fajnie byłoby wyeliminować cukier z diety tylko jak? Jem go jak szalona po porodzie .. chętnie zjadłabym sałatki ale mam dalej budyń w mózgu i zero koncepcji... O co chodzi z tym cukrem w stawach?Fasolka77
-
nick nieaktualny
-
Paula 90 wrote:Fasolka - nie słyszałam żeby "odkładał" się w stawach, ale wpływ na stawy ma bo jest prozapalny.
Tutaj poczytaj:
https://parenting.pl/jakie-jedzenie-nasila-bol-stawow
Właśnie wertowałem internet rano...
Muszę się wziąć za siebie...Fasolka77
-
nick nieaktualny
-
Fasolka77 wrote:Dziewczyny pisalam kiedys, że po ciąży siadły mi stawy...rano i po dłuższym siedzeniu wstaję jak geriatria...stopy, dłonie, kolana... Byłam u lekarza wczoraj i nie chciał przepisać żadnych leków tylko kazał wyeliminować z diety cukier i węglowodany...ponoć cukier osadza się w stawach...nie słyszałam nigdy takiego stwierdzenia... Fajnie byłoby wyeliminować cukier z diety tylko jak? Jem go jak szalona po porodzie .. chętnie zjadłabym sałatki ale mam dalej budyń w mózgu i zero koncepcji... O co chodzi z tym cukrem w stawach?
ja mam to samo jak dluzej siedze to potem sie "rozchodzic" nie potrafie wstaje z bolem i wyprostowac sie nie moge....klika krokow i jest ok. ja myslalam ze to juz "starosc"