Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Moja koleżanka dzisiaj miala CC. U nas jest całkowity zakaz wejścia. Tylko pacjenci. Mąż mogl do drzwi walizki jej doprowadzic reszte musiała sama. Nie mozna nawet przynieść wody. Sami beda pomagac ale nikt z zewnatrz nie moze nic wniesc. Rano Stasiu przyszedl na swiat.. jej mąż wzial wolne ale nie zobaczy malego.. a jak wyjdą w poniedziałek to znów on juz będzie w pracy i wroci po tygodniu.. smutne ale wszystko dla bezpieczeństwa... Tez pewnie nie jest jej latwo .. te kruszynki nie maja odpornosci.. balabym sie..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 marca 2020, 23:11
-
M poszedł do apteki i wzial mi Thiocodin... Acodin i supremin nie pomagaly ale ten thiocodin troche zahamowal czestosc kaszlu. Jest ale mniej.. wciaz sie zastanawiam czy kaszel od krtani czy to oskrzela.. swiszczy mi no i mam taki ucisk jak oddycham.. czuje ciezkosc.. jak mowie sie mecze..
Filip dostal dzis antybiotyk ale nie dałam jeszcze..kurde boje sie dać bez badan zadnych..
Za to w dzien dzis mial drzemke 5h od 12 do 17...nadal ma kupki luzniejsze ale sa juz w ilosci malutkiej... Zwiekszono mu dawke tasectanu.. dupka jest juz w oplakanym stanie.. odparzenia zamieniaja sie w rany..Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 marca 2020, 23:14
Paula 90 lubi tę wiadomość
-
Paula, ale nie sprowadzaj tego do tezy, ze swoje zdanie podpieram na wlasnym widzimisie i „mamusiek” dzieci z mukowiscydoza, choc akurat te mamuski majac tak powaznie chore dzieci, raczej zaglebily tematyke i watpie, zeby nie dzialaly z tymi maskami bez porozumienia z lekarzami. Dla mnie who przyjelo strategie traktowania ludzi na zasadzie stada baranow, chca pociagnac te stado tak zeby nie wiedzialo dokad idzie, dla ich wlasnego dobra, ja brakuje zielonej trawy, to barany nie beda jej ogladac
Przeczytalam pare artykulow z wypowiedziami lekarzy epidemiologow ktorzy twierdzili cos innego. Znany nenatolog Raid Haidar tez zalecal noszenie masek, nie dziwi Cie czemu tak sprzeczne informacje sie pojawiaja, kiedy masek brakuje? Jak znajde te linki od tych artykulow to je wstawie na fejsbuka. Polacy ktorzy mieszkaja w Chinach tez twierdza ze nawet maski chirurgiczne sa lepsze niz zadne. Czemu Wlosi apelowali ze brakuje im masek i kupuja od Chinczykow?
-
nick nieaktualnyMisiabela - ja wierzę w WHO. Uważam że tam pracują ludzie którzy mają poczucie misji i sprawczości. I wierzę w to co piszą o maseczkach i na moją logikę jest to logiczne. Wiara w maseczki może być szkodliwa i uśpić czujność. Sądzę że to może też przyświecać organizacji - jeśli ludzie uwierzą że maski pomagają to przestaną się pilnować, bo przecież maska ich obroni. To byłoby bardzo szkodliwe w obecnej sytuacji.
Daffi - współczuję. W ogóle bycie chorym jest do dupy a co dopiero teraz.
Wszystkie szpitale już wprowadzają zakaz porodów rodzinnych. Współczuję tym kobietom 😟
Powiem Wam że jak widzę po znajomych i sąsiadach jak stosują się do zaleceń to się nie dziwię że WHO nas traktuje jak barany (dzięki za porównanie Misiabela). Bo jesteśmy tak tępym społeczeństwem że sami sobie krzywdę robimy. Jak coś się nie zmieni to będą Włochy edycja druga. Ręce opadają. Wszystkim się wydaje że ich to przecież nie dotyczy. U nas w mieście jest kilkadziesiąt osób w kwarantannie i 5 osób z mojego miasta w szpitalu we Wrocławiu na obserwacji. Ale nieeee... przecież nic się nie dzieje.
Dlatego nie dziwię się ruchom Państwa (i jak nie lubię rządzących to ich obecne decyzje są niezwykle rozsądne i potrzebne) że zamyka nas na siłę. Jest nawet cały ruch w mediach żeby siedzieć na dupie. Ale przecież wyjście po browar albo na kawkę do koleżanki nic nie zrobi. Bo te dwa tygodnie to przecież nie da się być w domu.
I najlepsze jest to że żadne argumenty nie docierają. Zaczną wierzyć dopiero jak umrze im ktoś bliski albo zachoruje sąsiad. To jest straszne, po prostu straszne. -
nick nieaktualnyPowiem Wam że w moim odczuciu ludzie którzy bagatelizuja problem który stał się tak realny zachowują się jak dzieci które zasłaniają oczy i mowia: "jak robię tak to mnie nie widać".
Chodzą szczepią dzieci, chodzą do lekarza, biorą leki ale jak to samo WHO mówi siedźcie na dupie to nie wierzą. No kompletny brak logiki
Jak słusznie wytknęła mi Misiabela - ja również nie wierzyłam że nas tak to dotknie, brałam pod uwagę naszą lepszą medycynę i warunki sanitarne. Nie wzięłam pod uwagę głupoty ludzkiej. A to przecież podstawowy błąd przy osądach
Uściślając mówiłam o tym że na pewno do nas przyjdzie ale nie będzie tak źle. I był to mój osąd. Poniekąd nie do końca błędny, bo nie mamy tu powtórki z Chin. Ale sytuacja jest rozwojowa niestety.
Także dziewczyny, siedźmy w domu. Przez te dwa tygodnie świat nam nie ucieknie. Zakupy niech robi ktoś inny. Z dzieckiem na dwór tylko w wózku i w miejsca gdzie nie ma styczności z innymi ludźmi i dziećmi. Nie dotykamy placu zabaw. Po przejściu przez klatkę myjemy ręce w domu albo wycieramy żelem na dole. I traktujemy siebie jakbyśmy byli zarażeni. Nie dotykamy niczego, nie kichamy na nikogo. Choroba rozwija się długo i możecie zarazić kupę ludzi. Nie każdy radzi sobie dobrze z zarażeniem.
Trzymajcie się zdrowo, ja idę ogarniać chatę bo Młody wstał i trzeba wymyślić rozrywki 😉
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2020, 06:24
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyA właśnie, bo mi się przypomniało:
Nie szczepimy dziewczyny teraz dzieci, jest zakaz w całej Polsce. Nie chodzi o zagrożenie w związku ze szczepieniami bo nic się nie zmienia, nadal szczepionki są najlepszym sposobem zapobiegania chorobom, ale o wizytę w przychodni i ryzyko przebywania w skupisku.
Młody usnął a ja wypiłam kawę.
U mojego męża w pracy dzisiaj w nocy odesłali jedna dziewczynę z bardzo wysoką gorączką a nad ranem druga z biegunką i mdłościami. Mąż miał z nimi kontakt jak zresztą większość załogi. Na razie cisza. Dziewczyny mają zdecydować co zrobić bo pojechały do domu taksówkami 🙄
-
nick nieaktualnymalutka_mycha wrote:Przecież do kościoła nie może wejść więcej niż 50 osób na raz🤔
Edit: zresztą u nas kościół jest przecież ponad prawem. Dec to powtarza wszędzie i do znudzenia 💩Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2020, 10:10
-
Ciekawe jakby tak zglosic..skoro zakaz skupisk to zakaz.. koscioly musza sie rowniez dostosowac. Wszystkiego kanjpy sie zamknęły jest tylko dowoz lub odbior na wynos. W domu jest ten sam Bog do którego każdy moze sie pomodlić.. sa msze w niedziele w tv w ktorej mozna uczestniczyc. Swiat sie nie zawali od 2 tyg.
U nas przełom. Ja duzo lepiej po tym leku i Filipek tez w zdecydowanie lepszym humorze.malutka_mycha, Paula 90 lubią tę wiadomość
-
Paula 90 wrote:A właśnie, bo mi się przypomniało:
Nie szczepimy dziewczyny teraz dzieci, jest zakaz w całej Polsce. Nie chodzi o zagrożenie w związku ze szczepieniami bo nic się nie zmienia, nadal szczepionki są najlepszym sposobem zapobiegania chorobom, ale o wizytę w przychodni i ryzyko przebywania w skupisku.
Młody usnął a ja wypiłam kawę.
U mojego męża w pracy dzisiaj w nocy odesłali jedna dziewczynę z bardzo wysoką gorączką a nad ranem druga z biegunką i mdłościami. Mąż miał z nimi kontakt jak zresztą większość załogi. Na razie cisza. Dziewczyny mają zdecydować co zrobić bo pojechały do domu taksówkami 🙄
Teraz czekam na termin ok. 3-4 tygodnie.
A po pandemii to już nie wiem jakie będą terminy, 4-5 miesiące? 🤔 -
Tunia76 wrote:A my mamy termin na początek kwietnia. Druga dawka meningokokow. ☹️
Teraz czekam na termin ok. 3-4 tygodnie.
A po pandemii to już nie wiem jakie będą terminy, 4-5 miesiące? 🤔 -
Tunia76 wrote:Ja nie wytrzymam z moimi w domu 2 tygodni. 😬
Chyba się wyzabijamy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2020, 13:22
-
Naszej Oli odwolali operacje
uznali ze nie ratują jej życia w ten sposób.. tylko dren to ciało obce ktore wrasta sie w błonę bębenkową sprawia juz bol i stan zapalny.. strach o sepsę i wtedy beda ratować życie
-
nick nieaktualnyJa Wam powiem że mi się wydaje że to nasz umysł płata nam figla. Sama świadomość siedzenia dwa tygodnie w domu powoduje że się stresujemy. Ja na ten przykład jestem cały dzień w domu (wczoraj byliśmy na spacerze na polach) i już mam nerwa, brak pomysłów na zabawy itd. A to przecież nie pierwszy dzień jak jesteśmy cały dzień w domu. Chyba sama świadomość bycia w domu uwiązanym wkurza.
Daffi - dobrze że u Was lepiej.
Mycha - u nas na razie pod mocnym wpływem Deca więc kościoły działają "normalnie".
Młody śpi, myślę że się z nim jednak zbiore w nosidle żeby nie dotykać drzwi od piwnicy przy wyciąganiu wózka ani włącznika świateł. A klamkę od bramy zdezynfekuje zanim otworzę. U nas taka piękna pogoda ❤️